Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samotność


ixi

Rekomendowane odpowiedzi

white Lily bardzo dobrze napisane :D

 

-- 21 kwi 2014, 19:58 --

 

ze zmienianiem swego życia może być różnie. ja bardzo długo szukałem dziewczyny i bez efektów.

podobnie było z pracą.

 

nie zawsze los nam sprzyja

 

 

Tomku, masz potencjał, wrażliwość, wszystkie cechy dobrego człowieka tylko na razie nie odkryłeś swojej drogi, która przyniesie Ci radość i wytchnienie. Los wszystkim sprzyja tylko czasami musimy mu pomóc.

 

Nie wszystkim los sprzyja, niestety. gdyby tak było to nie byłoby tyle cierpienia na świecie

 

czy z takim nastawieniem pomagasz sobie, czujesz się lepiej, podnosisz swoją samoocenę? Wątpię. Cierpienie na świecie bierze się bardziej z głupoty i zawiści ludzkiej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

white Lily w moim przypadku zmieniałem już wiele razy, starałem się sam siebie zaakceptować ale przez te wszystkie lata..

Nigdy nic nie wyszło u mnie na lepsze po prostu to zaakceptowałem te ponurą rzeczywistość, powtarzający się schemat z roku na rok te wieczna samotność..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

white Lily w moim przypadku zmieniałem już wiele razy, starałem się sam siebie zaakceptować ale przez te wszystkie lata..

Nigdy nic nie wyszło u mnie na lepsze po prostu to zaakceptowałem te ponurą rzeczywistość, powtarzający się schemat z roku na rok te wieczna samotność..

Widocznie ciagle powielasz jakieś schematy które są niekorzystne dla Ciebie trzeba by dociec jednak w czym,gdzie tkwi problem i rozprawić się z nim inaczej nic się nie zmieni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Życie bajką nie jest,owszem,jeśli na czymś nam zależy trzeba walczyć o to do samego końca,po kres sił,ile tylko możemy,a czasem nawet i ponad limit...Ale nawet to nie zawsze gwarantuje sukces,nie mówię też by nic zupełnie nie robić,bo to też o kant dupę rozbić,ale ryzyko porażki,jest,było i będzie zawsze,i czasem nawet najlepsze nastawienie nie musi zwiastować sukcesu.

Niestety często tak jest. Ale trzeba próbować i się podnosić choć czasem mam dosyć i nie wiem czy kolejny raz zechce mi się zaczynać układanie życia na nowo. :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Życie bajką nie jest,owszem,jeśli na czymś nam zależy trzeba walczyć o to do samego końca,po kres sił,ile tylko możemy,a czasem nawet i ponad limit...Ale nawet to nie zawsze gwarantuje sukces,nie mówię też by nic zupełnie nie robić,bo to też o kant dupę rozbić,ale ryzyko porażki,jest,było i będzie zawsze,i czasem nawet najlepsze nastawienie nie musi zwiastować sukcesu.

 

W związkach lub ewentualnych związkach to już nie takie proste. Walczyć? Nie, oznacza nie. Nie zmusi się nikogo do miłości, każdy wie co dla niego dobre, co czuje. Tu nie zawsze jest miejsce na walkę... Czasami może ona nawet zaszkodzić. Są sytuacje, w których z "losem" trzeba się jakoś pogodzić...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Harry Haller, Mówiłem ogólnie o życiu,nie o związkach stricte,to inna materia,inna sprawa i tego się to zdanie nie tyczyło.

 

 

Co do zmiany siebie,mentalności....owszem wiele cech można zmienić,ale własnej natury człowiek nie zmieni,nasze otoczenie,codzienność,wszystko nas kształtuje,latami, i wbija takie i inne nawyki,nawet jeśli odetniemy się/zmienimy środowisko,pewne cechy,nawyki,zostają i będą,owszem po latach mogą ulec osłabieniu,ale czy tak do końca? Imho nie.

Część rzeczy można zmienić,zminimalizować,starać się patrzeć inaczej,ale choćby się srało paliło,czasem nie do naprawienia.

 

Związki...cóż,czysta loteriada,czasem drobny szczegół,powoduje odrzucenie,czasem przyczłapie ktoś zupełnie niespodziewany,innym razem zaś mimo prób nie wyjdzie,tu nie ma zasady,można dopomóc szczęściu,oczywiście poprzez pracę nad sobą,charakterem (wadami raczej),pewnością siebie,aparycją,i warto to robić,bo zwiększa szansę by kogoś poznać,nastawienie też jest ważne,ale też dystans,podejście,by nie robić sobie czasem niepotrzebnej nadziei bo można się przejechać szpetnie.

Warto coś tam zawsze robić,poznawać ludzi...itd,ale nie poświęcać temu "całego siebie",ale też żyć własnym życiem,pasjami itd...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kestler,

 

Zmylił mnie trochę dział - samotność. Ale też prawda. Żeby tylko to było łatwe. Nic nie jest proste i na niektóre rzeczy mamy czasami niestety minimalny wpływ. Ale w sensie, o którym piszesz, fakt, jakaś forma walki wydaje się potrzebna.

 

-- 22 kwi 2014, 17:05 --

 

Natsume

 

Sęk w tym, że nie wystarczy chcieć. Trzeba jeszcze umieć, potrafić...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W moim przypadku problemem może być fakt,że jestem młodą dziewczyną o mentalności 30 latki
a ja mam odwrotnie jestem sporo po 30- ce a mentalność dwudziestolatka, większość w moim wieku ma już ułożone życie, rodziny albo pracę na jakimś chociażby średnim stanowisku, a ja prowadzę żywot 20 latka mieszkam u rodziców, wieczny singiel ( choć może samotnik to lepsze określenie bo przelotnych związku i seksu tez nie mam) , z pracą godną może 20 latka o ile ją w ogóle mam. Dla 20 latek pewnie jestem już za stary a te w moim wieku lub nawet tylko powyżej 25 to by chciały jakiegoś dojrzalszego, bardziej ustatkowanego faceta. przespałem kilkanaście lat życia i teraz ciężko to naprawić i zresztą nawet mi się już nie chce.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Natsume

 

Sęk w tym, że nie wystarczy chcieć. Trzeba jeszcze umieć, potrafić...

Mnie się wydaje,że przede wszystkim trzeba działać ale świadomie by sobie pomóc tam gdzie nie umiemy ruszyć z miejsca mnie pomaga terapia zrozumieć siebie i zmieniać swoje życie i starać się by było jasniejsze na tyle ile to mozliwe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ech widzę że nic się nie zmieni w kwestii mojej samotności dopóki nie zacznę kontrolować swojego poczucia odrzucenia.Za bardzo chce kogoś pokochać i zbyt mocno ranią mnie wszelkie oznaki odrzucenia moich uczuć.

 

Taka refleksja mnie naszła po tym jak spieprzyłem sprawę z dziewczyną która sama mnie kiedyś zaprosiła na piwo,dotykała mnie przy każdej okazji i w ogóle..Niestety zrytej osobowości nie ukryjesz,szczególnie gdy jesteś facetem każdą oznakę braku pewności siebie i poczucia własnej wartości widać jak na dłoni.

 

Jedyne co cieszy to to że staje się coraz bardziej cyniczny.Kiedyś odrzcało mnie totalnie podejscie niektórych moich kumpli którzy cytuję ''chcą tylko poruchać'',mi zawsze zależało na bliskości,jakimś fajnym związku.Takie podjescie sprawia że zostaje się marionetką kobiet i ciągle dostaję się po tyłku.Muszę mniej idealizowac dziewczyny i mniej się nimi przejmowac bo staje się cipką typu Wokulski..... :pirate:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

istoolate, częściowo ja. Wyszłam z domu, pozbyłam się depresji i uzależnienia od jednej osoby. Nauczyłam się rozmawiać i przebywać z ludźmi, chociaż całe życie miałam fobię społeczną. Diagnozy nigdy żadnej nie miałam, nigdy się nie leczyłam ale to, że miałam depresję i fobię jest dla mnie oczywiste. Różnica jak czuje się teraz a jak czułam się jeszcze na początku lutego jest przeogromna. Ale są momenty (jak na przykład dzisiaj), że czuję się samotna. No bo co z tego, że mam z kim wyjść w weekend, że mam znajomych skoro ciągle jestem sama? Nie ma się do kogo przytulić i tak dalej. A nawet jeśli ktoś mnie poderwie i pocałuje na imprezie to później czuje się jeszcze gorzej bo nie mam tego na co dzień. Zresztą gdyby nie alkohol to nikt nie zwróciłby na mnie uwagi. Jeszcze się nie zdarzyło żeby ktoś się na drugi dzień odezwał :( Ale nie będę się na ten temat rozpisywać bo nikt tego nie chce czytać. Więc wracając-wyjście z depresji i innych gówien jest możliwe. Trzeba się trochę przemóc, rzucić na głęboką wodę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jedyne co cieszy to to że staje się coraz bardziej cyniczny.Kiedyś odrzcało mnie totalnie podejscie niektórych moich kumpli którzy cytuję ''chcą tylko poruchać'',mi zawsze zależało na bliskości,jakimś fajnym związku.Takie podjescie sprawia że zostaje się marionetką kobiet i ciągle dostaję się po tyłku.Muszę mniej idealizowac dziewczyny i mniej się nimi przejmowac bo staje się cipką typu Wokulski..... :pirate:

No fakt, że ugrzecznieni chłopcy nie przyciągają zbytnio co nie znaczy, że należy być chamem. Ja po prostu zazwyczaj stanowczo acz grzecznie (z nielicznymi czasem wtrąceniami przekleństw) wypowiem swoją opinię do dziewczyny czy to się jej spodoba czy nie. Miałem ostatnio nawet taką sytuację, że ostro starłem się z koleżanką na tematy muzyczne. Strasznie się wkurzyła, że jej się stawiam poglądami i w stylu takim sądowo-prawniczym obnażam słabość jej argumentów (choć miała wiele racji no ale chciałem postawić choć częściowo na swoim hehe :lol: ) to powiedziała, że głupoty gadam, że mogę se pisać z kim chcę, i tratata ta ta, ple, ple, podburzyła się z deko. :lol: Ale wieczorem jej się odmieniło hehe i była potem do rany przyłóż. Myślę, że więćej zyskałem w jej oczach krnąbrną postawą niż taką uległością czy ugrzecznieniem. 8) Oczywiście każdy jest inny więc trzeba zawsze indywidualnie wyczuć tę granicę smaku jak bardzo się można posunąć w przekomarzaniu. Perfekcjonistą jak dla mnie jest mój kuzyn, który tak się czasem wykłóca ze swoją żonką w sposób czasem taki niewybredny, że ja już chyba nie wiem czy zdobyłbym się na jego niektóre teksty, które z resztą ona toleruje np: "Jak nie zrobisz mi kanapki to cię podam do sądu za niewywiązywanie się z przysięgi małżeńskiej". :lol: albo jak powiedziała, żeby uważał, bo go jeszcze zostawi to on, że: "A to bierz sobie kogoś tam bo jest wolny". :lol: Wydaje mi się, że oni to traktują to w sferze żartów takie ścieranie się choć czasem nie wiem czy nie jest to podszyte z jednej strony męską próżnością a z drugiej kobiecą dumą? ;) Dlatego czasem warto postawić na swoim nawet za cenę pokłócenia się. Też mi się kiedyś wydawało, że nie można się stawiać dziewczynie o której względy się zabiega ale często skuteczność polega na wręcz odwrotnym działaniu choć jak już pisałem w granicach opartych na tolerancji. Musisz po prostu znać daną osobę lub intuicyjnie wyczuwać czy się nie obrazi na AMEN. :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Coraz częściej mam paranoję, że moi rodzice (tfu) niebawem odejdą z tego świata i nie pozostanie mi NIKT,

wtedy się zacznie totalny syf, jestem wychowany w taki sposób, że nie ufam ludziom, moje uczucia i emocje

zostały ośmieszone do tego stopnia, że NIGDY nie będę już sobą, jedynie naćpanym lekami idiotą, psem

zagrodowym na 5 metrowej smyczy, ganiający wokół własnego ogona w psychotycznym szale.

Jestem tak popierdolony i zagmatwany, że nie ma szans już na normalne życie.

Dlatego oswajam się już z odejściem z tego świata, bo nie chce żyć w strachu ile złego mnie jeszcze spotka,

a wystarczy tak niewiele, a wpierdol od życia będzie solidny, nie na moje barki.

30 lat na karku i to koniec, nie mam co liczyć na dojne kurvy zwane terapeutami, bo to już gatunek podludzki,

który wielokrotnie mnie w życiu zwiódł, obdarł z ostatniego grosza i pozostawił jedynie pole minowe.

Zasłużyłem na taki los.

Leki pomagają tylko do pewnego momentu, reszta bólu siedzi w konstrukcji psychicznej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Indifference1, Bardzo fajny post,samotności tak całkiem nie da się uniknąć ,ale można ją oswoić i zgadzam się tu z zaqzax-3, że ból problem leży w psychice i dobry terapeuta naprawdę może pomóc wiele.Leki nas tylko czasowo wspomagają .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Indifference1, Bardzo fajny post,samotności tak całkiem nie da się uniknąć ,ale można ją oswoić i zgadzam się tu z zaqzax-3, że ból problem leży w psychice i dobry terapeuta naprawdę może pomóc wiele.Leki nas tylko czasowo wspomagają .

W moim przypadku jest podobnie różnica polega na tym że zawsze jak znajduję jakąś osobę z którą mogę się gdzieś wybrać np kino kawa itp to kończy się jeszcze szybciej niż zaczyna (kwestia tego jak szybko się z kimś zwiąże)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzien dobry, kiedy czytam wasze przezycia i to z czym musicie sie zmagac na codzien jestem pelna podziwu ze to wszystko jestescie w stanie udzwignac. Moja historia jest calkiem inna ... i pewnie gdybym ja opowiedziala wydala by sie wam smieszna... ale ja naprawde niewiem jak mam sobie poradzic z tym wszystkim..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

axxk, Witaj. To jest dobre miejsca do podzielenia się problemami, bo dużo osób ma podobne.

Skoro się leczysz to zawsze możesz porozmawiać z psychologiem o chorobie, a jeśli nie to polecam udać się na wizytę.

Ważne, żeby być silnym i nie poddawać się. W ten sposób doczekasz lepszego jutra :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×