Skocz do zawartości
Nerwica.com

Fobia szkolna


Ania

Rekomendowane odpowiedzi

Może wypadałoby poinformować wykładowców że mam taki problem?

Bo 4 godziny po wzięciu hydroxyzyny to jeszcze wysiedzę, ale 11 godzin jak narazie nie daję rady. Już opuściłam 2 lektoraty, na samym początku. Sprawdzę w dziekanacie czy i jak można wziać indywidualny tok nauczania (filologia angielska) bo naprawdę jest mi ciężko. Chyba to i dobrze że sie na dzienne nie dostałam, bo skoro na zaocznych nie daję rady to na dziennych byłoby pewnie jeszcze gorzej. A bym chciała w maju poprawić jakoś normalnie maturę i jakoś radzić sobie na tych dziennych.

A narazie to sie zastanawiam czy wogóle pójscie na studia to był dobry pomysł.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też mam fobię szkolną. Po tym jak byłem szykanowany w podstawówce, najpierw z powodu koloru skóry a potem tylko dlatego, że byłem w klasie i praktycznie było wszyscy przeciwko wszystkim :( . Dochodziło do napastowania seksualnego dziewczyn w klasie - oczywiście nikt nie poniósł za to kary :evil: .

Pod koniec, marzyłem o tym, by móc podpalić tą szkołę i pozabijać całe to podludzkie bydło :evil: . Ledwo ukończyłem podstawówkę, przez dwie ostatnie klasy miałem bardzo dużo nieobecności i w końcu dostałem niedostateczny z zachowania, w związku z czym nie miałem szans się dostać do lepszego liceum.

 

Już wtedy miałem problemy z chodzeniem do szkoły, bezsenność, zespół jelita wrażliwego, itd.

 

Potem poszedłem do liceum prywatnego, gdzie był ten sam syf - znowu rasiści i ogólna nieprzyjemna atmosfera. W końcu jak zostałem zmuszony do wyjazdu na wycieczkę, gdzie odbywały się zajęcia z PO - i wszyscy włącznie z nauczycielami pili, stwierdziłem, że mam dość i przeniosłem się do szkoły państwowej.

 

Tam już była w miarę normalna, przyjazna atmosfera, ale Ja już nie potrafiłem normalnie chodzić do szkoły i się uczyć. Często nie przychodziłem na lekcje - albo nie wychodziłem z domu albo chodziłem po ulicach - po prostu się bałem chodzić do szkoły.

Ponadto nie miałem w klasie żadnych prawdziwych znajomych i czułem, że tam nie pasuję. W końcu udało się załatwić indywidualne nauczanie i jakoś ukończyłem semestr.

 

Potem miałem już dosyć samotności i chciałem chodzić normalnie - udało mi się przez pierwszy tydzień a potem wszystko mi się posypało. Musiałem powtarzać klasę.

 

W międzyczasie zaczęło się dziać coś pozytywnego w moim życiu - przeczytałem w CD-Action artykuł o muzyce metalowej i zaczęłem kupować płyty Metalliki.

Jak powtarzałem klasę, udało mi się znaleźć jednego znajomego, który też zaczynał słuchać Metalu i przy okazji grał w podobne gry komputerowe co Ja. Jest moim znajomym do dziś. Przy okazji znalazł się jeszcze jeden znajomy. Zacząłem trochę rozwijać moje umiejętności interpersonalne.

 

Niestety nadal miałem depresję i fobię szkolną (choć teraz trochę mniejszą) i problemy z nauką i chodzeniem do szkoły. Przy słuchaniu muzyki udało mi się odkryć bardziej subtelne uczucia jak na przykład smutek i zaczęłem się zastanawiać co właściwie jest ze mną nie tak.

 

W końcu znowu nie ukończyłem klasy i przeniosłem się do liceum zaocznego. Jakoś udało mi się je ukończyć (z dużymi problemami i jednym powtarzanym semestrem) i zdać maturę.

 

Na normalne studia nie miałem szans się dostać z powodu ocen, więc poszedłem na prywatne - anglistykę.

Przez jakiś czas było w miarę dobrze, ale potem fobia szkolna się zaczęła nasilać - przy okazji wyszła ta sprawa, że jakieś podludzkie niemieckie nazistowskie bestie zaczęły spiskować by zakazać sprzedaży gier w całej UE :evil: . Obsesyjnie o tym rozmyślałem, nie mogłem z tego powodu spać ani się uczyć. Przy okazji okazało, że dwie dziewczyny z klasy to odrażające, wielbiące cenzurę bestie. Nienawidziłem ich z całego serca. Życzyłem im, żeby zachorowały, albo zdechły w jakimś wypadku :evil: .

Przy okazji okazało się, że moja klasa lubi oszukiwać na sprawdzianach - to odrażające :evil: .

 

Potem było tylko gorzej...

No, skończyło się na tym, że mnie wywalili z powodu nieobecności i niezaliczenia egzaminów z tych przedmiotów na, które nie chodziłem, bo ciągle na nie zasypiałem.

 

Teraz chodzę do zaocznej szkoły policealnej i jakoś (choć ledwo) sobie radzę.

 

A jak do tego odnosza sie wasi rodzice,

Moja mama jakoś przyjęła to do wiadomości, chociaż czasami wyskakuje z jakimiś tekstami, że jak się nie uczę to powinienem iść do pracy.

Za to mój były ojciec, jak się dowiedział, że idę do szkoły zaocznej, to wymyślił sobie, że przestanie płacić alimenty i że powinienem iść do pracy. Kretyn :evil: . No i nie płaci, przez co moja mama wpadła w długi.

 

no ja jeszcze mailem inny doping, wojsko sie o mnie upominalo, nie wiem tylko czy byloby dobrym pomyslem dac mi bron doreki, klasy swpojej w wiekszosci nienawidzilem, do szykan czesto przylaczali sie nauczyciele np osmieszajc mnie przy tablicy, raz nawet doszlo do tego ze jedna z nauczycielek ktoa bardzo mnie nie lubila probowala napuscic na mnie kolegow z mojej klasy(dokladnie sprowokowac jakis konflikt miedzy mna aludzmi z klasy aby cos mnie zrobili)

Na wojsko pomaga kartoteka u psychologa i badanie psychiatryczne.

 

Tak swoją drogą, to to co się dzieje w tych szkołach jest niedopuszczalne - za to co nam zrobili, to powinni wypłacić spore odszkodowania i płacić dożywotnią rentę :evil: .

 

Co do ośmieszania napuszczania i tak dalej - to jestem prawie pewien, że nauczyciele są głównymi winowajcami tego co się dzieje w szkołach - albo dają zły przykład, albo nie pomagają, albo sami się aktywnie znęcają nad uczniami.

 

W mojej podstawówce na początku mieliśmy jakąś taką agresywną wychowawczynię/nauczycielkę, która ciągnęła uczniów za włosy i w ogóle wprowadzała nieprzyjemną atmosferę.

W ogóle, to nie można było liczyć na żadną ochronę ze strony większości nauczycielek.

Po trzeciej klasie nowa wychowawczyni była ciągle w jakiejś depresji i nie dało się nic z nią załatwić. Historyczka była strasznie agresywna - wyzywała i ośmieszała uczniów, którzy się nie przygotowali, albo nie potrafili odpowiedzieć. Wszyscy oprócz mnie się jej bali. Ja się nie bałem, bo na początku byłem dość dobry z historii.

Rodzice próbowali ją usunąć, ale się nie dało.

Matematyczka wrzeszczała i wyzywała jak tylko komuś coś nie wychodziło w działaniach.

 

Z połowa grona nauczycielskiego była chyba z psychiatryka.

Klasa skończyła jak skończyła - większości wylądowała w zawodówkach i technikach, część w kryminale.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jesli chodzi o mnie to wojsko by mnie jednak dotknelo bo zadnej kartoteki u psychiatryka nie mam ale jak by sie na demna w wojsku znecali a potem dali mi bron do reki to nie weim co by bylo, moim podstawowym problemem bylo to to ze nie bylem akceptowany przez rowiesnikow bo troszke roznie sie wygladem(niski majacy problemy z nogami i troszke niesprawny fizycznie)

Tez uwielbiam Metallice(ulubiona piosenka to "Fade to black", ulubiony album to "Czarny album")

pomysl pozwania szkoly za doznane krzywdy nie jest calkiem glupi i mozliwy do zrealizowania

 

Co do ośmieszania napuszczania i tak dalej - to jestem prawie pewien, że nauczyciele są głównymi winowajcami tego co się dzieje w szkołach - albo dają zły przykład, albo nie pomagają, albo sami się aktywnie znęcają nad uczniami.

tutaj byl konflikt ze ja cos jej wczesniej powiedzialem i sie mscila

 

że jakieś podludzkie niemieckie nazistowskie bestie zaczęły spiskować by zakazać sprzedaży gier w całej UE

niepotrzebnie sie przejmujesz zreszta tak samo jak ja sprawami na ktore nie masz wplywu.Ja sobie powiedzialem ze jezeli jakis film lub gra zostanie wycofana tylko z powodow ideologicznych(cos probowano z Kodem Leonarda da Vinci) to je poprostu sciagne i tyle

 

Za to mój były ojciec, jak się dowiedział, że idę do szkoły zaocznej, to wymyślił sobie, że przestanie płacić alimenty i że powinienem iść do pracy. Kretyn . No i nie płaci, przez co moja mama wpadła w długi.

chyba nie ma przepisu ktory na takie cos pzowala, ma placic alimenty i tyle zgloscie gdzie trzeba ze nie chce placic alimentow to mu przypomna o tm obowiazku

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiedys zastanawialem sie czy moja fobia wynikla w konsekwencji jakiegos okrycienstwa ze stony kolegow i w zasadzie chyba nie. W podstawowce i poczatku gimnazjum bylem troche gnebiony, nadawali mi ponizajace ksywy, ale sprawa z fobia zaczela sie kiedy poszedlem do sredniej a tam mialem naprawde fajna klase...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jesli chodzi o mnie to wojsko by mnie jednak dotknelo bo zadnej kartoteki u psychiatryka nie mam ale jak by sie na demna w wojsku znecali a potem dali mi bron do reki to nie weim co by bylo, moim podstawowym problemem bylo to to ze nie bylem akceptowany przez rowiesnikow bo troszke roznie sie wygladem(niski majacy problemy z nogami i troszke niesprawny fizycznie)

Chyba by wystarczyło, gdybyś powiedział to komisji wojskowej ;) . Generalnie wszelkie takie stwierdzenia dotyczące broni powinny dyskwalifikować ze służby wojskowej.

 

Tez uwielbiam Metallice(ulubiona piosenka to "Fade to black", ulubiony album to "Czarny album")

Moją ulubioną piosenką jest Unnamed Feeling a ulubiony album to LOAD (zaraz po nim "Czarny Album"). Metalliki ostatnio słucham dużo mniej. Przerzuciłem się na extreme metal.

 

pomysl pozwania szkoly za doznane krzywdy nie jest calkiem glupi i mozliwy do zrealizowania

Tzn?

 

Co do ośmieszania napuszczania i tak dalej - to jestem prawie pewien, że nauczyciele są głównymi winowajcami tego co się dzieje w szkołach - albo dają zły przykład, albo nie pomagają, albo sami się aktywnie znęcają nad uczniami.

tutaj byl konflikt ze ja cos jej wczesniej powiedzialem i sie mscila

Tyle, że nie miała prawa tego robić. Od takich rzeczy są odpowiednie środki dyscyplinarne a nie szykanowanie.

 

niepotrzebnie sie przejmujesz zreszta tak samo jak ja sprawami na ktore nie masz wplywu.Ja sobie powiedzialem ze jezeli jakis film lub gra zostanie wycofana tylko z powodow ideologicznych(cos probowano z Kodem Leonarda da Vinci) to je poprostu sciagne i tyle

Akurat, to nie jest tak, że nie mamy na to wpływu. Najlepszym przykładem jest to, że takie próby bestialskiego bandytyzmu kulturalnego się zdarzają. To nie jest tak, że rządy sobie wymyślają takie rzeczy z nikąd - nad tym zwykle pracują jednostki - np. Jack Thompson, które albo są chore psychicznie i nie zdają sobie z tego sprawy albo robią na tym karierę. Tak samo może te zdegenerowane jednostki powstrzymać ruch społeczny graczy - tyle, że większość graczy ma to gdzieś - wyznają filozofię typu: "Po co się przejmować jak można zaliczyć jakąś laskę i się uchlać?".

 

A ze ściągnięciem to jest pewien problem - jak ściągniesz jak nie będą takich gier/filmów robić?

 

Ktoś powiedział - "Ceną wolności jest nieustanne czuwanie.". No, ale w końcu lepiej się z kimś przespać, no nie?

 

chyba nie ma przepisu ktory na takie cos pzowala, ma placic alimenty i tyle zgloscie gdzie trzeba ze nie chce placic alimentow to mu przypomna o tm obowiazku

Ano nie ma. W ogóle to jeszcze dał pozew o zniesienie alimentów do, którego sędzina się przychyliła - trzeba było złożyć odwołanie i sąd wojewódzki przywrócił mi alimenty.

Ale on dalej nie płaci - cały czas niby ściga go komornik, ale tak nieudolnie, że w ogóle nie jest w stanie ściągnąć tych pieniędzy. Teraz mój były ojciec jest mi winien około 16000Zł.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I tu jest najwiekszy problem bo praktyki i lekcje zawodowe to wszystko czego indywidualnie nie zalicze. Myslalem o tym by isc do LO ale nie wiem czy jakiekolwiek LO w moim miescie wyraziloby zgode na indywidualne z powodu nerwicy (wielu ludzi nadal uwaza ze depresja, nerwica, fobie to sa czyjes fanaberie...)

 

ja też chciałam iść do technikum (właściwie to mój tata chciał),ale w końcu zdecydowałam się na LO.

przyjęli mnie do szkoły,ale nie wiedzieli,że mam nerwicę.miałam iść z klasą.nie dałam rady.

wypisałam się z tamtej szkoły,bo była za daleko.I pod koniec września (!) przyjęli mnie do innego LO i od razu wiedzieli,że będę miała indywidualne i że mam nerwicę!a przyjęli mnie bez problemu i to w ciągu roku szkolnego z moimi nieodpowiednimi punktami na egzaminie (miałam 130 pkt,a trzeba było mieć 150 w rekrutacji),więc to chyba zależy od miasta,bo ja się z czymś takim nie spotkałam (jestem z Krakowa).

 

W końcu znowu nie ukończyłem klasy i przeniosłem się do liceum zaocznego. Jakoś udało mi się je ukończyć (z dużymi problemami i jednym powtarzanym semestrem) i zdać maturę.

 

a możesz mi powiedzieć w jakim wieku przepisałeś się do Liceum Zaocznego?

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale powioedzcie na czym ten strach u Was polega, jest naprawde taki silny ze niejesterscie w stanie dojsc do szkoly?, a to nie jest tak ze troszke sobie wmawiacie"mam nerwice wiec nie dam rady siedziec w szkole" a gdybyscie sprobowali troche posiedziec w szkole z opcja ze w akzdej chwili mozecie wyjsc, tylko pytanie jakby "madrzy" koledzy na Was reagowali

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W końcu znowu nie ukończyłem klasy i przeniosłem się do liceum zaocznego. Jakoś udało mi się je ukończyć (z dużymi problemami i jednym powtarzanym semestrem) i zdać maturę.

 

a możesz mi powiedzieć w jakim wieku przepisałeś się do Liceum Zaocznego?

Chyba 18, czy 19 lat.

 

Ale powioedzcie na czym ten strach u Was polega, jest naprawde taki silny ze niejesterscie w stanie dojsc do szkoly?

Taki "unnamed feeling" - trudno określić to uczucie. Ale u mnie zwykle nagle wszystko zaczyna iść źle i powoli, mam trudności z wyjściem z domu - czuję się trochę tak dziwnie - trochę jakbym był pijany - często się tak zdarza, że muszę iść do WC przed wyjściem, brzuch mnie boli, itd.

Albo czasami jak byłem w szkole, to czułem się dziwnie jakby to wszystko było nierzeczywiste i bardzo się źle czułem w szkole - nie wiem, trudno to opisać...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sebcio.

 

To jest taki psychiczny bol a do tego dolegliwosci somatyczne. Wiedzialem ze mam nerwice ale z klasa chodzilem normalnie. Dopiero po jakims czasie (2 miesiacach) zaczely mi dokuczac mglosci, dusznosci, kolatanie serca. To nie jest tak, ze sobie cos wmawialem to samo mnie wybralo. Pozniej po takim doswiadczeniu, czlowiek nie dostajac pomocy od nikogo przestaje do szkoly chodzic. Widzisz, zawalilem caly jeden rok szkolny i pol drugiego w nowej szkole(czekajac na indywidualne). Te wyszydzanie przez ludzi, rodzicow i nauczycieli te wysmiewanie i wlasny smutek, poczucie niepotrzebnosci, strach. To nie jest warte tych kilku plusow nauczania indywidualnego. Dlatego chyba wierzysz mi? :D

Poza tym to nie znaczy, iz my lekowcy nie chcemy chodzic normalnie, po prostu nie jestesmy w stanie. Juz wczesniej napisalem, ze chodzilem ze swoja klasa okolo tygodnia na samym poczatku tego roku. Potem objawy sie bardzo nasilily tak bardzo, iz musialem wrocic do indywidualnego.

 

2005/2006 - zawalony rok

2006/2007 - pol roku zawalone, zaczalem indyw. w polowie roku (w styczniu)

2007/2008 - poza jednym wyjatkowym tygodniem, od poczatku indyw.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja też znowu nie wytrzymałem zajęć które trwają 3 godziny musiałem wyjść bo tak do 2 godzin wytrzymuje a dalej już lęk z nerwów że trzeba siedzieć w jenym miejscu cały czas. Nie chce brać indywidulanego bo chce utrzymywać znajomości ze wspaniałymi kolegami :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

spoko, dacie rade, wszyscy dalismy, moze jak wglebicie sie w nauke to przestaniecie myslec o strachach a pioerwsze dobre wyniki na studiach sprawia ze wrecz polubicie szkole?

staram się sam piszesz ze masz swietnych kumpli czyli jednak jest jakis powoid dla ktorego warto chodzic do szkoly

Amy18 nigdy mi nie lezala hydro, mam wrecz watpliwosci czy nie dzialaal wrecz odwrotnie, tzn. oglupiala a nie uspokajala

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja nie wiem czy indywidualne to nie byłby dobry pomysł dla mnie. Mam takie silne napady że po prostu nie mogę wysiedzieć na zajęciach i albo sie z połowy zwalniam albo wychodzę co chwilę do łazienki. Grupa już sie zainteresowała co mi jest, niestety odpowiedź "mam problemy ze zdrowiem, nie przejmujcie sie" ich nie zadowoliła i chcą konkretniej wiedzieć co mi jest. A co mam im powiedzieć? Że mam nerwicę?

Dzisiaj mam 3 godziny to jeszcze moze jakoś wytrzymam, ale jutro powinnam być od 9. do 20 na zajęciach. Na poprzednim zjeździe wytrzymałam do 14 i uciekłam do domu. Może Indywidualny tryb nie byłby taki zły? Przynajmniej nie byłoby problemu z nieobecnościami.

 

Może powiedz grupie, że to po prostu zespół jelita wrażliwego?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sebcio, na mnie hydroxyzyna działa nieźle pod warunkiem że biorę tą słabszą. Bo po mocniejszej (25 mg) to byłam kompletnie nie do życia. A słabsza na mnie działa świetnie. Tylko mnie martwi że ma różny czas działania : raz działa przez 6 godzin a raz przez 4. Ludziom z zajęć powiedziałam że mam poważne problemy ze zdrowiem i nie wiem czy nie przejść na indywidualne. Tyle. Niestety dalej sie dopytują co mi jest dokładnie. Zajęcia lubię, całkiem nieźle mi chyba idzie (dostałam 3+ z 1 eseju co podobno jest rewelacją), wykładowcy dziwni ale fajni (poza facetem od logiki, NIENAWIDZĘ LOGIKI! Nic nie rozumiem, a że facet świrnięty i albo myli sie we własnych przykładach albo przerywa wykład 10 razy by opowiedzieć historyjkę jeszcze mi pogarsza sprawę) ale niestety wysiedzieć mi ciężko. W sobotę pojechałam tylko na niemiecki (mimo że jestem teoretycznie grupą zaawansowaną to i tak mamy niższy poziom niż ten co ja miałam na kursie przed maturą. Na ostatnich zajęciach pisaliśmy plan dnia i uczyliśmy sie godzin :?:? ) i literaturoznawstwo. Dzisiaj pojechałam na 4 godziny, po wzięciu hydroxyzyny jakoś sobie poradziłam. W sumie powinnam napisać na 3, bo 4 godzina to była logika. Drugiej grupy! Zorientowałam sie że to nie moja grupa dopiero jak zobaczyłam listę obecności!.

 

Jutro idę do pani psycholog. We wtorek albo w piątek idę do psychiatry która leczy moją kuzynkę (i kuzynka bardzo ją chwali). Byłam poprzednio u pani psychiatry w centrum medycznym ale to była kompletna porażka. Siedziałam u niej najwyżej 10 minut, pani psychiatra nie wykazywała kompletnie zainteresowania tym co ja mówię, wogóle miałam wrażenie że ona by chciała bym sobie jak najszybciej poszła. Zadała mi jakieś pytanie do karty, zapisała, dała leki i do widzenia. Na wszelkie pytania o nauczanie indywidualne bądź uprzedzenie wykładowców o problemie reagowała "To już pani prywatna sprawa". W dodatku przepisała mi leki mówiąc że zadziałają do następnego zjazdu (był wtorek a zjazd był w piątek) a w ulotce było napisane że efekty będą po ok. 3 tygodniach! :x:x:x:x:x . Kuzynka podobno siedziała u swojej pani psychiatry co najmniej 1.5 godziny, pani sie wypytała o wszystko, wszystko jej wytłumaczyła, odpowiedziała na wszystkie pytania i dokładnie wyjaśniła jak mogą działać przepisane leki. Liczę że jak ja pójdę to będzie podobnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pamietam logike, swirniety przedmiot, mi nawet niezle szlo ale od tego przedmiotu to naprawde mozanz wariowac, skoro dobrze Ci idzie to sproboj sie porzekonac do szkoly powiedz sobie "jestem naprawde dobra, nawet lepsza niz inni, dam sobie rade" moze przyzwyczaisz sie do szkoly

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmmm... widzę że logika ostatnio słynna w naszych studenckich szeregach... Od momentu kiedy kuzyn wytłumaczył mi że mój ćwiczeniowiec zrobił zadanie niezgodnie z założeniami jakie sam postawił pisząc to zadanie i tak wszystkim to podyktował na zajęciach to zastanawiam się nad zawężeniem mojego toku nauczania do ja-książka-zeszyt.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Logika to rzeczywiście trudny przedmiot.U mnie w tamtym roku byly duże problemy z logiką...nikt nie zdał końcowego kolosa z Logiki,potem poprawki też,a na 3 terminie poszliśmy pod gabinet pana doktora i wchodziły kilkuosobowe grupki z papierosami,i innymi rzeczami i gadały z nim o różnych życiowych sprawachnp:o niskich płacach w szkolnictwie ;).No i jak rozmowa się kończyła to dawał wpisy do indeksu ;) .No i tak wszyscy zaliczyli ;).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×