Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

COCO tak jak wcześniej wszyscy praktycznie napisali idz do specjalisty i się nie bój i nie wstydz. Lekarze są po to by tobie pomóc tak samo rodzina i twój boy oni zrozumieją ale zrozumieją że coś sie w twoim życiu dzieje niedobrego i na pewno będą chcieli tobie pomóc. Napewno nie zwaryjujesz ani nie będziesz bardziej chora. Musisz iśc koniecznie do specjalisty który pomoże tobie :D .

zbierz w sobie siły i skonsultuj się z lekarzem :D Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiem, wiem, że powinnam iść do lekarza. sama robię sobie krzywdę tym, że nie idę. ale: do lekarza rodzinnego iść nie mogę-znajoma mamy, małe miasto. prywatny-brak kasy, ale to by się dało jeszcze skołować. a boję się powiedzieć bliskim, bo: moja mama kiedyś chorowała na nerwicę-ona bała się zawału serca, ja choroby psychicznej... pewnie powiedziałaby, że poradzę sobie z tym sama, tak jak ona to przezwyciężyła. trudno byłoby jej wytłumaczyć, że raz sobie "poradziłam", a po niespełna 5 latach wróciło, mocniejsze i bardziej dołujące. poza tym jest przewrażliwiona, jakbym jej powiedziała nie miałaby końca baczna obserwacja i wypytywanie, czy może nie jest mi lepiej itd. to wykańczające.

a chłopak... nie chcę, żeby myślał, że ma dziewczynę-wariatkę:/ nie zasługuje na to. nigdy nie słyszał pewnie o czymś takim jak "nerwica", więc w ogóle to byłoby dla niego szokiem.

i jeśli ja już mam urojenia i psychozy? jeśli już jestem chora psychicznie? tego się najbardziej boję. wiem,głupie, ale po prostu nie umiem opanować tych wszystkich myśli i wątpliwości.

boję się wychodzić z domu. dziś poszłam "do kościoła" i stałam godzinę na cmentarzu, żeby chociaż trochę sobie oszczędzić tego strachu. ciekawe, czy kiedyś będzie lepiej. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć mam 23 lata , ataki paniki mam od jakis 3 lat.Moja nerwica to głównie fobia społeczna. Sam zauważyłem że denerwuje się jedynie w obecności innych osób , a kiedy jestem sam to nigdy. Moja nerwica objawia się w ten sposób że zaczynam się strasznie pocić, trzęsą mi się ręce i głowa, powiększają mi się źrenice, mam strasznie sztywne ruchy, głos mi się podnosi i ledwo łapie oddech jednym słowem wyglądam jakbym zobaczył ducha. Do niedawna myślałem że mi to przejdzie ale chyba wygląda że nie ma szans. Najgorsze jest to że strasznie rzucam się z tymi atakami w oczy i inne osoby natychmias reagują , zazwyczaj w ten sposób że same robią się zdenerwowane i źle się czują w moim towarzystwie. Zwłaszcza dziewczyny jak widzą takiego zdenerwowanego człowieka jak ja to zazwyczaj mnie unikają. Źle mi jest wszędzie wśród ludzi , zazwyczaj chce jak najszybciej znaleźć się w domu. Mam kłopoty w szkole - siedząc na wykładach blisko innych osób bardzo się denerwuje, na ćwiczeniach jest strasznie zawsze, autobusami juz nawet nie próbuje jezdzić. W urzędach na poczcie i w sklepie zanim dojde do okienka jestem juz tak nakrecony że wyglądam jak złodziej albo ćpun. Mam pytanie jak mam się dostać do psychiatry bo nie mogę o tym powiedzieć rodzicom bo mnie od czubków bedą nazywać a sam sobie nie poradze. Mam się zwrócic do lekarza pierwszego kontaktu i poprosić o skierowanie ? I ile może kosztować leczenie u psychiatry prywatnie ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

andia ja czasem mam tak ze mysle ze snie albo ze to co robie to nie ja tylko ktos inny albo wlasnie boje sie ze to co widze to nieprawda ze zyje gdzie indziej

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 11:19 pm ]

piotras doskonale rozumiem sama ucze sie w szkole wieczorowej i niestety przez te moje leki nie umiem wysiedziec na lekcji najbespieczniej jest mi w swoim domu.czesto opuszczam szkole boje sie ze zawale rok :( ja placilam u psychiatry za wizyte 50 zl. ale lepiej isc i nie placic skierowania nietrzeba.poprostu zapisujesz sie na wizyte u psychiatry albo odrazu idziesz i czekasz az nadejdzie kolejka do Ciebie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cocco

ja też już dawno zaczełam chorowac ale najpierw sobie poradziłam sama na troche zapomniałam o tej chorobie.ale potem wróciła ze zdwojoną siła.myślałam juz ze wariuje ze nie wytrzymam i postanowiłam sobie pomóc.nikomu nic nie mowiłam poszłam sama do leakrza i dopiero jak wróciłam od niego to powiedziałam o wszystkim mężowi.faktycznie nie za bardzo to pojmuje ale mówi ze chce mi pomóc.moze trzeba mu więcej czasu zeby sobie to poukładać.moi rodzice też zareagowali dobrze.pomagają mi.a mama mi sie od razu przyznała ze też to kiedyś miała ale też sobie sama dała rade i doskonale mnie rozumie i ona mnie chyba najbardziej wspiera.więc sie nie bój bo sama sobie nie poradzisz to bedzie sie tylko pogłębiac.przede wszystkim idz do lekarza.

piotras23

ja poszłam do lekarza rodzinnego i on mi polecił psychiatre gdzie kiedy przyjmuje itd.bo przynajmniej u mnie w mieście dostanie sie nie prywatnie to sie bardzo długo czeka.mnie wizyta pierwsza kosztowała 80 zł.

uff ale sie rozpisałam :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Graffka - psycholog Ci nie pomoże, trzeba się leczyć, ja długi czas wahałem sie iśc do psychiatry, bo po prostu nie chciałem przyjąć tego do wiadomości, że jestem chory. Dotychczas wszystko było ok, miałem duże mniemanie o sobie, często uważałem się za lepszego od innych. Potem to wszystko prysło. Ale dzięki lekom jakoś udało mi sie pozbierać do pewnego poziomu, teraz jest najgorzej, głównie z powodu alkoholu i chronicznej chęci bycia tym kim byłem wcześniej, na siłę próbuję odnaleść się w towarzystwie, ale mi się nie udaje. Próbuje być taki jakim mnie postrzegali ludzie wcześniej, sprzed choroby. Niestety już wszyscy zauważają, że nie jestem tą samą osobą, powoli tracę kontakt ze znajomymi, pewnie niedługo zostane sam, nawet jeśli ludzie będą się ze mną spotykać przez wzgląd na dawne czasy, to już nie będzie to samo.

 

Życzę powodzenia i radzę iść do psychiatry jak najszybciej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam jeżeli pominąłem podobny temat to z góry przepraszam. Moja sytuacja wygląda tak: w lutym br na WKU wykryto u mnie nerwice i tachykardie z czego ta pierwsza zaczęła się bardziej nasilać gdyż 3 miesiące temu bardzo przeżyłem śmierć taty. Najmniejszy problem, stres wywołuje u mnie szybkie łomotanie serca, ból w klatce piersiowej i takie dziwne uczucie jakbym nie mógł złapać oddechu wg mnie takie "przytkania". Postanowiłem zasięgnąć porady kardiologa... on tez stwierdził nerwice i przepisał mi leki po których mimo wszystko pojawiają sie takie same objawy... męczy mnie pytanie czy powinienem skorzystać z wizyty u psychologa który możliwie pomógłby mi jakoś poradzić sobie z tą chorobą?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odpowiedź jest prosta. Tak. Powinieneś.

 

I teraz, leki które przypisał Ci kardiolog to na pewno leki ziołowe. Te leki są bardzo delikatne i pomagają, owszem, ale raczej słabo. Mi troszkę pomagały i muszę powiedzieć że dzięki nim też wyszedłem z najcięższych ataków. Nie przeżyłem jednak tego co Ty. Masz poważny, ciężki bagaż jak sądzę na plecach.

 

Możesz się udać w dwa miejsca - do psychologa na terapię i to bym Ci szczerze, szczerze polecał. Oczywiście na książeczkę się nie dostaniesz, wizyta z 80 zł. Ale to Twoje życie, naprawdę warto!!! Twoje zdrowie jest najważniejsze.

Druga opcja to psychiatra. Psychiatra jest dostępny na książeczkę, również jest pomocny. Przede wszystkim wysłucha Cię, zdiagnozuje dokładnie co Ci dolega i przepisze Ci leki. Nie martw się, nieuzależniające itd. Mimo to moim zdaniem lepiej leczyć się walerianką i psychoterapią, ale psychiatra również potrafi bardzo pomóc. Mało tego, jak nie stać Cię na psychologa musisz!! muszisz udać się do psychiatry.

 

Chyba, że uważasz że wyjdziesz z tego sam. Bo to jak najbardziej może Ci się udać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A u mnie najgorszy objaw to niemożność wzięcia się za cokolwiek np. pracę, ale też do podniesienia pary brudnych skarpetek i wrzucenia do kosza - co może wydać się absurdalne :(

 

Główny mechanizm obronny mojej nerwicy to odkładanie na później i tak np. przez miesiąc, dwa, pół roku ... (nie mówie tu o skarpetkach :P)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam. Od wielu juz lat mam ogromny problem: kiedy tylko nie jestem w domu i tylko w waskim gronie, nie moge nic a nic zjesc, bo kazdy kes staje mi w gardle i powoduje natychmiast odruch wymiotny. Na sama mysl o jedzeniu boje sie wymiotow... W takich warunkach zjedzenie proszonego obiadu czy tez wyjscie ze znajomymi do kawiarni jest niewykonalne!... Prosze, czy wiecei, co moze mi pomoc?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ledwo co włączyłem komputer. Nie mam siły ale sie zmusiłem zeby napisać bo potrzebuję odpowiedzi na moje pytanie. Czy nerwica jest tak bardzo bardzo oporna na leki? Czasu by chyba zabrakło jakbym miał tutaj wszystkie wymienić jakie brałem i nic kompletnie nic Zyprexa, Zolafren, Haloperidol, Relanium, Tranxene, Oxazepam, Polmesilat, Spamilan, Chlorprothixen, Moclocsil, Efektin, Sulpiryd, Nootropil itd. Jeżeli ktoś ma ochotę napisać mi to proszę bardzo. Jeśli chcecie zapoznać sie z dolegliwościami z jakimi muszę walczyc przez 24 h na dobę to znajduja się one tutaj na forum w dziale WITAM tutuł postu PROSZĘ PRZECZYTAJCIE TO. Błagam niech ktoś mi odpowie. Jeśli chodzi o jedną z moich dolegliwości to jest to odczuwanie dziwnego kwaskowatego smaku na bokach języka tak jakby rozpuszczała mi sie oranżadka na nim takie uczucie. I wiele innych ale juz nie będę się powtarzał wszystko juz tam opisałem. Pozdrawiam wszystkich i proszę o posty czy znajdę kogoś komu coś innego pomogło. Tonący chwyta się już brzytwy to właśnie ja.

Ja nie mogę normalnie funkcjonować nawet mój psychiatra powiedział że naprawde mam cos nietypowego nie typowe objawy nie może mnie nigdzie zakwalifikować. Jeżeli chodzi o psychoterapie to ja nie mam siły poprzez moje objawy z psychologiem współpracować i juz tego próbowałem. Jak wy już sie zwróce do Was jako nie lekarzy co mi jest jak myślicie co spowodowało taką lawine doznań i dolegliwości na które nie mam wpływu i jest to ode mnie niezależne. POMOCY.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam podobne odczucia tez wydaje mi się jak byłem mały to problemy nie były dla mnie problemami i z niczego nie robiłem sobie nic, jak podrosłem troche to się zmienilo wydaje mi się że dojrzałem i niektóre rzeczy zaczynałem inaczej odbierać. Ale po moim wypadku to już wogóle sie popieprzyło nie ma rzeczy której bym nie robił i bym się nie bał że dostaane zaraz ataku lęki i paniki że coś się złego stanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dzięki slitzikin muszę poważnie pomyśleć nad tą wizytą. A przy okazji czy ktoś może orientuje się od jakiego specjalisty musiałbym otrzymać papier potwierdzający moją chorobę aby taki przedstawić komisji lekarskiej przed wezwaniem do wojska? czy to umożliwiło by mi otrzymanie kategorii D?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kazdy zmaga sie z jakimis dolegliwosciami ale np.ten niesmak w buzi co pisales to nie mialam takiego czegos.tez juz duzo lekow bralam ale na nie terz trzeba czasu poswiecic bo niektore dzialaja po mniesiacy ale ja wole nie brac bo po nich zawsze mialam skutki uboczne.niewiem jak Ci pomuc nawet nie wiem jak mam sobie sama poradzic.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rozumiam natalia poprostu muszę z tym żyć szkoda tylko że jakoś nie potrafię z tym życ bo to paralizuje moje życie rodzinne i zawodowe to nie są jakieś ataki lub jakieś sytuacje które to wywołują. W dalszym ciągu będę szukał przyczyny a może za krótko jeszcze leki biorę dopiero z 2 tygodnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

TOMASZ77

przeczytałam twoje posty w dziale witam.dużo przeszedłes i rozumiem jak jest ci ciężko.chyba zresztą tutaj wszyscy to rozumieją.pewnie już wiesz ze leki niczego tak naprawde nie załatwiają bo problem tkwi w nas samych.myśle ze dobrze jest chodzić na psychoterapie to może pomóc w dojściu do przyczyny problemu i uporac sie z nim.a próbowałes sobie pomóc jakimiś niekonwencjonalnymi metodami?przede wszytkim musisz wlaczyc z całych sił i nie poddawac sie.mimo ze czasami sie już nie daje rady,ze ma się juz dosyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×