Skocz do zawartości
Nerwica.com

Toksyczne związki !!!! (związki które was wykańczają)


Rekomendowane odpowiedzi

Juz nie raz uslyszalam ze nic nie robie. Ze czym ja moge byc zmeczona skoro siedzę w domu. Coraz wiecej o tym wszystkim mysle i chyba z kazda chwila jestem silniejsza w swoim postanowieniu - chce odejsc! Potrzebuje tylko troche czasu by odłożyć jakie kolwiek pieniadze. Zeby mieć za co zyc na poczatku. Dostalam namiar ba psychologa. .. jutro zadzwonię umówić się na wizyte. Moze to mnie odrobine wzmocni. Wiem ze będzie ciezko... nawet bardzo, ale to chyba będzie lepsze nizeli obydwoje z moim synkiem mamy się meczyc. (Uswiadomil mi to dzisiejszy, kolejny policzek)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Juz nie raz uslyszalam ze nic nie robie. Ze czym ja moge byc zmeczona skoro siedzę w domu. Coraz wiecej o tym wszystkim mysle i chyba z kazda chwila jestem silniejsza w swoim postanowieniu - chce odejsc! Potrzebuje tylko troche czasu by odłożyć jakie kolwiek pieniadze. Zeby mieć za co zyc na poczatku. Dostalam namiar ba psychologa. .. jutro zadzwonię umówić się na wizyte. Moze to mnie odrobine wzmocni. Wiem ze będzie ciezko... nawet bardzo, ale to chyba będzie lepsze nizeli obydwoje z moim synkiem mamy się meczyc. (Uswiadomil mi to dzisiejszy, kolejny policzek)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie ,to moj pierwszy post na tym forum...Bylam w toksycznym zwiazku przez ostatnie pol roku (wczesniej rowniez wszystkie moje zwiazki byly toksyczne).Jestem kobieta ktora kocha za bardzo i trafia /zakochuje sie w nieodpowiednich mezczyznach.Ten ostatni (po 10 latach mojego kompletnego celibatu i mocnego postanowienia ze nigdy wiecej mezczyzn w moim zyciu) okazal sie strasznie destrukcyjny dla mnie. Nie ufal mi,nie wierzyl w zadne slowo,ciagle ponizal wyzywajac mnie od najgorszych ,zloszczac sie na mnie za zla mine,slowo (gdy naprawde caly czas uwazalam zeby nie powiedziec nic zlego,zeby go nie urazic bo jest bardzo wrazliwy na swoim punkcie).Zostawial mnie srednio raz na 2 tygodnie ,potem po 2 dniach sie odzywal jakby nigdy nic a ja nie smialam mu slowem przypomniec ze przeciez ze mna zerwal...Zdawalam sobie sprawe ze to chore ale zylam nadzieja ze kiedys mi zaufa i te problemy znikna ,oboje mamy dosc ciezki okres w zyciu i zwiazek byl utrudniony przez odleglosc,spotkania raz w miesiacu reszta to skype (5-6 h dziennie)...Widzielismy sie w ostatnia niedziele i snul plany jak to niedlugo wybudujemy dom (czekam na sprzedaz swojego domu i mielismy wspolnie zainwestowac w nowy dom i biznes dla niego ,facet zupelnie bez niczego ale ma dzialke na sprzedaz ...),mowil jak bardzo mnie kocha,mowil tez ze nie potrafi mi zaufac i pytal czy to wytrzymam ,powiedzialam ze jak dlugo bede miala swiadomosc ze mnie jednak kocha to wytrzymam (wiem,wiem,beznadziejne to) i ze kiedys mu pokaze ze moze mi zaufac,ze naprawde go kocham,nie zdradzam ,nie oszukuje w niczym..W poniedzialek dostalam smsa ze to koniec,ze on dluzej tak nie moze-probowalam z nim pogadac,ale zaczal sie robic coraz bardziej obelzywy do mnie,ze jestem beznadziejna,jestem nikim,ze klamie...Poddalam sie ,wylaczylam telefon,skype ,i poszlam spac...NAstepnego wieczora telefon ze jak smiem nie odbierac od niego skype,powiedzialam ze mam wylaczony bo przeciez ze mna zerwal,powiedzial ze wylaczony status wyglada inaczej,ze znowu bezczelnie klamie (a byl wylaczony,naprawde !!!) ,ze sie nie mylil w stosunku do mnie,ze jestem toksyczna,zniszczylam go itd...Nie moglam tego dluzej sluchac,wylaczylam telefon i zaczelam sobie go wybijac z glowy..Dzis sms ze mnie bardzo przeprasza,ze bardzo sie staral ,ze chcial mnie pokochac ale nie mogl bo nie mogl mi zaufac...postanowilam to zignorowac ,potem znowu sms..takiej podobnej tresci.Odpisalam ze ok,ze rozumiem i zeby juz dal sobie spokoj bo kazdy jego kontakt wzbudza we mnie nadzieje-ktorej nie chce!!!I siedze i mnie telepie ,bo poczulam przyplyw nadziei a wiem ze nadziei zadnej nie ma-ze jesli zechce wrocic do mnie to bedzie to samo,ale ze generalnie to nie chce wrocic do mnie bo uwierzyl w swoje paranoje..tak zle i tak niedobrze,nie moge sobie miejsca znalezc...

Po analizie doszlam do wniosku ze on ma osobowosc paranoidalna (zgadzaja sie wszystkie podpunkty ) , oczywiscie moja wina jest ze kocham takiego faceta ale jak sie od tego uwolnic??JAk sie wyleczyc z takiego zakochiwania??Czy terapia u psychologa da jakis skutek??Nie chce brac zadnych lekow choc nie ukrywam ze dopadla mnie chyba depresja,nie mam ochoty rano wstawac ,nie chce mi sie zyc ale mam dziecko i musze dla niej zyc.Boje sie ze za jakis czas znowu sobie dam na luz,komus zaufam,pokocham go a to oczywiscie bedzie znowu wariat bo jak 2 razy w zyciu poznalam mezczyzn ktorzy mnie byli gotowi na rekach nosic i mi we wszystkim dogadzali to ich zostawialam ,mijalo cale zauroczenie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też jestem po 0,5 rocznym toksycznym związku, który mimo ,że zakończył się 5 miesięcy temu, to ex pisze do mnie na różnych portalach. Nawet jak go poblokowałam i zmieniłam nr to mu się udało dotrzeć.

Nasz związek wyglądał w skrócie tak, że seks w weekendy i oglądanie filmów, zero chodzenia na rękę,zero publicznych wyjść, jak ktoś dzwonił to mówił,że siedzi z koleżanką.Był to człowiek bardzo toksyczny, gdyż miał skrajne zachowania np. nie wychodziliśmy nigdzie, ale potrafił pokazać moje zdjęcie całej rodzinie i znajomym, jako swojej dziewczyny (podobne zachowania usypiały moją czujność). Było dużo dziwnych, przeciwstawnych sytuacji, a ja czułam ciągły niepokój. Zaczęłam czuć coś więcej do tego człowiek aniżeli tylko zauroczenie (nie wiem, jakim cudem-chyba kręciło mnie to ,że nigdy nie wiedziałam co dalej), więc postanowiłam go sprawdzić. Założyłam fikcyjne konto na badoo i sprowokowałam go, a on napisał,że nie ma od 2 miesięcy dziewczyny. Jeszcze było kilka spotkań i zerwałam, poblokowałam.

Ale to nie koniec, bo na badoo nie wchodziłam wiele miesiecy i tydzien temu zobaczylam od niego wiadomosci ze mnie kocha ,teskni itp zaczelismy rozmawiać,że generalnie mu zalezy na mnie i te jego stare spiewki. Najlepsza część: przychodzi mój kumpel (który nic nie wiedzial o odnowieniu kontaktu) i mowi ze na badoo chybił-trafił ogladał dziewczyny, a tu jakas klientka z moim eksem. Spoko co nie.

Generalnie ten palant zawsze kłamał, zganiał winę i manipulował ,teraz tez probował (że niby ta dziewczyna jest psychiczna i nie daje mu spokoju),ale na koncu przyznal sie ze mnie oszukiwał. i znowu palanta zablokowalam , tym razem juz gdzie się da, nie spotkalismy sie na szczescie, ale coś tam wróciło , bardziej nie jakies uczucie ,ale to co czułam, jak mnie tak oszukiwał.Boję się,że znowu znajdzie sposób.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na takie toksyczne osoby mówi się nie raz wampiry energetyczne http://kobiecyporadnik.pl/kat,1026343,title,Jak-rozpoznac-wampira-energetycznego,wid,15891365,nasz_temat.html Rozpoznać można go np. po tym, że źle się czujemy w towarzystwie danej osoby. Zawsze myślałam, że to przesadzanie, ale mój były chłopak był kimś takim. To rozwijało się powoli, dopiero po latach zauważyłam jaki destrukcyjny wpływ miał na mnie. Nawet chyba pisałam o tym na tym forum parę lat temu. Teraz nie ma nas razem, było cholernie ciężko uwolnić się z tej relacji, do dziś mamy dziwne kontakty i choć tęsknie (uzależnienie od toksyn związkowych?) to nigdy nie chciałabym znaleźć się w takiej sytuacji raz jeszcze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich jestem tu nowa

Tydzien temu zakończył się mój związek z chłopakiem co mieszkałam z nim prawie od początku czyli od 2 lat i 6 miesiecy. Nigdy nikomu się nie zwierzałam z tego jak było między nami. Teraz gdy opowiedzaiłam przyjacielowi co ja odczuwałam to powiedział że dobrze się stało że odszedł bo to był toksyczny związek. Choc ja tego niewidziałam. Musze komuś to opowiedzieć bo zle sie czuje nie umiem sobie z tym poradzić ze kolejny raz zostałam porzucona a myślałam ze to ten ostatni z ktorym poczuje stabilizacje i bede miała dziecko. Na początku jak się wprowadził do mnie do akademika gdzie mieszkałam pomagał mi chodziliśmy na spacery przychodził pomnie do pracy sprzatał i takie tam. Staraliśmy sie jak najwiecej rzeczy razem robic. Z tego co wiem to jego rodzina podchodzila do mnie z dystansem tak jak bym im sie nie podobało. Bylo tak do czau kiedy nie kupilismy komputera. Wówczas chodzil do pracy potem konputer gry i takie tam. Po roku mieszkania w akademiku do pokoju obok wprowadzila sie dziewczyna gdy mnie nie bylo bo bylam w pracy to on tam siedzial nawet powiem tak gdzy rano wstawal pierwsza rzecz to bylo pojscie do niej. a mnie zostawial w lozku. Prosilam dłoagałam nic nie pomagalo az kiedys go udezylam z desperacji jak go wkoncu zaczymac. pomoglo porozmawialismy powiedzial ze chodzi tam bo moze z nia pogadac a zemna nie. Od tamtego czasu staralam sie jak moge robic to co on chce bo go kochałam. ale przy kazdej kłotni mowil mi ze jestem niestabilna emocjonalnie i agresywna. pracowalam nad tym zeby z placzu nie wchodzic w agresje tylko zaczac go ignorowac kłotnie sie skonczyly bylo przez klejny rok super myslelismy o dziecku nawet az tu przyszedl dzien w ktorym ja bylam wkurzona bo nieudal nam sie wyjazd na wakacje przez jego siostre co pojechala z nami. siedzielismy w milczenieniu az wkoncu on zadzwonil do ojca ze ma mu znalesc samocho bo chce cos kupic. Po tym telefonie zapytalam go dlaczego decyduje za nas obojga jesli to jest tak powazny wydatek. Wtedy powiedzial mi ze chche kupić samochód by odemnie odejsc. Powiem wam ze wowczas tak jak by mnie cos walneło powiedzialam sobie w duchu spokojnie pewnie zartuje bo on ma takie dziwne poczucue humoru. na drugi dzien znow go oto zapytalam i to samo powiedzial to w nerwach (jak to moja mama mowi najpierw cos zrobie potem sie zastanawiam ) ze nie potrzebuje samochodu by odejsc i to zrobil spakowal sowje rzeczy i wyszedl. dopiero wieczorem doszlo do mnie co sie stalo przez cały tydzien chialam z nim pogadac nieodbieral. az wkoncu na niego wpadlam w biegu zemna pogadal bo sie spieszyl do domu do mamy ze mnie nie kochał ze byl zemna z litosci ze dawal mi wiecznie znaki ze cos jest nie tak ale ich nie widzialam ze ja nieumiem sprzatac prac ze i wiele innych. zabolalo mnie dlaczego tego nie powiedzial wczesnie. Teraz wiem ze jak mi mowil ze jestem za gruba ze chodze w trampka to juz byl koniec ale dlaczego mnie skrzywdzil dlaczego nie odszedl wczesnie. teraz ja siedze w domu placze niejem niespie a on jest tam gdzies szczesliwy. Powiedzcie mi jak kobieta moze osciagnac faceta od kompa jesli nawet sex nie pomaga czy jak kiedys bede szczesliwa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tez byłam w toksycznym związku przez około rok, w ciągu którego były zdrady, obojętność w stosunku do mnie, ciągłe niezadowolenie partnera no i oczywiście także "dobre" chwile kiedy to byl nagle inną osobą, jak nie on, aż w końcu po jednej ze zdrad i odkryciu na portalu spolecznosciowym, że byłam wiele razy okłamywana dałam sobie spokój na kilka miesięcy, dlatego że nie potrafiłam przestać zupełnie rozmawiać i pisałam smsy a do tego widziałam go prawie codziennie na uczelni to niestety aż do teraz mamy kontakt i jestem ciągle uzależniona z czym nie mogę sobie poradzić. Nie potrafię nie pisać dłużej niż jeden dzień i bardzo mnie to męczy, a do tego wtedy zaczynam o tym myśleć no i pisze, spotykam sie.. Wiem ogólnie co to za typ człowieka i wiem, że jest przemocowcem, wszystko rozumiem i wiem, że nie chce mieć z nim kontaktu, być z nim itd (on ciągle o mnie zabiega i teraz jest dobry, kochany i ma nadzieje, że z nim bede chociaz mowilam ze to juz niemozliwe, mowi ze mnie kocha, ze to jeszcze wieksze uczucie niż jak z nim bylam) ale jednak boje sie tej samotności, boje się, że w moim życiu już nic się nie będzie działo i nie potrafie tego tak definitywnie zakonczyc.

 

 

Co ciekawe zauważyłam pewną zależność, że często ludzie którzy sami mieli przemoc w rodzinie albo stają się tymi przemocowcami albo wiążą się z nimi... Ja miałam ojca przemocowca, który od kilku lat nie mieszka z nami i mamy wreszcie szczęśliwy, normalny dom a mama się z tego wszystkiego wydostała i jest zupelnie inną osobą.

 

 

 

Proszę o jakieś rady w tym jak mogę skończyć z tym uzależnieniem (mama nic nie wie o tym, że byłam z nim w zwiazku i raczej nie chce mowic). Najbardziej się boję właśnie tego, że nic się nie będzie działo u mnie w życiu, że będzie taka pustka...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

havexa, Witaj tkwisz w zalezności od chłopaka dlaczego boisz się samotności wolisz chory układ?przecież nie raz się jeszcze zakochasz nie pozwól się tak traktować.Nie wiem ile masz lat ale to co piszesz to zwykłe uzaleznienie od drugiej osoby jak wiesz takowe się leczy psychoterapią.Zmiana sposobu myślenia postrzegania siebie,świata w którym zyjesz jak sama piszesz miałaś także dom z toksycznym ojcem więc masz to do przepracowania by względnie na czysto wyjść z tych zalezności.Masz widać pociag do raniących Cię osob a to wynika z niskiej samooceny,tkwisz w roli ofiary.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to się wszystko wydaje takie proste niestety, ale żeby tego dokonać to już gorzej. Byłam w nim zakochana, aż do momentu odkrycia tych wszystkich kłamstw.. teraz jest to wyłącznie uzależnienie przynajmniej tak mi się wydaje, bo już nie czuję do niego tego co kiedyś. Nie zamierzam też chodzić do psychoterapeuty, bo nie mam zbytnio funduszy (jestem na studiach, nie pracuje), a poza tym wydaję mi się, że kiedyś sobie z tym sama poradzę, choć potrzebuję w tym odrobinę wsparcia. Muszę przyznać, że przed związkiem i całą tą relacją nie miałam problemu z niską samooceną i byłam silna psychicznie (z tego co wiem to przemocowcy właśnie takich szukają, a potem tłamszą swoich partnerów i czerpią z tego satysfakcję aż dana osoba staje się wrakiem czlowieka) ale niestety chlopak mnie systematycznie niszczyl i obnizal moje poczucie wartosci, że rzeczywiscie po rozstaniu ciężko mi było sobie poradzić ze sobą i myślami. Teraz jest dużo lepiej i trochę się odbilam od dna, ale uzaleznienie niestety sie nie zmienilo i naprawde trudno mi z nim zaprzestac kontaktu. Jak postanawiam konczyc kontakt to zaraz on mi pisze ze mnie kocha, ze teskni, ze mu zalezy na mnie i ja się łamie w danej chwili i zaczynam z nim dalej rozmawiac, potem myśli stają się trzeźwe i zaczynam na nowo sobie przypominać jaka to jest osoba i tak w kółko wojtek..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

havexa, psychoterapia moze byc na NFZ, nie musisz za nią płacić. Co do toksycznych związków, bardzo trudno z nich wyjśc, m. in z tego powodu, który przytoczyłaś - w "zwykłym" uzaleznieniu, uzywka nie zapuka do drzwi, nie bedzie sie narzucac sms, czy czekajac niby "przypadkowo" pod domem, nie bedzie wydzwaniać, itd.

Dlatego warto przejść sie do terapeuty... ja mam za soba wiele takich związków, dopiero na terapii się zorientowałam, że odgrywam z partnerami toksyczny układ z rodzicem, zabiegajac o nich tak naprawde zabiegałam o milość matki :( a ta, jak wiadomo, jest jedna z z najwazniejszych relacji w zyciu... kazde dziecko zrobi praktycznie wszystko, żeby ją otrzymać.

Teraz unikam toksycznych osób, staram się z nimi nie zadawac, nie kontaktowac, dmuchac na zimne. Tak jak suchy alkoholik trochę ;) Ty tez jesli chcesz wyjśc z tego nałogu, musisz zrobic sobie radykalny odwyk :arrow: żadnych kontaktów z obiektem :nono: z moich doswiadczeń wynika, że nic innego nie działa. Ale dasz radę na pewno, trzeba tylko uporu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pomyślę nad terapeutą, ale na razie chyba nie będę się na to decydować, spróbuję sama coś zdziałać i zobaczymy co z tego wyjdzie. Cały czas mam nadzieję, że kogoś poznam nowego i wtedy rzucę to całe uzależnienie, ale nie wiem czy to jest możliwe i czy dobrze myślę. Myślisz, że jest jakaś szansa na to by przestawić się na koleżeństwo i starać się oduzależnić?

 

-- 05 paź 2013, 21:08 --

 

jak rozpoznajesz takie toksyczne osoby? Mi się wydaję, że ich główna cecha to nadmierna zazdrość :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pomyślę nad terapeutą, ale na razie chyba nie będę się na to decydować, spróbuję sama coś zdziałać i zobaczymy co z tego wyjdzie. Cały czas mam nadzieję, że kogoś poznam nowego i wtedy rzucę to całe uzależnienie, ale nie wiem czy to jest możliwe i czy dobrze myślę.
imo to nie jest dobry pomysł, sama idea że oderwiesz się od jednej osoby poznając drugą jest... no własnie, nie najlepsza. Po prostu powtórzysz stary schemat, tylko zastepując stary obiekt nowym... po to własnie potrzebni sa terapeuci, zeby nie pakowac się samemu w takie pułapki.

 

Myślisz, że jest jakaś szansa na to by przestawić się na koleżeństwo i starać się oduzależnić?
Absolutnie nie, to tak samo jak wychodzic z alkoholizmu pijąc "tylko" kieliszek dziennie :? BTW, po co chcesz koleżeństwa z kimś, kto Cie zdradzał i okłamywał ?

 

jak rozpoznajesz takie toksyczne osoby? Mi się wydaję, że ich główna cecha to nadmierna zazdrość :?
najczęsciej to narcyzi i manipulanci, egoiści. A popadanie w uzaleznienie od kogos rozpoznaje po swoim własnym zachowaniu, kiedy zaczynam nadmiernie koncentrowac się na tej drugiej osobie, czesto swoim własnym kosztem; przestaje wtedy mysleć trzeźwo i logicznie i to jest wlasnie ta wtopa - bo w takim stanie trudno o rozsądne decyzje :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

havexa, Aby stworzyć udany związek musiasz najpierw się uporać z własnymi demonami i złymi schematami myślowymi inaczej bedziesz miała powtórke z rozrywki tak jak pisze bittersweet, to trudne i raczej wymaga pomocy specjalisty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jak rozpoznajesz takie toksyczne osoby? Mi się wydaję, że ich główna cecha to nadmierna zazdrość

Moim zdaniem ciężko jest ustalić jakąś jedną definicję czy zbiór cech charakterystycznych dla toksycznej osoby. Z tej okazji chociażby, że każdy człowiek jest inny i w inny sposób ta toksyczność może się przejawiać.

Ciężko ustalić jakiś jeden moment, w którym czas zawijać kiecę, kiedy minie się taką granicę bezpieczeństwa, często odnoszę wrażenie, że wpada się w niezły bajzel od razu i bez ostrzeżenia. Z toksycznych relacji ciężko jest wybrnąć. bittersweet, dobrze w tym temacie prawi.

 

Pomyślę nad terapeutą, ale na razie chyba nie będę się na to decydować, spróbuję sama coś zdziałać i zobaczymy co z tego wyjdzie. Cały czas mam nadzieję, że kogoś poznam nowego i wtedy rzucę to całe uzależnienie, ale nie wiem czy to jest możliwe i czy dobrze myślę. Myślisz, że jest jakaś szansa na to by przestawić się na koleżeństwo i starać się oduzależnić?

Powiem tak, sama masz spore szanse, żeby uporać się z aktualnym problemem i sytuacją, ale długofalowo nadal istnieją duże szanse, że będziesz kierować się utartym wcześniej schematem. Terapia w moim odczuciu nie działa doraźnie, tylko właśnie długofalowo i istnieją ogromne szanse, że w przyszłości nie powielisz błędu, ładując się w podobny toksyczny związek. I od ludzi, którzy Cię wyniszczają najlepiej odciąć się totalnie. Nawet, kiedy myślisz, że trzymasz rękę na pulsie, to ta osoba i tak truje Ci tyłek i zanieczyszcza banię swoimi bredniami. Pytanie, po co chcesz na koleżeństwo przechodzić, wiedząc jak ta osoba potraktowała Cię w przeszłości? IMHO, ciężko będzie kontakt zerwać, ale moje doświadczenie mówi mi, że to jedyna droga.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie rozumiem, dlaczego miałabym się kierować tym schematem potem? niekoniecznie musza mnie dalej przyciagac tacy ludzie. Poza tym to dzięki za odpowiedzi dziewczyny :) trochę dają mi do myślenia wasze wypowiedzi.

 

-- 06 paź 2013, 21:02 --

 

pytałyście też czemu chce sie przestawic na kolezenstwo a to chyba dlatego wszystko, że zdrady i cała reszta była rok temu i powiem wam, że już o tym prawie zapomniałam i wypieram z siebie te złe wspomnienia a raczej juz dawno wyparlam i teraz po prostu sobie mysle ze go lubie choc z drugiej strony wiem jaką jest osobą. skomplikowane to wszystko... Chcialabym sie przestawic na kolezenstwo bo chyba po prostu boje sie ze bedzie mi za ciezko skonczyc kontakt jeszcze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

havexa, Będziesz się tym schematem nadal posługiwać ponieważ taki masz w podświadomośći zakodowany,a świadczy o tym fakt iż nie potrafisz zerwać toksycznej znajmomości od której jesteś uzależniona.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mój związek był toksyczny i z tego to chyba naprawdę trzeba się leczyć.

Też ostatnio zauważyłam, że często zapominam co złego zrobił mi mój mąż, jak chory był to związek. I tęsknię za nim.

Moja terapeutka mówi, że zachowuję się jak alkoholik, który wspomina początki swojego picia.

No i niestety coś w tym jest...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam dość, przez kilka lat trwania i ratowania swojego związku poprostu mam dość, chcialabym w cholere wszystko rzucic ale nie moge...

przez kilka lat naszego zwiazku meczyłam się nie raz, ciągłe kłutnie dogadywanie, po czym starała sie przepraszać, czy była moja wina czy nie. ciagłe epizody które mu sie zdażały przebaczone bez przeprosin i fatygi, zrobiłam wielki błąd...z mojej strony miał wszystko, zawszebyłam pogodną osobą radosną otwartą, jak mnie poznał to miałam 19 lat byłam bardzo szczupła bo na 176 cm wzrostu wazyłam 53 kg, mowie o tym bo bedzie to istotne. zakochałam sie po uszy, po 2 miesiacach zrobił sobie przerwe i załuje ze po tej przerwie póki jeszcze nie zaszło nic za daleko nie skończyłam tego raz na zawsze...był moim pierwszym partnerem, po roku czasu stwierdził ze jestem za chuda więc trzeba mnie odtuczyć. dokarmiał mnie kazał jeść wiec dla ukochanego zrobie wszystko....przytyłam 30 kilo w ciągu półtorej roku ważyłam 80 kilo na poczatku chwalił kazdy przybrany kilogram, po 4 latach oswiadczył się były wzloty i upadki kłutnie itd ale nadszedł ten dzień i spytł czy bede jego żoną, oczywiście że się zgodziłam, po czym opił ze szwagrem fakt i na humorze i fazie zdecydowalismy jechac na impreze ze znajomymi nie dojechalismy zaczoł krytykowac styl mojej jazdy w końcu dostałam w twarz wrócilismy do domu po wielu łzach i wyzwiskach...ale na drugi dzień przeprosił wiec wybaczyłam bo alkohol zaszumiał, a ja przeciez kocham, po zaplanowaniu wiekszosci wesela daty itd zerwał zareczyny przed samymi swietami bozego narodzenia...zagubiłam się, on sie bawił ze swoją byłą...ale od czasu do czsu wracał do mnie robic mi złudne nadzieje i uciekał znow, w tym czasie poznałam kogos innego(niewiedziec dlaczego trafiłam z deszczu pod rynne, facet okłamał mnie ze ma kobiete i 3 dzieci) odpusciłam sobie w końcu te znajomosc, miałam wypadek były znow sie odezwał aczkolwiek w szpitalu sie nie zjawił, na dobra sprawe nikt sie nie zjawił po za moją siostrą... nikt ze znajomych nikt nie napisał ani sie nie zainteresował, po wyjscu ze szpitala wyjechałam za granice spotkałam sie z nim przed wyjazdem, stwierdził ze bedzie czekał...no i czekał wrocilismy do siebie mija kolejny rok razem, znow nie łątwy, miesiac temu dostalismy zaproszenie na wesele wtedy usłyszałam ze mam zrzucic z brzucha i mam jakoś wyglądać mimo ze od 80 kilo schudłam juz dośc sporo, wczoraj pekłam, gotowałam od rana pyszny niedzielny obiad specjalnie zrobiłam ulubione danie po czym po zjedzeniu usłyszałam ze za tydzień wesele a ja mam wał na brzuchu jestem tłusta... miałam przeciez schudnać...po czym wyszlismy ze znajomymi bo sie umowił wieczorem oczywiscie na piwo i kebaba kiedy powiedziałam na osobnosci ze nie zjem bo jestem gruba stwierdził ze mam cyrków przy znajomych nie robic i zjesc normalnie a odchudzac sie w domu. wrocilismy do domu i usłyszałam jeszcze ze młuce wszystko jak kombajn i ze jestem gruba, pekłam pusciły mi nerwy powiedziałam ze sam jest gruby zasmiał sie i dalej komentował nie wytrzymałam dostał w twarz i pozałowałam, bo dostałam zwrotnie. Dzisiaj nie mam kontaktu wielka obraza i moja wina wszytkiego, a mi sie odechciewa zyc, nie mam do kogo się zwrócić...musiałam to z siebie wyrzucić...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam dość, przez kilka lat trwania i ratowania swojego związku poprostu mam dość, chcialabym w cholere wszystko rzucic ale nie moge...

 

Ale dlaczego właściwie nie możesz?

 

wtedy usłyszałam ze mam zrzucic z brzucha i mam jakoś wyglądać mimo ze od 80 kilo schudłam juz dośc sporo

 

po roku czasu stwierdził ze jestem za chuda więc trzeba mnie odtuczyć. dokarmiał mnie kazał jeść wiec dla ukochanego zrobie wszystko....przytyłam 30 kilo

 

Dla ukochanego nie trzeba robić wszystkiego. Czy on robi wszystko dla Ciebie? Strasznie mi smutno jak czytam, że męczysz swoje ciało, organizm tyciem i chudnięciem, bo Twój chłopak"Nie wiem czego chcę" ma takie zachcianki. Widzę tu jakiś brak wiary w siebie, niskie poczucie własnej wartości, żeby się dostosowywać za wszelką cenę, przede wszystkim Ty masz się czuć piękna dla siebie, a Twój facet powinien Ci w tym pomagać, a nie Cię ulepszać i stawiać Ci ciągle jakieś wymogi. Pewne rzeczy można zrobić, żeby się komuś podobać, zrobić komuś bliskiemu przyjemność, ale zdecydowanie nie w takim wymiarze.

"Przypadkiem" trafiłaś na drugiego faceta też problemowego. Ale nie ma przypadków, zapewne są jakieś schematy, które powtarzasz i Cię wiodą do toksycznych związków, dobrze by było jakbyś się z tym zmierzyła (terapia?), to naprawdę może dużo zmienić, już nie przypadek będzie rządził Twoim życiem i związkami, nie uzależnienie od drugiej osoby, ale Ty.

Z tego co piszesz, to ten facet Cię traktuje z góry, z poczuciem wyższości, rani Cię, poniża, wygląda na to, że już po 2 miesiącach znajomości miałaś dość, to co Cię trzyma w takim związku latami?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miałam to "szczęście" że taki związek trafił mi się już na samym początku.Pierwszy poważny chłopak,zakochanie i świrowanie i bach!

Okazał się być dręczycielem psychicznym,kłamcą,manipulatorem.Chorym człowiekiem który potrafił mnie wyzwać,po czym powiedzieć że mnie tak kocha. W dodatku alkoholik,ukrywał to przede mną.A gdy się rozstaliśmy w końcu, prześladował mnie,wpisywał,wydzwaniał do mnie,do znajomych, i do rodziny.Nie umiałam się uwolnić.Zniszczył mnie bo za bardzo pragnęłam bliskości.Po dziś dzień prześladuje mnie wspomnienie o nim,przenosi sie to na obecną relacje,gdy dostrzegam najdrobniejsze analogie dostaje histerii. Nienawidzę go do tego stopnia,że nie boję się jego a własnej reakcji gdybym go spotkała.

 

Najłatwiej moje drogie Kobitki uwolnić się od takich typów wyrabiając w sobie nienawiść do nich i odwagę bycia samą.

W tym też rzecz że boimy się być same.Nienawiść co prawda z reguły jest zła i jest to uczucie niszczące również nas,ale w tym przypadku mnie pomogła w zabiciu skrupułów i w uwolnieniu się od kata.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

khaleesi ma rację ,to jest forma uzależnienia emocjonalnego oraz ślepa wiara w to że będzie jak kiedyś ,nieumiejętność wytłumaczenia sobie że NIC się nie zmieni, a te dobre chwile nigdy nie wrócą, albo będą stanowić przebłyski.

Najgorsze jest to,że przeważnie przez ten ból który doświadczamy w związku,każdy promyk czegoś dobrego zaczyna wzbudzać w nas nadzieję. Zapominamy o szacunku do samych siebie, a gdy dodatkowo jesteśmy samotni i mamy tylko partnera,to wtedy jest to jak gwóźdź do trumny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×