Skocz do zawartości
Nerwica.com

havexa

Użytkownik
  • Postów

    7
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia havexa

  1. torres mam dla ciebie rade :) przeczytalam tylko posty na pierwszej stronie ale juz mam mala propozycje (mozliwe ze ktos o tym tu wspominal) Sprobuj znalezc ta dziewczyne ktora ci sie podoba (jak taka spotkasz to sprobuj nawiazac z nia rozmowe nawet jesli to bedzie na ulicy) i kiedy sie w niej powiedzmy zakochasz to mysle ze wyglad juz nie bedzie tak znaczacy dla ciebie i bedziesz chcial dla niej jak najlepiej a przypuszczam ze nawet bedziesz sie cieszyl z tego ze o siebie dba itd a podobac ci sie bedzie dalej.
  2. nie rozumiem, dlaczego miałabym się kierować tym schematem potem? niekoniecznie musza mnie dalej przyciagac tacy ludzie. Poza tym to dzięki za odpowiedzi dziewczyny :) trochę dają mi do myślenia wasze wypowiedzi. -- 06 paź 2013, 21:02 -- pytałyście też czemu chce sie przestawic na kolezenstwo a to chyba dlatego wszystko, że zdrady i cała reszta była rok temu i powiem wam, że już o tym prawie zapomniałam i wypieram z siebie te złe wspomnienia a raczej juz dawno wyparlam i teraz po prostu sobie mysle ze go lubie choc z drugiej strony wiem jaką jest osobą. skomplikowane to wszystko... Chcialabym sie przestawic na kolezenstwo bo chyba po prostu boje sie ze bedzie mi za ciezko skonczyc kontakt jeszcze.
  3. Pomyślę nad terapeutą, ale na razie chyba nie będę się na to decydować, spróbuję sama coś zdziałać i zobaczymy co z tego wyjdzie. Cały czas mam nadzieję, że kogoś poznam nowego i wtedy rzucę to całe uzależnienie, ale nie wiem czy to jest możliwe i czy dobrze myślę. Myślisz, że jest jakaś szansa na to by przestawić się na koleżeństwo i starać się oduzależnić? -- 05 paź 2013, 21:08 -- jak rozpoznajesz takie toksyczne osoby? Mi się wydaję, że ich główna cecha to nadmierna zazdrość
  4. to się wszystko wydaje takie proste niestety, ale żeby tego dokonać to już gorzej. Byłam w nim zakochana, aż do momentu odkrycia tych wszystkich kłamstw.. teraz jest to wyłącznie uzależnienie przynajmniej tak mi się wydaje, bo już nie czuję do niego tego co kiedyś. Nie zamierzam też chodzić do psychoterapeuty, bo nie mam zbytnio funduszy (jestem na studiach, nie pracuje), a poza tym wydaję mi się, że kiedyś sobie z tym sama poradzę, choć potrzebuję w tym odrobinę wsparcia. Muszę przyznać, że przed związkiem i całą tą relacją nie miałam problemu z niską samooceną i byłam silna psychicznie (z tego co wiem to przemocowcy właśnie takich szukają, a potem tłamszą swoich partnerów i czerpią z tego satysfakcję aż dana osoba staje się wrakiem czlowieka) ale niestety chlopak mnie systematycznie niszczyl i obnizal moje poczucie wartosci, że rzeczywiscie po rozstaniu ciężko mi było sobie poradzić ze sobą i myślami. Teraz jest dużo lepiej i trochę się odbilam od dna, ale uzaleznienie niestety sie nie zmienilo i naprawde trudno mi z nim zaprzestac kontaktu. Jak postanawiam konczyc kontakt to zaraz on mi pisze ze mnie kocha, ze teskni, ze mu zalezy na mnie i ja się łamie w danej chwili i zaczynam z nim dalej rozmawiac, potem myśli stają się trzeźwe i zaczynam na nowo sobie przypominać jaka to jest osoba i tak w kółko wojtek..
  5. Tez byłam w toksycznym związku przez około rok, w ciągu którego były zdrady, obojętność w stosunku do mnie, ciągłe niezadowolenie partnera no i oczywiście także "dobre" chwile kiedy to byl nagle inną osobą, jak nie on, aż w końcu po jednej ze zdrad i odkryciu na portalu spolecznosciowym, że byłam wiele razy okłamywana dałam sobie spokój na kilka miesięcy, dlatego że nie potrafiłam przestać zupełnie rozmawiać i pisałam smsy a do tego widziałam go prawie codziennie na uczelni to niestety aż do teraz mamy kontakt i jestem ciągle uzależniona z czym nie mogę sobie poradzić. Nie potrafię nie pisać dłużej niż jeden dzień i bardzo mnie to męczy, a do tego wtedy zaczynam o tym myśleć no i pisze, spotykam sie.. Wiem ogólnie co to za typ człowieka i wiem, że jest przemocowcem, wszystko rozumiem i wiem, że nie chce mieć z nim kontaktu, być z nim itd (on ciągle o mnie zabiega i teraz jest dobry, kochany i ma nadzieje, że z nim bede chociaz mowilam ze to juz niemozliwe, mowi ze mnie kocha, ze to jeszcze wieksze uczucie niż jak z nim bylam) ale jednak boje sie tej samotności, boje się, że w moim życiu już nic się nie będzie działo i nie potrafie tego tak definitywnie zakonczyc. Co ciekawe zauważyłam pewną zależność, że często ludzie którzy sami mieli przemoc w rodzinie albo stają się tymi przemocowcami albo wiążą się z nimi... Ja miałam ojca przemocowca, który od kilku lat nie mieszka z nami i mamy wreszcie szczęśliwy, normalny dom a mama się z tego wszystkiego wydostała i jest zupelnie inną osobą. Proszę o jakieś rady w tym jak mogę skończyć z tym uzależnieniem (mama nic nie wie o tym, że byłam z nim w zwiazku i raczej nie chce mowic). Najbardziej się boję właśnie tego, że nic się nie będzie działo u mnie w życiu, że będzie taka pustka...
×