Skocz do zawartości
Nerwica.com

Myśli samobójcze


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Czy ma ktoś z was jakiś sposób, czy cokolwiek na to żeby się NIE zabić? Piszę to milionowy raz na tym forum (:/) ale: te myśli mnie niszczą, czuję że one są obce, że nie są moje, i za każdym razem jak przechodzę przez ulicę myślę o tym aby pierdolnął we mnie samochód. Boję się, że się zabiję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Helvetti, zgadzam się z przedmówcą, w tak ciężkich chwilach chyba warto trochę "odpowiedzialności" złożyć na kogoś bliskiego, powiedzieć o tym komuś komu ufasz i mógłby Cię "pilnować", przebywać z Tobą więcej w trudnym okresie w jakim jesteś. A co do myśli, to tylko myśli, nawet osoby które nie mają depresji je miewają, więc nie musisz się tym aż tak bardzo przejmować.

co do sposobów: proponuję takie ćwiczenie: na kartce spisać sobie wszystkie powody "za" tym żeby żyć, wszystkie! I nosić tą kartkę zawsze przy sobie

drugie ćwiczenie, np. postanowić sobie przez jeden dzień będę odganiać te myśli, przez jeden dzień się nie zabiję, i starać się tak postanawiać codziennie

po trzecie, jeszcze raz pogadać z kimś bliskim, bo jeśli jest Ci naprawdę źle i czujesz, że możesz zdecydować się na ten krok, powiedz o tym komuś zaufanemu, jeśli nie masz nikogo takiego, to poszukaj jakiegoś psychologa, na forach na pewno polecają sobie psychologów danym mieście, on powinien Ci pomóc przejść przez te momenty. Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chodzi o to ja jestem PRZECIW!

Stanowczo mówię temu nie, a wiecie dlaczego? Dlatego, że uważam, że ludzie, którzy chcą popełnić samobójstwo myślą tylko i wyłącznie o sobie, o tym, że sami źle się czują, że jest im źle, ale nie myślą o innych, nie myślą o tym jak będzie się czuła ich rodzina, jak będzie się czuł ktoś, kto kocha taką osobę, której potrzebuje, myślą tylko i wyłącznie o sobie ..

Ja nie mówię, że ja nigdy o tym nie myślałam, o tym aby to zrobić, myślałam i swego czasu myślałam o tym często, ale w takich sytuacjach myślałam o mojej rodzinie, o osobach, które kocham najbardziej na świecie, powiedziałam sobie, że nie mogę tego zrobić bo wiem co czułaby moja rodzina .. Zawsze kiedy mam wielkiego doła to o nich myślę, a nie wiem czy oglądaliście taki materiał o samobójstwie gdzie było mówione, że np jeżeli popełnisz samobójstwo z powodu tego, że nie dogadujesz się z rodzicami to po śmierci będziesz cały czas cierpiał/a z tego powodu, więc ja osobiście myślę, że pomimo tego, że życie nie jest usłane różami to, że warto jest żyć, bo tutaj raz jest dobrze raz jest źle, a po popełnieniu samobójstwa podobno tylko źle ..

Takie zdanie na temat samobójstwa mam na dzień dzisiejszy, nie wiem co będzie za miesiąc, dwa , pięć miesięcy, narazie myślę tak

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mieliście kiedyś tak, że szalenie pragnęliście żyć a ból psychiczny zmuszał Was do popełnienia samobójstwa? Ja to przeżyłem i zrobiłem. Dobrze że mi się nie udało. Ale to było silniejsze niż mój chory umysł. Dzięki temu że przeżyłem zrobiłem wiele wspaniałych rzeczy.

Był to epizod depresji w CHAD (nie wiedziałem o tym ) z którym walczyłem przez 3-4 miesiące w domu bez lekarstw. Przeżyłem piekło na ziemi. Nie znam nic straszniejszego od tego uczucia W końcowym stadium nie jadłem, nie spałem. Ból był tak straszny, że rano postanowiłem go przerwać. Teraz jestem zdrowy i wg. lekarzy jeżeli będę prowadził ustabilizowane życie (czytaj nudne ) to epizody mogą do końca życia się nie pojawić. Mogę prowadzić takie życie bo finansowo jestem zabezpieczony do końca mych dni. Lecz problem tkwi w tym, że podświadomie szukam okazji aby prowadzić życie tak aby wejść w hipomanię. U mnie jest ona niezauważalna dla otoczenia, a ja z kolei czuję się jakbym .................... Ci co mają niezbyt dużą hipomanię wiedzą o czym mówię. Jest to stan który uwielbiam. Potrafię się w nim utrzymywać latami Wtedy wszystko mam poukładane, śpię normalnie, po prostu świat jest piękny. To jak nałóg. Lepsze od jakiegokolwiek narkotyku. Nigdy w tym stanie nie popełniam żadnych głupot. Niestety cena jaką mi przychodzi zapłacić za to jest straszna. Depresja następująca po szczęśliwych latach może mnie zabić. Teraz depresji bez lekarstw nie potrafię zwalczyć Ale za lata bycia w hipo warto taką cenę płacić tym bardziej że lekarstwa są coraz lepsze. Do tej pory miałem 3 ciężkie depry i całe lata szczęścia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam. Nazywam sie Monika i mam 22 lat. Od 3 lat mieszkam w Anglii, na poczatku wszystko bylo dobrze, ale od jakiegos pól roku wiele sie zmienilo. Jestem w zwiazku, który mi sie nie uklada, ktorego juz tak naprawde nie ma. Nie widze swojej przyszlosci, nie wiem co chcialabym robic w zyciu, kiedys mialam wiele planów teraz nie mam ani jednego. Po prostu nie widze siebie dalej na tym swiecie. Z pracy tez nie jestem zadowolona, czuje sie mocno niedoceniana i to mnie naprawde boli. Miewam coraz czesciej mysli samobójcze, wyobrazam sobie czesto w jaki sposób chcialabym umrzec, brakuje mi jednak odwagi i nie potrafie tego zrobic. Czesto prosze Boga zeby mi pomógl w tym, zeby zabral mnie i dal zycie komus innemu. Zebym zasnela i juz sie nie obudzila. Wczesniej bylam zawsze usmiechnieta, znajomi pytali sie mnie jak to robie, ze znajduje tyle pozytywów w zyciu, a teraz sama sie zastanawiam i zadaje sobie pytanie co sie ze mna stalo?! Juz tak dluzej nie moge ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam Wszystkich!Ostatnio pare razy wchodzilem na to forum ,nawet odwazylem sie cos powiedziec o sobie i podzielic sie moimi przemysleniami i troskami.Niestety na ten czas nie jestem przygotowany na takie zwierzenia,czuje sie obdarty z szat po moich wypowiedziach.Wiem ze to zle,ze trwam w swojej samotnosci nie dopuszczajac nikogo do siebie.Przeczuwam ze ktos mnie nie zrozumie,wysmieje-tak mam zakodowane zeby nie ufac ludziom i niestety z dnia na dzien tego nie naprawie.Bardzo mocno chcialem sie przelamac i wyrzucic swoje troski,byloby moze lzej ale ta paranoja przeszkadza mi.Przepraszam Marto to jeszcze nie jest czas,pozdrawia Cie serdecznie PER ASPERA AD ASTRA

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich

Macieju rozumiem, mam nadzieję, że znajdzie się ktoś komu będziesz potrafił zaufać i w odpowiednim czasie powiesz tej osobie co Ci leży na sercu. Pozdrawiam serdecznie

Moniko to wygląda jak epizod depresji, czy masz tam kogoś z kim możesz pogadać szczerze o swoich problemach?? Jeśli nie to koniecznie poszukaj psychologa, nie możesz zostać ze swoimi problemami sama

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z natury jestem osoba która boi sie rozmawiac o swoich problemach dusze je w sobie, co w efekcie prowadzi do takich zachowan. Wiem, ze sie nie przelamie, nie pójde do psychologa. Teraz najmniejszy drobiazg powoduje u mnie lzy. Nie mam tez nikogo z kim moglabym o takich rzeczach porozmawiac. Mysle o powrocie do Polski, ale boje sie, ze tam moze byc tylko gorzej. Bo jak juz wczesniej napisalam, nie widze swojej przyszlosci nigdzie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kurcze rozumiem cie ,też się tak kołysze wszędzie. Samotność, poczucie że nikt nie czeka nie pyta ,że beze mnie to wszystko się kręci i tak.

I od paru dni myślę o śmierci .jakoś tak. Można być smutnym ale jak ktoś myśli o tym zeby nie żyć to nagle to jest powód do niepokoju ,głupie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ola55,

Nie zrozumialas mnie. Chodzilo mi o to ze co to bedzie obchodzic zmarlego co czuje jego rodzina jak on juz i tak nie bedzie mial swiadomosci.

No w sumie, masz rację

ale ZANIM to zrobi ma świadomość, że kogoś zostawia, że zostawia ludzi z żalem, rozpaczą i wieloma pytajnikami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak ma zamiar to zrobić to albo zrobi albo straszy, zwykle ktoś kto o tym dużo pisze i mówi raczej nie ma tego w zamiarach, ale w ten sposób prosi o pomoc. Przekonać....wątpię czy się da.....a już zapewne nie na odległość....a na pewno nie ma na to "ogólnego wzoru". Nie znamy jej, nie znamy jej problemów, sytuacji, stanu.....ciężko coś doradzić w takiej sytuacji. Ja bym powiadomiła jakieś osoby na miejscu o tym co ona może ewentualnie planować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

linka, :-| 80 proc samobojcow informuje o tym otoczenie w rozpaczliwy,głośny sposob.Przekonanie,iż samobojca nie mowi,tylko idzie i sie wiesza na dzrewie jest bardzo mylne.Gdyby ludzie nie ignorowali wrzaskow i sygnałów,do większosci tagedii poprostu by nie dochodzilo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dean,odnoszę się do Twojego pierwszego postu i zdania:"Czy nie jest tak,że każdy jest właścicielem swojego życia i może z nim zrobić co zechce?".

Jeśli jest ten,który chce człowieka zgubić,czyli szatan,to tu widać to jak na dłoni.Szatan posłuży się pychą człowieka,by go zniszczyć("Ja sam jestem właścicielem mojego życia!,Mogę z nim zrobić co zechcę!").Bo takie mówienie to po prostu pycha bezgraniczna.

Dam taki przykład:kobieta która nosi pod sercem dziecko,może powiedzieć-"Moje ciało nie należy do mnie!Ono teraz służy temu nowemu życiu!Ja nie należę do siebie!" I to jest pokora.

Ale kobieta może też powiedzieć:"Ja sama jestem właścicielką swojego ciała i mogę z tą ciążą(nie powie-z dzieckiem) zrobić co zechcę!" I zabija je(przykład)-I to jest pycha,i szatan,jeśli jest,wygrywa.Zginęło małe życie,kobieta ponosi straszne konsekwencje.

Nie rozpieszczam Cię,wiem.Miłość wcale nie musi rozpieszczać,może solidnie człowiekiem potrząsnąć.Bo ja chcę byś żył i tego kosmatego drania(jeśli jest),tego co Ci to szepcze,kopnął solidnie w dupę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Czy nie jest tak,że każdy jest właścicielem swojego życia i może z nim zrobić co zechce?".

Jeśli jest ten,który chce człowieka zgubić,czyli szatan,to tu widać to jak na dłoni.Szatan posłuży się pychą człowieka,by go zniszczyć("Ja sam jestem właścicielem mojego życia!,Mogę z nim zrobić co zechcę!").Bo takie mówienie to po prostu pycha bezgraniczna.

Dam taki przykład:kobieta która nosi pod sercem dziecko,może powiedzieć-"Moje ciało nie należy do mnie!Ono teraz służy temu nowemu życiu!Ja nie należę do siebie!" I to jest pokora.

Ale kobieta może też powiedzieć:"Ja sama jestem właścicielką swojego ciała i mogę z tą ciążą(nie powie-z dzieckiem) zrobić co zechcę!" I zabija je(przykład)-I to jest pycha,i szatan,jeśli jest,wygrywa.

Niezle sekciarskie brednie. "Szatan" to przy Tobie male dziecko (jesli istnieje :D ).

 

"Bóg to dziadek, a diabeł to wąż"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Krwiopij masz rajcę, wikipedia to potwierdza. Można tam wiele rzeczy wyczytać. Zresztą osoby planujące samobójstwo raczej się skupiają na tym, jak to zrobić by nie bolało i było skuteczne na 100%.

 

Osoby w wieku 40 paro letnim wyczytałem, że spokojnie i planowo wszystko robią by potem wszystkich zaskoczyć swoim czynem. Tak a propo, wiecie, że w latach 60 tych we Francji była wydana książka-poradnik dla samobójców: Jak to robić.

Została ona zakazana po kilku latach. Wtedy sporo osób podobno skorzystało na niej. Oglądałem film dokumentalny o niej na Planete. W stanach z kolei każdy ma dostęp do broni i tam uśmiercić się jest łatwo.

 

 

Wciąż pamiętam o tej 15-latce chyba która się powiesiła po tym jak w klasie ją rozebrano. I sobie czasem mówię, 15-latka potrafiła to ty chyba też byś potrafił, gdybyś tylko zechciał. Zresztą dużo się czyta o tym, iż świeży aresztanci się wieszają... w pierwszej dobie od przyjęcia...

cytat:

"80 proc samobojcow informuje o tym otoczenie w rozpaczliwy,głośny sposob.Przekonanie,iż samobojca nie mowi,tylko idzie i sie wiesza na dzrewie jest bardzo mylne.Gdyby ludzie nie ignorowali wrzaskow i sygnałów,do większosci tagedii poprostu by nie dochodzilo."

 

Mnie wczoraj zaskoczyła psychiatra. Wchodzę do gabinetu i mówię, że mam depresję a ona na to, że chyba od dawna ja odrzekłem, że tak. Później ją spytałem, czy to aż tak widać; powiedziała mi, że dla osób doświadczonych jak np. ona to jest widoczne...

To prawda? To możliwe?

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli samobójca informuje bliskich o chęci popełnienia samobójstwa to tak naprawdę szuka jeszcze pomocy w sytuacji nie do wytrzymania. Gorzej jeżeli nie mówi a robi.

 

[Dodane po edycji:]

 

"Czy nie jest tak,że każdy jest właścicielem swojego życia i może z nim zrobić co zechce?".

Jeśli jest ten,który chce człowieka zgubić,czyli szatan,to tu widać to jak na dłoni.Szatan posłuży się pychą człowieka,by go zniszczyć("Ja sam jestem właścicielem mojego życia!,Mogę z nim zrobić co zechcę!").Bo takie mówienie to po prostu pycha bezgraniczna.

Dam taki przykład:kobieta która nosi pod sercem dziecko,może powiedzieć-"Moje ciało nie należy do mnie!Ono teraz służy temu nowemu życiu!Ja nie należę do siebie!" I to jest pokora.

Ale kobieta może też powiedzieć:"Ja sama jestem właścicielką swojego ciała i mogę z tą ciążą(nie powie-z dzieckiem) zrobić co zechcę!" I zabija je(przykład)-I to jest pycha,i szatan,jeśli jest,wygrywa.

Niezle sekciarskie brednie. "Szatan" to przy Tobie male dziecko (jesli istnieje :D ).

 

"Bóg to dziadek, a diabeł to wąż"

W pełni popieram wypowiedż SamO. Przepraszam, że post pod postem. :papa:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×