Skocz do zawartości
Nerwica.com

astoria88

Użytkownik
  • Postów

    16
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez astoria88

  1. Moniko no to może mi powiesz co Cię dokładnie trapi? Czemu czujesz się nie doceniona? Chętnie Cię wysłucham a może będę potrafiła Ci jakoś pomóc zwalczyć ten zły humor. Pozdrawiam serdecznie
  2. Witam wszystkich Macieju rozumiem, mam nadzieję, że znajdzie się ktoś komu będziesz potrafił zaufać i w odpowiednim czasie powiesz tej osobie co Ci leży na sercu. Pozdrawiam serdecznie Moniko to wygląda jak epizod depresji, czy masz tam kogoś z kim możesz pogadać szczerze o swoich problemach?? Jeśli nie to koniecznie poszukaj psychologa, nie możesz zostać ze swoimi problemami sama
  3. Helvetti, zgadzam się z przedmówcą, w tak ciężkich chwilach chyba warto trochę "odpowiedzialności" złożyć na kogoś bliskiego, powiedzieć o tym komuś komu ufasz i mógłby Cię "pilnować", przebywać z Tobą więcej w trudnym okresie w jakim jesteś. A co do myśli, to tylko myśli, nawet osoby które nie mają depresji je miewają, więc nie musisz się tym aż tak bardzo przejmować. co do sposobów: proponuję takie ćwiczenie: na kartce spisać sobie wszystkie powody "za" tym żeby żyć, wszystkie! I nosić tą kartkę zawsze przy sobie drugie ćwiczenie, np. postanowić sobie przez jeden dzień będę odganiać te myśli, przez jeden dzień się nie zabiję, i starać się tak postanawiać codziennie po trzecie, jeszcze raz pogadać z kimś bliskim, bo jeśli jest Ci naprawdę źle i czujesz, że możesz zdecydować się na ten krok, powiedz o tym komuś zaufanemu, jeśli nie masz nikogo takiego, to poszukaj jakiegoś psychologa, na forach na pewno polecają sobie psychologów danym mieście, on powinien Ci pomóc przejść przez te momenty. Pozdrawiam
  4. Witam, cieszę się, że lepiej się już trochę czujesz, oby ten stan trwał jak najdłużej tego Ci życzę! Co do zwierzątek, też jestem ich miłośniczką, w moim domu tez od zawsze były jakieś zwierzaki, najczęściej psy. Chociaż ostatnio jest z nimi związane wiele nieszczęść, w tamtym roku musiałam uśpić mojego 14letniego psa, to było naprawdę duże przeżycie dla naszej rodziny, ale niestety piesek był chory na raka i nie dało się go uratować, w tym roku zginął mój drugi pies ale mamy teraz szczeniaka, który miał wypadek i ledwo uszedł z życiem (wstrząśnienie mózgu)! To było straszne, powiedziałam sobie, że jeśli ten pies zdechnie, to już nie chcę żadnego zwierzęcia więcej, bo to za bolesne przeżycie gdy coś jest z nim źle. Na szczęście Atos, wyszedł z tego, jest zdrowy i niezły z niego rozrabiaka. Uwielbia wynosić buty, ubrania i co tylko znajdzie i gdzieś to zostawiać (a moi rodzice mają dom z działką) więc ciężko czasami coś znaleźć. Ale i tak go wszyscy uwielbiamy :) i już się z nim zżyliśmy :)! Ale się o tym psie rozpisałam :)! Przesyłam Ci moc pozytywnego myślenia, czasem nie warto być realistą a oddać się marzeniom, nawet jeśli są całkiem niemożliwe do zrealizowania. Pozdrawiam serdecznie. Marta
  5. Witaj Macieju, co do wiary, to nie zgadzam się z Tobą, ja uważam, że każdy, może być zbawiony, nie ważne jak dużo w życiu zrobił złego i czy uznawał wartości czy nie, to już od tej osoby zależy czy chce wrócić na drogę wiary. A co do czytania, to widać, że jesteś oczytany, używasz bogatego słownictwa :). Może jednak powinieneś pogadać o swoim nastroju z tą lekarką, z którą masz dobry kontakt? Nie powinno się tego lekceważyć. Chciałabym Cię jakoś wesprzeć, ale jedyne co mogę zrobić to przeczytać to co piszesz i odpowiedzieć. Wiem, że jest Ci ciężko, wiem, też że jednak walczysz, nie poddałeś się i to jest naprawdę godne podziwu. Pozdrawiam Marta ps. jak tam pies?
  6. Lariano, doskonale Cię rozumiem, też tak miałam w domu "że ciągle nie ma kasy" i te wzdychanie mamy, że nigdy się nie dorobimy itd. dopiero jak tato stracił pracę to dopiero nie było kasy... też miałam wyrzuty sumienia, że płacą mi za studia itd. ale kurcze w końcu, ja ich nie zmuszałam, sami chcieli, więc przyjmowałam to. I nikomu nie ulżysz w tym jak Ciebie nie będzie, bo kasa to nie wszystko!
  7. Witam Macieju, wiem, że taka monotonia może bardzo wykończyć. A do tego Twoja bezsenność, co do tv to Ci się wcale nie dziwię, nawet ludzie zdrowi mają jej serdecznie dość, wszystko tam tylko pędzi i a ludzie gadają bez sensu. A może spróbuj zająć się tym co lubisz, bo na pewno coś kiedyś lubiłeś robić? Cieszę się, że piszesz. Pozdrawiam M. [Dodane po edycji:] Lariano, to może poproś kogoś innego o to by Cię umówił, skoro sama nie chcesz tego zrobić. Wytłumacz tej osobie jakie to dla Ciebie ważne. Pozdrawiam, powodzenia!
  8. Witaj Macieju, po pierwsze nie zanudzasz mnie!!! Cieszę się, że jakoś mogę Ci pomóc, bo wygadanie się komuś to chyba jednak jest jakaś pomoc :). Jeśli chodzi o zaburzenia snu, to musi być na pewno bardzo ciężkie. Bez snu to się już na pewno wszystkiego odechciewa człowiekowi. Wierzę, że się jednak nie poddasz, bo ja wiem, że z tej choroby można wyjść!!! Wiem, że jest Ci ciężko i pewnie leki powodują dużo skutków ubocznych i że dobre momenty pewnie nie zdarzają się za często. Ale widzę, też, że jednak jest w Tobie jakaś wola walki! I ja wierzę w Ciebie. Pozdrawiam serdecznie M.
  9. Macieju, dziękuję, że mi odpisałeś i doskonale Cię rozumiem, jakbyś chciał pogadać to pisz. Trzymam kciuki za Ciebie, a złe myśli niech uciekają!! (a kysz!) Pozdrawiam M.
  10. Macieju, jestem Marta, jeśli chcesz się wygadać śmiało, wiem, że to dużo łatwiejsze na forum, czy masz stały kontakt z psychologiem, bo mówisz o lekarzu a nie wiem czy to to samo co psycholog, bo jeśli chodzi o rozmowy o życiu i problemach, to chyba lepszym rozwiązaniem jest psycholog niż psychiatra (paru psychiatrów poznałam i nie wyglądali mi na takich co się przejmują problemami). Rozumiem, że jesteś już zmęczony tym wszystkim, ale uwierz, że z depresji da się wyjść, czasami po prostu to długo trwa. Wiem, też że czasem trudno jest uciec od przeszłości a w takim stanie w jakim teraz jesteś to na pewno nie będzie ona wyglądała za różowo. Jeśli chodzi o leki to może powinieneś spróbować brać inne? Skonsultuj to z lekarzem? Pozdrawiam
  11. Macieju, cieszę się, że mogłam pomóc, gratuluję wytrwania w abstynencji! 9 lat to sporo! Wiem, że ciężko się przed kimś otworzyć, bo wtedy ktoś łatwo może zranić, dlatego tym bardziej cieszę się, że postanowiłeś napisać tu na forum, pozdrawiam serdecznie
  12. bebe2k gratuluję męża, dobrze, że masz kogoś na kogo możesz zawsze liczyć. Razem na pewno sobie jakoś poradzicie, ale musicie się uwolnić od toksycznej rodziny, wiem, że często się słyszy "trzeba się zająć rodzicami na stare lata" itd. ale jeśli więcej z tego strat niż pożytku to chyba nie jest dobry pomysł? Czasem w życiu trzeba być egoistą i myśleć o swoim szczęściu, bo jak Ty będziesz szczęśliwa to i komuś pomożesz. powodzenia
  13. może powinieneś udać się po pomoc do specjalisty (psychologa)? To nic strasznego, ani powód do wstydu, ktoś w poście napisał, że przecież psycholog nie nauczy miłości, no na pewno nie, ale pomoże uporać się z lękiem przed uczuciem, ktoś napisał, też że zakochanie jest jak piorun, tak, pewnie jest ale na ten "piorun" też trzeba być otwartym, a jak ktoś się tego boi to ciężko mu będzie tego doświadczyć.
  14. witam, cancer23, jeśli chodzi o zmiany afektywności to pojawiają się takie cykle, tzn. raz super humor (tzw. mania), full energii, chęć do życia i życie na dużych obrotach a później cykl depresji i tak w kółko, mogą być czasem przeplatane normalnym w miarę nastrojem, cykle mogą trwać różnie nawet lata.
  15. Witam, starałam się przebrnąć przez wszystkie wątki, i nawet w dużym stopniu mi się to udało, Robercie trzymam za Ciebie kciuki, żebyś jakoś pokonał te "złe" okresy, widzę, że dużą motywacją do walki dla Ciebie jest synek i to bardzo dobrze, bo najlepszy powód by żyć z taką chorobą to żyć dla kogoś, a masz dla kogo! Co do żony, nie dziwię się, że nie masz do niej zaufania, też bym nigdy nie potrafiła zaufać po zdradzie. Nie rozumiem ludzi, którzy zdradzają, najpierw obiecują w zdrowie i w chorobie!!! a potem... Jeszcze raz, trzymam kciuki. Pozdrawiam
  16. Filomatko, to dobrze, że napisałaś na forum, mam nadzieję, że Ci to trochę pomogło, zgadzam się z przedmówcami, że może udać się do psychologa i jemu opowiedzieć o tych objawach, a on na pewno coś zaradzi? Może powinnaś też pogadać z chłopakiem i powiedzieć mu o swoich lękach?
×