Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nadmierne objadanie się


Sorrow

Rekomendowane odpowiedzi

Mam ochotę zjeść ogromną miskę płatków... A przecież tak niedawno zjadłam całą miskę faworków i duży obiad. Nie wiem, dlaczego chce mi się jeść, przecież nawet nie jestem głodna, a wręcz pełna. Zawsze tak mam, a jak już dojdzie do "objadania się", mam wyrzuty sumienia, że znowu wyglądam jak tłusta, ciężarna krowa, choć i tak wyglądam tak, nawet gdy nie jem przez cały dzień. :cry: Ale wtedy chociaż wydaje mi się, że brzuch jest nieco bardziej płaski... Nie, nie wymiotuję. Nigdy. To obrzydliwe.

 

Hejka auroro, muszę przyznać, że dokładnie z takimi samymi dolegliwościami jak ty borykałem się parę lat temu. U mnie wyglądało to tak, że od dziecięcia byłem uczony żebym sobie podjadać (zresztą to co już kompania na górze napisała) by zredukować stres; a mentalność starszego pokolenia jakoby posiadanie stanu nadwagi było czymś całkowicie normalnym. Problem ten wyeliminowałem przez leki przeciwlękowe oraz mozolną pracę zmiany przyzwyczajeń. Może to pewien banał, ale trzeba nauczyć się samemu, bez różnych wspomagaczy, zmagać się ze swoimi emocjami. Oczywiście opisuję tutaj sytuację z czysto psychologicznego punktu widzenia i do tego być może nie analizując sytuacji jak profesjonaliści. Jeśli chodzi o inne przyczyny takich zachowań to cóż jestem w kropce bo w tym temacie już od dawna nie siedziałem, ale widzę tu osoby o dość sporej wiedzy, które mogły by ci także pomóc :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość SmutnaTęcza

U mnie to wygląda tak, że często mam ogromną ochotę coś zjeść, nawet jeśli wcale nie jestem głodna albo dosłownie przed chwilą jadłam obiad. Z drugiej strony są takie chwile, gdy boję się jeść - gdy mam wzdęcia, a CAŁY brzuch zaczyna boleć i puchnąć jak balon. Wtedy to potrafię nic nie jeść nawet przez 15 godzin, bo boję się, że to się powtórzy i ludzie będą się na mnie gapić jak na dziwoląga...

A jeśli chodzi o starsze pokolenie... Zupełnie nie rozumiem, dlaczego na spotkaniach rodzinnych moja babcia tak się mnie czepia. We mnie wmusza jedzenie, a jak nie chcę już sobie zrobić kolejnej kanapeczki, to wmawia mi, że pewnie jej jedzenie mi nie smakuje. Spoko... tylko dlaczego nie wmusza jedzenia w moją kuzynkę, która jest o wiele szczuplejsza... Pewnie - ja mogę wyglądać jak wieprz... Zresztą pewnie tego chcą, ta rodzina zawsze traktowała moją jak piąte koło u wozu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie to wygląda tak, że często mam ogromną ochotę coś zjeść, nawet jeśli wcale nie jestem głodna albo dosłownie przed chwilą jadłam obiad. Z drugiej strony są takie chwile, gdy boję się jeść - gdy mam wzdęcia, a CAŁY brzuch zaczyna boleć i puchnąć jak balon. Wtedy to potrafię nic nie jeść nawet przez 15 godzin, bo boję się, że to się powtórzy i ludzie będą się na mnie gapić jak na dziwoląga...

A jeśli chodzi o starsze pokolenie... Zupełnie nie rozumiem, dlaczego na spotkaniach rodzinnych moja babcia tak się mnie czepia. We mnie wmusza jedzenie, a jak nie chcę już sobie zrobić kolejnej kanapeczki, to wmawia mi, że pewnie jej jedzenie mi nie smakuje. Spoko... tylko dlaczego nie wmusza jedzenia w moją kuzynkę, która jest o wiele szczuplejsza... Pewnie - ja mogę wyglądać jak wieprz... Zresztą pewnie tego chcą, ta rodzina zawsze traktowała moją jak piąte koło u wozu.

 

Łączysz swoje dolegliwości z jakimś lękiem bądź też z innym zaburzeniem? Co do babci i może też innych osób które ci się o to czepiają to z doświadczenia wiem, że robią to dla czyjegoś "dobra". Oczywiście według ich mniemania. Chore i bezmózgie jak dla mnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość SmutnaTęcza
U mnie to wygląda tak, że często mam ogromną ochotę coś zjeść, nawet jeśli wcale nie jestem głodna albo dosłownie przed chwilą jadłam obiad. Z drugiej strony są takie chwile, gdy boję się jeść - gdy mam wzdęcia, a CAŁY brzuch zaczyna boleć i puchnąć jak balon. Wtedy to potrafię nic nie jeść nawet przez 15 godzin, bo boję się, że to się powtórzy i ludzie będą się na mnie gapić jak na dziwoląga...

A jeśli chodzi o starsze pokolenie... Zupełnie nie rozumiem, dlaczego na spotkaniach rodzinnych moja babcia tak się mnie czepia. We mnie wmusza jedzenie, a jak nie chcę już sobie zrobić kolejnej kanapeczki, to wmawia mi, że pewnie jej jedzenie mi nie smakuje. Spoko... tylko dlaczego nie wmusza jedzenia w moją kuzynkę, która jest o wiele szczuplejsza... Pewnie - ja mogę wyglądać jak wieprz... Zresztą pewnie tego chcą, ta rodzina zawsze traktowała moją jak piąte koło u wozu.

 

Łączysz swoje dolegliwości z jakimś lękiem bądź też z innym zaburzeniem? Co do babci i może też innych osób które ci się o to czepiają to z doświadczenia wiem, że robią to dla czyjegoś "dobra". Oczywiście według ich mniemania. Chore i bezmózgie jak dla mnie.

Więc niech robi to dla "dobra" wszystkich wnuków, a nie mnie się uczepiła jak rzep psiego ogona. :x

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie to wygląda tak, że często mam ogromną ochotę coś zjeść, nawet jeśli wcale nie jestem głodna albo dosłownie przed chwilą jadłam obiad. Z drugiej strony są takie chwile, gdy boję się jeść - gdy mam wzdęcia, a CAŁY brzuch zaczyna boleć i puchnąć jak balon. Wtedy to potrafię nic nie jeść nawet przez 15 godzin, bo boję się, że to się powtórzy i ludzie będą się na mnie gapić jak na dziwoląga...

A jeśli chodzi o starsze pokolenie... Zupełnie nie rozumiem, dlaczego na spotkaniach rodzinnych moja babcia tak się mnie czepia. We mnie wmusza jedzenie, a jak nie chcę już sobie zrobić kolejnej kanapeczki, to wmawia mi, że pewnie jej jedzenie mi nie smakuje. Spoko... tylko dlaczego nie wmusza jedzenia w moją kuzynkę, która jest o wiele szczuplejsza... Pewnie - ja mogę wyglądać jak wieprz... Zresztą pewnie tego chcą, ta rodzina zawsze traktowała moją jak piąte koło u wozu.

 

Łączysz swoje dolegliwości z jakimś lękiem bądź też z innym zaburzeniem? Co do babci i może też innych osób które ci się o to czepiają to z doświadczenia wiem, że robią to dla czyjegoś "dobra". Oczywiście według ich mniemania. Chore i bezmózgie jak dla mnie.

Więc niech robi to dla "dobra" wszystkich wnuków, a nie mnie się uczepiła jak rzep psiego ogona. :x

 

Ale musi być jakiś powód dlaczego wybrała właśnie ciebie na cel tej pysznej "dobroci".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aurora92, każda babcia wmusza jedzenie (moja dawała też na wynos :smile: ). To jest u nich norma, serio. Tak okazują min. miłość i troskę. Za ich czasów brakowało wszystkiego i teraz chcą wnuczkom uchylić nieba tymi smakołykami :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość SmutnaTęcza
Aurora92, każda babcia wmusza jedzenie (moja dawała też na wynos :smile: ). To jest u nich norma, serio. Tak okazują min. miłość i troskę. Za ich czasów brakowało wszystkiego i teraz chcą wnuczkom uchylić nieba tymi smakołykami :D

No tak... To wiem... Ale dlaczego wmusza je tylko we mnie? A nie np. w moją kuzynkę, która odchudza się, mimo że już jest chuda jak szkapa? :-|

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aurora92, wiesz zapewne, racjonalnie, że to mało jedzenia... :(

A nie porównuję już nawet tej ilości z "nadmiernym objadaniem się". Nie pamiętam Twoich postów, historii, choć nick kojarzę, także nie wiem co i jak... Jednakże przerażające jest to, że umieściłaś ten post w tym wątku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość SmutnaTęcza

moyraa, zazwyczaj jem dużo więcej, ale jednak dziś udało mi się powstrzymać od zjedzenia dużej miski płatków (jem taką dużą michę nawet wtedy, gdy wcale nie jestem głodna - z nudów, dla zabicia stresu, problemów?). Poza płatkami, nie potrafię się powstrzymać przed zjedzeniem słodyczy - jak coś w domu jest, to muszę zjeść wszystko od razu, np. pół blachy ciasta czekoladowego.

Niby to, co dziś zjadłam, to za mało kalorii, ale mimo to czuję, że zjedzenie na obiad ziemniaków, buraczków i trzech dużych schabów da o sobie znać. Oprócz tego zjadłam dziś dwie bułki z szynką. Picia nie liczyłam, zresztą jestem odwodniona i zdecydowanie za mało piję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość SmutnaTęcza

rotten soul, no co? :lol: To nie moja wina - moja mama wydziela wszystkim po tyle samo mięsa i nie obchodzi ją, czy ktoś ma na tyle ochotę, czy nie. :lol: A gdy się sprzeciwić, to jest urażona albo się wścieka. :-|

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aurora92 moja mama też nie rozumie, kiedy mówię "nie jestem głodna".

Do tej pory chowam mięso pod ziemniaki! Jakbym z nią mieszkała to by mnie ktoś musiał po schodach kulać do góry bo bym sama rady nie dała :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aurora92, anna.anakaia,

Ja miałem taką babcię. Gotowała świetnie, ale jej porcje były super sized. Zjeść u Niej dwudaniowe obiady na tych kolosalnych talerzach, to było nie lada wyzwanie. I te Jej teksty:"Jedz synu, jedz, taki suchy jesteś na buzi" albo mądrości ludowe:"Wełna nie wełna, aby dupa pełna" :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Już dawno wykazano, że dzieci, którym się na siłę wpycha jedzenie mają później problemy z poprawnym odżywianiem. Bo nie ma czegoś takiego jak "niejadek"- zwykle dzieci jedzą dokładnie tyle, ile potrzebują.

 

Moi rodzice za każdym razem jak się odchudzam pytają, czy nie mam anoreksji. Po co zwrócić uwagę na to, że naprawdę mi się przyda ;) Eh, zero wsparcia. Jak będę miała kiedyś dziecko, to w razie potrzeby, będę mu serwować marchewki i wspierać zdrowy styl odżywiania, a nie krytykować :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość SmutnaTęcza

rotten soul, moja babcia też taka jest. Jak skończę jeść, to mnie zmusza, żebym wzięła więcej albo pyta, czy mi nie smakuje. :? Uwielbiam jej babkę, piecze wyśmienitą i wszystkie wnuki zawsze się o nią biją, ale jak zjesz już kilka słodkich, obficie polukrowanych kawałków, a ona kładzie ci kolejny, zanim zdążysz powiedzieć, że już więcej nie chcesz... :lol: Najlepsze jest to, że ze wszystkich wnuczek tylko mnie się czepia, a nie mojej kuzynki, która mieszka niemal z nią i ewidentnie się odchudza (głośno o tym mówi; uważam, że nie potrzebuje diety). A teraz niedawno kuzynka trafiła na pogotowie z półpaścem, który - jak się okazało - był z niedożywienia. I kogo babcia powinna ścigać z jedzeniem? ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aurora92,

Najlepsze jest to, że ze wszystkich wnuczek tylko mnie się czepia

Może Cię najbardziej lubi i jesteś Jej ulubioną wnuczką i dlatego stara Ci się tak dogodzić tymi babeczkami?

 

I kogo babcia powinna ścigać z jedzeniem? ;)

Powiedz Jej wprost kogo i po kłopocie. No i bądź stanowcza przy odmawianiu. Masz 21 lat, więc możesz się od dawna śmiało postawić. Ja tam nie widzę problemu, bo odmawiałem nawet jak byłem gówniarzem. Fakt, trochę się nasłuchałem, ale swoje osiągnąłem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam drogie Panie. Nie bez kozery witam tylko Panie, bo chyba osobniki płci męskiej sie w tym temacie nie wypowiadały. Czyżby nadmierne objadanie się tyczyło się tylko płci pięknej ? Tak czy siak, będę niezmiernie wdzięczny gdybyście mogły/mogli spojrzeć na temat w którym opisałem mój problem, analogiczny do tego jaki wystepował w tym temacie na wszystkich stronach - objadanie się.

kompulsywne-jedzenia-a-moze-co-innego-t47507.html

 

Jak czytam Wasze opisy, kto ile czego potrafi zjeść i martwi sie objadaniem się to aż pod nosem szyderczy uśmiech u mnie sie pojawia.

Co to jest kilka kromek chleba ? Co powiecie na taki "posiłek"

-500g piersi z kurczaka pieczonej, 1kg kartofli, sałatka warzywna

-4 banany

-zapiekanki z 6 grahamek (12 połówek) na 300g sera zółtego, oczywiscie z jakas wedliną i keczupem

-zupa mleczna >> 120g pł owsianych, 700ml mleka 2%

-jogurt naturalny 450g

 

 

To wszystko to jest jeden posiłek, który spozywam w sumie przez 1.5-2h, jedno po drugim. Dopiero po skonsumowaniu tej ogromnej ilosci kalori czuje sie syty (nieglodny) aż do bólu i uczucia przepelnienia.

 

Potrafie wsunąć takie 3 posilki w ciągu dnia.

Nie robie tego zbyt czesto, bo wiem ze nie moge. Staram sie jak moge kontrolować, ale z kazdym tygodniem jest to coraz trudniejsze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×