Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nadmierne objadanie się


Sorrow

Rekomendowane odpowiedzi

Hejka.

Tak się noszę z tym, żeby coś napisać... Bo ED raczej nigdy nie było we mnie uświadomione.. Znaczy... Wiem, że mam nerwicę, lęki, hipochondrię... Ale zaburzenia odżywiania zawsze tą myśl wypierałam. Ale dziś znowu stanęłam sobie na wadze, oczywiście, że się przeraziłam... Mam 21 lat, otyłość II stopnia, ciągle jem. Jem od świtu do nocy... Nie że pięć posiłków. Jem co chwilę... Jedna bułka to za mało, dwie, obiad to ogromny talerz... Czekolada - od razu tabliczka... Napoje słodkie, gazowane, owocowe, jogurty, desery, kanapki, serki, cukierki, ciastka, czekoladki, owoce, warzywa, mięso, kotlety, parówki - WSZYSTKO... Czuję wewnętrzny przymus zajadania ciągle czegoś. Nie mogę już na siebie patrzeć, nie mogę myśleć nawet o swojej wadze. O tym, że wychodzę do ludzi - taka gruba, spasiona, świnia, wieprz, ciągle żrący coś, przeżuwający jak krowa... Zresztą z dupą wielką jak krowa... Nienawidzę swojego lustrzanego odbicia, ale zamiast poćwiczyć to idę zajeść tą nienawiść i błędne koło...

W dodatku studiuję... dietetykę... Więc o żywieniu wiem serio dużo. Ale wiem i robię to bardzo odległe, bo moje myśli co innego wiedzą a co innego każą robić mi. Nie umiem sobie pomóc, ale też ciężko mi o tę pomoc poprosić. Nie wiem do kogo się zwrócić z prośbą. Wstyd mi przyznać, że dietetyk z zaburzeniami takimi, że się do choroby doprowadza... Przecież mogę mieć cukrzycę, cholesterol... A nawet to mnie nie umie zmotywować do zmiany nawyków.

Jedzenie stało się moim bogiem, sensem istnienia. Jem wszystko i ciągle...Jestem leniwa, ociężała, mam wzdęty brzuch, nie umiem kupić sobie sukienki bo kończy się to płaczem na klawiaturę...

W sumie nie wiem, czy chcę porady czy co.. Może ktoś tu ma jakieś doświadczenie, powie mi coś mądrego... Albo ma podobnie i chce pogadać...

 

Od dziecka miałem nawyk kompulsywnego zajadania stresów, wszystkim. Potem przerodziło się w to anoreksję, radykalnie chudłem i radykalnie parokrotnie tyłem, da się zmienić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem, że mam nerwicę, lęki, hipochondrię... Ale zaburzenia odżywiania zawsze tą myśl wypierałam. Ale dziś znowu stanęłam sobie na wadze, oczywiście, że się przeraziłam... Mam 21 lat, otyłość II stopnia, ciągle jem. Jem od świtu do nocy... Nie że pięć posiłków. Jem co chwilę... Jedna bułka to za mało, dwie, obiad to ogromny talerz... Czekolada - od razu tabliczka... Napoje słodkie, gazowane, owocowe, jogurty, desery, kanapki, serki, cukierki, ciastka, czekoladki, owoce, warzywa, mięso, kotlety, parówki - WSZYSTKO... Czuję wewnętrzny przymus zajadania ciągle czegoś. Nie mogę już na siebie patrzeć, nie mogę myśleć nawet o swojej wadze. O tym, że wychodzę do ludzi - taka gruba, spasiona, świnia, wieprz, ciągle żrący coś, przeżuwający jak krowa... Zresztą z dupą wielką jak krowa... Nienawidzę swojego lustrzanego odbicia, ale zamiast poćwiczyć to idę zajeść tą nienawiść i błędne koło... (...)

W dodatku studiuję... dietetykę... Więc o żywieniu wiem serio dużo. Ale wiem i robię to bardzo odległe, bo moje myśli co innego wiedzą a co innego każą robić mi. Nie umiem sobie pomóc, ale też ciężko mi o tę pomoc poprosić. Nie wiem do kogo się zwrócić z prośbą. Wstyd mi przyznać, że dietetyk z zaburzeniami takimi, że się do choroby doprowadza...

 

Hej, dlaczego nie leczysz nerwicy?

Z tego co piszesz wynika, że bardzo nie lubisz siebie, wręcz obrażasz siebie. Czy gdyby przyszła do Ciebie otyła klientka, też byś ja tak potraktowała z pogardą, bo jest gruba i sobie nie radzi? Na pewno nie! Musisz spojrzeć na siebie z miłością, jak na osobę która potrzebuje pomocy, a nie wyzywania i ciągłego upokarzania.

 

Potraktuj to jako wyzwanie- jeśli jako osoba otyła schudniesz i utrzymasz wagę, będzie to nie tylko Twoim powodem do dumy, ale też dowodem, że sprawdzisz się w swoim zawodzie. Jeśli to zmienisz, będziesz mogła pokazywać później klientom zdjęcia jak wyglądałaś kiedyś i jak udało Ci się osiągnąć sukces.

 

Wiem- to nie będzie łatwe, ale nie zrażaj się porażkami. Ze swojej strony mogę Ci polecić dietę opartą na surowych owocach i warzywach, tzw raw diet. Dieta ta pozwala szybko ograniczyć łaknienie, ponieważ dostarcza dużo minerałów, witamin, błonnika, a możesz opychać się do woli, a i tak schudniesz. Wierz mi, wszystko jest w Twoich rękach. Takie dołowanie się jest zdradliwe, bo dokopujesz sobie i im dłużej w tym będziesz trwać, tym trudniej będzie Ci sie zmienić. Jesteś jeszcze młoda, możesz zmienić złe nawyki i wykształcić nowe na całe życie. Oglądaj motywujące filmy o osobach, które też kiedyś były otyłe, a jednak postanowiły to zmienić. Pomyśl również o jakimś sporcie, ruchu na świeżym powietrzu, wyprowadzaj się na spacery, może zacznij biegać. Wyznaczaj sobie cele i realizuj je.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za dobre słowa, nie pomogło...

Nerwica jest uciszona... Tzn. żyje mi się normalnie. Brałam leki, w 2014. Teraz została pamięć i od czasu do czasu napady lęku.

Schudłam już raz. Udowodniłam sobie. I... przytyłam 10 kg więcej niż schudłam.

Oczywiście, że pacjentki swojej nie obrażę... Ale nie umiem być swoim własnym lekarzem i pacjentem. Po prostu...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za dobre słowa, nie pomogło...

Nerwica jest uciszona... Tzn. żyje mi się normalnie. Brałam leki, w 2014. Teraz została pamięć i od czasu do czasu napady lęku.

Schudłam już raz. Udowodniłam sobie. I... przytyłam 10 kg więcej niż schudłam.

Oczywiście, że pacjentki swojej nie obrażę... Ale nie umiem być swoim własnym lekarzem i pacjentem. Po prostu...

 

A co miało pomóc, dopóki sama nie ruszysz tyłka z kanapy nic Ci nie pomoże! Jak mówisz że nie umiesz, to tylko ręce rozłożyć i szkoda dalej studiować taki kierunek bo będziesz żywą antyreklamą dla swoich klientów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie obraź się proszę, Szanowna Liso, ale kompulsywne objadanie ma zapewne zapełnić pewną przestrzeń w Twoim życiu. Staraj się częściej przebywać z ludźmi (wiem, kompleksy utrudniają sprawę, ale lepiej je przełamać teraz, potem będzie z górki. Przywykniesz do ewentualnych nieprzychylnych reakcji, potem gdy już schudniesz będzie to znacznie ułatwiać życie, na niemal każdej płaszczyźnie), znajdź jakieś hobby, coś co można by umieścić zamiast ciągłego zajadania stresów w imię spędzania jakoś czasu.

 

To narkotyk jak każdy inny i zawsze po chwilowej euforii przychodzą wyrzuty sumienia. Jakaś forma aktywności fizycznej również pomoże, choćby bieganie, warto zacząć na początku od najbardziej nieznacznych odległości, jeśli wstydzisz się biegać wśród ludzi rób to na początek na jakimś odludziu, ważne by każdego dnia powiększać pokonany dystans o jakąś odległość, nawet najbardziej symboliczną i tak krok po kroku, jak w życiu.

 

Oczywistym jest, że z dnia na dzień nie rzucisz kompulsywnego objadania się, postaraj się dzień po dniu jeść odrobinę mniej, jeden smakołyk mniej. Zrezygnuj ze słodyczy, bo one są tutaj zapewne głównymi winowajcami, zamiast tego jedz jakieś owoce i tak rozwiniesz samodyscyplinę, a to potem będzie profitować nie tylko w wypadku Twej wagi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jeśli wstydzisz się biegać wśród ludzi rób to na początek na jakimś odludziu, ważne by każdego dnia powiększać pokonany dystans o jakąś odległość, nawet najbardziej symboliczną i tak krok po kroku, jak w życiu.

 

Jezeli nie ma sie zadnego doswiadczenia z bieganiem, to nie polecam powiekszania dystansu kazdego dnia o jakas odleglosc. W taki sposob wlasnie ludzie zrazaja sie do biegania, przesilaja sie, lapia kontuzje, bo zaczynaja za mocno i za szybko, a co za tym idzie nie czerpia z tego zadnej przyjemnosci, a da sie. (sory akwen wiem ze troche to wyrwalam z kontekstu)

 

Ale rzeczywiscie, warto sprobowac z bieganiem, czlowiek lepiej sie czuje psychicznie i fizycznie, oczywiscie ma to rowniez wplyw na wyglad sylwetk(jezeli komus na tym zalezy)- chociaz od razu nie beda widoczne jakies spektakularne efekty. Na poczatek proponuje potruchtac sobie na spokojnie np. dwa razy w tyg. (dlugie, powolne wybiegi)

Jezeli biega sie przez jakis czas regularnie to po jakims czasie wchodzi to w krew, wplywa sila rzeczy na zmiane stylu zycia, z czasem staje sie czyms naturalnym. Uwazam ze jest to realna alternatywa dla objadania sie.

Zawsze i wszedzie bede to podkreslac i propagowac, ze sport i rekreacja, sa sojusznikiem w walce z roznymi problemami natury psychicznej, emocjolnalnej. Bo pisze to z autopsji, sa to wnioski oparte o moje wlasne doswiadczenia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jeśli wstydzisz się biegać wśród ludzi rób to na początek na jakimś odludziu, ważne by każdego dnia powiększać pokonany dystans o jakąś odległość, nawet najbardziej symboliczną i tak krok po kroku, jak w życiu.

 

Jezeli nie ma sie zadnego doswiadczenia z bieganiem, to nie polecam powiekszania dystansu kazdego dnia o jakas odleglosc. W taki sposob wlasnie ludzie zrazaja sie do biegania, przesilaja sie, lapia kontuzje, bo zaczynaja za mocno i za szybko, a co za tym idzie nie czerpia z tego zadnej przyjemnosci, a da sie. (sory akwen wiem ze troche to wyrwalam z kontekstu)

 

Słuchaj, ja mówiłem o wartości naprawdę symbolicznej. To najlepsza metoda w każdym sporcie, troszkę więcej każdego dnia, byle regularnie, To może być nawet dalej o te drzewko co jest pół metra dalej. Tak w swoim czasie robiłem i przynosiło to efekty.

 

I nie masz za co przepraszam, mnie trudno rozgniewać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

To narkotyk jak każdy inny i zawsze po chwilowej euforii przychodzą wyrzuty sumienia.

 

 

Brawo Akwen, podpisuję się obydwiema rękoma.

 

Liso, terapia przede wszystkim. Ja też mam ten problem. Jedzenie rozładowuje napięcie, przestaje być traktowane jako czynność niezbędna do przeżycia, a zaczyna pełnić rolę nadrzędną, przez mimowolne działanie na układ nagrody.

Dopóki nie zechcesz sobie pomóc w trosce o swoją osobę, a będziesz tylko dążyć do schudnięcia za wszelka cenę - nic się nie zmieni na lepsze.

Polecam posiłki co 3h, to dobrze reguluje fizyczną potrzebę głodu i gwarantuje stabilny poziom cukru.

I pisz jak najwięcej, razem raźniej!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja potrafię zjeść https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t35.0-12/13282872_1734619173480704_199113627_o.jpg?oh=641a545517c360bc0193f5d9d408a4fe&oe=5758FB31 tyle za cały dzień wiadomo w biodra idzie na dodatek były w promocji w biedrze no i sentyment bo kiedyś w nich były pokemon tazo. I tylko siedzę przed kompem cały dzień i tyle jem i ważę 116kg.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A jakaś męska duma? Jakaś wewnętrzna frustracja mówiąca, że nie jestem aż tak beznadziejny i potrafię zrzucić kilkadziesiąt kilogramów, bo to łatwiejsze niż zostać astronautą albo "chirurgiem światowej sławy"? Bo wystarczy uważać na to co się je i codziennie iść na długi spacer a reszta zrobi się sama?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A jakaś męska duma? Jakaś wewnętrzna frustracja mówiąca, że nie jestem aż tak beznadziejny i potrafię zrzucić kilkadziesiąt kilogramów, bo to łatwiejsze niż zostać astronautą albo "chirurgiem światowej sławy"? Bo wystarczy uważać na to co się je i codziennie iść na długi spacer a reszta zrobi się sama?

Ja jestem beznadziejny i tyle mi zostało co najeść się chipsów, pizzy popić słodkim gazowanym napojem i grać dalej z przerwami na kibelek. A odmawiał sobie powyższego nie będę. A spacery są codzienne po parku z tym że jak dłuższe to zieję jak pies.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

polecicie cos na ulge dla zoladka po przejedzeniu? Jakies tableteczki czy cos?

 

poczciwe krople żołądkowe szybko pomagają na to

Albo herbatka miętowa.

 

raichu, powstały escape roomy dla ludzi spragnionych zagadek w realu, powinny też powstać pokemon safari, dla ludzi, którzy chcą łapać własne pokemony w realu :D

Tylko skąd wziąć te pokemony. Oby nie skończyło się to tak: http://pobierak.jeja.pl/images/8/e/f/62758_pokemony-kluczem-do-zaglady.jpg

 

Czyli nie chcesz zmiany ani żadnej poprawy. No to sobie cierp.

Mi tak dobrze. Poza tym mam genetyczną otyłość po babce.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do poków to może to i dobrze jakby ludzkość została wyeliminowana z planety - jest zła jak pisałem w innych postach opiera się tylko na przemocy itp a pokemony są miłe i przyjazne - to ludzie każą im walczyć i być złymi dlatego się buntują - kto oglądał to wie. Np złe teamy w anime zmuszają je do złych rzeczy nawet montując im chipy jakieś do ich kontroli jak w filmie Arceus i Klejnot Życia. Ale dobra miało być o objadaniu dlatego na przejedzenie oprócz herbatki miętowej (najlepiej z Biedry 1,99 za 30 torebek) polecam wyżej wspomniane krople żołądkowe albo mix żołądkowych z miętowymi (ile się tego wypiło na studiach zwłaszcza przed egzaminami zanim zacząłem się leczyć do tego Nerwosol na nerwy, smak paskudny ale działa). Z tabletek polecam Travisto - to nie reklama mi pomaga, w herbatce też jest. Hepaslimin mniej i nie odchudza jak reklamują. Inne też próbowałem Rapacholin, Ulgix Total, Proliver, Sylimarol, Hepatil itp i troche pomaga ale mniej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Interesujący scenariusz, przyznaję. Ale możliwy jest też inny:

hmhmhm.png

Co wy chcecie od tego haloperidolu. Na początku terapii brałem 2x1mg i było ok. Do tego citabax rano i git.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×