Skocz do zawartości
Nerwica.com

Antaro

Użytkownik
  • Postów

    15
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Antaro

  1. Update: W zeszłym tygodniu w sbote byłem na mityngu AŻ (anonimowi żarłocy). Pierwsze wrazenia bardzo negatywne. Nie wiem jakim cudem paplanina moze poskutkowac zmniejszeniem checi siegania po jedzenie (obzerania sie/napadów). Srednia wieku okolo 50lat. Wiekszosc z 15 osobowego grona to były kobiety (2 facetów). Ludzie którzy uczeszczaja na mityngi po kilka(nascie) lat i tak naprawde są juz dawno wyleczeni. Przyznam ze sie nieswojo czułem wsród nich. Inna kwestia, która mnie irytowała to kwestia Boga. Na kazdym kroku, co chwila padało Jego imię w różnych kontekstach. Ja osobiscie nie wierze ze nadprzyrodzona siła zmotywuje mnie do zparzestania tego co robię, natomiast "grupa" pokładała z tego co zauwazylem wielkie nadzieje w Bogu. Cóż, pomimo iz jestem wierzącą osobą, troche mnie to irytowało. Dam szanse tym mityngom jeszcze ze 2-3x mimo wszystko. Zaszkodzić nie zaszkodzą raczej... Byłem na USG jamy brzuszenj wczoraj. Zdrowy jak ryba. Nic mi nie dolega. Tak jak sie obawiałem, zostaje ta nieszczesną psychika na 99% Dziś zacząłem brac Xetonar w dawce 1/4 tabletki, cyzli 5mg. Bede dawał znac na bieżąco co sie ze mną dzieje.
  2. Pytanie z innej beczki. Leki są głownie po to żeby leczyć. Skoro tak, to czy biorać Xetonar czy jakies inne świństwo z paroksetyną można liczyć na całkowite wyzdrowienie np po 6 miesiącach nieustannego aplikowania leku ? Zastanawiam sie czy to jest lek który niweluje symptomy jak sie go bierze, a po zaprzestaniu wszystko wraca, czy może jednak leczy i jest duża szansa ze po jego odstawieniu do końca życia juz nie bedziemy zmuszeni siegac po niego. Jakie są wasze opinie na ten temat?
  3. A jak szybko zacznę odczuwac działanie Xetonaru ? To prawda ze dopiero po kilku tygodniach zaczyna on oddziaływac na nasz organizm ? PS: bede go brał bo mam problem z kompulsywnym jedzeniem/bulimią...(chyba)
  4. 04.02.2014, czyli za niecałe 2 tygodnie. Tak czy siak jutro zaczynam terapię. Boje sie, oj boje
  5. Od jutra zaczynam brac Xetonar. Psychiatra zalecił 1/4, potem 1/2 i ostatecznie 1 tabletka na dobę rano. Nie powiedział natomiast jak długo mam brac kolejne dawki. Czy jakis "standard" ? Myslicie ze co tydzien zwiekszac dawkę ? No i ostatnie pytanie. Czy mozna w ogóle ten lek ćwiartować ? Na ulotce jest napisane ze nalezy połykac w całości. Jak wie sie to ma do mojej startowej dawki 1/4 tabletki ?
  6. Po kolei Plan jest taki: Mam USG jamy brzusznej 21.01, czyli tuz tuz. Jesli nic nie wykarze, to zaczynam brać to mi lekarz przepisał Xetanor w dawkach 1/4 1/2 i potem 1 tabletka. Jutro mam zamiar wybrac sie na mityng AZ (anonimowi żarłocy) ciekawe co z tego wyniknie. No i jestem zapisany do innego psychiatry na 04.02, czyli za troche ponad 2.5 tyg. Co moge wiecej teraz zrobic ? Chyba nic. Z psychoterapia sie wstrzymam jeszcze. Jedyna opcja to z NFZ'u a to jak pisałem trwa 8-15 codziennie, przez 2 miesiace. Problem ze zwolnieniem moze byc i moja pracą, wiec ta kwestia jeszcze do głębszego przemyslenia. Problem z obzarstwem mysle ze zaczął sie mniej wiecej w okolicach lutego-marca 2013, czyli trwać niedługo bedzie juz blisko rok. Dlaczego tak dlugo zwlekałem ? I z czym zwlekałem ? Brałem pod uwage wszystkie opcje, po ich wylimonowaniu przyszedł czas na psychiatrę i teraz wlasnie jestem na tym etapie. O tym jak powinno sie jesc, zdrowo, smacznie, regularnie itp wiem wszystko. Znam diety, znam swój orgaznim, wiem jak powinienem jesc. Wróce do tego jak pokonam "chorobę" bo na chwile obecną wszelkie planowanie posiłków ilosciowo/kalorycznie/jakościowo zbyt czesto spełza na niczym. Piję duzo, pomimo iz mi sie nie chce. Pomijajac kawy i cherbaty, wypijam min 1.5l wody w ciągu dnia (na siłę) ale to nic nie daje.
  7. 3500k na samą kolację to duzo, bardzo duzo... Osobniki "na masie" tyle wsuwają przez cały dzień. Ja zeby wychodzic na zerowy bilans kaloryczny, czyli trzymac wagę musze jesc mniej wiecej 2400-2600kcal dziennie, a bywa że jest ich ponad 10000. Jak jestem w domu to jem zdrowo, gorzej jak mnie "trafi" na miescie to wtedy opchnę 10 Big Maców, a to już nie przelewki. Zaczarowana: musze robic sobie ztego wyrzuty. To jest chore, jestem chory i zdaje sobie z tego sprawę. Nie ukrywam ze potrzebuje pomocy specjalistycznej bo sam sobie z tym problemem nie poradzę. Bywają dni ze jem "elegancko" tak jak sobie zaplanowałem, chociaz to i tak jest wyrzeczenie bo każdy posiłek kończę będąc niedojedzony a to straszne uczucie w tej chorobie. Najgorzej jest jak sobie pozwole na "nieco" więcej, wtedy to juz prosta pochyła, zaczyna sie maraton obżarstwa. Gdybym jadł ile chcę przez miesiac to po wejsciu na wagę chyba bym oczom nie uwierzył. Do czego by to doprowadziło ? Mysle ze w szybkim tempie do pierwszych objawów depresji. Reasumując, zrobie wszystko, absolutnie wszystko aby nie spaść się jak świnia i nie wrócic znów do rozmiaru spodni w pasie 34.
  8. Ja, pomimo dobrych wyników kału, wciąż mam jeszcze wątpliwości co do zarażenia tasiemcem. Mam sporą częśc objawów które wystepują przy zarazeniu tym świństwem. Na problem apetytu trzeba spojrzec z dystansu czasem... To moze byc bulimia, moze tak, moze nie, a moze ten cholerny tasiemiec. Byłem osłabiony, teraz juz mniej. Wilczy apetyt + uczucie przelewania w jelitach po spozyciu płynu (to akurat wskazuje na drożdżycę) Ręce opadają bo czlowiek nie wie co robic, a najgorsze jest to ze nie moze trafic na kogos kto by "poprowadził za rękę" i pomógł sie wyleczyć. -- 16 sty 2014, 00:36 -- Dzisiejsza kolacja. Dobre było Kto mnie przebije ?
  9. Psychoterapia ? No moze, ale to pewnie prywatnie, co ? Po ostatnim wyrzuceniu w błoto 700zł na magiczną hydrokolonoterapię jestem bardzo sceptycznie nastawiony do lekarzy "niepaństwowych" Widze ze takie wizyty to koszt min 100zł. Wiadomo ze na jednej wizycie sie nie skończy, a ja nie jestem dojną krową. Mimo wszystko, bede dozgonnie wdzieczny za jakies konkretne porady co do lekarzy/placówek gdzie powinienem przemyśleć udanie się. (Warszawa)
  10. Tak gwoli jasności: Jak ważyłem te 100kg to jadłem byle jak. Z grubsza mój dzień wyglądał tak: (skopiowane z pewnego forum z mojego tematu o odchudzaniu) Wstawałem koło 11-12 i czasem wypijałem czarną kawę z 3 łyżeczkami cukru a czasem szedłem do pracy i pierwszy posiłek spożywałem koło 13:30 – z reguły 2 zapiekanki kupione po drodze do pracy lub 2 kajzerki zrobione wcześniej w domu. Później kawa koło 15:00, na przerwie koło 19:00 obiadokolacja. Co drugi trzeci dzień po wyjściu z pracy o 21:40 2 piwa. W domu jestem o 22:40 i z reguły wypijam kolejne 2-3 piwa. Idę spać koło 2-3 w nocy i jeszczse przed snem zaspokajam głod spowodowany alkoholem zapiekankami albo jakimś innym „szybkim” jedzieniem – idę spać. Waga na dzień 01.06.2012 – 97kg Tak to było kiedys. Na diecie, jak chudłem, jadłem 4-5 posilków, zdrowo i smacznie + duzo ruchu i waga spadła o 30kg. Nie było problemów z głodem pomimo iz byłem na redukcji. Ledwo potrafiłem zjesc kilka kromke chleba. W któryms momencie, nie pamietam dokladnie kiedy, w koncowym etapie redukcji (75-77kg) zacząłem z tygodnia na tydzien odczuwac coraz wiekszy głód. Wczesniejsze posilki zarówno objetosciowo jak i kalorycznie przestały mi wystarczac. Nie obejrzałem sie jak doszło do obecnej sytuacji. Bywa, sporadycznie, ale bywa, ze w ciagu dnia wsune 10000-12000kcal. Jem aż do uczucia mdłości. To nawet nie jest nasycenie a przezarcie
  11. A więc po kolei - cukrzycy nie mam - nadczynność również nie, jak dużo jem to i waga ciała rośnie - hipoglikemia endo- i egzo- genna (Nie) Miałem robione testy glukozowe i wszystko w porządku. - zespół Pradera-Williego - choroba Gravesa-Basedowa - zespół Kleinego-Levina - zespół Klüvera-Bucy'ego Żadne z powyższych - zaburzenia psychiczne (depresja, bulimia) - Najbardziej prawdopodobny scenariusz! - uszkodzenie podwzgórza (nie) Czyżbym miał bulimię ? I lekarz psychiatra nawet nie wpadł na pomysł ze moge wlasnie na to chorować ? Załóżmy ze ją mam, tą drugą bezwymiotną. Czy aktywność fizyczna zawsze jest rozpatrywana w ramach zrekompensowania napadów objadania się i czy następuję szybko po jedzeniu ? Pytam gdyż moje bieganie w okresie wiosenno-letnio-jesiennym oraz treningi na siłowni nie mają nic wspólnego z napadami obżarstwa. W planie mam FBW, co drugo dzien, czyli 1 dzien ćwiczę, 1 dzien regenreuję się. Trzymam sie takiego grafiku niezaleznie czy 3 dni z rzędy żarłem, czy trzymałem diete. Bulimiczne zachowanie, czy jednak nie ? Nigdy nie miałem tak, że rano sie obżarłem to po poludniu szedłem biegać z poczucia winy. Jesli chodzi o uczucue winy to występuję ono. Zapomnaiłem o tym w pierwszym poscie napisać. Jesli danego dnia "popłynę" i ostro przesadze z jedzeniem to na kolejny dzien odczuwam niepokój i mam wyrzuty sumienia, jednak nie rekompensuje takiego dnia jakims katowaniem fizycznym jesli nie jest to w planie! (dzien treningowy) O Sibutraminie troche poczytałem. Chyba nigdzie jej nie dostanę poza http://www.sibutramina.pl/ - ale to duze ryzyko zamiawiac pewnie z takich miejsc. A więc jesli nie sibu to co ? Bo to nie chodzi o obnizenie wchłaniania jakis skladników pokarmowych a o zachamowanie łaknienie, wręcz jadłowstręt byłby mile widziany. A co powiecie o Serotonilu ? Ze wszystkich znanych mi leków o których czytałem w ten weekend ten wlasnie najczesciej powoduje zmniejszenie apetytu, częstsze niż nawet przepisany mi Xetonar. Naprawde jestem w kropce i nie wiem co robić. Nie chce sobie "rozstroić" bądź co bądź nie najgorzej działającego organizmu jakimis hardkorowymi lekami pokroju Xetonar. Moze kolejna wizyta, tym razem, u innego specjalisty żeby zaczerpnąc drugiej opinii ?
  12. Witam forumowiczów. Lekarz psychiatra w ubiegłym tygodniu przepisał mi Xetanor na "objadanie się". Kompulsywne objadanie sie ? W sumie to nie ma diagnozy, a jedynie przypuszczenia. Stwierdził u mnie równiez Zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne. Dla mnie to absurd, wydaje mi sie ze to zla diagnoza. Jestem "normalną" osobą. Boje się zacząć brac ten Xetanor w obawie ze bardziej mi zaszkodzi niż pomoże. Co o tym myslicie ? Jesli komus bedzie sie chciało przeczytac to bede bardzo wdzieczny : kompulsywne-jedzenia-a-moze-co-innego-t47507.html Pozdrawiam
  13. Witam drogie Panie. Nie bez kozery witam tylko Panie, bo chyba osobniki płci męskiej sie w tym temacie nie wypowiadały. Czyżby nadmierne objadanie się tyczyło się tylko płci pięknej ? Tak czy siak, będę niezmiernie wdzięczny gdybyście mogły/mogli spojrzeć na temat w którym opisałem mój problem, analogiczny do tego jaki wystepował w tym temacie na wszystkich stronach - objadanie się. kompulsywne-jedzenia-a-moze-co-innego-t47507.html Jak czytam Wasze opisy, kto ile czego potrafi zjeść i martwi sie objadaniem się to aż pod nosem szyderczy uśmiech u mnie sie pojawia. Co to jest kilka kromek chleba ? Co powiecie na taki "posiłek" -500g piersi z kurczaka pieczonej, 1kg kartofli, sałatka warzywna -4 banany -zapiekanki z 6 grahamek (12 połówek) na 300g sera zółtego, oczywiscie z jakas wedliną i keczupem -zupa mleczna >> 120g pł owsianych, 700ml mleka 2% -jogurt naturalny 450g To wszystko to jest jeden posiłek, który spozywam w sumie przez 1.5-2h, jedno po drugim. Dopiero po skonsumowaniu tej ogromnej ilosci kalori czuje sie syty (nieglodny) aż do bólu i uczucia przepelnienia. Potrafie wsunąć takie 3 posilki w ciągu dnia. Nie robie tego zbyt czesto, bo wiem ze nie moge. Staram sie jak moge kontrolować, ale z kazdym tygodniem jest to coraz trudniejsze.
  14. Witam Zacznę od krótkiego opisu siebie: 2014 - Facet, 29 lat, 180cm, 75kg (schudłem) 2012 lato - Facet, 28 lat, 180cm, 100kg (otyłość/nadwaga) Po krótce opiszę swój przypadek. 1.5 roku roku zacząłem proces odchudzania. W wieku 28 lat, przy wzroście 180cm ważyłem 100kg. Dzięki zmianie sposobu odżywiania się, zwiększeniu aktywności fizycznej (siłownia, rower, basen, bieganie) udało mi się zredukować wagę do 69-70kg, czyli schudłem 30kg. Zaznaczę na tym etapie, że ubytek wagi nie był i nie jest spowodowany grzybicą układu pokarmowego, którą podejrzewałem (tasiemce, drożdżyca itp), gdyż objawy pojawiły się mniej więcej na etapie jak już ważyłem 20kg mniej (80kg) czyli w okolicach grudnia 2012. Od tamtej pory bez powodu który byłbym w stanie zauważyć zaczęły mnie męczyć wzdęcia i obrzydliwe, śmierdzące zgnilizną gazy, które pojawiały się i do dziś pojawiają się po praktycznie wszystkim co spożywam oraz uczucie ciągłego głodu, który jest główna przyczyna mnie piszącego ten post. No więc nieustannie jestem głodny, nigdy się nie najadam, co najwyżej na pewnym etapie obżerania się zaczynam odczuwać dyskomfort w brzuchu, z r reguły po zjedzeniu jednorazowo 3-4kg pokarmu/płynu. Sytuacja wygląda tak, że dopóki nie spożyje pierwszego posiłku rano jest w miarę ok, jeśli tylko zacznę jeść wygląda to tak jakby „ssanie” się we mnie odzywało. Jem za 2-3 osoby, potrafię na raz zjeść lekko posiłki z 2 dni (6000-7000kcal) i spożyć w ciągu dnia takie 3 poisłki. Nie do wiary, że jestem wciąż szczupłą osobą, prawda ? Cóż, tak jak pisałem, regularnie chjodzę na siłownie, ostro pakuję, biegam aby utrzymac ciało w formie i częściowo utrzymać satysfakcjonująca mnie wagę. Nie chcę wrócić do stanu początkowego, kiedy to byłem grubasem. Zaznaczam, że wtedy nie miałem żadnych diet, jadłęm nieregularnie, byle co na co miałem ochote, nie liczyłem kalori, po prostu nie przykładałem wiekszej wagi co zjadam, co poskutkowało otyłością, której w 6-7 miesięcy udało mi sie pozbyć i odmienić swój wygląd. W miarę jedzenia rośnie apetyt. Potrafię np zjeść 50-60 pierogów, 15 burgerów, 1.5kg kartofli, 10 kajzerek itp nienaturalne ilości pokarmu. Kiedyś jak byłem otyły najadałem się porcjami minimum trzykrotnie mniejszymi!! W Mcdonaldzie po 4 cheesburgerach byłem syty na maxa, a teraz ? Tą ilośc trzeba pomnożyć x3-4. Oczywiście nie jem w ten sposób opisany powyżej, chciałem jedynie zobrazować, że spróbowałem kilkukrotnie „najeść” się do syta i zobaczyć ile muszę zjeść aby nie odczuwać głodu po skończonym posiłku. Obecnie staram się utrzymywać dietę, 4-5 posiłków dziennie, odpowiednio zbilansowanych na poziomie z dobowym bilansem kalorycznym 2300-2500kalorii. Pozwala mi to utrzymywać wagę na tym poziomie co teraz (75kg, kilka kilo mi sie przytyło....ehh)) z której jestem zadowolony. Nie chcę mi się pić. Przestałem odczuwać pragnienie. Poza kawą/herbatą mogę wciągu dnia nic nie pic i będę się czuł dobrze. W 2013 miałem robione czterokrotnie badania krwi, nie były dobre, lecz nie sugerowały żadnych grzybów ani pasożytów według internistki. USG jamy brzusznej nie wykazało żadnych nieprawidłowości. W szpitalu chorób zakaznych byłem kilka miesiecy temu, czysto 100%. W kale nie wykryto nic nadzwyczajnego, żadnych pasożytów. Co teraz ? Co mi dolega ? Psychika ? Dieta i liczenie kalori spowodowały że organizm (psychicznie) sie zbuntował i teraz wszystko kreci sie wokół jedzenia ? Wydaje mi sie ze wykluczyłem wszystko, wszystkich lekarzy, poza tym, którego zostawiłem na koniec - psychiatrę, u którego byłem w miniony piątek. Wykrył on u mnie zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne (nie do wiary!!). Jaki one mają mieć związek z moim problemem, czyli jedzeniem ? Efekt był taki, że został mi przepisany lek o nazwie Xetanor 20mg, Dawkowanie 1/4, 1/2 i ostatecznie całą tabletka na dobę. Ten lek to koszmarne świństwo, skutki uboczne z ulotki mnie przeraziły. Czy ten lek może mi pomóc ? Przeciez jak chce sie zabic komara to nie wali sie do niego z armaty. Boje sie ze zamiast przyniesc jakies korzysci, ten lek spowoduje u mnie wiecej szkód. Co o tym wszystkim sądzicie ?
×