Skocz do zawartości
Nerwica.com

Filmy i seriale


Magnolia

Rekomendowane odpowiedzi

Obejrzałem już dobrą ekranizację Kinga na ten dzień ("Apt Pupil" - świetny Ian McKellen jako SSman odkryty po latach przez ciekawego wojennych zwierzeń licealistę; jak chyba wszystko u Kinga co nie zawiera elementów nadnaturalnych - genialny film) i zastanawiam się jakiego crapa wybrać na wieczór :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przerwałem na chwilę katowanie Kinga i obejrzałem film z serii która nigdy mnie nie interesowała, w dodatku od razu czwarty z kolei z pominięciem początkowych.

 

"Bride of Chucky".

 

Oh. My. God. Dawno tak się nie uśmiałem. Zajebisty film. Muszę zaznaczyć że nigdy seria "Child's Play" czy jak kto woli "Laleczka Chucky" nawet czysto historycznie mnie nie interesowała (zdarza mi się oglądać filmy które mi się niekoniecznie podobają ale "z obowiązku" bo były np. pierwsze w swoim gatunku a wypada takie rzeczy znać), ani teraz ani za dzieciaka, ot, jakoś mordercza laleczka wydawała mi się dość głupim pomysłem na horror (czy film generalnie). Sama koncepcja brzmi bardziej jak parodia niż sensowny gatunek filmowy. I dlatego część czwarta rządzi! Ponieważ twórcy całkowicie porzucili konwencje z pierwszych części i zamiast silić się na straszenie - poszli w komedię, w samoświadomą autoironię. One liner-y Brada Douriffa rządzą (założę się, przy kolejnym oglądaniu Władcy Pierścieni czy Diuny ilekroć na ekranie pojawi się Grima bądź de Vries, w mózgu przywoła mi się echo "Don't fuck with the Chuck!"), zabójstwa są fenomenalnie przesadzone, sam tytułowy koncept dania Chucky'emu narzeczonej - pomyślany i zrealizowany doskonale. Nawet design laleczek jest zajebisty, Chuck ma całą mordę pospinaną zszywaczami, jest ekstra :D Dobra metalowa muza jako soundtrack. No i przede wszystkim wiadro czarnego humoru rozlane na to wszystko. Ot, choćby oświadczyny Chucka:

 

[videoyoutube=eu3TdiD5Tw0][/videoyoutube]

 

Przez fanów Laleczki Chucky (o ile jeszcze gdzieś jacyś istnieją :P) pewnie posądziliby mnie o herezję, właśnie przez to że film nie stara się być straszny (z tego co wyczytałem, niezadowolenie z komediowego nastawienia doprowadziło do tego że ostatni jak dotąd film z serii, "Curse of Chucky", ponoć powrócił na "poważne" ścieżki; ta, jasssne, poważny film o morderczej lalce, tjaaa...). Cóż, moim zdaniem to plus. To komedia i z takim nastawieniem należy do niej podejść. Nie jest to może horrorowa śmiechawa kalibru "Martwicy Mózgu" czy "Armii Ciemności", ale mogę ją podsumować krótkim: "zapewnia rozrywkę"; a o to przecież w kinie chodzi :) Polecam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Już obejrzałem wszystkie 7 części horroru "Piła", pierwszą część "Piątek trzynastego" i "Halloween", a teraz oglądać "Halloween 2".

Podoba mi się gość, w tym horrorze, który, bezwzględnie pozbawia życia ludzi, długim, kuchennym nożem. Chyba powstało 7 części tego horroru? Czyli seria. To były najlepsze horrory tamtych czasów, w Stanach Zjednoczonych. Jestem wielkim fanem tego gatunku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A kto lubi czeskie KINO?

Czesi mają, wiele ciekawych filmów.

 

-- 25 lip 2014, 20:12 --

 

Ja, oprócz amerykańskiego i polskiego KINA, lubię czeskie KINO, ale najbardziej te filmy z lat 90-tych i filmy czechosłowackie, z lat 80-tych.

Czyli w czasach komunistycznych. Filmy współczesne, jakie są realizowane w Republice Czeskiej, jakoś mnie tak nie interesują.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nawet nie wiedziałem, że jedna z moich ulubionych komedii jest częścią tryptyku, znanego jak "Cornetto Trilogy" :D ale wczoraj się dowiedziałem i obejrzałem pozostałe części. Jedną widziałem już wcześniej, też nie mając pojęcia że jest częścią jakiejś całości, film trzeci widziałem po raz pierwszy w życiu... ale na pewno nie ostatni!

 

Generalnie wszystkie te filmy są komediami, wszystkie są do bólu angielskie, wszystkie są w mniejszym lub większym stopniu parodiami/pastiszami poszczególnych gatunków amerykańskiego kina i we wszystkich jako główni bohaterowie występuje duet Simon Pegg i Nick Frost.

 

"Shaun of the Dead" (2004), znany jako "Wysyp żywych trupów", to oczywiście - co zapowiada już tytuł - zombie w krzywym zwierciadle. Na tyle dobrze zakrzywionym że mile połechtany ich dziełem Geore Romero zaprosił Pegg'a i Frost'a do wystąpienia w jego kolejnym filmie o nieumarłych. Oprócz bycia filmem o najeździe żywych trupów, "Shaun of the Dead" jest także po trosze (na szczęście niezbyt nachalnie) komedią romantyczną, gdyż Pegg oprócz przetrwania apokalipsy (którą, na marginesie, bohaterowie na początku biorą za efekt potężnego skacowania współmieszkańców :P), próbuje także udowodnić swojej dziewczynie że jest jej warty. Beka śmiechu, beka zabawnego gore, świetny ciapowaty Dylan Moran w drugoplanowej roli - bomba! To właśnie ten film znam najlepiej, ale czy uznam go za najlepszy z trylogii - to wykażą kolejne seanse "nieznanych" części :P

 

"Hot Fuzz" (2007), znany jako "Ostre Psy", to z kolei sarkastyczne spojrzenie na filmy o policjantach. Tym razem Pegg gra właśnie "psa" - najlepszego ze swojego rocznika w Akademii, perfekcyjnego strzelca, biegacza, zdobywcę podwójnego dyplomu na Uniwersytecie Cantenbury z politologii i socjologii, świetnego kierowcę, mistrza szachowego, zdobywcę Honorowej Pałki - krótko mówiąc: asa. Asa na tyle promieniejącego zajebistością, że na jego tle kiepsko zaczęła wypadać cała pozostała londyńska policja, w skutek czego przyszykowano dla niego przeniesienie do Sandford, Gloucesterchire. Malutkiego, prowincjonalnego, angielskiego zadupia :D Senna wieś nie miała nigdy tak zaangażowanego w swoją pracę policjanta, co zaczyna odczuwać dosyć szybko. I nie każdemu się to zgoła podoba... W tym filmie fabuła jest jednym z najważniejszych i najlepszych elementów, zarówno śmieszna, diablo inteligentna jak i świetnie upleciona - nie będę więc nic zdradzał a tylko gorąco zachęcam do przekonania się na własne zmysły :D Warto może dodać "na zachętę" że sporą rolę drugoplanową gra Timothy Dalton - i gra świetnie! Na ekranie pojawia się też Peter Jackson, ale browara stawiam temu kto go "wypatrzy" nie korzystając z Google :P Ponadto film aż kipi od dowcipów, mój ulubiony krytyk zauważył że za pierwszym obejrzeniem nie sposób nie przeoczyć kilku okazji do śmiechu. Potwierdzam :D I polecam :D

 

"The World's End" (2013), znany jako "To już jest koniec", zaczyna się niczym kolejna wariacja "Kac Vegas" ale na szczęście w 1/3 filmu następuje zwrot akcji i obraz staje się pastiszem amerykańskich filmów lat 50-tych i 60-tych mających korzenie w amerykańskiej antykomunistycznej paranoi i atmosferze zimnej wojny. Tytułowy "Koniec Świata" (cóż, nie moja wina że tłumacz dał ciała :roll: ) to knajpa w Newton Haven, kolejnej angielskiej dziurze. Leży na końcu Złotej Mili, czyli barowego szlaku, który bohaterowie filmu wytyczyli sobie w 1990 roku, w dniu ukończenia liceum. Celem wyprawy było zaliczenie wszystkich 12 miejscowych pubów, aby uczcić "początek nowego życia". Chłopakom udało się dotrzeć "zaledwie" do dziewiątego baru, mimo to uznając noc za udaną i za najlepszą w życiu. Jednak dla przywódcy grupy, Gary'ego King'a (w tej roli Pegg) dokończenie legendarnego szlaku staje się swoistą obsesją i po niemal ćwierćwieczu skrzykuje ekipę z powrotem, aby jeszcze raz przemierzyć Złotą Milę. Ponownie, nie będę się rozpisywał o fabule, gdyż scenariusz jest świetnie napisany, a dowcipy trzymają poziom poprzedników, z tą może różnicą, że częściej serwowany jest nam humor "dialogowy" niż wizualny.

 

 

 

Wszystkie trzy filmy łyka się "bez popitki" i jak ktoś ma niską samokontrolę (jak ja :D) to włączenie pierwszego filmu wieczorem może poskutkować niewyspaniem lub spóźnieniem do roboty, gdyż po jednym filmie ma się ochotę na jeszcze i jeszcze i jeszcze :D

 

No i na koniec - czemu filmy te określa się jako trylogię, skoro oprócz obsady i - ogólnie - gatunku nie łączy je praktycznie nic, oraz czemu taką dziwaczną nazwą? Jest to kolejny żart ekipy odpowiedzialnej za filmy ;) W każdym bowiem na ekranie pojawia się na moment... lód-rożek marki Cornetto :D W dramatycznie naciągany sposób nawiązano do "Trzech Kolorów" Kieślowskiego, ponieważ lód w każdym filmie ma kolor kojarzący się danym obrazem: w "Shaun of the Dead" mamy Cornetto truskawkowe, czyli czerwone, kojarzące się z krwia i flakami nieodłącznie powiązanymi z zombie; w "Hot Fuzz" "występuje" klasyczne Cornetto w niebieskim opakowaniu, oczywiste nawiązanie do policyjnego klimatu. W "The World's End" mamy kolor... tu się wstrzymam, bo to by mogło zespoilerować film, ale zapewniam - pasuje :D

 

Zaprawdę polecam cały tryptyk!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ostatnio widziałem tak beznadziejne seriale, że nie mogę uwierzyć, że ktoś takie coś ogląda, nawet w USA,

The Last Ship, Under the Dome i The Strain, przy czym The Strain nawet trochę mnie bawi więc jak się upiję cydrem z biedry to może nawet będę oglądał świry wampiry

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Właśnie za radą koleżanki obejrzałem "Transcendencję". Generalnie temat poruszony w filmie arcyciekawy, ale wykonanie daremne. Nawet Dżony Dep w jednej z głównych ról nie wiele pomógł. Mimo wszystko polecam wszystkim fanom takich tematów jak świadomość kolektywna, transhumanizm, sztuczna inteligencja.

 

http://www.filmweb.pl/film/Transcendencja-2014-670682

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wielu osobom się nie podoba ale mnie wciągnął, serial "Pozostawieni". Książka ponoć wymiata. Panów może przyciągnąć Liv Tyler która tam gra :)

 

http://www.filmweb.pl/serial/Pozostawieni-2014-684445

 

-- 04 sie 2014, 14:00 --

 

A kto lubi czeskie KINO?

Czesi mają, wiele ciekawych filmów.

 

-- 25 lip 2014, 20:12 --

 

Ja, oprócz amerykańskiego i polskiego KINA, lubię czeskie KINO, ale najbardziej te filmy z lat 90-tych i filmy czechosłowackie, z lat 80-tych.

Czyli w czasach komunistycznych. Filmy współczesne, jakie są realizowane w Republice Czeskiej, jakoś mnie tak nie interesują.

To koniecznie!!!! musisz obejrzeć Kuki powraca :D

http://www.filmweb.pl/film/Kuki+powraca-2010-564251#

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Grand Budapest Hotel - Niezwykłe przygody ekscentrycznego portiera ze słynnego europejskiego hotelu w burzliwym okresie międzywojennym.

Dzieki, wlasnie sie przymierzam ;)

Ostatnio ciagne "Utopie" (juz drugi sezon) - i polecam. Odjechany serial, mistrzowsko zagrany.

"Under the Dome" rozjechalo sie w szwach i zrobilo sie gowno z makiem. Podobnie z innymi serialami ktore sie zapowiadaly ciekawie - "tak dobrze zarlo i tak szybko zdechlo.

Skandynawskie seriale trzymaja poziom. Wkrotce zabieram sie za "Borgen".

Wczoraj wrzucilam "The Sacrament" bedac przekonana iz to kolejne goowienko jakich ostatnio plaga. I dosc mile mnie zaskoczyl. Z butow mnie nie wywalil ale ogladalo sie ciekawie.

Mam w zanadrzu "Gimme Shelter" w ktorym podobno rewelacyjnie gra Vanessa Hudgens i musze to obadac na wlasne oczy. Tylko czasu brak...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Obejrzałem pod rząd wszystkie cztery części "Krzyku" i muszę przyznać że pozytywnie mnie zaskoczyły. Cieszę się też że poczekałem z tym do czasu kiedy sam mam wiedzę o horrorach godną tych geeków z serii i z tą wiedzą podejrzewam że ogląda się te filmy sporo fajniej, bo "pełniej", stają się czymś de facto więcej niż opowiastkami o gościu w masce i z nożem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×