Skocz do zawartości
Nerwica.com

Strach przed schizofrenią


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Nie mówiłam jej o tym. Dopiero po ostatniej wizycie jak wyszłam od niej zaczęłam się nad tym zastanawiać. Nie jestem w stanie powiedzieć jakie zachowania mogły być niepokojące. To, co jestem w stanie zapamiętać to, że w takich chwilach kieruje "to zachowanie" na jakąś konkretną osobę, jakbym chciała być "panią sytuacji" tak jakby ta osoba stawała się moim wrogiem, a to miałoby mnie jakoś uchronić. Ja się nigdy nad tym nie zastanawiałam. Myślałam, że to były jakieś nieporozumienia. Takie zachowanie określałam jako kłótnię, złośliwość. Wiem, że dobrze by było jeśli powiedziałabym o tym terapeutce z drugiej strony boję się, bo przecież przyszłam do niej z agorafobią. A jak jej powiem to stanę się w jej oczach wariatką, mitomanką i bóg wie kim jeszcze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za odpowiedz. Trochę mnie zaniepokoiły akcje z "kamerą" bo po przeczytaniu uświadomiłam od kilku tygodni mam takie wejścia i o ile wydawały mi się one "normalne" to teraz nie wiem, czy rzeczywiście są "normalne". 1507 Masz racje muszę pogadać z nią na ten temat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to znowu ja

dość długo tu nie zaglądałam. Od tygodnia znowu obawiam się schizy ;/ Chodzi o to, że niedawno byłam na wakacjach w grecji -niby powinnam sie cieszyc pierwsze wczasy na ktore sama zarobilam, a tu lipa. Wszystko przerodzilo sie w koszmar. Przez caly pobyt nerwicowalam sie tym, ze z powodow finansowych nie jestem w stanie studiowac. To nie bylo jednak najgorsze. O schizofrenii przypomnialam sobie w samolocie, kiedy zasypiajac wydawalo mi sie ze slysze glos mojej znajamoej ktora siedziala obok mnie. Oczywiscie w tym momencie nic nie mowila. No i wszystko wrocilo.Ten potworny strach przed schiza- stwierdzilam ze mam omamy sluchowe. Przez caly pobyt nie moglam zniesc miejsc w ktorym bylo tloczno, pelno ludzi, gdyz wszedzie tam wylapywalam glosy podobne do tej mojej znajomem. W koncu dostalam ataku paniki i uciekla do pokoju. NIgdy nie zapomne jak moja znajoma czekala na mnie na zewnatrz, a ja wychodzac z pokoju poszlam w innym kierunku, gdyz bylam pewna ze ja tam slysze. Oczywiscie okazalo sie , ze to calkiem inna kobieta. W koncu tydzien minal. Wrocilam do mojej Anglii i slyszenie glosu mojej znajomej zniknelo :| omamy skonczyly sie wraz z moimi wakacjami. Mija miesiac od tego wydarzenia. Niedawno zmienilam miejsce zamieszkania i nikogo tu nie znam. Pewnego wieczoru wrocil strach przed ta straszna choroba. Boje sie bo wiem ze pojawia sie ona u ludzi z niespelnionymi marzeniami, czyli tak jak ja. Niestety nie moge studiowac i to mnie najbardzierj przeraza, nie wiem co bede robic w przyszlosci,ciezko mi sie zabrac za co kolwiek bo wydaje mi sie ze nic nie ma sensu. Czasami juz placze bez powodu. Ostatni raz u spsychologa bylam na poczatku wrzesnia przedmoimi wakacjami. Po kilku terapiach stwierdzila u mnie zaburzenia lekowe, ale nie nerwice. Stwierdzila, ze to jest moja ucieczka przed stresem i klopotami. ze wole odwrocic swoja uwage na choroba psychiczna. ZAlecila cwicznia jacobsona i stwierdzila ze zadnych lekow nie potrzebuje. Nie wiem jak sie zabrac za siebie \:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

myśle, że nie masz się czego obawiać, spokojnie, to tylko nadwrażliwość czy też przewrażliwienie.... miałąm psychozę paranoidalną i wiem, co to oznacza... człowiek nawet nie jest świadom, ze akurat ma jakiś atak czegokolwiek... że ma zwidy, omamay, że słyszy głosy - po prostu traktuje to tak, jakby to było realne, tylko otoczenie widzi, że coś jest nie tak. No i jak już wyjdziesz z tego, wylądujesz na ziemi, dopiero dociera do ciebie, co tak naprawdę się z tobą działo. Katastrofa jednym słowem. Ja np. chciałam ratować świat i skończyło się na tym, że szłam środkiem ruchliwej ulicy, bo myślałąm, że wyłądowanie elektryczne będzie... to dopiero jazda bez trzymanki. najgorsze, że święcie byłam o tym przekonana...

Jeżeli chodzi o to, jak się zabrać za siebie - to mam ten sam problem. Ciężko jak cholera. Póki co, biore leki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

iga2, zaburzenia lękowe to jest właśnie nerwica, tylko inaczej nazwana. Ty masz lęk przed schizofrenią ale jeśli jej nie masz stwierdzonej to dolega ci raczej właśnie tylko lęk. Wiele osób z nerwicą boi się że zeświruje, ale problemem jest właśnie ten lęk.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Iga to co słyszałaś przed snem, ten głos koleżanki to owszem są to omamy ale zwane hipnagogiczne czy jakoś tak, i jest to normalny odruch psychiki, ja sam na poczatku nerwicy się bardzo tym nakręciłem, myślałem że to psychoza się zaczyna a jednak okazało się że to normalny objaw, który wystepuje i u ludzi bez żadnych zaburzeń, tylko oni się tego nie boją, i nawet czasem nie dostrzegają tego tak jak my, przesiąknięci lękiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

IGA nie jestes sama ja tez wkretke mam ze schizofreniia, pierwszy raz wkręciłam sobie ja 1,5 roku temu, było to tak silne ze bylam bliska obłędu biorąc leki bez skutku poprosiłam lekarza o skierowanie na oddział, po terapi przeszły lęki ale szkoda ze na tak krotko bo tylko na rok, byłam na terapi na oddziale 2 miechy bylo naprawde dobrze głowny nacisk kładli na psychoterapię, a teraz znów się zaczeło ale tym razem leki i natrectwa związane sa tez z czym innym,dziś byłam pierszy raz od dłuszżego czasu u psychologa, moze obejdzie sie bez leków,szkoda ze te wizyty tak kosztowne,pozdrawiam i powodzenia zycze i pamietaj ze jest nas wielu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie, tez mam ten problem...

 

Nie wiem czy cos ze mna nie tak czy to "tylko" nerwica... Od dłuższego czasu boje sie ze mam schizofrenie... boje sie, ze ludzie beda uwazali mnie za wariata, ze stane sie "warzywem" bez kontaktu z otoczeniem.. mama 17 lat - przeczytalem ze w takim wieku najczesciej sie na nia zachorowywuje, od malego mam hipochondrie - tez czytalem ze wystepuje z schizofrenia. caly czas "kontroluje" siebie, czy nie zachowuje sie dziwnie, czy dziwnie nie mowie... najgorzej jest wieczorem i w nocy - gdy leze w lozku w ciszy nie moge przestac myslec o tym... co najgorsze, wlasnie przed sniem i gdy obudze sie w nocy mam straszny natlok CALKOWICIE bezsensownych mysli - niepokoi mnie to strasznie, tak samo sny, czasami miewam dziwne koszmary, budze sie w srodku nocy zlany potem...

 

Naczytalem sie w internecie o schizofrenii i zaluje, bo od tego czasu mi sie pogorszylo - ostatnio jak weszlem na to forum to mi sie na jakis czas polepszylo, bo widze ze nie jestem sam, ale znowu zaczyna byc gorzej...

 

Nie bylem jeszcze u psychologa, ale boje sie pojsc, boje sie ze zdiagnozuje schizofrenie, a to by byl dla mnie gwozdz do trumny...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz RADZIo92 radze ci jak najszybciej naginac do psychologa ale to nie dlatego ze masz schizofrenie ale po pomoc, naprawde nie ma sie czego bac, ja tez to przerabialam zwlekałam niesamowicie długo przed lękiem że wykryje u mnie jaka schize albo psychoze.A tu jednak nic nie wyszło oprócz lęków,tak naprawde nie wiedział czym charakteryzuje sie jakas psychoza ale wiedziałm juz ze ja mam, a to ze sie nakreciłąm schizofrnia jak to moja terapeutka stwierdziła może byc stąd ze wcześniej bardzo interesowałam sie psychologia i duzo czytałąm na ten temat a szczegolnie na temat schizo..a teraz się to odwróciło przeciwko mnie wrecz przeciwnie lęk,dlatego od tego momentu zero czytania na temat schiz..po co się wkręcać.Więc życze powodzenia i trafienia na dobrego psychologa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jezeli doszukujecie sie u siebie objawow choroby psychicznej to podwiadomie pragniecie tam skoczyc a nawet zachorowac,traktujac to jako ucieczke przed zyciem,przy leku przed zyciem,joanna5

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja bym powiedziala ze boimy sie choroby psychicznej i co sie z tym wiaze doszukujemy sie jej objawow bo chcemy byc zdrowi ale dodatkowo chcemy to zdrowie kontrolowac, a to juz jest typowo nerwicowe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja już tak nakręciłam się od paru dni że bez leków się chyba nie obejdzie, trza naginać do doktorka, może by nie było wkręty gdyby nie to że od paru dni jestem sama(mąż musiał wyjechać)a na dodatek nie pracuje siedzę w domu i chyba z nudów głupotki, rozmyślanie i lęki wchodzą do głowy.Ale dobrze że takie forum istnieje ,,Najgorsze w życiu to samotnym być"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No cóż, to w ramach forumowego "nakręcania się" wkleję to, co miał do napisania na temat schizofrenii prostej prof. Kępiński ;]. Dodam, że obecnie tę postać schizofrenii rozpoznaje się bardzo rzadko. Jest w dużej mierze podobna do depresji, tyle, że występuje w jej przypadku tzw. autyzm, czyli niemożność nawiązania kontaktu z otoczeniem i drugą osobą... Z tego, co czytałem obecnie stawia się raczej w podobnych przypadkach ropoznanie zaburzeń osobowości (schizoidalnej, schizotypowej itp.), a czasem - w przypadku dzieci - zespołu Aspergera. Chodzi mi o to, żebyście potraktowali ten opis z dystansem i bardziej jako ciekawostkę ;-).

 

"Forma prosta (schizophrenia simplex) charakteryzuje się stopniowo narastającym zobojętnieniem, apatią, obniżeniem nastroju. Chory przestaje się interesować losem najbliższych i swoim własnym. Tak radosne, jak smutne wydarzenia spływają po nim bez śladów. Nawet śmierć najbliższej osoby przyjmuje nieraz z zadziwiającą obojętnością. Natomiast drobne przykrości mogą wywoływać gwałtowne wybuchy złego humoru, złości czy przygnębienia. Początkowo chory nie zaniedbuje swoich obowiązków, ale wykonuje je w sposób stereotypowy, bez inicjatywy, jak automat. Wyniki w nauce czy w pracy są coraz gorsze. Nauczyciele i rodzice dziwią się, że taki dobry i zdolny uczeń ma coraz gorsze noty, mimo że godzinami siedzi nad książką. Niekiedy chory spędza czas na bezsensownych zajęciach w rodzaju zapisywania grubych zeszytów słowami bez związku, cyframi, tajemniczymi znakami, planami, rysunkami.

 

Chory stroni od towarzystwa, czasem miesiącami nie wychodzi z domu, by nie stykać się z ludźmi. Zmuszony do kontaktu towarzyskiego, zamyka się w sobie, nie bierze udziału w rozmowie, siedzi ponury w kącie. Zapytany, daje zdawkowe odpowiedzi lub zbywa pytania milczeniem. Nie ma jednak na tyle inicjatywy, by opuścić nużące go towarzystwo, tkwi w nim jak obce ciało, samotny i opuszczony. Wobec najbliższych też staje się coraz bardziej daleki iobcy. Mówi się o nim, iż zmienił się, jest zimny, obojętny, nic go nie obchodzi.

 

Brak inicjatywy, normalnej ruchliwości, posłuszne trzymanie się utartych stereotypów zachowania się są traktowane niekiedy przez otoczenie jako cechy dodatnie. Mówi się o chorym: Jakie to dobre, grzeczne dziecko , choć już dzieckiem dawno być przestał. Czasem tylko to wyrośnięte dziecko przerazi rodziców wybuchem wściekłości, ordynarnego zachowania, wrogości, nie umotywowanego śmiechu, dziwnym grymasem twarzy, próbą ucieczki lub samobójstwa.

 

Ale na ogół jest dobry, posłuszny, wykonuje polecenia bez oporu, nie wyrywa się z domu jak jego rówieśnicy, jest cichy, spokojny. Rodziców, zwłaszcza trochę despotycznych, cieszy takie dobrze ułożone dziecko. Taki cichy typ schizofrenii jest z punktu widzenia lekarskiego najniebezpieczniejszy, gdyż zwykle wiele czasu upływa, nim najbliżsi zorientują się, iż chory wymaga psychiatrycznej opieki.

 

Czasami upór wysuwa się na plan pierwszy. Chory kurczowo trzyma się pewnych stereotypów zachowania, wpada w gniew, gdy próbuje się je naruszyć, jakby z ich obaleniem wszystko w gruzy miało się obrócić. Nie można go nakłonić, by zmienił styl ubierania się, czesania, jedzenia, porządku dnia itd.

 

W innych przypadkach schizofrenii prostej ponurość i drażliwość dominują w obrazie chorobowym. Chory jest stale nadąsany, byle głupstwo wyprowadza go z równowagi, swoją zagniewaną miną jakby broni się przed zetknięciem się z otoczeniem.

 

Dość często własne ciało staje się centralnym tematem zainteresowań chorego. Wypełnia ono pustkę jego życia. Chory koncentruje się na zewnętrznym wyglądzie ciała lub na jego wewnętrznej strukturze. Przegląda się godzinami w lustrze, robiąc przy tym dziwne miny, martwi się jakimś szczegółem swego wyglądu lub rzekomym złym funkcjonowaniem jakiegoś narządu. Snuje fantastyczne koncepcje budowy i pracy swego organizmu i stosuje fantastyczne pomysły lecznicze. Maurycy Bornsztajn wyodrębnił jako osobną formę hipochondryczną postać schizofrenii prostej, określając ją mianem somatopsychicznej. Skargi hipochondryczne w schizofrenii różnią się od tego typu skarg spotykanych w nerwicach tym, że cała koncepcja ciała zostaje w nich zmieniona, jest dziwna i fantastyczna, nie odpowiada poglądom panującym w otoczeniu chorego.

 

Hipochondryczne nastawienie łatwo zmienia się w myśli nadwartościowe lub urojenia. Chory jest np. przekonany, że ma za długi nos lub oczy zbyt wypukłe, wstydzi się z tego powodu wychodzić na ulicę, bo wydaje mu się, że ludzie z niego się śmieją, domaga się operacji plastycznej. Jej wynik jest krótkotrwały, bo znów znajdzie coś rażącego w swej twarzy (W terminologii psychopatologicznej poczucie zmiany zewnętrznego wyglądu ciała określa się pojęciem depersonalizacji, rezerwując nazwę hipochondrii dla wnętrza ciała.)

 

Chory może uważać, że jego jelita źle funkcjonują, że skutkiem tego wydaje przykrą woń, ludzie wokół niego pociągają nosem i odsuwają się ze wstrętem. Niekiedy genitalia stają się ośrodkiem hipochondrycznego nastawienia, chory stwierdza u siebie cechy płci przeciwnej (jeden z chorych krakowskiej kliniki twierdził, że w odbycie ma pochwę) lub niezwykły kształt narządów płciowych (inny chory z tejże kliniki nosił obcisłe majteczki, gdyż wstydził się swych rzekomo zbyt wielkich jąder).

 

Czasem schizofrenia prosta przybiera postać "filozoficzną" - chory rozważa nad bezsensem życia, ludzkich zainteresowań i zabiegów, marzy o tym, by zasnąć i więcej się nie zbudzić, prowadzi czasem, gdy czuje się raźniejszy, jałowe dyskusje nad "istotnym", "zasadniczym" sensem tego, co go otacza.

 

Otoczenie odczuwa wokół chorego atmosferę pustki. Najbliżsi starają się przez nią przebić, "rozruszać" chorego, zmusić go do aktywności i żywszej reakcji uczuciowej, a gdy się to nie udaje, sami się od niego odsuwają, traktują go z litością jako "biednego dziwaka".

 

Z czasem dziwactwa się mnożą. Ciszę pustki zakłócają epizody podniecenia lub osłupienia katatonicznego, elementy hebefreniczne czy paranoidalne.", A. Kępiński - "Schizofrenia".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czy jeśli w sobie widzimy te rzeczy to znaczy że mamy schizę, czy to są rzeczy których sami nie jesteśmy w stanie wychwycić? Czy to są rzeczy normalne dla chorego a nienormalne dla otoczenia?,

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej zagubiony.. ja z kolei uważam się za chorą, a znajomi natrętnie mi wmawiają, że jestem zdrowa i żebym przestała się wygłupiać :x

 

mnie to zamo żona mówi :lol: twierdzi że robię to by się wymigać od obowiązków domowych i rodzinnych :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem, czy to w tym miejscu, ale ja gdzieś tak od gimnazjum miałam na odwrót. To takie głupie, że aż wstyd pisać, ale marzyłam właśnie o schizofrenii - zbierałam artykuły na ten temat, no ogólnie interesowałam się tym. Potem chciałam zostać psychiatrą,żeby być blisko takich osób, no aż w końcu trafiłam do psychiatryka i poznałam kilka wspaniałych osób, chorych właśnie na schizofrenię, z którymi się zaprzyjaźniłam. No i uznałam, że nie ma co chcieć być chorym psychicznie (choć często łapię się na tym, że zazdroszczę dziewczynom, że po prostu biorą leki i nie mają żadnych objawów, a mi nic nie pomaga), ale też nie ma się czego bać na dobrą sprawę. Chyba, że od razu kojarzy Wam się, że będziecie biegać z siekierą albo wjeżdzać samochodem do domu (też takich poznałam).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, Was wszystkich, po długim zastanawianiu się postanowiłam się zalogować i napisać moją historię, jest długa, ale powiem ją w skrócie: mam 22 lata, mój koszmar zaczął się 2 miesiące temu... miałam okropne lęki, wszelkie dolegliwości somatyczne, nie dawałam sobie z tym rady. Postanowiłam iść do psychiatry, opisałam wszystkie dolegliwości... oczywiście nastawiłam się na schizofrenie, non stop czytałam o tym w necie... wkręciłam sobie tą jazde(w zasadzie nie wiem czy nie słusznie hehe), to mnie przerażało.Psychiatra stwierdził, że to nerwica... Leki niewiele pomogły, bardziej rozmowa... Ale wiem, że po tym czasie wydarzyło się coś jeszcze... Czuję się osobą bez własnej tożsamości, bez wartości. Patrząc w przeszłość wiem, że nie jestem tą samą osobą którą byłam dwa miesiące temu. Zawsze siebie lubiałam, swój wygląd, pomimo kompleksów, lubiałam swój charakter, pomimo że był ciężki i trudny czasem do zniesienia przez inne osoby :) Lubiałam to kim jestem, lubiałam to co mam... A teraz zatraciłam poczucie tego co mam. Czuję, że nie żyję...czuje ze egzystuje!!! Nie wyobrażam sobie tego że mogę coś w życiu osiągnąć. Studiuję, ale wiem że nie skończe studiów, nie mogę sobie wyobrazić jak pójdę do pracy w przyszłości :( Czuję się jak osoba, która na nowo musi uczyć się siebie, swoich uczuć, wartości.... proszę o rade... czy dopadła mnie schizofrenia? :( co myślicie na ten temat? :( idę we wtorek do psychiatry, chce mu o tym opowiedzieć, ale boję się diagnozy jak wyroku na całe życie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no właśnie mi też każdy mówi że jestem zdrowa że się zachowuje normalnie, ale ja wiem że coś jest ze mną nie tak... a koszmar zaczął się od momentu gdy przeczytałam o schizo, cały tydzień źle się czułam, miałam mgłe przed oczami, bolała mnie głowa...zapaliło mi się światełko w głowie że to może być schizofrenia... :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×