Skocz do zawartości
Nerwica.com

Strach przed schizofrenią


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Ja mam to samo, ale jednak coś jest co przemawia że nie, i tego trzeba sie trzymac, to że myślisz że masz schize lub jej poczatek to jeden z głównych objawów przemawiajacych za tym że jednak NIE ze TO NIE TO!!! i tego trzeba sie trzymać, taką trzeba miec nadzieje choc wiem że tej nadzieji czasem już brakuje to trzeba zufać lekarzom.

 

pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam...Ludzie proszę was bardzo...rozumiem,że boicie się chorób psychicznych,ale nie wmawiajcie sobie,że jesteście chorzy...moja historia zaczęła się od depresji,potem nerwicy(2 pobyty w instytucie psychiatrii i neurologii w ciągu jednego rou).Z depresji i kilku przykrych zdarzeń w moim życiu zapadłam w swój własny świat.Słyszałam głosy widziałam obrazki,sraciłam kontakt ze światem zew. miałam słynną akcje schizofreników"kamera".Ale nie chciałam nic z tym robić bo w tym świecie było mi dobrze.Wkońcu trafiłam na f1 na Sobieskiego w Warszawie i postawiono diagnozę-sch\zofrenia paranoidalna.Uwierzcie,że gdybym mogła cofnąć czas zrobiłabym wszystko,aby choroby nie wywołać.Choćby dlatego,że mam 2 letnią córeczkę,a mąż boi się nawrotów.A tak apropo w środę wyszłam już poraz 5 ze szpitala psychiatrycznego..Trzymajcie się:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szczerze mówiąc derealizacje odczówałam w depresjii,z której teoretycznie wyleczyłam się w 2004.A w 2005 zachorowałoam na schizo.Co do depersonalizacji,to mogę powiedzieć,że w ataku schizofrenii napewno tego nie odczówam,bo jest mi dobrze w takim stanie i nie myślę o tym jak zachowałabym się normalnie.Przykład:kiedyś idąc ulicami warszawy mijałam dziewczynką ok 10 lat i oddałam jej kolie którą dostałam na 3 rocznicę ślubu od mąża...nie czułam,żę to nie ja...w takim stanie czuje się zazwyczaj lepiej ni9ż normalnie.Jednak wiem,że mogę wyrządzić siobie samej krzywdę...W atakach mi9ewam myśli samobójczę.Generalnie chorobę wykryto u mnie po próbie saamobójczej,więc może można to uznać za walklę z chorobą i niechęć do samej siebie.Więc chyba faktycznie reakcje deperso i dereali. można uznawać za początki choroby.Aczkolwiek uważam,że nie w każdym przypadku tak mus być.Poza tym większość ludzi chorujących na schizofrenie przed atakiem choroby czuje ogromny lęk i inne symptomy.Tyle tylko,że trzeba nauczać się je odróżniać.A jeszcze jedno...BARDZO WAŻNE-w przeciągu 4 lat od kąd choruje poznałam dużo scizofreników i większość z nich nie wierzy w to,żę jest chora...jest to jeden z objawów choroby-nie dopuszczanie do siebie myśli o schizofreni.JEŚLI KTOŚ MIAŁBY JAKIEŚ PYTANIA TO PISZCIE ZAPRASZAM:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Poza tym większość ludzi chorujących na schizofrenie przed atakiem choroby czuje ogromny lęk i inne symptomy

 

Witaj szelma można wiedzieć oczywiście jak masz takie informacje ile czasu moze trwac taki lęk zanim wybuchnie choroba, i jakie sa te inne symptomy :?: poza tym my a przynajmniej ja wiem ze nie jestem chory psychicznie choć ostatnio zaczynam w to watpić...ale boje sie ze to co sie dzieje ze mna to włąsnie jakiś poczatek np. schizofrenii.

 

pozdrawiam serdecznie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na pytanie ile trwa lęk nie jestem Ci w stanie odpowiedzieć...Ja w tej chwili staram się nie dopuszczać do "apogeum" i w momencie kiedy czuje jakikolwiek zmiany zgłaszam się po pomoc do specjalistów.Bo jeśli zlekceważy się objawy początkowe to dochodzi do dalszego rozwoju akcji,co jest logiczne.Inne objawy to np. głosy,"słyszenie"myśli innych,to,że wszyscy o nas mówią,obserwują,widzimy rzeczy których nie ma,muzyka i sztuka ma dla nas inny wymiar,odczówamy lęk przed ludzmi i samym sobą,lub przed utratą stanu w którym jesteśmy,podejmujemy zachowania,które są cponajmniej dziwne.Takich symptomów nie wolno lekceważyć,choć mogą okazać się również paranoją,zaburzeniami psychioaktywnymi.Prawda jest taka,że schizofrenia może być potwierdzona na 100% tylko w momencie gdy podczas konsultacji psychiatrycznych i psychologicznych,pacjent jest w trakcie ataku choroby. A tak w ogóle czemu uważasz,że masz jakąś chorobę psychiczną?coś na to wskazuje?pozdrawiam:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzieki za odp, nom troche mnie zmartwiłaś tym lękiem przed samym soba i lękiem przed ludzmi bo w jakims sensie mam takie coś tzn. mam stwierdzoną nerwice lekową i d/d lecze sie od roku u mnie lęk jest uogulniony a lęk przed samym soba mam przez to d/d własnie, a własciwie głównie depersonalizacje ze czuje ze ja to nie ja, nie czuje sie sobą itd.i to wyzwala własnie lęk to co sie ze mna dzieje, nie mam zadnych urojeń, omamow itp, zachowuje sie chyba normalnie, jak zawsze, no i oczywiście dochodzi też lęk przed właśnie schiza, utrata kontroli nad soba, zwariowaniem., mogłabyś opisac na czym polega u was ten lęk przed samym soba i ludźmi?czy ten lęk polega na tym ze boisz sie siebie ze możesz sobie lub komuś coś zrobić?

 

[Dodane po edycji:]

 

Prawda jest taka,że schizofrenia może być potwierdzona na 100% tylko w momencie gdy podczas konsultacji psychiatrycznych i psychologicznych,pacjent jest w trakcie ataku choroby.

 

Z tm sie nie zgodze tak do końca, ale owszem podczas silnej pychozy nie ma watpliwoci co do diagnozy, ale tez przed wybuchem mozna pewne symptomy już zuważyć tzn, psychiatra moze je dostrzec bez problemu nawet w tzw, autyzmnie ktory moze trwac miesiacami i poprzedzać wystapienie reszty objawow, pychiatrzy to widza po wyrazie twarzy, mimice, oczach, gestykulacji, i rozmowie z pacjetem, a ty jak miałaś wyleczyłaś sie z depersji i było ok i nagle wybuchła ci schizofrenia?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lęk przed czymś nie określonym.Jest to raczej coś czego nie da się opisać...bardzo paraliżujący,nie pozwalający na wychodzenie z domu..Ja np. miałam taki l\ęk przed pujściem pod prysznic-że się utopie,że woda wypali mi skórę i nie myłam się przez jakiś czas(to dosyć przykre doświadczenia).lęk przed osobami,które na codzień są ci bliskie i również strach o nie,że coś im się stanie.Ja nigdy nie miałam lęku związanego z tym,że komuś coś zrobie,ale znam osoby un których to wystąpiło.U mnie było też coś takiego,że taki lęk powodował myśli samobójcze,bo nie mogłam sobie z tym poradzić...odpychałam je od siebie,ale niestety miałam próbę "s",po której zdiagnozowano u mnie schizofrenie.Na depresję chorowałam przez 5 lat,ale patrzącna to teraz mogę twierdzić,że były to początki choroby...albo inaczej-schizofrenia najczęciej wywołana jest przez jakieś przykre zdarzenie w życiu,lub przez marzeni\a,które są nie osiągalne.Uważam,że depresja wywołała u mnie chorobę(zresztą lekrze też są podobnego zdania)Poprostu w depresji zapadłam w swój świat i tak to się zaczęło.Tak naprawdę depresja chyba nie została wyleczona,bo przerodził się w schizo.A co do tego,że da się ją potwierdzić przed "?atakiem"to jednak upierałabym się,że nie.Lekarze też są naogół tego zdania.W ogóle schizofrenia jest chorobą,której domońca nie da się zdjagnozować(kjak większość chorób psychicznych) Mam przyjaciela,który 8 lat leczył się na schizo paranoidalną i w zeszłym roku w instytuci psychiatri podważyli tą diagnozę i,że niby nie jest chory-jakieś magoczne uzdrowienie czy co?

 

[Dodane po edycji:]

 

A zapomniałam dodać,że znam mnustwo schizofreników,którzy przed diagnozą f20 "chorowali" na depresję,albo zaburzenia psychoaktywne,psychozy.Dlatego uważam,że z tą diagnozą nie jest tak prosto.Nie ma 2 osób które miały by takie same objawy choroby.psychiatrzy wiedzą co robia,ale w warunkah szpitalnych.Jesli podejrzewaci u siebi jakieś choroby psychiczne,to kładzcie się do szpitala.Uważam,że trudno stawiać diagnozy lekarzą z przychodni...bądz na prywatnych wizytach.Przykładem jestem np.ja która 5 lat leczona byłam na depresję z objawa,mi psychotycznymi...Dbajcie o swą psychę,bo nikomu nie życzę schizo....Bo to naprawdę choroba,która daje popalić.pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lęk bezprzedmiotowy tzw. :?: też boje sie wychodzić z domu przez to co sie ze mna dzieje głownie d/d no i lęk, ale jakoś to przełamuje biore np. xanax choć nie zawsze i wychodze, u mnie lęk własnie jest bezprzedmiotowy do tego uogulniony, a i co są zaburzenia psychoaktywne? a tak wogule to moj pychiatra wie dosłownie o wszytskich moich objawach i uważa ze mam nerwice a nie żadne poczatki schizy choc ja i tak swoje..ehh ale ufam lekarzom , a u ciebie to mogło być tak moze czegos nie powiedziałaś co było by istotne do postawienia odpowiedniej diagnozy wczeniej, nie wiem, ale wiem ze przy schizofreni czy jej poczatkach nie wolno podawć lekow z grupy ssri czyli antydepreantow bo moga one jeszcze bardziej zaszkodzić być moze też było tak w twoim przypadku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kozlotko - ja n.p mógłbym sie przerazić, bo też mam "niby" różne takie rzeczy, jak szelma. Tyle, że zarówno u ciebie, jak i u mnie, to jest lęk przed schizofrenią, wywołujący te objawy, w które my nie wierzymy (uwierzyłbyś w wodę z prysznica, która ci wypali skórę?); ja n.p miałem myśli po naczytaniu się wielu opowieści osób chorujących na schizofrenie, że w moim pokoju są kamery - tyle, że ja bałem się nie kamer, tylko myśli, bo wiedziałem, że kamer tam nie ma, że to tylko moja nerwicowa wyobraźnia; derealizacja występuje u wielu osób w nerwicy - bardzo wielu; też mam lęk przed czymś nieokreślonym - tj. tak się czułem jakiś tydzień temu i to przeszło już; i wtedy zacząłem sobie wkręcac, że to jednak schizofrenia, że nie nerwica itd. ale to tylko wkrętka i objawy tej wkrętki;

 

ja też mówie - tak jak ty - swoje; wszystko zalezy od nastroju; kiedy nerwica - jej pierwszy atak - przeszedl mi na poczatku grudnia, to bylo cudownie, a kiedy wrocila teraz w maju, to wpadlem w takiego dola, ze byłem na 200% pewny, jesli nie wiecej, że to schizofrenia; ja po prostu bylem pewny, ze to mam, bylem o tym przekonany stuprocentowo - chcialem siebie wiexc do tworek; oto, do czego moze doprowadzic nasz lek;

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Retro bardzo madrze napisane;) ja jak zwykle znowu szukam dziury w całym ehh....ale nie nakrecam sie bo teraz np. nie mam tego lęku moze jakieś małe napiecie no i d/d ale ok nie robie sobie z tego co Szelma pisze zadnych jazd jest ok poprostu pytam z ciekawości mnie już chyba nic nie przerazii tyle sie już naczytałem ze czaem juz mam dość eh..ale jakby nie patrzac to i tak jakiś strach przed tą chorobą jest przez to co sie ze mna/nami dzieje ale trzeba z tym walczyć, pozatym Szelma ja am mojej psycholce proponowałem zeby mi przepisała jakiś neuroleptyk ale ona mowi ze nie jest to konieczne i nie raz już ja o to prosiłem i odp. zawsze była nie, bo nie ma pan zadnych poczatkow schizofrenii, tak że chyba trzeba jej zaufać w tej kwestji, choć moje objawy sa bardzo dziwne i burzliwe to trzeba wierzyć ze maja podłoże nerwicowe.

 

pozdrawiam

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no mi generalnie wszystko ustało na szczęście po półtorej tygodnia, wiec znowu jest jak najzupełniej (no - może nie do końca) normalnie; ja zauważyłem, że jak się nudze, to po prostu mam takie wkrętki, ale tlyko, jak mam zły humor czy jestem jakiś taki rozbity albo budze isę rano z napięciem... dd miałem na samym początku pierwszego ataku nerwicy - we wrześniu; dlatego wiem, że to jest straszne, tak jakbyś był za szklanką; naprawdę wiem, jakie to trudne to wszystko przezwyciężyć, ale mozna!

 

swoja droga - ja caly czas, jak sie nad tym zastanawiam, to po czesci sadze, ze to schizofrenia albo jakies zaburzenia urojeniowe...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie lęk przed chiza jest tylko i wyłącznie przez takie uczucia czyli d/d które mi towarzysza prawie 24h na dobe, nie czuje sie soba, jakby ja to nie ja, jestem taki przymulony jakbym nie istaniał jak bym był ale nie było mnie taki nie obecny, odciety jakby od swiata mam poczucie obcosci, dziwności, innosci otoczenia choć nie zawsze no i lęk uogulniony bezprzedmiotowy i wrazenie ze ciagle sie pogarsza ale moja pycholka twierdzi ze to tylko subiektywne odczucie, no i te własnie jazdy powoduja ze wkrecam sobie chize...

 

[Dodane po edycji:]

 

Nie mam zadnych wkretow, ze sa jakieś kamery, ktoś mnie śledzi, gada o mnie itp. tylko te odczucia które wyżej opisałem powoduja ze boje sie poczatkow schizy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja dziś tak sie zastanowiłem nad tym wsystkim dochodze do wniosku, ze moge miec to samo, co gandafl (z innego forum - nie nasz gandalf) - kozlotko, pewnie wiesz, o kim mowie; nie mialem takiego czegos rozwinietego, jak on, ale cos mi mowi, ze to moze byc nerwica na podlozu s. tylko, ze zastanawia mnie fakt, ze byl atak, byla czteromiesieczna przerwa i teraz zaczelo sie znowu; moze to tylko normalna nerwica albo problemy okresu dojrzewania i mi to przejdzie? (tak sadzi moj psychiatra, ponoc bardzo doswiaczony - rzeczyiscie sa do niego kilometrowe kolejki i chybaj est najbardziej znany u mnie w miescie)

 

[Dodane po edycji:]

 

bo np terasz czuje sie swietnie; a natretne mysli dotyczace kamer mialem i w listopadzie, i teraz, ale mi przeszly i nigdy nie uwierzylem w te mysli; po prostu traktowlaem je, jak objaw mojej chorej wyobraxni i nerwicy; wiec moze to tylko i wylacznie kolejny epizod w tej mojej nerwicy- mam taka nadzieje...

 

w ogole granica miedzy nerwica, a czyms wiecej jest nieraz cholernie cienka i to jest najgorsze; a ja mialem takie rozne mysli, z ktorych natychmiast "spowiadalem sie" rodzicom - oczywiscie uwazajacym, ze nic mi nie jest, ze to natrectwa mysli - rowniez wtedy, podczas pierwszego ataku; wiec moze jednak nie bedzie ze mna tak xle ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam!

Tak czytam te wszystkie posty i ucieszyłam się że nie jestem sama z tymi problemami....a myślałam że już całkiem oszalałam, że tak mam tylko ja...jestem młoda, chcę cieszyć się życiem ale nie potrafię przez te cholerne myśli...nie dają mi spokoju nie wiem co mam robić...panicznie boję się śmierci i tego cholernej świadomości że gdy umrę to mnie już na zawsze nie będzie...przeraża mnie to...czasem zdarza mi się że gdy patrze w lustro nachodzi mnie takie dziwne uczucie że to nie ja...czuje się jakbym była uwięziona w obcym ciele...a teraz doszły jeszcze koszmary w nocy(gdy uda mi się zasnąć bo wieczory są okropne gdy zasypiam bo nachodzą mnie te myśli) budzę się z krzykiem jak małe dziecko.ciężko jest zasnąć...boję się też o najbliższych, że umrą a zwłaszcza boję się o mojego chłopaka którego bardzo kocham...i są też te lęki przed odrzuceniem...często się z nim kłócę bo wydaje mi się że mnie zdradzi, że mnie zostawi...nie mogę tak żyć to jest straszne nie chce nikogo krzywdzić ale mam niską samoocenę...nie wiem co mam robić, boję się zwrócić do kogoś o pomoc bo nie chce trafić do psychiatryka i żyć jak warzywo...ciężkie to życie..mam nadzieje że ktoś zwróci uwagę na mój problem i da kilka rad...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bombel - jeden z członków mojej rodziny miał takie myśli o śmierci, pustce itp.; przeszło i dziś jest super! typowa nerwica lękowa - naprawdę :) trzymaj się ciepło i myśl pozytywnie - mimo, że to trudne; i pamiętaj - NIGDY nie jesteś sama!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cieszę się,zę dochodzicie powoli do słusznych wniosków...Boicie się własnych myśli..a nie tak jak ja w ataku boję się np.tej wody:)Strach przed nieznanym bywa paraliżujący.A nasze własne myśli potrafią być bardzo niszczące.tak...to prawda,żę zrobiłam wielki błą nie mówiąć mojek lekarce wszystkiego odrazu.Dlatego leczenie na depresję było bez sensu.Ale chodzi włąśnie o to,żę nigdy nie dopuszczałam do siebi myśli,żę mogę mieć schizo.Nie chciałam poprostu w to wierzyć.I dlatego usilnie leczyłam depresje.To bardzo głupie,ale wtedy myślałam,żę jeśli będę wierzyć w depresje to nic gorszego mi nie grozi...Niestety teraz wiem,żę był to już jeden z objawów choroby(wypieranie jej).Dzisiaj zrobiłabym wszystko,żeby jak najszybciej zdjagnozować schizofrenie,a nie łudzić się,żę jestem zdrowa. Trzymajcie się.Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No własnie Szelma tak też myślałem, to był ten bląd ze duzo wczesniej mogłaś chocby zapobieć rozwiniecu sie tej choroby, ale tez poniekąd rozumiem twoj strach i nie dopuszczanie myśli do tego ze możesz mieć schizofrenie, ale ciesze sie jednak ze to zrozumiałaś i leczysz sie i zycze ci jak naj mniej problemow zwiazanych z ta choroba i całkowitego powrotu do zdrowia bo w wielu przypadkach jest to możliwe, ja tez czasem mam strach powiedziec mojej psycholce o jakimś tam ''nowym'' objawie ponieważ tez sie boje zeby diagnoza sie przypadkiem nie zmieniła, ale jednak mowie o wszytskich moich objawach i problemach, bo wiem ze jakby nawet tfu, tfu, miała by sie rozwinąć schiza to wczesne leczenie daje bardzo dobre rokowania i mozna uniknć ostrego ataku psychozy i funkcjonowwac normalnie, ale jak narazie mam nerwice i lepiej zeby tak zostało a wrecz zaczeło sie wkońcu poprawiać.

 

pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

:)Wiesz to jest też troszkę tak,jak już wspomonałam,że jedną z funkcji tej choroby jest to,że chory nie dopuszca do siebie myśli o schizofrenii.Ja bardzo długo walczyłam z tym,bo myślałam,że to minie i ,że nie ma w tych moich zachowaniach nic dziwnego.Wszystko co działo się wmojej głowie,oraz wszystko co robiłam przyjmowałam jak coś naturalnego.Mogę wręcz twierdzić,że nie zastanawiałam się prawie nigdy na tym,że "coś jest nie tak".?Na chwilę obecną cieszę się,że się leczę,choć są momenty kiedy pytam siebie-po co to wszystko?I myślę jakby to było bez leków(a to również funkcja choroby)Zdarzyło mi się właśnie z tego powodu odstawiać leki,co kończyło się pobytami w szpitalach.w tym momencie wiem,żę potrzebuję leczenia,ale gdy tylko jestem w gorszej formie,rozmyślam nad jego sensem.Choć dziś wiem,żę muszę jewzdzić co 2 tygodnie na zastrzyki z haloperidolu,a codziennie przyjmować go w tabletkach,boję się tego,żę jutro,czy pojutrze to myślenie może ulec zmianie...A przecież mam dla kogo,żyć i być zdrową.(mąż i córka)W czwartek pierwszy raz od 2 miesięcy zobaczę swoją córeczkę.Mam siłe do walki,bo wiem,że schizofrenia to nie koniec świata,choć każdy dzień jest walką o normalność:)pozdrawiam...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szelma walczyłaś z tym właśnie nie dopuszczeniem mysli ze to jednak jest ta choroba, ale gdzieś w głebi wiedziałaś ze jednk coś jest nie tak ale nie umiałaś w to uwierzyć i myslałaś ze to kolejne objawy depresji i na to sie leczyłś, ale tez jednak wszytskiego lekarzowi nie muwiłaś poniewż uarzałaś ze wszytsko jest ok i minie:) dobrze to napisałęm?wierze ze ci sie uda masz silna wole widze po postach, nie jeden z nerwica łącznie ze mna nie ma takiej siły walki, wiem ze ta choroba to ciagła nie pewność i myślenie co bedzie dalej czy bedzie dobrze czy wszystko sie ułoży i tak dalej ja mimo ze tylko albo aż mam nerwice i d/d tez mam ciagle takie myśli, ale trzeba być dobrej mysli i nadzeji ze wszytsko sie ułoży i pujdzie w dobrym kierunku bo ma sie po co i dla kogo żyć.

 

pozdrawiam

 

Wysłałem ci wiadomość na PW:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

szelma, tzn że toja depresja a potem schiza powodowały że nie możesz normalnie żyć , funkcjonować, pracować , bawić się z dzziećmi kochać się z mężem, jeść itp? Powiedz mi ile masz lat i le miałaś jak cię zdiagnozowali depresją a później schizkę?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No to tak...Generalnie miałam prawie 21 lat kiedy pewne zdarzenia w moim życiu spowodowały depresję.Leczyłam się na nią długo,z jej powodu trafiłam 2 razy do Instytutu psychiatrii.4 lata pózniej zdiagnozowano u mnie schizofrenie.Jestem dumna z siebie,bo mimo choroby skończyłam studia,choć trwał to dłużej niż powino,przez leczenie i pobyty w szpitalach.Wzięłam ślub z facetem,który był ze mną przez te wszystkie najgorsze lata.Mam śliczną 2 letnią córeczkę,którA w trakcie mojego pobytu w szpitalu opiekuje się mąż i brat.Mam ten komfort,że o pracę nie muszę się martwić,bo prowadze z mężem firme.Funkcjonuje prawie jak normalna osoba.Praca,dom,dziecko,mąż.W trakcie remisji między atakami żyję jak każdy normalny człowiek.Razem z przyjaciólmi schizofrenikami prowadzimy w warszawie grupę wsparcia,dla ludzi dotkniętych tą chorobą.cieszę się,żę otrzymuję od rodziny ogromne wsparcie,b o bez nich nie dałabym sobie rady.Czase jest cięzko,bo poprostu wariuję.Mąz nauczył się wyczówać moje ataki i zawsze szybko reaguje.Chcę żyć i mogę powiedzieć,żę w sumie to żyję jak normalna osoba.A nawrotów się boę tylko dlatego,że mam dziecko i nie pozwolę,by przez moją chorobę został w jakikolwiek sposób zaniedbane przeze mnie.POZDRAWIAM

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

napisz jak to było by wszyscy którzy podejrzewają u siebie tę chorobę lub jej się panicznie boją przekonały się że to ich być może nie dotyczy. Czy miałaś świadomość choroby, np. to że bałas się wody czy ty czułaś to że ten lęk jest problemem że tak nie może być i musisz sobie z tym poradzić i zmierzyć się z tym, że przeszkadza ci w zyciu i musisz to pokonać , czy wierzyłaś w to tak, że skłaniało cię to do reakcji co najmniej "dziwnych" ale będących dla ciebie normalną reakcją na tą wodę, a zaskoczeniem dla otoczenia?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×