Skocz do zawartości
Nerwica.com

Strach przed schizofrenią


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

zetVi, przyłączam się do gratulacji, bardzo ciekawie opowiedziane. Moze jeszcze nam zdradź skąd tyle wiesz, bo podejrzewam że może jesteś lekarzem psychiatrą? Tak czy inaczej wielkie dzięki!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Paulinko, schizofrenii nie można "przeoczyć". Każdy dobry psychiatra – już przy pierwszych wywiadach, zorientuje się, że ma do czynienia z chorobą psychiczną. Kolejne wywiady zwykle ją potwierdzają. Ta choroba – chociaż nie jest specjalnie "widzialna okiem" – to charakteryzuje się m.in zaburzonym tokiem myślenia, rozumowania, mówienia. Już w mowie chorego – można rozpoznać pierwsze symptomy. Psychiatra musiałby być wyjątkowo nieporadny, by przy bacznej obserwacji objawów, nie dostrzec tych niepokojących. :-)

Sama – bez odpowiedniego leczenia, czasem i terapii – nie uzyskałabyś takiej świadomości. Nerwicowe początki (i przebieg) schizofrenii, to tak jak pisałam powyżej.. prawdziwy dramat. Nie jest to hipochondria, ani lęki, ani napady lęku. Nie są to obawy przed rakiem czy zawałem, tylko wyjątkowo irracjonalne lęki. Ja podałam za przykład "robaki w głowie", ale mogę też podać inny. Chory jest przekonany, że choruje na nieznaną dotąd chorobę, która "wyżera" mu wewnętrzne narządy, organy. Zapytany, co podejrzewa, nie powie, że nowotwór. (Nowotwór jest faktycznie zagrażającą chorobą, prawdziwą, realną). Prędzej powie, że czuje w środku jakieś obce zarazki, tajemnicze wirusy, może i nawet z kosmosu. Będzie miał wrażenie, że ktoś "zsyła" na niego plagi i zarazy, że jego twarz zaczyna się dziwnie zmieniać, deformować. Są znane przypadki schizofreników (mam na myśli tych z przebiegiem nerwicowym), którzy wypalali sobie skórę kwasem, bo czuli pod skórą robaki. Hipochondrykowi do głowy może wpaść wszystko. Wszyściutko. Od guza mózgu po SM. Ale zawsze będą to realne zagrożenia. Takie, które "mogą" zaistnieć. Schizofrenik – ma urojenia hipochondryczne, całkowicie irracjonalne, niemożliwe, takie, które zaistnieć mogą jedynie w filmach SF. :-)

Tak więc nie może być tak, że pojawia się krytycyzm (sam z siebie) a razem z nim – nerwica. :-) Drżenie ciała i kołatanie serca o którym wspominasz – to schemat nerwicowy, to jest nerwica.

Bardzo Wam kochani dziękuję za miłe słowa, aż się zawstydziłam. :-)

polakita, nie ukończyłam studiów specjalistycznych z zakresu psychiatrii – miałam jedynie "przyjemność" popracować trochę w Wojewódzkim szpitalu dla Nerwowo i Psychicznie Chorych.. ale nie w charakterze lekarza - psychiatry, bowiem z zawodu jestem radiologiem. -. Człowiek ma taką głupią skłonność, że jak coś na własne oczy zobaczy – np. Pacjentów z podejrzeniem schizofrenii, zaburzeń schizotypowych, paranoi, na oddziale zamkniętym – to później zaczyna się wgłębiać w tematykę, czytać... :-) Oczywiście nikomu nie polecam takich lektur.. zwłaszcza osobom nerwowym i z tendencjami do hipochondrii. :-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zetVi, dziekuje Ci bardzo za informacje, ale wiesz jak trudno mi się pozbyć tego myślenia, ze jednak jestem chora :( a zaczęło się od bardzo głupiej sytuacji... cały tydzień bardzo źle się czułam, bolała mnie głowa, wtedy już chyba dopadła mnie depersobalizacja bo widziałam świat jakby przez grubą szybe.... Ale jeszcze wtedy nie umiałam tego nazwać. Ale pomijając to wszystko miałam jeszcze jeden dziwny przypadek, który odbył się wcześniej niż ten który opisałam. Oglądałam horror:) nagle dopadło mnie dziwne uczucie...nie wiem sama czego...lęku, agresji, energii...wybiegłam z pokoju, poszłam do mamy i powiedziałam jej, że dzieje się cos ze mną dziwnego... Mama mi powiedziała że jestem strasznie blada, oczywiście cała się trzęsła, w środku i na zewnątrz. To było straszne...teraz też mnie dopadają takie stany ale mniej intensywne, zazwyczaj przechodzą jak zaczynam rozwiązywać krzyżówke :smile: ale nadal nie wiem dlaczego tak się stało jak oglądałam horror a zaznacze że w przeszłości oglądałam je namiętnie i nic mi sie takiego nie działo... :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Uczucie derealizacji – obcości, podobne do uczucia, po kilku piwach – to również jeden z objawów nerwicy lękowej. Takie głupie uczucie może pojawić się nagle – i zwykle mija po kilku minutach. Z tym uczuciem też wiąże się lęk – bo jak tu się nie bać, skoro nagle czujesz się jak bohaterka filmu, jakbyś była na "rauszu".. - wewnętrzna "trzęsiawka", poczucie, że wszystko jest nierealne, jakby obce... czasem dochodzą do tego odczucia somatyczne: walenie serca, tak zwana "klucha" w gardle, bardzo szybkie tętno, wysoki puls, nadciśnienie, uczucie gorąca, rozsadzania głowy. Psychicznie odczuwasz zmiany – nawet patrząc na bliską ci osobę, miewasz wrażenie, że jest kimś "innym" – oczywiście wiedząc, że nie jest. Z tym odczuciem wiążą się również takie przykre dolegliwości jak hiperwentynacja czy wręcz uczucie kłucia w sercu. Derealizacja z lękiem napadowym – to objaw nerwicy. Za tym przemawia chociażby fakt, że derealizacja wespół z depersonalizacją, pojawiają się nagle – i znikają po krótkim czasie. I wtedy odzyskujesz świadomość a jedynym śladem tego zjawiska, jest wewnętrzny lęk. Natomiast w schizofrenii – derealizacja występuje nagminnie i praktycznie cały czas. Bo jeśl chory, ma urojenia i omamy, albo chociaż jeden z tych objawów -to praktycznie przez cały okres tych objawów, czuje się "inaczej" a wierzy, że czuje się dobrze.

Ty nie wierzysz, że czujesz się dobrze – wiesz, że nie są to normalne emocje, wiesz, że jest problem - i to odróżnia Ciebie od osób z psychozą.

To nerwicowe odczucie, które opisujesz – dotyczy 80% nerwicowców, to taka "norma". Pod wpływem obrazów, dźwięków a nawet i bez bodźców – może pojawiać się uczucie "dziwności" i lęku. Trzeba wtedy spokojnie usiąść i pomyśleć, że przecież nic się nie stało – jestem "tu i teraz", wszystko jest takie jak było, że to po prostu nerwicowy lęk. :-)

Dodam jeszcze, że czasem to uczucie wywołuje np. Nadmiar kofeiny... ogólnie jestem zdania, że osobom nerwowym i zalęknionym, warto doradzać, aby kofeinę ograniczyli. Zwłaszcza wieczorem.

Paulinko, i jeszcze Cię pocieszę: ja też czasem "boję się" po obejrzeniu horroru. Oczywiście nie tak, że sobie wyobrażam wychodzącą "Klątwę" z szafy, albo chodzącą laleczkę Chucky.. - jest to raczej głupi lęk, np. Przy pójściou do toalety, gdzie do pokonania mam ciemny korytarzyk. Wszak o to chodzi twórcom filmów, by człowieka dobrze przestraszyć. :-) Dlatego też czasem, przed emisją wyświetlana jest informacja w stylu: "nie dla ludzi o słabych nerwach". :-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ehhh.... dzięki wielkie za wszelkie informacje, jestem Ci bardzo wdzięczna ;) oczywiście to jakoś specjalnie nie zmieniło mojego nastawienia...ale myśle, że potrafie sama z tego wyjść bo to przyszło samo nagle i mam nadzieje że samo odejdzie ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

''miałam jedynie "przyjemność" popracować trochę w Wojewódzkim szpitalu dla Nerwowo i Psychicznie Chorych.. ale nie w charakterze lekarza - psychiatry, bowiem z zawodu jestem radiologiem'' Stąd to wie :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

:-) Mi się przypomniał pewny przypadek, który warto Wam opowiedzieć, bo dość dobitnie obrazuje sytuację, tzn. różnicę - pomiędzy psychozą a zwyczajną nerwicą. Ja wiem, że to może zabrzmieć śmiesznie, ale kiedyś mieliśmy pacjentkę – przebywała na oddziale obserwacyjnym Szpitala Wojewódzkiego – we wczesnym stadium ciąży. Skierowana na standardowe badanie ultrasonograficzne, cierpiała na schizofrenię paranoidalną. Po wykonanym badaniu, kazała sobie pokazać zdjęcia 3D zarodka – no to pokazaliśmy. Zaczęła nam pokazywać, że w rejonach "główki" (która z resztą była ledwie widoczna), są wyraźne różki.. przyznam się szczerze, że dziwnie mi było, – bo sytuacja była niezręczna, niespotykana. Ta pani twierdziła bowiem, że jej dziecko, jest dzieckiem "nie stąd", że widziała we śnie – i z resztą wie z przekazów – że dziecko jest szatańskie. Nie dała się przekonać, że owe "różki" – to zwyczajna paraidolia. Była pewna, że ma w brzuchu małego diabła. Nazywaliśmy ją "Rosemary" (kiedyś taki film leciał).

To pokazuje, co wymyślają schizofrenicy. Hipochondryczka wmówiłaby sobie, że płód ma wadę genetyczną, zatrucie ciążowe zaistniało, jakieś inne anomalia. A schizofreniczka? – że zaszła w ciążę z szatanem.

Podobną sytuację mieliśmy z inną pacjentką. Miała do zdiagnozowania kilka powiększonych węzłów chłonnych – faktycznie, były one nieco powiększone. Hipochondryk uznałby to za objaw raka, białaczki albo czegoś w tym stylu. Ta pani mówiła, że ma pod skórą "blaszki" od UFO.

Także naprawdę, nie macie się czego obawiać. Jeśli w przebiegu psychozy występuje nerwica – to jest to bardzo niedorzeczna nerwica. :-) I całe szczęście, rzadko się takie sytuacje zdarzają.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No dobrze, ale czy każda schizofrenia musi objawiać się tym, że człowiek stwarza sobie sam takie dziwne rzeczy...? Czy to jest podstawowy objaw? Czy jeżeli ja wiem, że nie jestem tą samą dziewczyną co przed tym wszystkim co mnie spotkało to znaczy, że już to jest objaw łagodniejszy schizofrenii? Bo ja faktycznie wiem o tym i smutno mi z tego powodu że nie mogę się cieszyć w pełni życiem tak jak było to kiedyś :(

 

[Dodane po edycji:]

 

Aha i jeszcze jedno... na czym w schizofrenii polega ''niedbałość'' o siebie? Bo ja odkąd mam ''to coś'' przestałam chodzić na solarium :( a teraz ciężko mi jest się jakoś zebrać w sobie i tam iść :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Niedbałość o siebie" - Z CAŁĄ PEWNOŚCIĄ nie polega na niekorzystaniu z Solarium. :-) jeśli mówimy, że ktoś przestał dbać o siebie - z powodu choroby psychicznej - to zazwyczaj chodzi o brak jakiejkolwiek higieny. osoba chora po prostu przestaje się myć. Bo albo nie widzi już sensu, albo tak drastycznie jej się nie chce, albo wręcz uważa, że nie ma takiej potrzeby. Często nie wstaje nawet z łóżka, w drastycznych przypadkach (na przykład na oddziałach) tacy ludzie swoje potrzeby załatwiają.. że tak powiem "stacjonarnie", wówczas jedyne, co można zrobić, to użyć pampersów. :-) Niedbałość - to brak higieny przede wszystkim. Bardzo często rodzice przyprowadzają swoje nastoletnie dziecko do psychologa z podobnym problemem. Zauważają, że dziecko nie wychodzi z pokoju, nie ma apetytu, przestaje dbać o wygląd i zdrowie i higienę właśnie. Zamknięty w autystycznym świecie schizofrenik, żyje na w pół śnie a pół na jawie. Niestety przewaga "snu", a wiec urojeń i omamów powoduje, że takie codzienne czynności jak kąpiel - schodzą na dalszy, daleki plan. Albo w ogóle zanikają. Oczywiście "niedbałość" można rozwinąć, od braków higieny - po brak motywacji do higieny umysłu. Jeśli chory nagle przestaje się uczyć - pisać, mówić.. i nie kieruje swych kroków, aby to zmienić - to to też będzie niedbałość. W schizofrenii najczęściej zanika potrzeba utrzymywania siebie w czystości. Można o tym dużo poczytać, praktycznie każdy artykuł, traktujący o schizofrenii, wskazuje na podobne zjawisko. Ale uwaga: w DEPRESJI i czasem nerwicy lękowej i zaburzeniach depresyjno-lękowych, zanika MOTYWACJA. Kiedy ta zanika, też czasem człowiekowi nie chce się przebrać z piżamy w ciuchy, czy wykąpać. I to też trzeba rozgraniczać.

A drugie pytanie... kiedy przychodzi dołek, nerwica, lęki... człowiek czuje się "inaczej", kiedy oglądasz się za siebie, wstecz, do czasów PRZED zaburzeniem - miewasz wrażenie, że byłaś inną, fajniejszą osobą. Że czasy były fajniejsze, ludzie fajniejsi. I żałujesz, że już tak nie jest. Jako, że pojawia się depresja - to jej elementem jest niewiara w polepszenie sytuacji. I przez to masz wrażenie, że już nigdy nie będzie tak fajnie jak kiedyś. Błąd! NIE WOLNO roztrząsać, że kiedyś byłam lepsza, fajniejsza, rozgadana, ładniejsza, mądrzejsza i tak dalej. To uczucie inności - to znowu "norma nerwicy"... :-) Paulinko, ja NAPRAWDĘ nie wierzę, że mogłabyś mieć jakąkolwiek postać schizofrenii. Wszystko świadczy o nerwicy, wszyściutko. :-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nooo właśnie....a propos snów.... miałam straszne sny, które w swej straszności nie polegały na jakiś traumach, ale były one bardzo dłuuuugie i odziwo bardzo dobrze ja pamiętałam, nie mieszalam ich z rzeczywistością ale troche mi przeszkadzały bo przez to się nie wysypiałam... odkąd mi się polepszyło miewam sny ale są one ''spokojniejsze'' ;) i też nie wiem o co chodzi. A właśnie boję sie że mam swoj świat wewnętrzny... nie odgradzam się co prawda od ludzi ani od sytuacji ale właśnie zuważyłam że coś takiego mam jak ''świat wewnętrzny'' :( i to mnie martwi...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ze snami - to różnie bywa, niektóre mogą być wyjątkowo realistyczne i przeżywane "z otwartymi oczami". Koszmary i inne nieciekawe przeżycia mające związek ze snem - dotyczą wszystkich ludzi. Ludzi nerwowych - zwłaszcza. To, co przeżywasz świadomie, to tylko część problemu. W podświadomości, tam to dopiero gromadzą się lęki! A ta zwykle "odzywa się" we śnie...

Nawet, jeśli doświadczysz (a może i już doświadczyłaś) snu z poczuciem realności - może i nawet hipnagogów? - to pamiętaj, że są to jedynie lęki Twojej własnej, na c odzień uśpionej podświadomości.

Problem byłby wtedy, kiedy przeżywałabyś swoje "sny" na jawie, wierząc uparcie, że nie są to sny. Myląc je z rzeczywistością.

Każdemu zdarza się czasem pomyśleć: "to było naprawdę, czy mi się śniło?" - i w tym niczego dziwnego nie ma. Dziwne jest wtedy i tylko wtedy, kiedy chory wmawia wszystkim wokół, że to, co widzi, słyszy, odczuwa - istnieje i nie jest żadnym, nawet najmniejszym problemem. Czyli znowu pojęcie krytycyzmu, "wglądu" się kłania. :-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zetVi wczoraj czy dziś czytałam twój post dotyczący ,,porównań'' objawów bodajże schizofrenika z nerwicowcem bardzo ciekawe i suuper to ujęłaś, dziś chciałam jeszcze raz to przeczytać i nie mogę znaleźć, (wydaje mi się że było to w tym temacie), ale może post zniknął po dzisiejszej popołudniowej awarii stronki, czy dało by radę jeszcze raz to zamieścić? Z góry bardzo dziękuję

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Eh... faktycznie, mój post zniknął.. :-/ Nie mam pojęcia dlaczego.. może to faktycznie awaria.. zaraz otworze Worda i spróbuję napisać to jeszcze raz :-) Może uda mi się napisać podobnie, w każdym razie treść przekażę taką samą.. już zabieram się do roboty.. :-)

 

[Dodane po edycji:]

 

No to mam - jednym tchem napisane. :-) jako, że chwilowo mam mnóstwo czasu z którym nie wiem, co zrobić – napisałam jeszcze raz. To wszystko, co piszę – wynika z obserwacji tych mnóstwa postów tutejszego forum. I nie tylko tego forum i nie tylko osób buszujących w sieci... ale tak ogólnie.

Bo wiecie... osoba cierpiąca na nerwicę (w tym wypadku będzie to hipochondryk) – jest nadwrażliwa na bodźce. Zwyczajny, nienerwowy człowiek, nigdy nie wsłuchuje się w ciszę, nie przygląda się otoczeniu i nie analizuje – więc i nie zauważa pewnych zjawisk. Zjawisk, które same w sobie są jak najbardziej naturalne. A moje zestawienie polega na pokazaniu tego – co następuje faktycznie i tego – w jaki sposób odbiera to hipochondryk. Przykładem somatycznym, będzie np. Skurcze brzucha – które przytrafiają się każdemu, a które hipochondryk uzna za objaw np. Nowotworu. Teraz wałkujemy schizofrenię – więc tak sobie pomyślałam, że warto się temu bliżej przyjrzeć. Podzieliłam to nawet na kategorie: omamy - , urojenia - i pozostałe zjawiska, które dla hipochondryka będą potencjalnymi objawami schizofrenii. No to zaczynamy;

 

OMAMY:

 

1.Dźwięki myślowo – wyobrażeniowe, iluzje (powstające w ciszy), naturalne szmery, naturalny dźwięki – wynaturzone bujną wyobraźnią, wyobraźnia słuchowa/muzyczna a nawet prawdziwie zaistniałe dźwięki - te wszystkie zjawiska dla hipochondryka będą omamami słuchowymi.

2.Iluzje, złudzenia optyczne, załamanie światła, Śnieg Optyczny, aura, mroczki, nerwicowe "poruszanie obrazu", paraidolie, wyobrażenia wzrokowe, wzrokowe efekty przemęczenia (zaburzona ostrość widzenia), efekty lęku (w postaci wrażenia, że "coś przebiegło kątem oka"- dla hipochondryka, będą to omamy wzrokowe.

3.Zapachy wytworzone wyobrażeniowo, zniekształcony (pod wpływem wyobraźni) bodziec węchowy, czasem faktycznie zaistniały zapach – dla hipochondryka, na pewno są to omamy węchowe.

4.Poczucie "niebytu" – zwiazane z derealizacją, nerwobóle, bóle nerwów obwodowych, uczucia "ucisku" głowy / szyi, mrowienie, szczypanie, skurcze – dla hipochondryka, mogą być omamami dotykowymi.

5.Hipnagogi i halucynacje hipnagogiczne i tym podobne – hipochondryk, który nie zaznajomił się z tą kwestią, zawsze będzie obawiał się takich sytuacji i podejrzewał chorobę psychiczną.

 

Małe podsumowanie:

 

ad. 1. hipochondryk nasłuchuje – na wszystkie możliwe sposoby, by móc dostrzedz ewentualne zjawiska dźwiękowe. Często zatyka uszy bądź zamyka się w dźwiękoszczelnym pomieszczeniu, by móc wsłuchać się w swój organizm. Hipochondryk po prostu w każdym dźwięku – szuka głosów i omamów. Czasem nawet – co nie zdarza się rzadko – wprost wyobraża sobie te dźwięki czy głosy. Tymczasem schizofrenik tego nie czyni. Nie musi się w nic wsłuchiwać. Jeśli pojawiają się głosy – to nie sposób ich tak po prostu nie słyszeć. Po za tym, schizofrenik nie będzie wsłuchiwał się w ciszę – bo wciąż wierzy, że te dźwięki czy głosy, istnieją naprawdę.

ad. 2. hipochondryk przyglada się otoczeniu. Kiedy tylko dostrzega ruch – sprawdza, czy ruch zaistniał naprawdę. Hipochondryk będzie pytał innych, czy też widzieli daną sytuację – i na różne sposoby "badał" czy widzi realne przedmioty, czy nierealne. Przy każdym, nawet niewielkim bodźcu (np. Przy dostrzeżeniu błysku, ruchu, cienia), hipochondryk zaczyna się bać. Tymczasem schizofrenik – podobnie jak pisałam w ad.1 – nie rozpatruje takich rzeczy. Jeśli coś widzi – to widzi to bardzo realnie. Nie musi nigdzie "szukać" omamów wzrokowych. Po prostu je ma. I bardzo mocno wierzy w ich realność.

ad. 3. z zapachami rzecz ma się podobnie jk. Hipochondryk węszy i wącha. Jeśli poczuje jakiś zapach – kwestionuje jego istnienie, bojąc się, że jest to omam. Z zapachami rzecz jest bardzo ciekawa – bo to przypomina wyobrażenie o smaku cytryny. Pewnie nie raz czytaliście, czy może widzieliście, jak na człowieka działa sugestia, że właśnie spożywa kwaśną cytrynę – taki człowiek krzywi się i robi "kwaśne" miny, a zazwyczaj do tego eksperymentu, podaje się np. Jabłko. Wielki procent smaku, to zapach. Jeśli więc potrafimy sobie wyobrazić smak tej nieszczęsnej cytryny, to i każdy jeden zapach możemy sobie wyobrazić. Schizofrenik nie "szuka". Po prostu czuje. Zazwyczaj bardzo przykre zapachy, w które – wierzy, że istnieją.

ad. 4. - Nerwicowi i somatyzacja.. co tu dużo mówić.. czysta hipochondria. Hipochondryk potrafi wywołać ból w praktycznie każdej części ciała, więc nie stanowi dla niego problemu, wywołanie rzekomych omamów dotykowych.

 

I puenta na koniec tego "Dzialiku":

 

Na czym polega różnica hipochondryka bojącego się omamów a schizofrenika?

Na tym, że schizofrenik kwestionuje: "To prawda! Ja naprawdę słyszę głosy, widzę dziwne rzeczy, czuję etc.". A hipochondryk kwestionuje to, co istnieje naprawdę (np. Wystarczy, że usłyszy rozwomę za oknem i już powątpiewa w jej realność). Mam nadzieję, że rozumiecie, co mam na myśli. :-)

 

UROJENIA

 

1.Wrażliwość, czasem i nadwrażliwość a także ludzka podejrzliwość (każdy czasem bywa podejrzliwy) – – to dla hipochondryka urojenia paranoidalne.

2.Źle zrozumiane słowa znajomych, małe spięcia, codzienne sytuacje stresowe, np. "krzywo" patrząca się sąsiadka – to dla hipochondryka – urojenia prześladowcze!

3.Zbieżności, zbiegi okoliczności, autosugestie, zwyczajne sugestie – to dla hipochondryka urojenia odnoszące.

4.Zwyczajne poczucie własnej wartości, naturalna w przypadku niektórych ludzi twórcza wrażliwość, niezgoda na panujące wszechobecne zło i ból, a nawet odczuwanie własnych potrzeb (np. Emocjonalnych, duchowych etc,) - to dla hipochondryka mogą być urojenia wielkościowe.

5.Myśli natrętne (w przypadku nerwicy), zaburzenia obsesyjno – kompulsywne i myślenie życzeniowe – dla schizofrenika są to z całą pewnością elementy urojeń wielkościowych w postaci "myślenia magicznego".

 

Często hipocondryk pyta wszystkich wokół, czy przypadkiem nie zachowuje się inaczej niż inni, i czy bliscy nie odnoszą wrażenia, że się zmienił. Łapie się na tym, że czasem wpada mu do głowy myśl; "a jeśli tu jest kamera?" - i zaczyna a-na-l-i-z-o-w-a-ć, czy ta myśl, nie była aby objawem paranoi. Każdy czasem ma takie myśli – ale to temat na dłuższy, wręcz artykuł. Tymczasem schizofrenik – nie analizuje własnych myśli, bo uważa, że są prawidłowe. Nawet przez minutę nie pomyśli, że jego "teorie spiskowe" mogą być urojeniem. Urojenia są mocno powiazane z omamami i stanowią na pozór logiczną całość. Żaden schizofrenik – w pierwszej (i niestety w kolejnych najczęściej także) psychozie, nie wpadnie na to, że jakieś "spiski" czy śledzące go kamery – to wymysł umysłu.

O, np. Myśli: "dlaczego ona się tak patrzy" albo poczucie, że cała zawartość autobusu kieruje wzrok akurat "na mnie" – to też są naturalne odczucia. U osób nerwicowych występują rzecz jasna częściej. Nie każde "czucie na sobie wzroku", czy odnoszenie pewnych słów do siebie – to urojenie. Zwłaszcza, że – co już tak pro forma napiszę: schizofrenik każde urojenie uznaje za realne zdarzenie. Ad. 4. - człowiek na tendencje do poczucia tak w cudzysłowiu; "lepszości". :-) I do poczucia własnej wartości – u zdrowego człowieka w miarę wysokiej. Niektórzy wówczas uważają, że może być to objawem typowego "poczucia mesjasza", urojeniem wielkościowym. Sprostuję: kiedy paranoik, schizofrenik, uważa siebie za Jezusa (taki przykład), to ani przez chwilę nie kwestionuje "swojej" tożsamości. Jest Jezusem – i basta. Dopiero po ustąpieniu objawów, w remisji, dostrzega, że nim nie jest i nie był.

ad. 5. Ci z was, którzy cierpią na natręctwa, a zwłaszcza te najdziwaczniejsze (np. "jak nie stanę na płytce szóstej chodnikowej, to stanie się nieszczęście") – mogą myśleć, że jest to tak zwane "myślenie magiczne". Warto zapamiętać, że nie jest. To zwyczajne zaburzenie obsesyjno – kompulsywne.

 

OBJAWY NEGATYWNE:

 

1.Depresje (przy nerwicach obecne nagminnie!), dołki, wachania / zaburzenia nastroju, mniejsze lub większe smutki, bezradność, niechęć do czynienia czegokolwiek, zaniechanie, zastój i tak dalej – dla hipochondryka może być to stan przed – lub poschizofreniczny.

2.Lęki, napięcia, napady lęku i panika, hiperwentylacje, myśli hipochondryczne, natrętne / obsesje / - dla hipochondryka, może być to nerwicowym początkiem schizofrenii.

3.Różnego rodzaju nieuzasadnione niczym bóle - jak wyżej (3).

4.Czasem niewielkie defekty afektu, obojętność i netralność (często jako część charakteru) – dla hipochondryka, może być to autyzmem.

5.Zasiedzenie w domu – spowodowane lękami i depresją – hipochondryk może wcielić to do objawów autyzmu i wycofania.

 

To można podsumować jednym: hipochondryk będzie to analizował. Schizofrenik – NIE. Schizofrenik z objawami negatywnymi z przewagą autyzmu – nie ma sił psychicznych do analizowania. Ani ochoty. Ani możliwości.

Świat schizofrenika, jest przeciążony urojeniami, omamai i innymi objawami. Wszystko w kupę wzięte – jest realne. W mniemaniu schizofrenika – realniejsze od diagnoz lekarza. W takim świecie, pełnym wytworów umysłu, brakuje "miejsca" na jakieś analizy. Stan psychiczny schizofrenika – nie interesuje. Bo... znowu pro forma: nie jest on krytyczny wobec tego stanu.

 

Reasumując: tutaj problemem nie jest schizofrenia. Tylko nadwrażliwość na bodźce i nieprawidłowa ich interpretacja. :-)

 

(PS. Uff... ja z kolei mam natręctwo pisania. :-) )

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

5.Myśli natrętne (w przypadku nerwicy), zaburzenia obsesyjno – kompulsywne i myślenie życzeniowe – dla schizofrenika są to z całą pewnością elementy urojeń wielkościowych w postaci "myślenia magicznego".

 

Chciałabym to sprostować.Otóż tzw. "myślenie magiczne" wcale nie jest typowe tylko dla schizofreników.Wiele neurotyków myśli właśnie w ten sposób,tak myślą w szczególności np. ludzie z syndromem DDA czyli w zasadzie wiele zdrowych ludzi :) Wszystkim nam zdarza się czasem pomyśleć "magicznie ".To całkiem normalne.

 

[Dodane po edycji:]

 

Poison_ivy, tak dla Twojej informacji to specjaliści na tym forum nie są mile widziani :) Wiem to z własnego doświadczenia.Zaraz Ci napiszą ,że trollujesz czy coś w tym stylu....

 

[Dodane po edycji:]

 

zetVi, ogólnie przekonywujące neurotyków ,że nie mają schi jednak w tym tekście troche błędnych info się znalazło.

 

 

"Paulinko, schizofrenii nie można "przeoczyć". Każdy dobry psychiatra – już przy pierwszych wywiadach, zorientuje się, że ma do czynienia z chorobą psychiczną. Kolejne wywiady zwykle ją potwierdzają. Ta choroba – chociaż nie jest specjalnie "widzialna okiem" – to charakteryzuje się m.in zaburzonym tokiem myślenia, rozumowania, mówienia. Już w mowie chorego – można rozpoznać pierwsze symptomy. Psychiatra musiałby być wyjątkowo nieporadny, by przy bacznej obserwacji objawów, nie dostrzec tych niepokojących. :-)"

 

Otóż poza ostrym wybuchem psychozy żaden psychiatra nie postawi diagnozy po pierwszym wywiadzie.Czasem schi rozwija się bardzo powoli i skrycie ,ujawnia się nieznacznie po pewnym czasie więc tak naprawde dosyc trudno jest postawić nieraz diagnoze ,że to schi.

Po drugie wcale nieprawda ,że ta choroba charakteryzuje się "zaburzonym tokiem myślenia, rozumowania, mówienia." To są objawy negatywne schi które mogą wystąpić przy długim przebiegu choroby,po wielu epizodach psychotycznych,w lekooporności ,ale nie jest to reguła.Jedni schizofrenicy mają objawy negatywne a inni wcale nie.To zależne jest od wielu naprawde czynników.

 

[Dodane po edycji:]

 

Co do depersonalizacji w schi to tak to wygląda,że osoba np.czuje się kimś innym tzn.np.jest przekonana ,że jest królem czy Bogiem itp.Derealizacja natomiast jest wtedy gdy osoba chora jest przekonana ,że jest w innym miejscu niż jest w rzeczywistości np. że jest na innej planecie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A czy ataki schizofreniczne mogą w ciągu dnia ustępować? tzn czy mogą one pojawić się na godzine a później zniknąć? bo ja tak mam...kilka razy dziennie zmienia mi się nastrój, najpierw jest bardzo dobrze, wogóle nie myśle o tym że coś ze mną jest a za niedługi czas albo popadam w straszną melancholię albo w złość. Ogólnie przy tym natłoku myśli w mojej głowie lub strachu jestem bardzo nieprzyjemna dla otoczenia, wybuchowa, agresywna. A propos tej innej planety hehe...mam to bardzo często i to jest straszne :( tak jakby moja dusza wyszła z ciała :(

 

[Dodane po edycji:]

 

I na czym polega wybuch psychozy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Paulino - hmmmm... wybuch psychozy... Jak bym siebie widziała... No wiesz, urojenia paranoidlane to raczej nie kwestia dająca się policzyć w minutach... To trwały, przewlekły stan chorobowy... Takich ludzi na prawdę ciężko się leczy... Miałam okazję już poznać osobę chorą i uwierz mi, że nie była świadoma swojego stanu... Ja cię akurat rozumiem, bo miałam dokładnie to samo... zdarza się, że takie myślenie niestety powraca. A ty byłaś już u lekarza? Pozdrawiam :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kaseina, bardzo dobrze, że mnie uzupełniasz, bo ja w sumie nie jestem żadnym specjalistą w dziedzinie psychiatrii :-) O, np. z tym myśleniem magicznym... myślę podobnie: że dotyczy większości ludzi, tylko nazywam to "natręctwami", bo jak się tak przyjrzeć, to mechanizmy są podobne a skutek identyczny (myślenie w stylu: jak tego nie zrobię to stanie się coś złego, albo: jak zrobię to i to - to stanie się coś dobrego).. :-)

Warto się nawzajem uzupełniać, jeśli niektórzy z nas mają pewną wiedzę, to dlaczegoby z niej nie skorzystać i pomóc innym? Piszmy, piszmy o swoich spostrzeżeniach, o wnioskach.. aby jak największa ilość osób - skorzystała i nieco się uspokoiła. :-)

 

[Dodane po edycji:]

 

Paulinko, to są zaburzenia nastroju, ewidentnie.. huśtawki.. kiedyś, zapytałam znajomą, na jakiej zasadzie działa "przeskok" z depresji do manii (akurat wałkowaliśmy CHAD). Zawsze byłam przekonana, że depresja może trwać parę lat i po paru latach pzychodzi czas na manię. tymczasem dowiedziałam się, że nastrój może zmieniać się w ciągnu kilku dni, ba, kilku godzin!

Oczywiście nie sugeruję Ci CHAD.. :-) Przecież zaburzenia nastroju to znowu norma w większości nerwic.. :-)

Nie wiem jakich argumentów użyć, żeby Cię przekonać, że nie jest najgorzej.. ja osobiście z ręką na sercu, nie wierzę, że jesteś w psychozie :-) Nie rozmawiałabyś tu z nami i nie mówiła o swoich obawach - gdyby tak istotnie było.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ehhh...ja już sie męcze sama ze sobą wiecie :( nie wiem co mam zrobić... czy to jest kwestia nerwicy, depresji, mojego charaktery....czy schizofrenii...? w każdym razie wiem, że jestem czasem okropna dla najbliższych przez te moje zachowania :( co ja mam zrobić? :( nie chce się faszerować lekami ale chce zacząć znowu żyć pełnią życia...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ehhh...ja już sie męcze sama ze sobą wiecie :( nie wiem co mam zrobić... czy to jest kwestia nerwicy, depresji, mojego charaktery....czy schizofrenii...? w każdym razie wiem, że jestem czasem okropna dla najbliższych przez te moje zachowania :( co ja mam zrobić? :( nie chce się faszerować lekami ale chce zacząć znowu żyć pełnią życia...

Ja dzisiaj od rana do południa myślałem znowu o schizofrenii :D czy mam a może nie mam a może z kolei mam ale nie wiem że mam albo wiem że mam lecz objawy są słabe albo że to początek albo wyobrażałem sobie jak wariuję lub jak tracę świadomość i mam lęk przed robakami w skórze :mrgreen: ... itp. itd. I tak myślałem sobie i myślałem... aż samo ustało. Zauważyłem że w nerwicy myśli się często o czymś bardzo głupim, bezsensownym, nielogicznym, wzbudzającym odrazę a więc o wszystkim czegobyśmy tylko nie chcieli. Jak byłem mały miałem natręctwa i jakoś się z nich uwolniłem... poprostu dorastałem poznawałem powoli życie i to co nie ważne zniknęło więc myślę że teraz też samo przejdzie. :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Paulino - hmmmm... wybuch psychozy... Jak bym siebie widziała... No wiesz, urojenia paranoidlane to raczej nie kwestia dająca się policzyć w minutach... To trwały, przewlekły stan chorobowy... Takich ludzi na prawdę ciężko się leczy... Miałam okazję już poznać osobę chorą i uwierz mi, że nie była świadoma swojego stanu... Ja cię akurat rozumiem, bo miałam dokładnie to samo... zdarza się, że takie myślenie niestety powraca. A ty byłaś już u lekarza? Pozdrawiam :)

Tak, byłam u lekarza, miałam iść drugi raz ale stwierdziłam że sama chce sobie z tym poradzić. Niby jest coraz lepiej, ale to jeszcze nie to :P pozatym bardzo się męcze w towarzystwie i nie wiem dlaczego:( kiedyś byłam duszą towarzystwa a teraz wszyscy mnie męczą, mało się odzywam.. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Paulina22xxx, sama sobie nie poradzisz, nie rezygnuj tak łatwo z wizyt, to że przez 3 dni jest dobrze nie znaczy że jesteś już zdrowa, bo za tydzień możesz mieć takie jazdy że na kolanach do lekarza pobiegniesz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Winner, strasznie spodobał mi się Twój post :-) Jest dokładnie tak jak mówisz... nerwicowcy wmawiają sobie strasznie głupie rzeczy... i większość ma tą świadomość, czuje, że to jest "głupie", założę się, że 99,9% hipochondryków - podczas "przerabiania", dajmy na to schizofrenii - w ciągu dnia kilka razy dochodzi do wniosku, że to jest głupie i bez sensu. :-) Tylko szkoda, że na krótko i, że objawy nerwicy to tłumią.. i wtedy znowu pojawia się myśl: "a jak naprawdę mam?" :-)

I to na serio różni hipochondryka od schizofrenika. Właśnie ten lęk. Ta obawa przed chorobą. No ale dobra, pisałam o tym już trochę jakby dużo, więc nie ma, co wałkować dalej.. :-)

Paulinaaa - no n-i-e-m-a-s-z-s-c-h-i-z-o-f-r-e-n-i-i - :-D i nie dlatego, że ja tak mówię, czy inni ludzie na forum, ani dlatego, że nie masz jej objawów. To wszystko też się liczy - ale nie masz jej - bo już dawno by Ci ją STWIERDZONO, w gabinecie, u lekarza psychiatry.

Depresja - ok, nerwica - JAK NAJBARDZIEJ, lęki - widać w każdym poście, charakter - bardzo wrażliwy, hipochondria - ewidentnie. :-) Nie jestem lekarzem psychiatrą, ale z ręką na sercu, nie widzę u Ciebie symptomów schizofrenii. Mam na wglądzie jej podstawowe objawy, których u Ciebie brak. Bo pomyśl, tak szczerze: masz omamy? Masz urojenia? Sprzeczne sądy? Spłycony afekt? Zaburzone myślenie? Rozszczepienie? Autyzm? Jeśli uważasz, że tak - to napisz, jak to wygląda.. :-) Dam sobie rękę obciąć, a nawet i drugą (i nogi), że nie masz takich objawów. Nie masz schizofrenii. Psychiatra jej nie znalazł i bardzo słusznie. :-)

A tak jeszcze zapytam, czy w przeszłości miałaś lęki związane z chorobami np. neurologicznymi? (np. guz mózgu), albo jakimiś innymi "fizycznymi" problemami (nowotwory, SM, HIV etc.)?

Często do naszej kliniki, zgłaszali się neurotycy z dolegliwościami, których za nic nie "widać" w badaniach obrazowych. Zazwyczaj lekarz prowadzący sugeruje takiemu pacjentowi wizytę u psychiatry. Pytam, bo chcę się upewnić, czy jesteś "Rasowym" hipochondrykiem. :-) Jeśli tak - to już nie na 100% ale na 1000000000000000% nie masz schizofrenii. :-) (ps. zauważyłam, że po wyczerpaniu pomysłów, z nowotworami i innymi chorobami fizycznymi, hipochondryk zaczyna z tymi "psychicznymi" i ja osobiście uważam, że taki hipochondryk to już hipochondryk z prawdziwego zdarzenia, taki... hipochondryk skrajny :-) ).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na czym polegają ''sprzeczne sądy'' i ''spłycony afekt''? Bo właśnie przed chwilą jak siedziałam z babcią i się na nią patrzyłam to sobie myślałam o takiech głupich rzeczach, że masakra.... czy ja tu jestem, czy ja ją dobrze widze, czy nie żyje w innym swiecie :( to nie jest normalne!!!!!!!!!!

 

[Dodane po edycji:]

 

No odkąd pamiętam to wyszukiwałam sobie zawsze choroby hehe, nawet rok temu śmiałam się że mam psychoze maniakalno depresyjną :smile: jak miałam 17 lat to mówiłam, że mam HCV hehehe. Ale dopiero teraz jak wpadła mi do głowy ta schizofrenia to mój świat autentycznie przewrócił się do góry nogami :( a i zdarzało mi się w przeszłości czasem powiedziec coś co było nieprawdą:( a wiem, że to jest objaw schizofrenii..... :-|

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×