Bylejaka, ja byłam w Krakowie (Babińskiego), póżniej w Działdowie, w Przasnyszu, a teraz jestem na Oddziale Leczenia Zaburzeń Nerwicowych w Komorowie. Ludzie byli w różnym stopniu chorzy, ale choroba nie wybiera. Dziś oni, jutro mogę być to ja. Za pierwszym razem wysłano mnie właśnie z powodu myśli samobójczych, o kórych mówiłam otwarcie i nikt mnie siłą nie trzymał z tego powodu. Nie faszerowali mnie też żadnymi usypiaczami, zamulaczami (chyba, że sama poprosiłam). Z wieloma pacjentami do dzis utrzymuję kontakt (to najciekawsi ludzie, jakich znam).