Skocz do zawartości
Nerwica.com

Fobia społeczna!


Pustka

Rekomendowane odpowiedzi

SebaNN, lata stopniowej walki z fobią społeczną. Uparcie, mimo początkowych ataków paniki robiłam to, co wywoływało ataki. Najpierw zmuszenie się do wychodzenia z domu. Później przebywanie na uczelni. Następnie praca. Zatrudniałam się w obsłudze klienta, żeby zamiast unikać kontaktów - wystawiać się na nie i to nie na bezproblemowe zetkniecie się z drugim człowiekiem, ale z roszczeniowym, który się o coś wykłóca. Im więcej było takich sytuacji, przez które miałam ochotę zakopać się pod kołdrą i nigdy więcej spod niej nie wypełzać - tym stawałam się silniejsza i uczyłam się sobie radzić. Najgorzej było na początku, żeby się w ogóle przełamać. Później stopniowo przywykłam, a fobia ustępowała. We wrześniu minie 7 lat odkąd zaczęłam w ten sposób walczyć z fobią społeczną. Także nie nazwałabym tego cudownym lekiem ;)

 

Wow.. tak bez psychoterapii... bez leków, podziwiam.. ja mam kontakt z klientem od 10 lat, i zmuszam się codziennie a mimo to bez leków nie potrafiłem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lilith, no tak, droga godna pochwały. Cierpliwy upór i odwaga.

 

Ja nie mam ataków paniki (chyba, że o czymś nie wiem) - mam jedynie nasilenia niepokoju/lęku. Mam poczucie, że u mnie to bardziej podchodzi pod unikanie i obsesyjność-kompulsyjność.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ile macie punktów teście Liebowitza?

https://www.firia.pl/testy-psychologiczne/test-liebowitza-online/

 

mi wyszło 98 hardcore:(

74 czy 76, bo robiłem kilka dni temu. Nie wiem nawet, czy umiem określić tę skalę lęku, bo jak myślę o jedzeniu w miejscach publicznych, to przypominają mi się trzy sytuacje z ostatniego czasu i każda była inna. Tak samo z innymi rzeczami - jednego dnia reaguje mocniej, a drugiego robię coś wyglądając przy tym prawie jak normalny człowiek. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zrobiłem ten test i wyszło mi 120 punktów :shock:

 

Co prawda wątpię w wiarygodność takich testów, jako iż nie potrafię do końca określić swojej osobowości (coś jakbym miał wiele osobowości jednocześnie, często sprzecznych ze sobą), jednak nie posiadanie ani jednego znajomego oraz jak dobrze liczę to od jakichś 3 lat całkowite zamknięcie się na ludzi i nie wychodzenie na żadne imprezy, spotkania i inne takie coś chyba znaczy :105:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przezwyciężanie fobii społecznej

 

Fobię społeczną zdiagnozowano mi mniej więcej w roku 2015-2016, ale już wcześniej (w 2014) ukazywałam pewne symptomy. Przez ten czas kompletnie zamknęłam się na świat zewnętrzny (zamiast chodzić do szkoły, miałam nauczanie domowe), miałam jednak kontakt z ludźmi w Internecie. Od 2015 do aktualnie spotkałam koło 6 osób (w sumie to 8 licząc tych, których się nie spodziewałam) z Internetu, miałam nawet swój pierwszy związek, przy nim byłam dość wstydliwa, ale nie bałam się tego okazywać, bo on to rozumiał. Przeżyłam te wszystkie rzeczy, pierwszy pocałunek, pierwszy stosunek i takie tam. Moja fobia społeczna wzięła się z dokuczania, byłam na ustach całej szkoły, nie umiałam sobie z tym radzić, bo było to obgadywanie - na bezpośrednie dokuczanie można było odpyskowywać, ale gdy robili to po kątach, byłam zupełnie nieświadoma i odcięta, no i nigdy nie miałam pewności co tam gadają. Pewnie miała też na to wpływ sytuacja rodzinna, dorastałam w rodzinie dysfunkcyjnej, ojciec alkoholik, znęcal się nad mamą. Z tym też nie umiałam sobie poradzić, choć starałam jej się bronić.

Nie byłam zawsze taka, wstydliwa i nieśmiała, przestraszona bliskim kontaktem z innymi. Ale pewne doświadczenia życiowe wryły mi się w psychikę. Do tego stopnia, że rumieniłam się przed każdą osobą, z którą rozmawiałam. Podjęłam próbę powrotu do szkoły, w 3 gimnazjum, ale po pewnym czasie nie dałam rady z tą presją, zamknęłam się w sobie i wróciłam do domu. Jak się zachowywałam na spotkaniach z ludźmi z Internetu? Zgrywałam śmiałą, żartobliwą. Starałam się, nie chciałam, żeby poznały, że jestem wstydliwa i zamknięta w sobie. Wykorzystałam wtedy swój lęk i obróciłam go w coś takiego. Mały sukces. Ale nie nadługo. Przy ostatnim spotkaniu, miałam atak. Siedziałyśmy w mojej sypialni i luźno sobie gadałyśmy. Moje ciało zaczęło drżeć. Nie potrafiłam nad tym na początku zapanować, wykorzystałam fakt, że wróciłam z pod prysznica i jest mi zimno, opatuliłam się szczelnie pościelą. To była wypadkowa stresu, który ukrywalam w sobie, wylazł po prostu po jakimś czasie.

W 1 liceum w której obecnie jestem, również podjęłam próbę powrotu do szkoły. Byłam 1 dzień w pewnej szkole, czułam się dość luźno, zagadywałam do ludzi, zakolegowałam się z innym chłopakiem i z paroma dziewczynami złapałam dobry kontakt. Miałam nawet przyjść i przynieść jej komiksy, jednak nigdy nie zjawiłam się. Była to szkoła dla ludzi dysfunkcyjnych. Ludzie z zespołem aspergera, autyzmem, albo ruchowo uszkodzeni. Zmarnowaliśmy 1 dzień na jakieś idiotyczne gry, czułam niski poziom edukacyjny, nie było klasy mat-fiz, w dodatku inny chłopak, niepełnosprawny umysłowo i nieumysłowo, krzyczał mi do ucha, uczepił się. Jednak chłopak, którego poznałam, i był z mojej klasy, polubił mnie. Mieliśmy trochę podobnych zainteresowań, potem spotkaliśmy się 2 razy, spacerowaliśmy po Poznaniu, zaproponowałam mu, że go przytulę (jednak nie odczuwałam żadnych przyjemności z przytulania) zapraszał mnie na urodziny, ale ja odmówiłam, z wiadomych powodów. Raz, że wszystkie siły tego świata kazały mi zostać, 2, że miał on sporo kolegów, w dodatku kolegów z blokowisk - takich się bałam i dziwnie bym się na tym czuła. No i kontakt nam się urwał. Ale wciąż, miałam chłopaka, on mnie akceptował taką jaką jestem, pasowało mi to. Ale w pewnym momencie... coś się zmieniło.

On miał depresję, bardzo silną, zaczął być chłodny emocjonalnie, starałam się mu udzielać wsparcia, ale sama nie będąc najsilniejszą osobą na świecie, nie mogłam ciągle dbać i podtrzymywać jedną osobę. Nie byłam dostatecznie silna, by móc unieść jego i swoje problemy na moich gołych, słabych plecach. Stało się to toksyczne. Po tym uczucia po prostu mi wyparowały, nic nie czułam specjalnego gdy go przytulałam. Nie było tego czegoś. Chemii.

Coś się we mnie zmieniło. Odpaliłam muzykę, zaczęłam czuć się pewniej idąc przez ulicę. Chciałam czuć się pewniej. Poszlam na parę spacerów. Nie bałam się upadać na lodowisko, tylko żartowałam z siebie przy koleżance. Jakiś czas temu skomplementowałam obcej dziewczynie na ulicy, że ma fajne spodnie, bo rzuciły mi się w oczy. Całkiem spontanicznie. Rozmawiałam z kolegą przez telefon, a rozmowy przez telefon to moja zmora, ale udało mi się wyciszyć emocje w głosie, trochę się wyluzować, ale podobno sprawiałam wrażenie osoby bardzo konkretnej i rzeczowej, nieemocjonalnej, a nie zabawnej i luźnej. To wciąż jednak lepsze niż strach i drżący głos. Jak zrobiłam test liebowitza, gdzie kiedyś miałam poważną fobię społeczną, teraz wyszedł mi niski poziom fobii społecznej.

Chciałabym kiedyś być osobą pewną siebie, magnetyzującą, duszą towarzystwa. Nie wiem jak to osiągnąć, myślałam, o jakichś wykladach czy książkach o rozwoju osobistym. Przyjmę wszystko. Przepraszam że się tak rozpisałam, ale widocznie tego potrzebowałam.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej. Chciałabym wiedzieć czy to możliwe że to co mam jest fobia społeczna. Otóż nie lubię galerii handlowych. Cały czas serce mi bije mocniej podczas gdy tam się znajduje. Myślę, że to przez tłumy ludzi, ale nie jestem pewna. Zawsze jednak gdy wokół otacza mnie tłum ludzi mocniej bije mi serce i trochę się boje. Boje się też poznać nowych ludzi. Jestem sama i trochę samotna. Przez co uzależniłam się od komunikatorow internetowych. Tego się jakoś nie boje... Boje się gdy zdaje egzaminu na uczelnie oraz podczas wypowiedzi publicznych tak mi się trzęsą ręce że nie wiem jak przestać. Zadaje się tylko ze znanymi mi osobami. Kiedyś miałam źle doświadczenie i odtąd boje się wyśmiania. Boje się gdy czytam publicznie coś na głos . Wtedy przybieram zarozumiały ton głosu ( specjalnie) i czytam bardzo szybko. Czy to już fobia? Pozdrawiam :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej. Chciałabym wiedzieć czy to możliwe że to co mam jest fobia społeczna. Otóż nie lubię galerii handlowych. Cały czas serce mi bije mocniej podczas gdy tam się znajduje. Myślę, że to przez tłumy ludzi, ale nie jestem pewna. Zawsze jednak gdy wokół otacza mnie tłum ludzi mocniej bije mi serce i trochę się boje. Boje się też poznać nowych ludzi. Jestem sama i trochę samotna. Przez co uzależniłam się od komunikatorow internetowych. Tego się jakoś nie boje... Boje się gdy zdaje egzaminu na uczelnie oraz podczas wypowiedzi publicznych tak mi się trzęsą ręce że nie wiem jak przestać. Zadaje się tylko ze znanymi mi osobami. Kiedyś miałam źle doświadczenie i odtąd boje się wyśmiania. Boje się gdy czytam publicznie coś na głos . Wtedy przybieram zarozumiały ton głosu ( specjalnie) i czytam bardzo szybko. Czy to już fobia? Pozdrawiam :)

 

to objawy typowe dla fobii społecznej, wypełnij ten test powyzej i zobacz ile masz punktów

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aj tam, testy są tylko kontrolne. Nie zastąpi to prawdziwej diagnozy. Ja według tych testów zawsze jestem chory na wszystko :mrgreen:

Dokładnie tak jest. Nic nie zastąpi prawdziwej diagnozy. W teście mam 91 pkt. Jednak jakoś nie jestem pewna czy udzieliłam na wszystkie pytania dobrych odpowiedzi. Mimo tego że wszystkiego się boje to jednak mam jeszcze odwagę by podjąć walkę. By poznać nowe osoby. By wystąpić publicznie. Jednak ciężko mi jest i zazwyczaj nie wychodzi :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aj tam, testy są tylko kontrolne. Nie zastąpi to prawdziwej diagnozy. Ja według tych testów zawsze jestem chory na wszystko :mrgreen:

Dokładnie tak jest. Nic nie zastąpi prawdziwej diagnozy. W teście mam 91 pkt. Jednak jakoś nie jestem pewna czy udzieliłam na wszystkie pytania dobrych odpowiedzi. Mimo tego że wszystkiego się boje to jednak mam jeszcze odwagę by podjąć walkę. By poznać nowe osoby. By wystąpić publicznie. Jednak ciężko mi jest i zazwyczaj nie wychodzi :D

 

A kto lubi wystąpienia publiczne? Właśnie chyba bardziej chora jest osoba, która lubi występować publicznie przed dużą publiką niż taka, która odczuwa tremę :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przezwyciężanie fobii społecznej

 

Fobię społeczną zdiagnozowano mi mniej więcej w roku 2015-2016, ale już wcześniej (w 2014) ukazywałam pewne symptomy. Przez ten czas kompletnie zamknęłam się na świat zewnętrzny (zamiast chodzić do szkoły, miałam nauczanie domowe), miałam jednak kontakt z ludźmi w Internecie. Od 2015 do aktualnie spotkałam koło 6 osób (w sumie to 8 licząc tych, których się nie spodziewałam) z Internetu, miałam nawet swój pierwszy związek, przy nim byłam dość wstydliwa, ale nie bałam się tego okazywać, bo on to rozumiał. Przeżyłam te wszystkie rzeczy, pierwszy pocałunek, pierwszy stosunek i takie tam. Moja fobia społeczna wzięła się z dokuczania, byłam na ustach całej szkoły, nie umiałam sobie z tym radzić, bo było to obgadywanie - na bezpośrednie dokuczanie można było odpyskowywać, ale gdy robili to po kątach, byłam zupełnie nieświadoma i odcięta, no i nigdy nie miałam pewności co tam gadają. Pewnie miała też na to wpływ sytuacja rodzinna, dorastałam w rodzinie dysfunkcyjnej, ojciec alkoholik, znęcal się nad mamą. Z tym też nie umiałam sobie poradzić, choć starałam jej się bronić.

Nie byłam zawsze taka, wstydliwa i nieśmiała, przestraszona bliskim kontaktem z innymi. Ale pewne doświadczenia życiowe wryły mi się w psychikę. Do tego stopnia, że rumieniłam się przed każdą osobą, z którą rozmawiałam. Podjęłam próbę powrotu do szkoły, w 3 gimnazjum, ale po pewnym czasie nie dałam rady z tą presją, zamknęłam się w sobie i wróciłam do domu. Jak się zachowywałam na spotkaniach z ludźmi z Internetu? Zgrywałam śmiałą, żartobliwą. Starałam się, nie chciałam, żeby poznały, że jestem wstydliwa i zamknięta w sobie. Wykorzystałam wtedy swój lęk i obróciłam go w coś takiego. Mały sukces. Ale nie nadługo. Przy ostatnim spotkaniu, miałam atak. Siedziałyśmy w mojej sypialni i luźno sobie gadałyśmy. Moje ciało zaczęło drżeć. Nie potrafiłam nad tym na początku zapanować, wykorzystałam fakt, że wróciłam z pod prysznica i jest mi zimno, opatuliłam się szczelnie pościelą. To była wypadkowa stresu, który ukrywalam w sobie, wylazł po prostu po jakimś czasie.

W 1 liceum w której obecnie jestem, również podjęłam próbę powrotu do szkoły. Byłam 1 dzień w pewnej szkole, czułam się dość luźno, zagadywałam do ludzi, zakolegowałam się z innym chłopakiem i z paroma dziewczynami złapałam dobry kontakt. Miałam nawet przyjść i przynieść jej komiksy, jednak nigdy nie zjawiłam się. Była to szkoła dla ludzi dysfunkcyjnych. Ludzie z zespołem aspergera, autyzmem, albo ruchowo uszkodzeni. Zmarnowaliśmy 1 dzień na jakieś idiotyczne gry, czułam niski poziom edukacyjny, nie było klasy mat-fiz, w dodatku inny chłopak, niepełnosprawny umysłowo i nieumysłowo, krzyczał mi do ucha, uczepił się. Jednak chłopak, którego poznałam, i był z mojej klasy, polubił mnie. Mieliśmy trochę podobnych zainteresowań, potem spotkaliśmy się 2 razy, spacerowaliśmy po Poznaniu, zaproponowałam mu, że go przytulę (jednak nie odczuwałam żadnych przyjemności z przytulania) zapraszał mnie na urodziny, ale ja odmówiłam, z wiadomych powodów. Raz, że wszystkie siły tego świata kazały mi zostać, 2, że miał on sporo kolegów, w dodatku kolegów z blokowisk - takich się bałam i dziwnie bym się na tym czuła. No i kontakt nam się urwał. Ale wciąż, miałam chłopaka, on mnie akceptował taką jaką jestem, pasowało mi to. Ale w pewnym momencie... coś się zmieniło.

On miał depresję, bardzo silną, zaczął być chłodny emocjonalnie, starałam się mu udzielać wsparcia, ale sama nie będąc najsilniejszą osobą na świecie, nie mogłam ciągle dbać i podtrzymywać jedną osobę. Nie byłam dostatecznie silna, by móc unieść jego i swoje problemy na moich gołych, słabych plecach. Stało się to toksyczne. Po tym uczucia po prostu mi wyparowały, nic nie czułam specjalnego gdy go przytulałam. Nie było tego czegoś. Chemii.

Coś się we mnie zmieniło. Odpaliłam muzykę, zaczęłam czuć się pewniej idąc przez ulicę. Chciałam czuć się pewniej. Poszlam na parę spacerów. Nie bałam się upadać na lodowisko, tylko żartowałam z siebie przy koleżance. Jakiś czas temu skomplementowałam obcej dziewczynie na ulicy, że ma fajne spodnie, bo rzuciły mi się w oczy. Całkiem spontanicznie. Rozmawiałam z kolegą przez telefon, a rozmowy przez telefon to moja zmora, ale udało mi się wyciszyć emocje w głosie, trochę się wyluzować, ale podobno sprawiałam wrażenie osoby bardzo konkretnej i rzeczowej, nieemocjonalnej, a nie zabawnej i luźnej. To wciąż jednak lepsze niż strach i drżący głos. Jak zrobiłam test liebowitza, gdzie kiedyś miałam poważną fobię społeczną, teraz wyszedł mi niski poziom fobii społecznej.

Chciałabym kiedyś być osobą pewną siebie, magnetyzującą, duszą towarzystwa. Nie wiem jak to osiągnąć, myślałam, o jakichś wykladach czy książkach o rozwoju osobistym. Przyjmę wszystko. Przepraszam że się tak rozpisałam, ale widocznie tego potrzebowałam.

 

A co z psychoterapią?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

na fobie społeczna chyba najlepsza pscyhoterapia behawioralno-poznawcza indywidualna ale nie w tym kraju, w takiej terapi wydaje mi sie ze potrzebny jest trener osoba motywujaca, ktora jest przy tobie w stresujacych sytuacjach i pomaga przeanalizowac ci to co czujesz i myslisz w danym momencie, dynamiczna np. grupowa tez pomaga ale moze zaszkodzic zalezy z jakimi ludzmi sie ma do czynienia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chyba pierwszy raz piszę w tym dziale. Mam wielki problem z kontaktami z innymi ludźmi, który trwa od dziecka. Nigdy nie umiałam łatwo nawiązywać kontaktów. Wstydziłam się zagadywać nawet do osób z klasy. Typowa cicha, szara myszka. Chociaż chyba nie było ze mną tak źle bo zawarłam głębsze relacje i miałam kilku przyjaciół. W gimnazjum się pogorszyło. Rozmawiałam może z 6 osobami z klasy! Porażka. W liceum było o niebo lepiej. Jednak dalej byłam nieśmiała. Żadne randki czy nawet flirt nie miały miejsca.. poszłam na studia i chciałam rzucić po tygodniu. Nie potrafiłam wpasować się w grupę, nie wiedzialam co mówić żeby nie zostać wyśmianą.. ale jakoś poszło. Zakolegowałam się z kilkoma osobami i było fajnie :) oczywiście typowo studenckiego życia nie przeżyłam, bo jak. Lęk przed poznawianiem nowych osób towarzyszy mi od bardzo dawna. Rzadko mi przeszkadza bo po prostu unikam takich sytuacji. Ale ileż można. Mam już dosyć. Potrzebuję kontaktu z ludźmi. Zwłaszcza teraz jak nie studiuję i nie pracuję. Mam 4 znajome, z którymi spotykam się od czasu do czasu zawsze osobno. Ostatnią nową osobę poznałam w wakacje. Jak nadarza się okazja to panikuję, rezygnuję. Wszystko ze strachu, że nie będę się odzywać i wyjdę na dziwną.. Po prostu jestem małomówna, w towarzystwie nieznanych mi osób potrafię się wgl nie odzywać :/ macie rady jak się przełamać? Chcę w końcu coś z tym zrobić. Duszą towarzystwa raczej nigdy nie będę, ale chcę spróbować być bardziej otwartą i pozbyć się lęku

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chyba pierwszy raz piszę w tym dziale. Mam wielki problem z kontaktami z innymi ludźmi, który trwa od dziecka. Nigdy nie umiałam łatwo nawiązywać kontaktów. Wstydziłam się zagadywać nawet do osób z klasy. Typowa cicha, szara myszka. Chociaż chyba nie było ze mną tak źle bo zawarłam głębsze relacje i miałam kilku przyjaciół. W gimnazjum się pogorszyło. Rozmawiałam może z 6 osobami z klasy! Porażka. W liceum było o niebo lepiej. Jednak dalej byłam nieśmiała. Żadne randki czy nawet flirt nie miały miejsca.. poszłam na studia i chciałam rzucić po tygodniu. Nie potrafiłam wpasować się w grupę, nie wiedzialam co mówić żeby nie zostać wyśmianą.. ale jakoś poszło. Zakolegowałam się z kilkoma osobami i było fajnie :) oczywiście typowo studenckiego życia nie przeżyłam, bo jak. Lęk przed poznawianiem nowych osób towarzyszy mi od bardzo dawna. Rzadko mi przeszkadza bo po prostu unikam takich sytuacji. Ale ileż można. Mam już dosyć. Potrzebuję kontaktu z ludźmi. Zwłaszcza teraz jak nie studiuję i nie pracuję. Mam 4 znajome, z którymi spotykam się od czasu do czasu zawsze osobno. Ostatnią nową osobę poznałam w wakacje. Jak nadarza się okazja to panikuję, rezygnuję. Wszystko ze strachu, że nie będę się odzywać i wyjdę na dziwną.. Po prostu jestem małomówna, w towarzystwie nieznanych mi osób potrafię się wgl nie odzywać :/ macie rady jak się przełamać? Chcę w końcu coś z tym zrobić. Duszą towarzystwa raczej nigdy nie będę, ale chcę spróbować być bardziej otwartą i pozbyć się lęku

 

Może warto byłoby skorzystać z psychoterapii? Być może Tobie to pomoże. U mnie lęk przed ludźmi był tak silny, że trudno mi było wystać w kościele, sklepie czy na stadionie. Obecnie jest lepiej ale przyjmuję leki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Fobia... jest to lęk nieadekwatny do bodźca, wyolbrzymiony. A ja mam problem z określeniem, czy moje lęki przed ludźmi są rzeczywiście nieuzasadnione. Za każdym razem, kiedy się otworzę na kontakty z ludźmi, rozczarowuję się.

 

Niedawno poznałam pewną starszą ode mnie kobietę w pracy, mimo różnicy wieku była dla mnie bardzo miła, uczynna, zakolegowałyśmy się i po jakimś czasie okazało się, że za plecami ona mi celowo psuje opinię i gra na to, by mi nie przedłużono umowy [prawdopodobnie ostrzy ząbki na moje stanowisko dla swojej córki]. Na szczęście kierowniczka była po mojej stronie, to ona wszystko mi wyjawiła i zapewniła, że widzi moje rezultaty pracy i tylko to się dla niej liczy a nie to, co komu ślina na język przyniesie. I jak tu ufać ludziom? Gdzie się nie obrócisz, tam ludzie tylko czekający na wbicie szpili w plecy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×