Skocz do zawartości
Nerwica.com

BÓG - czy istnieje,jaki jest,nasze wyobrażenie


sbb88

Czy wierzysz w Boga?  

52 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Czy wierzysz w Boga?

    • Tak, jestem wyznawcą kościoła latającego potwora spaghetti
      0
    • Tak, wierzę w Boga (hinduista)
      0
    • Tak, wierzę w Boga osobowego (judaista)
      0
    • Tak, wierzę w Boga osobowego (muzułmanin)
      0
    • Tak, wierzę w Boga osobowego (chrześcijanin-inny odłam)
      0
    • Tak, wierzę w Boga osobowego (protestant)
      1
    • Tak, wierzę w Boga osobowego (prawosławny)
      0
    • Tak, wierzę w Boga osobowego (katolik)
      19
    • Tak, jestem rycerzem Jedi
      2
    • Tak, ale go nie lubię (satanista, nihilista)
      1
    • Tak, wierzę w Boga osobowego (wyznaję inną religię)
      0
    • Tak, wierzę w Boga osobowego (ale nie wyznaję religii)
      2
    • Przykładam marginalne znaczenie do koncepcji Boga (buddysta)
      1
    • Tak, wierzę w Boga bezosobowego (deista/panteista itp.)
      6
    • Nie mam zdania/Niezdecydowany (agnostyk)
      9
    • Nie, Bóg nie istnieje (ateista)
      19


Rekomendowane odpowiedzi

monk.2000, ciekawa lektura. Sama chętnie bym zerknęła. Jak się wkręcę to ze mnie taka pani domu, że ex miał 3 ciepłe posiłki dziennie upichcone z pasją i sercem. Tylko przez to przytył i dorobił się drugiego podbródka w dwa tygodnie.

monk.2000, co Ty masz za chorobę, że tak się boisz uciec myślami od rzeczywistości?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Luktar, schizofrenia. Dla mnie teraz drogą do zdrowia jest mycie naczyń, palenie w piecu, drobne fizyczne prace. Pomaga mi to właśnie nie uciekać w świat myśli za bardzo. No i łagodzi konflikty w domu. Mieszkam z mamą, zawszę to ją pociesza, że się udzielam.

 

Ja panią domu nie będę, ale gospodarzem już lubię być. Jak ktoś przychodzi do herbatkę proponuję. Jak jest jakiś alkohol to otworze i ugoszczę. Odkurzam, sprzątam. :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No pewnie że istnieje, wczoraj go widziałem. Mówił że wszyscy cierpiący z forum nerwica pójdą do nieba. BTW przed wczoraj zapodałem sobie benzo pod oko, do tej pory jeszcze mnie trzyma :D Polecam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

beladin,

Vitalia, O kur.. Pan Newberg powinien chyba dostać Nobla za tą pracę :mrgreen:

Praktyka medytacji jedynie uświadamia istotne dla dobrego samopoczucia kwestie, uczy świeżego spojrzenia na świat, wolnego od analizowania, oceniania, fantazjowania i nadinterpretacji itd. Jest to zwyczajna technika autoterapii. Co bystrzejszy dzięki niej zrozumie, że w zasadzie sam odpowiada za swoje górki i dołki.

O jakiej technice medytacji piszesz ? bo np. medytacja zen w której medytujący skupia się na oddechu, a myślą przychodzącym do głowy pozwala przepływać nie angazując się może pomóc uspokoić się, wyciszyć, ale jak to ma wpłynąć na medytującego, żeby ten nie oceniał, nie fantazjował i nadinterpretował,? Poza tym analizowanie, ocenianie w życiu raczej się przydaje.

Podając te przykłady na negatywne skutki jogi i medytacji zrobiłam to tendencyjnie, żeby pokazać, że to nie jest tak, że w katolicyzmie są same głupoty, a w religiach/ technikach wschodu sama mądrość. Chodziło o nie ocenianie typu białe-czarne

 

-- Cz lip 24, 2014 9:40 am --

moim zdaniem medytacja, która prowadzi jedynie do zaprzestania analizowania, czy oceniania to ogłupiająca medytacja, natomiast medytacja pomagająca stworzyć lepsze warunki (poprzez wyciszenie, koncentracje) do analizowania, oceniania, myślenia i nauki to pożyteczna medytacja.
:great:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

O jakiej technice medytacji piszesz ? bo np. medytacja zen w której medytujący skupia się na oddechu, a myślą przychodzącym do głowy pozwala przepływać nie angazując się może pomóc uspokoić się, wyciszyć, ale jak to ma wpłynąć na medytującego, żeby ten nie oceniał, nie fantazjował i nadinterpretował,?

 

Technika jest bez znaczenia. Może to być nawet modlitwa, którą regularnie stosują chrzecijanie ..często również w sytuacjach, kiedy przestają panować nad wyobrażeniami, emocje ich przerastają. Jest to prosta technika oddzielenia się od fantazji na temat jakiejś sytuacji i idących za tym emocji, skupienie się na słowach, mantrze, oddechu, na tym co tu i teraz, co rzeczywiste, a nie wyobrażone.

 

Medytacja zen "w której medytujący skupia się na oddechu, a myślom przychodzącym do głowy pozwala przepływać nie angazując się" to idealny przykład skupienia się na teraźniejszości (oddech), "myślenia" bez oceniania (swobodny przepływ), bez fantazjowania (w sensie przewidywania przyszłości i nadawania jej znaczenia) i automatycznej interpretacji (brak zaangażowania). Medytując uczysz się takiej postawy i stosujesz ją na co dzień. Dzięki temu nie musisz przeżywać wyobrażeń, a jedynie to co faktycznie się wydarza ..masz kontakt z rzeczywistością.

 

Poza tym analizowanie, ocenianie w życiu raczej się przydaje.

 

Oczywiście. Analizowanie czy ocenianie przydaje się pod warunkiem, że zakłada czysto techniczne, oparte na niezaprzeczalnych faktach podejście do jakiegoś tematu i mimo tego bierze zawsze pod uwagę pomyłkę.

Analizowanie przyszłości oparte na poszlakach, takie jakie stosujemy my wszyscy, obarczone jest dosyć wysokim współczynnikiem błędu, podobnie jak wyciąganie niepodważalnych wniosków na podstawie jednego doświadczenia. Skrajnym przykładem "ofiary przyszłości" jest np. fobik społeczny, który unika kontaktu z ludźmi "bo coś może się wydarzyć". Przykładem "niewolnika przeszłości" może być człowiek ugryziony przez psa, który potem całe życie unika wszystkich czworonogów. Trudno nazwać ich proces myślowy analitycznym i rzeczowym.

 

Podając te przykłady na negatywne skutki jogi i medytacji zrobiłam to tendencyjnie, żeby pokazać, że to nie jest tak, że w katolicyzmie są same głupoty, a w religiach/ technikach wschodu sama mądrość. Chodziło o nie ocenianie typu białe-czarne

 

"negatywne skutki medytacji" ..negatywne skutki stanu spokoju ..negatywne skutki relaksu połączonego z gimnastyką i rozciąganiem. Zabawnie to brzmi :D

 

moim zdaniem medytacja, która prowadzi jedynie do zaprzestania analizowania, czy oceniania to ogłupiająca medytacja, natomiast medytacja pomagająca stworzyć lepsze warunki (poprzez wyciszenie, koncentracje) do analizowania, oceniania, myślenia i nauki to pożyteczna medytacja.

 

Chodzi mi o zaprzestanie analizowania na poziomie emocjonalnym i odruchowym, etykietowania, uwolnienie od chodzenia utartymi szlakami myślowymi, a nie o uderzanie młotkiem w głowę.

Medytacja bezsprzecznie poszerza horyzonty, uwalnia umysł. Moim zdaniem głównie w ten sposób tworzy lepsze warunki do pożytecznego myślenia, oceniania czy nauki. Spokój, wyciszenie, koncentracja są jedynie wynikiem przyjęcia takiej postawy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No pewnie że istnieje, wczoraj go widziałem. Mówił że wszyscy cierpiący z forum nerwica pójdą do nieba.

 

Hura, hura, hura!

 

:yeah:

 

ja mam taką nadzieję że to był on, chyba że... to był :arrow::twisted:

 

;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Każdy katol to ortodoks wyznaniowy, który jednocześnie nie żyje według przykazań bo gardzi bliźnim, widząc w nim szatana gdy ten ma inne poglądy, uprawia seks przedmałżeński i nie chodzi do kościoła? Jakoś mi się to nie klei. Może to jakaś inna odmiana katolicyzmu?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Każdy katol to ortodoks wyznaniowy, który jednocześnie nie żyje według przykazań bo gardzi bliźnim, widząc w nim szatana gdy ten ma inne poglądy, uprawia seks przedmałżeński i nie chodzi do kościoła? Jakoś mi się to nie klei. Może to jakaś inna odmiana katolicyzmu?

To się właśnie nazywa "katol", "katol" to ściemniający katolik. Przecież nie każdy katolik jest katolem, nawet ja to muszę przyznać ;) "Katol" to innymi słowy ćwok który zasłania się religią kiedy jest mu to na rękę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

deader, otóż to.

Katol = schizofreniczność poglądów (nie obrażając chorych). Jeżeli ktoś jest katolikiem a nie katolem, niech zachowuje się tak jak nakazuje pismo.

Mój ex katol dopatruje się szatana wszędzie, dosłownie wszędzie - w przemęczeniu kiedy widzi plamki przed oczyma, gdy odkurzając i modląc się jednocześnie rypnie mu rura z odkurzacza, gdy wstanie rano i wisiorek mu spadnie z szyi (w kształcie krzyża oczywiście). - Taki był mój eks. Ale trąbić się w łóżku uwielbiał i już nie widział w tym nic złego, bo to takie naturalne. ŻAL!!! Nigdy więcej kontaktów z KATOLAMI!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś byłem wojującym ateistą, starałem się przekonać wierzących do swoich racji. Teraz już mi się nie chce i nie wiem czy w ogóle jest sens.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

beladin, możesz podać przykłady do tego co napisales? czy medytacja uczy takiej postawy, że kiedy oglądasz film to widzisz jedynie zmieniające się barwy na płaskim ekranie, bez elementu wciągnięcia, emocji, interpretacji, oceny, które towarzyszy pospolitemu oglądaniu?

bo z tego co piszesz:

 

skupienia się na teraźniejszości (oddech), "myślenia" bez oceniania (swobodny przepływ), bez fantazjowania (w sensie przewidywania przyszłości i nadawania jej znaczenia) i automatycznej interpretacji (brak zaangażowania). Medytując uczysz się takiej postawy i stosujesz ją na co dzień. Dzięki temu nie musisz przeżywać wyobrażeń, a jedynie to co faktycznie się wydarza ..masz kontakt z rzeczywistością.

 

wyłania mi się taki właśnie obraz medytacji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

na_leśnik, no ale czasem "wahający się" po przeanalizowaniu odkryć naukowych przechodzi na jasną stronę mocy czyli ateizm ;)

 

Zaraz mnie jakiś katol zaatakuje że nauka się myli, pewnie się myli czasem ale na tym to polega badanie, analiza, wyciąganie wniosków, aktualizowanie i dopełnianie wiadomości już dostępnych.

 

Ale tak jak mówisz lepiej dać sobie spokój, jest internet pełno wiadomości, każdy ma swój rozum i "uwierzy" w co chce.

 

A Bóg być może istnieje (jakiś rodzaj wysokorozwiniętej cywilizacji(?)) ale na pewno nie jest to ten z Biblii ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jetodik, Dzięki takiej postawie zrozumiałem, że są na świecie również osoby takie jak Ty, które czują się bardzo dobrze ze swoimi myślami i emocjami, dla których medytacja jest zbędna, wręcz niezrozumiała i głupia. Idziesz dumnie przez życie, analizujesz sobie świat po swojemu, oceniasz i nie boisz się być ocenianym, snujesz cudowne wizje dotyczące Twojej przyszłości i realizujesz je bez wahania ..tylko pozazdrościć :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jetodik, Dzięki takiej postawie zrozumiałem, że są na świecie również osoby takie jak Ty, które czują się bardzo dobrze ze swoimi myślami i emocjami, dla których medytacja jest zbędna, wręcz niezrozumiała i głupia. Idziesz dumnie przez życie, analizujesz sobie świat po swojemu, oceniasz i nie boisz się być ocenianym, snujesz cudowne wizje dotyczące Twojej przyszłości i realizujesz je bez wahania ..tylko pozazdrościć :)

 

 

jesteś pewny, że ta wyrobiona medytacją postawa uczy Cię opierania się na faktach? bo to co napisałeś, z rzeczywistością wiele wspólnego nie ma - medytacji nie postrzegam w taki czarno-biały sposób, jedni sobie nią szkodzą inni pomagają, można ją wykorzystywać na różne sposoby, moim zdaniem mocno ją idealizujesz, a to jak się czuje ze swoimi myślami i emocjami, nie ma tu kompletnie nic do rzeczy.

 

ale nie odpowiedziałeś na pytanie odnoszące się do przykładu z filmem.

ludzie oglądając film wyobrażają sobie, porównują, analizują, nadinterpretują obraz, który dzięki temu wszystkiem nie jest on dla nich zbitką pikseli a sensownym przebiegiem wydarzeń...

nie tylko film ale rzeczywistość społeczna w której żyjemy wymaga od nas by nie tylko jak napisałeś:

 

Dzięki temu nie musisz przeżywać wyobrażeń, a jedynie to co faktycznie się wydarza ..masz kontakt z rzeczywistością.

 

respektować to co się fizycznie wydarza, to co aktualne, ale również to co wirtualne, np. zasady ruchu drogowego, wymaga sprawnego operowania w świecie symbolicznych reprezentacji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×