Skocz do zawartości
Nerwica.com

BÓG - czy istnieje,jaki jest,nasze wyobrażenie


sbb88

Czy wierzysz w Boga?  

52 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Czy wierzysz w Boga?

    • Tak, jestem wyznawcą kościoła latającego potwora spaghetti
      0
    • Tak, wierzę w Boga (hinduista)
      0
    • Tak, wierzę w Boga osobowego (judaista)
      0
    • Tak, wierzę w Boga osobowego (muzułmanin)
      0
    • Tak, wierzę w Boga osobowego (chrześcijanin-inny odłam)
      0
    • Tak, wierzę w Boga osobowego (protestant)
      1
    • Tak, wierzę w Boga osobowego (prawosławny)
      0
    • Tak, wierzę w Boga osobowego (katolik)
      19
    • Tak, jestem rycerzem Jedi
      2
    • Tak, ale go nie lubię (satanista, nihilista)
      1
    • Tak, wierzę w Boga osobowego (wyznaję inną religię)
      0
    • Tak, wierzę w Boga osobowego (ale nie wyznaję religii)
      2
    • Przykładam marginalne znaczenie do koncepcji Boga (buddysta)
      1
    • Tak, wierzę w Boga bezosobowego (deista/panteista itp.)
      6
    • Nie mam zdania/Niezdecydowany (agnostyk)
      9
    • Nie, Bóg nie istnieje (ateista)
      19


Rekomendowane odpowiedzi

Nic ciekawego ten koleś nie pisze. Chociaż nie czytałem całego tylko kawałek bo dalej mi się nie chciało. Jak ktoś doświadczył działania prawa przyciągania i to nie raz, a regularnie i miał OOBE i to też nie raz to żaden "racjonalista" nic tu nie wskóra. Przekona jedynie tych, którzy sami tego nie przeżyli.

 

Nie mam przymusu myślenia cały czas o tych sprawach i mogę wyłączyć te myśli ale chęć do życia to odbiera i motywacja znika.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

torres,

Jak ktoś doświadczył działania prawa przyciągania i to nie raz, a regularnie i miał OOBE i to też nie raz to żaden "racjonalista" nic tu nie wskóra

 

Oczywiście można wierzyć w co się chce, ale pisanie, że prawo przyciągania potwierdzają fizyka kwantowa, buddyzm, psychologia, chrześcijaństwo, to już przesada. Potwierdzają o tyle, o ile powyciąga się z tych religii, filozofii tylko to co pasuje, a resztę pominie się milczeniem. Niektórzy uważają, że Jezus uczył prawa przyciagania bo przecież sam tyle razy mówił o sile wiary, ale już inne Jego nauki są pomijane np. to , że stanie się nam to o co prosimy, jeśli będzie to zgodne z wolą Boga. Tak samo z psychologią piszesz, że samospełniająca się przepowiednia potwierdza prawo przyciągania, ale nie piszesz już o tym , że wg. psychologii jest to myslenie magiczno-życzeniowe.

 

Nie mam przymusu myślenia cały czas o tych sprawach i mogę wyłączyć te myśli ale chęć do życia to odbiera i motywacja znika.

jeśli wyłączysz myślenie o tym to chęć do życia znika? to na pewno nie jest zdrowe :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja dzisiaj miałam satysfakcje dziką, gadałam z przyjaciółka uprzednio zagorzałą wielbicielka PISu i KK, teraz była tak wkurwiona ze zmuszaja kobiety do rodzenia potworków, iż orzekła, ze nie jest juz katoliczką :lol:

 

Nie ma się z czego cieszyć, kolejna osoba, którą media skrzywdziły nakręcając jej emocje w zamierzonym przez siebie kierunku.

A akurat tej sławnej pacjentki nikt nie zmuszał do rodzenia, a na pewno nie Kościół, bo zapłodnienie nastąpiło in vitro. To, że niektórzy chcą sobie na życzenie tworzyć życie i je niszczyć, jest dla mnie po prostu demoniczne.

Poza tym

1. Dziecko podczas aborcji czuje potworny ból i wyciąganie go po kawałku szczypcami nie jest humanitarne.

2. Pacjentka o której mowa nie była wcale bezpośrednio pacjentką Chazana i nie jest prawdą, że zlecał jej dodatkowe badania, żeby przeciągnąć. Nie pytała go też, w jakiej placówce może dokonać aborcji.

3. Powołaniem lekarza jest leczyć, a nie zabijać.

4. Presja, że jeśli ktoś kto nie chce uczestniczyć w aborcji (też przez wskazanie placówki czy lekarza) to straci prawo do wykonywania zawodu lekarza, to dyktat ideologiczny grupy ludzi, która chce narzucić innym siłą udział w ich brudzie (może żeby ulżyć swoim sumieniom), pod przewrotnym pretekstem nienarzucania innym swoich poglądów (rzekomo katolicy narzucają). Być może niektórzy tęsknią do czasów, kiedy członkowie partii (a tylko tacy mogli pełnić ważne funkcje publiczne) nie mogli się pokazać w kościele, a dzieci chrzcili po kryjomu, żeby nie zniszczyć sobie kariery.

5. Katolicy płacą składki zdrowotne i mają prawo się leczyć u lekarzy, którzy mają sumienie. Uważam, że powinny powstać oddzielne fundusze zdrowotne, bo nie chcę płacić składki na in-vitro i aborcję. To byłaby wolność - możliwość wyboru. Gdyby powstały szpitale i przychodnie w których pracowaliby lekarze kierujący się sumieniem i takie z lekarzami, którzy mają je gdzieś, szybko by się okazało, u których ludzie się wolą leczyć... Dlatego lewica do tego nie może dopuścić.

refren, niezwłocznie przekaże przyjaciółce, ze padła ofiarą medialnego spisku, a sprawa Chazana to przykład, ze katolicy nie narzucaja nikomu swoich pogladów i nikogo nie zmuszają do rodzenia - ale wątpie, czy potraktuje te rewelacje z nalezną powagą.

 

Ja Boga nie widziałem nie słyszałem nie czułem.
a ja czułam i widziałam,, i co z tego wynika ? nic, oprócz tego, ze prawdopodobnie byłam w psychozie :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Vitalia,

 

Oczywiście można wierzyć w co się chce

 

Wiara raczej nie na tym polega. Wierzy się w to co komuś wmówiono w dzieciństwie albo tak jak ja w to co jest najbardziej prawdopodobne. Ale prawo przyciągania to nie wiara tylko doświadczenie kończące się sukcesem. Nie polega to na tym, że wyobrażam sobie ferrari i je dostanę ale jeśli będę je sobie wizualizował to w niedługim czasie pewnie zobaczę takie ferrari na żywo jeśli to jest możliwe :D W filmie Sekret nieco propagandowo to przedstawili a tu chodzi nawet o drobne pierdoły. Dowiem się o jakimś nowym słowie, włączę telewizję i akurat będą o tym mówić. I to nie jest przypadek tylko reguła w moim życiu a kiedy za dużo medytowałem to działo się to zdecydowanie za często wbrew mojej woli więc musiałem przestać. Tego się nie da udowodnić ale ja w to nie wierzę tylko po prostu wiem bo doświadczam tego często. I naprawdę wiele teorii się z tym łączy tylko różni ludzie w różny sposób próbują to tłumaczyć - bardziej lub mniej nieudolnie.

 

jeśli wyłączysz myślenie o tym to chęć do życia znika? to na pewno nie jest zdrowe :roll:

 

Przez samo to, że jest taka myśl i nie da się jej rozwiązać chęć życia znika. Zdrowe to na pewno nie jest ale nic się z tym nie zrobi bo tego problemu się nie da rozwiązać i nigdy nie będzie się dało, ani nawet nie będzie na to możliwości. Lepiej by było gdybym nigdy tego nie pomyślał a tak to już za późno na cokolwiek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

refren, niezwłocznie przekaże przyjaciółce, ze padła ofiarą medialnego spisku, a sprawa Chazana to przykład, ze katolicy nie narzucaja nikomu swoich pogladów i nikogo nie zmuszają do rodzenia - ale wątpie, czy potraktuje te rewelacje z nalezną powagą.

 

Może lepiej niech sobie poczyta wywiad z Chazanem.

 

Prof. Bogdan Chazan: Pomaganie matce poprzez zabicie jej dziecka to rzeczywiście jest taki dość dziwny sposób pomocy… Aborcja nie jest tutaj środkiem, który by mógł pomóc czy dziecku, czy matce. Dziecku nie, ponieważ cierpienie jakie są związane z zabiegiem aborcji w 23 czy 24 tygodniu ciąży, kiedy dziecko już czuje ból, jak noworodek, które rodzi się w tym tygodniu ciąży, są ogromne.

 

Mówi się o cierpieniach jakie spotkałyby to dziecko po urodzeniu, ale nie bierze się pod uwagę straszliwych cierpień związanych z wyciąganiem tego dziecka, z jego rozkawałkowywaniem… Ktoś kto nie widział tego rodzaju procedury jaką jest aborcja w 23, 24 tygodniu ciąży, ten naprawdę niewiele wie. To jest atmosfera jak w pobliżu szafotu. Niewielu ludzi jest w stanie to znieść. Położne, które muszą asystować przy takich zabiegach często zmieniają pracę.

 

Natomiast jeżeli chodzi o matkę, to z punktu widzenia zdrowotnego, wywołanie aborcji w 23, 24 tygodniu jest co najmniej tak niebezpieczne jak poród w ciąży donoszonej. Trzeba tu jednakże wziąć pod uwagę następstwa psychiczne, jej życie później. Jestem zdania, że donoszenie ciąży w tym przypadku byłoby lepsze. Różnie to bywa potem z tymi wspomnieniami. Myślę, że osiąganie szczęścia przez matkę w ten sposób jest chybionym pomysłem.

 

Red. Dorota Gawryluk: Panie profesorze, to trwało tak długo, jak piszą media, że ona nie mogła usunąć tej ciąży, że pan specjalnie to odwlekał? Jak długo to trwało?

 

Prof. Bogdan Chazan: Czas pomiędzy złożeniem przez panią podania, prośby, a odebraniem przez panią odpowiedzi wynosił trzy dni.

 

http://wpolityce.pl/spoleczenstwo/200264-profesor-chazan-roznosi-w-pyl-manipulacje-medialne-czas-pomiedzy-zlozeniem-przez-pacjentke-podania-o-aborcje-a-odebraniem-odpowiedzi-wynosil-trzy-dni

 

Nawisem mówiąc "zmuszanie do rodzenia" jest jakąś dziwną nowomową. Czy Chazan zgwałcił tą kobietę i ją zapłodnił? Czy zdeformował ten płód?

Niedługo zaczną gadać, że Kościół zmusza ludzi do życia, bo zabrania samobójstwa.

Rodzenie jest czynnością naturalną, w przeciwieństwie do aborcji. Z mojego punktu widzenia chodzi o to, żeby lekarzy zmusić do wykonywania aborcji albo brania za nią odpowiedzialności.

Ludzie, którzy robią źle, chcą jakiejś legitymacji dla swojego zła. Więc najlepiej zmusić do zła innych w świetle prawa, tak, żeby nie było wyboru i żeby nie musieli mieć wyrzutów patrząc na tych, którzy tego nie robią. A jeszcze lepiej, jakby np. papież pochwalił aborcję. Ale nawet to nie uwolni nikogo całkowicie od własnego sumienia. Daremne żale, próżny trud, jak napisał klasyk...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Prof. Bogdan Chazan: Czas pomiędzy złożeniem przez panią podania, prośby, a odebraniem przez panią odpowiedzi wynosił trzy dni.
A jakiej to odpowiedzi udzielił pan profesor po trzech dniach ? zdaje się, ze najważniejsza informacja z tego wywiadu gdzies Ci umkneła...

 

Imho matriks, w którym zyjesz, umozliwia Ci jedynie wybiórczy kontakt z rzeczywistoscią, na podstawie którego tworzysz jakies absurdalne teorie i wnioski :bezradny: w zwiazku z powyzszym dla mnie dalsza rozmowa jest bezcelowa :papa:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

torres,

Vitalia,

 

Cytuj:

Oczywiście można wierzyć w co się chce

 

 

Wiara raczej nie na tym polega. Wierzy się w to co komuś wmówiono w dzieciństwie albo tak jak ja w to co jest najbardziej prawdopodobne. Ale prawo przyciągania to nie wiara tylko doświadczenie kończące się sukcesem

Ok, zgadzam się z tą wiarą, ze do pewnego momentu w życiu jest tak, jak piszesz, ale potem można samemu wybrać w co sie wierzy np. przy pomocy psychoterapeuty, który będąc osobą obiektywną może wyłapać nasze nieprawidłowości w myśleniu, pokazać nam je, a potem to zmienić

 

prawo przyciągania to nie wiara tylko doświadczenie kończące się sukcesem. Nie polega to na tym, że wyobrażam sobie ferrari i je dostanę ale jeśli będę je sobie wizualizował to w niedługim czasie pewnie zobaczę takie ferrari na żywo jeśli to jest możliwe :D W filmie Sekret nieco propagandowo to przedstawili a tu chodzi nawet o drobne pierdoły. Dowiem się o jakimś nowym słowie, włączę telewizję i akurat będą o tym mówić. I to nie jest przypadek tylko reguła w moim życiu a kiedy za dużo medytowałem to działo się to zdecydowanie za często wbrew mojej woli więc musiałem przestać. Tego się nie da udowodnić ale ja w to nie wierzę tylko po prostu wiem bo doświadczam tego często. I naprawdę wiele teorii się z tym łączy tylko różni ludzie w różny sposób próbują to tłumaczyć - bardziej lub mniej nieudolnie.

Ale jakie to przyciąganie, przecież to , że o czymś myślisz. np. ferrari nie spowoduje, że tego typu samochodów będzie w twoim otoczeniu więcej, tylko, że będą one dla ciebie bardziej widoczne, szybciej będziesz je wyłapywał z otoczenia. Więc to nie ty przyciągniesz swoim myśleniem ferrari, ale odwrotnie to ferrari przyciagnie twoją uwagą. To są filtry poznawcze :" człowiek gdy zacznie przywiązywać do czegoś uwagę to zauważa to częściej, np: jeżdżąc jako kurier np: w dhl widzisz dużo kurierów z dhl, jadąc rowerem widzisz dużo ludzi na rowerach, jadąc samochodem marki honda civic widzisz dużo hond civic w okół siebie, po prostu zwracasz na to większą uwagę i tyle. "

 

refren

Mówi się o cierpieniach jakie spotkałyby to dziecko po urodzeniu, ale nie bierze się pod uwagę straszliwych cierpień związanych z wyciąganiem tego dziecka, z jego rozkawałkowywaniem… Ktoś kto nie widział tego rodzaju procedury jaką jest aborcja w 23, 24 tygodniu ciąży, ten naprawdę niewiele wie. To jest atmosfera jak w pobliżu szafotu. Niewielu ludzi jest w stanie to znieść. Położne, które muszą asystować przy takich zabiegach często zmieniają pracę.

jeśli faktycznie tak miałaby wyglądać ta aborcja to jestem przeciw, masakra jakaś :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Problem w tym, że w moim myśleniu nie ma logicznych nieprawidłowości. Są jedynie takie, że wiara w to jest niekorzystna ale nie wiemy czy prawda jest dla nas korzystna czy nie i to odbiera dla mnie zupełnie sens życia bo potrzebowałbym wiedzy o tym co jest dobre i co złe i jeśli złe to jak to zmienić (pragnień i upodobań nie zmienię). Skoro nie wiem nawet czy inni ludzie są świadomi, co myślą o mnie a na świecie panuje taki fałsz to nie opłaca się inwestować w relacje z ludźmi. Samemu dla siebie nie opłaca się żyć bo to bez sensu. Wmawiać sobie pozytywne scenariusz? Tak robią wszyscy ale ja tak nie potrafię bo to nadal wmawianie sobie tego co byłoby korzystniejsze i nie ma nic wspólnego z poznawaniem prawdy.

 

Co do ferrari to zawsze bym wyłapał taki samochód z otoczenia. Prawo przyciągania jest faktem i tego nawet nie mam potrzeby udowadniać. Sceptykowi można powiedzieć żeby sam spróbował ale skoro ktoś w to nie wierzy to mu się nie sprawdzi więc takie pisanie jest bezcelowe. Chociaż może da się jakoś przekonać. Ja tak miałem z tarotem. Nie wierzyłem w działanie tych kart i jakąkolwiek moc ale ją zobaczyłem i mimo niewiary przekonałem się na własnej skórze, że to działa. Pewne rzeczy po prostu widziałem i doświadczyłem i tego akurat mogę być pewien. To mnie jeszcze bardziej dołuje, że ludzie negują to co wiem bo doświadczyłem to i widziałem a są pewni z góry czegoś czego wg logiki nie można być pewnym i nigdy nie będzie można.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przepraszam, że i ja Wam przerwę rozważania. Chce zapytać, czy ktoś dysponuje rzeczowymi artykułami, dowodzącymi, że Anneliese Michel nie była opętana
A czy istnieją jakiekolwiek niepodważalne dowody na to, że była? ;) Z tego, co wielokrotnie czytałam na ten temat , to do dziś nikt nie ma żadnej pewności, czy powodem jej zachowania była choroba, czy opętanie, a plotki krążące wokół tej sprawy od lat nabierają nowych, tworzonych sztucznie na potrzeby sensacji kolorów. W izolatkach na całym świecie można spotkać wiele osób chorych psychicznie, które zachowują się w równie niewytłumaczalny/dziwny sposób. Niestety ludzki mózg jest do dnia dzisiejszego dla naukowców wielką zagadką, a jego różnorakie deformacje/uszkodzenia mogą powodować tysiące niespotykanych dotychczas objawów, które być może będą z czasem dobrą fabułą do kolejnego mrożącego krew w żyłach filmu. Tak jak to było w przypadku Anneliese.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No właśnie i tu wkraczamy na teren dowodów na to, że dzieją się niewytłumaczalne rzeczy, które trzeba przypisać szatanowi. Podobnie jest z kartami tarota, które są nieoczyszczone. Racjonalizm każe w to nie wierzyć ale kiedy się tego doświadczy to już nie jest to kwestia wiary. Jeszcze raz wracając do teorii to w nieograniczonej przestrzeni i w nieograniczonym czasie istnieje nieograniczona liczba wariantów. Możliwe jest wszystko - to nie wynika z przesądów i wiary tylko z teoretycznych rozważań - wszystko co może zajść biorąc pod uwagę obowiązujące prawa. Opętanie teoretycznie może zajść więc jeśli ktoś mocno w nie wierzy to mu się to spełni. Opętani zazwyczaj są katolicy i to mocno wierzący - aż tak uwierzyli w szatana (który istnieje w nieskończonej liczbie wariantów, niekoniecznie jako żywy byt ale jako energia - zbiór ludzkich myślokształtów na temat szatana). W religii katolickiej raczej bardziej wierzy się w szatana niż w Boga. W zasadzie obecność Boga wcale nie wynika z tej religii a obecność szatana owszem.

 

W nieskończonym czasie wszystko wydarzyło się nieskończoną ilość razy ale nieskończoność nie ma granic bo stale się rozrasta - to jest paradoks, który powoduje, że wierzę w istnienie Boga - też w formie energii i możliwe, że doskonałego bytu. Bóg jest teoretycznym ideałem, który gdzieś ma miejsce. Fizycy odkryli taką cząsteczkę nazwaną bozonem Higgsa. Dla Boga czas nie istnieje i przyszłość jak i przeszłość są teraz. Dla człowieka podczas OOBE lub po pewnych substancjach też czas nie istnieje więc na to dowodów nie trzeba, wystarczy poeksperymentować z dysocjantami. Skoro czas nie istnieje to oczywiste staje się to, że Bóg istnieje nawet jeśli powstał w przyszłości bo ludzie rozwiną się kiedyś do tego poziomu :)Każdy może sobie inaczej wyobrazić idealną istotę więc Bóg zwraca się indywidualnie dla każdego i dla każdego może być inną postacią w wyobraźni. Jeśli niemożliwe jest powstanie idealnych istot to chociaż są prawie idealne, na pewno lepsze od nas. I to jest ciekawe, że potrafię sobie wyobrazić i wprowadzić w życie wiele nowych pomysłów, które biorą się właśnie z tego boskiego alter ego. Wszystko działa ale można sobie zdać sprawę, że odpowiednie zachowanie wobec ludzi wymusza na nich pożądane reakcje. Ludzie są maszynami dającymi się łatwo manipulować i ciężko potem brać ich na poważnie. Ci bez zasad moralnych robią to i wykorzystują niewiedzę i możliwości manipulacyjne. Szatan pomieszał języki, poglądy i autorytety przez co nic na dzisiejszym świecie nie może być potraktowane z pewnością a wszystko jest jedynie poglądem - za te poglądy ludzie się nienawidzą i dzielą się na różne obozy walcząc w imię poglądów jakichś pajaców.

 

A ja mogę się zachowywać w dowolny sposób i wywierać dowolne efekty na ludziach ale sumienie mi na to nie pozwala. Jednocześnie nie chcę być już starym sobą i powiedziałbym, że nawet się nie da.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W religii katolickiej raczej bardziej wierzy się w szatana niż w Boga. W zasadzie obecność Boga wcale nie wynika z tej religii a obecność szatana owszem.

 

Możesz rozwinąć ten wątek? Tzn. na podstawie jakich przesłanek doszedłeś do tak , hmm... osobliwych wniosków?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

w tak wysokiej ciazy nie wyciaga sie dzuecka po kawalku tylko wywoluje przedwczesny porod. co nie zmienia faktu ze ja - przeciwniczka aborcji- kolejny raz pogubilam sie. czy 10 dni ns morfinie bez nadziei na wyzdrowienie to na pewno Bog pochwala?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja wierzę w ewolucję i zgodnie z "prawem przyciągania", czy raczej zauważania bardziej pewnych rzeczy, częściej zwracam uwagę na różne daty, itd. Mam tendencję, żeby coś nowszego uważać za lepsze, chociaż nie zawsze tak jest. Przykładowo burzliwie rozwijająca się dziedzina gier komputerowych. Owszem, grafika się udoskonala, ale często mamy do czynienia po prostu z przerostem formy nad treścią, a gry są inteligentne niczym pierwszy Pac-Man.

 

Mój stosunek na temat Boga i wiary, w dużej mierze kształtuje moja choroba. A jeśli chodzi o sumienie jestem zwolennikiem intuicji. Po pewnym czasie doświadczania różnych rzeczy człowiek uczy się co jest szkodliwe dla siebie i innych a co nie jest. Chciałbym, żeby tak było. Ale wystarczy popatrzeć na starszych ludzi i ani nie są bardziej moralni, inteligentni ani mądrzy. Często jedyne co usłyszymy od swojej babci, to żeby zjadać szybciej zupkę. Aż przypomniała mi się scena z "Dnia świra". Mam to samo u swojej babci. Czy te babcie to już nie mają innych tematów?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

na_leśnik, wiara w szatana w katolicyzmie jest powszechna. Illuminati, muzyka, korporacje, inne religie, źli ludzie - wszędzie tam katolik widzi działania szatana. Często słyszę nawet, że nie jakiś człowiek był winny za morderstwo tylko szatan. Taa i pewnie szatan gwałci za księży małe dzieci, wygodna wymówka.

 

monk.2000, ja mam odwrotnie bo za lepsze uważam to co było stare i miało klimat, a teraz mamy technologiczną papkę dla idiotów, żarcie jest trującą papką, muzyka w radiu to papka. Po prostu nie umiem już tu żyć w tym sztucznym świecie pełnym manipulacji, oszustw i tej gównianej papki. Ludzie sa jacyś tacy papkowaci, bez swojego zdania, liczy się dla nich kasa i błyskotki. Inni to jacyś fanatycy religijni głoszący swoje z dupy teorie. Taka papka. Ta nuta trafnie opisuje ten świat:

no i to :)
Najgorsze jest to, że przeważnie ludzie zauważają ten bezsens po narkotykach, które są uważane za najgorsze zło tego świata. Czyli manipulują nami jak chcą a jak ktoś jest poza kontrolą to wyzywają go od ćpunów albo chorych psychicznie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

torres,

prawo przyciągania to nie wiara tylko doświadczenie kończące się sukcesem. Nie polega to na tym, że wyobrażam sobie ferrari i je dostanę ale jeśli będę je sobie wizualizował to w niedługim czasie pewnie zobaczę takie ferrari na żywo jeśli to jest możliwe :D W filmie Sekret nieco propagandowo to przedstawili a tu chodzi nawet o drobne pierdoły. Dowiem się o jakimś nowym słowie, włączę telewizję i akurat będą o tym mówić. I to nie jest przypadek tylko reguła w moim życiu a kiedy za dużo medytowałem to działo się to zdecydowanie za często wbrew mojej woli więc musiałem przestać.

Ale po co coś takiego miałoby występować w przyrodzie? jaką miałoby pełnić funkcję i czego dowodzić, bo ja w tym sensu nie wiedzę

Często słyszę nawet, że nie jakiś człowiek był winny za morderstwo tylko szatan

serio? gdzie o tym tak często słyszysz?

 

Jak zauważył Chesterton - człowiek, który utraci wiarę w Boga, zaczyna wierzyć w cokolwiek.

Żeby chociaż to cokolwiek było dla tego człowieka rozwijające, to miałoby jakiś sens, ale często tak nie jest. Ilu to katolików zerwało ze swoją wiarą bo wydawała się im głupia, a potem poleciało do wschodnich wyznań bezkrytycznie jak cma do ognia :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Vitalia,

 

Ale po co coś takiego miałoby występować w przyrodzie? jaką miałoby pełnić funkcję i czego dowodzić, bo ja w tym sensu nie wiedzę

 

A po co e=mc2? Tak już jest, człowiek nie wie po co to jest, o to należałoby spytać Boga ale się nie da :)

 

serio? gdzie o tym tak często słyszysz?

 

Chodziłem do szkoły katolickiej i tam tak mnie uczono :D Oczywiście z tym się nie zgadzałem.

 

Żeby chociaż to cokolwiek było dla tego człowieka rozwijające, to miałoby jakiś sens, ale często tak nie jest. Ilu to katolików zerwało ze swoją wiarą bo wydawała się im głupia, a potem poleciało do wschodnich wyznań bezkrytycznie jak cma do ognia :(

 

Jeśli całkowicie odrzucili katolicyzm to pewnie wyszło im to na zdrowie. Gdyby nie czytali "mistrzów" i durnych książek a zajęli się praktykowaniem np jogi i medytacji zen to byłby to strzał w 10. Najgorsze jest samodzielne sprawdzanie zamiast po prostu położyć na to laskę i sobie żyć wierząc w indywidualną wersję Boga.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

torres,

A po co e=mc2? Tak już jest, człowiek nie wie po co to jest, o to należałoby spytać Boga ale się nie da :)

Ale ten wzór czemuś służy np. do obliczenia energii? a twoje prawo przyciągnia niczemu nie służy, przynajmniej ja tego nie widzę.

Chodziłem do szkoły katolickiej i tam tak mnie uczono :D Oczywiście z tym się nie zgadzałem.

a to współczuję bardzo

Jeśli całkowicie odrzucili katolicyzm to pewnie wyszło im to na zdrowie. Gdyby nie czytali "mistrzów" i durnych książek a zajęli się praktykowaniem np jogi i medytacji zen to byłby to strzał w 10. Najgorsze jest samodzielne sprawdzanie zamiast po prostu położyć na to laskę i sobie żyć wierząc w indywidualną wersję Boga.

Nie każdemu praktykującemu jogę i medytację wychodzi to na zdrowie i już nawet nie chodzi o jakieś opętanie, ale np. wielu fizjoterapeutów, rehabilitantów i ortopedów uważa wręcz, że joga szkodzi, a medytacja to też nie samo zdrowie :"- przekonuje dr Andrew Newberg, neurofizjolog z Medical Center University of Pennsylvania. Jego badania ujawniły, że techniki medytacyjne poprawiają nastrój i działają podobnie jak leki na depresję, ale ich wpływ na psychikę jest jedynie chwilowy. Medytacja co prawda zwiększa wydzielanie serotoniny nazywanej hormonem szczęścia, ale później poziom tego neuroprzekaźnika szybko się zmniejsza, a nurtujące kłopoty powracają jak bumerang.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Vitalia, O kur.. Pan Newberg powinien chyba dostać Nobla za tą pracę :mrgreen:

Praktyka medytacji jedynie uświadamia istotne dla dobrego samopoczucia kwestie, uczy świeżego spojrzenia na świat, wolnego od analizowania, oceniania, fantazjowania i nadinterpretacji itd. Jest to zwyczajna technika autoterapii. Co bystrzejszy dzięki niej zrozumie, że w zasadzie sam odpowiada za swoje górki i dołki. Nic w tym odkrywczego, że kiedy się przestanie kultywować, człowiek stopniowo wraca do wyuczonych nawyków myślowych, które go ciągną z powrotem do świata iluzji i lęku. Z jakiegoś powodu już kiedyś wybrał taką drogę, więc za każdym razem, kiedy podda się nieświadomym nawykom, niechybnie wróci na nią. Istotnym jest, że medytacja również relaksuje cale ciało, odpręża, tonizuje system nerwowy. Wpływ na neuroprzekaźniki moim zdaniem jest nieistotny.

W ogóle umieszczanie medytacji w kontekście religijnoboskojakimśtam jest bezsensownee

 

Ciekawy utwór mi wpadł przypadkiem w ręce. Autor idealnie oddaje mój osobisty stosunek do religii wszelkiej maści.

 

Refleksja

William Blake

 

Gdy się w mych myśli pogrążam otchłani

Widzę jak wszyscy żałośni kapłani

Szerząc (nie)święte (pół)prawdy swej wiary

Z ludzi chcą zrobić bezbronne ofiary

wtedy mam pewność, że z bezdennej czerni

VEXILLA REGIS PRODEUNT INFERNI

 

Gdzieś dwa narody w walkach niekończących

Wciąż się mordują z przyczyn wkurwiających

Jedni się drugim pokazać starają

Jak swoją wiarę głęboko wyznają

Jednakże wcale nie są bogu wierni

VEXILLA REGIS PRODEUNT INFERNI

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moim zdaniem medytacja, która prowadzi jedynie do zaprzestania analizowania, czy oceniania to ogłupiająca medytacja, natomiast medytacja pomagająca stworzyć lepsze warunki (poprzez wyciszenie, koncentracje) do analizowania, oceniania, myślenia i nauki to pożyteczna medytacja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jetodik, u mnie medytacja polegała na wyciszeniu się np. na spacerze, albo siedząc w wygodnej pozycji w fotelu i starając się chwytać bieżącą chwilę. Ale potem się okazało, że kluczem nie musi być niemyślenie. Podobnie jest jak gram w szachy, albo uczę się definicji. Umysł po prostu jest skoncentrowany i to daje pewne wyciszenie. Obojętnie czy to będzie skupienie na ciszy, czy skomplikowana analiza pozycji w szachach. Działa inaczej, ale tak czy inaczej w centrum jest umysł. Dla mnie te dwie rzeczy się dopełniają.

 

A odnośnie uciekania od wiary prosto w religie wschodu. Trochę zaliczyłem coś takiego. Z tym, że była to zmiana etapami. Teraz idea Boga mi się podoba, z chęcią poczytam jakiegoś filozofa, który o tym mówi. Warunek jest jeden, on musi sam się nad tym zastanawiać, a nie cytować jakieś pisma. Bliska jest mi idea racjonalizmu i czy to będzie jakiś mnich Zen czy pisarz religijny wybiorę tego, który myśli samodzielnie. Może kiedyś wrócę do Kościoła, ale na razie jest to dla mnie instytucja, która obiecuje życie wieczne za złotówkę. Aż dziw bierze, że przez tyle lat Kościół miał taką władzę, gromadząc mnóstwo złota, marmuru, itd. No nic, po prostu różnorodność.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"William Blake

 

Gdy się w mych myśli pogrążam otchłani

Widzę jak wszyscy żałośni kapłani

Szerząc (nie)święte (pół)prawdy swej wiary

Z ludzi chcą zrobić bezbronne ofiary

wtedy mam pewność, że z bezdennej czerni

VEXILLA REGIS PRODEUNT INFERNI

 

Gdzieś dwa narody w walkach niekończących

Wciąż się mordują z przyczyn wkurwiających

Jedni się drugim pokazać starają

Jak swoją wiarę głęboko wyznają

Jednakże wcale nie są bogu wierni

VEXILLA REGIS PRODEUNT INFERNI"

 

Piękny, dzięki Ci drogi kolego za niego.

 

-- 24 lip 2014, 00:06 --

 

monk.2000, pocztaj Barucha Spinoze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Luktar, czytałbym filozofów, bo lubię to. Ale muszę uważać na swoją chorobę. Choć z drugiej strony jak czytam o komputerze to też wchodzę w pewien narkotyczny świat pojęć, wirtualnych bytów i czegoś abstrakcyjnego. Więc z dwojga złego może nie byłoby takiego problemu. Boli mnie tylko, że zainteresowanie filozofią jest wśród ludzi takie niskie. A ja nie chcę już całkowicie się odciąć od spraw codziennych. Zen mnie trochę ratował, bo tam można smażyć naleśniki i nosić węgiel właśnie z myślą, że nie marnuje się czasu. A ja chcę mieć porządek w domu. Ostatnio nawet czytałem książkę dla gospodyń domowych z 1975 roku. Co ciekawe dla uczennic szkół i przyszłych pań domu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×