Skocz do zawartości
Nerwica.com

Gdzie można zdiagnozować zespół Aspergera?


johnn

Rekomendowane odpowiedzi

Kwestia winy rodziców (bądź jej braku) jest nieodłącznie związana z tematem zespołu Aspergera. Wynika to z tego, że ZA jest w dużej mierze odziedziczalny i w momencie, kiedy jest to podane do wiadomości publicznej, nie można już się wykpić, że "nie wiedziałem". To tak jak z seksem - można współżyć stosując antykoncepcję naturalną, ale trzeba sobie zdawać sprawę z konsekwencji i odpowiednich prawdopodobieństw. Mamy aż nadto przykładów, gdzie ZA występuje rodzinnie. Pan Krzysztof Tokarski (ZA) ma ojca z ZA i syna z ZA

 

Co więcej, dzięki internetowi coraz częściej dochodzi do sytuacja, gdy dwie osoby z ZA wstępują w związek małżeński i płodzą dzieci. Osobą z ZA jest pani Aleksandra Rumińska, która ma wysoko funkcjonującego męża z autyzmem. 

 

https://jasnastronaspektrum.pl/ludzie/

 

Efekt? Dwoje synów z autyzmem. Inny przykład, to para Wanderratte (on)

 https://pl-pl.facebook.com/666rem/

 oraz Ostatni Rosomak (ona)

 http://ostatnirosomak.blogspot.com/

 

Oboje z ZA, nie chcą mieć dzieci (jak większość autyków) i ich nie lubią. Wanderratte często propaguje wazekotomię.

Edytowane przez Neurovit

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam zdiagnozowane i ZA, i ZOK. Od ponad 11 lat. Ranofren (olanzapinę) i sulpiryd też brałem. Nie miałem po nich zbytnich efektów ubocznych. Olanzapinę brałem przez ok. 3 lata w dawkach od ok. 5 mg do 10 mg. Nie było różnicy w zależności od dawki raczej. Sulpiryd biorę od około trzech lat, na początku 100 mg, teraz 200 mg, przez pewien czas brałem nawet 400 mg na dobę. Także w zależności od dawki nie było różnicy chyba. 

 

Mam fioła na punkcie posiadania żony i to jest dla mnie problem. Wolałbym, żeby dzieci nie były niepełnosprawne. W dziedzinie seksualności mam bardzo duże zaburzenia od małego. Myślę, że fajnie byłoby mieć dzieci. Czy lubię dzieci? W pewnym sensie tak, ale nie wiem, jak bym sobie poradził jako rodzic.

 

Terapii SI nigdy nie miałem. Z tego, co pamiętam. Nie mam tak, że posiadam szczególną wrażliwość na bodźce sensoryczne, lecz problem sprawia mi znoszenie tego, co nieprzyjemne lub (może nawet bardziej) kojarzy się z nieprzyjemnością (wręcz torturą). Przez takie odczucia czy skojarzenia nie lubię np. prysznica czy zakładania ubrań, obcinania włosów. Te skojarzenia z nieprzyjemnością mogą być dla mnie największym problemem, jeśli chodzi o sferę sensoryczną. Nie lubiłem np. wkładania patyczka do gardła (może z raz sobie pozwoliłem na to, jeśli w ogóle), miałem łaskotki w dzieciństwie. Nie jem majonezu, konserw, musztardy. Na badaniu wzroku nie mogłem patrzeć w jasne światło, ponoć byłem jedynym pacjentem, którego spotkała osoba robiąca badanie, który miał problem z tym badaniem (to było na studiach). Jak na oddziale dziennym przygotowaliśmy wigilię, to "brało mnie do wymiotów" na zapach pewnego dania z kapustą. Nie lubię pękających balonów, szybko jadących motocykli - to niemiłe, zwłaszcza pękający balon. Jak byłem młodszy, to "nie mogłem wytrzymać" zapachu smażonych pieczarek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

take,

ja za bardzo nie wierzę w te deklaracje autyków, którzy - rzekomo - chcą mieć dzieci. Na ogół sami nie wiedzą, co mówią. Dobrze byłoby dać takim na tydzień takiego bachora pod opiekę. Sądzę, że po tygodniu zmieniliby zdanie. Mieliby dość. Raz, że to strasznie obciąża układ nerwowy a po drugie - osoby z ZA na ogół nie widzą głębszego sensu w posiadaniu dzieci. Dla nich to mało ciekawe zajęcie, kolidujące z rozwijaniem pasji. Ileż jest takich przypadków kobiet neuronormatywnych, które weszły w związek małżeński z asparagusem. Gdy pojawiło się dziecko, facet po pierwszym roku znudził się i kobieta została z problemem sama. Owszem, fajnie jak można malucha ponosić na rękach, traktować go jak małego kotka, albo pieska. Tyle tylko, że co potem? Jak będzie w wieku przedszkolnym, szkolnym, pełnoletnim? A co, jeśli będzie miał własne dzieci i zechce je podrzucić do dziadków na wakacje? Serio, pełno jest o to awantur rodzinnych. Czasem dochodzi do kłótni i rękoczynów a związki kończą się rozwodami. Niekiedy bywa tak, że są nadal kontynuowane, ale kobieta sama ciąga się po rodzinie z okazji rozmaitych okoliczności, zaś mąż z ZA zostaje w warsztacie, albo w domu przed komputerem. Z moich obserwacji wynika, że najlepszym rozwiązaniem przy ZA jest surowy, spartański minimalizm. To pozwala na zachowanie równowagi psychicznej. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Neurovit napisał:

Kwestia winy rodziców (bądź jej braku) jest nieodłącznie związana z tematem zespołu Aspergera.

Wina? Po pierwsze wina jest wtedy gdy działanie jest świadome i gdy rezultat jest zły. Jakoś eugeniką mi powiało.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Neurovit, mam podobne obserwacje co do rodzicielstwa autystykow; ale z moich obserwacji dotyczy to w rownym stopniu mężczyzn, jak i kobiet. Kobiety ze spectrum, pomimo decyzji o macierzyństwie, staja potem czesto wobec problemu po pierwsze tego, ze dziecko, czy opieka nad nim, zaczyna im zwyczajnie ciązyc, po drugie jest tez sprawa braku akceptacji u dzieci cech inności; wiadomo ze dziecko z ZA czy autyzmem jest dużo bardziej trudne i absorbujące w wychowaniu.

Wiec napędza się błędne kolo frustracji.

Dlatego zgadzam się, ze autystycy powinni bardzo starannie przemyslac swoje decyzje o potomstwie; wazna jest tez jakas psychoedukacja w tym zakresie, zresztą, nie tylko u autystów, ale i ogolnie społeczeństwa.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

doi,

co do świadomości czynu - prowadzone badania genetyczne nad dziedzicznością autyzmu dają coraz większe rozeznanie w temacie. Sprawa nie jest tak jednoznaczna, jak w przypadku zespołu Downa, ale zdecydowanie bardziej wyraźna niż w kwestii schizofrenii. Dziedziczenie jest wielogenowe i można mówić jedynie o prawdopodobieństwie poczęcia dziecka autystycznego, które jest sporo wyższe u autyków niż u ogółu (30% ?). Ciekawe jest to, że bardziej wyraziste zdaje się dziedziczenie zespołu Aspergera niż autyzmu kannerowskiego, choć ten drugi jest głębszą przypadłością. A te dylematy moralne, kwestie aborcji są obecnie jednym z gorętszych tematów wałkowanych w kontekście zaburzeń ze spektrum. Znam matki z ZA, które powiedziały, że gdyby wiedziały o istnieniu sporego ryzyka poczęcia dziecka z autyzmem kannerowskim, to nigdy nie zgodziłyby się na ciążę. Kobiety motają się później, mają poczucie zmarnowanego życia. Często bywa tak, że w wyniku takiego obrotu sprawy mąż opuszcza kobietę, która zostaje sama z dzieckiem. 

 

Natomiast, jeśli chodzi o winę, to warto dać głos samym autykom. Simon Baron-Cohen twierdzi, że ZA upośledza empatię afektywną oraz poznawczą, ale zachowuje moralność. U psychopatów mamy natomiast upośledzenie empatii afektywnej, ale teoria umysłu jest w miarę OK. Kuleje natomiast moralność. Nieco większym  problemem jest moralność ludzi dotkniętych autyzmem kannerowskim, bo tu może nie być już tak różowo. Kwestia ta jest świeżynką i nadal jest badana. Sami aspergerowcy, jak wspomniany Wanderratte, często podkreślają, że nie jest do końca fair, gdy człowiek mający świadomość odziedziczalności pewnych zaburzeń płodzi z premedytacją potomstwo. Wiąże się to z faktem, że np. ścieżka edukacyjna dziecka może kosztować 3 x więcej niż przeciętnie i jeśli rodzice nie są zamożni, to jest jasne, że więcej wyciągają z tego kolektywnego wora, aniżeli do niego dokładają. Niebagatelną pozostaje kwestia, czy rodzic powinien mieć prawo narażać przyszłe dziecko na pewne defekty, które do jakiegoś stopnia zatrują mu życie. Jest to kwestia elementarnego poczucia sprawiedliwości, które - jakimś dziwnym trafem - jest u osób z ZA cholernie silne. Czy człowiek ma obowiązek odpowiadać za coś, co nie było jego udziałem i do czego sam osobiście nie przyłożył ręki? Mamuśka z tatuśkiem spłodzą autystyczne dziecko a później, to autyku - jesteś pełnoletni, więc radź sobie sam. Genialne!

 

Luna*,

czasem mówi się, że kobiety z ZA są pozbawione instynktu macierzyńskiego - o ile coś takiego w ogóle istnieje. Chyba powinno istnieć, bo gatunek, który w kwestii prokreacji bazowałby tylko na wzorcach kulturowych najprawdopodobniej podupadłby w ciągu kilkunastu pokoleń. To musi być rozegrane jakoś hardwarowo a nie tylko softwarowo. A dlaczego ludzie z ZA miewają dzieci? Bo brakuje im wyobraźni, bo nie tak wyobrażali sobie rodzicielstwo? Bo gumka się zsunęła? Zauważyłem taką ciekawą zależność, że często w pieluchy pakują się aspergerowi jedynacy. Ci, którzy mieli rodzeństwo, zwłaszcza o te 7-8 lat młodsze, będąc nastolatkami już są uświadomieni, że nie chcą mieć dzieci. Nie dziwne, bo sami musieli się do pewnego stopnia opiekować młodszym bratem czy siostrą i doskonale wiedzą, czym to pachnie. Więcej o takich dylematach możecie poczytać tu:

 

https://autyzmwszkole.com/2016/07/11/rodzic-z-zespolem-aspergera/ 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, Neurovit napisał:

Sami aspergerowcy, jak wspomniany Wanderratte, często podkreślają, że nie jest do końca fair, gdy człowiek mający świadomość odziedziczalności pewnych zaburzeń płodzi z premedytacją potomstwo.

To wszystko co piszesz z pewnego punktu widzenia jest sensowne. Tj ja sama jestem z niepłodzeniem potomstwa ze względu np na przeludnienie i brak warunków do życia, nawet przez pary płodne, lub za ograniczeniem ilości dzieci. I tak, uważam, że powinien byc też papier na posiadanie dzieci, jak prawo jazdy. Ale kto miałby go wydawać? Tutaj wchodzimy w obszar instytucjonalnej przemocy.

Ale z drugiej strony - wykluczasz z tej narracji los, przypadek, prawdopodobieństwo, popęd, instynkt, psyche, czyli całe człowieczeństwo. Jednocześnie brniesz w coś co Hillman zwie "sofizmatem rodzicielskim" czyli kulturowe przekonanie że za wszystko odpowiada ojciec i matka. Tak nie jest. Ludzie "normalni" też bywają rozczarowani rodzicielstwem, tez nie lubią swoich dzieci, nie sprawdzają się, etc etc. To jest nie do przewodzenia.

 

Istnieje też droga zrzeczenia się praw rodzicielskich, można dziecko oddać etc. więc matki autystyczne mają wybór.

 

Ja bym traktowała chęć posiadania dziecka przez A. jako próbę umieszczenia w nim swoich wypartych/wymarzonych części, tak jak w fantazjach Take o żonie i dziecku. Oni-jako obraz w psyche- mają coś A. zrobić, pobudzić pewne obszary. Taka autoterapia. Fakt, kosztem kogoś innego i może nieskuteczna- ale czy nie dzieje się też tak w przypadku "normalnych" matek?

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kwestie papierków dla wstępujących w związek małżeński chyba były wałkowane w Kościele Rzymskokatolickim. Chodziło o wstępne testy psychologiczne, które miałyby za zadanie zmniejszyć liczbę unieważnień małżeństw. Jeśli aspergerowiec mający pełną świadomość, że nie chce mieć dzieci, wstępuje w związek małżeński, to powinien się później liczyć z konsekwencjami. Skoro są pozwolenia na broń, psychotesty dla kierowców, kwestionariusze osobowości dla młodych kleryków, czy rozmowy kwalifikacyjne o pracę, to dlaczego miałoby nie być dla przyszłych małżeństw?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 31.05.2020 o 22:34, Wirginia Zachodnia napisał:

W życiu każdy powinien sobie radzić sam.

Zgadzam się. 

W dniu 31.05.2020 o 22:34, Wirginia Zachodnia napisał:

Możesz oczywiście kogoś poprosić o pomoc  np.o pożyczenie pieniędzy, ale jeśli staje się to twoim nawykiem, to nie jest dobrze.

Moją prośbę można przyjąć lub odrzucić.  Stąd moje żądania wynikają z obowiązków pracowniczych i prawa. Wszystko ponad to może zostać odrzucone.

W dniu 31.05.2020 o 22:34, Wirginia Zachodnia napisał:

Nie miałeś innego wzorca, ale teraz trzeba wykorzenić tą niesamodzielność, a to nie jest łatwe.

Muszę być bardziej samodzielny.  Ale w swoich wpisach na forum informuję o podejrzeniu nie przestrzegania obowiązków lub prawa. 

W dniu 31.05.2020 o 22:34, Wirginia Zachodnia napisał:

I żeby odkryć wyjście w labiryncie tych dziwnych relacji potrzebny jest psychoterapeuta. Dobry psychoterapeuta.

Czemu dobry psychoterapeuta?

W dniu 1.06.2020 o 08:01, doi napisał:

W realu muszą ci pomóc specjaliści - o ile mogą i chcą i się da- a nie ja. Moje zdanie nie ma znaczenia.

Nie oczekuje od ciebie pomocy tego rodzaju. Źle zrozumiałaś moje słowa. W jakiej kwestii twoje zdanie nie ma znaczenia? 

W dniu 1.06.2020 o 09:27, doi napisał:

A co jeśli oni mają rację i twoje oskarżenia są faktycznie bezpodstawne i niedorzeczne?

Jeżeli moje oskarżenia są bezpodstawne i niedorzeczne, to proszę o wskazanie błędu w moim rozumowaniu i uzasadnienie. 

Niektóre moje podejrzenia popierają słowa moich psychologów. Ale ich nie spisali. Nie mogłem ich przedstawić adwokatowi. Moja dokumentacja (od psychologów i psychiatrów) zawiera moje słowa, brakuje w niej wniosków i ocen. Jaką ma wartość dowodową?(pytanie retoryczne) 

Moje oskarżenia zostały odrzucone przez adwokata bo nie podałem wystarczających dowodów. A jak to zrobić skoro zagadnienie dotyczy ludzkich decyzji a one są podejmowane w umyśle. Prosiłem o sporządzenie opinii lub oceny ale mi odmawiano. 

A co jeśli mam rację?

W dniu 1.06.2020 o 09:27, doi napisał:

Jesteś w stanie zrozumieć ich racje i to że ty- w sporze z innymi - tej racji po prostu nie masz? 

Tak. Czy specjaliści są przyjąć do wiadomości, że się mylą?

W dniu 1.06.2020 o 09:27, doi napisał:

 W twojej sytuacji (np uszkodzeń genetycznych czy biologicznych) być może nikt nie jest winny i nikt ci nie jest winny niczego.

Nie masz racji. Psycholodzy wyrazi  odmienne zdanie. Czy mam to wykazać?

W dniu 1.06.2020 o 09:43, doi napisał:

Swojemu obecnemu psychoterapeucie płacisz i za twoje pieniądze jego obowiązkiem jest "stanięcie po stronie pacjenta" a nie podważanie słów pacjenta.

Mój obecny psychoterapeuta pracuje w ramach ubezpieczenia społecznego finansowanego przez NFZ podobnie jak jego poprzednicy.

Psycholog jest zobowiązany do przestrzegania przepisów prawa, kodeksów prawa i wewnętrznych. Czy mój psychoterapeuta zarzucił niewłaściwe postępowanie poprzednikom bezpodstawnie?  Czy to chcesz powiedzieć? 

W dniu 1.06.2020 o 09:43, doi napisał:

On przyjmuje twoje opowieści i twoje poczucie krzywdy jako terapeuta bo tak wygląda jego rola (terapeuta nie powie pacjentowi że ten kłamie) a nie dlatego, że faktycznie twoje zarzuty mają uzasadnienie, bo on tego nie wie.

Wysłuchanie moich słów przez terapeutę nie oznacza, że się ze mną zgadza. Rozumiem to.

W dniu 1.06.2020 o 11:58, bezniczego napisał:

@johnn, czy zadowoliłoby Cię jeśli dzięki konkretnej diagnozie otrzymałbyś uprawnienia do renty socjalnej, czy raczej wolałbyś pójść do pracy?

To zależy.

W dniu 1.06.2020 o 11:58, bezniczego napisał:

Twoje oskarżenia w stosunku do psychologów konsultowane z prawnikiem odczytuję jako wylewanie żalu i frustracji wynikające z Twojej przeszłości i z poczucia niesprawiedliwości (jeśli dobrze pamiętam Twoja mama nie zadbała o domaganie się alimentów od ojca). 

Moje konsultację z prawnikiem dotyczyły niesprawiedliwości, która spotkała moją mamę. Przygotowane przez psychologów i psychiatrów oceny, dokumentacja i opinii miały posłużyć jako materiał dowodowy. 

W dniu 1.06.2020 o 11:58, bezniczego napisał:

(jeśli dobrze pamiętam Twoja mama nie zadbała o domaganie się alimentów od ojca). 

Przez około dwa lata otrzymywałem z bratem alimenty w różnej wysokości. Gdy ojciec przestał płacić alimenty mama nie zwróciła się do Funduszu Alimentacyjnego z odpowiednim wnioskiem. Straciliśmy z bratem około 50 tys zł. W tym samym czasie chodziliśmy po śmietnikach i korzystaliśmy z pomocy MOPR. Pracownica socjalna była informowana przez mamę o naszej sytuacji.

W dniu 1.06.2020 o 11:58, bezniczego napisał:

Wiesz, że diagnozy mogą się różnić, a być może to co Tobie dolega jest trudne do zdiagnozowania przez psychologów bez specjalistycznej wiedzy. 

Wiem. Zarzucam im bierność w dążeniu do udzielenia mi jak najlepszej pomocy wedle ich wiedzy (poza  testem MMPI-2 nikt nie zlecił dodatkowych badań, nie przeprowadził konsultanci z innym specjalistom lub nie odesłał do innego specjalisty).  Czy moje uwagi o braku poprawy mogą i nieskuteczności poprzednich spotkań/terapii mogą być ignorowane?

W dniu 1.06.2020 o 11:58, bezniczego napisał:

Dlaczego skupiasz się na tej złości, taplasz się w przeszłości, zamiast odpuścić i iść dalej? 

Co oznacza, że skupiam się na złości?  Przywołuje przeszłość, aby bronić moich praw lub informować. Co to znaczy odpuścić? Mam nie rozmawiać o przeszłości z psychologiem? Moja mama została źle wychowana, Prawie każdy z najbliższych członków rodziny ją oszukiwał lub wykorzystywał. Mama nie mówiła o przeszłości. O złym traktowaniu przez macochę.  Zakończyło się to tragicznie. Czy mam podać szczegóły? 

Mam wrażenie,  twoja propozycja opiera się na ogólnych przekonaniach. Dla większości osób byłaby dobra. Podobnie jak większość psychologów dobrze sobie radzi w leczeniu zaburzeń osobowości, depresji lub nerwic (to są najczęstsze zaburzenia). A diagnoza zespołu Aspergera jest trudna do zdiagnozowania. Dopóki nie przedstawię diagnozy na zespół Aspergera będę leczony na inne zaburzenia a moja niechęć i propozycje poszukania innych przyczyn mojego zachowania będą odbierane jako niechęć do pracy nad zmianą swojego zachowania.

W dniu 1.06.2020 o 11:58, bezniczego napisał:

Ja mam zaburzenia osobowości, z niektórymi przypadłościami męczę się od lat, z niektórych psychoterapeutów nie byłam zadowolona, ale nigdy nie oskarżyłabym żadnego o to, że nie rozwiązał moich problemów, bo jestem świadoma, że leży to po mojej stronie.

Proszę czytać moje wpisy uważnie. Nie oskarżyłem specjalistów o nie rozwiązanie moich problemów. 

W dniu 1.06.2020 o 19:46, Luna* napisał:

Inne oczekiwania można mieć względem rodziny, inne względem terapeuty, czy psychologa.

To prawda. Nie ma takich takich samych oczekiwań wobec wymienionych grup powyżej. Występują też oczekiwania (elementarne) wspólne i o nich mówię. 

W dniu 1.06.2020 o 19:46, Luna* napisał:

Troche jest w tym sprzeczności, bo raz piszesz o poradnictwie, innym razem o terapii

Gdzie dostrzegasz sprzeczności?

Mój obecny psycholog rady lub wskazówki które otrzymałem od poprzednich specjalistów nazwał poradnictwem. Stąd używam tego określenia. Wcześniej dokładnie podałem te rady lub wskazówki.

W dniu 1.06.2020 o 19:46, Luna* napisał:

teraz znow o wsparciu od rodziny, jak rozumiem, finansowym. 

Nie. Miałem na myśli zwykłe wsparcie. Z nikim nie rozmawiałem o odejściu ojca i trudnościami z jakimi się mierzyliśmy.  Mój wujek a zarazem chrzestny nigdy do nas nie przyjechał. Na prośbę mojej mamy odmówił przyjazdu bo ma wizytę w UP.  Na tym poprzestanę.

W dniu 1.06.2020 o 19:46, Luna* napisał:

Tak naprawdę masz zal i złość, tylko chyba nie do końca jest to zlokalizowane, i być może w tym się gubisz.

Nie chcesz przyjąć, ze jako dorosła osoba jesteś odpowiedzialny za swoje zycie. I nikt z Ciebie tej odpowiedzialnosci nie zdejmie, nawet jeśli będziesz miał diagnozę, taką, czy inną.

Ja proszę o ustalenie kto za co odpowiada. Chce żeby każdy był odpowiedzialny za swoje czyny.

 

Podejmowałem starania aby egzekwować odpowiedzialność innych za ich czyny. Ale jak mam rzetelnie i zrozumiale przedstawić moje wątpliwości adwokatowi skoro kilku specjalistów prawdopodobnie nie potrafili ustalić po około 5 latach co mi dolega. To jak sądzę jest przyczyną niskiej oceny moich szans  adwokata na wygraną w procesie sądowym.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie w ogóle nie interesuje rodzicielstwo zastępcze... Gdybym miał dzieci, to tylko biologiczne byłyby dla mnie fascynujące. Powiedziałbym, że osoba jest bardziej fascynująca niż przedmiot. Osoba to ciekawszy "rodzaj bytu" niż zwierzę czy "coś jeszcze niższego". Mam uporczywą potrzebę posiadania żony i nie chodzi tu (tylko) o libido. Myślę, że i bez pociągu typowo fizycznego (związanego z przyjemnością seksualną) mogłoby być to pragnienie żony. Niezdolność do małżeństwa to może być poważne zaburzenie i trudność życiowa, przynajmniej dla osób religijnych. Mnie chęć posiadania żony może bardzo motywować. 

 

Ciekawe, czy osoba taka jak ja musi być niepełnosprawna, zwłaszcza w dorosłości. Ciekawe, co bym czuł, gdybym miał własne dziecko. Zwłaszcza to, czy byłaby emocjonalna miłość. Może dziecko byłoby "fantastycznym przedmiotem" jakby dla psychiki, która może nie mieć specjalnych uczuć dla osób, bo to samo czuje do rzeczy i ludzi? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem. Widzę to w wyidealizowanym świetle. Tak, jakbym jeżeli założył rodzinę, to była ona złożona ze świętych, bez większych problemów. Może mam problem z wyobrażeniem sobie, jakby to było, gdybym był rodzicem? Nie myślę o tym, jak się przypodobać żonie. Jestem na takim etapie rozwoju, że prezenty na święta czy rocznice nie są mi potrzebne (nie są konieczne), chociaż lubię dostawać np. ubrania, które w dzieciństwie mnie nie interesowały. Rozdawanie prezentów może jawić się jako zabawa, coś, co tworzy klimat, święto jakby. Element celebracji. 

 

Ja mogę być "obrażony na świat" za to, że nie mam żony, świętego związku, w którym moja natura zaspokajałaby "głód" intymności cielesnej i bliskości fizycznej. W Kościele Katolickim pierwszorzędnym celem małżeństwa jest spłodzenie i wychowanie potomstwa, nie zaspokojenie pragnień cielesnych. Mam chęć skonsumowania małżeństwa, ale nie chciałbym, aby w wyniku tego aktu poczęło się chore dziecko.

 

Co do F21, F42.2, F84.5 (diagnoz, które otrzymywałem jednocześnie bardzo często, są to kody z ICD-10 na zaburzenia typu schizofrenii, mieszane OCD i zespół Aspergera) - postrzegam to trochę inaczej, ale byłeś blisko, masz rację, jest coś na rzeczy.

Suma cyfr przed kropkami (lub dwóch pierwszych po literze) : 2+1+4+2+8+4 = 21.

Suma cyfr po kropkach: 2+5 =7

Mamy 21 i 7, te liczby jakby mnie "prześladują".

Bardzo ciekawe są też liczby 21, 42, 84 - ciąg geometryczny, i to jaki! Można pokombinować trochę z cyframi tych liczb i utworzyć różne inne ciągi, zwykle geometryczne, często o sumie liczb podzielnej przez 7, nierzadko także 21.

Od tyłu: 48, 24, 12 - ciąg geometryczny o sumie liczb 84 i średniej arytmetycznej 28.

Iloczyny cyfr (dla 21, 42, 84): 2, 8, 32. Ciąg geometryczny o sumie liczb 42 i średniej arytmetycznej 14.

Sumy cyfr w 21, 42, 84: 3, 6, 12 - ciąg geometryczny o sumie liczb 21 i średniej arytmetycznej 7.

To tylko część zależności związanych z tym ciągiem geometrycznym, który zdaje się być całkiem wyjątkowy.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, johnn napisał:

 

Ja proszę o ustalenie kto za co odpowiada. Chce żeby każdy był odpowiedzialny za swoje czyny.

Podejmowałem starania aby egzekwować odpowiedzialność innych za ich czyny.

 

Inni, inni. Ciagle szukanie winnych. Mam wrazenie, ze to glowny motor twojego działania.

To się nie uda, john, nie dlatego, ze nie ma sprawiedliwości na swiecie, ale wlasnie dlatego, ze jest. 

I nie można kogos oskarzac, kiedy nie ma do tego podstaw ani przesłanek.

Kręcisz się ciagle wokół tego samego, wiec ja raczej konczę udzialac się w twoim temacie, nie sądze, bym była w stanie Ci jeszcze w czyms pomoc.

Ale, ten temat uwierdza mnie w moich wcześniejszych przekonaniach, ze kontakty czy wszelkie relacje z autystykami, czy aspergerowcami sa mega frustrujące. Wyzwanie, na które chyba nie każdy ma ochote.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

49 minut temu, Luna* napisał:

To się nie uda, john, nie dlatego, ze nie ma sprawiedliwości na swiecie, ale wlasnie dlatego, ze jest. 

I nie można kogos oskarzac, kiedy nie ma do tego podstaw ani przesłanek.

Sprawiedliwość jest, ale w rozumieniu prawicowym - po prostu jako Sprawiedliwość, a nie lewicowym - jako sprawiedliwość społeczna (równość możliwości, szans).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, johnn napisał:

W jakiej kwestii twoje zdanie nie ma znaczenia? 

W tej co robić. Ja ci życzę jak najlepiej, żebyś się finalnie zdiagnozował, na kimś i na czymś oparł, zbudował inną narrację niż poczucie krzywdy i powoli-tyle ile możesz - rozkruszył ten swój świat. Sa przecież schizo i aspergerowcy funkcjonujący poprawnie, rozwijający się jakoś- w ramach swoich ograniczeń, jak każdy bo każdy ma jakieś ograniczenia. Ale w nagonce na "zły świat" nie wezmę udziału, bo po prostu dla mnie "złego świata" nie ma. Zdaję sobie sprawę, że to co piszę jest dla ciebie niezrozumiałe (słabe lub brak teorii umysłu, w tym własnego), a z drugiej strony być może jest tak, że z powodów genetycznych/biologicznych pewnych rzeczy nie będziesz w stanie pojąć. Rozumiem skąd biorą się twoje trudności, ale te same trudności przeszkadzają ci spojrzeć inaczej. Żeby dokonać jakiejś zmiany trzeba przyjąć -wbrew ego-że nie ma się racji, że jest się szaleńcem, zaburzeńcem i tej zmianie sie poddać. Analitycy nazywają to "gotowością do zakwestionowania". Z powodów oczywistych ty takiej gotowości nie masz i mieć nie możesz, bo ta narracja jaką masz jest twoją jedyną i jak ja puścisz to wewnetrznie się rozwalisz. To tez rozumiem. Ale można ją zmieniać, modyfikować, zacząć od drobnych rzeczy, behawioru, nauki zachowań społecznych (przecież tęsknisz za kontaktem społecznym, jesli dobrze rozumiem). Chyba że tutaj wykazuję się ogromną naiwnością, nie wiem.

Jednak gdy w tym kontakcie społecznym wychodzi ciągła opowieść o krzywdzie i podejście logiki matematycznej to po prostu zniechęcasz, frustrujesz. Każdy na tym padole został jakoś skrzywdzony i nie uniesie czyjeś krzywdy a zwłaszcza wyimaginowanej czy nieustannej.

Neurovit tu ci podsunął mnóstwo tropów, może coś znajdziesz dla siebie.

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Neurovit napisał:

Sprawiedliwość jest, ale w rozumieniu prawicowym - po prostu jako Sprawiedliwość, a nie lewicowym - jako sprawiedliwość społeczna (równość możliwości, szans).

Wybacz, ale co maja rowne szanse wobec tematu Johna?

Żeby wykazac prawnie jakiś błąd i domagać się pociągania kogos (kogokolwiek) do odpowiedzialności, trzeba wykazac się dowodami, tak działa prawo (na szczęście).

 

 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam tez wrazenie, ze wszystko tu jest pomieszane - odpowiedzialność prawna z odpowiedzialnością moralną czy etyczną.

Odpowiedzialnosc (psychologiczna) wobec siebie, z odpowiedzialnością wobec kogos.

Pomieszanie z poplątaniem.

 

 

 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do odpowiedzialności, winy i pretensji - ktoś może mieć, jeśli popatrzy, że od pierwszej diagnozy ZA w Polsce minęło 25 lat a państwo polskie nie zrobiło zbyt wiele, żeby rozwinąć system diagnostyki i pomocy ludziom z ZA - w stopniu, jaki ma miejsce np. w UK. Nie dość, że tamci mają lepszą sytuację startową (solidna waluta, silna gospodarka, światowy język), to jeszcze porządne programy wdrażające osoby autystyczne w życie zawodowe (dostosowanie stanowiska pracy według indywidualnych potrzeb). Natomiast jeśli ktoś ma żal do lekarzy czy naukowców, że nadal nie wymyślili metody "leczenia" ZA, to jest już trochę kicha. Człowiek wierzący może wylewać żale na Pana Boga, że tak go potraktował, że upośledził. Może się na Niego obrazić, bądź wierzyć, że jest w tym jakiś zamysł. Ateista zostaje w tej sytuacji sam - może liczyć na państwo, a jeśli państwo nic nie zrobi, to przejść do egzekwowania "sprawiedliwości społecznej" na własną rękę - zrobić rewolucję, zdemolować porządek prawny, domagać się celowego uszkodzenia mózgu tym "zdrowym", żeby było po równo.

Edytowane przez Neurovit

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, Neurovit napisał:

Ateista zostaje w tej sytuacji sam - może liczyć na państwo, a jeśli państwo nic nie zrobi, to przejść do egzekwowania "sprawiedliwości społecznej" na własną rękę - zrobić rewolucję, zdemolować porządek prawny, domagać się celowego uszkodzenia mózgu tym "zdrowym", żeby było po równo.


A dlaczego ateista miałby robić rewolucje i domagać się innym uszkodzenia mózgu. Co to za bełkot.

ateista - osoba niewierząca w jednego Boga lub wielu bogów. Amen. Na tym ateizm się kończy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

39 minut temu, Neurovit napisał:

Ateista zostaje w tej sytuacji sam - może liczyć na państwo,

Ateista liczy na siebie i obserwuje swój własny umysł by nie wpaść w pozycję rozżalonego czy ufnego dziecka jak wierzący.

Neurovit, z tym państwo, świat, bogowie etc etc nie ma nic wspólnego. Równie dobrze można się oburzać że służba zdrowia jest w Polsce taka jaka jest. Da to coś? Jesli jakąś konkretna akcję to tak, jak WOŚP, ale przecież u Johnnego to działa inaczej- poczucie krzywdy/winy jest szeroko rozlane a "sprawiedliwość" jest jedynym fundamentem na jakim buduje relacje społeczne w tym swoją terapię, co jest w rezultacie niekorzystne dla niego. Można wszystkim wygrażać, ale po co? To jest strasznie niszczące.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobra, sorry z tymi ateistami. Mogłem napisać o ateistach-socjalistach ;)

 

A odnośnie autystycznego poczucia sprawiedliwości - jest ono cholernie silne, sztywne, totalne, wręcz orwellowskie. Sprawiedliwość u osób autystycznych stoi w hierarchii wyżej niż np. lojalność wobec grupy, więc można liczyć się nawet z donosem i to pomimo tego, że mogłoby to rozwalić wspólnotę, do której autyk należy. Autysta byłby dobrym łamistrajkiem, zaś jako uczeń - jedynym, który zostanie w szkole, gdy reszta klasy idzie na wagary. O tym poczuciu sprawiedliwości to pisał już Einstein. Coś napomknęła pani Ewa Furgał

 

Cytat

Co ciekawe, poczucie sprawiedliwości społecznej jest charakterystyczne dla dziewcząt i kobiet w spektrum autyzmu. 

 

https://www.ofeminin.pl/swiat-kobiet/to-dla-nas-wazne/autyzm-to-mniej-typowy-model-rozwoju-nie-zaburzenie-wywiad-z-ewa-furgal/9erp0sq

 

Nie tylko u kobiet. Autyk, jak widzi, że jedzie kolumna samochodów, które przekraczają prędkość i policja łapie tylko pierwszego, może domagać się podkablowania wszystkich po kolei. Autyk nie znosi fuksa, losu i kombinatorstwa na zasadzie, że się tam komuś upiekło. Albo wszyscy idą do odstrzału, albo nikt. Cywilizacja autystyczna i państwo autystyczne byłyby ufundowane na zupełnie innych zasadach niż znamy. Inna byłaby kultura, poczucie zdrowego rozsądku oraz porządek prawny. W umyśle autyków rozgrywa się na ogół walka pomiędzy ich (autystyczną) naturą a neuronormatywną kulturą. Narzucany im software jest po prostu niekompatybilny z ich hardwarem.

Edytowane przez Neurovit

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

23 godziny temu, Neurovit napisał:

A odnośnie autystycznego poczucia sprawiedliwości - jest ono cholernie silne, sztywne, totalne, wręcz orwellowskie.

Jaka to sprawiedliwość orwellowska?

W  wyniku testu MMPI-2 pani psycholog zanotowała, że mam silne poczucie sprawiedliwości. Interesują mnie zagadnienia moralne i etyczne.

23 godziny temu, Neurovit napisał:

A odnośnie autystycznego poczucia sprawiedliwości - jest ono cholernie silne, sztywne, totalne, wręcz orwellowskie.

Dura lex, sed lex

23 godziny temu, Neurovit napisał:

zaś jako uczeń - jedynym, który zostanie w szkole, gdy reszta klasy idzie na wagary.

Bywało tak. Koledzy mnie przekonywali do opuszczenia lekcji a ja nie chciałem się zgodzić. Później z ich strony miałem nieprzyjemności:(

23 godziny temu, Neurovit napisał:

W umyśle autyków rozgrywa się na ogół walka pomiędzy ich (autystyczną) naturą a neuronormatywną kulturą. 

Lubię przestrzegać zasad w tym prawo. Bywało, że byłem od tego odwodzony. Nie podobało mi się to. Nie lubiłem tego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, każdy jest inny. Niemniej u osób neuronormatywnych jest jakoś tak, że jeśli żyją w tej samej kulturze, to wyrastają na ludzi podobnych mentalnie. U autystów jest to wolna amerykanka - trochę tak, jakby ta standaryzacja do końca się nie powiodła. Duży rozrzut.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×