Skocz do zawartości
Nerwica.com

Gdzie można zdiagnozować zespół Aspergera?


johnn

Rekomendowane odpowiedzi

Oj, czytając to wszystko widzę, że jesteś niesamowicie przejęty, reagujesz bardzo dużym krytycyzmem wobec siebie samego, analizujesz każde wypowiedziane zdanie, jesteś taki drobiazgowy i rozwlekły, trudno ci jest się z nami porozumieć tutaj, momentami aż zdezorientowany chyba przez to wszystko też jesteś... 

 

Tu jest wymagana już bardzo długa praca psychoterapeutyczna (u ciebie już wieloletnia napewno). Na terapię się zapisz, nie przejmuj się tym jak cię terapeuta odbiera, że siedzi nic nie mówi itd. - w terapii po prostu mów wszystko co ci siedzi w głowie, wolne skojarzenia dawaj... krótka piłka, o to chodzi!!! Na terapię chodzi się 1x w tygodniu i to jest proces ciągły - staraj się nie omijać spotkań, nie przekładać, zachowaj w tym stałą godzinę, stały dzień - to naprawdę ma duże znaczenie, ta regularność leczenia!!! Procesu psychoterapeutycznego nie można rwać. To takie najważniejsze zasady psychoterapii. I nie poddawaj się jak coś będzie się złego działo podczas terapii albo zaczniesz się czuć lepiej nie rezygnuj od razu - w psychoterapii też są wzloty i upadki jak coś. Terapia będzie czasem boleć i ma boleć. To właśnie terapia...

 

Możesz też spróbować psychoanalizy, to taka dużo głębsza terapia, odbywa się już 3-4x w tygodniu i od tego już jest psychoanalityk, ale to też dość kosztowne. Na psychoanalizie leżysz na kozetce lub ewentualnie siedzisz, a terapeuta siedzi za tobą, poza zasięgiem twojego wzroku i czasem coś tam podpowiada, tylko tutaj można czasem odlecieć, jak na hipnozie momentami, ale spokojnie... najpierw spróbuj normalnej psychoterapii. Dużo zależy od ciebie, podejście do choroby też ma znaczenie. 

 

Twój sposób myślenia i zachowania się (sądząc JEDYNIE po wypowiedziach na forum) faktycznie może wskazywać u ciebie na zaburzenia rozwojowe. Choćby ten specyficzny język, taki zbyt naukowy, poukładany i przez to monotonny bez barw jakby, czarno-białe wszystko takie co ty mówisz, trochę więcej emocji brakuje... wiesz aż się nie chce czytać (bardzo przepraszam). Zaburzeniom rozwojowym nieraz towarzyszą też objawy chorób psychicznych np. lęk, dziwne i przerażające myśli, uczucie beznadziejności itd...

 

Ale widzę, że ty akurat jesteś trzeźwy na umyśle, nie masz objawów choroby psychicznej, nie biadolisz od rzeczy (tak mi się wydaje tylko). Przy czym pamiętaj, że zaburzenia rozwojowe to nie choroba, na to nie ma specyficznych lekarstw. Lekarstwa są tylko na choroby psychiczne, w których zaburzone są poziomy neuroprzekaźników, a tutaj to już jakby decydują geny, budowa mózgu pewnie też itd... więc kwestia dostosowania się według mnie zostaje. Zaburzenia rozwojowe to też baaaaaardzo szeroka gama symptomów, cech itd, więc diagnozą nie ma co się przejmować w tym wypadku. To nie wyrok. Trzeba pokonać trudności, rozwiązać problemy żeby wstać na nogi.

 

PS. Nie ma już Aspergera, teraz są ZABURZENIA ROZWOJOWE jedna jednostka pozostała zgodnie z nową klasyfikacją ;)

 

Jeszcze parę do poczytania artykułów...

https://zaburzeniaosobowosci.pl/unikajaca.html

https://zaburzeniaosobowosci.pl/psychoterapia.html

https://zaburzeniaosobowosci.pl/pustka.html

https://zaburzeniaosobowosci.pl/depresja.html

 

Trzymaj się, zdrówka!!! Bye...

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

MarekWawka01,

wolne skojarzenia przy autystycznym spektrum, to nie za bardzo. Ludzie z ZA mają raczej konkretny styl myślenia. To samo żadne tam zdania niedokończone. Psychoanaliza u ludzi z aspergerem nie działa. Ogólnie - w spektrum jest tak, że człowiek z własnej nieprzymuszonej woli może nie mieć potrzeby "produkowania się". Zazwyczaj trzeba ciągnąć delikwenta za język, odpowiedzi są krótkie i zdawkowe, chyba że pojawi się ciąg skojarzeń, taki łańcuszek asocjacyjny, który przerzuci delikwenta na inne obszary myśli.

1 godzinę temu, MarekWawka01 napisał:

Twój sposób myślenia i zachowania się (sądząc JEDYNIE po wypowiedziach na forum) faktycznie może wskazywać u ciebie na zaburzenia rozwojowe. Choćby ten specyficzny język, taki zbyt naukowy, poukładany i przez to monotonny bez barw jakby, czarno-białe wszystko takie co ty mówisz, trochę więcej emocji brakuje... wiesz aż się nie chce czytać (bardzo przepraszam). Zaburzeniom rozwojowym nieraz towarzyszą też objawy chorób psychicznych np. lęk, dziwne i przerażające myśli, uczucie beznadziejności itd...

 

Odnoszę wrażenie, że u johnna może występować jakaś podejrzliwość, coś w rodzaju paranoi. Pewności nie mam, ale to czepianie się wątków i dawanie odporu - zdanie po zdaniu. Sam nie wiem...

Edytowane przez Neurovit

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, MarekWawka01 napisał:

Oj, czytając to wszystko widzę, że jesteś niesamowicie przejęty, reagujesz bardzo dużym krytycyzmem wobec siebie samego, analizujesz każde wypowiedziane zdanie, jesteś taki drobiazgowy i rozwlekły, trudno ci jest się z nami porozumieć tutaj, momentami aż zdezorientowany chyba przez to wszystko też jesteś... 

Być może.

20 godzin temu, MarekWawka01 napisał:

Tu jest wymagana już bardzo długa praca psychoterapeutyczna (u ciebie już wieloletnia napewno). Na terapię się zapisz,

Brałem udział w kilku terapiach (nie wszystkie zakończone zgodnie z harmonogramem). W mojej ocenie zakończyły się niepowodzeniem.

Spotykam się z psychoterapeutą. Mam wrażenie, że postępuję jak jego poprzednicy. Lekceważy moje słowa lub je ignoruje.  Tym samym zmusza do kroczenia tą samą ścieżką. 

20 godzin temu, MarekWawka01 napisał:

przejmuj się tym jak cię terapeuta odbiera, że siedzi nic nie mówi itd. - w terapii po prostu mów wszystko co ci siedzi w głowie, wolne skojarzenia dawaj... krótka piłka, o to chodzi!!! Na terapię chodzi się 1x w tygodniu i to jest proces ciągły - staraj się nie omijać spotkań, nie przekładać, zachowaj w tym stałą godzinę, stały dzień - to naprawdę ma duże znaczenie, ta regularność leczenia!!! Procesu psychoterapeutycznego nie można rwać. To takie najważniejsze zasady psychoterapii. I nie poddawaj się jak coś będzie się złego działo podczas terapii albo zaczniesz się czuć lepiej nie rezygnuj od razu - w psychoterapii też są wzloty i upadki jak coś. Terapia będzie czasem boleć i ma boleć. To właśnie terapia...

Wydaje mi się, że specjaliści oczekują ode mnie wyrażania swoich uczuć i kierowania się nimi. A dla mnie ważne są zasady i logika. Niestety rozmowa o przeszłości nie przynosi mi ulgi. 

20 godzin temu, MarekWawka01 napisał:

Twój sposób myślenia i zachowania się (sądząc JEDYNIE po wypowiedziach na forum) faktycznie może wskazywać u ciebie na zaburzenia rozwojowe. Choćby ten specyficzny język, taki zbyt naukowy, poukładany i przez to monotonny bez barw jakby, czarno-białe wszystko takie co ty mówisz, trochę więcej emocji brakuje...

Staram się pisać krótko i klarownie.

20 godzin temu, MarekWawka01 napisał:

wiesz aż się nie chce czytać (bardzo przepraszam).

Przepraszam.  Rozmowa, że mną nie jest prosta.

20 godzin temu, MarekWawka01 napisał:

Zaburzeniom rozwojowym nieraz towarzyszą też objawy chorób psychicznych np. lęk, dziwne i przerażające myśli, uczucie beznadziejności itd...

Mam niską samoocenę, brak pewności siebie, trudności w kontaktach z ludźmi.  Nie mam celu w życiu. 

20 godzin temu, MarekWawka01 napisał:

Trzeba pokonać trudności, rozwiązać problemy żeby wstać na nogi.

To prawda. Specjaliści proponują podejmowanie działań i omawianie ich na spotkaniu. Niestety w moim mniemaniu te rozmowy będą bezowocne. Otrzymam informację, które są mi znane i nadal nie będę wiedział jak się zachować. Zasady nie podpowiedzą mi jaką decyzję podjąć a uczuciami nie będę się kierował. Trwa impas. W moim mniemaniu specjaliści zamiast szukać przyczyny mojego zachowania wymuszają postępowanie zgodne ich naukami. 

20 godzin temu, MarekWawka01 napisał:

Trzymaj się, zdrówka!!! Bye...

Dziękuję za udział w dyskusji i życzę miłego dnia:)

18 godzin temu, Neurovit napisał:

Odnoszę wrażenie, że u johnna może występować jakaś podejrzliwość, coś w rodzaju paranoi. 

Łatwiej mi zrozumieć znaczenie pojedynczych zdań niż całości. Pozwala mi to  się skupić na przedmiocie rozmowy. 

18 godzin temu, Neurovit napisał:

Pewności nie mam, ale to czepianie się wątków i dawanie odporu - zdanie po zdaniu. Sam nie wiem...

Co oznacza czepianie się wątków i dawanie odporów? Staram się odpowiadać na każde pytanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, johnn napisał:

Mam niską samoocenę, brak pewności siebie, trudności w kontaktach z ludźmi.  Nie mam celu w życiu. 

21 godzin temu, MarekWawka01 napisał:

 

To może podchodzić pod lekką depresję, ale taką naprawdę lekką. Każdy w pewnym momencie może się tak poczuć...

 

Ja zaś miałem depresję jednobiegunową z bardzo ciężkimi epizodami depresyjnymi - tu już miałem silne uczucie pustki, gonitwę myśli, bardzo intensywne myśli samobójcze, nic nie mogłem robić, PRAWIE TYLKO LEŻAŁEM, nie mogłem przestać myśleć o śmierci, widać było to po mnie na twarzy bardzo wyraźne, wyraz twarzy bardzo smutny, rozpłakany, jakbym miał zaraz umrzeć, nie mogłem funkcjonować, uczyć się (zawaliłem już 3-ci z kolei kierunek studiów przez to 😪 ) bo nie mogłem też przyjmować pokarmów, chodzić do sklepu, myć się, do szpitala miałem jechać, ale jeszcze się wzbraniałem, bo nie wiedziałem co mnie tam spotka! Tragedia, bo to naprawdę poważna choroba, ale na szczęście biorę jeden z najsilniejszych leków na takie stany, trochę drogi, ale pomaga bardzo... Nieraz otarłem się o śmierć, nie miałem prób samobójczych, ale mało co!!!

 

To są właśnie OBJAWY PSYCHIATRYCZNE.

 

Chodzę też na psychoterapię, tu już się pojawiały koszmary senne momentami, więc naprawdę było ciężko ostatnio, ale walczymy dalej.

 

Gdyby nie ten lek, to już rok temu bym se zarżnął gardło i wykrwawił na śmierć, tak chciałem umrzeć... miałem takie zamiary nieraz, jeszcze te koszmary senne i lęki pewnie to indukowały w jakiś sposób. 

 

Teraz jeszcze się modlę, żeby te 4-te podejście do studiów albo szkołę policealną tym razem wybiorę, jeszcze nie wiem, rekrutacje ruszają od lipca i będę myślał. Cześć!!! 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, johnn napisał:

Wydaje mi się, że specjaliści oczekują ode mnie wyrażania swoich uczuć i kierowania się nimi. A dla mnie ważne są zasady i logika. Niestety rozmowa o przeszłości nie przynosi mi ulgi. 

 

2 godziny temu, johnn napisał:

Przepraszam.  Rozmowa, że mną nie jest prosta.

2 godziny temu, johnn napisał:

Mam niską samoocenę, brak pewności siebie, trudności w kontaktach z ludźmi.  Nie mam celu w życiu. 

 

2 godziny temu, johnn napisał:

To prawda. Specjaliści proponują podejmowanie działań i omawianie ich na spotkaniu. Niestety w moim mniemaniu te rozmowy będą bezowocne. Otrzymam informację, które są mi znane i nadal nie będę wiedział jak się zachować. Zasady nie podpowiedzą mi jaką decyzję podjąć a uczuciami nie będę się kierował. Trwa impas. W moim mniemaniu specjaliści zamiast szukać przyczyny mojego zachowania wymuszają postępowanie zgodne ich naukami. 

 

Oj, jesteś bardzo zaplątany, nie wiesz nawet od czego zacząć, czym się kierować, ale to ty musisz też to wiedzieć, kurde no jesteś dorosły... naprawdę, postaraj się poskładać, nie chcę cię straszyć, ale za parę lat może być jeszcze gorzej... 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 26.06.2020 o 20:24, MarekWawka01 napisał:

To może podchodzić pod lekką depresję, ale taką naprawdę lekką. 

Powtórzę się. Miałem trudne życie. Jako stypendysta Prezesa Rady Ministrów chodziłem po śmietnikach w poszukiwaniu złomu i drewna. Pracę magisterską pisałem na parapecie bo nie mieliśmy w mieszkaniu ani jednego mebla. Tylko kartony. Na tym poprzestanę.

W dniu 26.06.2020 o 20:24, MarekWawka01 napisał:

Każdy w pewnym momencie może się tak poczuć...

Trudności z ludźmi miałem od dziecka. Ale nikomu o tym nie mówiłem. Nie wiedziałem, że trzeba.

W dniu 26.06.2020 o 20:24, MarekWawka01 napisał:

Gdyby nie ten lek, to już rok temu bym se zarżnął gardło i wykrwawił na śmierć, tak chciałem umrzeć... miałem takie zamiary nieraz, jeszcze te koszmary senne i lęki pewnie to indukowały w jakiś sposób.

Przykro mi.

W dniu 26.06.2020 o 20:24, MarekWawka01 napisał:

Teraz jeszcze się modlę, żeby te 4-te podejście do studiów albo szkołę policealną tym razem wybiorę, jeszcze nie wiem, rekrutacje ruszają od lipca i będę myślał. Cześć!!! 

Powodzenia:) Jaki kierunek?

W dniu 26.06.2020 o 21:11, MarekWawka01 napisał:

Oj, jesteś bardzo zaplątany, nie wiesz nawet od czego zacząć,

Od około 5 lat (z przerwami) staram się uzyskać pomoc (od specjalistów). W moim mniemaniu bez oczekiwanych rezultatów.  Zamierzałem podjąć studia doktorancie ale obawiałem się trudności ze studentami. Spotkania ze specjalistami miały mi pomoc. Nie udało się.  Przez lata wypełniałem obowiązki przypisane jednemu z rodziców. Mam dość samodzielnej pracy.  

W dniu 26.06.2020 o 21:11, MarekWawka01 napisał:

ale to ty musisz też to wiedzieć, kurde no jesteś dorosły

Skąd byś wiedział jak jeździć na rowerze jeżeli by Cię wpierw nie nauczono? 

W dniu 26.06.2020 o 21:11, MarekWawka01 napisał:

naprawdę, postaraj się poskładać,

Skąd wiesz, że tego nie robię?

W dniu 26.06.2020 o 21:11, MarekWawka01 napisał:

ale za parę lat może być jeszcze gorzej... 

Jakie to ma znaczenie? (pytanie retoryczne)  Specjaliści ignorują znaczenie przeszłości. Skoro tak, to czemu mam przejmować się dzisiejszą przeszłością? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, johnn napisał:

Skąd byś wiedział jak jeździć na rowerze jeżeli by Cię wpierw nie nauczono? 

Ja nie lubiłem jeździć na rowerze jako dziecko, jak miałem 7/8 lat nie umiałem jeździć na rowerze, ale w wieku 11/12 lat śmigałem jak szalony uhhh... wiesz tu trzeba mieć wyczucie równowagi, wg mnie jak się tego nie ma to już niestety wiesz... 😪

 

Godzinę temu, johnn napisał:

Powodzenia:) Jaki kierunek?

Sam nie wiem, ale pasjonuje mnie medycyna, no ale lekarski to odrobinkę za wysoko heh, aptekarzem raczej niezbyt chciałbym być, myślę jeszcze coś tam o budownictwie bo to mnie lekko kręci, na maturze zdawałem biologię rozszerzoną i chemię ale ją mam bardzo słabo napisaną... dam znać potem 😁

 

Godzinę temu, johnn napisał:

Trudności z ludźmi miałem od dziecka. Ale nikomu o tym nie mówiłem. Nie wiedziałem, że trzeba.

No w końcu byłeś dzieckiem i nie rozumiałeś tego... nic dziwnego, przecież dziecko samo sobie z takimi problemami nie poradzi, to może być naprawdę bolesne przeżycie, ten brak akceptacji rówieśniczej i tu trzeba pomóc takiemu dziecku, rozmawiać z nim, wspierać go ciepłym słowem... po prostu w wychowaniu dziecka społecznie duży udział mają rodzice, równowaga psychiczna w rodzinie, dobre relacje między członkami rodziny, dziecko to widzi i podświadomość to przetwarza...

 

Godzinę temu, johnn napisał:

Jakie to ma znaczenie? (pytanie retoryczne)  Specjaliści ignorują znaczenie przeszłości. Skoro tak, to czemu mam przejmować się dzisiejszą przeszłością? 

Wiesz, chciałem cię tylko ostrzec, że takie stany zapaści psychicznej mogą nawracać i trzeba koniecznie to rozpracować, wyjaśnić sobie pewne rzeczy, żebyś w przyszłości sam dla siebie był terapeutą też... 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 27.06.2020 o 22:58, MarekWawka01 napisał:

wiesz tu trzeba mieć wyczucie równowagi, wg mnie jak się tego nie ma to już niestety wiesz... 😪

Wielką przykrość sprawia mi wymaganie ode mnie utrzymania równowagi (utrzymanie kontaktów z ludźmi i kierowanie się uczuciami przy podejmowaniu decyzji) a jednocześnie odmowa sprawdzenia czy ją posiadam.

W dniu 27.06.2020 o 22:58, MarekWawka01 napisał:

Sam nie wiem, ale pasjonuje mnie medycyna, no ale lekarski to odrobinkę za wysoko heh, aptekarzem raczej niezbyt chciałbym być, myślę jeszcze coś tam o budownictwie bo to mnie lekko kręci, na maturze zdawałem biologię rozszerzoną i chemię ale ją mam bardzo słabo napisaną... dam znać potem 😁

Ja rozważam studia (doktoranckie) informatyczne lub matematyczne ale nie umiem się zdecydować jakie zagadnienia mnie interesują:( Nie wspominając o innych trudnościach.

W dniu 27.06.2020 o 22:58, MarekWawka01 napisał:

ten brak akceptacji rówieśniczej i tu trzeba pomóc takiemu dziecku,

Nie odczułem tego. Nie spotkałem się bezpośrednimi działaniami wobec mnie. Nie cieszyłem się popularnością w klasie ale przywykłem do tego. Nie oceniałem tego bo nie wiedziałem jak to ocenić.  Po szkole nie spotykałem się ze znajomymi. Nie miałem zainteresowań poza szkolnych.  Teraz gdy rozumiem lepiej zachowania innych uświadamiam sobie co straciłem. Przykro mi z tego powodu. Ale nie da się się o tym zapomnieć. 

W przeszłości ze mną nikt nie porozmawiał i teraz próbuje się mnie zbyć. 

W dniu 27.06.2020 o 22:58, MarekWawka01 napisał:

Wiesz, chciałem cię tylko ostrzec, że takie stany zapaści psychicznej mogą nawracać i trzeba koniecznie to rozpracować, wyjaśnić sobie pewne rzeczy, żebyś w przyszłości sam dla siebie był terapeutą też... 

To jest zbędne. Dostrzegłem zagrożenie stąd spotkania ze specjalistami. Ale moje trudności traktuje się po macoszemu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, johnn napisał:

Ja rozważam studia (doktoranckie) informatyczne lub matematyczne ale nie umiem się zdecydować jakie zagadnienia mnie interesują:( Nie wspominając o innych trudnościach.

Ja wybrałbym informatykę na twoim miejscu, programiści są potrzebni obecnie...

 

3 godziny temu, johnn napisał:

 Po szkole nie spotykałem się ze znajomymi. Nie miałem zainteresowań poza szkolnych.  Teraz gdy rozumiem lepiej zachowania innych uświadamiam sobie co straciłem. Przykro mi z tego powodu. Ale nie da się się o tym zapomnieć. 

Ja wychodziłem na podwórko bardzo dużo w podstawówce chociaż w okresie gimnazjum liceum to bardzo malutko się spotykałem, bo depresja mnie łapała 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, johnn napisał:

Wielką przykrość sprawia mi wymaganie ode mnie utrzymania równowagi (utrzymanie kontaktów z ludźmi i kierowanie się uczuciami przy podejmowaniu decyzji) a jednocześnie odmowa sprawdzenia czy ją posiadam.

Po szkole nie spotykałem się ze znajomymi. Nie miałem zainteresowań poza szkolnych.  Teraz gdy rozumiem lepiej zachowania innych uświadamiam sobie co straciłem.

 

johnn, ale wyjaśnij pokrótce - czy Ty masz potrzebę (rzeczywistą, emocjonalną) utrzymywania przyjaźni i kontaktów, czy jest to jedynie potrzeba rozumiana na zasadzie małżeństwa z rozsądku - ona go nie kocha, ale wyjdzie za mąż, żeby mieć poczucie stabilizacji finansowej w życiu? 

 

7 godzin temu, johnn napisał:

Ja rozważam studia (doktoranckie) informatyczne lub matematyczne ale nie umiem się zdecydować jakie zagadnienia mnie interesują:( Nie wspominając o innych trudnościach.

 

Aha, czyli jednak nie tyle kierujesz się rozsądkiem i zapotrzebowaniem rynku, co własnymi zainteresowaniami, które mają przecież podłoże emocjonalne. Bardziej interesuje Ciebie matematyka, bo informatyka to przy tym nuda. Nie ważne, że po informatyce możesz mieć szersze możliwości i więcej zarabiać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, Neurovit napisał:

johnn, ale wyjaśnij pokrótce - czy Ty masz potrzebę (rzeczywistą, emocjonalną) utrzymywania przyjaźni i kontaktów, czy jest to jedynie potrzeba rozumiana na zasadzie małżeństwa z rozsądku - ona go nie kocha, ale wyjdzie za mąż, żeby mieć poczucie stabilizacji finansowej w życiu? 

Trudno mi odpowiedzieć na to pytanie. Wpływ na moje zachowanie miało wiele czynników w tym

  • Miałem zaniedbane mieszkanie. Nie zapraszałem kolegów do siebie i unikałem odwiedzania ich gdyż to wymuszałoby odwzajemnienie się,
  • Brak wspólnych zainteresowań. Prawie nikt nie interesował się matematyką lub programowaniem pośród moich kolegów i koleżanek,
  • Nie umiałem wykorzystać moich zalet (osiągnięcia) w towarzystwie. Nie wiedziałem jak,
  • Nie spędzałem czasu w towarzystwie innych w czasie wolnym. Nie imprezowałem lub nie spotykałem się ze znajomymi,
  • Mój ojciec nie miał znajomych poza sąsiadami. To był przykład dla mnie,
  • Nikt nie zwracał mi uwagi na brak znajomych i brak aktywności poza szkolnej 
  • Nikt nie zwracał mi uwagi na brak typowego zachowania adekwatnego do wieku. Nie miałem dziewczyny. Nikt nie zapytał czemu jej nie mam. Nie rozmawiał o dziewczynach (nawet ojciec)

Mam wrażenie, że stan mojego umysłu w dzieciństwie na poziomie społecznym i emocjonalnym pozostawała na stałym poziomie. Potrzebny był bodziec. Niestety on nie przyszedł znikąd. 

Mi potrzeba powiedzieć wprost. 

16 godzin temu, Neurovit napisał:

Aha, czyli jednak nie tyle kierujesz się rozsądkiem i zapotrzebowaniem rynku, co własnymi zainteresowaniami, które mają przecież podłoże emocjonalne. 

Moje zainteresowania są dla mnie bardzo ważne. Lubię zajęcia, które można zamknąć w schematach. W przeszłości zbierałem owoce. To była ciężka praca.  Zwykle wykonywałem tą pracę z mamą.

16 godzin temu, Neurovit napisał:

Bardziej interesuje Ciebie matematyka, bo informatyka to przy tym nuda. Nie ważne, że po informatyce możesz mieć szersze możliwości i więcej zarabiać.

Nie lubię się uczyć czegoś co mnie nie interesuje. W matematyce i informatyce interesują mnie wybrane dziedziny.  Zaproponowanie mi czegoś innego może się spotkać z odrzuceniem z mojej strony. 

Obecnie programuje aplikację do nauki powtarzania nowych słówek z języka obcego. Ale to jest ciężka praca. 

 

Chce odpocząć fizycznie i psychicznie.  Ale nie ma końcom moim staraniom i analizom.  Wybacz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, johnn napisał:
  • Miałem zaniedbane mieszkanie. Nie zapraszałem kolegów do siebie i unikałem odwiedzania ich gdyż to wymuszałoby odwzajemnienie się,

 

 Czyli wstyd, obciach. Zaniedbanie zaniedbaniem, ale czy chociaż starałeś się sprzątać? A może uważałeś, że to nie twój problem, tylko rodziców?

 

20 godzin temu, johnn napisał:
  • Brak wspólnych zainteresowań. Prawie nikt nie interesował się matematyką lub programowaniem pośród moich kolegów i koleżanek,

 

To się niestety nie zmienia z wiekiem. W ZA zainteresowania są cholernie wąskie i specjalistyczne a przy tym niezmiernie trwałe. Zresztą - nawet jeśli dwóch aspów interesuje się astronomią, to jeszcze nie znaczy, że się dogadają. Jeden może się podniecać układem słonecznym, planetami, składem ich atmosfery, rozpiętością temperatur, czy ciśnieniem. Kogoś innego zainteresują prawa Keplera, kształty orbit, epicykle, albo wyznaczanie jasności gwiazd. To nie to samo. 

 

20 godzin temu, johnn napisał:
  • Nie umiałem wykorzystać moich zalet (osiągnięcia) w towarzystwie. Nie wiedziałem jak,

 

A to osiągnięcia trzeba zaraz wykorzystywać  w towarzystwie? Tzn. przechwalać się nimi, albo liczyć na to, że jakaś laska zechce się przespać z wybitnym matematykiem johnnem? Wiesz, w wieku szkolnym to jest często tak, że te "wykorzystywanie" zalet osoby z ZA sprowadza się do tego, że jest ona eksploatowana przez towarzystwo - odrabia za innych prace domowe, podpowiada na klasówkach i włazi w d**ę. 

 

20 godzin temu, johnn napisał:
  • Nie spędzałem czasu w towarzystwie innych w czasie wolnym. Nie imprezowałem lub nie spotykałem się ze znajomymi,

 

 

Pytanie tylko, czy było Tobie z tym dobrze (żyłeś w zgodzie z sobą samym, z własną naturą), czy raczej chciałeś, ale nie wiedziałeś jak? To nie jest tak, że to jakaś religia, filozofia, czy ideologia mają mówić człowiekowi, co jest słuszne. Trzeba samemu wiedzieć czego się chce i co się lubi.

 

20 godzin temu, johnn napisał:
  • Mój ojciec nie miał znajomych poza sąsiadami. 

 

Może mu to odpowiadało? Męczyłby się, gdyby musiał utrzymywać jakieś dodatkowe znajomości. W dodatku mógł nie widzieć w tym żadnego głębszego sensu.

 

20 godzin temu, johnn napisał:
  • Nikt nie zwracał mi uwagi na brak znajomych i brak aktywności poza szkolnej 

 

A chciałbyś, żeby ktoś ciągle Ciebie upominał i kazał Tobie uprawiać aktywność pozaszkolną, albo zmuszał do utrzymywania kontaktów? Zresztą, jeśli ojciec miał ZA, to taki styl życia mógł być dla niego normalką. W dodatku ludzie z ZA często nie interesują się problemami swoich dzieci a nawet dzieci mieć nie chcą. Po prostu - zaliczyli wpadkę i muszą bachora wychowywać, choć najchętniej dokonaliby aborcji, żeby sobie życia nie zatruwać.

 

21 godzin temu, johnn napisał:
  • Nikt nie zwracał mi uwagi na brak typowego zachowania adekwatnego do wieku. Nie miałem dziewczyny. Nikt nie zapytał czemu jej nie mam. Nie rozmawiał o dziewczynach (nawet ojciec)

 

Wiesz, rozwój człowieka z ZA opiera się nie na relacjach i kontaktach, tylko na zjawiskach i obiektach. Czy chciałeś mieć dziewczynę, czułeś może pociąg seksualny, ale nie wiedziałeś, jak zacząć? Czy masz zamiar uprawiać seks, ale boisz się, że dziewczyna mogłaby zajść w ciążę? Czy podczas stosunku cały czas obawiałbyś się, że prezerwatywa się zsunęła? Czy bałbyś się, gdyby dziewczynie zaczął się spóźniać okres? A może wolałbyś się zabezpieczyć podwójnie (prezerwatywa + tabletki antykoncepcyjne)? Co by się okazało, gdyby dziewczyna była w ciąży? Czy w ogóle czujesz potrzebę posiadania dzieci, bycia ojcem, głową rodziny, w przyszłości może dziadkiem, którego będą odwiedzać wnuki?

 

21 godzin temu, johnn napisał:

Moje zainteresowania są dla mnie bardzo ważne. Lubię zajęcia, które można zamknąć w schematach. W przeszłości zbierałem owoce. To była ciężka praca.  Zwykle wykonywałem tą pracę z mamą.

Nie lubię się uczyć czegoś co mnie nie interesuje. W matematyce i informatyce interesują mnie wybrane dziedziny.  Zaproponowanie mi czegoś innego może się spotkać z odrzuceniem z mojej strony. 

Obecnie programuje aplikację do nauki powtarzania nowych słówek z języka obcego.

 

A gdybyś miał wybierać - rzucasz dziewczynę, albo zainteresowania, to przy czym byś został? A dlaczego zainteresowałeś się językiem obcym a nie np. metodami obliczeniowymi, rozwiązywaniem równań różniczkowych cząstkowych, albo całkowaniem numerycznym. Czy wiesz, że istnieją tzw. pochodne niecałkowitych rzędów ("frakszonale"), tzn. uogólnienie pojęcia pochodnej rzędu naturalnego - nie tylko na rzędy całkowite (-1, -2, -3,... - to są całki), ale także na rzędy typu "minus pierwiastek z π"? Wpisz sobie Caputo fractional derivative, albo zajrzyj do Wikipedii -https://en.wikipedia.org/wiki/Fractional_calculus

 

Istnieje wiele uogólnień zwykłej pochodnej, tak jak istnieje wiele uogólnień silni - np. funkcja gamma Eulera.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Neurovit napisał:

Zaniedbanie zaniedbaniem, ale czy chociaż starałeś się sprzątać?

Lubię porządek. Lubię sprzątać. 

Nie pomalowanych ścian, starych mebli i uszkodzonych tynków nie sprzątnę.

6 godzin temu, Neurovit napisał:

A może uważałeś, że to nie twój problem, tylko rodziców?

Nie zastanawiałem się na tym. 

6 godzin temu, Neurovit napisał:

To się niestety nie zmienia z wiekiem. W ZA zainteresowania są cholernie wąskie i specjalistyczne a przy tym niezmiernie trwałe. Zresztą - nawet jeśli dwóch aspów interesuje się astronomią, to jeszcze nie znaczy, że się dogadają. Jeden może się podniecać układem słonecznym, planetami, składem ich atmosfery, rozpiętością temperatur, czy ciśnieniem. Kogoś innego zainteresują prawa Keplera, kształty orbit, epicykle, albo wyznaczanie jasności gwiazd. To nie to samo. 

Chodziłem do szkoły średniej o profilu informatycznym mimo to nauki nie było wiele. Nie było nikogo (z nauczycieli) kto chciałby mi poświęcić czas. Granie w Małysza i Quake to marnowanie czasu.

6 godzin temu, Neurovit napisał:

A to osiągnięcia trzeba zaraz wykorzystywać  w towarzystwie? Tzn. przechwalać się nimi, albo liczyć na to, że jakaś laska zechce się przespać z wybitnym matematykiem johnnem?

To zależy. Dla osoby, która ma trudności w kontaktach z ludźmi to może być drogą do poprawy tego stanu rzeczy. To może być źródłem pewności siebie lub samozadowolenia oraz przyczynkiem do kolejnych wyzwań. 

6 godzin temu, Neurovit napisał:

Wiesz, w wieku szkolnym to jest często tak, że te "wykorzystywanie" zalet osoby z ZA sprowadza się do tego, że jest ona eksploatowana przez towarzystwo - odrabia za innych prace domowe, podpowiada na klasówkach i włazi w d**ę. 

Wiem. Robiłem to.

Nie wiem co to znaczy wchodzić w dupę. Podaj przykłady. 

6 godzin temu, Neurovit napisał:

Pytanie tylko, czy było Tobie z tym dobrze (żyłeś w zgodzie z sobą samym, z własną naturą), czy raczej chciałeś, ale nie wiedziałeś jak?

Nie zastanawiałem się nad tym. Mój umysł zajmowały codzienne sprawy lub moje zainteresowania (np. matematyka). Mój świat był ograniczony ale wraz z poznaniem poszerzał się i zmieniała się moja ocena jego. Odnotowywałem zdarzenia. Podobnie jak ty nie zastanawiasz się jak gruba jest warstwa śniegu na Syberii i czy dobrze się z tym czujesz.  Wybacz ale nie wiem czy wyraziłem się na tyle jasno na ile bym sobie tego życzył.  Myślę prosto.

Nad wieloma sprawa nie rozmyślałem.  Jedynie działania innych zmuszały mnie do rozważanie ich. Wtedy zasadne wydaje się postawienie pytania podobnego do twojego ale nie wcześniej. To jest ogólna uwaga.

6 godzin temu, Neurovit napisał:

Może mu to odpowiadało? Męczyłby się, gdyby musiał utrzymywać jakieś dodatkowe znajomości. W dodatku mógł nie widzieć w tym żadnego głębszego sensu.

Nie wiem. 

6 godzin temu, Neurovit napisał:

A chciałbyś, żeby ktoś ciągle Ciebie upominał i kazał Tobie uprawiać aktywność pozaszkolną, albo zmuszał do utrzymywania kontaktów?

Nie. 

Chciałbym otrzymać więcej wsparcia i zrozumienia oraz aby zwrócono uwagę na różnice pomiędzy zachowaniami moimi i rówieśników wraz z podaniem przyczyny i wyjaśnieniami.

6 godzin temu, Neurovit napisał:

Wiesz, rozwój człowieka z ZA opiera się nie na relacjach i kontaktach, tylko na zjawiskach i obiektach.

Powiedz to mojemu psychoterapeucie.

6 godzin temu, Neurovit napisał:

Czy chciałeś mieć dziewczynę, czułeś może pociąg seksualny, ale nie wiedziałeś, jak zacząć? Czy masz zamiar uprawiać seks, ale boisz się, że dziewczyna mogłaby zajść w ciążę? Czy podczas stosunku cały czas obawiałbyś się, że prezerwatywa się zsunęła? Czy bałbyś się, gdyby dziewczynie zaczął się spóźniać okres? A może wolałbyś się zabezpieczyć podwójnie (prezerwatywa + tabletki antykoncepcyjne)?

Na wszystkie pytanie moja odpowiedź brzmi tak.

6 godzin temu, Neurovit napisał:

Co by się okazało, gdyby dziewczyna była w ciąży?

Musiałbym stanąć na wysokości zadania.

6 godzin temu, Neurovit napisał:

Czy w ogóle czujesz potrzebę posiadania dzieci, bycia ojcem, głową rodziny, w przyszłości może dziadkiem, którego będą odwiedzać wnuki?

Chyba bym chciał.

6 godzin temu, Neurovit napisał:

A gdybyś miał wybierać - rzucasz dziewczynę, albo zainteresowania, to przy czym byś został?

Nie chce się nawet zastanawiać.

6 godzin temu, Neurovit napisał:

A dlaczego zainteresowałeś się językiem obcym a nie np. metodami obliczeniowymi, rozwiązywaniem równań różniczkowych cząstkowych, albo całkowaniem numerycznym.

Z kilku powodów w tym

  • chciałem zaimponować dziewczynie,
  • zdobyć nowe umiejętności przydatne na rynku pracy,
  • sprawdzić czy wytrwam.

Nie lubię pochodnych. Mam też inne zainteresowania. Staram się dzielić czas pomiędzy nimi w ciągu dnia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, johnn napisał:

Nie pomalowanych ścian, starych mebli i uszkodzonych tynków nie sprzątnę.

 

A lubisz majsterkowanie - taką typową robotę, dla niemytych, śmierdzących majstrów, którzy tylko co drugie słowo k***y rzucają?

4 godziny temu, johnn napisał:

Chodziłem do szkoły średniej o profilu informatycznym mimo to nauki nie było wiele. Nie było nikogo (z nauczycieli) kto chciałby mi poświęcić czas. Granie w Małysza i Quake to marnowanie czasu.

 

Oj tam, zawsze pozostają olimpiady przedmiotowe i kółka zainteresowań.

 

4 godziny temu, johnn napisał:

Nie wiem co to znaczy wchodzić w dupę. Podaj przykłady. 

 

Chodziło mi o wazeliniarstwo, próbę przypodobania się innym, żeby tylko chcieli się z Tobą kumplować. 

 

4 godziny temu, johnn napisał:

Mój umysł zajmowały codzienne sprawy lub moje zainteresowania (np. matematyka). Mój świat był ograniczony ale wraz z poznaniem poszerzał się i zmieniała się moja ocena jego. Odnotowywałem zdarzenia. Podobnie jak ty nie zastanawiasz się jak gruba jest warstwa śniegu na Syberii i czy dobrze się z tym czujesz. 

 

Myślałeś wcześniej, że będziesz siedział do końca życia i tylko rozwiązywał zadania? Przypomina mi to przypadki maniaków komputerowych z USA, z aspergerem, którzy o Bożym świecie nie mają pojęcia. Dochodzi do tego, że jak się stają pełnoletni, to są kalekami społecznymi - nic nie potrafią załatwić, nie mają pojęcia o istnieniu banków, czy urzędów, nie znają się na podatkach. Potrafią popaść w konflikt z prawem, bo nie zdają sobie sprawy z istnienia prawa. Zero edukacji obywatelskiej i świadomości, w jakim świecie się żyje. Kompletna niewiedza, jeśli chodzi o strukturę zarządzania państwem, czy politykę. Tylko wąskie zainteresowania i klapki na oczach. Co ciekawe, gdy ci ludzie uświadomią sobie istnienie tego wszystkiego wokół, to wpadają w przerażenie, bo nie dość że nie byli tego świadomi, to jeszcze okazuje się, że nic z tego nie rozumieją i wielu czynności nie umieją. Wpadają w panikę, boją się tego wszystkiego. Czasem kończy się to nerwicą. Ogólnie - są życiowo nieogarnięci, kompletnie nieprzygotowani na życie we współczesnym społeczeństwie. 

4 godziny temu, johnn napisał:

Chyba bym chciał.

 

Chyba? Albo jest tak, że nie chcesz, ale nigdy nie przemyślałeś tego, albo chcesz, ale boisz się odpowiedzialności i własnego nieudacznictwa. Może wypierasz to, bo gdzieś podświadomie myślisz, że nie sprawdziłbyś się w roli ojca. Okazałbyś się nieudolny, nieporadny, mało obrotny, tchórzliwy. Podsumowując - życiowa oferma, panikarz, mamisynek, pie***ła i d**a wołowa. Tak właśnie myślisz o sobie, czy może się mylę? Jeśli tak faktycznie jest, to pewnie będzie też problem w sprawach łóżkowych - wstyd przed pokazaniem się nago partnerce, lęk przed porównywaniem z innymi, problemy z erekcją. 

 

4 godziny temu, johnn napisał:

Nie lubię pochodnych.

 

Serio? Analiza matematyczna, układy dynamiczne, równania cząstkowe - chyba najbardziej rozbudowany dział matematyki. Praktycznie cała fizyka się na tym opiera, inżynieria materiałowa i elektronika też. No, ale to tak jest - ci, którzy idą w finanse i ekonomię, to mają na ogół bardziej rozwiniętą statystykę i procesy stochastyczne. Przykładowo - ja się na przykład dziwię, że są ludzie, którzy jarają się systemami dedukcyjnymi, aksjomatyką, językami formalnymi i jak ognia unikają wzorów, całek, szeregów funkcyjnych. Mogą się za to godzinami zastanawiać, jaka jest minimalna liczba aksjomatów potrzebna do stworzenia jakiejś tam teorii. Mają tam jakieś rozkminy, czy system dedukcyjny jest skończony, albo zupełny. Jak dla mnie to nuda - żadnych funkcji, wykresów, wzorów, badania własności hiperpowierzchni zanurzonych w przestrzeniach wielowymiarowych.

Edytowane przez Neurovit

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Boże, a Wy dalej ciągniecie te pytania w kółko... ludzie, jemu potrzeba konkretów, bo to już się robi nudne wg mnie, serio... eh

 

@johnn Powiem Ci jeszcze raz krótko: Ludzie normalni potrzebują emocji, wrażeń, zmian itd... po prostu. Nie jestem pewien, ale wnioskuję, że ludzie twojego typu potrzebują do szczęścia jedynie schematów, stałości i dużego poczucia bezpieczeństwa. No kurde, zrozum, że żeby dotrzeć do innych ludzi najpierw musisz bardziej dotrzeć do siebie, nie no nie wierzę, że nie jesteś ani trochę zdolny do czucia jakichkolwiek emocji, znaczy może tych bardziej złożonych możesz nie rozumieć np. wstydu. Powiedz mi bo jestem ciekaw, czy masz potrzebę miłości, seksu, kochania się z kimś? Nie no jeszcze naprawdę dużo przed tobą, mam nadzieję, że w końcu odkryjesz te piękne uroki obcowania z ludźmi, jesteśmy tacy różni i tyle jest do zobaczenia jeszcze ho ho, życie trzeba docenić...

 

A takie zwykłe kumplostwo to nie tylko wspólne zainteresowania, to też dzielenie się wszystkim innym, no po prostu dawanie wsparcia, opowiadanie sobie śmiesznych momentów - no np. "a dziś sobie jechałem autobusem i wsiadł taki menel i tak jebało od niego, że trzeba było wietrzyć autobus" blee taki przykład, a takich sytuacji jest mnóstwo. No nie wiem co ci jeszcze mogę powiedzieć. A jak miewasz obniżony nastrój to weź idź do lekarza po jakiś lek, pomoże ci... na początek dostaniesz SSRI jakiś, sertralinę bym ci polecał

 

Edytowane przez MarekWawka01

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 1.07.2020 o 21:13, Neurovit napisał:

A lubisz majsterkowanie - taką typową robotę, dla niemytych, śmierdzących majstrów, którzy tylko co drugie słowo k***y rzucają?

Nie wiem jaka to praca.

Wykonywałem w domu drobne prace. Lubiłem to.

W dniu 1.07.2020 o 21:13, Neurovit napisał:

Oj tam, zawsze pozostają olimpiady przedmiotowe i kółka zainteresowań.

Nie było kółek zainteresowań w mojej szkole. Szkolne zawody matematyczne wygrałem.

To nie jest rzecz sposobności! Nie rozważałem udziału w olimpiadzie przedmiotowej. Nikt mi tego nie zasugerował.  

W dniu 1.07.2020 o 21:13, Neurovit napisał:

Chodziło mi o wazeliniarstwo, próbę przypodobania się innym, żeby tylko chcieli się z Tobą kumplować. 

Nie robiłem tego. 

W dniu 1.07.2020 o 21:13, Neurovit napisał:

Myślałeś wcześniej, że będziesz siedział do końca życia i tylko rozwiązywał zadania?

Nie myślałem tj, nie zastanawiałem się nad tym. Nie rozumiesz mojego sposobu myślenia. 

Myślałeś, że będziesz kiedyś rozważał grubość pokrywy śnieżnej na Syberii?

W dniu 1.07.2020 o 21:13, Neurovit napisał:

Przypomina mi to przypadki maniaków komputerowych z USA, z aspergerem, którzy o Bożym świecie nie mają pojęcia. Dochodzi do tego, że jak się stają pełnoletni, to są kalekami społecznymi - nic nie potrafią załatwić, nie mają pojęcia o istnieniu banków, czy urzędów, nie znają się na podatkach. Potrafią popaść w konflikt z prawem, bo nie zdają sobie sprawy z istnienia prawa.

Nie mam takich trudności.

W dniu 1.07.2020 o 21:13, Neurovit napisał:

Chyba?

Tak.

W dniu 1.07.2020 o 21:13, Neurovit napisał:

Albo jest tak, że nie chcesz, ale nigdy nie przemyślałeś tego, albo chcesz, ale boisz się odpowiedzialności i własnego nieudacznictwa.

Nie chce się zastanawiać nad odpowiedzią.

W dniu 1.07.2020 o 21:13, Neurovit napisał:

Podsumowując - życiowa oferma, panikarz, mamisynek, pie***ła i d**a wołowa. Tak właśnie myślisz o sobie, czy może się mylę?

Nie chce odpowiadać na twoje pytanie. Jakie ty masz zdanie o mnie?

W dniu 1.07.2020 o 21:13, Neurovit napisał:

Serio? 

Tak. Proszę nie pytaj dwa razy o to samo. 

W dniu 1.07.2020 o 21:13, Neurovit napisał:

Przykładowo - ja się na przykład dziwię, że są ludzie, którzy jarają się systemami dedukcyjnymi, aksjomatyką, językami formalnymi 

Brzmi ciekawie. 

W dniu 1.07.2020 o 21:13, Neurovit napisał:

Mogą się za to godzinami zastanawiać, jaka jest minimalna liczba aksjomatów potrzebna do stworzenia jakiejś tam teorii. Mają tam jakieś rozkminy, czy system dedukcyjny jest skończony, albo zupełny. 

Lubię to. Czy możesz mi polecić odpowiednia literaturę ? Czy jesteś w stanie doradzić temat pracy doktoranckiej?

23 godziny temu, MarekWawka01 napisał:

Boże, a Wy dalej ciągniecie te pytania w kółko... ludzie, jemu potrzeba konkretów, bo to już się robi nudne wg mnie, serio... eh

Od lutego spotykam się z nowym psychoterapeutą. Informowałem go o przebiegu spotkań z jego poprzednikami. Napominałem, że  podejmowanie przez mnie działań (prób) i omawianie ich ze specjalistą jest w mojej opinii nieprzydatne. Na ostatnim spotkaniu obecny psycholog zaproponował mi to. Trudno to nie traktować jak lekceważenie lub ignorowanie moich słów. Na kolejnym spotkaniu zaproponuje psychologowi rozmowę na ten temat.

Jakie konkretny masz na myśli?

23 godziny temu, MarekWawka01 napisał:

No kurde, zrozum, że żeby dotrzeć do innych ludzi najpierw musisz bardziej dotrzeć do siebie, nie no nie wierzę, że nie jesteś ani trochę zdolny do czucia jakichkolwiek emocji, znaczy może tych bardziej złożonych możesz nie rozumieć np. wstydu.

Odczuwam uczucia. Ale pełnią inna funkcję u mnie niż zwykłych ludzi. Bywa, że się wstydzę.

23 godziny temu, MarekWawka01 napisał:

Powiedz mi bo jestem ciekaw, czy masz potrzebę miłości, seksu, kochania się z kimś? Nie no jeszcze naprawdę dużo przed tobą, mam nadzieję, że w końcu odkryjesz te piękne uroki obcowania z ludźmi, jesteśmy tacy różni i tyle jest do zobaczenia jeszcze ho ho, życie trzeba docenić...

Mam.  Kiedy czyta się o sobie takie słowa "Podsumowując - życiowa oferma, panikarz, mamisynek, pie***ła i d**a wołowa. Tak właśnie myślisz o sobie, czy może się mylę?"  to nie czuje się dobrze.

23 godziny temu, MarekWawka01 napisał:

A takie zwykłe kumplostwo to nie tylko wspólne zainteresowania, to też dzielenie się wszystkim innym, no po prostu dawanie wsparcia, opowiadanie sobie śmiesznych momentów - no np. "a dziś sobie jechałem autobusem i wsiadł taki menel i tak jebało od niego, że trzeba było wietrzyć autobus" blee taki przykład, a takich sytuacji jest mnóstwo.

Ok. Aby nawiązać nowe znajomości potrzebuje wsparcia. 

23 godziny temu, MarekWawka01 napisał:

No nie wiem co ci jeszcze mogę powiedzieć. 

Ok. Dziękuje za twoje słowa.

23 godziny temu, MarekWawka01 napisał:

A jak miewasz obniżony nastrój to weź idź do lekarza po jakiś lek, pomoże ci... na początek dostaniesz SSRI jakiś, sertralinę bym ci polecał

 Brałem Ranofren oraz Supiryd. Nie pomogło. Ostatni zaszkodził. 

Leki mi nie pomogą bo źródłem moich trudności nie ustaje.  Moim słowom dotyczącym skuteczności leków nie daje się wiary. A brak ich skuteczności można zawsze wyjaśnić źle dobranym lekiem.   

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, johnn napisał:

Nie rozważałem udziału w olimpiadzie przedmiotowej. Nikt mi tego nie zasugerował.  

 

A wiesz, że ludzie neuronormatywni potrafią się takich rzeczy sami dowiedzieć? Tu się zakręcą, o coś podpytają, może pocztą pantoflową do nich coś dotrze.

 

10 godzin temu, johnn napisał:

Nie rozumiesz mojego sposobu myślenia. 

Myślałeś, że będziesz kiedyś rozważał grubość pokrywy śnieżnej na Syberii?

 

A, czyli żyjesz i myślisz tu i teraz - nie masz skłonności do myślenia perspektywicznego, na lata do przodu?

 

10 godzin temu, johnn napisał:

Nie mam takich trudności.

 

Aha, czyli konto w banku masz, komórę też i z kotem nie sypiasz - jak Naczelnik?

 

10 godzin temu, johnn napisał:

Nie chce się zastanawiać nad odpowiedzią.

 

Boisz się?

 

10 godzin temu, johnn napisał:

Napominałem, że  podejmowanie przez mnie działań (prób) i omawianie ich ze specjalistą jest w mojej opinii nieprzydatne. Na ostatnim spotkaniu obecny psycholog zaproponował mi to. Trudno to nie traktować jak lekceważenie lub ignorowanie moich słów. Na kolejnym spotkaniu zaproponuje psychologowi rozmowę na ten temat.

 

Johnn, chyba masz w sobie strasznie dużo żalu. Być może wcale nie do psychologów, tylko do kogoś innego. Psychologom obrywa się tak przy okazji. Czy zdarza się Tobie płakać?

 

10 godzin temu, johnn napisał:

Odczuwam uczucia. Ale pełnią inna funkcję u mnie niż zwykłych ludzi. Bywa, że się wstydzę.

 

Tzn. masz swoje własne kody emocjonalne oraz najprawdopodobniej jest tak, że pewne sytuacje generują w Tobie emocje i uczucia odmienne niż u innych ludzi. Wali Ciebie to, co inni ludzie uważają za niezwykle ważne w życiu zaś to, co inni uważają za pierdoły/błachostki, może budzić w Tobie silne emocje. Inaczej wartościujesz świat, masz odmienną hierarchię potrzeb, specyficzne potrzeby i wąskie, obsesyjne zainteresowania. 80% tego co robią inni ludzie, mogłoby dla Ciebie nie istnieć. To tak, jak z rybami - istnienie świata lądowego nie ma z ich punktu widzenia większego znaczenia, bo to nie ich świat. No, chyba że jakiś lądowy stwór próbuje je łowić - wtedy dochodzi do spotkania się tych dwóch światów. Już wspominałem wcześniej - o aspergerowcach trzeba myśleć trochę tak, jak o neandertalczykach. Też człowiek, nawet myślący, ale jednak z innym mózgiem. Bywało w przeszłości tak, że neandertalska kobieta mogła mieć dzieci z mężczyzną homo sapiens, czyli krzyżowali się. Wychodziło z tego hybrydowe potomstwo, ale mentalność obu podgatunków był nieco inna. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, johnn napisał:

Mam.  Kiedy czyta się o sobie takie słowa "Podsumowując - życiowa oferma, panikarz, mamisynek, pie***ła i d**a wołowa. Tak właśnie myślisz o sobie, czy może się mylę?"  to nie czuje się dobrze.

Nie tylko ty takie coś przeżywałeś. Wiem, że takie wspomnienia bolą, no ale trzeba po prostu to zsunąć jakby gdzieś dalej. Musisz nauczyć się żyć "tu i teraz". To terapia zrobi, mam nadzieję.

 

10 godzin temu, johnn napisał:

Odczuwam uczucia. Ale pełnią inna funkcję u mnie niż zwykłych ludzi. Bywa, że się wstydzę.

To spraw, żeby pełniły tę właściwą funkcję. Żebyś był zadowolony z ich odczuwania. Poznał je bardziej.

 

10 godzin temu, johnn napisał:

Ok. Aby nawiązać nowe znajomości potrzebuje wsparcia. 

Jakiego wsparcia? Znaczy wiesz, tutaj to ty musisz się najpierw przełamać. Znajomi sami do ciebie nie przyjdą.

 

10 godzin temu, johnn napisał:

Brałem Ranofren oraz Supiryd. Nie pomogło. Ostatni zaszkodził. 

Leki mi nie pomogą bo źródłem moich trudności nie ustaje.  Moim słowom dotyczącym skuteczności leków nie daje się wiary. A brak ich skuteczności można zawsze wyjaśnić źle dobranym lekiem.   

Hmm to neuroleptyki, one same solo nie pomagają na depresję. Spróbuj połączenia: antydepresant + stabilizator nastroju. Ja tak używam i jest SUPER!!! Tylko ja jeszcze walczę z zaburzeniami nastroju.

 

Przykładowe dobre antydepresanty: sertralina, wenlafaksyna, wortioksetyna, mirtazapina - ona też nasennie działa, amitryptylina - ona hamuje fazę snu REM przydatna więc przy koszmarach i złych snach, klomipramina, doksepina

 

Stabilizatory nastroju: kwetiapina - działa też przeciwlękowo i nasennie, lamotrygina, pregabalina

 

A zamiast stabilizatora możesz jeszcze spróbować połączenia antydepresanta z trazodonem (będziesz też dobrze spał bo trazodonie).

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam wrażenie, że Johnn ma straszny problem z odseparowaniem, co wynika z asppergera, co jest zaburzeniem osobowości a co depresją. Jeden wielki miszmasz. Może nawet podciąga długotrwałe objawy depresji pod cechy ZA, albo traktuje obniżone poczucie wartości wynikające z depresji jako coś, co było od zawsze. Czasem tak jest, że jak depresja ciągnie się latami, to trudno nawet sobie wyobrazić jak to kiedyś było, gdy jej nie było. Johnn - czy był taki okres w Twoim życiu, że byłeś szczęśliwy i zadowolony, czy może zawsze chodziłeś nabuzowany, albo rozżalony?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Neurovit napisał:

Mam wrażenie, że Johnn ma straszny problem z odseparowaniem, co wynika z asppergera, co jest zaburzeniem osobowości a co depresją. Jeden wielki miszmasz. Może nawet podciąga długotrwałe objawy depresji pod cechy ZA, albo traktuje obniżone poczucie wartości wynikające z depresji jako coś, co było od zawsze. Czasem tak jest, że jak depresja ciągnie się latami, to trudno nawet sobie wyobrazić jak to kiedyś było, gdy jej nie było. Johnn - czy był taki okres w Twoim życiu, że byłeś szczęśliwy i zadowolony, czy może zawsze chodziłeś nabuzowany, albo rozżalony?

 

To raczej nie jest zaburzenie osobowości. To, że nie umie odseparować się od rodziny to może wynikać z "cieplarnianego" stylu wychowania. Cóż, nie każdemu było łatwo w rodzinie czasem, ale trzeba sobie zdać sprawę, że z rodzicami nikt do grobu nie pójdzie - wiem, że mocne słowa no ale sorry... trzeba zacząć żyć własnym życiem. Jak rodzice go nie wychowali to może życie go wychowa jeszcze... no będzie musiał samemu ruszyć w tango 

 

No depresja bardzo często występuje z Aspergerem. Faktycznie Aspergera on ma, ale czy depresję no nie wiem, taką lekką może mieć... dobrze, że nie ma napadów paniki czy myśli samobójczych. 

Edytowane przez MarekWawka01

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, MarekWawka01 napisał:

Jak rodzice go nie wychowali to może życie go wychowa jeszcze... no będzie musiał samemu ruszyć w tango. 

 

To Go pewnie zaboli, jak jasna cholera. Jeszcze bardziej, gdy panna go zechce rzucić, bo okaże się miernotą, impotentem i cykorem. Nie będzie w stanie nawet sprawdzić się w łóżku i doprowadzić kobiety do orgazmu. Zacznie go porównywać do swoich ex, którzy mieli większe mięśnie, lepszy refleks, byli bardziej zaradni życiowo. Ja mam wrażenie, że johnn próbuje dodać sobie atutów unikając za wszelką cenę tego, co najważniejsze - podjęcia pracy. Będzie próbował pakować, bo to można robić w domu i w ten sposób zajmie czas, który mógłby spędzić w robocie. Zacznie poświęcać kolejne godziny na naukę języków, żeby tylko nie iść do pracy - uczyć się można w domu, zajmuje to czas, więc zawsze można siebie samego usprawiedliwiać, że nie podjęło się pracy, bo trzeba było zakuwać języki. To samo ze studiami. Nie idę do roboty, bo za 2 lata wracam na studia doktoranckie, więc muszę się uczyć a nie pracować. Znów okres wejścia na rynek przeciągnie się o 5 lat. Itp, itd. Chyba, że ma bardzo ograniczone zainteresowania - są tacy z aspergerem, którzy najchętniej to w ogóle by nie pracowali. Minimaliści. Wystarczy ich wsadzić do więzienia, dać minimum potrzebne do przeżycia i zbiorki zadań z matematyki. Mogą tak przesiedzieć dziesięciolecia i narzekać nie będą. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Neurovit napisał:

 

To Go pewnie zaboli, jak jasna cholera. Jeszcze bardziej, gdy panna go zechce rzucić, bo okaże się miernotą, impotentem i cykorem. Nie będzie w stanie nawet sprawdzić się w łóżku i doprowadzić kobiety do orgazmu. Zacznie go porównywać do swoich ex, którzy mieli większe mięśnie, lepszy refleks, byli bardziej zaradni życiowo. Ja mam wrażenie, że johnn próbuje dodać sobie atutów unikając za wszelką cenę tego, co najważniejsze - podjęcia pracy. Będzie próbował pakować, bo to można robić w domu i w ten sposób zajmie czas, który mógłby spędzić w robocie. Zacznie poświęcać kolejne godziny na naukę języków, żeby tylko nie iść do pracy - uczyć się można w domu, zajmuje to czas, więc zawsze można siebie samego usprawiedliwiać, że nie podjęło się pracy, bo trzeba było zakuwać języki. To samo ze studiami. Nie idę do roboty, bo za 2 lata wracam na studia doktoranckie, więc muszę się uczyć a nie pracować. Znów okres wejścia na rynek przeciągnie się o 5 lat. Itp, itd. Chyba, że ma bardzo ograniczone zainteresowania - są tacy z aspergerem, którzy najchętniej to w ogóle by nie pracowali. Minimaliści. Wystarczy ich wsadzić do więzienia, dać minimum potrzebne do przeżycia i zbiorki zadań z matematyki. Mogą tak przesiedzieć dziesięciolecia i narzekać nie będą. 

 

Nie no kurde, miałem na myśli to, że po prostu w końcu nie wytrzyma i naprawdę się weźmie za siebie. Nie wiem czym dokładnie się zajmuje, jakie ma wykształcenie, w jakich warunkach żyje itd no ale każdy kiedyś miał jakieś "załamanie" w życiu i musiał coś zmienić. Ludzie zmieniają przyjaciół, miejsce zamieszkania, partnerów i zaczynają życie od nowa, są świadomi swoich błędów, mają nauczkę i doświadczenie. On potrzebuje jedynie podbudowania się w kwestiach psychologicznych. Leczenia lekami nie zalecałbym, leki tłumią myśli i emocje po części, powodują nieraz senność i zamulenie, nie dla każdego one są. No nie wiem albo psychoterapia albo nic. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podejrzewam, że jednak problem johnna jest głębszy. To nie jest zwykły kryzys. On przechwala się, że jest szybki w biegach na setkę. Tak, być może i tak jest, kiedy otacza się cieniasami. Taki Messi też ma aspergera i pewnie pokonałby johnna w tej rywalizacji. Mógłby nawet pójść o zakład - jeśli johnn wygra, to przeleci pannę Messiego, jeśli Messi wygra - będzie na odwrót. Przypuszczam, że johnn obszedłby się smakiem. Są też inni aspergerowcy, choćby Einstein. W wieku 26 lat opublikował Szczególną Teorię Względności, w wieku 36 - Ogólną. Johnn pewnie ma coś ok. trzydziestki na karku, więc w kategorii STW raczej nie ma szans, ale może coś w rodzaju OTW wymyśli. Może jakiś Medal Fieldsa dostanie? A Bill Gates? Też aspergerowiec. Właśnie, johnn - czy masz majątek równy chociażby jednej milionowej tego, co Gates?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 3.07.2020 o 17:46, Neurovit napisał:

 

Ja mam wrażenie, że johnn próbuje dodać sobie atutów unikając za wszelką cenę tego, co najważniejsze - podjęcia pracy. Będzie próbował pakować, bo to można robić w domu i w ten sposób zajmie czas, który mógłby spędzić w robocie. Zacznie poświęcać kolejne godziny na naukę języków, żeby tylko nie iść do pracy - uczyć się można w domu, zajmuje to czas, więc zawsze można siebie samego usprawiedliwiać, że nie podjęło się pracy, bo trzeba było zakuwać języki. To samo ze studiami. Nie idę do roboty, bo za 2 lata wracam na studia doktoranckie, więc muszę się uczyć a nie pracować. Znów okres wejścia na rynek przeciągnie się o 5 lat. Itp, itd.  

Sądzę, że lęk przed porażką odgrywa tutaj dość dużą rolę. Lepiej nie podjąć żadnej pracy niż taką poniżej kwalifikacji. @johnn wspomniał, że rodzina ma pewne oczekiwania wobec niego odnośnie statusu społecznego. On sam też ma pewne oczekiwania i ambicje wobec samego siebie. Praca fizyczna raczej odbiega od jego marzeń. Może tak być, że będą kolejne języki, kolejne szkolenia i brak zatrudnienia, bo coś stanęło na przeszkodzie. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×