Skocz do zawartości
Nerwica.com

Gdzie można zdiagnozować zespół Aspergera?


johnn

Rekomendowane odpowiedzi

moti, 

właśnie kwestia zainteresowań i tego, czy są one "od momentu poczęcia aż do naturalnej śmierci" jest - moim zdaniem - najciekawsza. Pytanie właśnie - czy można mieć dwa zainteresowania równolegle, czy zawsze któreś będzie silniejsze i wyprze te pozostałe? Druga sprawa, to czy fiksacje mogą się zmieniać? Z moich obserwacji wynika, że jak osoba jest bardzo zdolna, to fiksacja utrzymuje się do końca życia. Mamy wtedy takiego 5-latka, który zna podstawowe działania matematyczne. W szkole podstawowej idzie jak burza i dostaje szóstki. W liceum zostaje olimpijczykiem. Następnie wybiera kierunek studiów matematyka, po czym zostaje naukowcem. Przed czterdziestką mamy profesora. Z tym wiąże się jednak ryzyko, bo często tacy uczniowie są typami mającymi z przedmiotów ścisłych szóstki, zaś z całej reszty dwóje. Nic po środku. Zresztą - łatwo takich poznać, bo uchodzą za zdolnych, ale leniwych. I ta skrajna polaryzacja ocen. Z tym wszystkim wiąże się jednak ryzyko, bo niech tylko gdzieś po drodze potknie się noga, to wali się całe życie. Taki człowiek może być niezdolny do zmiany zainteresowań. Są przypadki osób, które kochają matematykę i nienawidzą informatyki, albo vice versa, choć niby jedno z drugim jest powiązane. Niektórzy mogą lubić programować, ale pod warunkiem, że piszą programy służące obliczeniom naukowym. Jeśli ktoś im każe pisać program mający obsługiwać bankomat, albo kasę w sklepie, to wszelka wena ich opuszcza. 

 

Mimo tego, sporo jest osób, które mają za sobą wiele zwrotów akcji. Mają po dwie pasje równolegle, albo zdarzało im się, że wcześniej byli dobrze rokującymi informatykami a koniec końców zostali prawnikami. W ogóle z zespołem Aspergera często wiąże się pewna niedojrzałość emocjonalna, bo o ile osoby neuronormatywne są  zdolne do zaciśnięcia zębów i pracy przez 8 godzin dziennie w zawodzie, który ich nie interesuje, o tyle autycy na ogół nie. Autyk musi robić to, co lubi, i co go interesuje. W przeciwnym razie jest sfrustrowany. Żadne wynagrodzenie finansowe nie zrekompensuje wrogości wobec zawodu, który nie pokrywa się z zainteresowaniami. Ze 2-3 lata temu były prowadzone badania, w których pytano dorosłych aspergerów o kwestie zatrudnienia i problemów w pracy. Okazało się, że prawie 60% tych osób było bezrobotnych nie dlatego, że mieli problemy z dogadywaniem się, czy ze zbyt szybkim tempem pracy. Oni nie pracowali, bo zawody w których próbowali sił, w zbyt małym stopniu pokrywały się z ich zainteresowaniami. Wyolbrzymiając - jeśli nie mogę być w Polsce astronautą, to walę to, i idę na rentę.

Edytowane przez Neurovit

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Neurovit napisał:

 

Okazało się, że prawie 60% tych osób było bezrobotnych nie dlatego, że mieli problemy z dogadywaniem się, czy ze zbyt szybkim tempem pracy. Oni nie pracowali, bo zawody w których próbowali sił, w zbyt małym stopniu pokrywały się z ich zainteresowaniami. Wyolbrzymiając - jeśli nie mogę być w Polsce astronautą, to walę to, i idę na rentę.

I ta wypowiedź tłumaczy dlaczego @johnn ma taką trudność z szukaniem pracy. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wirginia Zachodnia,

tak, jeśli sobie zaprogramował, że będzie matematykiem, to koniec. A tak się składa, że sporo osób po matematyce idzie pracować do szkół, banków, albo programować. Dla prawdziwego matematyka, to jednak nie ma nic wspólnego z matematyką. Dlatego jeśli nie chce się skopać sprawy, to trzeba rękoma i nogami trzymać się kariery naukowej. Jak się nie uda, bo inni będą lepsi, bo średnia ze studiów za mała, to d**a blada. Kaplica. Pozostaje ino sznur. 

 

Asperger = niezdolność do przekwalifikowania zawodowego, totalna sztywność i nieelastyczność - skrajne ukierunkowanie umysłu oraz klapki na oczach. 

 

Kurka, żeby każdy tak mógł sobie pracować w zawodzie, który jest jednocześnie jego pasją... Marzenie. Podobno tylko 2% ludzi tak ma, w tym nie koniecznie aspergerowcy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie bardzo ważne jest to, aby była wygoda fizyczna. "Nie toleruję" cierpienia fizycznego i się go "patologicznie" boję. Nienawidzę za zimnego lub za chłodnego prysznica. Nie powiedziałbym, że mam problemy ze sztywnością i nieelastycznością. Miałem wiele zainteresowań. Nie ciągnę jednego zainteresowania przez całe życie! U mnie to "zespół patologicznego nonkonformizmu", a nie typowy asperger. W dzieciństwie interesowałem się znakami drogowymi, ale lubiłem też gry telewizyjne, oglądanie telewizji, interesowałem się zjawiskami paranormalnymi, niewyjaśnionymi. Teraz już znakami drogowymi zbytnio się nie interesuję. Ale mapy lubię. I geografię ogólnie. Drogi mnie interesują. Miałem ponad 95% na maturze z geografii (rozszerzonej) mimo tego, że nie miałem tego przedmiotu rozszerzonego w liceum.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Neurovit napisał:

 Kurka, żeby każdy tak mógł sobie pracować w zawodzie, który jest jednocześnie jego pasją... Marzenie. Podobno tylko 2% ludzi tak ma, w tym nie koniecznie aspergerowcy.

 

No wlasnie, ten problem dotyczy wielu ludzi mysle, niewielu jest takich szczesliwcow, którzy od razu dobrze wybrali, zgodnie ze swoimi pasjami czy zainteresowaniami. Tylko potem jeden się umie dostosowac, czy przekwalifikować, odszukać dla siebie jakąs nisze czy zrodło dochodu, a inny ma z tym problem.

Ja np. wybrałam kierunek studiow zgodnie ze swoimi zainteresowaniami, a potem cos mi odwalilo po 4 roku, i przeniosłam się, co prawda na kierunek pokrewny, ale jednak zupełnie inny. I wtopa, bo to, co robie zawodowo, zupełnie mi nie pasi.

Wiec, to, ze ktoś robi nie do końca, co sobie wymarzyl, nie jest takie niespotykane. Z czegos trzeba zyc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Neurovit napisał:

Asperger = niezdolność do przekwalifikowania zawodowego,

Take i Johnn jednak piszą coś innego. Że obszary ich zainteresowań się zmieniają, choć ciągle zostają w kręgu klasyfikacji czy jednoznaczności.

Co więcej John nie rozumie poleceń bo nie rozumie mowy (ambiwalencji i wieloaspektowości ludzkiego języka) nie mówiąc już o kontakcie społecznym (humor, gra społeczna, metafora etc) czyli de facto pracy w grupie.

Nie wydaje mi się też prawdą, że J. zafiksował się na byciu matematykiem. Przecież - jeśli dobrze rozumiem jego wypowiedzi- on nie jest w stanie samodzielnie uczyć się ani samodzielnie pracować. Więc to tylko fantazja bez realizacji.

Neurovit, ZA nie wyjaśnia niczego, nie daje pełnego obrazu, chyba jeśli chodzi o pewne uszkodzenia biologiczne. Tu jest np zależność,  wyuczona bezradność, zewnątrzsterowność, agresywna bierność,  myślenie paranoiczne, brak fantazji o ojcu w rodzinie (czego nieświadomość się teraz domaga), utożsamienie z matką (która go szczuje na potrzebnego mu ojca), patologiczny schemat rodziny, niezdolność do zakwestionowania siebie i swojego sposobu myślenia  i mnóstwo innych rzeczy poza "sztywnością rozumienia". Ogromny obszar dla psychoterapii jednak.

Skąd owa "sztywność"- z biologii czy jednak z wczesnego lęku?

ZA -fajnie się czyta co piszesz bo takie behawioralne, proste i ładnie ułożone, ale klasyfikacja ZA nic do tego nie ma, nie odpowie, bo nie ogarnia tych obszarów. Jednostka idzie swoją drogą.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sondaże pokazują, że aspergerowcy wybierając zawód kierują się następującymi kryteriami:

(a) zgodność z zainteresowaniami,

(b) aspołeczność (brak pracy zespołowej, gierek międzyludzkich),

(c) zarobki.

Na ogół kryterium wyższe bije niższe.

Neuronormatywni mają inną kolejność:

(a) zarobki,

(b) zgodność z zainteresowaniami,

(c) aspołeczność - nie istotna.

 

Jeśli asperger trafi w zawód niezgodny z jego zainteresowaniami, to jest płacz i zgrzytanie zębów. Aspiki znoszą to kilka razy gorzej niż neuronormatywni. Na ogół nigdy się z tym nie godzą. Najgorsze, to chyba trafić do zawodu, w którym zarobki są niskie, kupa kontaktów z ludźmi i jeszcze nudnego. A co do orzeczenia o niepełnosprawności - owszem, dorośli z ZA otrzymują, inaczej nie byłoby ich w "Mary i Maxie"

 

https://wolontariatkolezenski.pl/

Edytowane przez Neurovit

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Neurovit napisał:

Neuronormatywni mają inną kolejność:

 

Przeciętny neurotyk (o ile istnieje ktoś taki bo wątpię tak samo jak w to że istnieje przeciętny a.) odpowiedziałby "to wszystko zależy". Wydaje mi się że jednak a. tak nie odpowie, bo nie rozumie że jest sytuacyjny czy względny. Względność czy zależność  czy wartość społeczna czy intuicja - tu może być problem a nie schemat wartości dotyczący pracy.

 

Nie jestem a, ale wybrałabym dla siebie wersję a.

 

Jedziesz tutaj po efekcie horoskopowym, te klasyfikacje są niespecyficzne. Tj. nie mówią nic.

 

I tyle w kwestii statystyk. Są bezużyteczne.

 

19 minut temu, Neurovit napisał:

Najgorsze, to chyba trafić do zawodu, w którym zarobki są niskie, kupa kontaktów z ludźmi i jeszcze nudnego.

Tak odpowie ci każdy, doprawdy :)))

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam jakieś nieco stare (sprzed 5 lat) opracowanie dotyczące zatrudnienia osób z ZA (nasze rodzime) 

 

file:///C:/Users/gt/Downloads/Klaudia_Rosinska_pop.pdf

 

Cytat

Osoby z zespołem Aspergera często mają problemy z elastycznością myślenia. Ich umysły funkcjonują „jednotorowo”. Myślenie jest dość sztywne i nie dostosowuje się do zmian lub niepowodzeń. Z tego powodu podchodzą do problemów z subiektywnego punktu widzenia i czasami potrzebują pomocy przy znalezieniu alternatywnego rozwiązania. Negatywną konsekwencją braku elastyczności jest niezdolność do wyciągania wniosków z popełnionych błędów. Dlatego należy zachęcać osobę z zespołem Aspergera do proszenia o pomoc. Sztywność myślenia i brak elastyczności mogą wpływać na zachowanie osoby z zespołem Aspergera. Szczególnie jest to widoczne, kiedy dana osoba nauczy się wykonywać określoną czynność w stosunku do jakiejś rzeczy, ale nie umie tego uogólnić i zastosować do innej sytuacji. Może to wywoływać wówczas frustrację i nerwowość.

doi, 

sztywność sztywności  nie równa. Inaczej sztywny jest psychopata, inaczej autyk, a jeszcze inaczej stary grzyb z demencją. Pytanie czy chodzi o sztywność związaną z lękiem, czy o brak neuroplastyczności już na poziomie pojedynczych neuronów. Możliwe, że to drugie, bo aspikom często słabo zacierają się ślady w pamięci, przez co mogą wspominać zdarzenia z okresu, gdy mieli 1 -2 lata.

Edytowane przez Neurovit

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z tego , co czytam to tej " przypadłości"  nie są się wyleczyć. Jeśli okaże się, że @johnn to ma, to może poprawić jakość swojego życia poprzez psychoterapie i warsztaty społeczne. Czy wiadomo jak bardzo można taką dorosłą osobę zmienić, czy to sprawa indywidualna? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 24.05.2020 o 17:49, johnn napisał:

Moją uwagę skupiają przedmioty martwe. Interesują mnie ich szczegóły. Nie potrafię znaleźć dla tego racjonalnego powodu. Niczemu to nie służy. 

Ależ służy. Potrzymaniu poczucia bezpieczeństwa, choćby. Oparciu w nieambiwalentnym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wirginia Zachodnia,

bardzo często jest tak, że ludzi ZA można nauczyć tego i owego, ale raczej niemożliwe jest, aby zmienić ich nastawienie - w sensie, żeby to polubili. Wcale przecież nie jest nigdzie powiedziane, że człowiek jest z natury "neutralny", czy to wobec poezji, matematyki, albo gry na instrumencie. Ludzie mają pewne wrodzone predyspozycje i raczej jest tak, że każdy chce rozwijać się w tym kierunku, w którym Bozia obdarowała go talentem, zaś kłaść lachę na to, do czego uzdolnień nie ma. A może znacie ludzi, którzy pokładają pasję w dziedzinach, w których są lewusami, pierdołami i ofermami do kwadratu?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

43 minuty temu, Neurovit napisał:

sztywność sztywności  nie równa. Inaczej sztywny jest psychopata, inaczej autyk, a jeszcze inaczej stary grzyb z demencją. Pytanie czy chodzi o sztywność związaną z lękiem, czy o brak neuroplastyczności już na poziomie pojedynczych neuronów. Możliwe, że to drugie, bo aspikom często słabo zacierają się ślady w pamięci, przez co mogą wspominać zdarzenia z okresu, gdy mieli 1 -2 lata.

Jasne że nie dlatego piszę o ambiwalencji języka.

Ale ciekawy obraz tu tworzysz, pewnie mimowolnie, ale dla mnie znaczący- jakby a. był jednolatkiem, który nie posiada mowy choć rozumie prosty język i w ten sposób nie może wyrazić siebie i dogadać się ze światem, co go frustruje. Nie posiada tez teorii umysłu (innych ani swojej) ani umiejętności samo-obserwacji z pozycji metakomunikatora (lustro), nie ma tez dostępu do swoich treści nieświadomych bo nie ma "dorosłego punktu," z którego mógłby to zaobserwować (jego własne stany interpretuje mu matka, otoczenie). Taki dostęp do siebie by go zresztą od środka rozwalił, bo nie ma na czym się oprzeć, tak jak dziecko.

Niestety, ten jednolatek ma dorosłą inteligencję matematyczną ale nie umie myśleć poza logiką i jest w ciele dorosłego, więc funkcjonuje dla innych jako "dorosły" z całym arsenałem oczekiwań jakie się ma dla dorosłego.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, Neurovit napisał:

Ludzie mają pewne wrodzone predyspozycje i raczej jest tak, że każdy chce rozwijać się w tym kierunku, w którym Bozia obdarowała go talentem, zaś kłaść lachę na to, do czego uzdolnień nie ma.

Stąd właśnie moja myśl, że nie warto pchać się na siłę w relacje (gdzie talentu nie ma i nie będzie, może byc tylko umożliwiająca neutralne życie auto-tresura) ale lepiej przekierować energię na to do czego ma się predyspozycje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie na przykład w ogóle nie interesuje psychicznie dostosowanie się do innych, nie czuję potrzeby np. brania prysznica czy dbania o elegancki wygląd. Jawi mi się to jako chora fanaberia, dbać o takie androny jak częsty prysznic czy gustowny strój. Nawet chęć posiadania żony czy religie zdają się mnie obecnie nie motywować do dbania o te "durności". Sukcesem jest, jak wezmę prysznic, nawet raz na kilkadziesiąt dni. W ostatnich latach zdarzało mi się nie brać prysznica przez ponad dwa miesiące pod rząd. Czytałem gdzieś o schizofreniku, który nie mył się przez dwa miesiące. "Wkurza" poważnie moją fizyczność bardzo to, że nie mam żony, która byłaby dobra, czysta i ładna i z którą miałbym intymność fizyczną i bliskość cielesną. Może bym się częściej mył, abyśmy nie śmierdzieli np. podczas wspólnego spania w łóżku 🙂 Od dzieciństwa mam "obsesję" na punkcie posiadania partnerki. Chyba o czymś takim na forach o zaburzeniach psychicznych nie czytałem. Nie mam diagnozy samego zespołu Aspergera, ale np. po dwóch pierwszych pobytach na oddziale dziennym miałem cztery diagnozy na wypisie jednocześnie. Może mnogość zainteresowań rekompensuje jakoś mnogość zaburzeń 🙂 

 

Najwcześniejsze wspomnienie mam może z okresu, kiedy miałem 2 - 3 lata, coś z samochodem, tatą i łóżkiem (nowym). Nie mam pamięci fotograficznej. W praktyce myślę słowami, nie obrazami. Wręcz nie wykorzystuję myślenia obrazowego, chociaż nie mam afantazji (niezdolności do wyobrażenia sobie w myślach czegokolwiek obrazowo). Szczególnie słabo radzę sobie z wyobrażaniem rzeczy trójwymiarowych. Nie mam talentu technicznego, z WF-u miałem słabe oceny względnie (zwykle trójki na koniec). Nie interesowało mnie majsterkowanie czy samochody. 

 

W szkole lubiłem pisać, robić notatki, wypisywać długopis, zwłaszcza jak ładnie dla mnie pisał. Nie musiało mnie coś interesować, abym się tego nauczył. Nauka była też sposobem na spędzenie czasu, zajęciem, teoretycznie pożytecznym w dodatku. Szkoła i praca to zupełnie inna bajka! W liceum i na studiach pilnowałem, aby nie wyjść na "głupka", któremu dokuczaliby. Udało się. Mobbingu nie było. Może dzięki temu, że trafiałem do raczej inteligentnych grup uczniów, studentów, a nie do jakichś ogólnie słabo uczących się mobberów, którzy zdarzali się w szkole podstawowej i gimnazjum. Na życie zawodowe w zasadzie nigdy w życiu nie miałem pomysłu... Kiedy doszły problemy religijne i "zakażeniowe", mój poziom funkcjonowania według mnie się pogorszył, całkiem nieźle nawet. Gdy byłem mobbowany, tych problemów nie miałem, zdarzały się tylko natręctwa magiczne, kompulsje kontrolujące, takie "zabobony", ale nie było lęku przed piekłem bolesnym czy trwogi przed zakażeniem (z ziemi czy przez koronawirusa). 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

take, a ty mieszkasz sam czy z rodziną jakąs? Jakos trudno mi wyobrazić sobie mieszkac z kims, kto nie czuje potrzeby brania prysznica.. no zone tez bym raczej nie liczyla w tej sytuacji..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nigdy nie mieszkałem samodzielnie. Mieszkam w domu z rodzeństwem i rodzicami. Każdy ma własny pokój. W związku z tym kontakty bliskie są względnie rzadkie. Prysznic to moja bardzo słaba strona. Bardziej niż "niechęć" związana z "autyzmem" może przeszkadzać doznawanie nieprzyjemnych wrażeń zmysłowych podczas brania prysznica (ustawić wodę o odpowiedniej temperaturze może wcale nie być tak łatwo, a kontakt z taką, która jest za zimna lub za gorąca, jest naprawdę nieprzyjemny, "kojarzy się z torturami", bardzo nie lubię uczucia chłodu po wyjściu z kabiny prysznicowej). Kąpieli w wannie nie biorę od kilku lat (wcześniej brałem tylko ją poza myciem głowy), boję się zakażenia podczas leżenia w wodzie znajdującej się w wannie, bo w tej wodzie są także stopy, narządy płciowe, okolica pośladkowa - najbardziej brudne czy nieczyste części ciała, nie chciałbym tego przenosić na głowę czy dłonie, ręce, tułów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Prawdopodobnie masz nadwrazliwosc sensoryczną. Wiem, ze dzieci można poddawac treningowi SI, może dorosłych tez?

Interesowałes się tym?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, take napisał:

ustawić wodę o odpowiedniej temperaturze może wcale nie być tak łatwo, a kontakt z taką, która jest za zimna lub za gorąca, jest naprawdę nieprzyjemny, "

Skoro tak, może myj oddzielnie poszczególne części ciała w misce, wylewając wodę po każdym myciu a temperaturę wody mierz termometrem, żeby nie mieć styczności z nią gdy będzie miała przykrą temperaturę dla ciebie? Ustawianie "ulubionej" temperatury może być nawet zabawne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 27.05.2020 o 09:32, doi napisał:

Cały tragizm w tym że nie rozumiesz wyjaśnień, bo te nie opierają się na języku matematyki a na rzeczach na które masz " ślepą plamkę".

Cały tragizm w tym, że pragniesz relacji ale - z powodu swoich ograniczeń- nie jesteś w stanie jej zrozumieć, jej nawiązać i w niej być. Co by było gdybyś uznał że tak już jest i to się za bardzo nie zmieni? Może to by pozwoliło przekierować ci energię na to co możesz poprawić i dla siebie zrobić?

To jest kwestia dyskusyjna.  

Wspomniałem wczoraj mojemu psychoterapeucie o moim niezadowoleniu z powodu udzielaniu mi wskazówek jak mam się zachować przez psychologów. Uznał ich pomoc (poradnictwo) za niewłaściwą. Ze strony niektórych użytkowników forum i ciebie moja ocena ich wsparcia była krytykowana.  Zostałem uznany za winnego (może właściwszym słowem jest niechętny). Moja postawa okazała się słuszna. Czy mam przytoczyć dokładną wypowiedź? 

Podobnie moje słowa zostały zbagatelizowane. Na moje moje trudności z podejmowaniem decyzji usłyszałem od psychologa, że inni też mają takie problemy. Na moje trudności z pisaniem długich wypowiedzi pisemnych usłyszałem od psychologa, że to normalne (chłopcy lubią przedmioty ścisłe a dziewczynki humanistyczne). 

W dniu 27.05.2020 o 09:32, doi napisał:

Co by było gdybyś uznał że tak już jest i to się za bardzo nie zmieni?

Rozważyłbym jakie niesie to za sobą implikację.

W dniu 27.05.2020 o 09:32, doi napisał:

Może to by pozwoliło przekierować ci energię na to co możesz poprawić i dla siebie zrobić?

Tak.

W dniu 27.05.2020 o 09:32, doi napisał:

Ok, czyli jak myślałam jest to język, który chcesz przyjąć żeby kontaktować się z innymi, dać im jakąś wiedzę, jakoś przyszpilić słowa do znaczeń.

Bez odpowiedniego uzasadnienia (np. wielostronicowa diagnoza) moje słowa są ignorowane lub lekceważone.  Przykłady podałem powyżej. Czuję się traktowany przedmiotowo.

W dniu 27.05.2020 o 09:32, doi napisał:

Psychoterapeuci wiedzą po kilkunastu sesjach więcej o tobie niż znajdą w kilkustronicowej diagnozie.

Moje słowa mogą zostać zignorowane. Pisemną diagnozę trudno zbagatelizować. 

Po około pół roku spotkań ze mną i moją mamą  psycholog stwierdził, że mam nieśmiałość. Zaprzeczyłem. Moje słowa nie skłoniły pani psycholog do dyskusji. 

W dniu 27.05.2020 o 09:32, doi napisał:

Jesteś w stanie dostrzec swoje braki? Zakwestionować swoją niewiedzę, przyjąć swoje ograniczenia? Z tego co piszesz- mam wrażenie, że na razie nie (ciągle akcent w tym co piszesz pada na to że winni są inni).

To jest trudne. Staram się ustalić swoje braki i ograniczenia. Co oznacza zakwestionowanie swojej niewiedzy? 

W dniu 27.05.2020 o 09:32, doi napisał:

ZA się nie leczy ale łagodzi.

Wiem. 

W dniu 27.05.2020 o 13:17, doi napisał:

Ja rozumiem oczywiście, że Johnn potrzebuje diagnozy/nazwania by wreszcie zostać zrozumianym i kontaktować się ze światem przez język diagnozy (tak jak próbuje językiem matematyki), ale to ciągle nie jest ludzki język i niewiele to w relacjach pomoże ani nie wpłynie znacząco na zrozumienie przez innych.

Chce nazwać to co nie nazwane. Rzetelna diagnoza  pozwoli mi na otrzymanie odpowiedniej pomocy. Mam dość traktowania mojej osoby jak gorącego kartofla i przerzucania z rąk do rąk. 

W dniu 27.05.2020 o 16:43, moti napisał:

W jaki sposób uczysz się włoskiego, Johnn? Masz jakieś książki?

Korzystam z informacji zamieszczonych na dwóch kanałach

  • Impara l'Italiano con Italiano Automatico z playlisty Italian Lessons 2014-2015 Dostępne są napisy w języku włoskim i angielskim. Tłumacze i zapisuje nieznane mi słowa.
  • Szkoła języka włoskiego VACANZE ROMANE z playlisty Język włoski dla początkujących - Podstawy
  • Uczę się z samodzielnych przygotowanych fiszek.
  • Korzystam z rad lepszych ode mnie.
W dniu 27.05.2020 o 16:43, moti napisał:

Pamiętam, że jeszcze we wrześniu uczyłeś się hiszpańskiego. Jak się uczyłeś?

 Zawiesiłem naukę języka hiszpańskiego. Korzystałem z Duolingo i podręcznika do gramatyki.

W dniu 27.05.2020 o 16:43, moti napisał:

Pamiętam, że interesowałeś się językiem programowania Lua i zastanawiałam się, dlaczego akurat tym.

Ujęła mnie jego prostota i piękno.

W dniu 27.05.2020 o 16:43, moti napisał:

W tym języku chyba nie ma zbyt wielu ofert pracy, ale może po prostu lubisz grę Roblox.

To prawda.

W dniu 27.05.2020 o 16:43, moti napisał:

Czy nadal coś programujesz? 

Tak.

W dniu 27.05.2020 o 16:43, moti napisał:

Jak spędzasz swoje dni, co robisz? 

Wolny czas spędzam na różnych zadaniach w tym

  • nauka języka włoskiego,
  • poprawa pamięci,
  • programowanie aplikacji Solar2D,
  • nauka języka Python,
  • codzienne ćwiczenia,
  • rozważania nad moim losem,
  • rozwiązywanie zadań matematycznych. 
W dniu 27.05.2020 o 16:43, moti napisał:

Ja ostatnio siedzę trochę na BBC iPlayerze, podoba mi się program Click. Minus jest taki, że wiele IPS jest na czarnej liście. Nawet lubię też czasami oglądnąć odcinek DeFacto.

Poza tym zafascynowała mnie historia Indii z tamtej aplikacji, o której Ci wcześniej napisałam. 

Nie znam programu Click ani DeFacto.

Zwracam uwagę na osiągnięcia matematyczne mieszkańców Indii. Polecam zapoznać się z postacią Srinivasa Ramanujan.

W dniu 27.05.2020 o 16:48, moti napisał:

Johnn, robisz coś ostatnio z matmy? Wiesz, jak napiszesz coś, to ja to sprawdzę i też się czegoś nowego dowiem :D 

Tak. Moją uwagę przyciągnęła maszyna Turinga. Na studiach na matematycznych podstawach informatyki spotkałem się po raz pierwszy z tym terminem. Zainteresował mnie. Byłem jedynym studentem uczęszczającym na wykłady z tego przedmiotu. Lubiłem je. Z wykładowcą spotykałem się w jego gabinecie. 

Alan Turing zbudował maszynę, dzięki, której udało się złamać kod enigmy. Swój wielki udział w tym dziele mieli polscy matematycy. Tą historię przedstawiono w filmie Gra tajemnic.

 

Miłego dnia @moti🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Luna*,

coraz częściej pojawiają się publikacje, że z SI u autystów nie za wiele da się zrobić. Te treningi, czy terapie SI, to na ogół wyciąganie pieniędzy od ludzi. Owszem, może być tak, że ktoś nie jadł koperku czy pietruszki a teraz je, ale nie jest to raczej zasługa terapii SI, tylko efekt rozwoju mózgu wraz z wiekiem. Jest cała masa ludzi na spektrum, którzy całe życie śpią pod ciężkimi kołdrami i jak przychodzą upały, to mają problem - jest za gorąco, więc pod pierzyną spać nie będą. Może lepiej byłoby pod samym prześcieradłem, ale to jest za lekkie. Pewne osoby potrafią spać jedynie na brzuchu, a jeszcze inne muszą nakrywać się kołdrą na głowę. Są i tacy, co mają przez całe życie odruch wymiotny w odpowiedzi na kontakt z pewnymi pokarmami i na nic się zdają treningi. Jestem zdania, że o ile nie prowadzi to do jakiś strasznych niewygód, czy niedoborów pokarmowych, to nie ma sensu sobie tym gitary zawracać. W USA prowadzili badania na autystach i wyszło, że rekordziści są w stanie wyczuć nochalem stężenia pewnych chemikaliów nawet 10 tys. razy mniejsze niż przeciętny człowiek. Szok. To prawie jak psy. 

 

johnn,

z obserwacji wiem, że są dwa rodzaje matematyków. Pierwsi to ci, którzy lubią o matematyce czytać - tak samo, jak czyta się teksty historyczne. Tacy dobrze się czują, gdy dowiedzą się hipotezie Goldbacha, poczytają sobie przy kominku o Euklidesie i jego dokonaniach, dowiedzą się co nieco o paradoksie Banacha-Tarskiego. To są ludzie o mentalności kujonów i takich łowców informacji. Druga grupa, to zawodowi zadaniowcy. Takich można spotkać na rozmaitych konkursach i olimpiadach. U zadaniowców wyraźna jest raczej chęć atakowania problemów, rozwiązywania zadań, trzepania tysięcy całek, czy równań różniczkowych. Zadaniowcy nie lubią uczyć się matematyki, oni muszą działać. Jak dasz takiemu do nauczenia się dowód na trzy strony, to wymięknie. A Ty którym typem jesteś?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Johnn, dobrze się uczysz, słuchasz pewne rad wykopowych/redditowych. 

Z doświadczenia Ci napiszę, że nauka języka (oprócz angielskiego) zwykle niewiele w życiu daje. 

Bardzo szybko traci się umiejętność mówienia, już po miesiącu nie rozmawiania jest trudniej. 

Minus jest też taki, że inny język nie oznacza dogadywania się. Tzn. jeśli masz problem z rozmawianiem z ludźmi po polsku, to po włosku będziesz miał (mniej-więcej) podobnie. 

Wysłuchałam 3 filmiki Impara l'Italiano i z napisami włoskimi dużo można zrozumieć. Używa dużo słów międzynarodowych, znajomość hiszpańskiego też pomaga. Akcent włoski nie jest trudny do zrozumienia, ale nie jestem przyzwyczajona, więc te napisy są przydatne.

Jak widzisz, ja też tracę czas na rzeczy nieistotne, niepraktyczne. Może więc nie powinnam się wypowiadać...

Czas szybko mija... Niektóre aktywności to ślepa uliczka, traci się na nie niepotrzebnie energię (nawet, jeśli wydaje się to przyjemne).

 

Spojrzałam na dokumentację Solar2D, tamten projekt z balonikiem. Zainstalowałam Sublime Text, bo już przecież od paru lat nic nie programuję. Rozumiem, co masz na myśli pisząc "Ujęła mnie jego prostota" (Ty napisałeś jeszcze "piękno"). Pamiętam, że miałeś jakąś grę w Lua, czy już ją skończyłeś pisać? To całkowicie Twój pomysł? Jeśli tak, to czy myślisz, żeby ją wrzucić do sklepu play?

 

Python to dobry język do nauki i ze względów praktycznych, co zresztą sam wiesz. Ja tylko zrobiłam kurs Pythona na Codecademy 5 lat temu. Nie robiłam żadnych projektów. A Ty coś piszesz w tym języku? Widzę, w co idziesz, i doceniam to. 

 

3 godziny temu, johnn napisał:

poprawa pamięci,

W jaki sposób poprawiasz swoją pamięć?

 

3 godziny temu, johnn napisał:

rozwiązywanie zadań matematycznych.

Jakie rozwiązujesz zadania matematyczne? Skąd?

Pamiętam, że niecały rok temu zastanawiałeś się nad wyborem ścieżki kariery. Matematyka, programowanie, coś innego? Jeżeli matematyka jest Twoją pasją, bo np. (codziennie?) rozwiązujesz zadania matematyczne, to ten kierunek wydaje się najbardziej logiczny. Może się mylę, ale czuję, jak gdyby programowanie nie było tak do końca Twoją pasją. Może to tylko moje odczucie. Ja tylko czytam to, co piszesz. 

 

Z ciekawości zapytam: czy masz jakiś harmonogram dzienny? Podejrzewam, że pewnie masz. 

Zazdroszczę Ci :P Czuję się trochę bardziej zmotywowana do tego, żeby wrócić na właściwy tor, kontynuować moje małe zmagania

 

4 godziny temu, johnn napisał:
W dniu 27.05.2020 o 17:48, moti napisał:

Johnn, robisz coś ostatnio z matmy? Wiesz, jak napiszesz coś, to ja to sprawdzę i też się czegoś nowego dowiem :D 

Tak. Moją uwagę przyciągnęła maszyna Turinga.

Rozwiązujesz jakieś matematyczne problemy związane z maszyną Turinga? :P 

Mnie zainteresował jeszcze temat testu Turinga, ale przyznam, że nie grzebałam w tym jakoś szczególnie głęboko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"You have probably seen some stories on the news and on the web about kids that are developing mobile apps at an early age. Often they use the Corona SDK to develop these apps.

This is because Corona SDK is really easy to get started with, even if you’re pretty new to programming."

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×