Skocz do zawartości
Nerwica.com

Gdzie można zdiagnozować zespół Aspergera?


johnn

Rekomendowane odpowiedzi

W dniu 7.07.2020 o 14:06, MarekWawka01 napisał:

Gościu, Ty mnie normalnie rozwalasz... 

Nie robię nic niezwykłego.

W dniu 7.07.2020 o 14:09, Wirginia Zachodnia napisał:

@johnn nie chce rozmawiać o uczuciach, więc jego terapia będzie się poruszała w żółwim tempie. 

Rozmawiam o uczuciach  prawie na każdym spotkaniu. Ale to zawsze sprowadza się do tego samego: Rzadko kieruje się czuciami. Dostrzegam je ale oddzielam. Skupiam się na zadaniach i dociekaniu prawdy.  Meczy mnie rozmowa w koło macieja o tym samym. 

 

Edytowane przez johnn

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@johnn Ja widzę, że ty masz naprawdę duży problem. Analizujesz wszystko mocno, wymagasz formalizmu. Czemu oczekujesz od terapeutów takiego dokładnego rozpracowywania według schematów, krok po kroku, wszystko musisz mieć rozpisane, rozplanowane... chłopie, jedna rzecz - terapeuta to umysł humanistyczny - to nie maszyna, która robi wszystko według zapisanego programu. Nie musi po prostu. Wiesz, tak się obawiam, że ta twoja cecha takiego "sztywniactwa" (brzydko mówiąc) już ci na zawsze zostanie, jesteś już dość dorosły chyba masz koło trzydziestki, ale nie wiem czy dobrze kojarzę. Nie pozostanie ci nic innego, jak nauczyć się z tym żyć. Niestety, nie wszystko da się zmienić, tobą rządzą też geny, stałe cechy osobowości itd...

 

Nie chcę cię martwić, ale Tobie chyba niewiele pomoże już psychoterapia, przez twoje podejście. Ty już się rozwinąłeś na tyle na ile mogłeś, tak myślę. Bo jesteś bardzo oporny na jakiekolwiek zmiany, argumenty.

 

Aż się dziwię, że nawet leki nie dały rady, wiesz one powinny cię jednak troszkę aktywizować. Rozmyślasz dużo? Czułeś na tych lekach wyluzowanie jakieś chociaż, nastrój ci się nie poprawiał? Naprawdę jeżeli nawet psychoterapia i leki nie pomagają to znaczy, że już jesteśmy bezradni i po prostu będziesz musiał z tym żyć, no cóż... 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, johnn napisał:

W mojej opinii wydajesz się osobą mi życzliwą. Dziękuje:) 

 

@Luna* twój nick kojarzy mi się z serialem animowanym pt. "Czarodziejki z Księżyca" emitowanym w telewizji Polsat po południu:)

Dzieki, john za tą info zwrotną, to miłe. Serialu nie oglądałam, ale mam nadzieję, ze są tam dobre czarodziejki, a nie takie wiedźmy z zakrzywionym nosem ;).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 7.07.2020 o 16:53, Neurovit napisał:

Nie "nie chce", tylko najprawdopodobniej jest w ogóle pozbawiony takiej funkcji psychicznej. On nie ma jej, nie miał i mieć nie będzie - nawet potencjalnie. Co prawda, ja mógłbym np. chcieć posługiwać się telepatią, ale co z tego, skoro nie mam nawet takiego potencjału rozwojowego w sobie. Mogę mieć co najwyżej pewne wyobrażenie o tym, jakby to było mieć zdolność telepatii, ale nic ponadto.

Nie wiem czy to mi dolega.

Załóżmy, że tak jest (mam aleksytymie), to nie kończące się próby nakłonienia mnie do kierowania się uczuciami są gehenną:( Na swoje usprawiedliwienie specjalista powie, że tak uczono. A ja będę się czuł jak worek ziemniaków bo nikt nie liczy się z moim zdaniem.

W dniu 7.07.2020 o 17:50, MarekWawka01 napisał:

@johnn tutaj kolega ma całkowitą rację. Trzeba wejść w relacje z terapeutą i chodzić regularnie co tydzień na terapię. Gdy będziesz czuł zmiany w myśleniu czy nastroju (nawet w tę "złą" stronę) tzn że terapia działa. Podobnie jest z lekami, jak mają skutki uboczne znaczy, że działają. 

Nie wiem co to znaczy wejść w relację. Rozmawiam ze specjalistą na każdym spotkaniu. Chodziłem na spotkania/terapię w wyznaczone dni (zwykle to było rzadziej niż co tydzień, specjalista ustalał termin lub rejestratorka. Ja zwykle wybierałem najwcześniejszy termin). 

W dniu 7.07.2020 o 18:27, MarekWawka01 napisał:

@johnn Rozumiem twój stan psychiczny i jak mówiłem Twój problem jest na psychoterapię, ale kuźwa... całkowicie szczerze muszę ci powiedzieć, że marudzisz strasznie i ciągły żal w sobie nosisz chyba mocno...

Gdybyś musiał niesłusznie płacić za moje utrzymanie, to podjąłbyś lepszą pracę aby sprostać nowym zobowiązaniom czy nieustanie myślał jak znieść ten obowiązek? Mam dość ponoszenia konsekwencji za innych. W młodości nie rozważałem konsekwencji moich decyzji finansowych i rodzinnych. Po prostu pomagałem mamie. Gdy mama nie chciała wziąć rozwodu aby skorzystać z Funduszu Alimentacyjnego to nie nalegałem. Nie rozumiałem jak ważna to jest decyzja. To samo dotyczy utrzymywania przeze mnie domu kosztem moich potrzeb. 

W dniu 7.07.2020 o 18:27, MarekWawka01 napisał:

 ja się dziwię, że ciebie to jeszcze do choroby nie doprowadza, ale nie wiem jak odporne są twoje komórki nerwowe, ale ci mówię, że w końcu mogą nie wytrzymać i się rozstroić - przez co popadniesz w depresję albo nie daj Boże jakąś psychozę, to już całkiem serio ci mówię. 

Zapewne to wynika z tego jak przeżywam uczucia. To jest brane za dobrą monetę: Jak mogę być poważnie chory skoro rozmawiam logicznie, nie okazuje skrajnych emocji, nie płaczę i nie przeżywam. Nie wierzą moim słowom jak cierpię w środku to nie uzewnętrzniam tego (może nie potrafię).

W dniu 7.07.2020 o 18:27, MarekWawka01 napisał:

Sorry, ale już nawet ja tracę do ciebie siłę. No chłopie... musisz nauczyć się życia, nieco wyluzować tak po prostu ci to mówię, jak facet facetowi! 

W porządku. Wdzięczny jestem za rady i udział w dyskusji.

Mam dość samodzielnego wysiłku bez pomocy. To był przyczynek do spotkań ze specjalistami. Jeżeli ich pomoc (specjalistów z którymi się spotkałem) nie dla mnie bezużyteczna to moja sytuacja nie ulega zmianie a tym samym cierpieniu nie ma końca. 

 

I Salomon nie naleje z pustego. A ja nie mam z czego czerpać.

W dniu 7.07.2020 o 18:34, MarekWawka01 napisał:

Trzymaj się ziomuś 💪

Dziękuje za miłe słowa:)

W dniu 7.07.2020 o 18:42, bezniczego napisał:

Jestem ciekawa jak wygląda jego relacja z dziewczyną, być może było już o tym pisane, nie śledzę szczegółowo wątku.

Doprecyzuj pytanie. Nie wiem co mam powiedzieć. Jestem w związku około 7 lat. Dziewczyna mieszka w odległości około 30 km. Spotykamy się na mieście. 

Kiedy psycholog zapytał mnie o dziewczyna zacząłem opisywać jak często się spotykamy i gdzie. Zaskoczyłem go, myślał, że powiem czy ją kocham czy nie.

W dniu 7.07.2020 o 18:42, bezniczego napisał:

Jestem też ciekawa jak dokładnie wyglądała odmowa psychologa nad poprawą Twojej pewności siebie? @johnn, jakie słowa wówczas padły? 

To nie jest odmowa wprost (raz się taka zdarzyła). Brak chęci rozmowy o tym problemie interpretuje jako odmowę. W trójnasób

  1. Psycholog (nurt psychodynamiczny) odmówił wprost obrania za cel terapii poprawy pewności siebie i niskiej samooceny. Specjalista zaproponował inny cel. Zgodziłem się.
  2. Psycholog nie nawiązuje do moich słów. Podaje a niekiedy omawiam przyczynę braku pewności siebie i niskiej samooceny a psycholog zmienia temat np. zadaje kolejne pytanie.
  3. Przypomina mi moje osiągnięcia. Gdy to nie pomaga zmienia temat. Nie informuje czy będziemy na tym pracować lub rozmawiać.
W dniu 7.07.2020 o 18:42, bezniczego napisał:

jakie słowa wówczas padły?

W przypadku punktu 1. psycholog krótko odmówił: Nie zgadzam się na ten cel (to nie jest dokładny cytat). A potem zaproponował swój cel terapii. 

W dniu 7.07.2020 o 18:42, bezniczego napisał:

Wcześniej już wielokrotnie było mówione o tym, że najskuteczniejsza dla Ciebie mogłaby się okazać terapia poznawczo-behawioralna.

Wiem. O ile wiem to jest trudno dostępna na NFZ. Sprawdzę.

W dniu 7.07.2020 o 19:33, MarekWawka01 napisał:

Tu na forum w nieskończoność z nami gadając nic nie zdziałasz.

Wiem.

W dniu 7.07.2020 o 19:33, MarekWawka01 napisał:

Naprawdę bywasz wobec nas też czasami mega upierdliwy.

Przepraszam.

W dniu 7.07.2020 o 19:33, MarekWawka01 napisał:

Ty też musisz coś porobić, a nie wiecznie posiłkować się cudzymi poradami. Sam coś zbudować też musisz. I cierpliwości bo pamiętaj nie od razu Rzym zbudowano.

Nie przeczę temu. Nie zasadniczej różnicy pomiędzy terapią a brakiem terapii. A nie starcza mi sił na samodzielną pracę.

W dniu 7.07.2020 o 22:21, Neurovit napisał:

Niestety, ale emocje muszą zostać uświadomione, a jeśli już są, to "wylane" z siebie - wraz ze łzami. Inaczej, takie kiszenie tego, do niczego dobrego nie doprowadzi. Trzeba beczeć, ryczeć i tyle. Może to być i 2 godziny jednorazowo, po których padniesz i zaśniesz. Obudzisz się i może okazać się, że będzie nieco lepiej.

Ja nie czuje takiej potrzeby. 

Nie pamiętam, kiedy ostatnio płakałem. 

W dniu 7.07.2020 o 22:21, Neurovit napisał:

Johnn, co czujesz, gdy odpisujesz tego typu teksty?

Niezadowolenie i niezrozumienie chyba. Nie zgadzałem się z tymi stwierdzeniami.

W dniu 7.07.2020 o 22:21, Neurovit napisał:

Masz ochotę wpier***ić pytającemu, strzelić w pysk, skopać a później usiąść i rozpłakać się z bezsilności? 

Nie. Bliżej było mi złości bo prawdziwość tych słów obarcza mnie odpowiedzialnością a ja tego nie czuję. Chciałem docięć prawdy, zrozumieć tok rozumowania rozmówcy i wyjaśnić.  Odczuwam taką potrzebę na spotkaniach z psychologiem. Ale jest ona tłumiona. 

W dniu 7.07.2020 o 22:21, Neurovit napisał:

Na przykład gdy mówisz o ojcu, który zaniedbał dom i opuścił Was, to nie do końca wiadomo,  czy po prostu poczyniłeś obserwację i zdajesz relację z tego, czy może żalisz się i masz pretensje do ojca

Sam nie wiem jak jest. Mam wrażenie, że podaje niewłaściwe  zachowanie ojca bo to słuszny argument (ojciec złamał niepisane i pisane zasady) ale nie wiem jak odczuwam jego zachowanie. Nie wiem czy postępiam jego zachowanie bo postąpił źle (skrzywdził mnie) czy odczuwam teraz konsekwencje nie wywiązania się przez niego z obowiązków rodzicielskich (złamał zasady) i staram się zrzucić przykre skutki jego zachowania. Jako nastolatek nie odczuwałem braku ojca (gdy z nami mieszkał). Nie wiedziałem czego mam wymagać. Nie rozważałem tego. Przyjmowałem jego zachowanie  bez zastrzeżeń. Czy taka odpowiedź cię zadowala?

W dniu 7.07.2020 o 22:21, Neurovit napisał:

A co, kiedy twierdzisz, że ojcowie kolegów bawili się nimi, albo robili jakieś wypady nad rzekę - czy zazdrościsz im, że Twój ojciec taki nie był, czy po prostu przytaczasz wyniki obserwacji?

 Mam trudność w odpowiedzi na to pytanie. Trudno mi dociec prawdziwych motywacji moich myśli. Tak wiele razy powtarzano mi, że ojciec zachował się niewłaściwie, że przyjąłem to jako pewnik. Kiedy myślę o tym co mogłem zrobić z ojcem to się cieszę ale nie czuję tego. Jest to mi bliskie a jednocześnie dalekie. 

W dniu 8.07.2020 o 10:55, MarekWawka01 napisał:

po prostu nie jest płaczkiem tylko inaczej wyraża emocje, każdy inaczej czuje emocje i ludzie często źle stawiają interpretację, naprawdę każdy jest inny.

Najczęściej czuje złość (gdy muszę zrobić coś czego nie chce robić) lub smutek/wstyd (gdy czuję, że zawiodłem oczekiwania innych i swoje). Bywa, że śmieje się na zabawnych filmach na youtube.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pytając o relację z dziewczyną miałam właśnie na myśli uczucia. Co do niej czujesz? Kochasz ją? Czy mówicie sobie nawzajem, że siebie kochacie? Jesteś dla niej czuły? 7 lat to sporo. Macie jakieś wspólne plany na przyszłość? Małżeństwo, dzieci, wspólne mieszkanie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, johnn napisał:

Nie przeczę temu. Nie zasadniczej różnicy pomiędzy terapią a brakiem terapii. A nie starcza mi sił na samodzielną pracę.

Nie no ja widzę, że Ty nie umiesz w ogóle korzystać z pomocy psychorapeutycznej. Powiem Ci, że masz wyjątkowo sztywną osobowość. Pierwszy raz widzę taki przypadek. Jesteś ciężki. Po prostu. 

 

5 godzin temu, johnn napisał:

Przepraszam.

Nie musisz przepraszać. Tylko weź to pod uwagę, skonfrontuj ze sobą, może się w końcu zmienisz, jak ktoś albo coś Cię mocniej przyciśnie. Już sam nie wiem jakie metody mam na ciebie stosować. W sumie teraz to się nie dziwię Twoim terapeutom, o ile to w ogóle byli profesjonalni, przeszkoleni psychoterapeuci, a nie psycholodzy ledwo po studiach. 

 

Pamiętaj, że masz swoje życie do przeżycia i Ty powinieneś sobą odpowiednio kierować. Ale widzę, że dla ciebie jako już mocno dorosłego i wykształconego człowieka jest to trudne.

Wiesz załatw sobie może jakieś orzeczenie o niepełnosprawności, zasiłek, pomoc cokolwiek, może będzie łatwiej dzięki temu. Skoro nie możesz poradzić praktycznie nic na tego Aspergera. U Ciebie już chyba nie ma czasu na wielkie zmiany, dorosłeś po prostu. Przykro mi. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 8.07.2020 o 22:13, MarekWawka01 napisał:

@johnn Ja widzę, że ty masz naprawdę duży problem. Analizujesz wszystko mocno, wymagasz formalizmu.

Pierwszy psycholog z MOPR po spotkaniach trwających pół roku ze mną, mamą i bratem (liczba spotkań była różna dla każdej osoby) stwierdził, że mam nieśmiałość. Jak to się ma do twojej oceny wagi moich problemów?

Odniosłem się do zachowania tej Pani psycholog we wpisie pt. Zastanawiająca opinia terapeuty

W dniu 8.07.2020 o 22:13, MarekWawka01 napisał:

Czemu oczekujesz od terapeutów takiego dokładnego rozpracowywania według schematów, krok po kroku, wszystko musisz mieć rozpisane, rozplanowane... chłopie, jedna rzecz - terapeuta to umysł humanistyczny - to nie maszyna, która robi wszystko według zapisanego programu.

Nie oczekuje dokładnego planu. Zwracam uwagę na pewne działania, które pozwolą na skuteczną i efektywną współpracę w tym

  1. Określenie konkretnego i realistycznego celu,
  2. Ocena postępów,
  3. Psycholog ma odpowiednie wykształcenie,
  4. Czuje się szanowany.

W mojej opinii te warunki przez niektórych specjalistów nie zostały spełnione. W wyniku tego straciłem czas i zmalała moja wola na współpracę z kolejnym specjalistą. Stąd moje tak duże przywiązanie do warunków wstępnych.

 

Polecam przeczytać

  1. Czy cele psychoterapii indywidualnej powinny być konkretne, realistyczne?
  2. 20 oznak, że jesteś w dobrej terapii
W dniu 8.07.2020 o 22:13, MarekWawka01 napisał:

Wiesz, tak się obawiam, że ta twoja cecha takiego "sztywniactwa" (brzydko mówiąc) już ci na zawsze zostanie, jesteś już dość dorosły chyba masz koło trzydziestki, ale nie wiem czy dobrze kojarzę.  Nie pozostanie ci nic innego, jak nauczyć się z tym żyć. Niestety, nie wszystko da się zmienić, tobą rządzą też geny, stałe cechy osobowości itd...

Od około pięciu lat korzystam z pomocy różnych specjalistów. 

Nie sądzisz, że przyczyną może być błędna rozpoznanie/diagnoza a tym samym rodzaj terapii? 

W dniu 8.07.2020 o 22:13, MarekWawka01 napisał:

Nie chcę cię martwić, ale Tobie chyba niewiele pomoże już psychoterapia, przez twoje podejście. Ty już się rozwinąłeś na tyle na ile mogłeś, tak myślę.

Jakie podejście?   

Mój psychoterapeuta ma inne zdanie. 

W dniu 8.07.2020 o 22:13, MarekWawka01 napisał:

Bo jesteś bardzo oporny na jakiekolwiek zmiany, argumenty.

Trudno się ze mną rozmawia ale rozważę każdy argument.  

Proszę podaj przykład. Chętnie go omówię.

W dniu 8.07.2020 o 22:13, MarekWawka01 napisał:

Rozmyślasz dużo? 

Tak.

W dniu 8.07.2020 o 22:13, MarekWawka01 napisał:

Czułeś na tych lekach wyluzowanie jakieś chociaż, nastrój ci się nie poprawiał? 

Raczej nie.  

Leki, które zażywałem w małym stopniu dotykały przyczyny moich problemów. Tłumaczyłem to psychiatrze. Nie chciał mnie słuchać. 

W dniu 8.07.2020 o 22:13, MarekWawka01 napisał:

Naprawdę jeżeli nawet psychoterapia i leki nie pomagają to znaczy, że już jesteśmy bezradni i po prostu będziesz musiał z tym żyć, no cóż... 

Nie wiem czy psychoterapia jest nieskuteczna bo psycholog nie ocenia jej skuteczności. Pozostaje mi jedynie moja ocena, które nie jest obiektywna. Prośby o dyskusję na temat zakończenia terapii i przebiegu spotkań kończą się odmową.

Obecny psychoterapeuta nie odmówił mi pomocy. Nieskuteczność poprzednich terapii/spotkań widzi w nieodpowiedniej formie pomocy tj. poradnictwie (to jest moja interpretacja jego słów).

13 godzin temu, Luna* napisał:

Dzieki, john za tą info zwrotną, to miłe. Serialu nie oglądałam, ale mam nadzieję, ze są tam dobre czarodziejki, a nie takie wiedźmy z zakrzywionym nosem ;).

To są bardzo ładne czarodziejki:) Przykładowy odcinek

10 godzin temu, bezniczego napisał:

Co do niej czujesz? Kochasz ją?

Lubię z nią spędzać czas. Nie wiem czy ją kocham.

10 godzin temu, bezniczego napisał:

Czy mówicie sobie nawzajem, że siebie kochacie? 

Ona mówi, że mnie kocha.

10 godzin temu, bezniczego napisał:

Jesteś dla niej czuły? 

Staram się.

10 godzin temu, bezniczego napisał:

7 lat to sporo

Wszystko stoi w miejscu. Dla mnie sytuacja jest taka sama jak w pierwszym roku.  

10 godzin temu, bezniczego napisał:

Macie jakieś wspólne plany na przyszłość? Małżeństwo, dzieci, wspólne mieszkanie?

Dziewczyna o tym wspomina. Ale ja nie snuje wspólnych planów skoro nie uporałem się z moimi trudnościami. 

6 godzin temu, MarekWawka01 napisał:

Nie no ja widzę, że Ty nie umiesz w ogóle korzystać z pomocy psychorapeutycznej. Powiem Ci, że masz wyjątkowo sztywną osobowość. Pierwszy raz widzę taki przypadek. Jesteś ciężki. Po prostu.

Do kogo należy ocena przydatności oferowanej pomocy? Tylko pacjent ocenia a specjalista bierze każdego kto chce?

Jesteś kolejną osobą, która dostrzega moje trudności z czerpania korzyści z psychoterapii. Zapytam ponownie. Specjaliści tego nie dostrzegają? 

Ja wprost mówię, że pomoc psychologa mi nie pomaga a on nie odpowiada ani słowem. To jest jeden z powodów moich wpisów. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz, myślę, że zasadniczy twój problem jest taki, że za dużo rozmyślasz o byle czym. Dlaczego tyle myślisz? Boisz się ludzi, zmian, otoczenia? Gdzieś tkwi ta przyczyna twojego specyficznego zachowania. Byłeś poniżany? Może wyrobiłeś w sobie przekonanie, że ludzie na wszystko zwracają Tobie uwagę i ciągle się zastanawiasz nad WSZYSTKIM???!!! Trzymasz się ciągle zasad, planów, dokładnych wytycznych? Masz problemy z poczuciem własnej wartości, czujesz się głupszy, gorszy, słabszy, mniej ciekawy od innych? Może Ty sobie nawet nie zdajesz sprawy jak bardzo masz rozchwiane ego przez nierozwiązane wewnętrzne konflikty. Pomyślałeś o tym? Mówiłeś DOKŁADNIE!!! terapeucie co ci przeszkadza w życiu, co ci siedzi złego w głowie? Może od tego zacznij... 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Johnn,

a czy Ty w ogóle odczuwasz taką potrzebę siedzenia u psychoterapeuty i "produkowania się"? Może w ogóle nie masz potrzeby gadania z kimkolwiek? Jak przebywasz z dziewczyną, to czy zdarza się Tobie tak, że siedzisz z nią godzinę, przytulasz, głaszczesz, całujecie się, ale słowa nie zamienisz? Sorry, że tak pytam, te 7 lat związku to długo - pisałeś, że seksu nie było. A czy całowaliście się z języczkiem? Czy leżeliście kiedykolwiek razem w łóżku, nawet w ubraniach i "miętosiliście się"? Wiesz, jedno na górze, drugie na dole, splecione nogi, jedno drugiemu przyciska udo do genitaliów. Było coś takiego?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@johnn, nie masz żadnych potrzeb seksualnych? Rozmawiasz z dziewczyną o seksie? Pisałeś kiedyś, że jest fanką polskiego erotyku z tym włoskim aktorem, co oznacza że ma fantazje seksualne. Czy nie ma potrzeby ich realizacji? Czy Twoja dziewczyna akceptuje taki stan rzeczy jak obecnie, czyli stagnację? Czym ona się zajmuje? Nie wiesz czy ją kochasz, czyli co do niej czujesz? Dlaczego z nią jesteś? Czy Wasza relacja nie przypomina bardziej relacji koleżeństwa niż relacji dwojga kochających się osób?

Edytowane przez bezniczego

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, MarekWawka01 napisał:

Wiesz, myślę, że zasadniczy twój problem jest taki, że za dużo rozmyślasz o byle czym. 

Podaj przykłady.

16 godzin temu, MarekWawka01 napisał:

Dlaczego tyle myślisz?

Dużo myślę bo nie umiem podjąć decyzji lub analizuje swoje i innych zachowanie (może powodem jest brak pewności siebie i niska samoocena). Podam przykład. Mój poprzedni psycholog po około 2 latach spotkań i terapii zakończonej niepowodzeniem zaproponował mi kolejne spotkania. Ty natomiast twierdzisz, że nie umiem skorzystać z psychoterapii. Dostrzegam tu sprzeczność. To zmusza mnie to rozważań na ten temat. 

16 godzin temu, MarekWawka01 napisał:

Boisz się ludzi, zmian, otoczenia? 

Nie boję się ludzi. Niestety nie umiem niekiedy zadbać należycie o swoje interesy:( Stąd proszę o poprawę pewności siebie i niskiej samooceny.  

Przez większość życia nie miałem oparcia w rodzinie. Z trudnościami z ludźmi zmagałem się sam (Nie wiedziałem, że trzeba o tym powiedzieć rodzicom). Po odejściu ojca, gdy miałem 17 lat przejąłem część jego obowiązków. Mama szukała u mnie wsparcia. Nadal tak jest. Szukałem ucieczki od tego w spotkaniach ze specjalistami. Zawiodłem się. Rozmowy o przeszłości i uczuciach mi nie pomaga. 

16 godzin temu, MarekWawka01 napisał:

Gdzieś tkwi ta przyczyna twojego specyficznego zachowania. Byłeś poniżany?

Nie wiem. Mój ojciec również był inny. Nie miał przyjaciół. Nie spędzał z dziećmi czasu. Nie umiał bronić swojego zdania.

Nie byłem poniżany. Nie byłem wynagradzany i chwalony za moje osiągnięcia szkolne.  Nie pamiętam kiedy ktokolwiek poza mamą mnie pochwalił. Po przyniesieniu świadectwa z czerwonym paskiem odkładałem je do pudełka po bombonierkach i zapominałem o nim. Niemal wszystkie moje dochody przeznaczałem na utrzymanie  rodziny. 

Jako dziecko znosiłem do domu kartony na skup później po odejściu ojca musiałem zbierać złom i drewno. Mieszkałem w centrum miasta. Razem z mamą musiałem przenosić meble i złom. Bardzo się wstydziłem. W tym czasie odbierałem stypendium (Prezesa Rady Ministrów) dla najlepszego ucznia w szkole. W tym upatruje źródło moich trudności. 

Z rodziną (zamieszkującą w tym samym mieście) ze strony ojca i matki nie spotykałem się w celach towarzyskich i rodzinnych.  

16 godzin temu, MarekWawka01 napisał:

Może wyrobiłeś w sobie przekonanie, że ludzie na wszystko zwracają Tobie uwagę i ciągle się zastanawiasz nad WSZYSTKIM???!!! 

Nie. Nie wiem na co zwracać uwagę więc skupiam się na wielu rzeczach.  Nie wiem czy nazywam rzecz po imieniu ale mi brakuje wewnętrznego JA, które podpowiada dokąd zmierzam, czego chce i jakie mam zdanie. 

16 godzin temu, MarekWawka01 napisał:

Trzymasz się ciągle zasad, planów, dokładnych wytycznych?

Muszę znaleźć w czymś oparcie.  

Rodzice, najbliższa rodzina, pracownik socjalny mnie zawiedli. 

16 godzin temu, MarekWawka01 napisał:

Może Ty sobie nawet nie zdajesz sprawy jak bardzo masz rozchwiane ego przez nierozwiązane wewnętrzne konflikty.

Nie wiem. Kto ma mi to powiedzieć?

16 godzin temu, MarekWawka01 napisał:

Mówiłeś DOKŁADNIE!!! terapeucie co ci przeszkadza w życiu, co ci siedzi złego w głowie? Może od tego zacznij... 

Mówiłem niejednokrotnie. Podam trzy przykłady 

  1. Psycholog doradził mi abym mnie analizował. Nie zgodziłem się z tym. Analiza służy mi podejmowaniu decyzji. Nie mam czym tego zastąpić. Zaproponowałem poprawę pewności siebie i niskiej samooceny. Pani psycholog zgodziła się o tym porozmawiać. Gdy przypomnienie moich osiągnięć  nie pomogło rozmowa się zakończyła. 
  2. Nie mogę się pogodzić z przeszłością. Rozmowa nie pomaga. Nie płaczę. Nie przeżywam. Zaproponowałem przygotowanie opinii o moim stanie zdrowia psychicznego aby podeprzeć się nim przed Sądem. Odmówiono mi. Skoro nie umiem wyrazić mojego ból przez okazanie uczuć ani stanąć przed Sądem to nie znam innej metody.
  3. Od lutego do dziś przez większość spotkań mój obecny psychoterapeuta proponuje abym kierował się uczuciami przy podejmowaniu decyzji. Podaje przykład. Uczucia mi podpowiadają kiedy jestem głodny jakie są moje ulubione lody. Zgadzam się z nim ale przy  podejmowaniu trudniejszych decyzji mnie zawodzą. Nie umiem z nich skorzystać. Informowałem go, że nie mogę postąpić jak sobie tego życzy.  Ale on nie ustaje w swoich próbach.  Po około pół roku spotkań nic się nie zmieniło. Zaproponowałbym aby dociec przyczyny takiego mojego zachowania. Ale nie sądzę aby na to przystał.
15 godzin temu, Neurovit napisał:

a czy Ty w ogóle odczuwasz taką potrzebę siedzenia u psychoterapeuty i "produkowania się"?

Chce rozwiązać moje problemy. Spotkania są celowe. W tym sensie czuję taką potrzebę. Skoro nie odmawia mi się pomocy to przyjmuję, że specjalista jest przygotowany aby mi pomóc. Do kogo innego mam iść?

15 godzin temu, Neurovit napisał:

Może w ogóle nie masz potrzeby gadania z kimkolwiek?

Nie zastanawiałem się na tym. Myślę, że rozmowa musi mieć swój cel. Jedyna rozmowa bez celu kojarzy mi się z rozmową od rzeczy.

15 godzin temu, Neurovit napisał:

Jak przebywasz z dziewczyną, to czy zdarza się Tobie tak, że siedzisz z nią godzinę, przytulasz, głaszczesz, całujecie się, ale słowa nie zamienisz?

Nie. Nie widzę w takim zachowaniu żadnego celu.  Nigdy to nie miało miejsca.

15 godzin temu, Neurovit napisał:

Sorry, że tak pytam, te 7 lat związku to długo - pisałeś, że seksu nie było.

Wszystko jest względne. 7 lat w wiezieniu to dla ciebie dużo? Dokładnie 7 lat życia to dużo? Wciąż spotykam się z różną oceną tych samych słów/zdań. Próbuje znaleźć równowagę pomiędzy nimi. Ale to jest jak balansowanie na linie. Wciąż towarzyszą mi wahania (brak decyzyjności). Podam przykład. Kiedy specjalista ma zawiadomić o podejrzeniu popełnienia przestępstwa na członku swojej rodziny nie ma z tym problemu a kiedy dotyczy jego pacjenta rezygnuje (jest obojętny). Trudno mi to zaakceptować. Dla mnie ważna jest zasada prawna. A dla specjalisty ważna jest zasada życiowa stąd tak trudno się nam dogadać. Ja nie umiem kierować się zasadami życiowymi.  Jak sądzę pytania użytkownika @MarekWawka01  dotyczyły takiego mojego zachowania.

Nie było seksu waginalnego.

15 godzin temu, Neurovit napisał:

A czy całowaliście się z języczkiem? Czy leżeliście kiedykolwiek razem w łóżku, nawet w ubraniach i "miętosiliście się"? Wiesz, jedno na górze, drugie na dole, splecione nogi, jedno drugiemu przyciska udo do genitaliów. Było coś takiego?

Na wszystkie pytania odpowiedź to tak.

Godzinę temu, bezniczego napisał:

@johnn, nie masz żadnych potrzeb seksualnych? 

Ma. Zaspokaja się oglądając filmy erotyczne. Mi się to nie podoba.

Godzinę temu, bezniczego napisał:

Rozmawiasz z dziewczyną o seksie?

Tak.

Godzinę temu, bezniczego napisał:

Czy nie ma potrzeby ich realizacji?

Ma.

Godzinę temu, bezniczego napisał:

Czy Twoja dziewczyna akceptuje taki stan rzeczy jak obecnie, czyli stagnację? 

Nie jest zadowolona. Ale nie zaproszę jej do siebie (pokój z kuchnią) a ja do niej nie chce jechać bo ojciec nie ma o mnie najlepszego zdania z powodu bezrobocia.

Godzinę temu, bezniczego napisał:

Czym ona się zajmuje? 

Głównie pracowała na stażach z UP. Obecnie zbiera owoce na polu.

Godzinę temu, bezniczego napisał:

Nie wiesz czy ją kochasz, czyli co do niej czujesz? 

A skąd mam wiedzieć? Kiedy myślę co do niej czuję to przeżywam podobne rozterki jak przy innych pytaniach dotyczących uczuć. Nie potrafię tego wydobyć. Aby odpowiedzieć na twoje muszę się zmusić do nadania temu uczuciu kształtu. To jest trudne. To jest moje pierwsza i jedyna dziewczyna. Nie ma z czym tego porównać. Czuję się dobrze w jej towarzystwie. Lubie się z nią śmiać. Czy to wystarczy?

Podkreślam to raz jeszcze. Bywa, że bez wyraźnego wskazania/polecania nie zastanawiam się na pewnymi zagadnieniami. To może trwać latami dopóki nie okażą się potrzebne. To może dotyczyć zagadnień ważnych dla zwykłych ludzi (np. uczuć) ale skoro ja ich nie używam to pozostają w bezruchu.  Podobnie zapewne jest z funkcjami trygonometrycznymi. Zwykle w życiu nie są potrzebne. Mogą się okazać użyteczne gdy nadejdzie tak potrzeba np. aby pomóc dziecku. Problem w tym, że nikt nie sprawdza czy mam to co trzeba. A za ich brak ja zostanę obwiniony bez zwracania uwagi czego się ode mnie wymaga. A ja tą karę przyjmę bez zastrzeżeń i nie uzupełnię moich braków bo wprost nie zostaną one wyartykułowane. Ten stan może trwać długo. Najgorsze jest to, że jestem obarczany odpowiedzialność za coś o czym nie zdawałem sobie sprawy:( Przepraszam, Starałem się w sposób klarowny wyjaśnić moje zachowanie i trudności z jakimi się borykam.  

Godzinę temu, bezniczego napisał:

Czy Wasza relacja nie przypomina bardziej relacji koleżeństwa niż relacji dwojga kochających się osób?

Nie wiem. Musiałbym się zastanowić. Wybrać kryteria. Teraz to mnie męczy. 

Godzinę temu, bezniczego napisał:

Dlaczego z nią jesteś? 

Lubie jej towarzystwo. Lubię się z nią śmiać. Wspiera mnie w moich trudnościach.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@johnn, nie obraź się za to co napiszę. Jeśli Twoja dziewczyna jest w pełni zdrowa psychicznie, to szczerze nie rozumiem motywu dla którego jest z Tobą w związku. Nie wyobrażam sobie być 7 lat w związku z osobą, która nie wie czy mnie kocha i z którą nie mogłabym nawiązać bliskiej więzi emocjonalnej i realizować potrzeb seksualnych. To co dzieje się u Ciebie nie jest normalne. 7 lat to dużo w kontekście związku, ale po pierwsze nie masz pewnie odniesienia, bo nie znasz innych par w związku (?), dwa - Twój związek nie rozwija się, więc dla Ciebie rok czy 7 lat nie robi różnicy. Czy gdyby Twoja dziewczyna zostawiła Cię, przeżywałbyś to, czy byłoby to dla Ciebie obojętne? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, bezniczego napisał:

@johnn, nie obraź się za to co napiszę.

Nie obraziłem się. Przykro mi.

Całe to odium spada na mnie a ja czuje się niewinny. Czuje się nie przygotowany. 

Godzinę temu, bezniczego napisał:

To co dzieje się u Ciebie nie jest normalne.

Kogo to obchodzi? (pytanie retoryczne)

Godzinę temu, bezniczego napisał:

po pierwsze nie masz pewnie odniesienia, bo nie znasz innych par w związku (?),

Nie mam znajomych. 

Godzinę temu, bezniczego napisał:

 Czy gdyby Twoja dziewczyna zostawiła Cię, przeżywałbyś to, czy byłoby to dla Ciebie obojętne? 

Nie chce o tym myśleć.

 

Dziękuje za opinie.

 

Edytowane przez johnn

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

E, john, niech Ci nie bedzie przykro. Pisałes, ze dziewczyna Cie wspiera i dobrze spędzacie czas, a to juz bardzo duzo. Tak naprawde nie wiemy, czemu i na jakich zasadach ludzie wiązą sie i sa ze sobą, wiec nie ma sensu roztrząsac, co by bylo gdyby. To zawsze loteria, i tyle.

 

Sprobuj moze spojrzec bardziej optymistycznie na siebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@johnn, przepraszam za ostry ton poprzedniej wypowiedzi, nie powinnam tak pisać. Poza tym to jest moje postrzeganie związków, nie każdy musi mieć takie samo. Wiem, że pewne rzeczy nie zależą od Ciebie. Zrobiło Ci się przykro, czyli nie jesteś w zupełności pozbawiony uczuć. Może nawet odczuwasz miłość do dziewczyny, tylko jest to dla Ciebie na tyle złożone i abstrakcyjne uczucie, że nie jesteś jego pewien. Co z tą diagnozą na Aspergera, robisz coś w tym kierunku?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

21 godzin temu, Luna* napisał:

E, john, niech Ci nie bedzie przykro. Pisałes, ze dziewczyna Cie wspiera i dobrze spędzacie czas, a to juz bardzo duzo. Tak naprawde nie wiemy, czemu i na jakich zasadach ludzie wiązą sie i sa ze sobą, wiec nie ma sensu roztrząsac, co by bylo gdyby. To zawsze loteria, i tyle.

Obawiam się moich braków.

21 godzin temu, Luna* napisał:

Sprobuj moze spojrzec bardziej optymistycznie na siebie.

To trudne.

20 godzin temu, bezniczego napisał:

@johnn, przepraszam za ostry ton poprzedniej wypowiedzi, nie powinnam tak pisać.

W porządku.  Twoje oczekiwania wydają się słuszne.

20 godzin temu, bezniczego napisał:

Co z tą diagnozą na Aspergera, robisz coś w tym kierunku?

Dziś odbyłem dwa spotkania. Podczas pierwszego  spotkania rozmawiałem z psychologiem a podczas drugiego przeprowadzony został test na inteligencję. Za około półtora tygodnia spodziewam się telefonu w sprawie ustalenia terminu spotkania z psychiatrą. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, johnn napisał:

Dziś odbyłem dwa spotkania. Podczas pierwszego  spotkania rozmawiałem z psychologiem a podczas drugiego przeprowadzony został test na inteligencję. Za około półtora tygodnia spodziewam się telefonu w sprawie ustalenia terminu spotkania z psychiatrą. 

 

No proszę, nawet test na inteligencję robią... Szczerze powiedziawszy - nie wszędzie się w to bawią. U niektórych ograniczają się do diagnostycznego minimum i nic ponadto. Johnn, a czy miałeś odczytywanie emocji z rysunków twarzy? Wiesz, dają taki wycięty prostokąt zawierający oczy i obszar wokół nich. Na podstawie tego trzeba odpowiedzieć, jakiemu stanowi emocjonalnemu odpowiada rysunek/zdjęcie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Neurovit napisał:

No proszę, nawet test na inteligencję robią... 

Tak to zrozumiałem. Test wyboru 1 odpowiedzi spośród  5 odpowiedzi. Odpowiedzi przedstawiały figury geometryczne, łamane i punkty. Należało wskazać właściwą odpowiedź kierując się zasadą kontynuacji (wskazać brakujący element, który z pozostałymi jest związany pewną regułą) lub wykluczenia (element nie pasuje do pozostałych). Udzielenie odpowiedzi były ograniczone czasowo.

1 godzinę temu, Neurovit napisał:

Johnn, a czy miałeś odczytywanie emocji z rysunków twarzy? Wiesz, dają taki wycięty prostokąt zawierający oczy i obszar wokół nich. Na podstawie tego trzeba odpowiedzieć, jakiemu stanowi emocjonalnemu odpowiada rysunek/zdjęcie.

Nie. Tylko test opisany powyżej

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 10.07.2020 o 15:51, johnn napisał:

Nie wiem. Mój ojciec również był inny. Nie miał przyjaciół. Nie spędzał z dziećmi czasu. Nie umiał bronić swojego zdania.

To charakterologia, czy dziedziczenie już. Oj, nie pracowałeś nad tym wcześniej kiedy się rozwijałeś, teraz już troszkę za późno na zmianę charakteru obawiam się. 

 

W dniu 10.07.2020 o 15:51, johnn napisał:

Nie wiem czy nazywam rzecz po imieniu ale mi brakuje wewnętrznego JA, które podpowiada dokąd zmierzam, czego chce i jakie mam zdanie. 

Brawo! W końcu do czegoś doszedłeś!!! Moje wnikliwe pytania pomagają, ale ja nie będę prowadził Tobie psychoterapii drogą internetową. To świadczy o zaburzeniach struktury i funkcjonowania ego. Masz dezintegrację ego, to na psychoterapię psychodynamiczną się nadaje. Dalej walcz z tym, póki możesz! Zintegrowana osobowość świadczy o równowadze psychicznej, a ty tego nie masz niestety (jeszcze).

 

A ta twoja dziewczyna to jaka ona jest? Też ma Aspergera, jakieś problemy psychologiczne? Przepraszam, ale tak z ciekawości pytam. Bo powiem Ci, że mieć dziewczynę przy takich problemach co Ty masz, to naprawdę jest niezwykłe. Ja teraz nie chcę mieć partnera, nie szukam na siłę, ale chciałbym kogoś mieć, lecz ja jestem homo. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, MarekWawka01 napisał:

To charakterologia, czy dziedziczenie już. Oj, nie pracowałeś nad tym wcześniej kiedy się rozwijałeś, teraz już troszkę za późno na zmianę charakteru obawiam się. 

Moja mama informowała pracownicę socjalną i rodzinę o naszych trudnościach. Nikt nie pomógł. Ja czuję się pokrzywdzony i obarczany odpowiedzialnością za decyzję z których sobie nie zdawałem sprawy. 

2 godziny temu, MarekWawka01 napisał:

Brawo! W końcu do czegoś doszedłeś!!!

Informowałem o tym psychologa. Nie ustosunkował się do tego.  

2 godziny temu, MarekWawka01 napisał:

To świadczy o zaburzeniach struktury i funkcjonowania ego. Masz dezintegrację ego, to na psychoterapię psychodynamiczną się nadaje. Dalej walcz z tym, póki możesz! Zintegrowana osobowość świadczy o równowadze psychicznej, a ty tego nie masz niestety (jeszcze).

Dopóki nie zostanie to potwierdzone (na papierze)  moje słowa będę lekceważone. 

2 godziny temu, MarekWawka01 napisał:

A ta twoja dziewczyna to jaka ona jest? 

To jest zbyt ogólne pytanie. Nie wiem co odpowiedzieć.

Chyba zwyczajna.

2 godziny temu, MarekWawka01 napisał:

Też ma Aspergera, jakieś problemy psychologiczne?

Nie ma Aspergera.  Ma zwykłe problemy jak każdy.  Nie korzysta z pomocy psychologa lub psychiatry. 

2 godziny temu, MarekWawka01 napisał:

Przepraszam, ale tak z ciekawości pytam. 

W porządku. Nie musisz przepraszać.

2 godziny temu, MarekWawka01 napisał:

Bo powiem Ci, że mieć dziewczynę przy takich problemach co Ty masz, to naprawdę jest niezwykłe.

Ma przeciętną urodę ale jest miła i pomocna. Jest dla mnie wyrozumiała. Niestety choruje na WZW. To zapewne jest powodem jej trudności w zawieraniu nowych związków. W szkole nie cieszyła się popularnością. A członkowie rodziny (poza mamą) nie są dla nie zbyt wyrozumiali.

To jest moje pierwsza dziewczyna. Gdybym nie miał dziewczyny zapewne nie znalazłbym nowej dziewczyny. Moja sytuacja byłaby dużą przeszkodą. Gdy poznałem moja dziewczyną kończyłem studia i mieszkałem w akademiku. Miałem stypendium. To pozwoliło mi ukryć moje trudności.

Mieszkamy od siebie w odległości około 30 km. Na co dzień się nie widujemy. Smsujemy.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, johnn napisał:

Dopóki nie zostanie to potwierdzone (na papierze)  moje słowa będę lekceważone. 

Ale co tu potwierdzać. Wiesz to do jakiej jednostki nozologicznej zostaniesz przyporządkowany nie ma znaczenia w psychoterapii!!! Ogółem mogą to być zaburzenia rozwoju, syndrom DDD, zaburzenia osobowości... po co ci to?

 

19 minut temu, johnn napisał:

Mieszkamy od siebie w odległości około 30 km. Na co dzień się nie widujemy. Smsujemy.

Taki związek na odległość??? Kurde, dla mnie to niemożliwe, gdybym kogoś kochał to bym chciał mieć go najwięcej przy sobie, leżeć przy nim, oglądać z nim filmy, śmiać się, a nie wypisywać SMS-y... nie no nawet jak kontakt wirtualny to chociaż może skype albo wirtualny czat na wharsappie... a nie takie suche wypisywanie do siebie SMS-ów w nieskończoność, to ma być związek??? Z tego co czytam to tak długo jesteście w związku z 7 lat i nie pomyśleliście o wspólnym mieszkaniu jakimś, chociaż kawalerce??? Przepraszam, ale to jest dla mnie po prostu żałosne co wy robicie w takim związku, totalnie tego nie ogarniam. Śmiechu warte, coraz lepiej, no... coraz lepiej. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, MarekWawka01 napisał:

Ale co tu potwierdzać.

Prawdziwość moich słów. 

11 godzin temu, MarekWawka01 napisał:

Wiesz to do jakiej jednostki nozologicznej zostaniesz przyporządkowany nie ma znaczenia w psychoterapii!!!

Czemu nie ma znaczenia? Czy dla osoby z zespołem Aspergera każda terapia jest właściwa? 

Czy zatem znaczenia nie ma czy mam nieśmiałość czy zespół Aspergera?

11 godzin temu, MarekWawka01 napisał:

po co ci to?

Aby nie cierpieć oraz nie tracić środków finansowych i czasu.

11 godzin temu, MarekWawka01 napisał:

Przepraszam, ale to jest dla mnie po prostu żałosne co wy robicie w takim związku, totalnie tego nie ogarniam. Śmiechu warte, coraz lepiej, no... coraz lepiej. 

Czyli jestem żałosny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@johnn Przepraszam Cię za ton poprzedniej wypowiedzi, ale chciałem Ci powiedzieć, że na dobrą sprawę to Ty wiesz dobrze co ci dolega, co ci siedzi głęboko w głowie. Nieśmiałość to nie choroba 🙂 tego się nie diagnozuje. Nie no wg mnie masz Aspergera i nic poza tym u ciebie niepokojącego nie widzę, tylko wiesz ten Asperger to już taki zbiór stałych cech i trzeba się przystosować do życia z nim. Psychoterapia indywidualna w nurcie psychodynamicznym myślę, że będzie dobrym rozwiązaniem twoich problemów, nauczysz się wykorzystywać swoje umiejętności w lepszy sposób, jak umiesz bardzo logicznie myśleć, masz potencjał intelektualny pewnie... nie wiem do końca, nawet na oczy cię nie widziałem ale weź pod uwagę, to co podkreśliłem... 

 

PS. Nie jesteś żałosny, przepraszam powiedziałem to w emocjach, ale po prostu bardzo zdziwiło mnie twoje postrzeganie miłości. Nie powinienem był się w to wtrącać, nie będę wnikać w wasze miłosne sprawy już. Pozdrawiam.  

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@johnn Mówię Ci jeszcze raz, ty musisz zajrzeć chyba w głąb siebie bardziej - tu właśnie jest nurt psychodynamiczny najlepszy. Skup się na psychoterapii, a nie na diagnozowaniu może. Skoro jest u ciebie problem ze zróżnicowaniem diagnozy to po prostu sobie odpuść, ja bym na twoim miejscu darował sobie, skoro tyle jest koncepcji, bo po co się tak etykietować? Chcę Ci też powiedzieć, że jeden psycholog bardziej specjalizuje się w diagnozach, drugi w psychoterapii, więc trzeba się dopytać zawsze na początku. Jak mówiłem, zaglądanie w głąb siebie nie jest przyjemne, więc będziesz musiał troszkę przeżyć, ale myślę, że to ci pomoże siebie zrozumieć. Wciąż masz z tym duży kłopot, sam nie wiesz czego na dobrą sprawę chcesz - diagnozowania się czy budowania mocnej osobowości. Żeby zająć się jednym, musisz zakończyć/odpuścić drugie. Naprawdę to myślenie o diagnozie, całym tym przebiegu procesu diagnostycznego i terapeutycznego w trakcie jego trwania tylko miesza ci w głowie, myślisz jakby za dwóch czasami. Musisz być bardziej kierunkowy, a nie taki rozwleczony wszędzie. Uważam, że potrzebujesz jednak też jakiegoś leku, jednak nie wiem z czego wynika to twoje takie "rozwleczenie" myślowe, które u ciebie widzę (nie wiem czy słusznie twierdzę, bo znam cię tylko po wypowiedziach z neta), ale to też trzeba u ciebie jakoś zaleczyć, chociaż nie znam się, nie kończyłem studiów medycznych. Pogadaj z lekarzem o tym, bo naprawdę to ci pewnie bardzo utrudnia podejmowanie działań, kontynuowanie ich. Masz problemy z wykonywaniem zadań czasem? Wszystko sprawdzasz tysiąc razy zanim cokolwiek z tym zrobisz dalej?

 

Widzisz ja już u ciebie coraz więcej rzeczy dostrzegam, a ty nie dostrzegasz ich? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×