Skocz do zawartości
Nerwica.com

Być lubianym


abrakadabra xx

Rekomendowane odpowiedzi

Zawsze można wymyślić, że gdyby się czegoś nie powiedziało albo nie nie zrobiło, to nie byłoby kwasu. Bez sensu się tak zadręczać :?: W to się wlicza też sytuacja kiedy ja przestaję kogoś lubić i zastanawiam się, czy to może przez to, że ze mną jest coś nie tak.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

my_name, Ale co powiedziane, to powiedziane i nie da się tego wymazać, a zadręczanie się w niczym nie pomaga. Możesz przecież zwyczajnie spytać skąd zmiana zachowania, przecież ta wiedza Ci się należy. To jest rozsądniejsze rozwiązanie niż wkręcanie się, że to Twoja wina, a jeśli uważasz, że coś źle powiedziałaś, to przecież o tym też da się porozmawiać. Zapytaj, czy ataki na Ciebie to Twoja wina. Nie wiem, dlaczego tak wielu ludzi komplikuje sobie dojście do rozwiązania problemu.

Bo co może być z Tobą nie tak?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

WinterTea, staram się rozmawiać, ale z ludźmi się ciężko rozmawia, jak coś idzie nie po ich myśli.

Niestety zostało oficjalnie stwierdzone, że coś jest ze mną nie tak i stąd też biorą się niektóre rozterki.

No nic. Problem dotyczy głównie relacji z mężczyznami, więc póki nie wrócę na terapię i nie poukładam sobie pewnych rzeczy, najlepiej trzymać się z daleka. Przynajmniej w związku z sytuacją, która mnie zainspirowała do tych wynurzeń, już mi lepiej:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

my_name ja nie daję sobie wmówić, że coś jest ze mną nie tak. I polecam taką postawę. Nie przeczę, że jest coś takiego jak zaburzenia osobowości i inne takie, ale nie traktuję tego jako zgorszenie, to samo tyczy się jeszcze np. homoseksualizmu, bo z tymi ludźmi też nie jest nic nie w porządku. Każdy umysł działa po prostu inaczej.

I to, że nie wszystko jest u Ciebie poukładane i nie wróciłaś na terapię to nie znaczy, że trzeba trzymać się z daleka. Możesz być lubiana pomimo tego, ze cos sie nie układa. A jedna z gorszych postaw to właśnie unikanie, ktore moze wynikać np. ze strachu przed tym, że coś źle się zrobi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ma/miał ktoś z was taki problem, że łatwo jest jest w nim wywołać poczucie winny w związku z przebiegiem znajomości? Nie wiem jak to dokładnie wyjaśnić... Coś takiego, że jest sobie znajomość i zaczynają się komplikacje, bo się nie dogaduję z dną osobą w pewnych kwestiach. Chociaż starałam się zachowywać w stosunku do tej osoby jak najbardziej w porządku, to jak zaczyna mnie atakować, łatwo może mnie wpędzić poczucie winy, mimo że gdzieś z tyłu głowy mam przekonanie, że to nie moja albo nie tylko moja wina. Jak ktoś ma podobnie, to może zrozumie, o co biega:)

Poczucie winy mam, gdy zauważę niewłaściwość własnego zachowania (nierzadko). Natomiast poczucie odpowiedzialności za stan relacji - niezależnie od czyjejkolwiek winy w konkretnej sytuacji. Poczucie odpowiedzialności determinuje inicjatywę podejmowania dialogu wyjasniającego nasze wzajemne stany emocjonalne, jak również próby odnalezienia przyczyn tych stanów. Jak dotąd (leci 5 miesiąc wspólnego mieszkania) ta polityka okazuje się skuteczna.

 

Przyznam, że nie bardzo rozumiem cel ataków na swojego partnera/partnerkę. Sprzeczki zdarzają się, ale są krótkie i bez żadnych konsekwencji. Często, po pewnym czasie, rozmawiamy o przyczynach i eliminujemy je. To weszło już w pewien automatyzm.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przyznam, że nie bardzo rozumiem cel ataków na swojego partnera/partnerkę. Sprzeczki zdarzają się, ale są krótkie i bez żadnych konsekwencji. Często, po pewnym czasie, rozmawiamy o przyczynach i eliminujemy je. To weszło już w pewien automatyzm.

 

No to gratuluję. Myślę jednak, że to musi być również kwestia charakteru albo może raczej pewnego ich dopasowania.

 

Bo jak może się dogadać choleryk z cholerykiem, gdzie na dodatek drugi z nich jest irracjonalny? :D:?

W takim przypadku rozmowy o przyczynach itp są niebywale trudne i bywa, że wniosek wprowadza jeszcze większy zamęt :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I to, że nie wszystko jest u Ciebie poukładane i nie wróciłaś na terapię to nie znaczy, że trzeba trzymać się z daleka. Możesz być lubiana pomimo tego, ze cos sie nie układa. A jedna z gorszych postaw to właśnie unikanie, ktore moze wynikać np. ze strachu przed tym, że coś źle się zrobi.

Nie przez wszystkich można byś lubianym, jak coś się nie układa. Właśnie się dowiedziałam, że jestem samym złem :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

my_name, wcale nie chodziło mi o WSZYSTKICH, bo to logiczne, że nie da się być lubianym przez każdego. Chodziło mi o to, że są ludzie, którzy tak, czy siak Ciebie polubią, a "chodzącym" złem to są nowotwory, a nie Ty czy ludzie. Nie ma co dzielić ludzi na dobrych i złych, i wpychać siebie do jednej z grup, bo to działa destrukcyjnie.

Ktoś Ci powiedział, że jesteś zła? Nie daj sobie wmawiać takich słów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

WinterTea, wiem, że nie chodzi o to, żeby wszyscy mnie lubili. Ktoś mi pocisnął w bardzo niewyszukany sposób. Zdaję sobie sprawę z tego, że to było nie fair, bo nawet dobrze mnie nie zna, ale i tak się czuję się jak zbity pies. Przejdzie mi. Dzięki za pocieszenie:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

my_name, Niektórzy po prostu nie potrafią przekazywać negatywnych informacji zwrotnych, więc w zamian za to obrażają, ale jeśli Ty się nie odnajdujesz w tej obrazie, bo ktoś się pomylił co do Ciebie, to myślę, że wystarczy powiedzieć, że się z nim nie zgadzasz i dalej nie drążyć, a już tym bardziej nie rozkminiać nad tym, że może ten ktoś jednak ma rację... to Ty sama wiesz najlepiej jaka jesteś i nikt nie ma prawa ani Ciebie, ani nikogo wrzucać do "wora zła".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ludzie mnie w zdecydowanej większości nie lubią. Na palcach jednej ręki mogę policzyć osoby, które mnie na prawdę polubiły swego czasu. Bardzo dziwiłem się tym osobom ponieważ jak można było polubić takiego ohydnego człowieka jak ja? Myślałem o tym i zauważyłem, że te wszystkie osoby łączyła jedna wspólna cecha - były ekstrawertyczne. A ja jestem introwertykiem. Przeciwieństwa się przyciągają? Te osoby były radosne i towarzyskie. Praktycznie wszyscy je lubili. Przecież taka osoba mogłaby wybrać KAŻDEGO na swego kolegę, jest tyle wspaniałych osób więc dlaczego ja? Dlaczego ze mną chciały spędzać czas? Przecież ja nie mam NIC do zaoferowania. Nie rozumiem tego i chyba nie zrozumiem. Możliwe, że te osoby mają coś nie tak z głową, zdarzają się przecież takie wyjątki. Wracając do tematu to problem występuje zarówno w świecie realnym jak i wirtualnym. W Internecie wygląda to chyba nawet gorzej bo tutaj z nikim raczej nigdy się nie zaprzyjaźniłem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dobrazmiana2016 Być może ci ekstrawertycy wybrali sobie Ciebie na kolegę, bo w Twoim towarzystwie czuły się jeszcze bardziej swobodnie i mogły grać tzw. "pierwsze skrzypce", a ekstrawertycy chcą być w centrum uwagi , więc przy Tobie nikt z nich nie miał konkurencji, skoro jesteś introwertykiem. To jedna z teorii. Nie jest moja, ale akurat zgadzam się z nią.

Poza tym ekstrawertycy są zazwyczaj otwarci na każdy typ osobowości. Ja tez lubię introwertyków, lubię homoseksualistów, transseksualistów, a także ludzi innej rasy i mających poglądy inne niż ja (co nie znaczy, że nie dochodzi do konfliktów)

Po prostu coś masz w sobie ciekawego, co ich do Ciebie przyciągnęło, więc zapewne nie jesteś ohydny, bo ludzie nie są ohydni sami w sobie, tylko ich zachowania mogą takie być.

Bądź zwyczajnie autentyczny. Wtedy zobaczysz, że masz wiele do zaoferowania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dobrazmiana2016 Być może ci ekstrawertycy wybrali sobie Ciebie na kolegę, bo w Twoim towarzystwie czuły się jeszcze bardziej swobodnie i mogły grać tzw. "pierwsze skrzypce", a ekstrawertycy chcą być w centrum uwagi , więc przy Tobie nikt z nich nie miał konkurencji, skoro jesteś introwertykiem. To jedna z teorii. Nie jest moja, ale akurat zgadzam się z nią.

Możliwe. Zauważyłem, że ja przeważnie tylko dogaduję się z ekstrawertykami. Introwertyków unikam, nigdy z nimi nie mogłem się dogadać, zresztą sam mało mówię więc słabo to wychodziło. Poza tym ja się ich boję, chyba chodzi o tą ich tajemniczość i nie okazywanie zbytnio emocji. Odnoszę też wrażenie, że czytają mi w myślach, a tego nie lubię.

 

lubię homoseksualistów

Sam jestem gejem i nie widzę tutaj nic do lubienia.

 

Po prostu coś masz w sobie ciekawego, co ich do Ciebie przyciągnęło

Uwierz mi, że nie mam. Znalazłem dwa wytłumaczenia dla tego zjawiska. Pierwsze to takie, że robią to ze współczucia, litości. Drugie to takie, że sami mają jakieś zaburzenia psychiczne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dobrazmiana2016, Masz prawo nie widzieć nic do lubienia w tym, że jesteś gejem, ale to nie znaczy, że inni też muszą myśleć podobnie. Zresztą mnie głównie chodziło o to, że nie zamykam się na kogoś tylko dlatego, że okazuje się być gejem.

A pisząc, że nie masz nic do zaoferowania, i zapewniając jeszcze innych, że tak właśnie jest, bo jak napisałeś masz na to wytłumaczenie automatycznie zamykasz sie na jakąkolwiek zmianę, bo jak ktos ma Cie polubić, skoro Ty już góry stwierdzasz, że bedą Ciebie lubić jedynie z litosci, albo z powodu zaburzeń.

Napisałeś też, że sam znalazłeś wytłumaczenie, a czy ktoś oprócz Ciebie i Twoich myśli je potwierdził?

To jest krzywdzące podejście, bo niszczysz siebie, i zniechęcasz do siebie innych.

A ja i tak będę myślała, że masz coś do zaoferowania, bo kazdy coś ma, i z każdym można pogadać.

Ty oczywiście możesz myśleć na ten temat, co chcesz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A pisząc, że nie masz nic do zaoferowania, i zapewniając jeszcze innych, że tak właśnie jest, bo jak napisałeś masz na to wytłumaczenie automatycznie zamykasz sie na jakąkolwiek zmianę, bo jak ktos ma Cie polubić, skoro Ty już góry stwierdzasz, że bedą Ciebie lubić jedynie z litosci, albo z powodu zaburzeń.

Bo taka jest prawda. Nikt mnie nie polubi od tak bo nic we mnie takiego nie ma co można by było polubić. Takie są fakty na chwilę obecną i rzeczywistości nie ma co pudrować i zakłamywać. Nie każdy ma w sobie jakieś zalety, ja nie mam. Jeżeli ludzie chcą się ze mną zaprzyjaźnić to zawsze mają w tym ukryty jakiś cel. Jedni chcieli mnie wykorzystać finansowo bo widzieli, że jestem pomocny i mogą tego nadużywać. Drudzy chcieli dowartościować się moim kosztem bo sami mieli jakieś ukryte kompleksy. Trzecich jeszcze nie rozgryzłem...

 

Napisałeś też, że sam znalazłeś wytłumaczenie, a czy ktoś oprócz Ciebie i Twoich myśli je potwierdził?

A kto miałby niby potwierdzić? Nie jestem chory psychicznie, staram się być obiektywny, widzę co się dzieje.

 

To jest krzywdzące podejście, bo niszczysz siebie, i zniechęcasz do siebie innych.

Nie, nie, nie. Nie mylmy przyczyny ze skutkiem. Ludzie już byli do mnie zniechęceni dużo wcześniej. Właśnie niechęć ludzi do mojej osoby była przyczyną mojego obecnego toku myślenia, a nie skutkiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dobrazmiana2/color], No właśnie, nikt nie potwierdził, więc nie wiesz jak jest naprawdę. A do potwierdzenia nie potrzeba być chorym psychicznie.

Pewnie nie jesteś asertywny , i dlatego ludzie wykorzystywali to, że jesteś pomocny. Inaczej bys powiedzial, ze czujesz sie wykorzystywany. Inni Cię wykorzystywali, bo mieli kompleksy... teraz szukasz jeszcze nastepnej grupy ludzi, ktora rowniez nie okaże sie bezinteresowna, czyli oceniasz juz ludzi nieco z gory ("i tak mnie nie polubi, i tak wykorzysta " ) A nie każdy chce się zaprzyjaźnić tylko po to, by wykorzystać.

A zalety masz na pewno. Ja właściwie mogłabym się ich doszukać po Twoich wypowiedziach, ale Ty siebie umniejszasz i

wydajesz się być pełen uprzedzeń.

Napisz do mnie, jeśli chcesz, zeby nie tworzyć tutaj spamu i sobie podyskutujemy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do bycia lubianym.. Niedawno zapaliłam papierosa, po półrocznej przerwie, tylko dlatego, że tej drugiej osobie bylo przykro, nie miała z kim zapalić. A ja chciałam być w porządku.

Moja uczynność nie zna granic. Jestem jak ten cygan co dla towarzystwa da się powiesić. Za wszelką cene chcę zrobić dobre wrażenie na innych. A później od ludzi uciekam, bo mam dosyć tego wszystkiego.

Nie mam problemów z tym aby ludzie mnie lubili, ale nie potrafię z tego czerpać satysfakcji, bo często jestem w tym nieszczera.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

abrakadabra xx, jakie osoby lubisz najbardziej?
:roll: zapytałam, żeby dowiedzieć się, jak Tobą manipulować na wypadek, gdybyś mógł mi się do czegoś przydać...

 

Czytacie to? Nie wiem czy to próba podrywu czy prowokacji, tak czy inaczej to ostrzeżenie przed osobnikiem który te słowa napisał. RED ALERT, STAY AWAY... Kurva czytacie to?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×