Skocz do zawartości
Nerwica.com

Być lubianym


abrakadabra xx

Rekomendowane odpowiedzi

Chodzi mi o przyczynę wypowiadania się innych w jej wątkach, co mogłoby sugerować, że była lubiana, ale raczej irytowała i sprawiała wrażenie osoby, która potrzebuje pomocy.
tak bo jak nie przytakujesz i masz własne zdanie to potrzebujesz pomocy. :mrgreen::time:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chciałbym was doradzić. Czuję że moja córeczka za bardzo mnie nie lubi. Potrafi na mnie napluć, odpychać mnie. Moja żona ma lepszy kontakt z nią. Czasami jak chcę przytulić do mojego dziecka, to mnie odpycha, woli swoją mamę. Dla mnie jest to przykre. Pytam się jej co chce itp. To ni za bardzo nie daje.

 

W jakim wieku jest córka?

Tutaj zgodzę się częściowo z agusiąww, czasem dzieciaki miewają pewne fazy

Poza tym we wczesnym etapie dziecko bywa bardziej przywiązane do matki niż ojca, ponieważ było z nią od samiusieńkiego początku, już będąc w brzuchu było zapoznane z jej głosem, emocjami itd. Następnie etap karmienia itd

Zmienia się to jednak z czasem i tu bywa różnie, często bywa tak, że często dziecko wybiera tego rodzica, które mu na wszystko pozwala i je rozpieszcza.

Taką sytuację obserwuję u mojego brata.

Mój brat w przeciwieństwie do wszystkich pozostałych opiekunek, jako jedyny utrzymuje jakieś zasady i dyscyplinę (w końcu moja krew 8) )

Bratowa pozwala mu na dosłownie wszystko, zero konsekwencji, zero kar za to kupa prezentów.

W efekcie dziecko nie chce się z nim za bardzo bawić, tak jak z mamą (w końcu nie może mu wchodzić na głowę bijąc i niszcząc wszystko w koło)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

często bywa tak, że często dziecko wybiera tego rodzica, które mu na wszystko pozwala i je rozpieszcza.

Taką sytuację obserwuję u mojego brata.

Mój brat w przeciwieństwie do wszystkich pozostałych opiekunek, jako jedyny utrzymuje jakieś zasady i dyscyplinę (w końcu moja krew 8) )

Bratowa pozwala mu na dosłownie wszystko, zero konsekwencji, zero kar za to kupa prezentów.

W efekcie dziecko nie chce się z nim za bardzo bawić, tak jak z mamą (w końcu nie może mu wchodzić na głowę bijąc i niszcząc wszystko w koło)

Ja natomiast "wybrałem" babcię, najbardziej ją lubiłem, zawsze cieszyłem się na jej widok, wyczekiwałem jej, nie lubiłem, kiedy po weekendzie wracałem od babci do rodziców. Ale nie jestem do końca pewien, czy to dlatego, że babcia dawała mi pełny luz, totalne zero konsekwencji, spełnianie wszystkich zachcianek, czy może dlatego, że podobno przez pierwsze kilkanaście miesięcy życia w znacznej większości ona się mną zajmowała i "podstawy" moich formujących się emocje bardziej przyzwyczaiły się do niej niż do rodziców.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

abrakadabra xx, w jakim celu chciałbyś (o ile dobrze zrozumiałam, że chciałbyś) być bardziej lubiany i jaki jest punkt wyjścia: bycie nielubianym (inni otwarcie wyrażają niechęć); nie bycie lubianym w znaczeniu "popularnym" (np. Arasha była popularna ale nie była lubiana); czy bycie "niewidzialnym", ignorowanym, ale bez przypadków agresji otoczenia?

 

Byłem od tego zależny, w pewnym stopniu, im bardziej byłem lubiany tym lepiej się czułem, tzn, ogólnie czułem się dobrze ale będąc lubianym czułem się jeszcze lepiej:). Nie ma tu wielkiej filozofii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ten wątek od początku działa mi na nerwy. Za bardzo kojarzy mi się z osobami, którym zależy na tym, żeby "być sexi". W chęci bycia lubianym dostrzegam tylko narcystyczne pragnienie bycia w centrum uwagi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem, co mnie wkurzyło. Wątek dotyczy "bycia lubianym" a nie lubienia ze wzajemnością. Za samą chęcią bycia lubianym może się kryć, choć oczywiście nie musi, "być lubianym i nadal gardzić ludźmi".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

O fajnie Abrakadabra że jesteś :))

 

 

Driud , weź , nie jest Ci czasem po prostu lepiej gdy ktoś zwróci uwagę na jakąś pierdołę którą zrobisz, napiszesz, wkleisz... czy nie wiem co jeszcze....

Nie chodzi o bycie sexi , choć nie dziwię się że tak Ci się to kojarzy , jeśli dziś ze wszystkich stron tak właśnie kreują wyobrażenie bycia lubianą .

Ale spoko , ja tam nie wiem jak wyglądasz i czy jesteś seksi , ale Cię lubię :) Chyba za te pierdoły ( wyżej ) :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

(...) ale Cię lubię :) Chyba za te pierdoły ( wyżej ) :roll:
Wolałabym usłyszeć (przeczytać), że moje refleksje są głębokie i mądre, niż że jestem lubiana za pierdoły

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To był sarkazm z tym pierdołami...

Nie wiedziałam że weźmiesz je tak na poważnie....

Chciałam jedynie dać przeciwwagę temu " byciu seksi ' ....dlatego ujęłam wnętrze człowieka jako pierdołe....

 

Nie chciałam Cię urazić , dlatego sprostowałam. Mam nadzieje że udało mi się Ci wyjaśnić co miałam na myśli...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ten wątek od początku działa mi na nerwy. Za bardzo kojarzy mi się z osobami, którym zależy na tym, żeby "być sexi". W chęci bycia lubianym dostrzegam tylko narcystyczne pragnienie bycia w centrum uwagi.

 

Hmm takie osoby chyba nie zakładają takich wątków. Tylko brylują / kozaczą itd;) Mi się raczej ten wątek kojarzy z osobami młodymi, ktorym mocno zależy na opinii środowiska. W sumie każdy ma to dziecko w sobie, tylko może nie zawsze dopuszcza je do głosu, rozsądek mówi "nie każdy musi mnie lubić", a uczucia dalej płaczą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jezeli ktos nie odczuwa takiej potrzeby, to albo zezwierzęcił się do reszyty albo jest bogiem
Niektórym wystarczy, jak nie są nielubiani i mają święty spokój

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli czujemy się ze sobą dobrze i przede wszystkim lubimy i troszczymy się o siebie to i ludzie nas lubią.To jak postrzegamy siebie tak postrzegają nas ludzie.Nie ma co na siłę starać się być lubianym,nie każdy po prostu nas po lubi i tyle.Ich strata hehe :D To prawda ktoś jak będzie chciał się przypierdolić to i tak się przypierdoli jak zdobędziesz mont blanc powie "Co to mont blanc słabiutko... trzeba było zdobyć mont everest''Jak będziesz cały czas wygrywał/a w biegach a raz zajmiesz drugie miejsce ktoś ci prędzej wypomni 2 miejsce.Jeśli lubimy siebie lubią nas.Wszystko jest w głowie.Jeśli się staramy komuś przypodobać i na siłę by nas polubił to wygląda to sztucznie jak wchodzenie w dupę czyt.podlizywanie się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jezeli ktos nie odczuwa takiej potrzeby, to albo zezwierzęcił się do reszyty albo jest bogiem
Niektórym wystarczy, jak nie są nielubiani i mają święty spokój
poprawka, generalnie mam wyjebane na nie- i lubienie - choć zależy, do czego posuwają się osoby, które mnie nie lubią...

i fajnie byłoby mieć choć garstkę osób, które się lubi ze wzajemnością

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam sie. Nawet gdybys był złoty i brylantowy kogoś by to uwierało. Natomiast my sami potrzebujemy adoracji, poczucia ze ktos nas akceptuje. Jezeli ktos nie odczuwa takiej potrzeby, to albo zezwierzęcił się do reszyty albo jest bogiem

No to w takim ja chyba już urodziłem się częściowo "zezwierzęcony", bo poza akceptacją matki nie zależało mi na żadnej akceptacji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie przypominam sobie nawet tego, żeby mi zależało na akceptacji przez matkę. Potrzeby adoracji nie przypominam sobie, potrzeby bycia kochanym nie przypominam sobie. Mojej natury to jakby nie obchodzi, od małego. Ten brak potrzeby adoracji to jawi mi się jako pozytywna cecha, bo przynajmniej może ułatwiać bycie pokornym. Brak potrzeby bycia kochanym czy akceptowanym może być jakimś talentem, chociaż wydaje się, że może być szczególnie często spotykany wśród osób z różnymi autyzmami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po kolei;

 

1. Znaleźć sobie odpowiednie towarzystwo do bycia lubianym, niedobre to tylko dodatkowe kłopoty.

2. Nie wybijać się na siłę, na studiach być średnim z nauki, kombinować, a swój dodatkowy potencjał wykorzystywać w życiu towarzyskim.

3. Nie gwiazdorzyć, nie uprawiać pozerki. Nie próbować na siłę komuś zaimponować, to może działa na niedojrzałe dziewczyny, ale mocno zraża facetów.

4. Jeśli ma się solidne schorzenia psychicznie lepiej o tym nie mówić nikomu, to bardzo rzadko wiąże się z aprobatą.

5. Nie mówić o swoich problemach, ułomnościach pierwszemu lepszemu znajomemu, to zawsze będzie oznaczać dezawuowanie waszej osoby w towarzystwie, bo człowiek z łapanki powie jednemu, a potem tamten - jeszcze jednemu. Swoje słabości lepiej zachować dla siebie, dla rodziny (o ile nie jest dysfunkcyjna) i dla najbliższych z bliskich przyjaciół.

6. Być pozytywnym, wygadanym, uczynnym. Jeśli ma się czarne myśli, należy je zamaskować i niestety chodzić z maską, a swe prawdziwe niewesołe oblicze zachować tylko dla najbliższych, czyli to co w punkcie 5.

7. Nie podlizywać się nikomu, jeśli ktoś naprawdę cechuje się prawdomównością, urodą, odwagą - powiedzieć mu to mimochodem, gdy przydarzy się odpowiednia okazja. Pochwały wobec kobiet są nieskuteczne, bo one instynktownie domyślają się, po co je ktoś chwali, a dla faceta to trochę takie niezręczne, że traktuje się go jak dziecko, które trzeba chwalić za najmniejsze postępy.

8. Nie kłamać, mówić prawdę, ale nie całą prawdę i nie w pełni czytelną dla każdego. Kłamanie ''opłaca się'' tylko na krótką metę, jeśli mimo tego kłamiąc latami ''zyskujemy'' w danym towarzystwie, to znaczy, że to marne towarzystwo. Jednocześnie lepiej nie mówić jednoznacznie, co nam się w kimś nie podoba, bo to zraża ludzi. Lepiej powiedzieć krótko, w skondensowany i zawoalowany sposób, że coś nie gra i koniecznie w cztery oczy. Jeśli ktoś mimo tego się nie domyśli, dopiero wówczas można sobie pozwolić na większą szczerość.

9. Być sobą, o ile nie ma się jakiegoś schorzenia na głowę, wówczas trzeba to ukryć. Być sobą, ale nie odkrywać przed ludźmi całej prawdy, całą prawdę o sobie lepiej zachować dla siebie i ew. Pana Boga.

10. Nie być toksycznym, złośliwym, wiarołomnym, bo wówczas ludzie będą się odsuwać albo odpłacać się pięknym za nadobne. Lepsza jest szczera życzliwość, a jeśli kogoś naprawdę nie możemy znieść, lepiej go zwyczajnie unikać

 

Bardzo dobry post, to tak jak 10 przykazań, Chcesz iść do nieba to przestrzegasz, z chęcią bycia lubianym podobnie, stosujesz się do powyższych zasad to jesteś poważany.

Przestrzegać wszystkich naraz się chyba nie da, nie sprawdzałem, bo nie specjalnie mi na tym zależy. Z drugiej strony wku...anie wszystkich do okoła i zrażanie do siebie ludzi, też nie jest dobrym pomysłem :pirate::pirate:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×