Skocz do zawartości
Nerwica.com

WENLAFAKSYNA (Alventa, Exyven, Efectin ER, Efevelon SR, Faxigen XL, Faxolet ER, Lafactin, Oriven, Prefaxine, Symfaxin ER, Velaxin ER, Venlafaxine Aurovitas/ Bluefish XL, Venlectine)


Miss Worldwide

Rekomendowane odpowiedzi

4 godziny temu, snilek napisał:

No to faktycznie nie jest to proste , mimo wszystko ja się z wenlafaksyna rozstaje bo reasumując nie mam z niej korzyści.  Pytanie tylko takie jak przejść na sertraline bo receptę otrzymałem ale lekarz już nie napisał odnośnie zmiany co i jak. Mam odstawić te 150mg wenli odczekać 2-3 dni i rozpocząć z sertralina? Kiedyś ją brałem i wystartuje od razu od 100mg

Ja zmieniając lek, po prostu jeden przestaje a drugi zaczynam. Zapy pewnie Cię nie ominą, co byś nie robił:) 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najchętniej już bym ten lek wymienił na coś innego. Zamula, ciągle bym spał, sny bardzo ciekawe i realistyczne (to akurat plus, jeśli akurat nie dotyczą bliskich osób), nie da się na niczym skupić w czasie czuwania, mam wrażenie, że podbija mi apetyt (a to bardzo duży minus), knaga staje, ale orgazm ciężko osiągnąć, właściwie jedyny jednoznaczny plus tego leku to wyciszenie myśli wiadomo jakich prawie całkowicie.

Edytowane przez skakunna

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, skakunna napisał:

Najchętniej już bym ten lek wymienił na coś innego. Zamula, ciągle bym spał, sny bardzo ciekawe i realistyczne (to akurat plus, jeśli akurat nie dotyczą bliskich osób), nie da się na niczym skupić w czasie czuwania, mam wrażenie, że podbija mi apetyt (a to bardzo duży minus), knaga staje, ale orgazm ciężko osiągnąć, właściwie jedyny jednoznaczny plus tego leku to wyciszenie myśli wiadomo jakich prawie całkowicie.

Wenla to akurat mnie zamula najmniej. Sny są kosmiczne:) apetyt rośnie jak zaczynasz się stabilizować, raczej ona nie ma wpływu na objadanie, po prostu je się normalnie i nie zaburza smaku tak jak robiła mi to paroksetyna. Jak staje to lux, a że można długo to jeszcze lepiej, aby była z tego przyjemność:) co do wyciszenia myśli to u mnie akurat średnio jej to wychodzi w dawce 150mg😡

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wreszcie jestem na off ze wszystkimi ssri ale odstawienie wenli chciało mnie żywcem wykończyć przez kilka dni. Te i inne leki nie nadają się do leczenia a jedynie zasypywania przyczyn problemów. Nie odkryłem tym nowego kontynentu ale uświadomienie sobie pewnych faktów daje więcej niż można sobie wyobrażać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, snilek napisał:

Wreszcie jestem na off ze wszystkimi ssri ale odstawienie wenli chciało mnie żywcem wykończyć przez kilka dni. Te i inne leki nie nadają się do leczenia a jedynie zasypywania przyczyn problemów. Nie odkryłem tym nowego kontynentu ale uświadomienie sobie pewnych faktów daje więcej niż można sobie wyobrażać.

Ja sobie to uświadomiłem już lata temu po dwóch nieudanych kuracjach SSRI, te leki są chętnie przepisywane, bo są tanie i zagłuszają problemy, kiedy psychika gryzie już nie do wytrzymania. Wenlę podobno ciężko się odstawia.

 

Mija nieco ponad miesiąc przyjmowania przeze mnie tego leku i jestem coraz mniej zadowolony z jego działania. Jeśli chodzi o myśli s., złe myśli na swój temat itd. to spełnia swoje zadanie - skutecznie je wytłumił. Natomiast skutki uboczne to już co innego. Pal licho pocenie, trudność w osiągnięciu orgazmu i od czasu do czasu odwiedziny siostry Konstypacji, choć nie wiem, czy to zależy akurat od wenli. Ale senność jest niewiele mniejsza niż po sertralinie - kiedy biorę rano to przez jakiś czas jest OK, ale po południu mnie dosłownie ścina. Dochodzi do tego, że śpię znowu po 10-11 godzin dziennie i nie mam kiedy sobie przyrządzić porządnego obiadu, zatem żywię się warzywami z puszki, chlebem i ersatzami typu zupka do kubka. Niedługo czeka mnie wizyta u psychiatry i na pewno mu zasugeruję zmianę leku, tylko na jaki? Przerobiłem w życiu 3 SSRI, 1 SNRI i 1 TLPD i wygląda na to, że kąpanie mojego mózgu w dodatkowej, niewychwyconej serotoninie nie należy do najlepszych rozwiązań. Tylko jaki lek może się w takim przypadku sprawdzić? Duloksetyna? Reboksetyna? Moklobemid? Tianeptyna? Ostatnią brałem i za wiele nie pomagała, ale też nie szkodziła, tylko branie groszków w systemie 1-1-1 nie jest zbyt wygodne, poza tym mój psychiatra jest uprzedzony do tego leku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

51 minut temu, chester napisał:

@skakunna Próbowałeś dołożyć do SSRI,SNRI Wellbutrin? Niestety leki serotoninowe wycinając w jakimś stopniu lęk często powodują senność, apatię. Wenlafaksyna i tak nie jest w tym aspekcie taka straszna, ciesz się, że nie bierzesz paroksetyny😁

Nie, póki co nic. Będę o tym rozmawiał z psychiatrą. Paroksetyna u mnie na pewno odpada, a nawet gdybym dostał na to receptę, nie wykupiłbym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@skakunna Tianeptynę też możesz łączyć z SSRI. Kiedyś było błędne przekonanie, że ona obniża serotoninę. Od dawna wiadomo, że nie ma na nią wpływu, tylko na receptory opioidowe, glutaminian i dopaminę. Mi się przyzwoicie komponowała z wenlafaksyną. W każdym razie nie poddawaj się. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, skakunna napisał:

Ja sobie to uświadomiłem już lata temu po dwóch nieudanych kuracjach SSRI, te leki są chętnie przepisywane, bo są tanie i zagłuszają problemy, kiedy psychika gryzie już nie do wytrzymania. Wenlę podobno ciężko się odstawia.

 

Mija nieco ponad miesiąc przyjmowania przeze mnie tego leku i jestem coraz mniej zadowolony z jego działania. Jeśli chodzi o myśli s., złe myśli na swój temat itd. to spełnia swoje zadanie - skutecznie je wytłumił. Natomiast skutki uboczne to już co innego. Pal licho pocenie, trudność w osiągnięciu orgazmu i od czasu do czasu odwiedziny siostry Konstypacji, choć nie wiem, czy to zależy akurat od wenli. Ale senność jest niewiele mniejsza niż po sertralinie - kiedy biorę rano to przez jakiś czas jest OK, ale po południu mnie dosłownie ścina. Dochodzi do tego, że śpię znowu po 10-11 godzin dziennie i nie mam kiedy sobie przyrządzić porządnego obiadu, zatem żywię się warzywami z puszki, chlebem i ersatzami typu zupka do kubka. Niedługo czeka mnie wizyta u psychiatry i na pewno mu zasugeruję zmianę leku, tylko na jaki? Przerobiłem w życiu 3 SSRI, 1 SNRI i 1 TLPD i wygląda na to, że kąpanie mojego mózgu w dodatkowej, niewychwyconej serotoninie nie należy do najlepszych rozwiązań. Tylko jaki lek może się w takim przypadku sprawdzić? Duloksetyna? Reboksetyna? Moklobemid? Tianeptyna? Ostatnią brałem i za wiele nie pomagała, ale też nie szkodziła, tylko branie groszków w systemie 1-1-1 nie jest zbyt wygodne, poza tym mój psychiatra jest uprzedzony do tego leku.

W Polsce ten lek nie jest prawdopodobnie zarejesrowany,ale w DE tak.Bralam go miesiac,i nalezy do grupy SNRI czyli jak Wenla i Dulo.Ten to nie dawal pospac ani poleżeć ale cisnienie mi podnosił mocno, natomiast motorek byl w tylkucaly dzien i zero zmeczenia ,tylko sie rozgladalam czym sie zajac,bo mnie nosila energia ale na najmniejszej daweczce wymiatal ,tylko depresji jakos nie chcial wykastrowac,i emocje mialam wylaczone za bardzo.A nazywa sie Milnacipran 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, skakunna napisał:

Ja sobie to uświadomiłem już lata temu po dwóch nieudanych kuracjach SSRI, te leki są chętnie przepisywane, bo są tanie i zagłuszają problemy, kiedy psychika gryzie już nie do wytrzymania. Wenlę podobno ciężko się odstawia.

 

Mija nieco ponad miesiąc przyjmowania przeze mnie tego leku i jestem coraz mniej zadowolony z jego działania. Jeśli chodzi o myśli s., złe myśli na swój temat itd. to spełnia swoje zadanie - skutecznie je wytłumił. Natomiast skutki uboczne to już co innego. Pal licho pocenie, trudność w osiągnięciu orgazmu i od czasu do czasu odwiedziny siostry Konstypacji, choć nie wiem, czy to zależy akurat od wenli. Ale senność jest niewiele mniejsza niż po sertralinie - kiedy biorę rano to przez jakiś czas jest OK, ale po południu mnie dosłownie ścina. Dochodzi do tego, że śpię znowu po 10-11 godzin dziennie i nie mam kiedy sobie przyrządzić porządnego obiadu, zatem żywię się warzywami z puszki, chlebem i ersatzami typu zupka do kubka. Niedługo czeka mnie wizyta u psychiatry i na pewno mu zasugeruję zmianę leku, tylko na jaki? Przerobiłem w życiu 3 SSRI, 1 SNRI i 1 TLPD i wygląda na to, że kąpanie mojego mózgu w dodatkowej, niewychwyconej serotoninie nie należy do najlepszych rozwiązań. Tylko jaki lek może się w takim przypadku sprawdzić? Duloksetyna? Reboksetyna? Moklobemid? Tianeptyna? Ostatnią brałem i za wiele nie pomagała, ale też nie szkodziła, tylko branie groszków w systemie 1-1-1 nie jest zbyt wygodne, poza tym mój psychiatra jest uprzedzony do tego leku.

Ja na reboksetynie prawie zdechłem, ten lek to pomyłka systemowa, niedopracowana, stara. Po niej nie miałem aktywacji, po jakimś tygodniu brałem śmiertelne dawki mirtazapiny, żeby na chwilę zasnąć. Mózg pobudzony, a ciało wrak, zero siły fizycznej, wrrr, źle ją wspominam i nigdy do niej nie wrócę. No i ze dwa tygodnie jeszcze dochodziłem po niej do siebie, a czułem się jakbym się zatruł jakimś radioaktywnym pierwiastkiem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, chester napisał:

@skakunna Tianeptynę też możesz łączyć z SSRI. Kiedyś było błędne przekonanie, że ona obniża serotoninę. Od dawna wiadomo, że nie ma na nią wpływu, tylko na receptory opioidowe, glutaminian i dopaminę. Mi się przyzwoicie komponowała z wenlafaksyną. W każdym razie nie poddawaj się. 

Spróbuję w tę stronę, dzięki za radę. Chyba że psych. zaproponuje coś innego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, skakunna napisał:

Ja sobie to uświadomiłem już lata temu po dwóch nieudanych kuracjach SSRI, te leki są chętnie przepisywane, bo są tanie i zagłuszają problemy, kiedy psychika gryzie już nie do wytrzymania. Wenlę podobno ciężko się odstawia.

 

Mija nieco ponad miesiąc przyjmowania przeze mnie tego leku i jestem coraz mniej zadowolony z jego działania. Jeśli chodzi o myśli s., złe myśli na swój temat itd. to spełnia swoje zadanie - skutecznie je wytłumił. Natomiast skutki uboczne to już co innego. Pal licho pocenie, trudność w osiągnięciu orgazmu i od czasu do czasu odwiedziny siostry Konstypacji, choć nie wiem, czy to zależy akurat od wenli. Ale senność jest niewiele mniejsza niż po sertralinie - kiedy biorę rano to przez jakiś czas jest OK, ale po południu mnie dosłownie ścina. Dochodzi do tego, że śpię znowu po 10-11 godzin dziennie i nie mam kiedy sobie przyrządzić porządnego obiadu, zatem żywię się warzywami z puszki, chlebem i ersatzami typu zupka do kubka. Niedługo czeka mnie wizyta u psychiatry i na pewno mu zasugeruję zmianę leku, tylko na jaki? Przerobiłem w życiu 3 SSRI, 1 SNRI i 1 TLPD i wygląda na to, że kąpanie mojego mózgu w dodatkowej, niewychwyconej serotoninie nie należy do najlepszych rozwiązań. Tylko jaki lek może się w takim przypadku sprawdzić? Duloksetyna? Reboksetyna? Moklobemid? Tianeptyna? Ostatnią brałem i za wiele nie pomagała, ale też nie szkodziła, tylko branie groszków w systemie 1-1-1 nie jest zbyt wygodne, poza tym mój psychiatra jest uprzedzony do tego leku.

Jak jesteś gotowy idź na jakąś terapie, skutki są długofalowe bo w tych lekach to możesz się plątać przez lata i nadal będziesz w punkcie wyjścia. Leki to prostsza droga , mniej bolesna ale jednocześnie gówno warta. Ludzie biorą latami wydaje się że już wszystko pięknie , odstawka i za niedługo powrót problemu z większą mocą.

Duloksetyne można ewentulanie spróbować , Reboksetyna i Moklobemid to ni wiem nigdy nie brałem a na tianeptyne szkoda czasu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@skakunna a ile bierzesz tej wenlafaksyny? Bo jeśli mniej niż 225 mg to nie poznałeś jeszcze tego leku, od tej dawki zaczyna się działanie na noradrenalinę. Ja czułem wyraźną różnicę między 150 a 225 mg, wjechało pobudzenie, więcej motywacji, mniejsza potrzeba snu itd. Teraz biorę 262,5 mg, przez chwilę brałem 300, a stosuje się dawki rzędu 450 mg nawet. Serio, uważam że powinieneś najpierw sprawdzić chociaż te 225 mg zanim skreślisz wenlafaksynę. 

Wspomniałeś też duloksetynę, ją też brałem i uważam za świetny lek, stymuluje silniej niż wysokie dawki wenlafaksyny, zniszczyła mi lęki, dała dużo pewności siebie, podniosła nastrój.

Moklobemidu nie brałem, reboksetynę owszem ale raczej nie polecam, ciężki lek i za dużo skutków ubocznych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@zburzony 150mg. Kapsułki są po 150 i mam je w zapasie na prawie 3 miesiące, więc jak już wejście na wyższą dawkę, to od razu 300 mg. Raz przez przypadek wziąłem 2 kapsułki (zapomniałem, że już wziąłem) i efekt był koszmarny. Nie skreślam tej wenli, skonsultuję jeszcze z psychiatrą. Może dodanie tianeptyny jako aktywizatora mogłoby pomóc. Póki co innych pomysłów nie mam, które mógłbym podsunąć lekarzowi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, zburzony napisał:

@skakunna przeskok ze 150 na 300 mg to za dużo, 225 mg to zdecydowanie lepszy pomysł.

No dobrze, ale i tak: jeśli na 150 mg śpię całe dnie, to co dopiero na 225-300? Czy wtedy wychwyt noradrenaliny zwiększa się na tyle, żeby naprawdę aktywizować zamiast zamulać samą serotoniną?

Edytowane przez skakunna

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@skakunna jeśli należysz do ludzi których wenlafaksyna zamula to możliwe że większe dawki będą mulić jeszcze bardziej. Ale jest szansa że dodatkowy wychwyt noradrenaliny trochę przykryje serotoninowe zamulenie. Jeśli to nie wypali sugerował bym duloksetynę, ja po niej byłem aż nadto naspidowany ale są ludzie których ona zamula, co mnie zadziwia ale tak już z tymi lekami jest.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@zburzony dulo to też SNRI, czyli ta sama grupa co wenla. Sam nie wiem.

@snilek ja brałem tianeptynę, cudów nie działa, nawet nie jest zbyt skuteczna, ale też nie szkodziła. Na psychoterapię chodziłem i po iluś wizytach miałem wrażenie, że to koniec końców /cenzura/enie o oczywistościach, które nic nie daje. Nie brałem wtedy leków.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Duloksetyna to owszem SNRI jak wenlafaksyna, ale co masz do wyboru poza SSRI/SNRI? Trójpierścieniowe leki, moklobemid, mirtazapina, mianseryna, atypowe neuroleptyki. Brałeś fluoksetynę? To najbardziej stymulujący SSRI, po nim raczej nie ma szans na muła. Trazodon też zawsze mnie nakręcał brany z jakimś antydepresantem, 150 mg rano na początku powoduje senność ale kiedy to mija pojawia się pewne pobudzenie, w moim przypadku też wyraźne działanie przeciwlękowe. Mirtazapiny 45 mg też powinno nakręcać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teraz, zburzony napisał:

Duloksetyna to owszem SNRI jak wenlafaksyna, ale co masz do wyboru poza SSRI/SNRI? Trójpierścieniowe leki, moklobemid, mirtazapina, mianseryna, atypowe neuroleptyki. Brałeś fluoksetynę? To najbardziej stymulujący SSRI, po nim raczej nie ma szans na muła. Trazodon też zawsze mnie nakręcał brany z jakimś antydepresantem, 150 mg rano na początku powoduje senność ale kiedy to mija pojawia się pewne pobudzenie, w moim przypadku też wyraźne działanie przeciwlękowe. Mirtazapiny 45 mg też powinno nakręcać.

Fluo brałem, to jest gówno obesrane, tylko przytyłem od tego. Mirta odpada właśnie dlatego, że się na niej tyje. Miansę odstawiłem po pierwszej dawce, bo byłem nieprzytomny przez całą dobę. Z atypowych (TLPD?) tianeptyna, mało dawała, ale nie szkodziła.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, skakunna napisał:

 

@snilek Na psychoterapię chodziłem i po iluś wizytach miałem wrażenie, że to koniec końców /cenzura/enie o oczywistościach, które nic nie daje. Nie brałem wtedy leków.

Na odpowiedniego psychoterapeute trzeba w jakimś sensie trafić,  podobnie jak z lekarzami. Często bywa że współpraca się nie układa.  No i kwestia wyboru nurtu bo nie każdemu będzie pasowało to co innym a sama terapia to ciężka przeprawa , książkę można pisać dlatego nie będę wchodził w detale.

Mogę ci tylko nadmienić po krótce że mi akurat OCD wykasowala do zera praktycznie bezpowrotnie. Na lekach takiego finału zapewne by nie było.  Z perspektywy czasu patrzę na to jeszcze inaczej i gdybym się bardziej angażował to wyciągnął bym jeszcze wiele innych korzyści ale nie mogłem się jakoś przebić przez własny wewnętrzny beton i po kilku latach zrezygnowałem bo byłem już po prostu zmęczony a druga sprawa postawiłem na farmakoterapie bo wtedy też żadnych leków nie brałem. 

Mimo to mam wiele wspomnień które są przydatne po dziś dzień. Psychiatrzy namawiali na powrót do terapii i gdybym miał komfort finansowy to zapewne bym poszedł ponownie otworzyć taki rozdział , albo i nie bo to jednak trzeba bardzo chcieć i wierzyć w sens tego co się robi a czasem prościej położyć laske i jak rozleniwiona owca sobie leżeć i każdego dnia przeżuwać na nowo to samo , te same problemy,obawy lęki i co tylko głowa wymyśli. 

 

No wracając jeszcze do leków to tianeptyna jak mi powiedział kiedyś jeden z psychiatrów to jest lek który nie zaszkodzi i zbytnio nie pomoże ale z czasem coś tam nawet poprawia w mózgu (nie pamiętam co i nie szukam po necie) .  

Nie wiem czy brałeś sertraline , ja ją na ogół mogę polecić w max dawce 200mg bo jakiś epizod z nią był i po czasie porównując do wenli czy duloksetyny to nie jest taka zła tylko te początkowe nudności które dość długo się utrzymują to jest jakiś absurd tego leku. 

Sulpiryd działa trochę przeciwlękowo i nie zamula więc też jak coś warto spróbować. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, skakunna napisał:

Fluo brałem, to jest gówno obesrane, tylko przytyłem od tego. Mirta odpada właśnie dlatego, że się na niej tyje. Miansę odstawiłem po pierwszej dawce, bo byłem nieprzytomny przez całą dobę. Z atypowych (TLPD?) tianeptyna, mało dawała, ale nie szkodziła.

Na mirtcie się nie tyje jak się nie obżera. Ja ją biorę prawie 7 lat, dzień w dzień nie opuściłem żadnej tabletki i nic nie tyje. Nie żresz, nie tyjesz. Po mianserynie po dwóch tygodniach zamuła w ciągu dnia przechodzi i jest wręcz KOP. TLPD orają sercę, ale mają moc np wenlafaksyna nie ma polotu do anafranilu i gdyby nie problem z sercem to na pewno na nim bym jechał, aż by się wypalił

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

30 minut temu, snilek napisał:

No wracając jeszcze do leków to tianeptyna jak mi powiedział kiedyś jeden z psychiatrów to jest lek który nie zaszkodzi i zbytnio nie pomoże ale z czasem coś tam nawet poprawia w mózgu (nie pamiętam co i nie szukam po necie) .  

Nie wiem czy brałeś sertraline , ja ją na ogół mogę polecić w max dawce 200mg bo jakiś epizod z nią był i po czasie porównując do wenli czy duloksetyny to nie jest taka zła tylko te początkowe nudności które dość długo się utrzymują to jest jakiś absurd tego leku. 

Sulpiryd działa trochę przeciwlękowo i nie zamula więc też jak coś warto spróbować. 

Leki przepisuje lekarz i na każdego mogą zadziałać inaczej. Polecać można film do obejrzenia ;)

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×