Skocz do zawartości
Nerwica.com

ile płacicie za prywatną sesję psychoterapii


joasik01

Rekomendowane odpowiedzi

wow, nie dziwię się że psychoterapeutom nie zależy aby pacjent wyzdrowiał po 3 spotkaniach i stąd te mity że terapia musi trwać wiele lat... jak sobie myślę że moja pani doktor psychiatra brała za wizytę tylko 50 zł, i pacjent mógł gadać praktycznie ile chciał a ona przecież po studiach medycznych i po specjalizacji. A taki humanista po pedagogice czy polonistyce z certyfikatem zdobytym w dwa tygodnie ceni się jakby rzeczywiście coś tym biednym ludziom był stanie pomóc, powinni zwracać pieniądze za lata nieudanej terapii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wow, nie dziwię się że psychoterapeutom nie zależy aby pacjent wyzdrowiał po 3 spotkaniach i stąd te mity że terapia musi trwać wiele lat... jak sobie myślę że moja pani doktor psychiatra brała za wizytę tylko 50 zł, i pacjent mógł gadać praktycznie ile chciał a ona przecież po studiach medycznych i po specjalizacji. A taki humanista po pedagogice czy polonistyce z certyfikatem zdobytym w dwa tygodnie ceni się jakby rzeczywiście coś tym biednym ludziom był stanie pomóc, powinni zwracać pieniądze za lata nieudanej terapii.

bedzielepiej, jest też grupa psychoterapeutów z certyfikatami zdobywanymi przez kilka lat - uczciwych fachowców.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale tak czy siak, w Polsce prywatny sektor psychoterapii jest zdecydowanie zbyt drogi w porównaniu do zarobków. Mało kogo stać na takie usługi. Jest to duży problem zwłaszcza patrząc na to, że psychoterapia w ramach NFZ jest tak mało dostępna dla ludzi i niejednokrotnie okazuje się, że jest gorszej jakości niż ta prywatna.

Patrząc na przeciętnego "kowalskiego", który zarabia nawet 3000PLN, gdzie z 2000PLN idzie na podstawowe utrzymanie (nie wliczając w to osób, które np. mają dzieci na utrzymaniu bo wtedy, to już katastrofa), to perspektywa wydania minimum 400PLN każdego miesiąca na terapię, to jest porażka.

I ja rozumiem psychoterapeutów, że przecież każdy chce zarobić więc to nie ich wina - wina leży w NFZ, że przyznają za mało kontraktów i tyle.

Nie ma co obwiniać usługodawców bo w końcu jeśli kogoś nie stać, to nie musi korzystać z ich usług a pmiętajmy, że psychoterapeuci też ponoszą koszta. Po odjęciu podatku tak na prawdę zostaje z tych 100PLN 80PLN. Trzeba jeszcze każdego miesiąca opłacić 1000PLN ZUS, trzeba utrzymać gabinet itp.

I psychoterapeuci wg. mnie liczą sobie odpowiednio stawkę, gorzej psychiatrzy, którzy za wypisanie recepty biorą 100PLN. To mnie w Polsce zawsze rozbrajało, że powinno być to jednak rozbite, bo teoretycznie 100PLN, to powinno się płacić za poradę lekarską a wypisanie recepty powinno być liczone zupełnie oddzielnie. Kiedyś zresztą nawet tak było, gdy wchodziła prywatna słuzba zdrowia, że oddzielnie w cenniku były opłaty za wystawienie recepty.

A to wina NFZ, bo powinno byc tak, że człowiek ma mozliwośc wyboru, czy decyduje się na opiekę zdrowotną państwowa i opłaca składki, czy na prywatna i ze składek jest zwolniony. Wtedy każdy człowiek, który decyduje się na płatne wizyty miałby każdego miesiąca 1000PLN w kieszeni i wizyty za 100PLN nie byłyby żadnym wyzwaniem finansowym.

Także nie miejcie pretensji do psychologó/psychoterpeutów ale do systemu ;).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zważywszy na to że większość z nich i tak ma wyrąbane na los swoich pacjentów nie uwierzę w to obciążenie psychiczne problemami innych. Większość terapeutów ma rysy psychopatyczne i znieczulicę, tak samo jak lekarze już na studiach szybko odwrażliwiają się na cierpienie innych.

Ojej jacy biedni, że im 80 zł na godzinę tylko zostaje, jak za to wyżyć???

Zarabianie na ludzkim nieszczęściu, tak się to nazywa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zważywszy na to że większość z nich i tak ma wyrąbane na los swoich pacjentów nie uwierzę w to obciążenie psychiczne problemami innych. Większość terapeutów ma rysy psychopatyczne i znieczulicę, tak samo jak lekarze już na studiach szybko odwrażliwiają się na cierpienie innych.

bedzielepiej, rozumiem, że byłaś u wiekszości z nich i stąd Twoja wiedza ;-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie, ale jak znasz dobrego terapeutę co uzdrowi mnie w trzy spotkania, to poświęcę mu nawet te 3 stówy.

Trzy spotkania... czyli jak lekko, łatwo i przyjemnie odczarować swoje życie?;-) Psychoterapia to zdecydowanie dłuższy proces... po niespełna 4 miesiącach widzę wyraźną poprawę komfortu mojego życia. Czuję, że jeszcze kilka miesięcy i będę mogła rozstać się z moim T.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

     

Nie, ale jak znasz dobrego terapeutę co uzdrowi mnie w trzy spotkania, to poświęcę mu nawet te 3 stówy.

Trzy spotkania... czyli jak lekko, łatwo i przyjemnie odczarować swoje życie?;-) Psychoterapia to zdecydowanie dłuższy proces... po niespełna 4 miesiącach widzę wyraźną poprawę komfortu mojego życia. Czuję, że jeszcze kilka miesięcy i będę mogła rozstać się z moim T.

 

Skąd wiesz że dłuższy proces? Bo nie słyszałaś o przypadkach że komuś pomogło kilka spotkań. Przeciwnie, wszyscy ględzą że terapia może trwać nawet latami... czy to nie podejrzane? No i jeszcze odzywa się ego, bo jeśli wyleczę się szybko z jakiegoś ciągnącego się latami problemu, to może oznaczać że ten problem nie był taki ciężki i co inni pomyślą? Biadolenie i użalanie się nad sobą karmi nasze ego, a to właśnie robimy w gabinetach psychoterapeutów. Pamiętam jaką satysfakcję czułam jak doprowadziłam moją terapeutkę do łez. Nie mogła uwierzyć że ktoś mógł mieć tak skopane dzieciństwo. Ale potem poczułam się jakoś nieswojo. Było, minęło, po co to roztrząsać?

 

Lekko, łatwo i przyjemnie? No nie, pot krew i łzy. Mi się zawsze POGARSZAŁO kiedy podejmowałam terapię. No wiem, tak ma przecież być, pamiętam jak w szpitalu ględzili że najpierw trzeba zburzyć, a potem odbudować. Ale jak ktoś kto przychodzi do terapeuty już jako ruina człowieka, to po co go jeszcze dobijać jakimiś psychoanalnymi głupotami?

 

Czytałam książkę Tony'ego Robinsa i tam gościu leczy ludzi z ciężkich fobii w ciągu jednego spotkania. Oczywiście trzepie z tego hajs, ale i tak wychodzi mniej niż dwa lata łażenia do terapeuty.

 

Oczywiście każdy jest inny i u każdego zadziała co innego, mogę więc pisac tylko za siebie.

 

Przecież możesz się z nim rozstać już teraz, czemu szacujesz że to potrwa jeszcze kilka miesięcy. Chcesz dłużej trwać w iluzji?

Wyraźna poprawa komfortu?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bedzielepiej, czuję, że robię postępy, moje myślenie się zmienia, jest dużo łatwiej"przyjmować rzeczywistość, a życie zwyczajnie "mniej boli". Mój T. nie określił ile czasu będziemy się spotykać. W mojej terapii wszystko idzie swoim rytmem, więc zapewne rozstaniemy się wtedy kiedy poczuję, że już go nie potrzebuję.

Pamiętajmy też o tym, że istotne jest z czym idziemy do T. Być może w Twoim przypadku terapia jest trudniejsza i masz prawo do swoich odczuć. Moje są zdecydowanie odmienne i też mam do nich prawo :-)

Mam już trochę lat... i jestem w stanie rozpoznać co dla mnie jest komfortem, a co iluzją ;-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bedzielepiej, czuję, że robię postępy, moje myślenie się zmienia, jest dużo łatwiej"przyjmować rzeczywistość, a życie zwyczajnie "mniej boli". Mój T. nie określił ile czasu będziemy się spotykać. W mojej terapii wszystko idzie swoim rytmem, więc zapewne rozstaniemy się wtedy kiedy poczuję, że już go nie potrzebuję.

Pamiętajmy też o tym, że istotne jest z czym idziemy do T. Być może w Twoim przypadku terapia jest trudniejsza i masz prawo do swoich odczuć. Moje są zdecydowanie odmienne i też mam do nich prawo :-)

Mam już trochę lat... i jestem w stanie rozpoznać co dla mnie jest komfortem, a co iluzją ;-)

 

Sorry, coś mi się pomieszało, myślałam ze "T." to Twój chłopak i planujesz się z nim rozstać :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ceny w Warszawie są zróżnicowane, można znaleźć psychoterapię za 90zł, ale średnio jest to 130zł. Ważniejsza od ceny jest jednak jakość pomocy. Warto dlatego sprawdzić uprawnienia danego terapeuty. Ważne jest aby terapeuta miał ukończony całościowy kurs psychoterapeutyczny (4 lub 5 letni), staże kliniczne oraz to, czy swoja pracę poddaje regularnie superwizji. Należy o to dopytać, ponieważ w Polsce nadal nie ma ustawy o zawodzie psychoterapeuty. Warto obejrzeć filmik:

 

Zespół Kliniki PsychoMedic.pl

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak ładnie i zgrabnie przemycona reklama. Zespole Psychomedic, mam pytanie: co oznacza sformułowanie: "jakość pomocy"? Oraz subtelny przekaz podprogowy że płacąc więcej masz pomoc o wyższej jakości? Czy to oznacza np. że terapia kosztująca 130 złotych odbywa się w eleganckim gabinecie o miękkich i wygodnych fotelach z wyciszonymi ścianami, a chusteczki do smarkania są trójwarstwowe i za darmo, natomiast terapia za 9 dych odbywa się w komórce z krzesłami utwardzającymi poślady, ściany są z tektury i wszystko co zostaje powiedziane jest słyszane na zewnątrz, a klient smarka w rękaw? Chodzi właśnie o ten komfort? Czy też wynika z przekonania terapełty o swoich zdolnościach cudotwórczych, czyli ten ściągający haracz 130 zeta ma większe ego?

 

Nie, ilość certyfikatów nie zwiększa wiarygodności terapełty, co mnie obchodzi że ktoś ma papierek i przeczytał dużo książek, albo zrobił kurs w juesej.

Jak dobrze że w Polsce nie ma ustawy o tym zawodzie, bo zamierzam kiedyś otworzyć własny gabinet :)))))))))))

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

serio podpisujecie jakies umowy z psychoterapeutami , ktore przewiduja , ze macie placic za nieodbyte sesje? jak dla mnie to chore. bo :

nie ma uslugi- nie ma zaplaty. proste. jak ktos sie na cos takiego zgadza to :roll:

swoja droga osobiscie mam jakies opory przed jakakolwiek forma pomocy psychologicznej ktora musi byc finansowana. bo dla mnie

tego typu zawody zwiazane sa ze sluzba ludziom i uwazam ze nie powinno sie robic z tego biznesu- a tak niestety czesto-gesto jest.

inna sprawa - ze taki ktoremu placa dajmy na to stowke za wizyte bardziej sie stara od tego z nfz(ktoremu rowniez w sumie placa ale nie wiem ile). ale tacy juz staraja sie mniej, bo im sie nie oplaca . znam takich.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja płacę 120, ale to w sytuacji kiedy nie mogę iść na nfz.

A tu ciągle ten sam temat....

Co to znaczy "służba ludziom"? Służba wszystkim za pół darmo? A dlaczego tym wszystkim z miejsca należy się ta służba? Bo potrzebują pomocy i ktoś musi jej udzielić, bo ma pracę polegającą na pomocy ludziom? I czemu ta służba to tylko w działce problemów psychicznych i nikt nie czepia się np. lekarzy? Nikt nic nie musi - zwłaszcza, że trzeba za coś żyć i się doszkalać. Proponuję sprawdzić ile kosztuje szkolenie psychoterapeutyczne. I to szkolenie profesjonalne, z podanym programem, a nie jakiś szemrany kurs 6-miesięczny. Stawki to kwestia indywidualna jak ktoś ocenia oferowane przez siebie usługi. Jeśli nas nie stać na jednego terapeutę to idziemy do innego, tańszego. Proste.

Jeśli ktoś się stara mniej na nfz a bardziej prywatnie to już sprawa jego sumienia. Chodzę i na nfz i prywatnie, nie ma żadnej różnicy.

 

Czy ktoś, ktokolwiek, z osób, które uważają, że terapia powinna być bardzo tania, pracował kiedyś w charakterze osoby oferującej pomoc psychologiczną? Czy wie jak człowiek się czuje po kilku godzinach takiej pracy? I nie, pomoc psychologiczna to nie jest rozmowa z koleżanką o jej problemach albo wysłuchanie kogoś. I żeby było śmieszniej, sama pomoc psychologiczna to nie to samo co terapia. W terapii trzeba w dodatku patrzeć bardziej przyszłościowo i myśleć jak pracować z daną osobą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co to znaczy "służba ludziom"? Służba wszystkim za pół darmo?A dlaczego tym wszystkim z miejsca należy się ta służba?
A od kiedy to służący dyktuje warunki swojemu Panu? co? Albo służba, albo biznes. Proste. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×