Skocz do zawartości
Nerwica.com

ile płacicie za prywatną sesję psychoterapii


joasik01

Rekomendowane odpowiedzi

No mój dużo nie zarabia na mnie bo 50 zł za sesje... ale sam tak ustanowił, stwierdził, że potrzebuję częściej terapii.

Teraz nie ma go przez cały tydzień, a spotykamy sie 2 razy w tygodniu, kolejne dwie sesje przepadły... powodem konferencja oczywiście, ale sprawa odwołania wzbudziła we mnie tak silne emocje, że z pewnością do tego wrócę . Jestem ciekawa czy to przemyśli i czy zaproponuje jakieś rozwiązanie.

Myślę, że przeżywam mocno wszelkie separacje i tak dalej i można się zastanawiać i przyglądać temu co ta sytuacja mówi o mnie, jednak uważam, że kolejna sesja na temat odwołania sesji i durne słowne gierki o tym, że mogę donieść do towarzystwa - moim zdaniem po 3 latach relacji... czyli w tym momencie pewnie ponad 150 spotkaniach jest nie do pomyślenia... Tym bardziej uważam, że należy mi się sesja za darmoche, skoro rozmawiamy o JEGO spóźnieniu...

Bardzo jestem mu wdzięczna że jest i wiele dzięki niemu zrozumialam, ale chce żeby traktował mnie jak człowieka. Nie chodzi o kasę... o te 50zł, ale żeby pokazał, że mnie szanuje. Czy ja nie wymagam zbyt dużo... jesteśmy w polsce... w UK słyszałam, że zdarza sie, ze pacjenci płacą za urlopy terapeutów ( w sensie za nieodbyte wtedy sesje) jednak jest to nieporównywalnie inna kasa i może mentalność...

namastej, czyli z tego co mówisz odbywa się niekiedy taki proceder, że odbywa się sesja za darmo... więc moje żądanie by terapeuta mi zadośćuczynił to, że zdezorganizował mi dzień i sprawił, że czułam się jak kretynka... 5 minut przed to zgoła coś zupełnie innego niż kilka godzin przed.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No mój dużo nie zarabia na mnie bo 50 zł za sesje... ale sam tak ustanowił, stwierdził, że potrzebuję częściej terapii.

- czyli wyszło to od niego? po jakim czasie (tj. od jak dawna masz sesje 2x w tygodniu?)

chciałabym sama coś podobnego zaproponować swojej terapeutce, ale prawdę mówiąc, nie wiem czy mi wypada. Chciałabym mieć sesje 2x w tygodniu, ale przy obecnej stawce to niemożliwe. Gdyby się udało spuścić z ceny... ech.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hesia, coś dziwnie zachowuje się twój t.

 

1. Nie powinien Ciebie szantażować, że zaoferował ci niższą cenę. To była jego propozycja.

 

2. Jeszcze gorzej wygląda odwoływanie sesji.

Sama terapia to pewna umowa. Między innymi co do ceny, częstotliwości spotkań etc.

I jak KAŻDA umowa - WAŻNE są dwie strony.

Czyli jeżeli Ty masz płacić za odwołaną sesję, to Pan również musi coś dać w zamian - np.: kolejna darmowa sesja.

Abstrahując, czy podniesienie ceny z 80 na 90 - też z nim omawiałaś ? Czy informował Ciebie że cena w trakcie leczenia może się zmieniać ?

 

3. "Usłyszałam, że jak mi się nie podoba to mogę donieść na niego do któregoś z towarzystw... i że to sprawa między nim a jego superwizorem..."

- robi z Ciebie trochę idiotkę, bo żadne tow. takimi pierdołami się nie zajmuje ;)

A wiadomo że się związałaś z człowiekiem i biegać na skargę nie będziesz. Skargę, której nikt by poważnie nie potraktował.

- i kwestie finansowe to PRZEDE WSZYSTKIM twoja sprawa, bo to TY jesteś pacjentem, bo to Ty mu płacisz za usługę.

 

 

PS.

W Polsce też są tacy, którym płaci się za wakacje - ale tego to już nie rozumiem ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie na terapi panuje zasada równości.Oboje mamy 48 h na odwołanie, ajeżeli nie, to albo ja płacę albo on mi robi za darmo.

Kiedyś sesja odbyła się kilka godzin póxniej niż był termin, z jego winy. On wtedy policzył sobie 1/4 ceny. A nawet chciał ją zrobic za darmo, ale ja chciałam zapłacic.

Nie rozumiem jak terapeuta może traktowac pacjenta jako kogoś gorszego od siebie Hesia,

A jaka była umowa na poczatku terapii?

Zgodziłaś się na taki układ jaki teraz masz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

namastej, to wyszło od niego po ponad 2 latach terapii, on stwierdził, że potrzebuje intensywniejszego procesu i że jest w stanie zgodzić się na ta taką stawkę... Dla mnie różnica była od początku ogromna - pomiędzy spotkaniami raz a 2 razy w tygodniu. Bardzo mu zaufalam, to jednak jest już wieloletnia relacja - tym bardziej zadziwiło mnie chamstwo z jakim wypominał mi niższą stawkę - powiedziałam mu o tym i wtedy walnął tekst o tym, że mogę napisać donos...

 

czy podniesienie ceny z 80 na 90 - też z nim omawiałaś ?

Tak o tym akurat mnie informował, że z czasem się podniesie.

 

WAŻNE są dwie strony.

według mojego terapeuty on jest ważniejszy... jeszcze mi powiedział, że to ja mam pecha, że jego choroba przypadła akurat na moją sesje...

To było prawie tydzień temu, teraz go nie ma przez tydzień, a ja zostałam sama w poczuciu nadużytego zaufania. Te teksty o donosie czy "mam pani zapłacić"... dosłownie nie poznaje człowieka, któremu powierzyłam siebie.

 

 

Inne teksty, że moja "nadmierna reakcja" jest symptomatyczna, że go komentuje z wyższościowej pozycji jak powinien się zachować terapeuta... jak was czytam widzę, że nie jestem jedyną osobą, która ma takie oczekiwania, że w sytuacji dość nietypowej terapeuta robi pewne zadosciuczynienie i sesje za darmo...

 

Zgadzam się jest to usługa - ale jesteśmy też w ponad trzyletniej terapii i nie uważam bym wymagała niemożliwego. Pal licho 50zł... chciałabym by traktował mnie z szacunkiem, bo teraz czuje sie totalnie zmieszana i myślę, że jeśli on tej sesji darmowej nie zrobi... będę czuć uraz.

 

Pomimo tego, że się z nim związałam mocno rozważałam zmianę terapeuty... choć nigdy wcześniej nie przyszło mi to nawet do glowy, a teraz czuje do niego niechęć żal, myśle, że jest interesowny, chodzi mu tylko o kasę, nie potrafi zachować się z klasą... Jestem wściekła i moja wściekłość potęguje się kiedy widzę, że macie podobne doświadczenia i widzę, że jednak mam rację, z tym, że to ze swoimi komentarzami urwał się jak filip z konopii...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale niby co by mogła mieć na celu taka prowokacja?

Pokazanie mi, że nie zasługuje na szacunek?

Miałam wrażenie, ze był wyraźnie zmieszany tym, że dałam propozycje by odbyła sie sesja za darmo - powiedział, że pierwszy raz o tym słyszy....

Jest terapeutą ok.40stki (psychodynamicznym) doświadczonym i sensownym.

 

Tak jak pisałam. Po raz drugi w ciągu krótkiego czasu odwoływał sesje (wcześniej tego nie robił aż tak często), ale w ciągu tych 3 lat zdarzyło mu sie ok.10 razy odwołać.

Ja nie widziałam do niedawna, że jest zasada 48h obowiązująca oczywiście jedynie mnie - dopiero dopytałam niedawno kiedy odwoływał on z myślą, że zasady obowiązują obie strony - ja nigdy z tej zasady nie korzystałam, bo ja chodzę na terapie ochoczo, nawet kiedy jestem chora i mnie nie zdarzyło się odwoływać. Jego nie obowiązują żadne.

 

Będę próbowała negocjować z nim tą jedną sesje za darmo... niby nic, a wiem, że bardzo by to wzmocniło relacje i pozwoliłoby mi odbudować zaufanie. bo póki co ogarnia mnie wściekłość na samą myśl...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

na pewno musicie porozmawiać o tym, że czujesz się potraktowana bez szacunku. ja chodzę około 4 lata i ani razu nie odwołano mi sesji. nawet jak t. była czasowo w innym mieście to dostałam możliwość dzwonienia na 45 minut jeżeli uznam, że potrzebuję. rozumiem, że są sytuacje kiedy trzeba odwołać i w sumie wydaje mi się, że bez problemu bym to wybaczyła jeśli byłoby zakomunikowane z wyprzedzeniem. 5 minut przed to tylko bardzo wyjątkowe przypadki, typu rodzinne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja pytałem się terapeutkę o możliwość wiekszego obniżenia ceny, na co nie zgodziła się (ponoć po konsultacji z superwizorem). Mówiła coś o wyuczonej bezradności, trudno się z tym nie zgodzić. Nie zmienia to faktu, że 100 zł w mojej obecnej sytuacji to bardzo wysoka cena.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niesty Inga_beta.... mam w tym momencie podobne uczucia... w ogóle mam nadzieje, że kiedy zacznę ten temat, on wyskoczy z rozwiązaniem, które załagodzi sytuacje (czyli sesja gratis.. bo inne nie przychodzą mi na myśl... chyba, że macie inne pomysły w jaki sposób mógłby mi to zadościuczynić). Jeśli nie wyskoczy będę czuć się fatalnie. Teraz to w ogóle nie wiem - czy czuje sie źle z tym, że odwołał czy z wypominaniem mi niższej stawki i z komentarzami - typu "mam zaplacic pani za sesje?" "moze pani doniesc do towarzystwa psycho..."

 

nawet jak t. była czasowo w innym mieście to dostałam możliwość dzwonienia na 45 minut jeżeli uznam, że potrzebuję

U mnie kontakt poza sesjami nie wchodzi w grę, ale to akurat rozumiem w nurcie psychodynamicznym jest to całkiem uzasadnione.

5 minut przed to tylko bardzo wyjątkowe przypadki, typu rodzinne.

Jestem bardzo wyrozumiała... Rozumiem, że choroba terapeuty to sprawa w istocie przykra - i jestem w stanie uwierzyć w jedną taką sytuacje, że nie jest w stanie przewidzieć, że zachoruje... ale dwie sytuacje pod rząd to jednak przegięcie.

Myślę, że on w jakiś sposób wykorzystuje to, że stalam sie od niego zależna i że go bardzo potrzebuje. Nadużył moje zaufanie... teraz jadąc na sesje będę sie zastanawiać 5 minut przed czy sesja sie odbędzie.

Ale już mówienie mi że to JA MAM PECHA że trafia na mnie... co to w ogóle za tekst... moim zdaniem to atak... odpowiedziałam na to, że to raczej jego pech, ale chyba nie miał nad tym refleksji. Zawsze można powiedzieć, że Pacjent jest wszystkiemu winny...

 

Dziękuje Wam bardzo za wsparcie i za to, ze wzmacniacie we mnie przekonanie, moim zdaniem słuszne, że to terapeuta jednak zawalił.... bo zaczęłam sobie w pewnym momencie wkręcać, że to wszystko moja wina, choć niczego złego nie zrobiłam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gdy ja mam jakąś urazę do terapeuty, to wałkujemy ten temat do końca, czyli do wyczyszczenie wszystkich moich uczuć w tym temacie.

Potem siedzę i sie zastanawiam czy jescze czegoś nie czuję i czy nadal mam do niego pretensje. I mówię wszystko. Albo siedzę i się kiwam, jak nie mogę mówić.

 

Gdyby on rzeczywiście się okazał tak pazerny na pieniądze, to i tak by to za jakiś czas wyszło na wierzch że coś z nim nie tak. I nie dałoby się wchodzić w głębsze obszary podczas terapii gdzie jest potrzebne większe zaufanie. No więc zobaczysz, może będzie potrzebna zmiana terapeuty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zmiana terapeuty po trzech latach to bardzo trudny temat. Choć faktycznie to, co opisujesz Hesia, skłoniło by mnie do takich przemyśleń na pewno. Przywiązanie przywiązaniem - znam kogoś, kto po roku terapii zmienił terapeutę i ta nowa jakby "posprzątała" po tamtym. I to była zmiana na lepsze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No mój dużo nie zarabia na mnie bo 50 zł za sesje... ale sam tak ustanowił, stwierdził, że potrzebuję częściej terapii.

- czyli wyszło to od niego? po jakim czasie (tj. od jak dawna masz sesje 2x w tygodniu?)

chciałabym sama coś podobnego zaproponować swojej terapeutce, ale prawdę mówiąc, nie wiem czy mi wypada. Chciałabym mieć sesje 2x w tygodniu, ale przy obecnej stawce to niemożliwe. Gdyby się udało spuścić z ceny... ech.

 

U mnie też propozycja wyszła od terapeutki, dokładniej to stwierdziła, że potrzebuję częstszej terapii i ile mogę zaproponować. Ciężko było wyskoczyć z taką kwotą :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×