Skocz do zawartości
Nerwica.com

tu_i_teraz

Użytkownik
  • Postów

    1 269
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez tu_i_teraz

  1. Moja psych ma swoja diagnoze, papiery temu przecza, a moj T. inna. Najbardziej wierze swojemu T., bo diagnoza psych. pojawila sie jak powiedzialam na co choruje tata. Moim skromnym zdaniem diagnoza z oddzialu dziennego jest najbardziej trafiona w moim przypadku. Tez sie zastanawiam nad zmiana psych.
  2. Emocjonalna, z tego co czytam w pol roku zrobilas bardzo duzo na indywidualnej. U mnie pradziwa praca rozpoczela sie dopiero po 1,5 roku! To Twoja pierwsza, jedyna terapia? Brzmisz na tyle stabilnie, ze moze faktycznie nie potrzebujesz juz terapii. Zawsze mozesz zmniejszyc czestotliwowc spotkan albo czasowo je zawiesic i zobaczyc jak sie z tym czujesz.Zawsze tez mozesz zaczac grupowa i ja w trakcie przerwac. To nie jest szkola, ktora trzeba skonczyc z odpowiednim wyksztalceniem Jezeli bardziej nie chcesz niz chcesz to znaczy, ze to nie dla Ciebie Mozesz jeszcze to przegadac ze swoim T. zeby podjac dobra decyzje. Kazda decyzja jest obarczona zyskiem i strata. Wiem, bo kiedys tez wybieralam pomiedzy terapia z moim T.a NFZ. I ja tez z tych dlugo podejmujacych decyzje, chcacych wybrac perfekcyjnie. Nie musisz wybrac idealnie Cokolwiek zrobisz bedzie dobrze
  3. Emocjonalna, ja dojrzalam ponownie do grupowej. Przekonuje mnie to, ze bede mogla poobserwowac sie w relacjach z roznymi ludzi. A w zasadzie przetrenowac zdrowe zachowania. Chcialabym przyjrzec sie mojemu ciaglemu porownywaniu sie do innych, poczuciu bycia gorsza, otrzymac adekwatne informacje zwrotne na swoj temat. W terapii indywidualnej z obecnym T. chyba dotarlam do sciany. Choc t. grupowa bedzie rowniez z nim plus z kobieta (to tez dla mnie nowosc i wyzwanie). Na pierwszej intensywnej t. grupowej na oddziale dziennym bylam w zupelnie innym miejscu. I wtedy niewiele skorzystalam z terapii, choc sila grupy pozwolila mi przetrwac najtrudniejszy stan. Jak u Ciebie mialaby wygladac ta grupowa? Jak czesto, jaka cena? I co chcialabys na niej przepracowac? Masz jakies trudnosci w relacjach z ludzmi?
  4. Polanka, ja chodzę 2.5 roku i własnie ostatnio dowiedziałam się jakie są zasady płacenia za nieodbyte sesje i mocno mnie to wkurwiło! szczególnie, że przechodzę na t. grupową, która będzie trwać 9 miesięcy i tam nie ma odwoływania sesji! za każda trzeba zapłacić! I we mnie to też budzi złość. Też uważam, że nie jest to sprawiedliwy układ. też czuję się pokrzywdzona i wykorzystywana. Rozumiem Cię doskonale. Ja, mam akurat stawkę 100zł, a Ci nowi 120zł. I to jest ok. Ale mój T. często o tym wspomina. Kurcze czy oni, terapeuci sa tak bardzo pazerni na kasę? naprawdę dobrze zarabiają na nas. I świadczą nam usługę. A w tym układzie powinny być jakieś prawa również dla nas. A nie tylko obowiązki. Czyli płacić, płacić, płacić! Nawet pisząc to do ciebie szaleją we mnie emocje. Zaraz, zaraz czy to nie jest jakiś mój głębszy problem? Zakładam własną firmę. Wiąże się to z kosztami. Swoje usługi wyceniłam naprawdę tanio (jestem pedagogiem). Ojciec, któremu dobrze powodzi sie finansowo i ma wysokie stanowisko umniejszał mnie całe życie. Nie pomógł się "ustawić" finansowo mojemu meżowi- taka sama branża co moj ojciec. Mam do niego ogromny żal o to! I może dlatego tak bardzo odczuwam niesprawiedliwość i to jak ktoś chce mnie "wycyckać" z kasy. Może Ty tez masz jakis taki problem, który rzutuje na całą ta sytuację??
  5. teamo, tak sobie pomyslalam, se jednak ona musi byc dla Ciebie wazna skoro tak to przezywasz. Mam wrazenie, ze chcesz od niej wiecej niz ona Ci moze teraz dac. Moze potrzebujesz pobyc teraz bez niej? A moze potrzebujesz czegos wiecej od niej? W obydwu przypadkach jesli to ktos bliski dla Ciebie zdobylabym sie na rozmowe. Piszesz, ze nic od niej nie chcesz, a za chwile, ze chcesz ale inaczej niz ona daje. Ja w swojej depresji mialam okres kiedy zerwalam kontakt z wtedy jeszcze znajoma. Nie moglam wtedy odpowiadac wlasnie na takie pytania: "co u Ciebie?".,Bo u mnie byla jedna wielka rozpierducha! Kiedy poczulam sie lepiej sama do nie zadzwonilam. Dzisiaj jestesmy przyjaciolkami.
  6. teamo, Masz poczucie winy czy jak? Wszystko napisalas tak jasno, ze nie ma tu nic do dopowiedzenia. Nie chcesz tej relacji to ok. Masz do tego prawo. Masz prawo wybierac sobie przyjaciol, znajome. Niepotrzebnie czujesz sie winna.Chcesz zerwac te znajomosc to nie odpisuj. Albo napisz, ze jestes zajeta czy cos w tym stylu. Ty wybierasz.
  7. antylopa, działa, a jakże! Potwierdzam. U koleżanki antylopy działa, aż się furczy i u mnie działa ( z opóźnieniem, a jednak
  8. wielokropka, ja jestem w Gestalt. Powiedz z czym sie zmagasz i jak dlugo moze cos podpowiem.
  9. Alusia329, Witaj. Twoja historia jest mi bliska. Moja mama zmarla na raka w 2004r. Patrzylam na jej wycienczenie, agonie i smierc. Jej choroba i smierc byla dla mnie trauma mimo, ze mialam wtedy 25 lat. Rok przezywalam zalobe: smutek, placz...tylko, ze ja poszlam w dzialanie- praca! Potem slub i dziecko i wtedy sie zaczelo: lek w czasie ciazy, panika przed porodem, lek o zycie i zdrowie dziecka! Nie, nie byla to pelnoobjawowa nerwica ale wtedy sie zaczelo. Poczatkiem konca (mojego zdrowia) bylo podejrzenie nowotworu. Wtedy pojawil sie lek o moje zycie i zdrowie. Wrocila choroba i smierc mamy. Do tego doszly klopoty malzenskie i utrata pracy i...zaczelo sie zab.depr.lekowe. Wracajac do Ciebie: masz prawo byc smutna, to co przezywasz to zaloba po stracie. Twoj lek uruchomil sie, pewnie z tego samego powodu co u mnie...Widzialas cierpienie i smierc taty? Twoje chodzenie po lekarzach i lek przed chorobami (i smiercia) jest proba kontrolowania zycia po to, by znow poczuc sie bezpiecznie. Moim zdaniem uruchomila sie u Ciebie nerwica. Co do depresji to smutek po smierci wydaje mi sie normalny. Ale jezeli masz jakies objawy somatyczne np. problemy ze snem i Twoj stan psychiczny mocno uposledza Ci codzienne funkcjokowanie to mozna byloby skontaktowac sie z psychiatra. Natomiast uwazam, ze warto skonsultowac sie z psychologiem albo od razu z psychoterapeuta. Byc moze to co przezywasz jest chwilowe, sytuacyjne, a byc moze trauma, ktora przezylas uruchomila u Ciebie zaburzenia emocjonalne, z ktorymi sama mozesz sobie nie poradzic. Sugerowalabym wizyte u psychoterapeuty i ewentualnie po konsultacji z nim podjecie terapii. Proponuje poszukac kogos na NFZ w Poradniach Zdrowia Psychicznego (zorientuj sie jaki jest czas oczekiwania) albo przejsc sie na pare spotkan konsultacyjnych prywatnie: psychoterapeuta zorientuje sie na ile Twoj stan jest powazny i moze doradzi psychiatre i leki. Zycze powodzenia. Na pewno na tym forum sie odnajdziesz. Pozdrawiam.
  10. annagorska, hmm...liczylam na pani zdanie.
  11. annagorska, Witam Rozważam przejście z terapii indywidualnej w nurcie Gestalt na terapię grupową z tym samym terapeutą (plus koterapeuta-kobieta). Obie terapie prywatne. Grupa rozpoczyna sie w październiku (trwa do czerwca) i do czasu jej rozpoczęcia chcę kontynuować t. indywidualna. W listopadzie (być może później..jestem na liście oczekujących) będę miała możliwość podjąć terapię psychodynamiczną na NFZ. I tutaj pojawia się dylemat i pytanie: czy mogę połączyć terapie grupową w nurcie Gestalt z obecnym terapeutą oraz rozpocząć terapię psychodynamiczną i równolegle je kontynuować (przez kilka miesięcy, potem zostać na indywidualnej)? Czy są jakieś przeciwskazania? Czy jest to niedopuszczalne, niewskazane? Czy mogą wynikać z tego jakieś komplikacje? Czy wręcz przeciwnie mogą się one uzupełniać? Jak Pani się na to zapatruje? Co Pani o tym sądzi? Co do szczegółów i motywów moich rozważań odsyłam do wątku "dziennik psychoterapii". Z góry dziękuję za odpowiedź!
  12. hero, nr 1 jest mi bardzo bliskie Nr 8- marzeniem, nr 15- nieosiagalnym (?) celem, 16- stala sie moja pasja, 20- chetnie skorzystam z tej rady
  13. tu_i_teraz

    PAMIĘTNIK ZIMY

    zima, myslalas o tym, zeby napisac ksiazke w formie dziennika?
  14. Bardzo dobrze, ze ten pan zakonczyl terapie (?) i to w tak krotkim czasie. Pozniej byloby tylko gorzej. Nie pozostaje Ci nic innego jak wybrac psychoterapeute z certyfikatem i rozpoczac pozadna psychoterapie. Powodzenia!
  15. [videoyoutube=][/videoyoutube]
  16. tu_i_teraz

    Witam

    cereska, witaj, to widze ze mamy podobne diagnozy, choc moja sprzed ponad 2 lat. Chodzisz na psychoterapie?
  17. tu_i_teraz

    Witajcie:)

    xenon, doskonale rozumiem o co chodzi z ta relacja terapeutyczna. Sama mam feceta terapeute wiec wiem o czym mowisz. Chcialoby sie rzecz klasyka terapii. Jak dlugo chodziles na terapie? Moze warto poszukac terapeuty faceta na NFZ? Piszesz ze masz depresje i fobie spoleczna - to raczej nie jest normalne jak twierdzi Twoja rodzina. A myslales o terapii grupowej na oddziale dziennym?
  18. kubon97 spokojnie to tylko nerwica, hipochondria i natretne mysli To taki czarny humor, wybacz. Zrobiles bardzo dobra rzecz dla siebie podjales psychoterapie. Ten psycholog jest psychoterapeuta? Teraz jakis rok, dwa i zaczniesz byc bardziej wyluzowany. Niestety nie ma na to cudownej pigulki, bo to wszystko to Twoje emocje, psychika. Leki moga wspomoc ale nie wylecza. Polecam Ci poczytac watek o psychoterapii. Zycze powodzenia w pracy nad soba. Jestes mlody i masz duze szanse pozbyc sie destrukcyjnych schematow, przekonan. Pozdrawiam, rozgosc sie tu na forum
  19. tu_i_teraz

    Witajcie:)

    xenon, witaj, co to za cytat w Twojej stopce? Zaintrygowal mnie. Dlaczego zrezygnowales z psychoterapii? Jestes poszukujacy, to dobrze wrozy
  20. Nikark, przeczytałam Twoją historię. Żyjesz w toksycznym domu, rodzinie. Czujesz się paskudnie, masz problemy psychosomatyczne. Czy ty byłaś u psychiatry czy u rodzinnego? Proponuję Tobie na początek zapisać się na psychoterapię, najlepiej na NFZ (podzwoń po Poradniach Zdrowia Psychicznego, popytaj o terminy). Myślę, że bez tego się nie obędzie. Bez tego będzie Ci trudno zmienić myślenie o sobie i wprowadzić pewne działania (np. wyprowadzka z domu, podjęcie pracy). Jeżeli czujesz się na siłach to zrób te dwie rzeczy. Jeżeli nie to zacznij pracować nad swoimi emocjami, których jest mnóstwo, od rozpaczy, zazdrości po ogromną złość. Nikt wirtualnie nie wyciągnie cię z twojej sytuacji. Możesz tutaj poczytać podobne historie i trochę lepiej się poczuć, mniej osamotniona w Twoich problemach. Ale całą pracę nad sobą, twoim życiem będziesz musiała wykonać TY i najlepiej będzie jeśli wspomożesz się psychoterapeutą. Poczytaj dział Psychoterapia. Życzę powodzenia, trzymaj się! No i Witaj na forum Ps. Poszłabym też do psychiatry, żeby dobrać odpowiednie leki.
  21. Hitman, Patrzę na siebie oczami moich rodziców, a na pewno mojej krytykującej matki i niedoceniającego, umniejszającego mnie ojca. Ja tak nie mam. Porównuję się z innymi i w tych porównaniach wychodzi mi, że jestem gorsza. Ale czyja prawda? moja subiektywna prawda o mnie? Prawda o mnie wypowiedziana przez moich rodziców? Prawda innych o mnie? Tak, znam to. Mój wewnętrzny krytyk też mówi, co POWINNAM. powinnam być bardziej odważna, kreatywna, szczuplejsza, ładniejsza itp. Powinnam być kimś innym niż jestem, bo to kim jestem to kpina. Powinnam być kimś, a nie nikim (w oczach mojego krytyka). Wiem dobrze jaka powinnam być wobec mojego wewnetrznego krytyka i próbuję doskoczyć do tego wizerunku, modelu...Ale nawet jeżeli mi się uda w jakimś aspekcie doskoczyć do tej poprzeczki to dalej nie jestem zadowolona, bo przecież można ją podnieść jeszcze wyżej. Jak przekonać emocje, jak się dopasować? No właśnie cały pic polega na tym, żeby się nie dopasowywać. Żeby urealnić siebie, swoje możliwości. Żeby zapytać siebie co ja chcę, mogę, lubię i do tego dążyć. Czyli krótko mówiąc trzeba odnaleźć siebie i wtedy emocje, cialo i umysł będa w równowadze i nic nie trzeba będzie naginać i dopasowywać. Amen
  22. W związku z powyższym, uważam, że psychoterapia (praca nad sobą) jest w stanie zmienić mentalność człowieka, bo tą nabywamy w toku warunkowania społecznego ale nie jest w stanie zmienić temperamentu, który jest uwarunkowany genetycznie.
  23. Ja jestem klientem w terapii Gestalt.
×