Skocz do zawartości
Nerwica.com

tu_i_teraz

Użytkownik
  • Postów

    1 269
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez tu_i_teraz

  1. tu_i_teraz

    Spamowa wyspa

    Wiecie co, juz mi lepiej. Jeszcze troche pozyje
  2. tu_i_teraz

    Spamowa wyspa

    Dzieki za wsparcie. Bo zaczelam juz sie nakrecac Jak ka bym chciala miec luz w sprawie zdrowia (mojego i bliskich).
  3. tu_i_teraz

    Spamowa wyspa

    Tabsy bralam o 9, sok wypity ok. 12 ale z kilku pomranczy. Doczytalam w ulotce o tym by nie popijac grejfrutowym. Leki biore dlugo.
  4. tu_i_teraz

    Spamowa wyspa

    To co mi pozostaje? Wapno, przeczekanie. No wiadomo neurotycznie reaguje Jakbym miala zaraz zejsc z tego swiata. Macie tak?
  5. tu_i_teraz

    Spamowa wyspa

    Wiem, ze nie mozna pic soku grejfrutowego. Ale pomarancza to tez cytrus. Wapna nie mam. Chyba przeczekam.
  6. tu_i_teraz

    Spamowa wyspa

    Ratunku! Mam jakies plamy na szyi, i ogien na twarzy. 3 godziny temu uraczylam sie wielka szklanka soku z wyciskanych pomaranczy.Biore leki. Czy to moze byc jakas reakcja soku z lekami. Troche panikuje.
  7. wyprawić dziecko do dziadka, shopping, zumba i lajcik:)
  8. caramel rose, to, że wiesz jak masz (samoświadomość!) to bardzo dużo. Czas wyłączyć autopilota i przejść na ręczne sterowanie Ja jestem zazdrosna o dziewczynę, która jest przede mną:), bo myślę, że pewnie mu się podoba (jest w jego guście- no ale ja mam schizę, że jestem mało atrakcyjna:) ale do wytrzymania. Wiem, że mnie lubi, bo często mi to powtarza. Kontrola swoich destrukcyjnych zachowań jest chyba jedynym wyjściem, by wyjść ze swoich schematów. caramel rose, nastaw się, że po 1. może nie chcieć być już Twoim terapeutą, po 2. da Wam szansę na wspólna pracę. Takie nastawienie, że może powiedzieć "nie" pozwoli Tobie lepiej uporać się z jego decyzją.
  9. Przepraszam, że wlazłam na Wasz watek ale chciałam się do tego odnieść. Na początku terapii (2.5 roku temu), wtedy to była grupowa na oddziale dziennym przypięto mi łatkę CECHY osobowości histrionicznej. Potem zaczęłam terapię indywidualną (która trwa do dzisiaj:) z FACETEM. Boże czego ja nie robiłam, żeby go uwieść:) Przynosiłam eklerki i kawę (że niby jesteśmy w kawiarni), puszczałam mu jakieś miłosne piosenki, mówiłam, że mi się podoba, śniłam o nim i fantazjowałam, byłam przekonana, że to tylko kwestia czasu, a go uwiodę:). Facet był delikatny ale ja też nie byłam jakaś bardzo namolna i nie dręczyłam go smsami itp. Kiedyś zapytałam czy mu się podobam, odpowiedział, że nie jestem w jego guście i mnie ostudziło. Wiele razy rozmawialiśmy o moim przekraczaniu granic, relacji z moim tatą (bardzo bliskiej), to, że brakuje mi w realu bliskości i miłości (jestem mężatką). Mój terapeuta powiedział mi, że mogę czuć do niego wszystko (!) ale jestem na terapii i nie będę realizować z nim swoich potrzeb, bo on się na to nie godzi, nie chce, ma swoje życie itp. Jak mnie łapało "uczucie" do niego to mu o tym mówiłam i wałkowaliśmy moje braki, pragnienia i to jak mogę je zaspokoić w rzeczywistości. Teraz umiem to kontrolować i zauważam kiedy chcę go wciągnąć w "uwodzenie" i śmiejemy się z tego. On postawił granicę, a ja ją uszanowałam. Wiem, że to niezupełnie tak jak w bordeline ale do cholery nie jesteśmy tylko swoimi ZABURZENIAMI. A poza tym wiemy o nich i czasami możemy im nie ulegać- i to jest ta słynna praca nad sobą. Hamowanie destrukcyjnych zachowań, które nam nie służą. Próbowanie na siłę nowych. Ta ścieżka musi pojawić się w mózgu (nowe połączenia!) i zostać rozjeżdżona, aż powstanie autostrada:)
  10. Są ludzie, którzy mówią, że jestem w czymś dobra, cenią moją pracę. Czasami jak wykonam dobrze jakieś zadanie mam poczucie zadowolenia. Ale te zewnętrzne rzeczy rzadko cieszą mnie na dłużej. Przez większość czasu uważam, że mało umiem (mimo niezłego wykształcenia), jestem nieatrakcyjna, nie poradzę sobie z czymś, ktoś mnie wyśmieje albo skrytykuje. Przez to nie podejmuję działania. Moja mama była bardzo krytyczna wobec mnie, a tata nadopiekuńczy i wyręczał mnie w wielu sprawach. Poza tym rodzice mnie nie chwalili i mimo moich ambicji nie wspierali mnie, wręcz zniechęcali do działania dając do zrozumienia, że sobie nie poradzę, nie warto próbować, to nie dla mnie. Co z tym zrobić? Jak pracować nad swoim poczuciem własnej wartości, adekwatną samooceną. Przestać tak bardzo się krytykować, mniej wymagać od siebie bycia perfekcyjną, nie bać się porażek???
  11. Witaj, moje problemy ze snem pojawily sie 2,5 roku temu w wyniku silnego stresu spowodowanego.problemami w malzenstwie, ze zdrowiem oraz redukcja etatu. 2 tygodnie nie spalam w ogole. Przerazona poszlam do psychiatry, dostalam tabletki nasenne po ktorych spalam podobnie jak Ty. Nie mialam wtedy depresji. Ale po 3 m-cach bez poprawy. Poszlam zalamana na oddzial dzienny na terapie 3 m. Dalej nie moglam spac, ledwo funkcjonowalam Stwierdzono u mnie zaburzenia depresyjno- lekowe. Terapia, leki ssri, neuroleptyki nie pomagaly. Poszlam na zwolnienie, bo nie dalam rady pracowac. Marzylam o snie chociaz 4-5h. Poszlam na terapie indywidualna, ktora obecnie kontynuuje. Powiem mi pomogla terapia. Obecnie biore leki i spie nieprzerwanie ok. 7h., czasami wybudzam sie w nocy ale zasypiam. Jak mam stresujace wydarzenie nie mage zasnac, spie kiepsko, plytkim snem. Ale nie mam juz depresji, tylko-az nerwice. Mysle, ze leki nasenne to dno lepsze antydepresanty. I terapia. Bo przeciez cos nie pozwala nam spac. Emocje. Wiem co przechodzisz, bo ja tez tesknie za normalnym, zdrowym snem, bez lekow. Ale na razie ciesze sie z tego co mam. I tak jest lepiej niz bylo. Ja wierze w terapie i zamierzam jeszcze rok chodzic. Mysle tez ze juz nigdy nie bedzie tak jak kiedys. Ale to nie znaczy ze nie bedzie dobrze. CZEGO Tobie i sobie zycze. -- 27 sty 2015, 14:36 -- Aha jest jeszcze cos takiego jak depresja maskowana wlasnie objawami np. bezsennoscia wiec dziwie sie, ze psychiatra nie sprobowal wprowadzic Tobie np. Lerivonu, triticco itp.antydepresanty na sen, bo moim zdaniem to mozesz miec depresje. Moze sprobuj z innym psychiatra. Ale tak naprawde to mysle, ze przydalaby Ci sie psychoterapia. Rozwazales taka opcje?
  12. U mnie odkad "zachorowalam" poczucie wlasnej wartosci leglo w gruzach. Czuje, ze pomimo 11 lat pracy nic nie umiem. Musze zmienic prace ze wzgledu na miejsce zamieszkania ale boje sie jej szukac. Boje sie tego co Ty, ze sobie nie poradze, ze ze stresu nie bede mogla spac (moj glowny objaw). Poza tym moja praca jest moja pasja i bardzo sie w nia angazuje. Nie musze dodawac, ze staram sie byc dobra w tym co robie. Brakuje mi luzu. Obecnie pracuje na pol etatu, dojezdzam 70 km. Myslalam nawet o jakiejs prostej pracy dorywczej, ktora by mnie nie spinala, dla kasy. Ale ja chce robic to co kocham, bo wtedy bede spelniona..ale sie boje. I kolko sie zamyka.
  13. Zamierzam do lipca schudnac 10 kg. i wiem jak to zrobic bo schudlam juz 16 (przybralam teraz znowu 5). Zapisalam sie na zumbe, a jak zrobi sie cieplej zaczne jezdzic na rowerze. Ale najwieksza satysfakcje bede miala jak odwaze sie wprowadzic zmiany w mojej.pracy zawodowej. W sferze marzen jest wlasny gabinet. Chcialabym ozywic swoje malzenstwo i zycie seksualne:-) Mysle, ze te rzeczy dadza mi poczucie spelnienia i szczescia.
  14. Moim zdaniem tylko wtedy jezeli ma to sluzyc klientowi w jego rozwoju, zrozumiemiu czegos, prowokacji itp. Bo nie wyobrazam sobie czemu bezreflesyjne wyrazanie emocji mialo by sluzyc? Czy zdrowy czlowiek wyrzuca z siebie wszystko jak leci, bez namyslu? Emocje sie pojawiaja ale w.rozny sposob mozna je wyrazic np. "Nienawidze cie" albo "Nienawidze tego gdy Ty.." Moim zdaniem ta druga forma jest zdrowa:-)
  15. Hmm...mysle, ze jezeli terapeuta wnosi swoje uczucia i emocje w terapii klienta to MUSI to czemus sluzyc.Np. w przypadku pozytywnych emocji moze budowac zaufanie, relacje, sluzyc wsparciu. W przypadku mowienia "zlosci mnie kiedy robisz to i to", "irytuje mnie takie i takie Twoje zachowanie"- to ma to sens i klient moze zastanowic sie nad tym jak jego schematyczne zachowania oddzialuja na ludzi. Jakos nie widze sensu terapeutycznego w mowieniu "nienawidze, nie lubie Cie". Czemu mialoby to sluzyc? To nie terapia terapeuty, zeby analizowac dlaczego klient wywoluje w nim takie uczucia. Co innego jak mowi o ZACHOWANIU, ktorego nie luni itd.
  16. Moim zdaniem terapeuta nie powinien oceniac i krytykowac pacjenta\klienta. Tylko okazac mu akceptacje takze dla jego ograniczen i tempa pracy. Moze powiedziec, ze widzi ze jest jakas trudnosc, zastoj ale bez negatywnej oceny. Po prostu powiedziec co widzi bez mowienia, ze go to denerwuje. Bo to nic nie wnosi. Kiedys zapytalam czy lubi swoich klientow. Powiedzial ze tak. I ze gdyby kogos nie lubil to nie moglby z nim pracowac. A poza " niesympatyczmosc "klienta wynika z czegos i niekoniecznie musi dotyczyc osoby terapeuty. Ja swojego czesto krytykuje i wymagam od niego ale on wie ze to "moja matka" we mnie to robi. Reasumujac moj jest szczery w mowieniu o uczuciach do mnie.
  17. tu_i_teraz

    zadajesz pytanie

    Skrajne.Zalezne od sytuacji zewnetrznej. Samokrytycyzm to moja mocna strona. Co lubisz w sobie?
  18. Inga_beta, Jezeli zapytam co czuje lub zaczynam fantazjowac o jego przekonaniach na moj tmat zawsze mowi "co u niego". Np. lubie Cie, jestes dla mnie wazna, lubie w Tobie..(to na wyrazna moja prosbe:-). Czaami pytam czy jest na mnie o cos zly, czy go obrazilam itp. No po prostu wiem co czuje, bo o tym mowi. Lubie z nim rozmawiac o uczuciach, bo jest to takie autentyczne i prawdziwe.
  19. Tez jestem w gestalt. Plusy: ciepla, autentyczna relacja z terapeuta, dialog, mowienie o uczuciach i odczuciach w ciele, partnerski stosunek miedzy klientem a terapeuta. Minusy: mala ilosc interpretacji, niedyrektywnosc (+-), mnie akurat rozmowy z pustym krzeslem draznily Mysle ze ta terapia powinna trwac ok. 2- 3 lata. Bardzo poszerza swiadomosc, uwalnia emocje, sprzyja dojrzewaniu i braniu odpowiedzialnosci za siebie. Ponadto ukazuje nam jakie potrzeby sa dla nas wazne i zacheca do ich realizacji. Ogolnie uwazam, ze najwiekszym plusem jest cieply, wspierajacy klimat w ktorym odkrywamy siebie.
  20. Mnie moj terapeuta raz uscisnal reke- z wlasnej inicjatywy i to bylo po 1,5 roku terapii. Kolejnym razem kiedy bardzo potrzebowalam wsparcia spytalam czy mnie przytuli- zgodzil sie.A potem przez 3 sesje o tym rozmawialismy Nurt: gestalt, przejscie na "ty" po pol roku, bliska relacja, duzo ciepla, wsparcia, empatii i mowienia o tym co jest miedzy nami.
  21. A ja place 100 zl za 50 minut. Chodze raz w tygodniu od 2 lat. Do tej pory przerwy mialam tylko wakacyjne. Najdluzsza trwala 3 tygodnie. Raz odwolalam sesje z dnia na dzien. Za nieobecnosci nie musze placic. Dla mnie to grube naduzucie. No ale ja jestem w gestalt. Wiec jest po ludzku
  22. To ze terapia dziala poczulam dopiero po poltorej roku. I nie bylo u mnie zadnych spektakularnych zmian. Mam wrazenie jakby kropla drazyla skale. Powoli ale konsekwentnie. Jestem zdeterminowana, by polepszyc jakosc mojego zycia. Wierze w to ze praca nad soba pozwala czuc sie szczesliwszym, bardziej soba. Oczywiscie mam momenty przestoju, frustracji (chocby teraz:-) , zalamania, niewiary itp. Ale zbyt duzo mam do stracenia, a tak duzo moge zyskac. Codziennie zyje swiadomie. Czuje swoje cialo, zauwazam mysli i emocje. Staram sie byc w zgodzie ze soba mimo leku przed odrzuceniem czy konfrontacja. Bardziej cieszy mnie dobry dzien, dobra relacja z ludzmi. Poswiecam sie temu co lubie. Odpoczywam. Jeszcze brak mi odwagi, by uwierzyc w siebie i podjac wyzwanie-dzialanie. Ale mam nadzieje ze mimo leku odwaze sie i spelnie swoje marzenia.
×