Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?


LINA

Rekomendowane odpowiedzi

23 minuty temu, sickman napisał:

No ale jak on palił 5 paczek dziennie,   rzucił  w wieku 48 lat a zmarł w wieku 72  to i tak "swoje" przeżył 🙂

 Zreszta tak jak piszesz, jednemu pomoze ksiazka innemu tabletki  a jeszcze trzeciemu wystarczy powiedziec sobie rano ze juz "nie palę" 🙂 to tylko jeden ze sposobow, tak naprawde nie ma 100% metody, wszystko zalezy od silnej woli palacza  🙂

Mimo wszystko statystyki dotyczące palaczy są okrutne ;) natomiast "starsze pokolenia" są jakoś ogólnie odporniejsza na choroby, mam wrażenie. 

W ogóle zastanawiam się, jak można palić 2 paczki dziennie albo  5 (!). Przeciętnie palę pół, na jakichś zakrapianych imprezach paczkę mi się zdarzało czy na wakacjach i przecież ja jarałam non stop prawie 😜 przy tej wypalanej paczce. 

No mnie dosłownie telepie bez fajek, ale jak je palę, to mam poczucie winy. I już mi tak nie smakują, w pracy odliczam czas do pierwszej fajki itd. Ale już mam czasami kaszel w nocy i założę się, że to przez fajki. 

14 minut temu, Five_stars_brand napisał:

@alicja_z_krainy_czarów @sickman książki czy inne wspomagacze i tak nic nie dadzą jak nie ma się silnej woli i nie będzie się chciało przyłożyć. Najgorzej jest po alkoholu. 

Dlatego najlepiej alko również odstawić na jakiś czas :D:D:D . Przy  ostrej nerwicy nie potrzebowałam silnej woli, w ogóle nie chciałam palić fajek ;) i w sumie na alko też miałam średnia ochotę. A więc może powinnam powrócić do tego staniu psychozy :D 

Zazdroszczę prześwietlenia płuc. Mnie w pracy nie robili :D jak się przyjmowałam. Z drugiej strony boję się popatrzeć na swoje płuca po jaraniu fajek prawie 9 lat.

Edytowane przez alicja_z_krainy_czarów

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, alicja_z_krainy_czarów napisał:

Z drugiej strony boję się popatrzeć na swoje płuca po jaraniu fajek prawie 9 lat.

Mam to samo, tyle ze ja pale juz 27 lat  😜 Podejrzewam że na prześwietleniu bym miał ze 3 zawały i wyjechał bym w czarnym worku :P

Edytowane przez sickman

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, sickman napisał:

Mam to samo, tyle ze ja pale juz 27 lat  😜 Podejrzewam że na prześwietleniu bym miał ze 3 zawały i wyjechał bym w czarnym worku :P

O i jeszcze żyjesz, to zachęcasz mnie do nierzucania :D :D :D  (żartuję oczywiście). 

A co do opisywanego przez Ciebie dnia, niestety, u mnie wygląda to często podobnie. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, alicja_z_krainy_czarów napisał:

O i jeszcze żyjesz, to zachęcasz mnie do nierzucania :D :D :D  (żartuję oczywiście). 

A co do opisywanego przez Ciebie dnia, niestety, u mnie wygląda to często podobnie. 

Jako, ze stałem sie hipochondrykiem, to poki  wyniki morfologii sa "ok", to nie potrzebuje dodatkowego stresu w postaci RTG płuc. Nie lubie białego kitla jak i Ty, samo pójście do rodzinnego wywoluje u mnie podwyzszone cisnienie  i lęk, a co dopiero jakies RTG :P Moja "akcja" z tamtego roku, co mnie karetka ze sklepu zawineła to juz bylo wrazen za 10 lat ;) Na razie dziekuje 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

55 minut temu, Five_stars_brand napisał:

@sickman A co się stało że cię zabrała karetka? Atak paniki? Jeżeli tak to jakie miałeś objawy? Szybko się męczysz? Bo ja jak wejdę po schodach to robi mi się słabo i zalewają mnie poty.

Coś mi zaczeło "jezdzic" po lewej stronie klatki piersiowej (byłem wtedy nabuzowany emocjami, tymi niedobrymi, w lutym umarł mi dziadek  a pod koniec marca znalazłem po przyjsciu z pracy martwego ojca) no i dostałem ataku paniki, nogi mi sie ugiely, cisnienie 180/110, puls powyzej 150 i kierowniczka zadzwoniła  po karetke 🙂 Meczyc pewnie sie mecze szybko(tutaj wychodzi bardziej brak kondycji, nic nie cwicze itp), ale nie odczuwam jakis wiekszych atrakcji niz przyspieszony oddech  i puls 🙂 Robiłes jakies badania u kardiologa?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, sickman napisał:

Coś mi zaczeło "jezdzic" po lewej stronie klatki piersiowej (byłem wtedy nabuzowany emocjami, tymi niedobrymi, w lutym umarł mi dziadek  a pod koniec marca znalazłem po przyjsciu z pracy martwego ojca) no i dostałem ataku paniki, nogi mi sie ugiely, cisnienie 180/110, puls powyzej 150 i kierowniczka zadzwoniła  po karetke 🙂 Meczyc pewnie sie mecze szybko(tutaj wychodzi bardziej brak kondycji, nic nie cwicze itp), ale nie odczuwam jakis wiekszych atrakcji niz przyspieszony oddech  i puls 🙂 Robiłes jakies badania u kardiologa?

Właśnie we wtorek idę do kardiologa.  A jak to w waszych miejsscowościach jest z wizytami na nfz? Bo u mnie to tragedia. Wszystko prywatnie muszę robić bo jak chciałem zarejestrować się do kardiologa to powiedzieli mi że na październik dopiero. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Five_stars_brand napisał:

Właśnie we wtorek idę do kardiologa.  A jak to w waszych miejsscowościach jest z wizytami na nfz? Bo u mnie to tragedia. Wszystko prywatnie muszę robić bo jak chciałem zarejestrować się do kardiologa to powiedzieli mi że na październik dopiero. 

To tak jak wszędzie 🙂 U mnie w Rzeszowie tez trzeba czekać abstrakcyjnie długo na NFZ, nawet do niektórych lekarzy prywatnie to nieraz  po dwa miesiące się czeka 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

42 minuty temu, sickman napisał:

To tak jak wszędzie 🙂 U mnie w Rzeszowie tez trzeba czekać abstrakcyjnie długo na NFZ, nawet do niektórych lekarzy prywatnie to nieraz  po dwa miesiące się czeka 🙂

To strasznie denerwujące że człowiek przeznacza 2000 zł na podatki i nie ma możliwości leczyć się na nfz. A jak się dostanie to traktowany jest jak sztuka. Jeden i następny. Jakie masz jeszcze objawy nerwicy? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Five_stars_brand napisał:

To strasznie denerwujące że człowiek przeznacza 2000 zł na podatki i nie ma możliwości leczyć się na nfz. A jak się dostanie to traktowany jest jak sztuka. Jeden i następny. Jakie masz jeszcze objawy nerwicy? 

Trochę tego jest 🙂

-Szumy w uszach

-parestezja lewego uda, drętwienie nóg i rąk

-przyspieszony puls, nadcisnienie

-biegunki, uczucie ucisku z lewej strony żołądka, pieczenie po prawej stronie

-uczucie duszności, uciski  w głowie

-zawroty głowy, zaburzenia równowagi

To tak na szybko  z tych upierdliwych 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, sickman napisał:

Trochę tego jest 🙂

-Szumy w uszach

-parestezja lewego uda, drętwienie nóg i rąk

-przyspieszony puls, nadcisnienie

-biegunki, uczucie ucisku z lewej strony żołądka, pieczenie po prawej stronie

-uczucie duszności, uciski  w głowie

-zawroty głowy, zaburzenia równowagi

To tak na szybko  z tych upierdliwych 🙂

No to tak jak i umnie. Dorzucił bym jeszcze 

-uczucie lęku 

-mocne bicie serca, uczucie nie bicia serca 

-delikatne bóle głowy 

-szybko męczące się ręce i nogi 

 

A w jakich sytuacjach pojawia się u ciebie lęk. I jak sie objawia?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Five_stars_brand napisał:

No to tak jak i umnie. Dorzucił bym jeszcze 

-uczucie lęku 

-mocne bicie serca, uczucie nie bicia serca 

-delikatne bóle głowy 

-szybko męczące się ręce i nogi 

 

A w jakich sytuacjach pojawia się u ciebie lęk. I jak sie objawia?

Tego nie potrafię wytłumaczyć 🙂 Coś mnie np: "zakłuje" w organizmie  i jak mojemu umysłowi się to bardzo nie spodoba, to wtedy zaczynam się bać 🙂 Puls wzrasta, uderzenia gorąca, szybki i płytki oddech. To tak po chłopsku, szczerze nie wiem jak u mnie ten mechanizm sie odpala, ale jedno wiem, ze chce zeby jak najmniej sie pojawial a najlepiej gdybym go juz ani raz w swoim zyciu nie doswiadczył. Wiem tez ze sam sobie to robie, nie potrafie na przyklad normalnie wyjsc  i pojechac samochodem. Zanim wsiade do niego, to juz po drodze do garazu mam w glowie rozne wizualizacje co moze mi sie zaczac robic i tak nawet nie wyjezdzajac mam juz nerwowke 🙂 Wiem ze to głupio brzmi, ale to poki co jest silniejsze ode mnie. Cokolwiek bym nie robil, to chyba boje sie za kazdym razem wszystkiego :P W tamtym roku w lipcu objechałem trase na Chorwacje ( juz byłem w stanie nerwicowym, sam nie wiem jak to mi sie udało :)), bez pomocy drugiego kierowcy, łacznie 2500 km, teraz jak sobie zaczynam wyobrazac ze mialbym drugi raz jechac w taka trase to az mnie trzesie w srodku 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

32 minuty temu, sickman napisał:

Trochę tego jest 🙂

-Szumy w uszach

-parestezja lewego uda, drętwienie nóg i rąk

-przyspieszony puls, nadcisnienie

-biegunki, uczucie ucisku z lewej strony żołądka, pieczenie po prawej stronie

-uczucie duszności, uciski  w głowie

-zawroty głowy, zaburzenia równowagi

To tak na szybko  z tych upierdliwych 🙂

Te duszności to przy wydechu czy wdechu (spłycony oddech)? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Five_stars_brand napisał:

Ja też tak mam. Z wydechem nie mam problemu. Czuje jakby niedotlenienie mięśni i zaraz pojawia się ziewanie.ziewanie.

Ja tez nieraz w trakcie dnia zaczynam ziewać jak opętany, pewnie też przez "krótki" oddech. Jak zacznę się wkręcać jeszcze w oddychanie, to niedługo będę musiał chodzić z mp3 na której będę miał nagrane :"wdech", "wydech" :P

Szkoda ze nikt nie wymyślił jeszcze takiej maszyny do przekazywania "chorób", jak to umiał John Coffey  z Zielonej Mili ;) Wtedy moglibyśmy oddać soje "brzemię" najgorszym kryminalistom, niech by cierpieli za swoje grzechy 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, sickman napisał:

Ja tez nieraz w trakcie dnia zaczynam ziewać jak opętany, pewnie też przez "krótki" oddech. Jak zacznę się wkręcać jeszcze w oddychanie, to niedługo będę musiał chodzić z mp3 na której będę miał nagrane :"wdech", "wydech" :P

Szkoda ze nikt nie wymyślił jeszcze takiej maszyny do przekazywania "chorób", jak to umiał John Coffey  z Zielonej Mili ;) Wtedy moglibyśmy oddać soje "brzemię" najgorszym kryminalistom, niech by cierpieli za swoje grzechy 🙂

He he nerwice w takim silnym stanie jak by im oddali i musieli by spedzić ten wyrok w wiecznym lęku to by było dobrą nauczką. Masz takie bóle serca które promieniują do barku? Jakie leki bierzesz? Masz jakiś lek który bierzesz doraźnie w ataku paniki? Bo ja już nie mam takich ataków że paranoi dostaję. Ale te kurew..... objawy mnie dobijają. A gdy pojawia się lęk i nasilone objawy to biorę propranolol.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Five_stars_brand napisał:

He he nerwice w takim silnym stanie jak by im oddali i musieli by spedzić ten wyrok w wiecznym lęku to by było dobrą nauczką. Masz takie bóle serca które promieniują do barku? Jakie leki bierzesz? Masz jakiś lek który bierzesz doraźnie w ataku paniki? Bo ja już nie mam takich ataków że paranoi dostaję. Ale te kurew..... objawy mnie dobijają. A gdy pojawia się lęk i nasilone objawy to biorę propranolol.

Nie mam bóli odsercowych ( na całe szczęście, bo jako ze mam największe jazdy na punkcie serca  i zawalu, to taki ból lokował by mnie za każdym razem na sorze ;P) Na razie żadnych, no oprócz metocardu na nadciśnienie. Dostałem od psychiatry Depralin i Pramolan, ale póki co nie wziąłem ani jednej tabletki. Dalej się łudzę, ze pokonam ten "shit" innymi sposobami. Suplementuje magnez z potasem, witaminę b-complex, pije zakwas z buraków i korzystam z darów natury, czyli olejku CBD  i ostatnio zakupiłem sobie susz konopny bez THC. Choć jak widać dużych efektów jak na razie nie ma, ale jest lepiej niż wcześniej. Ataki paniki jak na razie ustąpiły, a cała reszta symptomów jest, w mniejszym lub większym stopniu ale jest.Oprócz zaniku (tfu, tfu) ataków paniki, moje serce się uspokoiło, już nie mam "ataków" pulsu do 140 na minute bez powodu, ale niepokój ciągle czuje, fatalne uczucie, człowiek non stop jest spięty i czeka na jakieś "akcje" 🙂 Jak mi nie przejdzie trochę do miesiąca czasu, to zacznę brać ten depralin, w lipcu czeka mnie wypad na Chorwację ( na szczęście już nie jako kierowca 😜 ) i nie chce się wkręcać 1300 km od domu, ze w razie "W", to ani języka ani nic  i weź tu wezwij karetkę :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, sickman napisał:

Nie mam bóli odsercowych ( na całe szczęście, bo jako ze mam największe jazdy na punkcie serca  i zawalu, to taki ból lokował by mnie za każdym razem na sorze ;P) Na razie żadnych, no oprócz metocardu na nadciśnienie. Dostałem od psychiatry Depralin i Pramolan, ale póki co nie wziąłem ani jednej tabletki. Dalej się łudzę, ze pokonam ten "shit" innymi sposobami. Suplementuje magnez z potasem, witaminę b-complex, pije zakwas z buraków i korzystam z darów natury, czyli olejku CBD  i ostatnio zakupiłem sobie susz konopny bez THC. Choć jak widać dużych efektów jak na razie nie ma, ale jest lepiej niż wcześniej. Ataki paniki jak na razie ustąpiły, a cała reszta symptomów jest, w mniejszym lub większym stopniu ale jest.Oprócz zaniku (tfu, tfu) ataków paniki, moje serce się uspokoiło, już nie mam "ataków" pulsu do 140 na minute bez powodu, ale niepokój ciągle czuje, fatalne uczucie, człowiek non stop jest spięty i czeka na jakieś "akcje" 🙂 Jak mi nie przejdzie trochę do miesiąca czasu, to zacznę brać ten depralin, w lipcu czeka mnie wypad na Chorwację ( na szczęście już nie jako kierowca 😜 ) i nie chce się wkręcać 1300 km od domu, ze w razie "W", to ani języka ani nic  i weź tu wezwij karetkę :P

Spróbuj psychoterapi. Leki tylko zaleczają nerwicę. Psychoterapia pomaga ją rozwiązać. Ja po 2 miesiącach przestałem mieć paranoie i nie nakręcam się tak jak wcześniej. Więc jeszcze dla pewności w tym tygodniu kardiolog i neurolog i powinny wszelkie obawy być weliminowane. Chyba że coś innego sobię wkręcę. Przestałem też pić bo wiadomo że alkochol jest najstarszym znanym depresantem. Po spożyciu jest git bo na nic się uwagi nie zwraca ale następny dzień to koszmar.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Five_stars_brand napisał:

Spróbuj psychoterapi. Leki tylko zaleczają nerwicę. Psychoterapia pomaga ją rozwiązać. Ja po 2 miesiącach przestałem mieć paranoie i nie nakręcam się tak jak wcześniej. Więc jeszcze dla pewności w tym tygodniu kardiolog i neurolog i powinny wszelkie obawy być weliminowane. Chyba że coś innego sobię wkręcę. Przestałem też pić bo wiadomo że alkochol jest najstarszym znanym depresantem. Po spożyciu jest git bo na nic się uwagi nie zwraca ale następny dzień to koszmar.

Psychoterapia- mam mieszane uczucia, nieraz mam ochotę iść a nieraz na sama myśl się irytuje 🙂 Na NFZ nieosiągalna w krótkim czasie a płacić  po 100 pln za każdą wizytę to jakoś mnie odrzuca. Wiem ze branie lekarstw tylko zagłuszy objawy, tego się właśnie obawiam, ze oduczę całkowicie mój mózg produkowania serotoniny Sam psychiatra mi powiedział, ze jak zacznę brać leki z grupy SSRI, to co najmniej przez pol roku muszę je brać, a jak mam zamiar brać przez tydzień  i odstawić, to żebym w ogóle nie zaczynał. Co do alkonów, to Masz racje, aczkolwiek od niepamiętnych czasów jestem piwoszem :P Lubiłem na spokojnie  po pracy i po objedzie wypić 3 kufle lekkiego piwa (5%), ale po śmierci ojca to fakt, ze "delikatnie" nadużywam już tego trunku, ale jakoś nie potrafię w takim stanie odstawić na czas jakiś jego spożywania, choć już doszedłem do takiego stanu umysłu, ze zaczynam się bać spożywać piwa ;) 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

31 minut temu, sickman napisał:

Psychoterapia- mam mieszane uczucia, nieraz mam ochotę iść a nieraz na sama myśl się irytuje 🙂 Na NFZ nieosiągalna w krótkim czasie a płacić  po 100 pln za każdą wizytę to jakoś mnie odrzuca. Wiem ze branie lekarstw tylko zagłuszy objawy, tego się właśnie obawiam, ze oduczę całkowicie mój mózg produkowania serotoniny Sam psychiatra mi powiedział, ze jak zacznę brać leki z grupy SSRI, to co najmniej przez pol roku muszę je brać, a jak mam zamiar brać przez tydzień  i odstawić, to żebym w ogóle nie zaczynał. Co do alkonów, to Masz racje, aczkolwiek od niepamiętnych czasów jestem piwoszem :P Lubiłem na spokojnie  po pracy i po objedzie wypić 3 kufle lekkiego piwa (5%), ale po śmierci ojca to fakt, ze "delikatnie" nadużywam już tego trunku, ale jakoś nie potrafię w takim stanie odstawić na czas jakiś jego spożywania, choć już doszedłem do takiego stanu umysłu, ze zaczynam się bać spożywać piwa ;) 

Psychoterapia pomaga już po kilku wizytach. Minimum 4 razy w tygodni. Lepiej zapłacić niż tak żyć. Tak się nie da żyć. Jak podejmiesz psychoterapię to idź aż do końca. Lepiej teraz niż za rok i mieć straconych tyle chwil i zero uśmiechu. A leki SSRI zaczynają działać po co najmniej 2 tygodniach. Na początku możesz czuć się gorzej. Ale potem jest poprawa. I najlepiej ZERO alkocholu. Bo alkochol powoduje zmniejszenie działania leków. Przez co możesz myśleć że ci nie dają nic. Ja jak zaczynałem brać leki to po 2 tygodniach zacząłem się czuć lepiej z dnia na dzień. Tak że bierz byka za rogi i ciesz się z życia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

31 minut temu, mieciu napisał:

Ja za to nie mogę jakby do końca zrobić WYDECHU. Spirometria za to wzorowa...

Ma ktoś tak?

Ja miałem spirometrię. Z wydychaniem nie miałem problemu. Ale jest takie odczucie niepełnego wydechu.  Miałem tylko słabe wyniki ale to normalne przy spalaniu 2 paczek papierosów dziennie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×