Skocz do zawartości
Nerwica.com

Jak nie bać się rozmawiać z ludzmi?


Ilona91

Rekomendowane odpowiedzi

Otoz to. Trzeba pozwolic sobie na kazde emocje. Nie mozna tego tlamsic w sobie bo potem wyjda kwiatki. Ja sie juz dawno nauczylem ze bede smialo wyrazal swoje zdanie i to co w danej chwili czuje. Przestalem sie przejmowac opinia innych na moj temat. I tak za chwile zapomna a zycie biegnie dalej. Wlasciwie mam juz na to wjebane. Pozdrawiam wszystkich.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chciałabym mieć na to wyjebane. :? Dzisiaj jakaś kobieta w sklepie dopytywała się mnie co porabiam, bo mnie dawno nie widziała tutaj, a ja oczywiście zmieszanie, strach w oczach, odpowiadałam jej jakbym się tłumaczyła z jakichś grzechów... Boję się gadać z ludźmi, szczególnie nie lubię jak o mnie wypytują. Nie cierpię tego. :? I to jest takie automatyczne, niezależne ode mnie... Ten strach przed ludźmi, niepewność, obawa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cholera wie. Musisz probowac rozmawiajac inaczej niz do tej pory.. Z reszta wiesz mi taka obojetnosc to wlasciwie zostala po lekach. Na lekach gadalem nawet z zulami jak mnie prosili o fajka..taka mnie nachodzila chec na rozmowe . Teraz bardzo malo gadam ale jak juz trzeba to nie ma raczej problemu. Czasem jak mam lepszy dzien to np tak jak dzisiaj fajna dziewczyna kichnela to jej zyczylem zdrowia i z usmiechem na twarzy poszedlem w swoja strone. :)). Mam raczej inne powazniejsze problemy..:> i tym nie zawracam sobie glowy hee

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To co to były za leki - na odwagę? ;) Ja bym chciała po prostu nie bać się ludzi, czuć się przed nimi pewnie, znać swoją wartość i wiedzieć, że mi nikt nie naskoczy, bo jestem w stanie obronić samą siebie. A ja po prostu wstydzę się siebie przed innymi w bezpośredniej konfrontacji. :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a jak z rozmowami telefonicznymi? Jestes jaka jestes ..musisz to zaakceptowac i malymi krokami zmieniac pewne rzeczy. Wiesz mi ta sztuka niestety bez pomocy lekow nie udala sie. To znaczy pomimo mojej niesmialosci , jakies takiej bezradnosci zawsze mialem w sobie wlasnie takie pierwiastek pewnosci siebie. Ale byc moze kazdy tak ma tylko trzeba to jakos pielegnowac i rozwijac. Ja bralem paroksetyne i to na niej zaczelem robic rzeczy o ktorych wczesniej bym nawet nie pomyslal. Ale lek ten mial tez i swoje wady. Obecnie jestem czysty od psychiatrycznych udogodnien. Gdzies na tym forum w watku wlasnie wyczytalem ze mozna zmienic swoja osobowosc wlasnie poprzez zmiane wzorcow zachowan. Tylko do zmiany potrzebna jest silna motywacja i upor. Moze rzeczywiscie na psychoterapii jakos zwiekszysz swoja samoocene. Tego Ci zycze . Wydajesz sie fajna osoba wiec tym bardziej szkoda , ze cierpisz bedac w takim a nie innym polozeniu :)

 

Heh a tak btw. Dzwonila dzisiaj do mnie osoba z rekrutacji i zaprosila mnie na rozmowe w sprawie pracy jako asystent managera :lol: . Nie przypominam sobie aby wysylal CV wlasnie pod katem pracy tym bardziej ze przeciez wlasnie to by bylo takie rzucenie sie na gleboka wode. Dla takiej osoby jak ja to juz powazne wyzwanie i musze to chyba przemyslec. A sama praca bazuje na perfect angielskim. Z pismem nie mam problemow ale w rozmowie moze byc problem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

http://www.szaffer.pl - skarbnica wiedzy jak radzić sobie z lękami - człowiek, który wygrał w z nerwicą :) polecam

 

Dzięki :)

 

-- 18 sty 2013, 21:09 --

 

To co to były za leki - na odwagę? ;) Ja bym chciała po prostu nie bać się ludzi, czuć się przed nimi pewnie, znać swoją wartość i wiedzieć, że mi nikt nie naskoczy, bo jestem w stanie obronić samą siebie. A ja po prostu wstydzę się siebie przed innymi w bezpośredniej konfrontacji. :?

 

Mam dokładnie to samo :/ I najgorsze jest to, że w zasadzie, teoretycznie, wiem że jestem wartościowa, niebrzydka itp. Ale w bezpośredniej konfrontacji tracę wszelkie siły, wiarę w siebie i po prostu wstydzę się tego jaka jestem, jak wyglądam, jakie mam przekonania, co myślę, czuję i w co wierzę. Boję się, że ktoś mnie wyśmieje, źle potraktuje, nie polubi.... Najchętniej wtedy bym się gdzieś schowała i płakała jak dziecko....

 

Gdyby były jakieś tabletki na odwagę, to chętnie bym je brała ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rozmowy telefoniczne idą normalnie, gorzej zabrać się za samo wykonanie telefonu - nie lubię dzwonić. I nie lubię też przez telefon gadać o pierdołach, pogaduszki mogłam (jak jeszcze miałam z kim) sobie urządzać osobiście, a przez telefon jakoś nie mam o czym gadać, wolę szybko załatwić praktyczne sprawy i się rozłączyć.

 

Gdzies na tym forum w watku wlasnie wyczytalem ze mozna zmienic swoja osobowosc wlasnie poprzez zmiane wzorcow zachowan.

Tak, można sobie w tym pomóc NLP. Jakieś 6-7 lat temu na jakiś czas udało mi się to zrobić (naprawdę, stałam się wtedy arogancką egoistką niezważającą na innych), byłam wtedy na początku liceum, teraz zaczęłam znowu czytać tą książkę co wtedy, ale coś słabo mi na razie idą te zmiany. Pewnie dlatego, że teraz nie mam żadnego wzorca do naśladowania, wtedy moim wzorcem był pewien chłopak ze szkoły, który taki właśnie był i ja go kopiowałam wg zasad NLP, aż w końcu uwierzyłam że sama też taka jestem. I byłam przez jakieś 2-3 lata, dopóki nie miałam problemów z facetem i kolejnych depresji. Teraz moja pewność siebie zależy też od nastroju, mam takie fazy większej pewności siebie, a czasami mam właśnie takie fazy bycia lękliwą dziewczynką. Ta druga pojawia się częściej. Idź na tą rozmowę kwalifikacyjną, to jest dobre wyzwanie, a skoro się nie ubiegałeś, to nie masz nic do stracenia, nie ma skarbu, który mógłby być zagrożony jak w tym cytacie. ;)

 

KaMa1990, czyli mamy ten sam problem. Też zdaję sobie sprawę z tego, że teoretycznie jestem wartościowa (nawet moje niedawno utworzone listy zalet, osiągnięć i umiejętności to potwierdzają), lecz w praktyce nie potrafię tej wiedzy zastosować. Czyli zachowuję się tak, jakbym nie była wartościowa - wstydzę się siebie. I jak to zmienić, jakieś pomysły?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

black swan, tworzenie listy zalet, osiągnięć i umiejętności prawdopodobnie zamiast podnieść Twoją samoocenę miało jedynie połechtać Twoje ego - dlatego nie akceptujesz siebie. Masz skrzywione wyobrażenie samej siebie i świata:) To jak postrzegają Cie inni jest Twoim skarbem - tym czego boisz się najbardziej. Jak więc przestać się siebie wstydzić?

Z jednej strony jak mawiał Aldous Huxley - "Jedynym wycinkiem wszechświata, który na pewno możesz poprawić, jesteś ty sam." To jednak w nerwicy i Twoim problemie nie należy brać tego dosłownie - nie możesz zmienić siebie na tyle wyraźnie byś nagle przestała być sobą, a zaczęła być kimś innym. Nie zwiększysz znacząco swojej listy zalet i umiejętności. Nie zmienisz tego jak w istocie będą Cie postrzegać inni. Częściowo możesz pomóc im odbierać Cie "z dystansem" przez jakieś egoistyczne zachowania, dystansowanie się przez swoje lęki itd. Sensem jest tu myśl o poprawieniu siebie, ale w ten metaforyczny sposób - nie poprawiaj wyglądu ani charakteru, popraw swoje wyobrażenia. Zmień swoje oczekiwania tak względem siebie jak i innych. Ludzie nie wymagają tyle od Ciebie ile Ty sama myślisz, że wymagają. Ludziom możesz pomóc uwierzyć, że jest się czego wstydzić, tak samo jak możesz im pomóc uwierzyć, że jest być z czego dumnym. To kwestia podejścia - nie zmieniaj siebie takiej jaką jesteś. Zmień to jak postrzegasz świat i Twoją wizję tego jak świat postrzega Ciebie :) nie bój się bać, nie bój się też przede wszystkim opinii innych. Przestań przywiązywać uwagę do spraw, które nie są istotne, a przede wszystkim do tych spraw, które nigdy się nie wydarzyły, a więc strach przed krzywdzącymi opiniami, których tylko się obawiasz, a których nie ma.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ludzie nie wymagają tyle od Ciebie ile Ty sama myślisz, że wymagają.

A skąd ja albo ty to mogę wiedzieć ile wymagają? Zawsze mi się wydaje, że wymagają, abym była społecznie przystosowana, potrafiła się socjalizować, rozmawiać na luzie o pierdołach, była miła, uprzejma, a jednocześnie pewna siebie, nie egoistyczna, lecz też nie altruistyczna, potrafiła z każdym zagadać, do każdego się uśmiechnąć, aby wszyscy mnie lubili, zawsze asertywna, mówiła nie i tak we właściwych sytuacjach... Naprawdę dużo jest tych wymagań społecznych... Jak nie umiem sprostać nawet małej części z tego. Albo jestem sztucznie zbyt miła, co ludzie chyba wyczuwają i to ich zniechęca, albo jestem zbyt niemiła (już nie sztucznie), bo mam dość ludzi i tych społecznych oczekiwań wobec wszystkich. :(

 

Ludziom możesz pomóc uwierzyć, że jest się czego wstydzić, tak samo jak możesz im pomóc uwierzyć, że jest być z czego dumnym.

Chyba nie do końca rozumiem to zdanie. Tzn mogę pokazać im, że mam się czego wstydzić lub pokazać im, że mam być z czego dumna? Ale jak chcę umyślnie im coś pokazać to ciągle udaję i nie jestem sobą...?

 

nie bój się też przede wszystkim opinii innych

Wydaje mi się, że ja mocniej niż opinii boję się ludzi samych w sobie. Boję się po prostu z nimi rozmawiać. Jak to ktoś mi kiedyś powiedział "zachowujesz się jakbyś się bała, że ci ktoś rękę odgryzie" i dosłownie tak się zachowuję. Moja pewność siebie w bezpośrednim kontakcie jest znikoma. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To co napisał Ezekiel brzmi naprawdę sensownie. Tylko jak zastosować to w praktyce? Mogę sobie wiele razy powtarzać, że nie chcę się czymś przejmować i mam to gdzieś (np. co dana osoba o mnie pomyśli) ale to nic nie daje :/ Reakcje organizmu są zawsze takie same....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj jak zasypiałam, to powtarzałam sobie w myślach "będę robić co chcę, bo tak mi się podoba" na przemian z "kocham siebie bezwarunkowo" i oddychałam w taki sposób, że po głębokim wdechu powstrzymywałam powietrze w płucach jak długo się dało, potem znowu wydech mocny i krótszy i znowu wdech intensywny i powstrzymywanie powietrza. Zasnęłam bardzo szybko (a zwykle mam kłopot z samym zaśnięciem) i wybudziłam się jakaś pewniejsza siebie i bardziej zadowolona, więc może to jest jakiś sposób na zakodowanie sobie czegoś. :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

black swan, KaMa1990, lubudubu, każda, nawet podświadoma reakcja jest wyuczona. Jak głosi staropolskie przysłowie - raz sparzony, na zimne dmucha. Ma to podwójny sens w nerwicy, po pierwsze ucieczka jest wyuczoną reakcją na jakąś tam formę "sparzenia". Wreszcie z drugiej strony patrząc - tak jak dziecko - dopóki się nie sparzy nie nauczy się by gorącego nie dotykać. Podświadomie reagujesz więc by sprawdzić czy coś na ogniu nie jest czasami gorące.

Podobnie jest w nerwicy. Każdej reakcji się można nauczyć, można się też nauczyć reagować inaczej na różne sytuacje. To forma nawyku, przełamywania wewnętrznych barier. To, że z lękiem wysokości polecisz raz samolotem nie znaczy, że zwyciężysz lęk. Dopóki nie będziesz wsiadać do samolotu nie myśląc o swoim lęku, dopóty nie będziesz mogła powiedzieć - wygrałam z lękiem wysokości. Nieraz pisałem już o tym, że cierpliwość to największy problem i największy skarb w nerwicy - problem bo ludzie cierpiący na nerwicę nie znają pojęcia - cierpliwość, skarb bo cierpliwość jest kluczem do zwyciężenie nerwicy. Zwłaszcza w nerwicy to jest problem - często ktoś podsuwa rozwiązanie, naprawdę proste rozwiązanie, ale i tak nie potraficie z tego rozwiązania skorzystać. Dlaczego? Ano właśnie dlatego, że nie jest tak, że ktoś Ci napisze - wystarczy nie pamiętać, nie myśleć, a Ty to zrobisz i po sprawie. Nie! Oczywiście tak właśnie jest, co więcej zdaję sobie sprawę, że doskonale wiecie, iż wystarczy nie myśleć by nie było sprawy, ale już samo przestanie myśleć o tym nie jest takie proste. Nie skreślajcie jakiegoś rozwiązania tylko dlatego, że nie działa "od razu". Jeśli szukacie natychmiastowego skutku - to srodze się zawiedziecie więc lepiej uświadomcie to sobie już teraz - to niemożliwe! Jak zgodnie uważają i najlepsi psychologowie/psychiatrzy i Ci, którzy z nerwicą wygrali. Nie ma innej drogi do uzdrowienia niż przez cierpienie! Cierpienie to cierpliwość, cierpienie to nie uciekanie przed lękiem, cierpienie to pozwolenie sobie na lęk, cierpienie to dźwiganie krzyża - dźwiganie nerwicy z wszystkimi jej objawami. Strasznie to wszystko brzmi prawda? Tak łatwo dać się skusić doraźnym metodom, ucieczce, która prowadzi do ulgi. Tak łatwo ulec złudzeniu, byleby przez to cierpienie nie przechodzić. Lepiej by było słabo, ale stabilnie niż gorzej po to by było wreszcie dobrze/normalnie. Wystarczy jednak, że zamienicie słowo cierpienie na uzdrowienie - nieprzypadkowo bowiem pisałem, że uzdrowienie to cierpienie. W tym przypadku cierpienie jest synonimem słowa uzdrowienie. Uzdrowienie to dźwiganie krzyża, pozwolenie sobie na lęk, cierpliwość pokonywanie barier. Tak jak psa nie nauczysz aportować rzucając mu raz patyka, tak nie sama się nie nauczysz nie myśleć tyle o tych wszystkich rzeczach, które tak Cie trapią - powiedz szczerze - po co Ci opinia innych? Co obchodzą Cie wymagania społeczne? Co się stanie jeśli nie spełnisz tych oczekiwań? Co się stanie jeśli nie będziesz mówiła tego co ludzie chcą usłyszeć od Ciebie, jeśli nie wszyscy będą Cie lubili? Jakie znaczenie ma czy w opinii innych ludzi będziesz społecznie przystosowana? Jakie ma znaczenie czy w opinii innych, obcych często ludzi jesteś w czymś dobra czy zła?

Piszesz, że nie boisz się opinii innych ludzi tylko samych ludzi. Jasne, że w pierwszej kolejności to właśnie musiałaś napisać, to przecież takie oczywiste, ale dlaczego boisz się ludzi? Dlaczego zachowujesz się tak jakbyś myślała, że Cie ugryzą? Bo boisz się tego jaka w ich oczach jesteś. Boisz się i nie chcesz poznać ich opinii. Przecież nikt za darmo Cie nie ugryzie. Żeby ugryzł musiałby Cie nie lubić, czuć niechęć.

Odnośnie tego, że sama możesz pokazać ludziom, że jest być z czego dumnym - nie chodzi o to, że jak coś usilnie chcesz udowodnić to udajesz, często oczywiście jest tak, że chcąc czegoś za bardzo to okazuje się, że osiąga się odwrotny skutek, ale i nie o to chodzi. Chodzi po prostu o to, że to od Ciebie zależy jak ktoś Cie będzie postrzegał. Spójrz na to z tej strony - jeśli chciałabyś kogoś przekonać, że byłaś świadkiem zabójstwa - jak ktoś miałby Ci uwierzyć, jeśli Ty sama w to byś nie wierzyła? Podobnie jest z tą opinią. Jeśli nie wierzysz w siebie, jak chcesz by inni w Ciebie uwierzyli? Jeśli chciałabyś przekonać córkę, że nie musi się bać lecieć samolotem, to czy myślisz, że łatwiej byłoby ją przekonać zachowując spokój i uśmiech czy samej trzęsąc się ze strachu? Mam nadzieję, że wiesz do czego zmierzam.

Teraz napiszę coś w co ja wierzę w stu procentach - życie jest piękne! Nie uwierzycie mi - dlaczego? Bo choć to ja napisałem, że jest piękne, choć ja w to wierzę w stu procentach - to jednak Wy to przeczytacie, przeczytacie to swoim wewnętrznym głosem, który wcale w to nie wierzy.

Siła przekazu jest tym większa im więcej wykorzystuje technik przekazu - jeśli mogłybyście mnie widzieć i słyszeć dodatkowo, to tekst - Życie jest piękne! - trafiałby do Was o tysiąckroć razy bardziej! To jest wada forum (a sprzyjają temu wszystkie mroczne strony nerwicy, a więc brak cierpliwość, brak umiejętności zawierzenie, zaufania, skupiania się na dobrych stronach) - brak możliwości prawdziwego "dotarcia" do chorego. Czytacie, ale nie rozumiecie, nie wierzycie, nie chcecie uwierzyć, nie trafia to do Was. Wszystko jest logiczne, piękne, proste, ale nie trafia do Was właśnie przez to, że słowo, teoria jest słabą formą przekazu.

Moja dziewczyna często pytała mnie "będzie dobrze prawda?" , "powiedz, że będzie dobrze?" - a ja mówiłem, że będzie, ale sam w to nie wierzyłem bo też nie rozumiałem jej nerwicy. Nie przekonałem jej, nie uwierzyła mi, mieliśmy kryzys ogromny - dwa razy, rozstaliśmy się nawet! Dopiero teraz wiem jak ją przekonać, dopiero teraz jak rozumiem i jak sam w to wierzę - Ona wierzy mi. Dopiero teraz jak patrzy mi w oczy i widzie, że wierzę, jak słucha moich zapewnień i słyszy wiarę w moim głosie - wierzy w to, że będzie dobrze. Dopiero teraz zaczyna rozumieć :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Coś jest w tym co piszesz o cierpliwości. Ze słownika etymologicznego «umiejętność znoszenia ze spokojem rzeczy przykrych; zdolność spokojnego wyczekiwania; opanowanie, wytrwałość». To coś jak niezbity optymizm - zniosę więcej, to w końcu będzie lepiej. Jest taki cytat "jesteśmy tym, co powtarzamy", chyba dopiero go w pełni zrozumiałam. Jest też drugi "najpierw tworzymy nasze nawyki, potem one tworzą nas" - też go już rozumiem.

 

Jeśli nie wierzysz w siebie, jak chcesz by inni w Ciebie uwierzyli?

Czyli moja obawa opinii/nie akceptacji sprowadza się do tego. Dzięki za dogłębną analizę... Teraz pozostaje ostatni problem - jak mocno uwierzyć w siebie? Też cierpliwość jest odpowiedzią?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie ma innej drogi do uzdrowienia niż przez cierpienie! Cierpienie to cierpliwość, cierpienie to nie uciekanie przed lękiem, cierpienie to pozwolenie sobie na lęk, cierpienie to dźwiganie krzyża - dźwiganie nerwicy z wszystkimi jej objawami.

To brzmi strasznie :/

 

Swoją drogą, Ezekiel, skąd masz taką wiedzę na temat nerwicy? Sam przez to przechodziłeś?

Twoja dziewczyna ma szczęście, że jesteś przy niej i ją wspierasz. Mój chłopak wymiękł przy mnie (mimo, że byliśmy razem ponad 2 lata z czego rok w "towarzystwie" mojej nerwicy). Ale to w sumie dobrze, chwilowo cieszę się, że nikogo nie obarczam moim stanem...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie ma innej drogi do uzdrowienia niż przez cierpienie! Cierpienie to cierpliwość, cierpienie to nie uciekanie przed lękiem, cierpienie to pozwolenie sobie na lęk, cierpienie to dźwiganie krzyża - dźwiganie nerwicy z wszystkimi jej objawami.

To brzmi strasznie :/

Wg mnie nie chodzi tu o dosłowne cierpienie, tylko po prostu cierpliwe i wytrwałe stawianie czoła sytuacjom, których się boimy i zaakceptowanie tego, jak się z tym czujemy. Nie będzie to z pewnością przyjemne, lecz przy wytrwałości uleczające.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

black swan, masz rację - to stąd nalegam by zamieniać słowo cierpienie w słowo - uzdrowienie:). Akceptacja to klucz do sukcesu - akceptacja to zrozumienie i pierwszy krok w drodze do pokonania nerwicy. Pierwszy z wielu!

KaMa1990, nie wmawiaj sobie, że kogokolwiek obarczasz - jeśli się poddał to być może dlatego, że sama nie zaakceptowałaś swojej nerwicy, nie mogłaś go więc przekonać, że da się z tym wygrać, że to co robisz nie jest normalne. Dopóki sama nie chciałaś tego zaakceptować wierzyłaś, że każde z Twoich zachowań jest w jakimś stopniu "normalne" - nie w znaczeniu powszechnym, ale w sensie stałości tego zjawiska, że Twoje dziwne zachowania są i będą na porządku dziennym. Wierzę jednak, że wszystko można naprawić - znam wiele przypadków schodzenia się związków "z nerwicą" - sam jestem na to żywym dowodem i uwierz mi - szczęście jest tylko kwestią zrozumienia, cierpliwości, czasu i akceptacji nerwicy. Nagle okazuje się, że można prowadzić normalne, a może nawet dużo bardziej uduchowione życie w związku - piękne życie:).

Ja co prawda nie doświadczyłem nerwicy, ale przeszedłem kryzys po rozstaniu, cierpiałem przez brak zrozumienia dla nieracjonalnych zachowań mojej dziewczyny, a przede wszystkim w związku, który kontrolowała ta nerwica. Stawiłem jej jednak czoła, pomogłem też mojej dziewczynie stawić jej czoła i teraz ta nerwica jest naszym tragarzem - ciągnie nam torby gdy chodzimy po górach, dźwiga bagaż gdy odwiedzamy plażę (nawet zimą:)). Jest z nami, ale bardziej jest kompanem, jest też pomocną dłonią dla Was, tych wszystkich, którym staram się teraz pomóc ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×