Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nie mogę znaleźć chłopaka/dziewczyny


peace-b

Rekomendowane odpowiedzi

Ja juz stracilem nadzieje ze kiedykolwiek z kimsbęde..........heh po prostu widocznie tak ma być

 

Zgadzam się w calej rozciągłości ... a jeśli zgadzasz sie ze swoim losem i nie probujesz walczyć to zapewniam że tak właśnie będzie :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Powiedz mi więc: czy byłeś kiedykolwiek zakochany?

I czy pokochałeś dziewczynę, bo:

- miała niezły tyłek/ładny głos/miękkie włosy/inne takie tam pierdy

- była najpiękniejszą babką co ją znałeś

- charakter miała nie byle jaki

 

Przypomnij sobie, czy coś konkretnego cię w niej zauroczyło -> czy też raczej tak się po prostu stało, że się zakochałeś?

 

Ja ci powiem jedno: zauroczenie i zakochanie to są dwie różne sprawy, co dobrze wiesz. Ja byłam zakochana w życiu raz: i to nie polegało na tym, że nie stało się to przez zachowanie faceta (bo prędzej by mnie wkurzał swoim posr zachowaniem), ani jego wygląd, ani również charakter, bo ja go za dobrze nie znałam, jak to się stało.

 

Czy byłem zakochany? Nie wiem czy mogę to jasno stwierdzić, ale co najmniej do jednej dziewczyny czułem coś więcej, można powiedzieć, że darzyłem ją damsko-męską miłością, czyli według waszych teorii kochałem ją. To było w czasach, w których zbyt atrakcyjny nie byłem. Spotykałem się z nią często, ale tylko po przyjacielsku, a ona dawała mi nadzieje, że może być coś więcej(ale jak próbowałem coś działać, np. ją pocałować, to dyskretnie mnie olewała), nie powiedziała mi wprost, że nie jestem w jej typie i że nie mam szans, aby z nią być. Zaufałem jej, że możemy być razem i co mi to dało? Już wymieniam:

- zrujnowana psychika przez długi czas, myśli samobójcze;

- zrujnowane poczucie własnej wartości aż do momentu zaliczenia nowej, a włąściwie pierwszej dziewczyny, a trochę czasu upłynęło;

- jeszcze większa, uzasadniona nieufność do ludzi;

- zmarnowany kawał czasu, bo w tym czasie mogłem poznać dziewczynę, u której naprawdę mogłem coś zdziałać;

- pałałem chęcią zemsty właśnie za to, że przez to że ona nie miała odwagi ani chęci powiedzieć mi prawdy, straciłem tylko cenny czas i zdrowie psychiczne na długi okres.

Takich przypadków było więcej. Zawsze jak zaufałem jakiejś, to okazywało się, że mnie okłamywała z tego prosty wniosek- nie można wam ufać.

 

Co sprawiło, że się w niej "zakochałem"? Pociągała mnie fizycznie+dobrze się czułem w jej towarzystwie+mieliśmy wspólne zainteresowania, jednym słowem dobrze się z nią czułem. Te 2 ostatnie ona też czuła, szkoda tylko, że nie było z jej strony tego pierwszego :roll: .

Tak, wiem, że nie mam szans na stworzenie szczęśliwego związku, bo to niemożliwe bez zaufania. Ale powiedz mi, jak ja mam wam ufać, skoro ja kilka razy dostałem już z tego powodu po dupie, skoro moi kumple też nie raz zostali oszukani przez babę, skoro z rocznika na rocznik laski są coraz bardziej perfidne i kłamliwe? W życiu nie raz zostałem oszukany i to nie tylko przez kobiety, więc kolejny raz tego nie chcę.

 

 

jaaa tak, są lepsi niż ja, ale kobieta wcale nie musi zdradzać z lepszym, tzn. jak kobieta odejdzie od faceta, to poszła do lepszego, ale jak zdradzi, to niekoniecznie z lepszym. Nawet najprzystojniejszy, najmądrzejszy, najbogatszy facet jest narażony na zdradę z prostej przyczyny- łatwo was "zbajerować". Czuję zagrożenie nawet ze strony jakiegoś kurduplowatego brzydala, bo tacy też bywają niebezpieczni. Tak się składa, że znam kilku niepozornych facetów, którzy mogą odbić laskę największym przystojniakom. Dlaczego? Bo potrafią wykorzystać wasze słabości, waszą słabą psychikę, waszą podatność na komplementy.

 

Mylisz się też w tej kwestii, że kobiety nie dają się nabierać na takie tanie zagrywki jak komplementy. Dajecie się na to nabierać i to łatwo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się w calej rozciągłości ... a jeśli zgadzasz sie ze swoim losem i nie probujesz walczyć to zapewniam że tak właśnie będzie

Łatwo siępisze walcz.... tylko niech mi ktośpowie ile jeszcze czasu walka będzie trwać ile jeszcze trudu przede mną,z tego co tutaj piszecie wynika ze ja praktycznie wszystko musiałbym w sobie zmienić żeby być z kimś,a to jest chyba ponad moje siły skoro głupiego strachu przed ludżmi nie umiem przelamać....i naprawde walczyłęm ale teraz mam takie poczucie że nigdy nie będe taki jak inni faceci....no i jeszcze do zmian charakterologicznych dołożyc musze jezcze pieprzony wygląd który trzeba mieć,a sama myśł o cwiczeniach trwajacych miesiącami mnie przybija////.Wieć nie mów mi ze to jest super proste zmieniać swój los bo to jest trudne i to bardzo!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to wierz mi byl niestety

gdyby nie byl powiedzilaby kochanie wiesz zalezy mi na Tobie nie spieszmy sie z sexem miesiac to faktycznie krotko

a nie konczyl zdaniem widze ze sie angazujesz a nie mozemy sie zaangazowac bla bla bla

potem sie tlumaczyl ze nie mial nigdy laski na noc

 

chcial zachowac twarz ...

 

poprostu on pomylil sie co do mnie myslal ze ja tez tego chce tylko sie z nim drocze...

 

anand i tu juz o podrywanie nawet nie chodzi

bo do tanga i sexu trzeba dwojga ;) a ja z milosci nie mam zamiaru tego robic

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Darek rzeczywiście, marudzisz jak baba, bo jak będziesz do tego podchodził że to są: głupie ćwiczenia itp to naprawdę będzie ciężko, jeśli postarasz się to polubić, to będzie o wiele lepiej, na początku zawsze jest ciężko wiem o tym, ale trzeba się przełamać, a im więcej będziesz myślał o takich pierdołach że się boisz i jesteś słaby tym bedzie gorzej. Nie zastanawiaj się nad tym, że się boisz ludzi idź na żywioł. Po prostu za dużo myślisz, a za mało robisz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się w calej rozciągłości ... a jeśli zgadzasz sie ze swoim losem i nie probujesz walczyć to zapewniam że tak właśnie będzie

Łatwo siępisze walcz.... tylko niech mi ktośpowie ile jeszcze czasu walka będzie trwać ile jeszcze trudu przede mną,z tego co tutaj piszecie wynika ze ja praktycznie wszystko musiałbym w sobie zmienić żeby być z kimś,a to jest chyba ponad moje siły skoro głupiego strachu przed ludżmi nie umiem przelamać....i naprawde walczyłęm ale teraz mam takie poczucie że nigdy nie będe taki jak inni faceci....no i jeszcze do zmian charakterologicznych dołożyc musze jezcze pieprzony wygląd który trzeba mieć,a sama myśł o cwiczeniach trwajacych miesiącami mnie przybija////.Wieć nie mów mi ze to jest super proste zmieniać swój los bo to jest trudne i to bardzo!!!!!!!!!!!!!!!

 

jak to ktoś mądry powiedział "nikt nie mówił ,że będzie lekko" ... każdy z nas ma przed soba drogę , która musi przebyć , by wyzdrowieć , czy osiagnąć inny cel w życiu , u każdego ta droga jest inna i mniej lub bardziej wyboista .. przegrywasz nie wtedy gdy patrysz w lustro i myślisz jestem brzydki ... nie wtedy gdy ktoś nazywa Cię ciulem ... ale wtedy gdy przestajesz walczyć ... czy zrobiłeś jakikolwiek krok by coś zmienić ? podaj choć jeden..... przegrywasz za każdym razem gdy przychodzisz tutaj i stwierdzasz, że nie dasz rady i wszystko jest nez sensu ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no więc kroki dotyczące charakteru/psychiki:chodze na terapie grupową,chodze do psychologa,jak jestem na uczelni to staram sięgadaćz ludzmi...troszke siebie zaakceptowałęm tzn.nie pozwalam sobie na nazywanie siebie debilem itp.gdyz wiem ze nim nie jestem.Natomiast jeżeli chodzi o wygląd to:staram sięmniej jeść,przymierzam siędo pójścia na siłownie >,no i ćwicze na takim urządzeniu co mam w domu

 

Nie zastanawiaj się nad tym, że się boisz ludzi idź na żywioł. Po prostu za dużo myślisz, a za mało robisz

Problem w tym że to nie jest takie łatwe ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

anand, to też chodzi o to, że zarzut pt. "baba i tak poleci na faceta, jeśli on jest świetnym podrywaczem" --- choćby on miał ostatecznie niemożliwy charakter, był brzydki i całkowicie spłukany, a ona jest w związku od 10 lat....

 

Co to za zarzut? Hje, mi chodzi o to, że ty zresztą obracasz się w środowisku takich kobiet: które pukną tego z którym są, a pójdą za innym. Heh, jak to ktoś trafnie opisał - są to dziewczyny, które "lubią się jeb*ć". Taki kobiecy odpowiednik chłopa.

 

Zresztą - czego sam oczekujesz od kobiety? Nie mówisz o zaufaniu, nie wspominasz o fascynującym charakterze - tylko byle piękna była (już nawet nie ładna - tylko piękna), żeby natychmiast chciała z tobą do łóżka iść... chcesz więc baby, w otoczeniu których się obracasz. Chłopów w babskiej skórze. Nie prawisz o romantycznych jakichś rzeczach, żadnym uczuciu: byle tylko uległa ci.

 

A potem na takie baby plujesz, że są jakie są, że nie można im ufać. Poprzyglądaj się swoim znajomym, pewnie nie raz to robiłeś zresztą, ich tematy rozmowy to jest śmiech na sali, ci ludzie tylko tym żyją: tym posr życiem, klubami i karierą. Takich ludzi to nawet się słuchać nie da, bo aż po oczach bije jakie to są puste osobistości. Niestety: dziewczyny w takich środowiskach są przecież podobne. "Potraciły złudzenia" (jak to piszę, to parskam śmiechem). Myślą jak każden jeden facet-stały bywalec klubów, też tak płytko wszystko rozpatrują. Tacy ludzie zresztą nie muszą myśleć --- i tego nie robią.

 

To tak jakbyś specjalnie się pchał w legowisko żmij, a potem pluł "jakie to jadowite węże" są. Albo poszedł między harleyowców, a potem się dziwił "te barany to tylko motorami chcą jeździć"

 

To środowisko takie jest. Że tam są takie baby i tacy faceci. Jakbym ja szukała człowieka, któremu można zaufać, to musiałabym zgłupieć doszczętnie, by poszukiwać go wśród bywalców klubów! To jest środowisko egoistów, których jedynym celem życiowym jest uroda i kariera. Czy ja ich oceniam za ostro? A jak mam niby ich oceniać, skoro taka jest rzeczywistość klubów? Po co się tam chodzi? By tylko potańczyć?

Szukać człowieka godnego zaufania w klubach, to tak jakby szukać etycznej osoby wśród adwokatów. Toć takie jednostki, nie przeczę, ale sam pomysł, by tam doszukiwać się takich jednostek już z założenia jest głupi.

 

Rozchodzi mi się o to: straciłeś zaufanie, bo się po prostu obracasz wśród osób, którym zbytnio ufać nie można. "Normalni" ludzie są inni. Obracasz się wśród 'zepsutych' osób, a potem narzekasz. Normalne życie wygląda inaczej. Co z tego, że tam tak szybko takich wielkich-że-ho-ho wyzwań nie znajdziesz, typu niewiarygodnie ładna dziewczyna? Już się przekonałeś, że wyrwać można prawie każdą.

 

Pytam się ciebie: co z tego? Jak baba jest ładna, to też wyrwie każdego niemal faceta: czy to też jest dowód na to że faceci to bezmózgi i też puszczą w długą swoją dziewczynę, bo tamta ładniejsza? Jeśli byśmy mieli tak generalizować, to może w teorii się to sprawdza. Tyle, że życie jest bardziej skomplikowane, niż takie teorie. "Odwalę się, to cię wyrwę, anand" - tak se mogę pomyśleć. Przy okazji wypiorę sobie tym mózg, bo będę żyć w równoległej rzeczywistości: gdzie każdy jest łatwy, każdy jest nic nie wart, każdemu nie można ufać, bo jest hu*a wart: zaraz mnie rzuci dla lepszej okazji.

 

A jednak: znam osoby, które są wiele warte, którym można ufać, przy których żałuję, że nie mają więcej - bo na więcej zasługują, a życie swoim torem. Jak to jest możliwe, anand? Czy w Krakowie jest jakiś odmienny gatunek człowieka, niż w Wawie? Jeno: by się przekonać, czy można komuś ufać, trzeba go poznać dość dobrze. Jeśli więc będziesz utrzymywał przelotne znajomości - to się nigdy nie przekonasz, co w każdej z tych dziewczyn naprawdę tkwi. Teoria ci daje wytłumaczenia: że tkwi w nich niewiele. A ja ci mówię, że jest zupełnie inaczej, tylko nie miałeś czasu się o tym przekonać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Panna groza ma 100% racje.. we wszystkim .. I też Trzeba miec swój swiatopogląd ... wiedzieć czego sie chce .. W jakich kręgach mi najlepiej ..

 

wówczas. wiesz gdzie szukać tej drugiej połówki .. bo ja szczerze wiem że nie znajdę Jej w barze.. na dyskotece... czy w innym miejscu ubustwianym przez "takich" za którymi nie przepadam.. już prędzej na koncercie .. (małoprawdopodobne) , we wspólnocie neokatechumenalnej czy w Duszpasterstwie przy mojej parafii akademickiej.. bo wiem jakiej Kobiety szukam. (tu naprawde łatwo nawiązac znajomości.. :) 0

 

Niektórzy mówią że przeciwności sie przyciągaja. być może.. ale w miłości nie najwazniejsze jest to czy ... macie wspólne zaintersowania.. ale akceptacja emocjonalna.. jesli czujesz że ktoś nie tworzy przed tobą barier. czyjesz się w obecności tej osoby swobodnie , na luzie.. może z tego wyniknac miłostka ..

Z resztą warto jest sięgnąc po literature . mówiąca o istocie miłości .. o relacjach . o wszystkim .. i to pojąć. ja jestem zielony pod tym względem .. dlatego czytam. chodze na spotkania do DA na temat męskości .. modlitwe.. itd.. (praca nad soba.... )

 

 

 

jest na świecie .. tyle zajebistych ludzi czekającyhc poznania że ...

eh... wszyscy spójzcie na siebie .. czyz nie JESTEŚCIE WSPANIALI ?!!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak wam się łątwo mówi, bo pewnie waszym największym problemem w życiu były drobne kłótnie w domu lub za słabe oceny w szkole :roll: . Ja w życiu już nie raz zaufałem i zawsze zostałem wykiwany. Jakbyście zostały powiedzmy 10 razy wykorzystane przez facetów i porzucone, to zaufałybyście facetowi po raz jedenasty? Wątpię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Anand nie dziwię ci się wcale i wierzę że wątpisz i nie ufasz w to że istnieje jeszcze wierność,miłość itp.Ale nie tylko faceci są wykorzystywani,rzucani i traktowani przedmiotowo.Nie będę się wdawać w szczegóły ale ja też czuje się zdradzona i rozczarowana a mimo to została we mnie wiara a może tylko naiwność w to że będę jeszcze szczęśliwa.

Nie tak dawno mój bardzo dobry kolega któremu mogłam zaufać,powiedzieć dosłownie o wszystkim chciał mnie zgwałcić:(Mój facet chyba obwinia o to mnie.Mam wrażenie że się mną brzydzi...a może po prostu już dawno mnie nie kocha/?(...)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie tak dawno mój bardzo dobry kolega któremu mogłam zaufać,powiedzieć dosłownie o wszystkim chciał mnie zgwałcić:(

 

Przed próbą gwałtu zapewne Cię próbował uwodzić. To był znak, żebyś dała sobie spokój z tym koleżeństwem. Jak jesteś w związku z facetem, to powinnaś sobie darować kolegów. Ja jakbym był w stałym związku, to nie pozwoliłbym się spotykać dziewczynie z kolegami, bo wystarczy mała kłótnia, ona poleci z płaczem do kolegi, a jak ten jest sprytny, to łatwo to może wykorzystać.

Przyjaźń między kobietą a facetem jest możliwa tylko wtedy, gdy żadna strona nie chce niczego więcej, a jak już się widzi, że ktoś chce czegoś więcej niż przyjaźni, to zerwać wszelkie kontakty jeśli to możliwe, bo może się stać nieszczęście.

 

Ja może troszkę wierzę w to, że jest jakiś sens tworzenia związku z kobietą powyżej 30 lat, te czasami mają już bardziej poukładane w głowie i nie ulegają pierwszemu lepszemu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

heh... co sie stało nagle z ludźmi? ogrom łajdactwa z każdej strony mnie przeraża... chyba we wszystkich wieloletnich związkach ludzi z mojego otoczenia ktoś kogoś zdradza, potajemnie szuka kogoś lepszego - a ja w tym wszystkim siedzę i patrze jak moja przyjaciółka przyprawia rogi mojemu przyjacielowi - próbuję ją trochę pionizować, przecież nie zacznę "uprzejmie donosić", a jednak fatalnie się czuję kiedy ona mówi że idzie ze mną się pobawić, a tak naprawdę idzie na łowy...

Czy to jest naprawdę takie niespotykane - związki, w których ludzie się wzajemnie szanują, nie krzywdzą drugiej osoby, nie robią bezbrzeżnie zdziwionej miny "a niby jak miałby się o tym dowiedzieć"?

 

Ja się już boję kogoś poznawać - zastanawiam się zawsze w jaki to nowy sposób mozna jeszcze nadużyć mojego zaufania, wykorzystać mnie jako narzędzie do rozegrania swojej gry...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Anand czyli związek dla ciebie oznacza odcięcie się od innych ludzi i przebywanie tylko i wyłącznie ze sobą 24 godz/dobę?Może na początku ale potem?tak się nie da żyć.To normalne że ludzie mają znajomych różnych płci i nie oznacza to że są oni potencjalnymi tzw pocieszycielami.

Poza tym jeśli kobieta nie chce taki dupek nie ma prawa jej tknąć!!!

Neuroticusw myśl twoich słów jestem zachwycona tym co się stało.Zważywszy na to że jestem w ciąży i na to że ten ktoś był brutalny.Tak mi z tym dobrze że w czasie snu krzycze-zapewne z rozkoszy!!!Współczuje poglądów

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Anand czyli związek dla ciebie oznacza odcięcie się od innych ludzi i przebywanie tylko i wyłącznie ze sobą 24 godz/dobę?Może na początku ale potem?tak się nie da żyć.To normalne że ludzie mają znajomych różnych płci i nie oznacza to że są oni potencjalnymi tzw pocieszycielami.

Poza tym jeśli kobieta nie chce taki dupek nie ma prawa jej tknąć!!!

 

Można mieć znajomych różnej płci, ale umawianie się na randki z kolegami, zwierzanie się im, zapewne flirtowanie jest nie w porządku wobec Twojego faceta. Chciałabyś, aby Twój chłopak spędzał miłe wieczory sam na sam z jakąś swoją koleżanką? Pewnie nie. Zawsze istnieje ryzyko, że nagle zauroczysz się w jakimś swoim koledze, a skoro wam się tak dobrze rozmawia, to szanse są jeszcze większe. Bo to mało już było przypadków, gdzie po jakiejś kłótni dziewczyna leciała z płaczem do swojego przyjaciela, a ten skorzystał z okazji i ją "pocieszył" :roll: ? Jak jesteś w stałym związku, to powinnaś być wierna, a zdrada to nie tylko seks, ale nawet samo zbyt częste spędzanie czasu z kimś innym. Ja bym się poczuł dotknięty jakby dziewczyna wolała spędzić wieczór z jakimś kolegą zamiast mnie nawet gdybym wiedział, że nie uprawiali seksu ani się nie całowali.

 

Tak, masz rację, jak kobieta nie chce, to facet nie ma prawa jej tknąć, ale... ten facet ma o tym wiedzieć... Problem w tym, że kobiety bardzo rzadko jasno dają do zrozumienia, że facet nie ma co się trudzić, a wręcz przeciwnie- lubicie flirtować ze swoimi kolegami, chętnie się z nimi spotykacie, więc skąd oni mają wiedzieć, że nie chcecie z nimi być? Czy to tak trudno pewnie, dobitnie powiedzieć "na pewno, na 100% nie będziemy razem, bo..." i sprawa załatwiona, ale nie, wy wolicie dawać facetom nadzieję i trzymać ich tak na wszelki wypadek :roll: .

 

BEHEMOT, jeśli powiedziałaś kiedyś temu koledze, że na pewno nie będziecie razem, to on jest winny tego co się stało, ale jeśli ciągle dawałaś mu nadzieje, to nic dziwnego, że facet próbował Cię uwieść bo myślał, że tego chcesz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Problem w tym, że kobiety bardzo rzadko jasno dają do zrozumienia, że facet nie ma co się trudzić, a wręcz przeciwnie- lubicie flirtować ze swoimi kolegami, chętnie się z nimi spotykacie, więc skąd oni mają wiedzieć, że nie chcecie z nimi być? Czy to tak trudno pewnie, dobitnie powiedzieć "na pewno, na 100% nie będziemy razem, bo..." i sprawa załatwiona, ale nie, wy wolicie dawać facetom nadzieję i trzymać ich tak na wszelki wypadek Rolling Eyes

 

Zgadzam sie w 100% bo sam tego doswiadczylem.....ja juz sie zbalalmucic nie dam i w zadne wieksze przyjaznie z kobieta nie mam zamiaru sie wdawac. Dla mnie zabawa uczuciami jest ohydna...a praktycznie kazda kobieta to robi, dlatego przy kazdej znajomosci wole byc pewnym czy pociagam kobiete czy nie.

 

. Chciałabyś, aby Twój chłopak spędzał miłe wieczory sam na sam z jakąś swoją koleżanką?

 

Ano wlasnie moje drogie panie....jakby to bylo??

W sumie to pytanie jest retoryczne....bynajmniej jak dla mnie....w zwiazku miedzy kobieta a mezczyzna nie ma miejsca na trzecia osobe - przyjaciela....zawsze bedzie on potencjalnym rywalem i osoba ktora moze doprowadzic do rozpadu zwiazku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ano - normalnie... jest mi obojętne jakiej płci jest mój przyjaciel. Dla mnie mógłby być nawet kosmitą. A ogólnie to jest kwestia zaufania.

 

Moze mi się to nie podobać, tak samo jak nie podoba się dziewczynom mojego przyjaciela - ale myślę że przyjaźń, prawdziwa przyjaźń a nie kumplowanie się, jest wartością znacznie cenniejszą niż związek. Jeśli to jest koleżanka do zabierania do kina albo na imprezy - to pewnie że byłabym zazdrosna, szczególnie jakby moja znajomość z męzczyzną była krótka. Bo bym się czuła jakaś mniej fajna, mniej ważna od przyjaciółki. Ale gdyby nie było problemem wychodzenie czasem gdzieś we trójkę, a nawet w czwórkę, także z moim przyjacielem - to byłby ideał, zwłaszcza gdyby wszyscy umieli grać w brydża :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×