Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

W tej chwili nie przejmuje się tym bo jestem za stary na to,ale dzięki przezyciom z dzieciństwa meczy mnie nerwica leniwa i deprecha . Od dziecka bałem się panicznie ze umrze i ze nas w ten sposób zostawi. Tak się złożylo że właśnie umiera i mówi że żałuję że nas tak traktował. Nie życzę nikomu takiego poczucia wstydu jaki ja musiałem przeżywać. Nie zapraszakem do domu kolegów z sąsiednich wsi bo za bardzo się wstydzilem. Całe dzieciństwo miałem przesrane a teraz i dorosłe życie też.

 

Sent from my HTC One using Tapatalk

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oj zostawiają,książkę grubą mógłbym napisać jak się wtedy czułem. Robiłem wszystko aby nikt postronnych w szkole nie wiedzial nic na ten temat. Choć myślę że i tak wszyscy z klasy wiedzieli. Później wyjechałem się uczyć na Śląsk i nie myślałem już o tym. Ale pomimo tego nie zapraszalem kolegów z interka do domu bo się wstydzilem,a jak już mój kolega zaprosił kogoś to robiłem wszystko żeby tylko nie przyszedł z nim do mnie do domu. Ja pierdziu co za obciach był. Czasem sobie myślałem że wolałbym być w bidulu,mojej mamy zawsze mi było szkoda bo widziałem sam przez co przechodzi. Prawie non-stop na psychotropach była,wyrzucalem je nie wiedząc c

 

Sent from my HTC One using Tapatalk

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przez co ona musi też przechodzić. Kocham ja chyba najmocniej na świecie bo była dla nas bardzo dobra. Teraz jest w Polsce przy mężu który traktował ją tylko jako kucharkę i sprzataczke. Ot miała ona z nim żywot i my a jest nas pięcioro i każdy z osobna ma problemy psychiczne. Ale cóż nie my wybieramy miejsce swoich narodzin,nie my w dzieciństwie decydujemy sami o sobie.

 

Sent from my HTC One using Tapatalk

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ewelka91,

czuję to samo...

Słuchajcie martwię się, po jakim czasie leczenia depresji zaczęliście czuć się lepiej? Ja 2,5 miesiąca już wyrwane z życiorysu i nic... Dalej to samo, te same objawy, nic a nic lepiej. Wydaje mi się, że to wieczność... :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ewela 6

 

Ja pisałam, nie miałam zdiagnozowanej depresji, ale czułam się źle od 16 r.ż, dziś mam 22 l, można powiedzieć, że jest lepiej, mój brat chorował na depresję, brał leki, poprawiło mu się lekko po roku, teraz chyba mija 2 rok i jest coraz lepiej -------> wiem niepocieszajace

 

a co do świat - u mnie tylko wigiliia u rodziny, reszta świąt w domu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem w czym jest problem.Ciągłe zmiany.

Lecząc się tylko bardziej zeszłam na ziemię.

Przygniatając naiwną nadzieję ,która mi kiedyś towarzyszyła.

A może to oto chodzi w farmakoterapii...

Naiwna nadzieja zastępowana przez nerwowość.

Ale przecież już tyle nie płaczę^^

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość SmutnaTęcza

Wiedziałam, że to spotkanie rodzinne tak się skończy. Wróciłam z niego z poczuciem, że jestem naprawdę największym gównem i zakałą rodziny. Znowu dano mi do zrozumienia, że nic mi się nie udaje i jestem nic nie warta.

Stałam sobie w kuchni z babcią i trójką studiujących kuzynów (kuzyn i 2 kuzynki). Wszyscy oni studiują na politechnice. W pewnym momencie babcia dumna ze swoich wnuczków z nieukrywanym rozczarowaniem pyta się mnie "To ty nie studiujesz w tym samym miejscu co oni?" (na polibudzie). odpowiedziałam, że nie. I wtedy kuzyn się pyta "Co ty właściwie studiujesz?" (z miną "jestem lepszy od Ciebie"). Głupie to było pytanie, bo przecież już wiele razy mówiłam całej trójce, co studiuję.

Tak czy inaczej poczułam się jak gówno. Babcia rozczarowana, że tak się "wyłamałam", oni też studiują lepsze kierunki... :( Zrobiło mi się strasznie przykro i bez słowa wyszłam do sąsiedniego pokoju. Wiem, że zanim wyszłam, było widać, że drżą mi usta (chciało mi się wyć). Nie zareagowałabym tak, nawet gdybym była już tą humanistką, ale studiowała lepszą filologię. Wtedy byłabym z siebie dumna.

Cały wieczór nie zamieniłam z nimi słowa, siedziałam z młodszymi kuzynami i patrzyłam, jak grają na kompie. Zresztą cała trójka przez cały ten czas za przeproszeniem pier*oliła tylko o studiowaniu na polibudzie, rzygać się już chciało. :blabla: I jak na złość w pewnym momencie zmienili temat akurat na ten o kierunku, o którym od lat marzę! :evil: Krytykowali go, krytykowali, że na filologii studenci tylko bez sensu powtarzają na zajęciach te same głoski przez godzinę (no sorry, tak wygląda nauka fonetyki na każdej filologii obcej; mówiła mi o tym nawet moja nauczycielka) :evil: Gówno wiedzą.

A co do moich obecnych studiów - 2,5 roku temu chciałam, żeby nikt się nie dowiedział, co studiuję. Przewidywałam, jak może to zostać odebrane i w jak wredny sposób będzie komentowane. I nie myliłam się - mój ojciec musiał się wygadać (być może po alkoholu) i teraz ponoszę tego skutki. Takie jak to poniżające zachowanie, lekceważenie, wyśmiewanie. Pamiętam, jak mama opowiadała mi, co mówił o moich studiach rok temu wujek, gdy się nachlał, jak je obrażał. :( Miał pedał jeden szczęście, że mnie tam nie było, bo bym mu nieźle dogryzła. :evil: Sama nienawidzę tego kierunku, wstydzę się go (choć z drugiej strony jestem z niego dumna - takie mieszane uczucia mam), ale nie pozwolę na to nikomu innemu!!!

 

I jeszcze przechwalanie się jednej z kuzynek:

"Tak w ogóle chciałam iść na inżynierię (...) nie sądziłam, że dostanę się na budownictwo!"

"Zdałam prawo jazdy za pierwszym razem!" (wywyższającym się tonem)

Nawet moja mama dziś przyznała mi rację mówiąc, że dziewucha jest strasznie bezczelna i się przechwala. :x

 

Tak czy inaczej po dzisiejszym dniu znowu czuję się jak bezwartościowy śmieć i nieudacznik. Miałam silną ochotę coś sobie zrobić.

 

 

Orenda, mam 21 lat, a się nie całowałam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie pochwaliłaś się w końcu jaką filologie studiujesz,ale akurat filologie są chyba najbardziej przyszłościowe ze wszystkich humanistycznych kierunków...

Ja studiuje na tej ''rewelacyjnej'' polibudzie i wcale takich cudów nie ma po tym a studia są bardzo ciężkie tak że normalni głupieją a co dopiero świry jak ja:P

 

Szczerze,jeśli jest tak jak mówiłaś to nie masz żadnego problemu,oni mają.Nikt normalny nie wygadywał takich rzeczy,naprawde to zadne pocieszanie,elementarna kultura tego wymaga.A ważniejsze jest to ze po filologii możesz skończyć o wiele lepiej niż po polibudzie,szczególnie że jesteś kobietą.Wystarczy żebyś znała 2-3 języki,lepiej takie niszowe,wszędzie szukają teraz takich ludzi.A twoja kuzynka po budownictwie...dla kobiet to cięzka branża,jeśli dostanie się do biura to fajnie,będzie elegancką damą,ale jeśli nie to może płakac na budowie jak jej jakiś robol odpyskuje bo takie przypadki znam..

 

No i pamiętaj: "Nikt nie może cię poniżyć bez twojej zgody"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość SmutnaTęcza

( Dean )^2, to najgłupsza i najmniej przyszłościowa ze wszystkich filologii.

Studia na polibudzie może i są ciężkie, ale to też dlatego, że w ostatnich latach przyjmują wszystkich jak leci (info od znajomej mojej matki, której syn tam wykłada). Nie mówię, że ty taki jesteś, ale tak niestety jest. Na miejscowej polibudzie (tam gdzie studiuje "fantastyczna trójka") to nawet były jakieś zajęcia wyrównawcze z matmy, gdyż nowi studenci często nie mieli nawet matury rozszerzonej. ;) Moje kuzynostwo akurat zdawało, całej trójce świetnie poszło, kuzyn chodził do jednego z najlepszych liceów w pomorskim (o ile nie najlepszego). Nie muszą poprawiać matury w nieskończoność, jak ja. :( A fakt mojego nieudacznictwa i bycia gorszą potęgowało też to, że druga kuzynka kilka dni temu obroniła magistra i stała się teraz "dumą rodziny". :-|

Wiem, że zachowywali się chamsko mówiąc takie rzeczy o studiach filologicznych. Ja mogłabym powiedzieć równie dobrze tak samo, że jakieś zajęcia na polibudzie są bezsensowne, bo cały czas robi się jakieś "głupie rzeczy". :evil: Właśnie mam zamiar poprawić w końcu zadowalająco maturę, dostać się na te wymarzone studia i pokazać im - to ja będę zbijać kokosy, a oni po swoich politechnikach będą bezrobotni. :twisted:

A wujek może sobie w dupę wsadzić swoje gówno warte opinie - niech tylko spróbuje jeszcze kiedyś mieć do mnie jakieś wąty, to przygadam mu tak, że odechce mu się żyć, i nie będzie mnie obchodziło, że jestem dla niego za "smarkata", że zabrzmię chamsko. On też był dla mnie chamski. :x

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aurora92, Lepsza nawet najgorsza filologia niż socjologia, dziś to wstyd się przyznać że się skończyło taki kierunek choć jak ja zdawałem na nią to było 11 osób na 1 miejsce. No ale nigdy mi się w życiu na nic nie przydała i ludziom po zawodówkach powodzi się lepiej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

carlosbueno, Ja się zawsze zastanawalem co siedzi w głowie takiej osoby, która idzie na studia sama nie wiedząc po co. Niezłe musi być rozczarowanie kończąc takie studia i nie dość, że się tego nie lubi, to jeszcze nie ma roboty :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość SmutnaTęcza

carlosbueno, lepsza już socjologia niż filozofia czy teatrologia (nie studiuję nic z tego, żeby było jasne ;) ) W ogóle dziwię się, że mimo tak małej liczby chętnych socjologia co roku się otwiera. :shock: Przecież to można dziś studiować na co drugiej uczelni. :lol: Taka psychologia np. miała w tym roku ponad 10 osób na miejsce, a absolwentów tego kierunku też jest już na pęczki. I na pewno wszyscy będą pracować w zawodzie. :roll:

Tymczasem na moim wymarzonym kierunku 2 lata temu było niemal 10 osób na miejsce, rok temu 11, a w tym roku niecałe 8, ale tylko dlatego, że pootwierali 3 inne ciekawe (moim zdaniem) kierunki. ;) Oby ta tendencja spadkowa się utrzymała, bo zanim się tam dostanę (= poprawię odpowiednio dobrze maturę), to te języki nie będą już niszowe. :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja tez poszedłem nie wiedząc po co, znaczy nie chciałem iść do wojska i chciałem przedłużyć młodość bo w technikum jej nie miałem bo byłem odrzutkiem. Przypuszczałem ze studia mi nic nie dadzą i się spełniło to oczywiście, dobrze że to chociaż łatwe studia były bo jakbym miał się męczyć na prawie czy innym trudnym kierunku i nie mieć po tym pracy to chyba bym se strzelił w głowę. Teraz to wielu osobom zwłaszcza gdy pracuje w fabryce, na budowie itp się nie przyznaje do tego przynajmniej na początku, bo tylko niepotrzebne pytania i teksty w typu że się marnuje albo jakieś fałszywe współczucie. No ale mnie intelektualnie nawet proste prace czasem przerastają także nie jestem godzien mieć wyższego a nawet średniego wykształcenia, najlepiej chciałbym mieć podstawowe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja wiem carlos.....Kurde może trochę niewykorzystałeś okazji,jak kojarze to masz koło 30,za twoich czasów to socjologów chyba nie było tak na pęczki,czy mi się zdaje?Nie wiem jakim rocznikiem jesteś ale przecież jeszcze pare lat temu to te studia nie były takie masowe..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem rocznik 1980 ale zapotrzebowanie na socjologów zawsze było nikłe, to że widać ich często w tv o niczym nie świadczy. Po moich studiach sporo osób kariery z mojego roku zrobiło ale nie dzięki temu że skończyło ten kierunek tylko pomimo tego, bo np było dużo wolnego i mało obciążające studia i wielu już na 3 roku pracowało na pełen etat albo porobiło 2 kierunek czy różne kursy, a ja się w tym czasie obijałem. Zresztą ja jestem osoba wybitnie aspołeczną i studiowanie socjologii to był błąd bo trzeba być kontaktowym i przebojowym w tej i pokrewnych branżach to nie inżynieria gdzie liczy głównie się wiedza, umiejętności.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

boję się jechać na rodzinne spotkanie u dziadków. Znów usłyszę pytanie "dlaczego tak rzadko przyjeżdżasz" i inne dotyczące mojego prywatnego życia. Na żadne nie mam chęci odpowiadać. Psuć wszystkim nastroju szczerymi odpowiedziami też nie chcę

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×