Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

Indifference1 ja przez mojego ojca całe dzieciństwo żyłem we wstydzie,koledzy ciągle się nabijali. Zazdroscilem im ze pomimo ich ojcowie pili to nie odstawiali takich szopek jak mój. Jak nie zaszczany to obesrany,tak pił że się nie kontrolował. Nieraz trzeba było go myć jak dziecko. Wstyd mi było na podwórko wychodzić dopóki się w domu nie schował,całe życie kuzwa we wstydzie żyłem. Teraz mam tego efekty,nieśmiałość i nerwica lekowa. Nie życzę nikomu takiego rodzica. Trzymaj się.

 

Sent from my HTC One using Tapatalk

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Indifference1 ja przez mojego ojca całe dzieciństwo żyłem we wstydzie,koledzy ciągle się nabijali. Zazdroscilem im ze pomimo ich ojcowie pili to nie odstawiali takich szopek jak mój. Jak nie zaszczany to obesrany,tak pił że się nie kontrolował. Nieraz trzeba było go myć jak dziecko. Wstyd mi było na podwórko wychodzić dopóki się w domu nie schował,całe życie kuzwa we wstydzie żyłem. Teraz mam tego efekty,nieśmiałość i nerwica lekowa. Nie życzę nikomu takiego rodzica. Trzymaj się

Ze mnie w gimnazjum też się śmiali. Teraz mi po prostu współczują.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie chcę tej Wigilii, nie lubię, wszyscy są tacy "ą,ę", a w ciągu roku słyszę jaka to jestem niedobra, a w wigilie każdy ułożony grzeczny

 

(uwaga będzie brzydko:)

rodzice są obrzydliwi, w ciągu roku pierdzą, bekają itp, a w wigilię cudowne ozdrowienie, masakra :/

 

nie mogę:/ rzygać mi się chce,że muszę się dzielić opłatkiem z tym *ujem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Współczuję, że macie rodziców, którzy piją, wyobrażam sobie jak się czujecie, choć mnie ten problem nigdy nie dotyczył.

Stresuję się Świętami, ludźmi. A jeszcze dostałam wezwanie do ZUS-u. To dopiero będzie stres... Ehh wszystko jest do d....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W tej chwili nie przejmuje się tym bo jestem za stary na to,ale dzięki przezyciom z dzieciństwa meczy mnie nerwica leniwa i deprecha . Od dziecka bałem się panicznie ze umrze i ze nas w ten sposób zostawi. Tak się złożylo że właśnie umiera i mówi że żałuję że nas tak traktował. Nie życzę nikomu takiego poczucia wstydu jaki ja musiałem przeżywać. Nie zapraszakem do domu kolegów z sąsiednich wsi bo za bardzo się wstydzilem. Całe dzieciństwo miałem przesrane a teraz i dorosłe życie też.

 

Sent from my HTC One using Tapatalk

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oj zostawiają,książkę grubą mógłbym napisać jak się wtedy czułem. Robiłem wszystko aby nikt postronnych w szkole nie wiedzial nic na ten temat. Choć myślę że i tak wszyscy z klasy wiedzieli. Później wyjechałem się uczyć na Śląsk i nie myślałem już o tym. Ale pomimo tego nie zapraszalem kolegów z interka do domu bo się wstydzilem,a jak już mój kolega zaprosił kogoś to robiłem wszystko żeby tylko nie przyszedł z nim do mnie do domu. Ja pierdziu co za obciach był. Czasem sobie myślałem że wolałbym być w bidulu,mojej mamy zawsze mi było szkoda bo widziałem sam przez co przechodzi. Prawie non-stop na psychotropach była,wyrzucalem je nie wiedząc c

 

Sent from my HTC One using Tapatalk

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przez co ona musi też przechodzić. Kocham ja chyba najmocniej na świecie bo była dla nas bardzo dobra. Teraz jest w Polsce przy mężu który traktował ją tylko jako kucharkę i sprzataczke. Ot miała ona z nim żywot i my a jest nas pięcioro i każdy z osobna ma problemy psychiczne. Ale cóż nie my wybieramy miejsce swoich narodzin,nie my w dzieciństwie decydujemy sami o sobie.

 

Sent from my HTC One using Tapatalk

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ewelka91,

czuję to samo...

Słuchajcie martwię się, po jakim czasie leczenia depresji zaczęliście czuć się lepiej? Ja 2,5 miesiąca już wyrwane z życiorysu i nic... Dalej to samo, te same objawy, nic a nic lepiej. Wydaje mi się, że to wieczność... :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ewela 6

 

Ja pisałam, nie miałam zdiagnozowanej depresji, ale czułam się źle od 16 r.ż, dziś mam 22 l, można powiedzieć, że jest lepiej, mój brat chorował na depresję, brał leki, poprawiło mu się lekko po roku, teraz chyba mija 2 rok i jest coraz lepiej -------> wiem niepocieszajace

 

a co do świat - u mnie tylko wigiliia u rodziny, reszta świąt w domu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem w czym jest problem.Ciągłe zmiany.

Lecząc się tylko bardziej zeszłam na ziemię.

Przygniatając naiwną nadzieję ,która mi kiedyś towarzyszyła.

A może to oto chodzi w farmakoterapii...

Naiwna nadzieja zastępowana przez nerwowość.

Ale przecież już tyle nie płaczę^^

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×