Skocz do zawartości
Nerwica.com

jak wyglada wizyta u psychologa, psychiatry, psychoterapeuty


Gość kamila

Rekomendowane odpowiedzi

Wydaje mi się że lekarz przed wydaniem decyzji co pacjętowi dolega powinnien również porozmawiac z kimś z rodziny, lub z kimś bliskim o stanie zdrowia pacjęta ,bo wiadomo że kazda wizyta może działac na nas ,co spowoduje że mówimy to co nie chcemy a wazne rzeczy z naszego życia są niedopowiedziane. Ja o swoim stanie zdrowia też słyszałam różne diagnozy :) Miałam czterech lekarzy :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

[ Dodano: Wto Maj 23, 2006 8:03 pm ]

Wydaje mi się że lekarz przed wydaniem decyzji co pacjętowi dolega powinnien również porozmawiac z kimś z rodziny, lub z kimś bliskim o stanie zdrowia pacjęta ,bo wiadomo że kazda wizyta może działac na nas ,co spowoduje że mówimy to co nie chcemy a wazne rzeczy z naszego życia są niedopowiedziane. Ja o swoim stanie zdrowia też słyszałam różne diagnozy

 

bardzo rzadko spotykany jest taki wywiad z rodzina chorego. Z reguly schizofrenia daje takie objawy, ze lekarz stawia diagnoze sam po dobrym poznaniu pacjenta i wnikliwej analizie.

 

Nie nakrecajcie sie blagm. Jak sie jest chorym na schizofrenie to lekarz o tym raczej pacjentowi nie mowi, no chyba ze sie go przyprze do muru!!!!

 

Poza tym schizofrenika raczej diagnozy i lekarze nie interesuja!!!! Bo ma omamy, urojenia, zaburzenia myslowe.

Rzadko kiedy cokolwiek do niego dociera, bo zaczyna zyc w innej rzeczywistosci.

 

www.schizofrenia.info (to dla zainteresowanych tematem, bardzo dobra strona)

 

Epizod oderwania sie od rzeczywistosci w silnym stresie moze zdarzyc sie kazdemu.

 

Wiecie co smieszy mnie diagnoza tego psychiatry, bo jak po jednym wywiadzie moze postawic taka diagnoze???

Taka chorobe diagnozuje sie miesiacami, chyba ze wystepuje nagle ostre zacharowanie z objawami, nie pozastawiajacymi watpliwosci. A i do tego potrzeba czasu, bo rodzaji schizofrenii jest kilka.

 

Nie wpadaj w panike, tylko pojdz do innego lekarza i obserwuj sam siebie. Zapisuj sobie rozne obserwacje, wtedy nie bedziesz miec pustki w glowie w czasie wizyty!!

 

Pozdrowienia nerwuski!! :D

 

a i jeszcze jedno.... przypomniala mi sie historia mojej kuzynki. Pojechala do szpitala z ostrym bole jajnika. Lekarz zrobil badania, USG. Powiedzial ze to mala torbiel na jajniku, ze jesli za dwa tygodnie nie zostanie po tym sladu to ma sie zglosic.

 

Moja kuzynka dostala goraczki biegunki oblewala sie potem, byla przerazona. Na karcie z izby przyjec wiekszosc po lacinie. Poszlam z nia do lekarza rodzinnego tez niezle wystraszona. Okazalo sie, ze lekarz nie wytlumaczyl jezykiem dla ludzi, ze ta mala torbiel to pecherzyk graffa (jajeczko) majace jakis najwidoczniej problem z wydostaniem sie z jajnika z powodu stanu zapalnego, stad bol.

 

Wiecie co jej objawy zniknely jak reka odjal. Po prostu sie dziewczyna uspokoila. Nie warto wiec przyjmowac wszystkiego tak na serio, trzeba miec wiedze medyczna, albo poprosic innego lekarza o dokladne wytlumaczenie, prostymjezykiem o co chodzi!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiecie on mi powiedzial ze niemam schizofreni w zadnym wypadku tylko ze mam zaburzenia schizoafektywne z zaburzeniami depresyjnymi.. bylem od niego na jakis padaniach na ktorych bylem spiety i woole mowielm nieprawda bo chcialem zeby wyszlo wszystko na depresje kumacie co halo ;/ tak bylem nakrecony takie leki mialme przy kazdej wizycie u niego ze pisalem mu na kartce co mi jest bo zapominalem mu mowic najwazniejszych rzeczy.. jak wychodizlem odniego to wszystko reka odjol... Mysle ze te zaburzenia to jest bardzo zla analliza calej tej mojej choroby bylem u kapucynow dzis i stwierdziili ze mam nerwice i mam ziolka miesiac brac i ma pomoc... od 5 dni niebiore lekow na ta schize i czuje sie duzo lepiej... a nerwice dziwnie jakos potrafie ostanio sam kontrolowac niemam objawow takich mocnych jak kiedys... trzeba walczyc z myslami naprawde to sie pokona tylko trzeba walczyc !!! pozdrawiam wszystkich :-) tak na marginesie jak on mi powiedzial ze wpakuje mnie do szpitala jak go nie poslucham to myslalme ze pierdolne tam ..... wogole tak sie nakrecilem ze mam te zaburzenia ze niespapelm itd... ale juz mi przechodzi bo wiem ze to nie to ... 3m sie buziaki

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam sie z Virginia:).Pozatym poczytajcie sobie wymieniona przez nia strone.Jest tam wszystko od A do Z zwiazane z ta choroba.

Moze nieco wiedzy na temat samej choroby jak i tego,ze nie jest ona taka straszna jak sobie wyobrazacie wniesie nieco spokoju do waszych duszyczek:).Ja sam sie jej boje,ale staram sie nie wkrecac i nie wyobrazac,ze jesli by mnie spotkala to bedzie to dla mnie koniec swiata.Bylem na tej stronie nie raz,przede wszystkim z ciekawosci i mysle,ze wielu chorych na schizofrenie radzi sobie w zyciu o wiele lepiej niz nie jeden nerwicowiec.

Mysle,ze ostatnio duzo ludzi na tym forum sie nakreca,tylko najgorsze jest to,ze nakrecaja sie tez innych uzytkownikow .

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale tam jest pare objawow takich jak np w newicach.. czyli Zmiany nastroju.smutek,Nerwowosc,problemy z koncentracja czy pamiecia,depresja itd.. :( pomocy doluje sie... ja tez mam czasem hustawki nastrojow,raczej jestem smutny teraz niz wesoly,brak mi czasem sil jestem zmeczony ogolnie.. ale pracuje non stop chce isc na studia boje sie tego :( wiem ze nie jestem chory teraz ale boje sie o przyszlosc .... tak mnie ten psych wystraszyl ze mala bania.. radze omijac psych.. z daleka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W niektórych ośrodkach i krajach zaburzenia schizoafektywne stały się synonimową nazwą schizofrenii o przebiegu okresowym (schizofrenia cykliczna) lub zaburzeń psychicznych wykazujących przebieg okresowy i tendencję do remitowania. Zwykle definuje się je jako zaburzenia, w których jednoczasowo (tj. w trakcie tego samego epizodu choroby) i w porównywalnym nasileniu występują objawy typowe dla chorób afektywnych (depresji, manii) i schizofrenii. Cechuje je okresowy przebieg w postaci nawrotów, przedzielonych okresami względnie dobrej remisji (powrotu do zdrowia). Zajmują one pośrednie miejsce między psychozami schizofrenicznymi a afektywnymi, bez jednoznacznego podporządkowania nozologicznego.

Zostały umieszczone w odrębnej grupie (wg ICD X- F25). Często stanowią one „worek diagnostyczny”, do którego trafiają różnorodne stany o nieznanej etiologii, których obraz kliniczny jest na tyle nietypowy, że nie mieści się w ramach przyjętych systemów nozografii i klasyfikacji zaburzeń psychicznych.

Eksperci WHO wyodrębniają trzy podstawowe postacie przebiegu psychozy schizoafektywnej:

a) maniakalny (F25.0)

b) depresyjny (F25.1)

c) mieszany (F25.2)

W typie maniakalnym i depresyjnym musi być wyraźnie obecny co najmniej jeden, a lepiej dwa typowe objawy schizofrenii, które łączą się jednocześnie z objawami maniakalnymi (podwyższony nastrój, idee wielkościowe, zwiększenie napędu) lub depresyjnymi (utrata zainteresowań, poczucie winy, pesymistyczne perspektywy na przyszłość). Przy mieszanych zaburzeniach schizoafektywnych występują jednocześnie objawy maniakalne i depresyjne lub ich nagłe zmiany.

Międzynarodowa Statystyczna Klasyfikacja Chorób i Problemów Zdrowotnych wymienia także inne zaburzenia schizoafektywne (F25.8) oraz zaburzenia schizoafektywne nieokreślone (F25.9).

 

Etiologia i patogeneza

Specyficzna etiopatogeneza „psychoz mieszanych” nie jest znana. Dotychczasowe badania nie dostarczyły odpowiedzi na pytanie, czy zaburzenia schizoafektywne są szczególnym wariantem klinicznym grupy schizofrenii, czy też chorób afektywnych, a zwłaszcza choroby afektywnej dwubiegunowej. Z punktu widzenia genetycznego są one bliskie chorobie afektywnej dwubiegunowej, natomiast obraz psychopatologiczny wskazuje, że depresje występujące w psychozie schizoafektywnej wykazują wiele cech endogennego zespołu depresyjnego lub w istocie są tym zespołem. Jednak adaptacja społeczna chorych i zejścia choroby, w odniesieniu do części chorych, są podobne do obserwowanych w przypadku schizofrenii paranoidalnej. Może tu chodzić o warianty schizofrenii i psychoz afektywnych, które ujawniają się nietypowo pod wpływem czynników genetycznych lub niegenetycznych. Wielu autorów traktuje zaburzenia te jako „trzecią endogenną psychozę”, odrębną od psychoz schizofrenicznych, afektywnych czy „prapsychozy”.

Pośród krewnych osób cierpiących na psychozę schizoafektywną występują zarówno zaburzenia schizoafektywne, jak i schizofrenie i psychozy afektywne. Ryzyko ujawnienia psychozy u krewnych pierwszego stopnia wynosi 12- 42%.

 

Przebieg i rokowania

Zaburzenia schizoafektywne mają korzystniejszy przebieg niż zaburzenia czysto schizofreniczne, lepiej reagują na leczenie. Zejście procesu sytuuje się między zaburzeniami schizofrenicznymi a afektywnymi. W obrębie tej psychozy pacjenci z towarzyszącą przeważającą symptomatyką maniakalną wykazują, w porównaniu z pacjentami depresyjnymi, przebieg bardziej fazowy z pełną remisją i rzadszy rozwój przebiegu rezydualnego.

 

 

Terapia

W ostrej fazie podstawę stanowi leczenie neuroleptykami. W przypadku postaci maniakalnej leczenie to jest wystarczające, a w razie niedostatecznej skuteczności łączy się je niekiedy z litem albo karbamazepiną. W leczeniu postaci depresyjnej można dodatkowo stosować leki przeciwdepresyjne. Przy nawracającym przebiegu, w leczeniu długotrwałym, często wystarczy długotrwała profilaktyczna terapia z użyciem neuroleptyków. Jeśli istnieje przewaga symptomatyki afektywnej, wskazane jest jej wyłączne leczenie lub skojarzenie z litem, karbamazepiną lub kwasem walproinowym.

 

 

Wiesz jezeli sie manipuluje objawami przed lekarzem to robisz to na swoja odpowiedzialnosc. I zla diagnoza nie jest wtedy wina lekarza tylko Twoja!!!

 

Wiesz potrzebujesz psychologa, ze by uporzadkowac sobie w glowie ten chaos!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich !!!

Muszę powiedzieć że strasznie się dziś ubawiłem .... chciałbym się z Wami wszystkimi tym podzielić i zaproponować wizytę u "świetnej Pani doktor" z Warszawy! Od lutego borykam się z teoretycznie nerwicą lękową (zespolem lękowy), nie mogę spać w nocy, przy zaśnięciu dostaję zawrotów głowy, drętieją mi kończyny, same mi się ruszają mięśnie przy zasypianiu, dostaje nadciśnienia, czuję jakieś ciepłko na głowie, boli mnie serce, potrafię się strrasznie przestraszyć nawet telefonu, czuję jakby wewnętrzne roztrzęsienie, miałem wypadek na stoku w lutym i od tego momentu męczą mnie te dolegliwości, miałem badania: tomografia komputerowa głowy, badania podstawowe krwi, moczu, eeg mózgu.

Leczę się prywatnie, nie stać mnie na kolejne wizyty, postanowiłem iść państwowo na psychiatry.

Pani szanowna doktor powiedziała że tomograf komputerowy głowy nie jest miarodajny, inne badania także nigdy nie dadzą 100% i żebym sobie zrobił rezonans bo to wcalne nie musi być nerwcia. Powiedziała że jeżeli jednak jest to nerwcia to leczenie tego potrwa 10 lat, trochę mnie osłabiła tym, powiedziałem że to strasznie dużo że chyba nie dam rady i że chyba wyskoczę z okna, na co Pani doktor powiedziała żebyj sobie już skakał.

Ona nie wie po co ja w ogole do niej przyszedłem, bez rezonansu nie ma po co przychodzić....... Noi co mi pozostało ???? zrobić rezonans i póki co chyba znoof muszę iść prywatnie do lekarza ;-)

Czy wasi terapeuci też są tak życzliwi w stosunku co do was ?? ?? ??

 

pozdrawiam!

 

ps. chwała wszystkim państwowym psychiatrom ! ! ! ;-)

może to ich powinno się leczyć ????

a może poprostu dbają o to żeby mieli jak najwięcej pacjentów ;-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Uwielbiam państwowych psychiatrów. ja byłam w zeszłym roku u jednej pani doktor i nie z przyczyn finansowych tylko dlatego, ze szukalam dobrego lekarza i chodzilam do prawie wszystkich psychiatrow w moim miescie. otoz pani psychiatra zaczela robic ze mna wywiad, ale ja juz na poczatku zaznaczylam, ze wiem, ze to nerwica i nie ma co szukac przyczyn somatycznych (inna sprawa, ze bylam juz bardzo dobrze przebadana) i ze moja mama jest psychologiem, wiec wiem na pwno, ze to nerwica. I sie zaczelo, pani doktor odwrocila zupelnie role, natychmiast przestala mnie sluchac a sama zaczela mi sie zwierzac z tego, jak ciezko jest jej w tej przychodni, jak sie zachowuje dyrektor, ze ona juz nie moze itd. Wyobrazacie sobie, zrobila z siebie pacjentke a ze mnie doktora, na koniec przepisala mi sulpiryd i stwierdzila, ze mam terapeutyczny wplyw na ludzi. Ja tak mysle, ze jak sie 20 lat pracuje z nienormalnymi ludzmi (sama do nich naleze) to mozna zwariowac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

:D A moja "państwowa" pani doktor jest swietna. Dużo jej zawdzięczam. Czasem potrafiła nawet mnie ochrzanić konkretnie mówiąc,ze mam się zmobilizować i nie jęczeć :lol: I co? Podziałało 8)

 

Raz zadzwonił do mnie kumpel i powiedział,ze własnie siedzi sobie na moście i zastanawia się czy skoczyć. Przekaz był tak poważny,ze lekko zwątpiłam (tymbardziej,ze wiedziałam że zycie mu się zawaliło w ostatnich dniach). Spanikowałam i zadzwoniłam do mojej lekarki (z którą on rozmawiał kilka dni wcześniej). Pani doktor ze stoickim spokojem powiedziała,zeby zostawić kolegę samego ze swoimi myslami w tej chwili,bo on nie skoczy.. Była tego niemal pewna. Nie wiem czemu. Bałam się jak cholera..ale gość nie skoczył.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

heh moj pan psychiatra panstwowy heh stwerdzil ze mam zaburzenia schizoafektywne czy jakos tak.. mimo ze mowilem mu ze juz paru lekazy stwieredzilo ze to jest nerwica z depresja ale on twardo wmowil mi ze mam schizy hahah boshe dawal mi leki po ktorych sie dziwnie czulem woogle jak w kosmosie... naprawde moglme wpasc w cos duzo gorszego po 2 wizytach stwierdzil ze mam zaburzenia i koniec.Leczylem sie u niego 3 miechy... i bralem te leki teraz nic nie biore i heh sam sie lecze pije slucham muzy staram sie nie myslec o tym tak jak moja mama sama wyszla z nerwicy leczyla sie 2 lataaaa i nauczyla mnie jak nie myslec jak sie nie nakrecac... staram sie trudne to ale działa:) NIE SLUCHAJcie TAKICH PSYCHIATROW panstowych bo oni sami sa pojeb... no moze znajdzie sie paru z powolania ale raczej 90% znich wypisuje leki takie za ktore im placa firmy :) dowiedzialem sie bo mam w rodzine w medycynie dlatego warto isc do pryw.. powaga 3m sie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Słuchajcie ja raz miałam taka załamke ze ciagle myslałam o tym by sobie cos zrobic,przestac tak wegetowac,skonczyc to marne zycie z ta choroba,wiecie jak to jest kiedy dopadnie was kryzys :cry: poszłam do lekarza u którego sie leczyłam jakis czas(jeszcze w chrzanowie ;) )i powiedziałam mu co mi chodzi po głowie.ze cos sobie z robie a on do mnie

-szkoda by było....

zatkało mnie totalne olanie pacjenta :evil:

pozdrawiam :!:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odwiedzam juz w swojej karierze nerwicowej kolejnego psychologa.Do tej pory zaden mi nie pomogl,nie zrozumial.Zbagatelizowano moje problemy albo odwrotnie potraktowano je az nadto powaznie (plac po 50 zl za sesje a ja ci pomoge). Niektorzy usmiechali sie pod nosem, inni nie mowili nic tylko robili podejrzane notatki.Niektorzy wmawiali mi depresje ktorej nie mam,inni przekonywali ze nic mi nie jest.Zaczynam watpic w psychologow i psychoterapie.Wczoraj pani psycholog,ktora odwiedzilam nie miala wiecej niz 25 lat,byla chyba bardziej niezorientowana niz ja i nic mi nie potrafila doradzic.Kolejny zawod...Zaczynam watpic w sens terapii i ludzi,ktorzy potrafia taka prowadzic.Pewnie gdzis tacy sa ale ja nie mam dobrych doswiadczen.Nerwice trzeba chyba przetrawic samemu,na spokojnie przy pomocy lekow i duzej ilosci czasu....Bo widze,ze jak sam sobie nie pomozesz to nie pomoze ci nikt!Napiszcie jakie wy macie z tym doswiadczenia-wszak tonacy nerwicowiec i brzytwy sie chwyci...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

prawde mowisz Moniczko, niestety z psychologami jak i z innymi ludzmi roznie bywa...

ja mialam doczynienia w zyciu z 4-ema paniami psychologami i tylko z 2 bylam w stanie ciagnac dalej psychoterapie, bo czulam, ze cos mi moga dac..

pozostale 2 od razu po pierwszym spotkaniu potrafilam wyczuc, ze nie jedziemy tymi samymi torami, i nic z tego nie bede miec...po prostu nie wrocilam do nich i zapomnialam o tym fakcie

trzeba uwazac, bo czasami moga nawet pogorszyc sytuacje...

a do tych 20 paro letnich to niestety, ale lepiej nie ryzykowac, doswiadczenie w tym fachu jest bardzo wazne...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja miałm trochę więcej szczęścia . Moja pierwsz wizyta u psychologa okazała się być naprawdę bardzo pomocna. Wszystjko dlatego, że trafiłąm na rewelacyjnbego psychoploga. Pani, która pracuje pod opieką superwizora, czasami nagrywa sesje, ale widać że zna się na tym co robi. Jedyny problem to cena. Jest bardzo draga, ale to nic dziwnego, jest jedynym naprawdę dobrynm specjalistą w moim mieście. Niestety musiałam przerwać terapię, bo nie mam pieniędzy chwilowo, ale zbieram i mam nadzieję, że skończę terapie. Życze wam abyście tafiły w końcu na tak dobrego specjaliste.

Mrówka a ty jęśłi masz taką okazję, to skorzystaj. Są wakacje potraktuj pobyt w szpitalu jak wczasy, a jak będzie nie tak to zawsze możesz wyjść na własne życzenie . A nuż trafisz właśnie tam na tego dobrego psychgologa?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja uwazam mrowka,ze nie powinnas sie pakowac na oddial nerwic.lepiej odpocznij gdzies na wakacjach w gorach czy nad morzem-przemyslisz wszystko,spokojnie odetchniesz.Po co ci w wakache oddzial z lekarzami,lykanie tabletek i sluchanie ludzi pewnie czasem jeszcze bardziej zalamanych niz ty.Jezeli chcesz wyjsc z nerwicy to nie pakuj sie jeszcze dodatkowo w srodowisko nerwicowo-depresyjne.Wierze,ze jestes silna i dobra wola,pozytywna mysla oraz lekami na zla godzine powoli wyjdziesz z nerwicy.Wiem co mowie,bo sama odrzucilam terapie na dziennym oddiale nerwic proponowana przez mloda pania psycholog,ktora w ten sposob chciala sie mnie pozbyc.Wole jechac nad morze niz odbijac obecnosci w pseudo-grupie wsparcia.Ale to tylko moje zdanie na ten temat.Nie bierz go do serca.Zrobisz jak zechcesz wedle swojego stanu emocjonalnego.Sciskam cieplutko

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moniko, psychoterapia to proces, nie pojedyncze wizyty, które jak wnioskuję z kontekstu nie miały charakteru terapeutycznego. Chyba że się mylę - jak długo się leczyłaś?

 

A ja uwazam mrowka,ze nie powinnas sie pakowac na oddial nerwic

(...)

Wiem co mowie,bo sama odrzucilam terapie na dziennym oddiale nerwic

Ciekawa argumentacja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No własnie, widzicie, ja to już niestety przerabiałam, że byłam na zwolnieniu, odpoczęłam, ale to nic nie rozwiązało. Generalnie nawet z chęcią juz bym poszła na ten oddział nerwic, bo może jednak pomoże i psychoterapia jest codzień, a nie co tydzien czy dwa. martwi mnie jednak problem, o kórym piszę w innym wątku, ze potem juz nie znajdę faceta, a bardzo chciałabym założyć rodzinę.NIe wiem po prostu czy bede miec szansę u jakiegoś faceta jak się dowie ze byłąm w szpitalu psychiatrycznym...to brzmi fatalnie, przyznacie:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×