Skocz do zawartości
Nerwica.com

jak wyglada wizyta u psychologa, psychiatry, psychoterapeuty


Gość kamila

Rekomendowane odpowiedzi

Mam takie pytanie, czy do wizyt u terapeuty się jakoś dokładnie przygotowujecie, o czym chcecie konkretnie mówić, czy raczej idziecie z tym, co akurat macie "na wierzchu"? Często mi się zdarza "zawiesić", kiedy nie mam nic do powiedzenia i nie jestem pewny z czego to wynika.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam takie pytanie, czy do wizyt u terapeuty się jakoś dokładnie przygotowujecie, o czym chcecie konkretnie mówić, czy raczej idziecie z tym, co akurat macie "na wierzchu"? Często mi się zdarza "zawiesić", kiedy nie mam nic do powiedzenia i nie jestem pewny z czego to wynika.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zlasu u mnie o różnie bywa, zazwyczaj jak się przygotuję to nic z tego nie mówię a jak się nie przygotuję i idę na żywioł to zawsze jakiś temat się znajdzie. Ja generalnie mam problem z rozpoczynaniem sesji, rozkręcam się po 20 minutach dopiero :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zlasu u mnie o różnie bywa, zazwyczaj jak się przygotuję to nic z tego nie mówię a jak się nie przygotuję i idę na żywioł to zawsze jakiś temat się znajdzie. Ja generalnie mam problem z rozpoczynaniem sesji, rozkręcam się po 20 minutach dopiero :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja będę stawiał na połączenie obu terapii. Założenie stosowania leków-wyciszyć umysł, aż będzie normalnie funkcjonował,i po odstawieniu nie odczuwać nawrotów(jak żyjesz normalnie dłuższy czas,przyzwyczajasz się do tego i wyrabiasz sobie nowe nawyki, które obecnie są złe). Natomiast połączenie z terapią psychologiczną może wspomóc terapię lekami i nauczyć się reagować na objawy, no ale...niektórzy chodzą wiele lat i nic to nie daje, więc nie wiem. Ja dopiero miesiąc, więc się nie wypowiadam. Może i to nie pomoże, ale na pewno nie zaszkodzi. A terapia lekami pomoże na 100%, bo leki wpływają MECHANICZNIE na układ nerwowy, i reakcje nerwicowe po prostu Ci znikają. akcja-->reakcja:) Zaczynam niebawem leki,i dam znać czy faktycznie działają tak dobrze że zapomina się o nerwach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zaczynam niebawem leki,i dam znać czy faktycznie działają tak dobrze że zapomina się o nerwach
Leki faktycznie pomagają po jakimś miesiącu może i krócej zmniejszają się lęki (fizyczne np. nie czujesz drżenia rąk itd.). Lecz ważny jest też sposób myślenia i tu już potrzebna jest terapia bo bez niej po odstawieniu leku reakcje mogą wrócić.

 

Poza tym jak zrobi się detoks paro genu lub innych pochodnych np. nagle się je odstawi to masz te same objawy może nawet spotęgowane.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no to mamy sporo wspólnego ;) Ja jestem coraz blizsza rzucenia terapii bo juz mam jej dosyc lacznie z moja terapeutka. najgorsze jest to, ze to wina mojej chorej osobowosci :(

Każde myśli o przerwaniu terapii traktujecie jako wynikające z choroby? Do terapeuty chodzę prawie pół roku, nie powiedziałbym, żeby zawiązała się jaka bliższa więź i też się zastanawiam na ile to ma sens.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej

 

Ja chodzę na terapię już kilka lat. W sumie u 3 terapeutów. Obecnie rok jestem u tego ostatniego.

Psychodynamiczna mi nie pomagała, poza "wyżaleniem" się i głębszym zrozumieniem. Poznawczo - behawioralna dużo mnie nauczyła.

Nauczyłam się patrzeć na wiele rzeczy z dystansem.

 

teraz mam eklektyczną. Część psychodynamiczna pomogła mi lepiej uchwycić destruktywne schematy. A teraz pracujemy nad tym czy te schematy i przekonania są prawdziwe: co jest za, co jest przeciw i jak można myśleć inaczej. Część poznawczą oceniam jako dużo bardziej skuteczną w moim przypadku.

 

To wydaje się, że będzie dla mnie pomocne. Ale i tak u mnie podstawa to leki bo mam spectrum CHAD.

 

Rzeczywiście irytujące jest to, że terapia trwa tak długo zanim cokolwiek pomoże. Nie wiem czemu. Wiem że w moim przypadku poznawczo behawioralna jest dużo bardziej efektywna. Grzebanie się w dzieciństwie i inne takie pomaga zrozumieć... ale można się w tym grzebaniu "zagrzebać".

 

Powodzenia wszystkim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Do mojego terapeuty zwracam się "pan", on do mnie "pani" i nie ma innej opcji. Chyba, że spróbowałabym "szanowny", "drogi", "czcigodny" ;) ale zawsze z dodatkiem "panie" :mrgreen: Cytując go: "to nie spotkanie towarzyskie, nie pijemy brudzia..."

Oczywiście to terapia psychodynamiczna...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja do psychiatry mówię pani, do psycholog pani Beatką , Beatusiu , lub Beateczką .Chciałbym, na ty, ale to nie możliwe :mrgreen:

 

Zwracanie się po imieniu to już pewnego rodzaju spoufalanie się.

W relacji ma być zachowany dystans. Inaczej terapia nie miałaby sensu.

Oczywiście, są terapeuci, którzy proszą by zwracać się do nich po imieniu, jednak wierzę, że wiedzą co robią i ma to też jakiś swój terapeutyczny sens, cel.

Terapia to nie pogaduchy jak u cioci na imieninach. Jeśli komuś tak się wydaje, ze tak jest, to prawdopodobnie pomylił się z przesłaniem idei terapii.

 

Ja przez ponad trzy lata zwracałam się do terapeutki "Pani", nawet nie używałam Jej imienia. Sporadycznie "Pani Barbaro", nawet nie zdrobniale.

Była dla mnie profesjonalistką, zachowywała dystans. Nie wyobrażam sobie, nawet patrząc z perspektywy czasu, że mogłabym do Niej mówić po imieniu.

Ale tak jak powiedziałam wcześniej...skracanie dystansu ma swój terapeutyczny cel.

W terapii grupowej częściej pacjenci zwracają się do terapeutów po imieniu. Terapia grupowa różni się wieloma aspektami od indywidualnej, chociaż efekt końcowy jednej i drugiej ma być ten sam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja też jest profesjonalistką , ale to nie jest po imieniu , po jest przedrostek pani .He :D Już pisałem, to nie terapia , tylko rozmowa , by potem dostać dobrą opinię na rentę socjalną . Zresztą opowiedziałem, psycholog,że nie mam żądnego życiowego problemu to usłyszałem ,że każdy by tak chciał . Cóż ja na to poradzę ,że nikt mnie nie molestował jak byłem dzieckiem,że mama nie piję ,i że kochany jestem .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie czeka dziś wiele spraw do załatwienia.Skierowanie na terapię,zmianę jednego leku i zaświadczenie do lekarza rodzinnego.Obym tylko z nerwów nie zapomniała bo ide do innego lekarza bo moja dziś nie przyjmuję,a muszę jechać po recepty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam bardzo banalne pytanie.

Od czego zacząć ,gdzie się zgłosić aby zdiagnozowali co mi dokładnie dolega?

Niby mam zdiagnozowaną nerwicę lękową przez drugiego lekarza ,ale on w ogole nie wgłębiał się w moją przeszłośc,po prostu powiedziałem ,że mam lęki od zawsze i na tej podstawie wpisał F40,F42.Natomiast pierwszy lekarz powiedział,że mam zaburzoną osobowość ,ale to też nic pewnego ,bo gdy mnie widział ,to byłem w stanie opłakanym depresja,płacz,lęki,huśtawki nastroju.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam takie pytanie, czy do wizyt u terapeuty się jakoś dokładnie przygotowujecie, o czym chcecie konkretnie mówić, czy raczej idziecie z tym, co akurat macie "na wierzchu"? Często mi się zdarza "zawiesić", kiedy nie mam nic do powiedzenia i nie jestem pewny z czego to wynika.

 

Sama trafilam na psychiatre w moim centrum medycznym zupelnie przez przypadek kiedy mialam silny atak paniki, wtedy to myslalam ze umre na miejscu.Chodzilam do dziadka przez rok, wciskal mi jakies tablety na zwiekszenie poziomu serotoniny ale i tak mi to nie pomoglo.Z czasem jest lepiej z czasem gorzej wszystko zalezy od sytuacji. Niskiej samooceny raczej to mi on nie wykruszyl z glowy.Problemow tez nie rozwiaze poza tym takie wizyty sa niezwykle drogie.Wlasnie dlatego pewnego dnia zdecydowalam sie zaniechac wizyt bo nie bylo juz o czym ciagnac na temat a wynikalo to z tego ze moje zycie jest malo sensowne- po co biadolic komus o tym samym w kolko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja sobie robię listę tego co mam powiedzieć, zapytać się.Tylko,że jak w sobie ułożę w myślach ze 6 pytań to czasem,ze 2 zapomnę.A czasem psycholog poruszy jakiś fajny temat. Wizyta 18 czerwca,więc na razie o tym nie myślę.

 

-- 04 cze 2013, 09:27 --

 

Lepiej jest mówić psycholog czy psycholożka ? Bo pytałem się psycholog Beaty i ona woli określenie pani psycholog.Chociaż do niej mówię pani Beatką.Czytałem ,że niektórzy mówią, do psycholog mamusiu,ale to przesada.Ja bym tak nigdy nie powiedział.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×