Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samotność


ixi

Rekomendowane odpowiedzi

2 minuty temu, Człowiek_z_księżyca napisał:

Teraz mnie zaskoczyłeś i to sporo. Szczerze zazdroszczę Ci takiego stanu umysłu. Ja jak się zakochuję, to tylko w takich co mają faceta, co jest tylko oznaką, że są atrakcyjne (no chyba że mówimy co było jak miałem 12 lat, bo już wtedy wzdychałem, ale to pomijam). Powiem więcej, moim zdaniem jest mało prawdopodobne, żeby zakochać się w dziewczynie w wieku powiedzmy od 25 lat, która jest sama. No niby, Alicja jest sama, ale przecież sama mówi, że tylko na obecną chwilę... zapewne trwać to dłużej niz 3 mce nie będzie.

Znaczy jakaś dziewczyna może mi się bardzo podobać, ale jak się dowiem że jest w poważnym związku to potrafię odpuścić, ale jakbym się dowiedział że się rozstali czy się im się nie układa to bym ruszył do szturmu.😜 Jedna z tych dziewczyn spotykała się z wieloma facetami, widziałem że to jakieś niepoważne związki  to próbowałem też.   Co do tych 25 lat  to  moje obiekty zauroczenia miały zawsze miedzy 23- 25 lat,  te pierwsze minimalnie młodsze, ale  ta ostatnia była 12 lat młodsza. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, carlosbueno napisał:

 Ja nie znam innego zakochania niż bez wzajemności, nawet nie wiem czy można to nazwać zakochaniem bo w najlepszym wypadku doszło do kilku niezbyt zobowiązujących spotkań często jeszcze z innymi osobami  , które te dziewczyny uznały za czysto koleżeńskie. Ale to były jedyny momenty w życiu kiedy na prawdę mi się chciało żyć, coś robić, snuć jakieś plany  choć później było tylko złość i cierpienie, no i byłem ekstremalnie zazdrosny mimo że przecież one ze mną nie "chodziły", wypisz wymaluj obecna sytuacja człowieka z księżyca.   

 

Zauroczenie. 

Kiedyś rozmawiałam z koleżanką, która nigdy nie była w związku i tak się "zakochiwała" w jakichś nieosiągalnych facetach. W sumie doszłyśmy do wniosku, że to po prostu strach przed prawdziwą relację. Łatwiej tworzyć związek z kimś w głowie niż naprawdę. 

Oczywiście nie musi tak być obowiązkowo. Każdy przypadek jest inny.  

18 minut temu, Człowiek_z_księżyca napisał:

Powiem więcej, moim zdaniem jest mało prawdopodobne, żeby zakochać się w dziewczynie w wieku powiedzmy od 25 lat, która jest sama. No niby, Alicja jest sama, ale przecież sama mówi, że tylko na obecną chwilę... zapewne trwać to dłużej niz 3 mce nie będzie.

Cóż, to może jestem paskudna, bo akurat w związku dawno nie byłam. 

Spotykałam się, ale relacji jako takiej nie miałam. W sumie tylko z jednym facetem, którego poznałam w ciągu ostatnich trzech lat, naprawdę dobrze mi się rozmawia i przebywa. 

3 godziny temu, Człowiek_z_księżyca napisał:

Może nie na świecie, ale od większości na pewno. Parę rzeczy udało mi się naprawić, bo było jeszcze gorzej niż jest. Było tak źle, że nawet nie miałem motywacji, żeby poznać jakąkolwiek dziewczynę, ani wiary że to się uda. Jak widzisz, Twoja sytuacja jest stosunkowo pozytywna, w zasadzie to nawet chciałbym być na Twoim miejscu.

Cóż, użalanie się nad sobą jeszcze nikomu nie pomogło. 

Nie oceniam swojej sytuacji ani jako pozytywnej, ani negatywnej. Zobaczymy, czy uda mi się wyjść z tego gówna, później będę myśleć o innych rzeczach. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, alicja_z_krainy_czarów napisał:

Kiedyś rozmawiałam z koleżanką, która nigdy nie była w związku i tak się "zakochiwała" w jakichś nieosiągalnych facetach. W sumie doszłyśmy do wniosku, że to po prostu strach przed prawdziwą relację. Łatwiej tworzyć związek z kimś w głowie niż naprawdę. 

Możliwe że u mnie tez tak jest, parę osób z tego forum mi już to sugerowało. No ale bez tego zauroczenia nie mam ochoty się z nikim spotykać, a nawet jak parę razy spotykałem się z kobietami to mi na nich nie specjalnie zależało, wolałem mecz obejrzeć niż z  nimi się spotykać. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@carlosbueno no  to akurat rozumiem, bo mam identycznie. Jak nie ma żadnej chemii, to nie chce mi się po prostu spotykać z mężczyzną, a chemię mam z kimś bardzo rzadko. Dlatego myślę, że to mi stoi na przeszkodzie głównie, bo jak spotykałam się z kimś bez tego, to przebywanie ze sobą jest takie miałkie, na siłę i w ogóle.

Nawet miałam tak, że po jakimś czasie pojawił się u mnie wstręt do tej osoby i nawet nieco do samej siebie, choć samoocenę mam przepracowaną, że się z nią umawiałam. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Człowiek_z_księżyca napisał:

Faktem jest, że facet zawsze chce, ale nie zawsze może. A kobieta zawsze może, ale nie zawsze chce. A stąd te wszystkie inne nieporozumienia. Przecież jasne jest, że to mężczyzna jest stroną aktywną, a kobieta bierną - zarówno w sferze samego seksu, jak i okresu zalotów. Oczywiście kobieta odrzuca go jak jej się nie podoba, ale to facet ma zadanie wszystko inicjować. Dlatego jak kobieta mówi nie, to jedynie co ma zrobić, to nie położyć  się i nie rozstawić nóg. Ale jak już to zrobi, to reszta należy do faceta.

Jak dla mnie, to tu nie ma żadnego faktu, za to są opinie. Nie wiem, czym Cię urzekła ta koleżanka z pracy, do której coś czujesz, ale zastanawia mnie, jak by zareagowała na te Twoje poglądy? Jak uważasz?

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Nieistotne00 napisał:

Znajdzie kogokolwiek ale...do czego? Do jednorazowej znajomości na pewno.

No i to wystarczy. Gdyby każdego tygodnia robiła tak samo, to w końcu zwykłym przypadkiem trafiłaby na kogoś odpowiedniego dla niej.

Godzinę temu, Nieistotne00 napisał:

W takiej sytuacji możesz mieć 1000 facetów do wyboru, wybrać "najlepszego" i...i tak nie będziesz w stanie z nim wytrzymać nawet przez krótki czas.

No ale to już jej problem, prawda? A Twoje zdziwienie dotyczyło mojej tezy, że atrakcyjna dziewczyna znajdzie sobie natychmiast 3 facetów i wybierze sobie najlepszego. A to że nie może wytrzymać sama ze sobą, to jest inny problem. Skoro chce mieć faceta, to może przebierać, a jak nie chce być, bo "nie może sama ze sobą wytrzymać", to już jej wybór.

 

19 minut temu, Gods Top 10 napisał:

Nie wiem, czym Cię urzekła ta koleżanka z pracy, do której coś czujesz, ale zastanawia mnie, jak by zareagowała na te Twoje poglądy? Jak uważasz?

Raczej bym Jej tego nie powiedział, bo za duże ryzyko, nie wiem jaka byłaby reakcja. No ale tutaj możemy być wszyscy szczerzy, prawda?

 

57 minut temu, alicja_z_krainy_czarów napisał:

Cóż, to może jestem paskudna, bo akurat w związku dawno nie byłam. 

Spotykałam się, ale relacji jako takiej nie miałam. W sumie tylko z jednym facetem, którego poznałam w ciągu ostatnich trzech lat, naprawdę dobrze mi się rozmawia i przebywa. 

Jak zwał, tak zwał. Spotykałaś się, czy chodziłaś, czy byłaś w związku - jedno i to samo z punktu widzenia dyskusji. Sama potwierdzasz moje słowa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, alicja_z_krainy_czarów napisał:

@carlosbueno no  to akurat rozumiem, bo mam identycznie. Jak nie ma żadnej chemii, to nie chce mi się po prostu spotykać z mężczyzną, a chemię mam z kimś bardzo rzadko. Dlatego myślę, że to mi stoi na przeszkodzie głównie, bo jak spotykałam się z kimś bez tego, to przebywanie ze sobą jest takie miałkie, na siłę i w ogóle.

Nawet miałam tak, że po jakimś czasie pojawił się u mnie wstręt do tej osoby i nawet nieco do samej siebie, choć samoocenę mam przepracowaną, że się z nią umawiałam. 

Bez chemii to wszystko jest takie na siłę. Do tego u mnie ta chemia pojawia się tylko wobec dziewczyn o ponadprzeciętnej urodzie i w ostatnim dziesięcioleciu  sporo młodszych, także raczej jestem skazany na samotność no chyba że spotykałbym się bez owej chemii, ale nie chcę mi się i koło się zamyka.  

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

50 minut temu, alicja_z_krainy_czarów napisał:

Cóż, użalanie się nad sobą jeszcze nikomu nie pomogło. 

Gdzie ja się użalam? 😆 Przecież stwierdzam po prostu fakt. W Twoim wieku miałem trudności ze znalezieniem pracy, byłem formalnym prawiczkiem (dziś w sumie nadal, ale nieformalnie, bo nieudany seks z prostytutką trudno nazwać odprawiczawaniem), zero kontaktów z kobietami. A dziś praktycznie 10 starszy i jedynie co mam, to lepsze pieniądze, doświadczenie i pracę, a w życiu prywatnym nie zmieniło się praktycznie nic. Więc obiektywnie patrząc, każdy stwierdziłby, że Twoja sytuacja, gdy masz 25 lat i swoje "problemy" jest nieporównywalnie lepsza od mojej czy carlosbueno.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja byłem samotny bardzo często. Żyję w świecie na swój sposób. Od około 11 lat nie mam znajomych. Bliskiego przyjaciela nigdy nie miałem. Nie miałem zbytnio ochoty na zawieranie przyjaźni, mogłem o tym nie myśleć. Nie miałem zbytnio potrzeby bycia kochanym czy nawet akceptowanym i przynależącym do grupy.

Mimo tego miałem potrzebę posiadania partnerki życiowej. W szkole podstawowej i gimnazjum dokuczałem pojedynczym dziewczętom, które nie chciały być moje. Teraz też bezżenność może boleć. Mam potrzebę zawarcia małżeństwa z kobietą podobną do mnie, mającą poważne zaburzenia psychiczne. Pociąga mnie autyzm, schizofrenia, ale niepełnosprawność intelektualna - nie, nie chciałbym, aby moje dzieci miały niskie IQ. Moja chora natura może pragnąć mieć dzieci z zaburzeniami ze spektrum autyzmu. Za kluczową jawi mi się niepełnosprawność psychiczna żony, dzieci mogą być i normalne. Czytałem o mężczyznach mających żony z zespołem Aspergera, moja natura tak bardzo chciałaby mieć taką żonę i spłodzić z nią potomstwo...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Człowiek_z_księżyca napisał:

Skoro chce mieć faceta, to może przebierać, a jak nie chce być, bo "nie może sama ze sobą wytrzymać", to już jej wybór.

To nie jest kwestia wyboru, tylko braku możliwości- często wynikająca z choroby.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, take napisał:

Ja byłem samotny bardzo często. Żyję w świecie na swój sposób. Od około 11 lat nie mam znajomych. Bliskiego przyjaciela nigdy nie miałem. Nie miałem zbytnio ochoty na zawieranie przyjaźni, mogłem o tym nie myśleć. Nie miałem zbytnio potrzeby bycia kochanym czy nawet akceptowanym i przynależącym do grupy.

Mimo tego miałem potrzebę posiadania partnerki życiowej. W szkole podstawowej i gimnazjum dokuczałem pojedynczym dziewczętom, które nie chciały być moje. Teraz też bezżenność może boleć. Mam potrzebę zawarcia małżeństwa z kobietą podobną do mnie, mającą poważne zaburzenia psychiczne. Pociąga mnie autyzm, schizofrenia, ale niepełnosprawność intelektualna - nie, nie chciałbym, aby moje dzieci miały niskie IQ. Moja chora natura może pragnąć mieć dzieci z zaburzeniami ze spektrum autyzmu. Za kluczową jawi mi się niepełnosprawność psychiczna żony, dzieci mogą być i normalne. Czytałem o mężczyznach mających żony z zespołem Aspergera, moja natura tak bardzo chciałaby mieć taką żonę i spłodzić z nią potomstwo...

Zawsze dziwiło mnie u Ciebie to traktowanie potencjalnej partnerki od razu jako żony i matki,  masz takie tradycyjne, staroświeckie podejście czy to jakieś zaburzenie. Mnie tez pociągają dziewczyny z zaburzeniami psychicznymi, choć bardziej z podobnymi do mnie niż schizofrenią czy autyzmem. Choć dla dobra związku jedna choć jedna strona powinna być normalna. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, Nieistotne00 napisał:

To nie jest kwestia wyboru, tylko braku możliwości- często wynikająca z choroby.

Choroba taka jak nerwica czy depresja nie uniemożliwia wyjście na miasto czy gdzieś tam gdzie są ludzie. A jedynie utrudnia przebywanie między nimi. A od początku pisałem, że trochę samozaparcia i ma faceta. jak będzie atrakcyjna, to znajdzie WIELU facetów, którzy wytrzymają jej himery, nieśmiałość, dziwne zachowania itp. Po prostu kobieta patrzy z własnego punktu widzenia: że gdyby jej chłopak się tak zachowywał, to byłoby jej wstyd, chciałaby go rzucić, stąd wstydzi się siebie. Ale jak powiedziałem, faceci ogólnie biorąc nie mają większych wymagań co do osobowości, charakteru, stabilności psychicznej. To kobiety mają takie wymagania wobec mężczyzn (dlatego to faceci mają znacznie większy problem), stąd też ich rozterki.

Edytowane przez Człowiek_z_księżyca

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

31 minut temu, Człowiek_z_księżyca napisał:

Gdzie ja się użalam? 😆 Przecież stwierdzam po prostu fakt. W Twoim wieku miałem trudności ze znalezieniem pracy, byłem formalnym prawiczkiem (dziś w sumie nadal, ale nieformalnie, bo nieudany seks z prostytutką trudno nazwać odprawiczawaniem), zero kontaktów z kobietami. A dziś praktycznie 10 starszy i jedynie co mam, to lepsze pieniądze, doświadczenie i pracę, a w życiu prywatnym nie zmieniło się praktycznie nic. Więc obiektywnie patrząc, każdy stwierdziłby, że Twoja sytuacja, gdy masz 25 lat i swoje "problemy" jest nieporównywalnie lepsza od mojej czy carlosbueno.

Użalasz się, bo mówisz, jak to masz najgorzej. 

A ktoś Ci zabronił mieć pracę w wieku 25 lat? Poznawać kobiety, umawiać się z nimi? Jeśli tak, to kto Ci tego zabronił?

Każdy jest, niestety, kowalem własnego losu. Skoro sam – przez swoje zaburzenia – nie byłeś w stanie mieć relacji z kobietą, to dlaczego piszesz do @Nieistotne00, że to wybór danej kobiety, że ze sobą sobie nie radzi i chce być sama? A Ty takiego wyboru nie dokonałeś, unikając ludzi, kobiet?

Ja się nie upieram, że cierpię. Odporność na ból psychiczny i fizyczny mam całkiem wysoką. Owszem, mam bardzo przykre doświadczenia w życiu. Nie opisałam większości z nich na tym forum. Ale wiem, że są ludzie w gorszym położeniu niż ja.

Mimo wszystko to, że mam niezłą pracę, że niektóre ze swoich marzeń spełniłam, że mi całkiem nie odwaliło, to wynik tylko mojej ciężkiej pracy i tego, że się nigdy nie poddałam. 

51 minut temu, Gods Top 10 napisał:

Jak dla mnie, to tu nie ma żadnego faktu, za to są opinie. Nie wiem, czym Cię urzekła ta koleżanka z pracy, do której coś czujesz, ale zastanawia mnie, jak by zareagowała na te Twoje poglądy? Jak uważasz?

Właśnie to mi się nasuwa na myśl, jak czytam posty @Człowiek_z_księżyca. Jednak myślę, że nieco nas trolluje. 

31 minut temu, carlosbueno napisał:

Bez chemii to wszystko jest takie na siłę. Do tego u mnie ta chemia pojawia się tylko wobec dziewczyn o ponadprzeciętnej urodzie i w ostatnim dziesięcioleciu  sporo młodszych, także raczej jestem skazany na samotność no chyba że spotykałbym się bez owej chemii, ale nie chcę mi się i koło się zamyka.  

To pustak z Ciebie ;) (piszę to półserio). Ale jak tylko wyglądem, to raczej prosto. Portal randkowy, najładniejsze dziewczyny, któraś się zgodzi na  spotkanie. 

U mnie nawet nie wiem, czym to jest spowodowane. Jakąś iskrą w rozmowie, bo ani wyglądem, ani portfelem. Dlatego chciałabym dokonywać tak prosto wyboru partnera, jak opisujecie w tym wątku. Wówczas byłabym już bogatą żoną jakiegoś faceta z wielkim prąciem i może zafundowałby mi wszystkie badania lekarskie oraz psychoterapię? Kto to wie? Ale jak człowiek jest zbyt romantyczny, a zbyt mało praktyczny to tak bywa. Może na stare lata - to jeszcze rok, dwa - zmądrzeję. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To nie jest zaburzenie, tylko wymóg religijny. Współżycie poza małżeństwem to poważny grzech. Nie chcę nawet trzymania się za rękę, całowania, głaskania, przytulania (to wszystko oczywiście aseksualne) przed ślubem kościelnym.

Muzułmanie odrzucają randki w ogóle... https://www.google.com/search?q=islam+randki&oq=islam+randki&aqs=chrome..69i57.2026j0j7&sourceid=chrome&ie=UTF-8 - wyniki w Google dla zapytania islam randki.

Nie interesuje, nie pociąga mnie związek z osobą zdrową psychicznie, wolę już przecierpieć w celibacie życie... Gdybym miał wybierać między małżeństwem z żoną bez zaburzeń psychicznych a celibatem, wybrałbym celibat. Niektórzy mężczyźni mają żonę ze schizofrenią czy ASD, dlaczego tak wielki fascynat takich zaburzeń miałby mieć potomstwo z żoną bez tych kondycji?

Edytowane przez take

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, alicja_z_krainy_czarów napisał:

To pustak z Ciebie ;) (piszę to półserio). Ale jak tylko wyglądem, to raczej prosto. Portal randkowy, najładniejsze dziewczyny, któraś się zgodzi na  spotkanie. 

Próbowałem, u ładnych nie mam szans.😜 

No i nie chodzi też o to że do każdej atrakcyjnej coś czuje, do większości nie, ale z przebiegu dotychczasowego życia wiem że tylko w takich się zauroczyłem. Kiedyś nawet jedna bardzo atrakcyjna mnie podrywała, a ją odrzuciłem, może dlatego że byłem wtedy w mocnym dołku a może że jednak tej chemii zabrakło i w ogóle to była bardzo skomplikowana sprawa.  

12 minut temu, alicja_z_krainy_czarów napisał:

Może na stare lata - to jeszcze rok, dwa - zmądrzeję. 

  Rzeczywiście stare lata, ale jak piszesz o tej starości to jakbym słyszał siebie. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, alicja_z_krainy_czarów napisał:

Każdy jest, niestety, kowalem własnego losu.

Powiedz to umierającemu na raka. Powiedz, że sam doprowadził do tego, że już za rok, dwa go nie będzie na tym świecie.

14 minut temu, alicja_z_krainy_czarów napisał:

Odporność na ból psychiczny i fizyczny mam całkiem wysoką.

Czyli jest jeszcze lepiej z Tobą niż myślałem. Zawsze uważałem, że kobiety lepiej znoszą problemy psychiczne od mężczyzn (wypłaczą się, wygadają, poznają kogoś nowego...)

18 minut temu, alicja_z_krainy_czarów napisał:

Ale wiem, że są ludzie w gorszym położeniu niż ja.

W końcu to przyznałaś.

19 minut temu, alicja_z_krainy_czarów napisał:

Mimo wszystko to, że mam niezłą pracę, że niektóre ze swoich marzeń spełniłam, że mi całkiem nie odwaliło, to wynik tylko mojej ciężkiej pracy i tego, że się nigdy nie poddałam. 

Żyć nie umierać. Jak w raju.

20 minut temu, alicja_z_krainy_czarów napisał:

Jednak myślę, że nieco nas trolluje

Zostałem już okrzyknięty mizoginem przez kilka kobiet na tym forum, teraz zostałem trollem, bo mówię co myślę i jak jest. Czekam na kolejne określenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie chcę randek i przedmałżeńskiego kontaktu fizycznego. Odrzucam wszelkie myśli nieczyste. Moim największym lękiem może być obawa przed pójściem do piekła. Różnice między ludźmi "tradycyjnie" religijnymi a niereligijnymi (np. ateistami) są ogromne. Nic nie dzieli ludzi równie mocno jak różnice religijne, nawet pieniądze - to akurat do "księgi myśli i refleksji" się nadaje. Mogę bardzo cierpieć psychicznie przez to, że pozostaję w stanie wolnym. Natura "krzyczy", błaga o rozmnażanie się. Nie czuję "chemii" do zdrowych kobiet, nie mam ochoty na męczenie się z nimi w małżeństwie. Chociaż gdybym musiał wybrać między małżeństwem z osobą zdrową, z którego całe potomstwo pójdzie do Nieba na wieczność, a małżeństwem z osobą poważnie zaburzoną psychicznie, z którego potomstwo (chociaż jedna osoba) byłoby potępione na wieki, to wybrałbym to małżeństwo ze zdrową osobą.

Edytowane przez take

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

40 minut temu, Człowiek_z_księżyca napisał:

Przecież stwierdzam po prostu fakt. (...) Więc obiektywnie patrząc, każdy stwierdziłby, że Twoja sytuacja, gdy masz 25 lat i swoje "problemy" jest nieporównywalnie lepsza od mojej czy carlosbueno.

Ponownie mylisz pojęcie faktu i obiektywizmu z własnymi opiniami. ;)
 

13 minut temu, Człowiek_z_księżyca napisał:

Ale jak powiedziałem, faceci ogólnie biorąc nie mają większych wymagań co do osobowości, charakteru, stabilności psychicznej.

W jakiś przewrotny sposób lubię te uogólnienia na temat "jacy faceci są lub jacy powinni być"... bo uzmysławiają mi, jak nietypowy jestem. ;) A lubię tę swoją nietypowość. 🙂
 

4 minuty temu, alicja_z_krainy_czarów napisał:

Właśnie to mi się nasuwa na myśl, jak czytam posty @Człowiek_z_księżyca. Jednak myślę, że nieco nas trolluje.

Bądź, co bądź ten trolling działa, bo jakby nie było, (jeszcze) odpisujemy. :P
 

7 minut temu, Człowiek_z_księżyca napisał:

mówię co myślę i jak jest

Skąd pewność, że to, "co myślisz" jest faktycznie tym "jak jest"?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, carlosbueno napisał:

  Rzeczywiście stare lata, ale jak piszesz o tej starości to jakbym słyszał siebie. 

Spokojnie, wcale tak nie uważam, choć wiele moich koleżanek ma ciśnienie na relację w tym wieku, bo sądzą, że później trudno kogoś poznać. Jedna moja koleżanka jest np. w związku z kolegą, który ma już poważny problem z alkoholem i czeka na oświadczyny. Trochę śmieszne, trochę smutne.   

14 minut temu, Człowiek_z_księżyca napisał:

Powiedz to umierającemu na raka. Powiedz, że sam doprowadził do tego, że już za rok, dwa go nie będzie na tym świecie.

Po co ta złośliwość, nienawiść w stosunku do mnie? Coś Ci napisałam niemiłego? Czy może wystarczy Ci sam fakt, że jestem kobietą? Już któryś raz piszesz coś, co mogłoby mnie obrazić. 

Dobrze wiesz, że nie miałam tego na myśli i mi tutaj nie wyjeżdżaj z rakiem. Szczególnie po tym, jak napisałam, że jestem hipochondryczką, mógłbyś sobie darować. 

W przypadku depresji i nerwicy  dużo zależy od nas. Tak samo uzależnień np. Bo wiadomo, że jak ktoś  ma schizofrenię albo CHAD, to obiektywnie ma gorzej, bo to czysto biologiczne zaburzenia po prostu. Nie mówię, że inni mają prościej, ale wiele zależy od nas. 

Nadal nie odpowiedziałeś na pytanie, co Tobie przeszkadzało w poznaniu kobiety w wieku 25 lat, znalezieniu pracy i kto Ci tego zabraniał w tamtym okresie. 

14 minut temu, Człowiek_z_księżyca napisał:

Zostałem już okrzyknięty mizoginem przez kilka kobiet na tym forum, teraz zostałem trollem, bo mówię co myślę i jak jest. Czekam na kolejne określenia.

Jest różnica między byciem mizoginem a mizoginistycznymi postami. Ja pisałam o tym drugim. 

21 minut temu, carlosbueno napisał:

Próbowałem, u ładnych nie mam szans.😜 

 

Ale już podałeś rozwiązanie kilka stron wcześniej przecież - samotna matka (nie mogłam się powstrzymać). 

A tak na poważnie, to daj spokój. 40 to jeszcze nie czas na grób. 

4 minuty temu, Gods Top 10 napisał:

Skąd pewność, że to, "co myślisz" jest faktycznie tym "jak jest"?

Tego również chciałabym się dowiedzieć. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, alicja_z_krainy_czarów napisał:

Nadal nie odpowiedziałeś na pytanie, co Tobie przeszkadzało w poznaniu kobiety w wieku 25 lat, znalezieniu pracy i kto Ci tego zabraniał w tamtym okresie.

Odpowiedziałem, ale wcześniej i nie chciało mi się tego powtarzać. Jeśli chcesz trochę lepiej poznać historię mojego życia, to w skrócie możesz przeczytać mój komentarz w poniższym wątku:

 

Tam być może znajdziesz odpowiedź i będziesz miała lepsze porównanie do siebie.

13 minut temu, alicja_z_krainy_czarów napisał:

Jest różnica między byciem mizoginem a mizoginistycznymi postami.

Inna kobieta się na mnie przed chwilą żaliła, że ma dość czytania mizoginów na portalu.

14 minut temu, alicja_z_krainy_czarów napisał:

Tego również chciałabym się dowiedzieć.

A po co odpowiadać na dziwaczne pytania? Jeżeli wyciągam logiczne wnioski (na podstawie znanych faktów), to te wnioski można uznać za fakt, a nie opinię. A gdy mówię, że coś jest "moim zdaniem", to wtedy wypowiadam opinię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem antyseksualistą. Nie chciałbym zaznawać przyjemności seksualnej nawet podczas aktu małżeńskiego w celu poczęcia potomstwa, które ma być święte w nieskończoność. Uważam, że lepiej mieć dzieci w młodym wieku. Czytałem o pewnej osobie z zespołem Aspergera i zaburzeniami schizoafektywnymi, która miała żonę i dziecko przed trzydziestymi urodzinami. Chciałbym ją prześcignąć w założeniu rodziny... 

Nie chciałbym zakładać rodziny po trzydziestce. Młody wiek matki jest ważniejszy niż młody wiek ojca, jeżeli chodzi o potomstwo. Nie chcę, żeby moje dziecko miało zespół Downa czy inne choroby genetyczne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, Człowiek_z_księżyca napisał:

Inna kobieta się na mnie przed chwilą żaliła, że ma dość czytania mizoginów na portalu.

Skoro piszesz "inna kobieta" zamiast napisać po prostu wprost nick, to sam sobie odpowiedz na pytanie, jak pogardliwie brzmi "inna kobieta".

12 minut temu, Człowiek_z_księżyca napisał:

Tam być może znajdziesz odpowiedź i będziesz miała lepsze porównanie do siebie.

Cóż, przykro mi, jeśli to Twoja historia życiowa, to moja jest bardziej obfita w nieprzyjemne doświadczenia i nerwica ma dużo głębsze korzenie. U mnie też było więcej czynników zewnętrznych. 

Natomiast nie jestem na tym forum po to, żeby się do kogokolwiek porównywać. Współczuję Ci doświadczeń. Dla Ciebie Ty masz najgorzej i niech tak pozostanie :). 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, alicja_z_krainy_czarów napisał:

Ale już podałeś rozwiązanie kilka stron wcześniej przecież - samotna matka (nie mogłam się powstrzymać). 

No tak odpowiedziała mi na wiadomość, co już jest dużym wyczynem na takich portalach, ale rozmowa jakoś się nie kleiła i miałem wrażenie co częściowo potwierdziła że pisała z 10 facetami na raz.  

 

27 minut temu, alicja_z_krainy_czarów napisał:

A tak na poważnie, to daj spokój. 40 to jeszcze nie czas na grób. 

  Jeden lekarz z  4 lata temu wróżył mi zawał przed 40-tką także nic nie wiadomo.  

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, alicja_z_krainy_czarów napisał:

Cóż, przykro mi, jeśli to Twoja historia życiowa, to moja jest bardziej obfita w nieprzyjemne doświadczenia i nerwica ma dużo głębsze korzenie.

Chciałaś odpowiedź na konkretne pytanie, to masz. Tam nie ma nic o korzeniach nerwicy, którą mam od dzieciństwa, a nie studiów. Historia dotyczy po prostu tego fragmentu, o który pytasz i nie ma co tego uogólniać. W takim razie źle się wyraziłem, powinno być "fragment historii życia".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, Człowiek_z_księżyca napisał:

Odpowiedziałem, ale wcześniej i nie chciało mi się tego powtarzać. Jeśli chcesz trochę lepiej poznać historię mojego życia, to w skrócie możesz przeczytać mój komentarz w poniższym wątku:

Ja z pracą miałem jeszcze większe problemy, pierwszą w pełni legalną i udokumentowaną miałem w wieku 35 lat. Bałem się nawet do pośredniaka iść bo co sobie pomyślą taki stary i nigdy nie pracował( legalnie) , a moje cv to stek kłamstw od góry do dołu a i tak wygląda kiepsko. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×