Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samotność


ixi

Rekomendowane odpowiedzi

9 minut temu, Xonar napisał:

Już nawet nie wiem, to wszystko mnie przytłacza.Chciałbym po prostu znaleźć coś co mi nada sens życia.

---- może jesteś po prostu zmęczony, znudzony i potrzebujesz jakiejś odmiany , wyjechać gdzieś na jakiś czas , zmienić miejsce , otoczenie ,po prostu zaryzykować ,,, a nie od razu szukać wielkiego sensu życia , jak Ty nie ma sił ani ochoty na wyjście z domu ,,,

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zrobiłbym to dawno temu.Nie mam po prostu zabezpieczonych tyłów, że tak się wyrażę.Jak można cieszyć się życiem z kredytem i Ojcem alkoholikiem na karku? Już nawet nie chce mi się tego analizować i angażować ludzi w moje gównianej jakości sprawy.Wczoraj zacząłem minimalizować wszystko, i starać się sprzedać m.in. Tv i meble.Chcę doprowadzić do stanu, że mój cały dorobek zmieszczę w jednej torbie.Potem zobaczymy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Xonar napisał:

Zrobiłbym to dawno temu.Nie mam po prostu zabezpieczonych tyłów, że tak się wyrażę.Jak można cieszyć się życiem z kredytem i Ojcem alkoholikiem na karku? Już nawet nie chce mi się tego analizować i angażować ludzi w moje gównianej jakości sprawy.Wczoraj zacząłem minimalizować wszystko, i starać się sprzedać m.in. Tv i meble.Chcę doprowadzić do stanu, że mój cały dorobek zmieszczę w jednej torbie.Potem zobaczymy...

musiałeś ten kredyt zaciągać?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Xonar napisał:

Przecież tyle dowodów naukowych już poznaliśmy, że natura ma w dupie tak naprawdę racjonalne myśli kobiet i mężczyzn, że w dniach płodnych kobiety są w stanie się oddawać facetom, których normalnie by nie brały w ogóle pod uwagę.

Tak, jak mam dni płodne, to mam ochotę kopulować nawet z bezzębnym Mirkiem spod sklepu ;p. 

@Xonar masz jakaś tam swoją wizję tych relacji damsko-męskich. Ja  mam inną. Może jestem idealistką, nie wiem, ale dużo moich relacji, relacji moich znajomych pokazało mi inną wizję związków niż to, o czym Ty piszesz. Czasami zdarzają się interesowne kobiety, zdradzający faceci, toksyczne znajomości, ale czasami zdarzają się historyjki niczym z filmów Disneya. Sama miałam w życiu naprawdę magiczne chwile. 

Życzę Ci jednak, żeby Twoje doświadczenia życiowe to zreflektowały tak, że może nie będziesz do tego tak scjentystycznie podchodził. Nauka to jedno, ale człowiek to trochę bardziej skomplikowane zwierzę i te tańce godowe nie są takie proste jak u pawianów ;). 

Nie wiem, może potrzebujesz duchowej podróży do buddyjskich mnichów, może wyjechać w Bieszczady, może po prostu odpoczynku i mniej niechęci do siebie? Współczuję Ci, jak czytam Twoje posty, ale z drugiej strony wiele rzeczy negujesz. Nie zakładaj, że terapia trwałaby 10 lat i że nic by Ci nie pomogła, że nic Ci nie pomoże, że nigdy nie będziesz szczęśliwy. Warto zawsze mieć nadzieję. Dopóki żyjesz, możesz coś zmienić. 

Co do szczęścia, co napisałeś o ludziach, podróżach itd. - wiesz, ja sądzę, że szczęścia się trzeba po prostu nauczyć. Sama żyłam dosyć szczęśliwie przez kilka ostatnich lat. Padł taki cytat w Bojacku (tak, oglądam czasami animacje), że szczęście polega na tym, że udaje się, że jest się szczęśliwym, a później zapomina się, że się udaje. Myślę, że coś w tym jest, nawet dużo, bo moje życie było lepsze, kiedy cieszyłam się z najmniejszych głupot. 

Zresztą może łatwiej mi pisać/ mówić, bo ja na pewno nie mam depresji, odczuwam emocje, cieszę się, tylko mnie z kolei wykańcza chroniczne napięcie i lęki. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, alicja_z_krainy_czarów napisał:

ale człowiek to trochę bardziej skomplikowane zwierzę i te tańce godowe nie są takie proste jak u pawianów ;). 

:classic_biggrin:,

 widocznie Xonar to pawian naukowy ( plane Nireus videtur scientific)🦍 

, gatunek jeszcze nie wymarły , występujący w Bieszczadach a żywiący się dziewicami w okresie miesiączkowania  👰

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

46 minut temu, carlosbueno napisał:

To powiedz mi kiedy masz te płodne dni, ja nawet jeszcze większość zębów mam. 😊 

 

Dosyć odważne biorąc pod uwagę, że nie wiadomo, jak ja wyglądam 😈. Może tak > 🐷 ?

2 godziny temu, Kalebx3 Gorliwy napisał:

, gatunek jeszcze nie wymarły , występujący w Bieszczadach a żywiący się dziewicami w okresie miesiączkowania  👰

:classic_biggrin:

26 minut temu, Peter88 napisał:

Jest osoba z którą być może zapomniał bym co to jest samotność. Niestety jest nieosiągana, mimo, że widzę ją codziennie.

Nie przejmuj się, każdy ma takich osób co najmniej ze sto! 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, alicja_z_krainy_czarów napisał:

Dosyć odważne biorąc pod uwagę, że nie wiadomo, jak ja wyglądam 😈. Może tak > 🐷 ?

Nie widziałem, ale sama pisałaś kiedyś że atrakcyjna z Ciebie kobieta, no i młoda a dla ludzi w moim wieku większość 20 latek jest atrakcyjna.  

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Peter88 napisał:

musiałeś ten kredyt zaciągać?

Alternatywą była utrata mieszkania, wyrzucenie Ojca na bruk.Ojca co prawda alkoholika który mi zatruwa życie, ale to jednak Ojciec...Poza tym, jakbym zostawił sprawy tak jak są, to pewnie w przyszłości ten niespłacony dług i tak by do mnie w jakiś sposób wrócił.No i jeszcze może wyjazd za granicę zostawał, ale to nie miałem chyba wtedy zasobów psychicznych i fizycznych, żeby to ogarnąć.

8 godzin temu, alicja_z_krainy_czarów napisał:

masz jakaś tam swoją wizję tych relacji damsko-męskich. Ja  mam inną. Może jestem idealistką, nie wiem, ale dużo moich relacji, relacji moich znajomych pokazało mi inną wizję związków niż to, o czym Ty piszesz. Czasami zdarzają się interesowne kobiety, zdradzający faceci, toksyczne znajomości, ale czasami zdarzają się historyjki niczym z filmów Disneya. Sama miałam w życiu naprawdę magiczne chwile. 

Właśnie tak się zastanawiam, czy nie mam wypaczonych poglądów na ten temat.Pewnie trochę przesadzam, ale z drugiej strony to czerpię wiedzę z książek, obserwacji znajomych, słuchania podcastów...Tak z niczego sobie tego nie biorę.

8 godzin temu, alicja_z_krainy_czarów napisał:

Nie wiem, może potrzebujesz duchowej podróży do buddyjskich mnichów, może wyjechać w Bieszczady, może po prostu odpoczynku i mniej niechęci do siebie? Współczuję Ci, jak czytam Twoje posty, ale z drugiej strony wiele rzeczy negujesz. Nie zakładaj, że terapia trwałaby 10 lat i że nic by Ci nie pomogła, że nic Ci nie pomoże, że nigdy nie będziesz szczęśliwy. Warto zawsze mieć nadzieję. Dopóki żyjesz, możesz coś zmienić. 

Wbrew temu całemu mojemu stękaniu i narzekaniu w tym wątku, to nie odczuwam żadnej niechęci w stosunku do kobiet.Wręcz przeciwnie, uwielbiam kobiecość, uważam że dzisiaj w pewnych segmentach to one stanowią silniejszą i mądrzejszą płeć.Po prostu wkurza mnie czasami ich hipokryzja m.in. to że nie chcą się przyznać do pewnych biologicznych uwarunkowań które zachodzą w naszych mózgach.Każdy facet przyzna się, że jak widzi jakąś ładną kobietę to głupieje, wszystko inne przestaje mieć znaczenie, że pierwotna część mózgu przesłania tę racjonalną(Bo przecież często ryzykuje że żona się dowie, że rozwód itp.)...Kobiety tego raczej nie przyznają. 

Co do tego poczucia szczęścia, nie jestem jakimś naburmuszonym narzekaczem...Potrafię cieszyć się poranną kawą, jedzeniem jajecznicy...Nawet ostatnio zacząłem się cieszyć jak głupi, idąc po śniegu i nasłuchując jak skrzypi.Tylko co z tego, jak np. wracam do domu i widzę zapijaczonego Ojca, porozwalane jedzenie i porozlewaną wódkę na podłodze...To nie jest oczywiście równoważne z jakąś ciężką chorobą psychiczną czy fizyczną, ale mnie to po prostu wykańcza.Wyssało i wciąż wysysa ze mnie energię życiową.Wiem że muszę coś z tym zrobić, ale nie wiem jeszcze jak to rozegrać...

A i zapomniałem wspomnieć że coś z tyłu głowy, mówi mi że nie powinienem być zbyt szczęśliwy i pokazywać że się dobrze czuję :--D Wiem że to dziwaczne, ale ja całe nastoletnie życie(Później w sumie też) miałem wkładane do głowy jakieś apokaliptyczne wizje że np.Nadejdzie czarna godzina i trzeba na nią zbierać pieniądze,  że przyjdą takie czasy że nie będzie co jeść.No ale to pewnie większość z nas tak miała.Polak to ma cierpieć i nie wolno mu być szczęśliwym, jak kiedyś wpadłem w jakiś taki euforyczny stan szczęścia, kiedy tak naturalnie było mi po prostu dobrze, to wszyscy mi się pytali "Czego się naćpałeś ?".Polak to tylko jak się nawali, dostanie namiastkę szczęścia.

8 godzin temu, alicja_z_krainy_czarów napisał:

Zresztą może łatwiej mi pisać/ mówić, bo ja na pewno nie mam depresji, odczuwam emocje, cieszę się, tylko mnie z kolei wykańcza chroniczne napięcie i lęki. 

Ja nie mam nic zdiagnozowanego, ale coś mam na pewno powiązanego z depresją.Wiem że może napiszę truizmy, ale napięcie i lęki można zredukować znacznie poprzez wysiłek fizyczny, ograniczenie kawy i energetyków itp.No ale w sumie już pewnie o tym wiesz.A czego się ogólnie lękasz?

5 godzin temu, alicja_z_krainy_czarów napisał:

Dosyć odważne biorąc pod uwagę, że nie wiadomo, jak ja wyglądam 😈. Może tak > 🐷 ?

Dla faceta 85% kobiet uchodzi za atrakcyjne(Chyba że nałogowo ogląda porno), prawdopodobieństwo że mieścisz się w tej grupie jest więc bardzo duże.Tak więc śmiało @carlosbueno może zaryzykować.

 

Edytowane przez Xonar

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, Xonar napisał:

Dla faceta 85% kobiet uchodzi za atrakcyjne(Chyba że nałogowo ogląda porno), prawdopodobieństwo że mieścisz się w tej grupie jest więc bardzo duże.Tak więc śmiało @carlosbueno może zaryzykować.

Te 85% to lekka przesada. Ja za młodu miałem takie wymagania co do wyglądu że w klasie z 20 dziewczyn podobały mi się może z 2, na studiach z 50 podobnie a porno za bardzo wtedy nie oglądałem. Dziś mam trochę mniejsze ale nadal zawyżone względem tego co sobą prezentuje i ile mam lat. W pracy mam z 70-80 kobiet a podoba mi się jedna,  góra dwie, no ale średnia wieku pewnie koło 45-50 a BMI  30. No ale jak widzę studentki czy licealistki to z 3/4 jest dla mnie atrakcyjna, choć  teoretycznie mógłbym być ich ojcem.  Może przez to że  mam niski popęd i testosteron i nie mam wielkiego ciśnienia na seks i tylko naprawdę ładne lub dużo młodsze wzbudzają we mnie porządnie. Wszystkie dziewczyny w których byłem zauroczony były  ponadprzeciętnie ładne, te zwykłe, na moim poziomie  są niestety mi obojętne.  

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, Xonar napisał:

A i zapomniałem wspomnieć że coś z tyłu głowy, mówi mi że nie powinienem być zbyt szczęśliwy i pokazywać że się dobrze czuję :--D Wiem że to dziwaczne, ale ja całe nastoletnie życie(Później w sumie też) miałem wkładane do głowy jakieś apokaliptyczne wizje że np.Nadejdzie czarna godzina i trzeba na nią zbierać pieniądze,  że przyjdą takie czasy że nie będzie co jeść.No ale to pewnie większość z nas tak miała.Polak to ma cierpieć i nie wolno mu być szczęśliwym, jak kiedyś wpadłem w jakiś taki euforyczny stan szczęścia, kiedy tak naturalnie było mi po prostu dobrze, to wszyscy mi się pytali "Czego się naćpałeś ?".Polak to tylko jak się nawali, dostanie namiastkę szczęścia.

Nie wiem czy to akurat typowo polskie, Polacy raczej lubią żyć ponad stan.  Ale ja jestem w tym względzie podobny do Ciebie, też zbieram kasę na gorsze czasy, zamiast żyć pełnią życia, nie potrafiłbym żyć bez jakiś oszczędności.  Nie rozumiem wydawania wszystkiego co się zarabia i życia od pierwszego do pierwszego. W sumie mógłbym rzucić pracę z dnia na dzień i żyć wiele miesięcy z oszczędności, albo nawet wybrać się w wielomiesięczna podróż dookoła świata   ale tego nie robię, bo mam różne obawy i lęki. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Już nie jestem samotny, udało mi się częściowo wyjść pośród ludzi, spotkać się z przyjaciółmi, romansuję z jedną kobietą i się regularnie widzimy. Ale to wszystko za mało by być szczęśliwym, nie nadaje się do pracy a dodatkowo jestem uzależniony, podwójna kicha. 
Często tak jest że albo ma się jedno albo nie ma drugiego, taka niesprawiedliwość życiowa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, dr. Psycho Trepens napisał:

Często tak jest że albo ma się jedno albo nie ma drugiego, taka niesprawiedliwość życiowa.

-powiedzmy ,że ,,,,,,

mówmy im 
że każdy człowiek ma prawa i sny 
mówmy im tak 
każdemu czegoś brak 

jednym spokoju w myślach 
innym wokoło serc 
pięknych prawd i mądrych słów 
i tylu pustych miejsc >>>>

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 16.04.2012 o 23:42, Kalebx3 Gorliwy napisał:

"Przejść przez ulicę żeby uciec z domu

tylko chłopcy tak robią

ale ten mężczyzna ,który spaceruje całymi dniami

 nie jest już chłopcem i nie ucieka z domu...

Bywają latem popołudnia ,kiedy nawet place są puste...

 

...Czy warto jest żyć w samotności

i być coraz bardziej samotnym ?

przemierzać tylko te puste ulice i place ...

Trzeba zatrzymać Kobietę ,

pogadać z Nią i nakłonić do wspólnego życia

w przeciwnym razie rozmawiasz sam z sobą

to dlatego czasem zaczepia pijany

i opowiada o planach całego życia ...

 

Cesare Pawese

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, Xonar napisał:

Właśnie tak się zastanawiam, czy nie mam wypaczonych poglądów na ten temat.Pewnie trochę przesadzam, ale z drugiej strony to czerpię wiedzę z książek, obserwacji znajomych, słuchania podcastów...Tak z niczego sobie tego nie biorę.

Najlepiej czerpać z własnego doświadczenia :). 

17 godzin temu, Xonar napisał:

Po prostu wkurza mnie czasami ich hipokryzja m.in. to że nie chcą się przyznać do pewnych biologicznych uwarunkowań które zachodzą w naszych mózgach.Każdy facet przyzna się, że jak widzi jakąś ładną kobietę to głupieje, wszystko inne przestaje mieć znaczenie, że pierwotna część mózgu przesłania tę racjonalną(Bo przecież często ryzykuje że żona się dowie, że rozwód itp.)...Kobiety tego raczej nie przyznają. 

Czego nie przyznają? Że jak widzą faceta, który im się podoba, to głupieją, jak to określiłeś, a ja bym to nazwała raczej pożądaniem?

Ja przyznam, natomiast w moim typie nie są wysocy, wytatuowani faceci z zarostem. Mam zupełnie inny typ i owszem, jak widzę swój typ, to może i "głupieję". 

17 godzin temu, Xonar napisał:

Ja nie mam nic zdiagnozowanego, ale coś mam na pewno powiązanego z depresją.Wiem że może napiszę truizmy, ale napięcie i lęki można zredukować znacznie poprzez wysiłek fizyczny, ograniczenie kawy i energetyków itp.No ale w sumie już pewnie o tym wiesz.A czego się ogólnie lękasz?

Czego? W sumie to wszystkiego. Ogólnie cierpię na hipochondrię, wydaje mi się często, że zaraz umrę, odczuwam napięcie w różnych sytuacjach - np. jadę tramwajem, rozmawiam ze znajomymi i telepię nogą, odczuwam to wewnętrzne napięcie - boję się o swoich bliskich. W sumie to wielu rzeczy się obawiam. 

Ćwiczę 5 razy w tygodniu, jak mam czas, to codziennie. I to gdzieś tak od 5 lat. 

Nie piję energetyków obecnie, piję kawę, ale jak ją odstawiłam w fazie najgorszego lęku, gdzie w ogóle mało co przyjmowałam, to nic mi to nie pomogło. Po kawie czuję się lepiej rano, mam bardziej jasny umysł. 

Powiedzmy, że mamy poziom lęku od 1 do 10. 1 to błogi spokój, a 10 to stan, gdzie wydaje się, że masz zawał, oblewają Cię zimne poty, ledwo oddychasz, dostajesz hiperwentylacji. Ja przez większość życia funkcjonuję gdzieś na poziomie pewnie 6/7, ale kiedyś tego nie widziałam. Potrafiłam - odnosząc się do tematu wątku - np. spać obok faceta, którego kochałam, z którym byłam, i nadal odczuwać w nocy jakiś dziwny lęk, przerażenie. W czasie ataku lękowego mam 9, wydaje mi się, że zostanę zaraz unicestwiona. 

17 godzin temu, Xonar napisał:

Co do tego poczucia szczęścia, nie jestem jakimś naburmuszonym narzekaczem...Potrafię cieszyć się poranną kawą, jedzeniem jajecznicy...Nawet ostatnio zacząłem się cieszyć jak głupi, idąc po śniegu i nasłuchując jak skrzypi.Tylko co z tego, jak np. wracam do domu i widzę zapijaczonego Ojca, porozwalane jedzenie i porozlewaną wódkę na podłodze...To nie jest oczywiście równoważne z jakąś ciężką chorobą psychiczną czy fizyczną, ale mnie to po prostu wykańcza.Wyssało i wciąż wysysa ze mnie energię życiową.Wiem że muszę coś z tym zrobić, ale nie wiem jeszcze jak to rozegrać...

A i zapomniałem wspomnieć że coś z tyłu głowy, mówi mi że nie powinienem być zbyt szczęśliwy i pokazywać że się dobrze czuję :--D Wiem że to dziwaczne, ale ja całe nastoletnie życie(Później w sumie też) miałem wkładane do głowy jakieś apokaliptyczne wizje że np.

No to widzisz, że to jest wpływ Twoich doświadczeń. Myślę, że powinieneś zdecydować się na terapię, ale to oczywiście tylko moja opinia. 

17 godzin temu, Xonar napisał:

Dla faceta 85% kobiet uchodzi za atrakcyjne(Chyba że nałogowo ogląda porno), prawdopodobieństwo że mieścisz się w tej grupie jest więc bardzo duże.Tak więc śmiało @carlosbueno może zaryzykować.

 

Nie wiem, skąd bierzesz te statystyki ;). 

Większość facetów, których znam, jest dosyć wybrednych, nawet jeśli nie mają ku temu powodów i raczej zwróci uwagę na te 15%, a nie 85%. 

 

Edytowane przez alicja_z_krainy_czarów

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, alicja_z_krainy_czarów napisał:

Powiedzmy, że mamy poziom lęku od 1 do 10. 1 to błogi spokój, a 10 to stan, gdzie wydaje się, że masz zawał, oblewają Cię zimne poty, ledwo oddychasz, dostajesz hiperwentylacji

Ja takie lęki przeżyłem parę razy w życiu na szczęście minęły. Teraz to najwyżej takie myśli że jestem poważnie chory, umrę na raka, mniej więcej co rok, dwa  zaczyna mnie coś boleć, źle się czuje itd, wkręcam se różne choroby, a później po badaniach się okazuje że nic mi nie jest.   Ostatnio też mam problemy zdrowotne i myślę że może być to coś poważnego, ale póki co jeszcze nie mam badań porobionych i żyje w niepewności czy to rak, stan przedzawałowy  czy może tylko zapalenie błędnika.  

 

1 godzinę temu, alicja_z_krainy_czarów napisał:

Większość facetów, których znam, jest dosyć wybrednych, nawet jeśli nie mają ku temu powodów i raczej zwróci uwagę na te 15%, a nie 85%. 

 Mi też się zdaje że te 15% jest bliższe prawdzie, 85% to może dotyczy wyposzczonych więźniów z podwyższonym testosteronem. Gdyby mi się podobało fizycznie 85% kobiet na pewno miałbym mniejsze problemy z samotnością. W ostatnich 3-4 latach kilka kobiet chciało się ze mną umówić ale odmówiłem bo mi się zupełnie nie podobały fizycznie, choć jedna z nich obiektywnie była całkiem niezła i sporo młodsza , no ale nie pociągała  mnie.    

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak się zastanawiam czy szukając partnera nie patrzycie na osobowość? Dla mnie bardziej pociągający jest facet mniej urodziwy ale inteligentny, zaradny z pasja itp niż facet w typie brada pitta ale pusty. I żeby nie bylo że uogólniam to był tylko jaskrawy przykład.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, Medicinella napisał:

Tak się zastanawiam czy szukając partnera nie patrzycie na osobowość? Dla mnie bardziej pociągający jest facet mniej urodziwy ale inteligentny, zaradny z pasja itp niż facet w typie brada pitta ale pusty. I żeby nie bylo że uogólniam to był tylko jaskrawy przykład.

Faceci to  niestety wzrokowcy. Najlepiej jakby była ładna, miła i inteligentna jednocześnie. No ale ja mam niewiele do zaoferowania jestem mało zaradny, bez pasji, wyglądem też nie nadrabiam.    

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, carlosbueno napisał:

Faceci to  niestety wzrokowcy. Najlepiej jakby była ładna, miła i inteligentna jednocześnie. No ale ja mam niewiele do zaoferowania jestem mało zaradny, bez pasji, wyglądem też nie nadrabiam.    

No ale inteligentny nie skreśliłeś 🙂 ale punkt widzenia kobiet różni się od facetów... albo ja taka dziwna jestem. Ładna miła to od razu z nuda, rutyna mi się kojarzy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Medicinella napisał:

Ładna miła to od razu z nuda, rutyna mi się kojarzy.

Mi się jakoś nie kojarzy, co ma uroda do bycia nudnym. 

 

8 godzin temu, Medicinella napisał:

No ale inteligentny nie skreśliłeś 🙂

Skreśliłbym gdyby chodziło tylko o inteligencje emocjonalną którą mam bardzo niską, ale IQ mam w miarę wysokie i wiedzę ogólną powszechnie myloną z inteligencją też. 😊 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, carlosbueno napisał:

Nie wiem czy to akurat typowo polskie, Polacy raczej lubią żyć ponad stan.  Ale ja jestem w tym względzie podobny do Ciebie, też zbieram kasę na gorsze czasy, zamiast żyć pełnią życia, nie potrafiłbym żyć bez jakiś oszczędności.  Nie rozumiem wydawania wszystkiego co się zarabia i życia od pierwszego do pierwszego. W sumie mógłbym rzucić pracę z dnia na dzień i żyć wiele miesięcy z oszczędności, albo nawet wybrać się w wielomiesięczna podróż dookoła świata   ale tego nie robię, bo mam różne obawy i lęki. 

Teraz to wszyscy lubią żyć ponad stan, ale tak chyba z 15 lat temu było trochę inaczej.A to mniej więcej wtedy miałem wkładane do głowy to czarnowidzctwo -nie dotyczące tylko finansów, ale ogólnie życia.Ja prawie całe życie musiałem od kogoś pożyczać z 200-300zł co miesiąc, bo brakowało mi na papierosy czy alkohol.W końcu jednak ustabilizowałem finanse, mam oszczędności na ponad pół roku życia i generalnie nie brakuje mi na nic.Początkowo zbierałem na samochód, ale jak już uzbierałem to stwierdziłem że jest mi na tę chwilę niepotrzebny.Poza samochodem to wszystko co chciałem kupić już kupiłem, a i tak ostatnio zainteresowałem się minimalizmem, teraz pozbywam się rzeczy na które jeszcze niedawno tyrałem, biorąc nadgodziny :--D.Sporo już wywaliłem a w niedalekiej przyszłości postaram się sprzedać Tv(I tak nie oglądam) i resztę mebli -Zostanie mi tylko w pokoju łóżko, komputer i szafa na ubrania.Zauważyłem że im mniej posiadam, tym jestem spokojniejszy.Też bym chciał zacząć podróżować, ale samemu jakoś trudno się za to zabrać...

11 godzin temu, alicja_z_krainy_czarów napisał:

Najlepiej czerpać z własnego doświadczenia :).

Moje doświadczenie życiowe, poucza mnie że zawsze umiera ktoś inny :--) A przecież ja też mogę umrzeć...

11 godzin temu, alicja_z_krainy_czarów napisał:

Czego? W sumie to wszystkiego. Ogólnie cierpię na hipochondrię, wydaje mi się często, że zaraz umrę, odczuwam napięcie w różnych sytuacjach - np. jadę tramwajem, rozmawiam ze znajomymi i telepię nogą, odczuwam to wewnętrzne napięcie - boję się o swoich bliskich. W sumie to wielu rzeczy się obawiam. 

Ćwiczę 5 razy w tygodniu, jak mam czas, to codziennie. I to gdzieś tak od 5 lat. 

Nie piję energetyków obecnie, piję kawę, ale jak ją odstawiłam w fazie najgorszego lęku, gdzie w ogóle mało co przyjmowałam, to nic mi to nie pomogło. Po kawie czuję się lepiej rano, mam bardziej jasny umysł. 

Powiedzmy, że mamy poziom lęku od 1 do 10. 1 to błogi spokój, a 10 to stan, gdzie wydaje się, że masz zawał, oblewają Cię zimne poty, ledwo oddychasz, dostajesz hiperwentylacji. Ja przez większość życia funkcjonuję gdzieś na poziomie pewnie 6/7, ale kiedyś tego nie widziałam. Potrafiłam - odnosząc się do tematu wątku - np. spać obok faceta, którego kochałam, z którym byłam, i nadal odczuwać w nocy jakiś dziwny lęk, przerażenie. W czasie ataku lękowego mam 9, wydaje mi się, że zostanę zaraz unicestwiona. 

Współczuję...to cię musi wykańczać.Dziwne że przy regularnym wysiłku fizycznym wciąż ci to tak doskwiera.Mnie bardzo pomogło bieganie, siłownia, ograniczenie kawy, dieta informacyjna, ogólne uporządkowanie życia i jeszcze jedna rzecz, ale ona dotyczy tylko facetów.A kiedyś też miałem jazdy z tymi lękami...Dzisiaj miewam stany niepokoju, ale już nie dostaję żadnych ataków.

12 godzin temu, alicja_z_krainy_czarów napisał:

No to widzisz, że to jest wpływ Twoich doświadczeń. Myślę, że powinieneś zdecydować się na terapię, ale to oczywiście tylko moja opinia

Psychoterapeuta nie zmieni mojej przeszłości czy pracy, nie rozwiąże problemów z ojcem.Pójdę do jakiegoś specjalisty, ale jeszcze nie teraz.

12 godzin temu, alicja_z_krainy_czarów napisał:

Większość facetów, których znam, jest dosyć wybrednych, nawet jeśli nie mają ku temu powodów i raczej zwróci uwagę na te 15%, a nie 85%

Nie wiem, ja nie widuję na mieście zbyt wielu brzydkich kobiet, większość mi się podoba.Być może to też przez to że przestałem oglądać porno. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×