Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mój dzisiejszy dzień


daablenart

Rekomendowane odpowiedzi

Czytając opisy waszego samopoczucia aż wstyd mi o sobie pisać :( Kilka dni z rzędu do bani.Może to brzmi jak użalanie się nad sobą,ale faktycznie mam wrażenie,że nikt mnie nie rozumie.Albo to ja jestem już tak zaburzony,że "normalni" ludzie,którzy mnie otaczają są dla mnie jak tubylcy,podczas gdy ja jestem z innej planety,albo moje umiejętności związane z komunikacją z innymi są beznadziejne.Znowu kompletny zastój,brak energii,brak motywacji,bałagan dookoła.Wszystko wydaje mi się tak bezsensowne,że rzeczy którymi zajmują się inni ludzie na codzień (mam na myśli miejsca w jakich pracują,większość z nich) wydają mi się jakieś bzdurne i niepotrzebne,tak jakbyśmy spędzali swoje życia nie na życiu właśnie,tylko ciągłym robieniu różnych pierdół,których wcale nie potrzebujemy by żyć.Podczas gdy tyle istotnych spraw jest zaniedbywanych codziennie w naszym świecie.Jedyna rzecz jaka mnie teraz odpręża to jeżdżenie na rowerze w nocy,kiedy nikogo nie ma na ulicach.Cisz,spokój i ruch.Nie wiem już co mam myśleć o sobie.Może jestem zbytnim idealistą i dlatego nie jestem zdolny do funkcjonowania w tym społeczeństwie\cywilizacji.Żałosny koleś z mentalnością superbohatera,workiem cnót,nie będący w stanie porzucić swoich ideałów (wręcz dogmatów),marzący o zmianie świata na lepsze.Szukam tego,co ukryte pod materią,jakichś duchowych prawd i ponadczasowych wzorców postępowania,a gdzieś po drodze jakbym gubił siebie samego,albo rozpadał się na kawałki.Często wydaje mi się,że jedyna możliwa droga,którą mogę pójść,to kompletne szaleństwo i ucieczka od chorej rzeczywistości.

 

A tak na marginesie.Lubicie Foo Fighters?Ten klip poprawia mi humor http://pl.youtube.com/watch?v=4H0BMfqFP9c

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Voytek, fajna piosenka. A odnosząc się do głównego tematu, myślę że w życiu trzeba tyle codziennych pierdół narobić, napracować, żeby dzięki nim móc choć przez chwilę poczuć, że się żyje. Tak ten świat jest zbudowany, trzeba zaakceptować, bo co innego można zrobić?

 

retro, pomyśl jaki świetny dzień spędziłeś, taki lęk to pierdoła przy tym wszystkim i tak go traktuj ;)

 

lercm, nie wiem czy się chwalić bo nie ma za bardzo czym, ale raczej twój rekord pobiłem. 3-krotnie (od 6 godzina pięciominutówek, potem budzik nastawiony na 8, potem replay z 6) :mrgreen:

 

Mam pewien problem ze spaniem. Trochę osobliwy i chyba zbliżony do problemu Voytka. Po prostu teraz choć czuję coraz większe zmęczenie nie chcę za bardzo zasypiać, podoba mi się ta cisza, spokój, nikt nie marudzi, mieszkam na stancji studenckiej i jednak 7 studentów to spory szum, człowiek czasem za tą ciszą jest w stanie zatęsknić (ale raczej jak siebie znam - na krótko).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

heh zapewne będzie uroczy tym bardziej ,że nie śpię drugą noc podrząd właśnie zadzwonił budzik ja jestem troszkę zły nie mówiąc brzydko że ....... tym bardziej ,że dziś pracuje nawet sam nie wiem gdzie nudne spotkanie z kontrahentami ja tam jeb... na stół i zasnę i znów głupie pytania mam dosyć tej bezsenności ,urodziny babci wszystko na kupę . heh jak mi nerwica nie dała rady to się chyba ..... depresji nabawię no bo ile można przecież sam czuje już delikatne otępienie intelektu a tu cały dzień przede mną no trudno co mnie nie zajebi.... to mnie wzmocni ;) życzę wszystkim miłego dzionka

 

Ps. pocieszam się że jutro już piątek wiec zaczyna się weekend :!:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam..

 

Nie za bardzo wiem gdzie przykleić to co chce napisać więc napisze tutaj.

 

Moja dziewczyna (22 lata) od tygodnia ma dziwne dolegliwości. Zaczęło się od zawrotów głowy potem wystąpiły nudności ,wymioty,duszności. Mówi że to jest coś dziwnego. W głowie robią jej się różne rzeczy. Jak ma taki "napad" to patrze jej w oczy i widzę że nie jest tą samą osobą , patrzy się w jedno miejsce takl jakby się nad czymś skupiała , prosi mnie wtedy żebym bym cicho. Jak uda mi się z nią porozmawiać to słyszę że ona już nie dlugo umrze , że nie bedę miał z niej już żdanego pożytku.Wczoraj już przeZ cały dzień było dobrze a wieczorem znowu . Zaczęły jej się trzęsć recę i za chwile pojawił się paniczny płacz.

Przez ostatnie dni sporo czytałem o tej chorobie i myślę że może to być własnie to. Jej praca jest dość stresująca i wymagająca. Moje pytania :

Do kogo się udać aby mógł to stwierdzić ? Czy najpierw trzeba robić ten szereg badań neurolog ,kardiolog na które się czeka tygodniami ?

Czy powinna w tej sytuacji chodzić do pracy ?

Czy może sama zostawać w domu ?

czy powienienm pozwolić na to aby się narazie odcięła od świata i uspokojila ?

Czy jeśli taka osoba się leczy może normlanie żyć ?

 

Będe bardzo wdzięczny za wszelkie wskazówki bo tak naprawde nie wiem co ona wtedy czuje i nie potrafie jej pomóc :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Adam1985, najpierw idż z nią do lekarza rodzinnego. On powinien wystawić skierowania do specjalisty między innymi do neurologa.Jeśli w pracy dobrze się czuje to jak najbardziej niech chodzi do pracy bo jeszcze bardziej by się zdołowała gdyby cały czas siedziała w domu.Jeśli twoja koleżanka już myśli o tym że niedługo umrze to moim zdaniem lepiej by było żeby sama nie siedziała w domu przynajmniej wtedy jak ma te napady ;) .Oczywiście że może normalnie żyć jeśli się leczy my też normalnie żyjemy przynajmniej staramy się ale najpierw trzeba dowiedzieć się co dokładnie jej dolega. Nie dziwie się twojej koleżance że podczas tych napadów prosi ciebie abyś był cicho mnie też to denerwuje i błagam wszystkich aby byli cicho i mnie nie wkurzali ;) Jeśli "świat" ją drażni to czemu nie, można jej pozwolić na to ale nie tak aby była z tym wszystkim całkowicie sama. Życzę wytrwałości i daj znać co zrobiłeś w tym kierunku.

Mój dzisiejszy dzień zaczął się lataniną po Urzędach.Póżniej porobiłam kolosalne opłaty i zostało mi NIC. Nie wiem jak ja przeżyję do następnej wypłaty :? Płakać mi się chce nawet nie wiem z jakiego powodu takie jakieś zobojętnienie. Idę zaraz na działeczkę do moich króliczków i wtedy poleniuchuje się w domku a co mi tam :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miałem już tu nie wchodzić ale sprawa wymaga bym się spytał czy ktoś coś takliego miał. Ogólnie może zaczne od tego czy to normalne, że jak się schylamy to serce nam przyspiesza. Ja tak mam od kilku dni i to nie jest jakaś mała różnica (ono przyspiesza diabelnie szybko - tak jakby z prędkości 50 km/h przyspieszyć nagle do 200), w tym momencie mam uczucie braku tchu czy też dławienia się. I tak się zastanawiam czy to moja nerwica, czy przesadziłem z magnezem lub biore go za mało. Może tak się robi przy za niskim lub wysokim ciśnieniu. Istotne jest też to, że nie za każdym razem tak się dzieje - raz tak, raz nie - najbardziej dokucza mi to im bardziej o tym myśle. Inna sprawa to fakt, że mój lęk przed śmiercią wrócił (a myślałem, że ten wątek mam już za sobą).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miałem już tu nie wchodzić ale sprawa wymaga bym się spytał czy ktoś coś takliego miał. Ogólnie może zaczne od tego czy to normalne, że jak się schylamy to serce nam przyspiesza. Ja tak mam od kilku dni i to nie jest jakaś mała różnica (ono przyspiesza diabelnie szybko - tak jakby z prędkości 50 km/h przyspieszyć nagle do 200), w tym momencie mam uczucie braku tchu czy też dławienia się. I tak się zastanawiam czy to moja nerwica, czy przesadziłem z magnezem lub biore go za mało. Może tak się robi przy za niskim lub wysokim ciśnieniu. Istotne jest też to, że nie za każdym razem tak się dzieje - raz tak, raz nie - najbardziej dokucza mi to im bardziej o tym myśle. Inna sprawa to fakt, że mój lęk przed śmiercią wrócił (a myślałem, że ten wątek mam już za sobą).

 

 

mnie tak przyspiesza jak wstaje z lozka lub wysiadam z samochodu,tez mam to od kilku dni

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może wydawać się dla wszystkich błahostką, ale jestem już taka zmęczona szkołą. Mam ochotę krzyczeć. Ciągły stres i stres. Chciałabym, aby było już wolne, dobrze ze zbliżają się święta. Ciągle tylko narzekam i narzekam. Gdy jest rok szkolny to chcę wakacje, bo stres mnie wykańcza, a gdy są wakacje, to siedzę całe dnie w domu i jestem smutna, zrezygnowana, znużona.

Tak, ale tu jest wiele osób w różnym wieku. Co mają powiedzieć ci, którzy pracują, albo studiują... nie chcę dorosnąć :oops:

Wiecie wydaje mi się, że nie będę chodzić na dyskoteki (hmm jestem z innej planety?). 11 listopada w moim mieście był organizowany koncert reggae na hali sportowej. Nie byłam jeszcze na dyskotece, ale myślę, że ten koncert to coś zbliżonego do dyskoteki (głośna muzyka, migające światło i tłum przepychających się ludzi). Namówiła mnie koleżanka, poszłam, choć nie lubię reggae, poszłam, bo chciałam pokazać się znajomym, aby nie myśleli, że jestem sztywna, kujon itp. Jestem dziwna, bo światła raziły mnie w oczy, a gdy dołączyłam do tego tłumu, zaczęłam się denerwować. Wszyscy skakali i przepychali się oraz deptali. To nie dla mnie :cry: . Przez cały koncert bolał mnie żołądek, nie wiem dlaczego. Postanowiłam wrócić do domu, lecz koleżanka wolała zostać. Poszłam sama po 21. Prawie biegłam przez całe miasto, bo bałam się (ale ze mnie tchórz :oops: ). Wróciłam grzana i zrozpaczona. Co ja chciałam udowodnić? Jestem nudną osobą, która bawić się nie potrafi, moje miejsce to chyba tu, przed komputerem :cry:

Nie wiem czy znacie taką stronę bahu.pl. Kiedyś się tam zalogowałam, bo znów namówiła mnie koleżanka. Coś ze mną nie tak. Jakiś koleś napisał prywatną wiadomość, czy chciałabym się spotkać. Nawet nie znam faceta, a on takie propozycje daje. Odpisałam mu, że nie (w skrócie). Koleżanka zaś, że powinnam się zgodzić. Ja boję się ludzi, jestem nieufna, a zwłaszcza przez internet. Wy chyba robicie grupowe spotkania? Ja bym się nie odważyła, po prostu lękam się ludzi.

Po co to piszę? Bo nie mam o tym komu powiedzieć, a zapewne mało osób to przeczyta, zwłaszcza, że są to pierdoły (przepraszam za wyrażenie, ale inaczej tego nazwać nie można), a nawet jeśli ktoś to przeczyta, to nie będę widzieć szyderczego uśmieszku tej osoby oraz możliwe, że mnie pocieszy, nie będzie mnie krytykowała (nawet jeśli sądzi inaczej), aby mnie bardziej nie dołować.

Zresztą, gdybym miała ocenić swoją durna wypowiedź, która jest komiczna, uznałabym, że jestem niedojrzałą osobą, która nie ma większych zmartwień, użala się nad sobą, za mało się stara, aby upodobnić się do innych, plecie trzy po trzy itd. itd...

Mam 17, a czasem zachowuję się jak małe dziecko!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

anonimowa, zdublowałaś post ;) skasuj jeden. Po drugie to trochę jakby widział siebie jak patrzę na to co piszesz heh. I nie gadaj że pewnie mało osób przeczyta i że ma się z tego śmiać. I gdzie te błahostki tam masz hm? Pomóż bo nie widzę żadnych chyba mi wzrok szwankuje. Nic nie jest błahostką. I wiem jak się czujesz kurczę. Mam bardzo podobnie. Pamiętaj że zawsze masz jeszcze nas :) Powiedz leczysz się może gdzieś? Sorki jak napisałaś wyżej ale przeskanowałem to szybko bo zmęczony jestem niektóre paragrafy ominąłem. Jak się nie leczysz to może warto o czymś pomyśleć hm? I uświadom sobie że jak ci się krzywda dzieje to nie jest błahostka. Możesz zaprzeczać ale to nie prawda. Wiem jak to jest jak ktoś ci tak mówi heh...ja odpowiadam tak samo jak ktoś mi mówi że moje problemy to nie błahostka. Trzymaj się Pozdrawiam serdecznie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie jest strasznie.

Juz nie wiem co robić.

Mam straszne ataki, a w pracy to już koszmarne. Nie moge normlanie funkcjonować.

Szukałam jakiejś terapii w moim mieście lub w okolicach i nic nie ma :(((

Nie wiem, z pracy chyba się zwolnię, bo nie moge pracować, ale jak ja będę żyła, zresztą to 3-miesięczne wypowiedzenie mnie przeraża.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie jest strasznie.

Juz nie wiem co robić.

Mam straszne ataki, a w pracy to już koszmarne. Nie moge normlanie funkcjonować.

Szukałam jakiejś terapii w moim mieście lub w okolicach i nic nie ma :(((

Nie wiem, z pracy chyba się zwolnię, bo nie moge pracować, ale jak ja będę żyła, zresztą to 3-miesięczne wypowiedzenie mnie przeraża.

 

sluchaj.....a m,oze idz na zwolnienienie lekarskie albo na jakis urlop

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nextfriday, po pierwsze do lekarza pierwszego kontaktu - poproś o zwolnienie lekarskie chociaż na tydzień, potem hop do psychiatry - zastanów się czy farmakoterapia nie byłaby najlepszym wyjściem, poszukaj psychologa - na NFZ też da się coś znaleźć, ja będę dojeżdżać ponad 20km do swojego psychologa.

Nie rezygnuj narazie z pracy - jak będziesz siedzieć w domku to zamkniesz się w skorupce i ciężko będzie potem wyleźć..........poza tym wiesz jak cie koffamy :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Linka kochanie dziękuję :)

Wiesz ja do dobrego psychologa musiałabym śmigać 100 km z kawałkiem, a to ni etakie hop siup, szczególnie że oni w weekendy za bardzo nie przyjmują :(

A lekarz pierwszego kontaku powiedział mi tak: proszę się tak nie denerwowoać, nie ma sensu, i proszę nauczyć się relaksować....

no żesz...., usłyszałam takie teksty od 3 lekarzy (może byli na tym samym szkoleniu- nie wiem juz - ręce opadaja jak sie słucha takich tekstów).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To nie moja wina, próbowałam odświeżyć stronę, ponieważ wystąpił znów ten błąd 503 i tak wyszło. Tylko nie wiem jak skasować post. Nie, nie leczę się nigdzie, bo po pierwsze rodzice tłumaczą, że każdy ma problemy i samemu sobie trzeba radzić. Po drugie chyba się za takie coś płaci, a nikt by mi nie dał pieniędzy na jakieś terapie. Po trzecie koleżanka chciała się leczyć, bo miała myśli samobójcze, ale nigdzie nie mogła się dostać i coś wspominała, że musiałaby przyjść z rodzicem, więc to wykluczone. Ja sobie kiedyś tak myślałam, marzyłam: wyjadę do Krakowa na studia i tam znajdę jakiegoś psychologa, czy psychoterapeutę, aby nikt o tym nie wiedział.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

anonimowa, znajdź poradnie zdrowia psychicznego w twoim mieście, jeśłi ni9e ma w miasteczku obok 0 idź się zarejestruj do psychiatry - pogadaj z lekarzem ( nie musisz być z rodzicem o ile skończyłaś 16lat, a jak jesteś pełnoletnia to już w ogóle), psychiatra oceni twój stan i podpowie co masz robić.

Poza tym napewno gdzieś w twojej okolicy można się dostać do psychologa na terapię na NFZ - to jest możliwe i nic się za to nie płaci.

Pomyśl o tym.....jasne, że każdy ma problemy ale nie każdy umie je rozwiązać sam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja siedzę w domu znowu i nie mogę się do niczego zmusić.Poopuszczałem pełno zajęć w szkole.Już się pogubiłem,nie wiem,czy to lęk mnie paraliżuje,czy tylko wkręcam sobie ten lęk a w istocie jestem leniem :( Czuję się jak idiota i odpadek z tego powodu.Najchętniej wyjechałbym z miasta i zaczął od nowa gdzieś indziej,ale to jest praktycznie niemożliwe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej. Ogólnie jest b. dobrze, ale czasem jeszcze, choć o wiele rzadko, nachodzą mnie myśli różne i związany z nim lęk; a potem rozmyślania, czego ja się przestraszyłem: myśli czy jej treści, bo mnie napawa naprawdę nieprzyjemnym uczuciem;jeszcze sie nieraz zastanawiam, czy to nie poczatki schizofrenii; cczasem wydaje mi sie, ze ja w te mysli naprawde kurde wierze; to takie porabane...; na szczescie sa juz rzadsze o wiele i nie wzbudzaja we mnie juz stanu napieciowego i dolka;

 

to straszne, jak sie pomysli, ze np. mama na ciebie spiskuje (bo akurat wysyla smsa do brata, a u mnie mysl: jak to nie brat, a agencja wywiadowcza? to chore jest), i pojawia sie zaraz lek, ap otem ja nie wiem, czy ja sie w tej chwili pojaiwenia mysli boje tej mysli czy tresci tych mysli; i potem pojawia sie taki szereg: "przeciez to takie durne", "a moze to jednak mozliwe?" (w momencie takiej mysli ja podswiadomie wiem, ze to niemozliwe, nie czuje sie obgadywany w ogole, wienm, ze to chore, a jednak taka mysl sie pojawia i spirala sie nakreca) "boze, ja mysle jak schizofrenik!" itd.; pocieszma sie tmy, ze przeciez jakbym naprawde tak myslal, to mialbym 100% przekonania, ale nieraz schizofrenik nawet wie, ze to sa urojenia i nie wierzy w nie do konca...

 

jeju - co sie ze mna porobilo? czy ja mam zaburzenia osobowosci, jak filomatka? (ale i tak jest o niebo lepiej, niz wtedy, gdy kompletnie nie wiedzialem, jak sobie z tym radzic)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×