Skocz do zawartości
Nerwica.com

Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE)


atrucha

Rekomendowane odpowiedzi

 

 

Moja mi zaleca psychoterapię, ale to w związku z borderem. Niestety ja nie mam cierpliwości do terapeutów :mrgreen:

 

A może po prostu jeszcze nie trafiłaś na "swojego", właściwego? ;)

 

Może, chociaż kilku miałam... Ostatnia była ok, ja myślę, że to ja byłam za trudna - zresztą tak mi powiedziała. Po dwóch latach odpuściłam, nie mam już siły na rozgryzanie tego wszystkiego. Będę żyć z tym, co mam, najlepiej jak umiem ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie słyszałam nigdy o borderline dopóki nie trafiłam na to forum i kilka osób nie spytało czy czasem tego nie mam. wyguglałam i co? no co do joty się zgadza. Pan psycholog powiedział, że przede wszystkim mam zaburzenia osobowości, ale nie chce jeszcze mówić czy to border bo przecież zaburzeń jest wiele....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Recepty - w związku z myślami??? A nie sugeruje raczej psychoterapii, częstych spotkań? Wkurzają mnie lekarze, którzy jedyny i najlepszy ratunek widzą faszerowaniu pacjentów lekami :evil: Przecież one nie uleczą chorej duszy a jedynie złagodzą objawy pewnych zachowań. Tu potrzebna jest przepracowanie emocji na psychoterapii, a nie ciągle kolejne leki!

Nie nie, spokojnie, to nie tak. Wyciągnełaś pochopne wnioski. Te leki mają służyć złagodzeniu występujących objawów depresyjnych i dotrwanie do terapii. Ona jak najbardziej mnie na nią wysyła i nawet załatwiła mi wcześniejszy termin (był to termin za dwa miesiące, ale jak na państwową służbę zdrowia to i tak szybko). Sama nie prowadzi psychoterapii i jedyne co może zrobić to jakoś mnie farmakologią dotrzymać w miarę w stanie równowagi do czasu prawidłowego leczenia. Zasięgała też porady innych lekarzy, w celu potwierdzenia podejrzewanej przez nią diagnozy i oni niestety ją poparli :(

Cenię tą panią i naprawdę pierwszy raz czuję, że komuś zależy na tym, aby faktycznie mi pomóc...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może, chociaż kilku miałam... Ostatnia była ok, ja myślę, że to ja byłam za trudna - zresztą tak mi powiedziała. Po dwóch latach odpuściłam, nie mam już siły na rozgryzanie tego wszystkiego. Będę żyć z tym, co mam, najlepiej jak umiem ;)

 

Jeśli Ci się to udaje bez pomocy psychoterapeuty to jestem pod wrażeniem i trzymam kciuki, by dalej tak było ;)

 

[Dodane po edycji:]

 

Nie nie, spokojnie, to nie tak. Wyciągnełaś pochopne wnioski. Te leki mają służyć złagodzeniu występujących objawów depresyjnych i dotrwanie do terapii. Ona jak najbardziej mnie na nią wysyła i nawet załatwiła mi wcześniejszy termin (był to termin za dwa miesiące, ale jak na państwową służbę zdrowia to i tak szybko). Sama nie prowadzi psychoterapii i jedyne co może zrobić to jakoś mnie farmakologią dotrzymać w miarę w stanie równowagi do czasu prawidłowego leczenia. Zasięgała też porady innych lekarzy, w celu potwierdzenia podejrzewanej przez nią diagnozy i oni niestety ją poparli :(

Cenię tą panią i naprawdę pierwszy raz czuję, że komuś zależy na tym, aby faktycznie mi pomóc...

 

Ufff, to dobrze, bo już myślałam... W takim razie super, że trafiłaś na taką fajną kobitkę ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przy border ponoć dobra terapia poznawczo-behawioralna, wtedy się nie rozgrzebuje w kółko dzieciństwa. Jak psycholog mówi, że pacjent za trudny, to chyba sam nie jest za dobry. I rzeczywiście warto go zmienić. Ale też wiem, że terapia często jest najbardziej konfliktowa na początku. To jak ósma klasa dla blondynki : najgorsze pierwsze trzy lata :-( :-). Potem się łapie dystans. Mój pierwszy terapeuta też się mnie pozbył (po przeanalizowaniu nieskutecznym dzieciństwa). A teraz luzik, wszystkich raczej trawię, a oni mnie. I wcale nie muszę ich lubić, byle pomagali.To jak wizyta u ginekologa

- nie za przyjemna, ale konieczna i trzeba się rozebrać. Ale lepiej mieć też ciutke sympatii osobistej chyba. Albo chociaż zaufanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam!

 

Ja obecnie czuję lekką konsternację odnośnie zaburzenia jakim jest border. Od 2005 roku choruję na nerwicę natręctw, mam ją zdiagnozowaną. Leczyłam się na nn zaróno lekami, jak i poprzez terapię. Obecnie mam zaleczoną nerwicę, ale i tak żyję w ciągłym poczuciu chaosu, lęku itp.

Teraz od stycznia poszłam na nową terapię tym razem behawioralną(bardziej ufam terapiom, niż lekom). Zgłosiłam się bo uznałam, iż pomimo zaleczonej nn nie radze sobie w życiu, z pracą, swoimi emocjami itp. Nie tyle chciałam dalej leczyć nn, co znaleźć sposób na to aby nauczyć się funkcjonować w tym wszytskim co mnie otacza.

 

Właśnie ostatnio moja terapeutka stwierdziła, że mam zaburzenia osobowości: osobowość chwiejna emocjonalnie typ border. Prawdę mówiąć nigdy tego u siebie nie podejrzewałam, dlatego też nigdy nic nie czytałam na temat tego typu osobowości. W zasadzie nic o tym nie wiedziałam. Czytałam dużó na temat nerwic, fobii, depresji, oraz niektórych zaburzeniach osobowości, ale nie o tym.

Przyznaję, iż jestem przerażona taką diagnozą. Ostatnio poczytałam trochę na ten temat i nie zapowiada się fajnie. Zdecydowanie lepiej czułam się ze świadomością, że mam jedynie nn.

Moja terapeutka powiedziała mi, że moja nerwica jest tylko reakcją obronną, zaś parwdziwym problemem jest właśnie owe zaburzenie border.

 

Kiedy tak poczytałam o tym border to owszem widzę pewne podobieństwa. Teraz zaczynam pomału rozumieć dlaczego mam takie jazdy odnośnie mojego związku, wieczne dylematy, ciągłe niezadowolenie, smutek, złość itp. Teraz zaczynam rozumeić dlaczego nie umiem być szczęśliwa nawet jak jestem szczęśliwa. Teraz pomału widzę skąd u mnie problemy z pracą, ogromy strach przed współpracownikami itp.

Ale z tą wiedzą wcale nie czuje się lepiej, tylko czuje się bardziej chora.

Psychoterapeutka zapowiedziała, że czeka mnie stała, regularna terapia długoterminowa. Dużo pracy do wykonania. Sprawiała wrażenie zaniepokojonej...

 

Wyczytałam stąd, iż dużó osób z border miało próby samobójcze. Ja akurat nigdy nie próbowałam się zabić. Jestem daleka od takiego myśłenia, zrobienia tego... Tylko kiedyś, przez krótki czas o tym myślałam, ale to było dawno i miałam swoje małe powody. Jednak to raczej było wołanie o pomoc, niż faktyczna chęć zrobienia sobie czegoś złego.

 

Boje się tej diagnozy, tego zaburzenia. Teraz okazuje się, iż jestem bardziej psychiczna niż myślałam...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Etien, to faktycznie mógł być dla Ciebie szok, gdy dowiedziałaś się o tym od psychoterapeutki, ale otrząśniesz się z tego i będziesz starała się dalej normalnie żyć, bo to nie jest żaden wyrok. Wprawdzie faktycznie potrzebna jest długoterminowa terapia, pełna współpraca z terapeutą, ciężka praca nad sobą, ale dzięki temu efekty psychoterapii potrafią być tak dobre, że objawy bpd odczuwa się minimalnie, zresztą z z czasem wraz z upływem lat i tak część objawów samoistnie "wygasa" (choć niektóre pozostają; ale można nauczyć się sobie z nimi radzić).

Ważne jest, byś nie skupiała się na swoim zaburzeniu jako jednostce chorobowej samej w sobie (szukała o nim wciąż informacji, wyczytywała o objawach, szansach na całkowite wyleczenie, skutkach itd.) a zajęła się swoimi problemami z emocjami i właśnie na nich skoncentrowała.

Trzymam kciuki!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiecie co dla mnie jest najgorsze w zdiagnozowaniu u mnie tego Borderline? Najgorsze jest to, że czytając jakieś informacje w tym temacie to tak naprwdę dochodzę do wniosku, że to mnie nie dotyczy! Nie rozumiem na jakiej podstawie ta psychoterapeutka to orzekła. Owszem dzięki temu zaburzeniu Borderline mogłabym zrozumieć i wytłumaczyć pewne moje zachowania, moje funkcjonawanie, ale mimo to uważam, że to za mało aby stwierdzić, że ja mam Borderline.

 

W necie można zdobyć np. takie info na temat Borderline jak poniżej:

 

Kryteria diagnostyczne:

Typ Impulsywny

Przynajmniej 3 z następujących objawów muszą być obecne (jednym z nich musi być 2):

 

- Zauważalna tendencja do nieoczekiwanego działania bez rozważania jego konsekwencji

- Zauważalna tendencja do kłótliwego zachowania i konfliktów z innymi, szczególnie gdy impulsywne zachowania są udaremniane lub krytykowane

- Skłonność do wybuchów gniewu i przemocy, z niezdolnością kontroli wybuchowych reakcji

- Trudności w utrzymywaniu jakiegokolwiek kierunku działań, który nie przynosi natychmiastowej nagrody

- Niestabilny i "kapryśny" nastrój

 

Typ Pograniczny (tj."Borderline") Przynajmniej 3 objawy typu Impulsywnego muszą być obecne, razem z przynamniej dwoma z następujących:

 

- Zaburzony i niepewny obraz własnego "ja", celów i wewnętrznych preferencji (włączając seksualne)

- Skłonność do angażowania się w intensywne i niestabilne relacje, często prowadzące do emocjonalnego kryzysu

- Nadmierne wysiłki uniknięcia porzucenia

- Powtarzające się groźby lub akty samouszkadzające

- Chroniczne uczucie pustki

 

Z tego co piszą wynika, że powinnam posiadać 3 objawy typu Impulsywnego oraz przynamniej dwa z typu Borderline. I tu zaczynają się schody, ponieważ jeśłi chodzi o te objawy z typu impulsywnego to ja mam chyba tylko ten ostatni, czyli niestabilny i "kapryśny" nastrój. Natomiast zawsze zanim coś zrobię biorę pod uwagę konsekwencje i w zasadzie tak bardzo boje się złych konsekwencji, że właśnie mam problemy decyzyjne. W konflikty z ludźmi jeśłi popadam to tylko w wyniku nieumiejętności komunikowania się. Nie szukam zwad z ludźmi, chociaż owszem bywam krytyczna. Boje się przemocy i jestem do niej niezdolna. Nawet jeśłi odczuwam ogromny gniew to zawsze go kontroluje, może nawet przesadnie. Owszem aby utrzymywać stałość działań potrzebuje motywacji z zewnątrz. Nigdy nie wycofałam się z podjętego przez siebie zadania, moja perfekcyjność i konsekwentność nie pozwoliłaby mi na to.

Natomiast jeśłi chodzi o drugą grupę objawów to owszem bardzo boje się porzucenia, czasem odczuwam pustkę, moje intensywne relacje często doprowadzają mnie do kryzysu emocjonalnego. Jednak moje relacje nie są niestabilne. A może wrato by było wytłumaczyć co należy rozumieć poprzez "stabilne"? Co do obrazu mojego ja to nie jestem pewna jak to z nim jest. Nie mam ochoty, ani zamiaru zrobić sobie krzywdy.

 

Powinnam mieć jeszcze 5 objawów z poniższych:

Frenetyczne (szalone, poważne, nacechowane nadmiernymi emocjami) wysiłki uniknięcia rzeczywistego lub urojonego opuszczenia.

Wzorzec niestabilnych i intensywnych relacji z innymi ludźmi, charakteryzujący się przechodzeniem pomiędzy ekstremami: idealizacji i dewaluacji. Jest to nazywane "rozszczepieniem".

Zaburzenia tożsamości: zauważalny i trwale niestabilny obraz siebie lub poczucia własnego "ja".

Impulsywność w co najmniej dwóch obszarach, które są potencjalnie niebezpieczne (np. wydawanie pieniędzy, lekkomyślny seks, nadużywanie substancji, niebezpieczna jazda, nadużywanie jedzenia).

Powtarzające się zachowania samobójcze (gesty, groźby) lub samouszkadzające się zachowanie.

Niestabilność emocji z powodu wahań nastroju (np. intensywne epizody depresyjne, drażliwości lub niepokoju, zwykle utrzymujące się kilka godzin, rzadko dłużej niż kilka dni).

Chroniczne uczucie pustki.

Niestosowna, intensywna złość lub problemy z kontrolą złości (np. częste wybuchy gniewu, stałe gniewanie się, powtarzające się bójki).

Przejściowe, związane ze stresem, poważne symptomy dysocjacyjne lub paranoidalne podejrzenia.

 

Z tych 9-ciu to mam 3 lub 4 objawy. W każdym razie objaw - Impulsywność w co najmniej dwóch obszarach, które są potencjalnie niebezpieczne (np. wydawanie pieniędzy, lekkomyślny seks, nadużywanie substancji, niebezpieczna jazda, nadużywanie jedzenia) - to w ogóle mnie nie dotyczy! Ja mam osobowość anankastyczna - to potwierdził, zdiagnozował mój lekarz psychiatra. I Faktycznie niemalże wsyztsko co piszą na temat osobowości anankastycznej pasuje dokładnie do mnie. Zatem jak ta impulsywność typowa dla Borderline ma się mieć do osobowości anankastycznej? To się według mnie nawzajem wyklucza.

 

Odczuwam zaniepokojenie...!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Linka psychoterapeutka po 5 lub 6 sesjach stwierdziła, że mam zaburzenie osobowości z pogranicza Borderline. Ja na terapie przyszłam do niej ze zdiagnozowanym ZOK. Dodam, iż jest ona psychologiem, ale nie psychiatrą. Mój lekarz już w zasadzie dawno temu stwierdził, iż mam ZOK oraz osobowość anankastyczna. Ona nie współpracuje z tym moim lekarzem, bo on jest z innej poradni. Aczkolwiek lekarz z jej poradni też potwierdził ZOK.

Poszłam na tą obecną terapię, ponieważ pomimo zaleczenia nn wciąż mam problemy, głównie z ciągłym przymusem wspominania i analizowana sytuacji z jakimi się spotykam w ciągu dnia i które są dla mnie ważne. Poszłam do niej z powodu nieumiejętności podejmowania decyzji i ciągłym lękiem dotyczącym porażki. Poszłąm do niej także z powodu lęku przed pracą, nieumiejętnością radzenia sobie z sytuacjami zawodowymi.

 

Terapia ta miała być behawioralna ericksonowska. Moja psychoterapeutka za bardzo nie chciała słuchać tego o czym chiałam, miałam potrzebę jej mówić. Ciągle mi przerywała i zarzucała, że nie móię o swoich emocjach tylko sytuacjach. Kazał mi w zwiazku z tym co mówię określać cele, kierunek działania oraz miałam jej zaznaczyć co chcę osiągnąć w wyniku terapii. Do tej pory chodziałm tylko na terapie psychodynamiczną. I też z tego powodu jestem przyzwyczajona, że na terapii mówiłąm zawsze to co chciałam, mówiłam o tych sprawach, o których czułam potrzebę aby mówić. I prawdę mówiąc totalnie nie potrafiłam się odnaleźć w tych jej ustaleniach.

Po tych 5-ciu spotkaniach powiedziałam jej w końcu, że ja chyba nie rozumiem tej terapii, że nie potrafię określić celów itp., ponieważ odczuwam ogólnie chaos i oczekiwałam, iż to właśnie ona pomoże mi to wszytsko co się ze mną dzieje ogarnąć, uporządkować. Wtedy może dopiero byłabym w stanie powyznaczać sobie te cele. Stwierdziłam też tego dnia, że akurat dzisiaj czuję się nijak i nie wiem o czym mam dzisiaj rozmawiać, bo o niczym nie chce mi się mówić, nie odczuwam potrzeby aby dzisiaj mówić o tym co było dla mnie ważne np. pare dni temu. I w zasadzie to tego spotkania potrzebowałam włąśnie te kilka dni temu, a dzisiaj nic nie odczuwam, nie wiem itp. I tak sobie pogawędziłyśmy... I ona włsanie po tej rozmowie oświadczyła, że u mnie nie będziemy zajmować się nerwicą tylko zaburzeniem osobowości Borderline.

 

Nie wiem co mam o tym myśleć. W pewnym sensie może i mogłabym zgodzić się, zauważyć u siebie pewne cechy typowe dla Borderline. Ale zaś poddając się tym kryteriom diagnostycznym to są wątpliwości ku takiej diagnozie. Właśnie zastanawia mnie to jak to zaburzenie Borderline ma się do osobowości anankastycznej. Tym bardziej, iż typowe cechy osobowości anankastycznej wykluczają się z tymi dotyczącymi Borderline szczególnie odnośnie tej impulsywności. Ta osobowość ankastyczna jest typowa dla ZOK. Lekarz powiedział mi, że właśnie często niemożność zrobienia pewnych działań perfekcyjnie tak jakbym to chciała też wyzwala lęk u mnie, czyli obsesje, kompulsje. Z drugiej zaś strony czytajac o Borderline można się dowiedzieć, iż często chorobą współistniejącą jest właśnie ZOK.

 

Ja mam dziwne wrażenie, iż ta moja psychoterapeutka na podstwaie tego co powiedziałam jej na ostatniej wizycie uznała, że mam Borderline. A ja pozwoliłam sobie wtedy na okazanie niezadowolenia, tego że ta terapia mnie irytuje oraz że w związku z tym co ona mówi ja nie wiem czego chcę i jej nie rozumiem itp. Poużalałam się nad sobą i wyraziłam swoją niechęć i znudzenie. Te emocje jakie ukazałam mogą pasować do Borderline, ale mogą być też zwykłymi niegroźnymi emocjami, których każdy czasem doświadcza szczególnie kiedy coś jest nie po naszej myłśi.

 

Tak wróćiłam do punktu wyjścia, czyli nadal nic nie wiem i mam wątpliwości co do danej diagnozy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"I ona włsanie po tej rozmowie oświadczyła, że u mnie nie będziemy zajmować się nerwicą tylko zaburzeniem osobowości Borderline."

Moim zdaniem dobry psycholog pracuje z konkretnymi problemami a nie z typem choroby. Ale może to zależy od przypadku? W końcu nie jestem psychologiem, a wręcz przeciwnie :-).

Tylko nie wpadnij w nerwicę natręctw na temat diagnozy border :-)

Trzymaj się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"I ona włsanie po tej rozmowie oświadczyła, że u mnie nie będziemy zajmować się nerwicą tylko zaburzeniem osobowości Borderline."

Moim zdaniem dobry psycholog pracuje z konkretnymi problemami a nie z typem choroby. Ale może to zależy od przypadku? W końcu nie jestem psychologiem, a wręcz przeciwnie :-).

Tylko nie wpadnij w nerwicę natręctw na temat diagnozy border :-)

Trzymaj się.

 

Też tak uważam.Nie rozumiem jak psycholog mógł tak powiedzieć.Nie rozumiem takiego sposobu myślenia.Psychoterapia to przepracowywanie problemów,analizowanie tego co przyczynia się do gorszej jakości życia ,przeszkadza w funkcjonowaniu,uniemożliwia zaspokajanie potrzeb,pragnień itd.to również poznawanie siebie a nie skupianie się na diagnozach, które tylko niepotrzebnie szufladkują,nadają stygmat ,określają z góry człowieka i tak prawdę mówiąc za wiele informacji nie wnoszą, ponieważ każdy jest inny,każdy ma inne doświadczenia,inny sposób bycia,temperament itd.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kaseina, zgadzam się z tobą całkowicie. Dlatego często nie umiem odpowiedzieć na pytania które zadają mi inni "na jaką konkretnie terapię chodzisz? " a ja nie mam pojęcia, bo ciężko określić mi typ tej terapii, ona jest podpasowana pode mnie, moje dysfunkcje, pod przepracowywanie moich konkretnych problemów...nie ogranicza się do diagnozy postawionej przez psychiatrę nie powiedział mi tez konkretnie nad jakim zaburzeniem będziemy pracować, tylko o częściach składowych...lęki, złości, nieprawidłowe reakcje sytuacyjne itd.

 

etien, hmmm ja bym na twoim miejscu zasięgnęła opinii innego terapeuty - bo diagnoza, że ma się osobowość Borderline(nie cechy bordera) to dość poważna sprawa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam postawioną diagnozę zaburzenia osobowości typ chwiejny emocjonalnie(przedewszystkim),paranoiczny i histrioniczny.Jestem w poszukiwaniu psychoterapeuty który chciałby współpracować ze mną a ja z nim...Możliwe,że pójdę też do szpitala,nie boję się,wręcz przeciwnie,jeśli to miałoby pomóc...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W sumie rzeczy to mi nie przeszkadza, że psychoterapeuta, psychiatra stawia diagnozę. Według mnie diagnostyka jest bardzo istotna w leczeniu zaburzeń psychicznych. Dobra diagnoza pozwala według mnie na dobór jaknajlepszych technik leczenia. Tyle, że każdy jak wspomniałyście jest inny - nie ma dwóch identycznych ludzi, identycznych przypadków co najwyżej mogą być jakieś cechy wspólne, jednak z kazdym pacjętem trzeba pracować indywidualnie. Dlatego też tak myślę, iż nawet jeśl na jakiejś terapii grupowej znajdowałyby się osoby tylko i wyłącznie z zaburzeniem osobowości: chwiejna emocjonalnie typ Borderline to pewnie i tak to zaburzenie, u każdej z tych osób objawiałoby się nieco inaczej. Pewnie osoby te wykazywałyby może jakieś cechy wspólne, ale jednocześnie pewnie byłyby między nimi charakterystyczne różnice typowe dla każdej z nich osobno.

Ja po prostu boje się, że może ogólnie ta moja psychoterapeutka pomiliła się w tej swojej diagnozie. Jestem taka, że lubię wszytsko sprawdzać i wiedzieć. Zatem skoro ona stawia taką diagnozę to chciałabym wiedzieć na jakiej podstawie ona tak orzeka.

Na ostatniej terapii powiedziałam tej terapeutce, że czytałam kiedyś coś na temay Borderline i według mnie nic z tego co tam opisali nie pasuje do mnie. I zapytałam ją na jakiej podstawie ona uważa, iż to zaburzenie osobowości Borderline. I ona na to odpowiedziała mi w sposób dla mnie irytujący, bo powiedziała, że orzeka to na podstawie tego co jej o sobie powiedziałam. I to mnie denerwuje, bo skoro stawia diagnozę, rzuca określeniami medycznymi to ja chciałabym aby dokładnie mi wytłumaczyła na czym polega mój problem, co to dla mnie oznacza że mam to Borderline. I właśnie dlatego, że ja nie widzę za wiele spójności między samą sobą, a opisem kryteriów diagnostycznych dla Borderline to mam wątpliwości co do takiej diagnozy. I te wątpliwości moje są jeszcze większe z tego powodu, że ona nie chce mi dokładnie tego wyjaśnić. A ja uważam, że skoro użyła takiego stwierdzenia to powinna dokładnie wyjaśnić dlaczego tak uważa. Według mnie powinna powiedzieć, że mam Borderline bo jak wspomniałam mam problem np. z tym, czy tamtym, moje emocje oscylują wokół tych negatywnych. Czyli powinna odnieść się do mnie, a nie takie jakieś bzdety... Powinna mi dokładnie wskazać, które moje zachowania, emocje, cechy wskazują na to, że to może być Borderline oraz co to dla mnie oznacza na teraz oraz w odnosieniu do mojej przyszłości.

Dla mnie to tak jakby lekarz powiedział mi, że mam wade serca to chciałabym wiedzieć co jest z moim sercem nie tak, iż on dostrzega jakomś wadę. Na czym polega ta wada, jakie to ma dla mnie skutki oraz jakie jest leczenie, szanse na pełne zdrowie itp.

 

Ja się obawiam, że jeśłi jestem np. źle zdiagnozowana to taki psycholog może mnie leczyć na coś co nie jest problemem i tym samym zaniedbać to co jest istotne. Nie chciałabym zmarnować np. 2 lat na bezsensowną terapię prowadzoną zupełnie nie w tym kierunku co trzeba i dalej mieć te problemy, które mam.

 

Chyba pójdę jeszcze do jakiegoś lekarza aby to potwierdzić, upewnić się. Tyle, że to wiążę się z tym, że znów wszystko odłoży się w czasie. Zanim dostanę się na wizytę, zanim on coś w ogóle powie itp. Już czuję się zniechęcona, chociaż jesczze nie zaczełąm nic robić z tym...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Etien, mi się też wydaje że ona ci to powinna wyjaścić. Tobie się to NALEŻY. Nie diagnozuje się wg widzimisię, tylko na podstawie określonych objawów, więc skoro ona takie ujrzała, to wystarczy że powie JAKIE wg niej są w tobie objawy borderline.

 

A to co mi się wydaje, że ona przez taką diagnozę zwala winę na ciebie jako na pacjenta za to że wasza terapia nie idzie dobrze, przynajmniej ma wytłumaczenie. Nie odpuszczaj jej, w końcu to jej zawód, może poproś o diagnozę psychiatry w tej samej lecznicy, która mogłaby to potwierdzic / zaprzeczyć ? W końcu to przede wszystkim psychiatra jest od diagnozowania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy to mam czy nie

 

Moje zastanowienie sie nad tym jak sie mam zachowac co mam zrobic zaczelo sie w gimnazjum gdy kolega zaczal sie nade mna pastwic. Potem rozmyslanie pozostalo az do liceum i tu przybralo kulminacyjny punkt :(

 

Kolejne nowe srodowisko. Czulem sie dziwnie nie swojo ( choc obserwujac teraz te jednostki musze przyznac ze moje spostrzezenia i przeczucie sie nawet sprawdzily bo sa bardziej burakowaci ale to inna bajka :P ) . Czulem sie zagubiony, osamotniony. Im dalej tym gorzej. Wyobrazenia o tym ze wszyscy maja mnie gdzies, to ze potrzebuje uwagi ale ta uwagi nie byla taka jak chcialem. Gdy powiedzialem zem introwertyk to tylko uslyszalem opinie ze wmawiam to sobie. Nie podobalo mi sie ze mialem byc w jednym worku, okreslany, przypisywany. Wolalem swoje mysli, mysli ktore byly wyidealizowane :shock: . Mialem swiadomosc ze "nudze" ich wszystkich pomalu tym zwracaniem uwagi i odpychaniem. 3 lata depresji, ktora w jakis sposob byla mi OBCA. Wiedzialem ze jest ona NIENATURALNIE stworzona :shock: . Moj swiat, moje mysli, stworzenie pola ochronnego, ktore ochronilo by mnie od tego ze ktos mnie posadza i wogole. Niedostepny ale zarazem chcacy byc wsrod ludzi :roll:

 

Wyrwalo mnie to ze dziewczyna sie za mna zaczela ogladac ( ja 3 ona 1 klasa) ale po pol roku zaczalem to dostrzegac. Bylem rozdwojony :roll: . Zastanawialem sie czy cos jej zrobilem (choc to glupie jest :P ) i czy napewno sie za mna oglada choc wszystkei znaki mowily TAK :( . Ona podchodzila lecz pewnie z niesmialosci odwracalem wzrok ale kiedy podszedlem do niej ( nie podchodzic do kogos z kolezankami! kolegami! ona tak zrobila :P RADA) i zadalem prosto z mostu pytanie: czy mi sie przyglada ( czy cos w podobie). Ona tak sobie. Ja pomyslalem ze tak sobie to na sciane/grzejnik mozna patrzec ale powiedzialem "jak tak sobie... to cos tam :lol: Slaba pamiec :P I sobie poszlem. Potem to nadzieje mialem potem nie i sie skonczylo.

 

Jak kolega ktorys wspomnial miewalem mysli ze sie nie nadaje dla kogos. Tak bylo i pozniej :roll: .

 

Przyjaznilem sie z dziewczyna ktora ze 2 latka temu powiedziala ze nie spotka sie ze mna i tyle to ja skonczylem dzwonic tylko sms na urodziny i na swieta wysylalem bez odpowiedzi :roll: . Teraz ostatnio usunalem i numer telefonu :shock: i zaczalem pozniej szukac po znajomych czy maja :roll: .

 

Na prawku spotkalem kolejna dziewczyne i jak oze rzadko pisze na gg to czesto usuwam i wklepuje na nowo numer gg :shock: Paranoja :roll:

W szkole byl dzien gdzie mi sie zdawalo ze jestem obiektem kpin :shock: choc nie bylem :D

 

Ale zauwazylem ze w samotnosci czuje sie lepiej bo mniej w ludziach widze jakies wymyslone przeze mnie zachowania :D No i troche popracowalem nad soba choc zdarzaja mi sie sytuacje gdzie wymyslam roznego rodziaju relacje lub zdaje mi sie przesadzac za mocno :P .

 

Jedna z kwestii ktora czesto mowie to "bez sensu" teraz z ta dziewczyna z prawka tez mowie :roll:

 

Pamiec do twarzy mam ale lokalizacje po za miastem miejscowosci juz nie :roll:

"Mają kiepskie poczucie czasu, słabą pamięć do detali (twarzy, num. tel., dat, ulic, etc.) i chronologii wydarzeń; kiepską orientację w terenie. Miewają zniekształcone myśli i percepcję, szczególnie nt. relacji z innymi."

 

Poczucie czasu tak, twarz nie zgadza sie, numery dat i tel. tak ulice kojarze, chronolia zdarzen zdarza sie ;) orientacja w terenie dobra. Znieksztalcone mysli o tak :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

borderline zasugerowało mi kilka osób z forum, które widziały moje reakcje na kanale. Zaczęłam czytać i się zgadza. Mój psycholog stwierdził, że mam zaburzenia osobowości, choć czy mam bordera to trudno mu jest stwierdzić, gdyż za którko do niego chodzę. Wg mnie, jestem borderem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej Helka.. mi tez juz sugerowal ktos bordera, srednio mnie to cieszy nie wiem czy sie tego bac?? ale skoro 28 lat zyje i mi to nie szkodzilo.. wiele z moich cech sie zgadza.. z tymi z bordera, ale jak by na to popatrzec to podchodze tez pod psychozy .,schizo , nl ,nn , depresje i pewnie kilka innych jest jakis skuteczny test na boredera??pozdrwaiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×