Skocz do zawartości
Nerwica.com

Odradzam branie wszelkich leków p/depresyjnych.


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

siódmy, moim zdaniem piszesz takie teorie... bo mocą autosugestii zostałeś nagle cudownie ozdrowiony... A co, jeśli wcale nie byłeś chory?

Masz wszystkich ludzi biorących psychotropy za idiotów? Za zombie, co tylko ładują sobie jednego tabsa za drugim, bo tak jest wygodnie?

 

To nie ja załozyłem ten topik.Naprawde byłem ( jestem ) chory i ciągle walczę ze sobą.Wizyty u psychola to nie autosugestia? Próbuję przekonać że wszystko jest w nas i jak sami sobie nie pomożemy to nikt tego za nas nie zrobi.To wszystko.

I jeszcze jedno jak sami widzicie nie istnieje pigułka szczęścia są tylko nieznane półśrodki.

Pzdr

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pigulka szczescia to bajki, pewnie jest mozliwe zsyntezowanie czegos takiego, ale...no wlasnie, na pewno jeszcze nie teraz.

 

Chodzi o cos innego.

 

Chodzi o leki, ktory bedzie powodowal, ze czlowiek w nawet najbardziej nedznej sytuacji bedzie mial nastroj zblizony do tego jaki by mial czlowiek bez brakow w neuroprzekaznictwie - czyli NIEnerwicowiec.

 

Czlowiek z normalna psychika jest w stanie pogodzic sie z praktycznie kazda sytuacja, co najwyzej potrwa to troche czasu, ale taki czlowiek praktycznie nigdy nie zapadnie na jakokolwiek chorobe psychiczna czy nerwice...Chyba, ze w przypadkach super skrajnych.

 

Natomiast nerwicowcy maja po prostu przejebane - niemal pod kazdym wzgledzie pod gorke - mniej czy bardziej zanizone poczucie wartosci/atrakcyjnosci, lęki, niesmialosc, problemy w nawiozywaniu kontaktow - pod tym wzgledem faceci-nerwicowcy maja nawet znacznie gorzej niz kobiety, niemoc, apatia, niechec do pracy itp itd.

 

Potrzebny jest lek , ktory by naprostowal umysl.

 

Obecne leki nie oszukujmy sie - owszem pomagaja w sytuacjach krytycznych- ale nastroj poprawiaja tylko pewnej grupie osob podatnych. No chyba, ze bierze sie komba czy bardzo wysokie dawki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zenonek ;)

Tu jest właśnie wszystko ładnie opisane;

 

"Wielki aspekt - przystosowanie się do nowych warunków. Sukcesem w życiu nie będzie siła człowieka czy nawet jego inteligencja kiedy nie potrafi radzić sobie z przeciwnościami. W zasadzie to co inteligentne powinno pokonać to mniej inteligentne, a jednak w życiu tak się zdarza, że przetrwa to bardziej uparte, elastyczne, mocnej wiary. Innymi słowy można powiedzieć:

 

mądrość książkowa kontra mądrości z ulicy,

która bywa często skuteczniejsza niż geniusz (IQ).

 

 

 

IQ zdobywa się przez szkołę, książki, poszerzanie wiedzy, ćwiczenia umysłu. Nie zawsze mądrość książkową uda się zastosować do danej sytuacji, należy jeszcze zrozumieć sytuację a tego nie można zrozumieć bez doświadczeń ... i ten kto przeżyje ich całe bogactwo: dobre i złe, szczęśliwe i te pełne cierpienia rozwinie EQ. EQ rozwija

Neo Cortex w górnej części mózgu, odpowiedzialny za rozwój duchowy człowieka.

 

 

 

EQ korzysta z emocji i rozpoznaje myśli. IQ ma swoje teorie i ścisłe wzory. Emocjonalna umiejętność to kreatywność, intuicja, elastyczność, odporność, zarządzanie stresem, uczciwość, autentyczność, umiejętności interpersonalne. Dzięki EQ można zmienić własne życie. Według teorii Darwina tylko emocjonalne osoby są na tyle dynamiczne aby dostosować się do wszystkich warunków: dobrych i złych, umieją się szybko adoptować, być tolerancyjni - a to są sukcesy przetrwania w każdym środowisku.

 

EQ potrafi rozpoznać własne uczucia, potrafi nimi zarządzać, podejmować decyzje. Ważne będzie to co pozytywne nawet jeśli można coś podważyć. Aby umieć się znaleźć w dzisiejszym życiu, aby dobrze zintegrować siebie to musimy rozwinąć 80% EQ a tylko 20% IQ. IQ nie jest decydującym czynnikiem w życiu. To geniusz bez osobowości, to genialny chirurg bez skalpela w ręku. Ludzie z większym IQ popadają szybko w depresje, to doskonali chirurdzy bez skalpela, nie umieją zarządzać własnymi emocjami.

 

 

Inteligencja emocjonalna daje możliwości:

 

 

 

- wnosi nadzieję w trudnych czasach

- zarządza silnymi uczuciami i impulsami

- szybko odbija się od frustracji i rozczarowań

- umie zapytać kogo trzeba o radę i pomoc

i w razie potrzeby umie ją uzyskać

- rozwiąże problemy w sposób twórczy, pozytywny

- nosi w sobie siłę, która otworzy wszystkie drzwi.

 

Inteligencja emocjonalna jest naszym doskonałym narzędziem do radzenia sobie w trudnych sytuacjach i utrzymaniu pozytywnego spojrzenia na życie. Pomaga się skupić i tworzyć w ciężkich czasach, tak samo jak w dobrych.

 

Zdolność rozpoznania swoich emocji i wyrażania ich w odpowiedni sposób pomaga w uniknięciu grzęźnięcia w depresję, zaburzenia lękowe lub inne negatywne stresy.

 

 

 

Jeśli sam tego nie potrafisz uczynić; nie umiesz zarządzać własnym stresem, być kierownikiem własnych emocji należy szukać fachowej pomocy i nie myśl, że oznacza to twoją słabość. To jest część twojej choroby, depresyjnego myślenia, że czujesz się zupełnie przegrany!

 

Szukaj porad u specjalistów, ucz się zarządzać własnymi emocjami, spróbuj zrozumieć jakie zjawiska spowodowały w tobie tą sytuację ... ? Ale wiedz, że tylko od ciebie zależy, który środek weźmiesz do ręki i przywrócisz własną harmonię życia. Tylko Ty jesteś zdolny dokonać swoich głębokich przemian, zawrócić swój żagiel o 180 stopni.

 

Pamiętaj!

Depresja da się leczyć,

możesz wrócić do dobrej formy!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lunatic ma dużo racji. Leki antydepresyjne mają to do siebie,że są po nich są nawroty. Sam je brałem. Od kilku lat nie zażywam ich wcale. Wpędziły mnie w gorszy stan. Mogą podkręcać lęki, niepokoje. Generalnie antydepresanty pobudzają nastrój, powodują wzrost przekaźników w mózgu , natomiast nie leczeną, zwłaszcza nerwicowców. Oczywiście ulotki i zapewnienia lekarzy mówią ,że objawy podkręcenia mijają ale nie jest tak zawsze.

Dlatego z lekami antydepresyjnymi ostrożnie!!!! Podobnie z benzodiazepinami- te uzależniają potwornie.

Najlepsza droga to jednak praca nad samym sobą, terapia, wszelkie działania antystresowe.Ale tu trzeba cierpliwości i konsekwencji. Leki antydepresyjne pomagają tym, którzy są mocno chorzy czyli maja duża depresję. Tak sądzę a mam w tym temacie trochę doświadczenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lunatic ma dużo racji. Leki antydepresyjne mają to do siebie,że są po nich są nawroty. Sam je brałem. Od kilku lat nie zażywam ich wcale. Wpędziły mnie w gorszy stan. Mogą podkręcać lęki, niepokoje. Generalnie antydepresanty pobudzają nastrój, powodują wzrost przekaźników w mózgu , natomiast nie leczeną, zwłaszcza nerwicowców. Oczywiście ulotki i zapewnienia lekarzy mówią ,że objawy podkręcenia mijają ale nie jest tak zawsze.

Dlatego z lekami antydepresyjnymi ostrożnie!!!! Podobnie z benzodiazepinami- te uzależniają potwornie.

Najlepsza droga to jednak praca nad samym sobą, terapia, wszelkie działania antystresowe.Ale tu trzeba cierpliwości i konsekwencji. Leki antydepresyjne pomagają tym, którzy są mocno chorzy czyli maja duża depresję. Tak sądzę a mam w tym temacie trochę doświadczenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

neuro_tykus,

 

No i to jest prawda tzn leki psychotropowe sa dla osob, ktore bezwzglednie tego potrzebuja i wtedy moga pomoc.

 

Ale jak widzimy nie jest to tez takie rozowe, bo czesto wymagane sa silne komba lekow i wysokie dawkie, bo niestety leki te maja generalnie slaba skutecznosc.

 

Jednakowoz, nie ma obecnie NIC lepszego, wiec jak ktos musi to i tak bedzie bral.

 

Natomiast przy umiarkowanych i slabych nerwicach raczej wystarczajacym panaceum bedzie zdrowy tryb zycia, sport, dobre odzywiania i psychoterapia...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

A ja mam pytanie czy czasem nie spadles z Ksiezyca....Gdyz niemal 99% obecnej medycyny niechirurgicznej polega na leczeniu objawowym - np gdybys mial nadcisnienie- to zadne tabletki Cie nie wylecza z tego, tylko w czasie brania mozna to unormowac.

 

Tu tez bys mowil o blednym kole ? Przyklady mozna mnozyc.

 

Ja nie mam nic przeciwko leczeniu , ze jak sie bierze to jest OK - tylko problem lezy gdziej, a mianowicie tam, ze obecne leki antydepresyjne sa po prostu malo skuteczne.

 

Z tą różnicą że te przykładowe leki na nadciśnienie doprowadzają ciśnienie do normy i ludzie czują się normalnie, a antydepresanty niczego nie normują, czasem skutkami ubocznymi przewyższają objawy samej choroby. Odkąd zacząłem je brać zapomniałem co to czuć się normalnie, moja babcia bierze 20 lat leki na nadciśnienie i nie czuje że coś bierze, czy to samo możesz powiedzieć o antydepresantach? Jak dla mnie te leki rujnują tylko psychike, a poprawa jest chwilowa. Pisałem to już wcześniej, po rozpoczęciu leczenia po jakimś czasie następuje nawrót z objawami o wiele cięższymi niż wcześniej się miało. I dużo osób ma tak samo, wystarczy przeglądnąć to albo inne forum.

 

[Dodane po edycji:]

 

lunatic a na jakim etapie łykania leków jesteś? co zażywasz i jakie dawki?

Dostałem teraz lamotryginę, mam odstawić jakiekolwiek antydepresanty, mimo że mam objawy depresji i napady lęku

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lunatic,

 

Scislej rzecz biorac leki na nadcisnienie maja czest porownywalne skutki uboczne do TLPD. Np Minoksydyl na ciezkie nadcisnienie lub betablokore jak Betaloc - lista ubokow taka, ze masakra.

 

Wiele osob bierze antydepresanty i nie czuja zadnych ubokow, wiec zawsze znajdzie sie przypadek na potwierdzenie swojej teorii.

 

Natomiast realnym problemem jest slaba/bardzo slaba skutecznosc lekow antydepresyjnych.

 

 

Co do skutkow ubocznych - nie odbiegaja, a czesto wrecz maja ich mniej od innych lekow na powazne choroby neurologiczne, padaczke, sercowe, wirusowe, nie mowiac o chemii.

 

Moze masz po prostu pecha i zle je tolerujesz.

 

Rozumiem, ze intencje mozesz miec dobre, jednakze prawda jest taka, ze wiele osob moze funkcjonowac tylko i wylacznie dzieki psychotropom. Jest przeciez nawet kilka lekow, ktore mozna nazwac wzglednie skutecznymi (Anafranil, Amitryptylina, Imipramina, Noveril, Cymbalta, Valdoxan).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lunatic,

 

Moze nie wyjatkowo duzo, ale dosyc duzo, a nade wszystko ZA duzo.

 

Jednakowoz NIE wiadomo co jest spowodowane przez leki jako skutek uboczny , a co przez poglebianie sie samej choroby.

 

Jak zwykle - najwiekszym problemem jest po prostu ogolnie rzecz biorac niedostateczna (wzgledem potrzeb) skutecznosc tych lekow.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trudno żeby lek był skuteczny, jeżeli:

- po pierwsze, nawet nie wiadomo jaki jest dokładny mechanizm rozwoju depresji

- po drugie, jak lek ma być skuteczny, skoro nie trafia w przyczynę, przecież w większości depresje są psychogenne, wywołane czynnikami zewnętrznymi, jaki jest odsetek depresji endogennych? Jakim cudem lek ma rozwiązać sytuację, która doprowadziła do depresji? Nie jest przecież w stanie, więc jak może być skuteczny

Według Ciebie złe samopoczucie spowodowane np. kłopotami rodzinnymi, utratą pracy czy rozbiciem związku mają być wskazaniem do leczenie antydepresantami? Bo tak się właśnie dzieje, leki te przepisuje się na różnego rodzaju problemy osobiste. I w tym pewnie tkwi przyczyna ich nieskuteczności

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam to samo zdanie co siódmy jesli chodzi o EQ. IQ mierzy praktycznie to co już jest czyli jakby moc umysłu pod względem rozwiązywania zadań, trudności intelektualnych, które mamy genetycznie zapisane. Jednak nie mamy na to specjalnie większego wpływu jakie jest nasze IQ. A na EQ mamy i taka jest zasadnicza różnica praktyczna. Ale w życiu aby przetrwać i radzić sobie z życiowymi trudnościami, stresami, a ostatecznie nie mieć problemów natury emocjonalnej to należy trenować EQ czyli część emocjonalną. Dodałbym jeszcze,że oprócz EQ należy rozwijać silną wolę czyli przeciwstawiać się trudnościom na zasadzie działania konsekwentnego, długotrwałego i permanentnego sprzeciwu wobec negatywnych i pesymistycznych myśli. W ten sposób dążyć do zmiany osobowości na lepsze. Bo wszelkie lęki, depresje to moim zdaniem pochodne zaburzeń osobowościowych.

 

[Dodane po edycji:]

 

Zenonek

Nie siedzę w skórze tych z ciężką depresją. Chociaż wiem,że stan psychiczny a więc i nastrój to kwestia subiektywna. Na pewno leki przeciwdepresyjne coś tam robią u niektórych na tyle,że dostają energii do życia i depresja niby mija. Kwestia tylko dlaczego nie mija , no powiedzmy na wiele lat. Tłumaczy się,że to od genów.

Ale to zbyt grubymi nićmi szyte jak na moje wyobrażenie.

W końcu są teorie o wyuczonej bezradności i cała teoria poznawczo-behawioralna, która jednak jest z tego co czytam stosowana u nas dość oszczędnie.

A leki są stosowane w nadmiarze, stąd u wielu pacjentów po latach leczenia środkami nie wiadomo co jest co grane.

Inną kwestią jest fakt,że naprawdę dobrych leków i nie mających skutków ubocznych jest mało.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lunatic,

 

Jakim cudem ? Napisalem to juz pare razy.

 

Nie potrzeba tu zadnego cudu.

 

Czlowiek z normalna psychika nigdy , albo prawie nigdy nie popadnie w realna depresje, nerwice, obsesje itd.

 

Oczywistym jest, ze wiekszosc nerwic ma podloze psychogenne (wlasnie ktos nie moze sie z czyms pogodzic) - ale dlaczego tak jest ?

 

A jest tak dlatego, ze nerwicowcy maja pewne braki w neuroprzekaznictwie co skutkuje "slaba psychika", nadmierna emocjonalnoscia, przywiazywaniem sie do problemow, niemoznosca ucieczki od tego co nas boli, wysokim poziomem lęku, a takze tym, ze czas w tym przypadku nie leczy ran...

 

Skoro wiekszosc zdrowych psychicznie ludzi moze sie pogodzic praktycznie ze wszystkim bez wiekszego uszczerbku na psychice (czego przykladem sa ciezko chorzy, kaleki cieszace sie z zycia).

 

Zaden lek nie rozwiaze za nikogo problemow zyciowych takich czy innych, ale dobry antydepresant powinien spowodowac, ze czlowiek bedzie mial dystans do trudnosci, nastroj itp taki jaki maja normalni ludzie.

 

Nie potrzeba tu zadnego cudu tylko leku normujacego mozg i wtedy bedzie sie adekwatnie reagowalo na przeciwnosci.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

fajnie powiedziane..

ja sie ciagle gryzę,czy nie wrócić do seroxatu 20mg-jestem na 8 mg...i cieszę sie z tego i boje jak ja sobie poradzę?

 

[Dodane po edycji:]

 

myślicie ,że braki w neuroprzekaźnictwie zmuszają nas do brania leków do konca życia?

nie mozna sobie poprpstu z psychoterapi życ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A jak się odżywiacie? To ma ogromny wpływ na to jak się czujemy. "Jesteś tym, co jesz". Ja zmieniłam swoją diete ponad rok temu i jak zejdę z leków to zamierzam zastosować głodówkę, żeby się oczyścić z toksyn(również polekowych).

Kiedyś jadłam mięso codziennie, teraz baaardzo rzadko, nie jem prawie wcale słodyczy - i nie ciągnie mnie do tych dwóch rzeczy. Jem owoce, warzywa, nasiona, orzechy i na pewno czuję się lepiej fizycznie, psychicznie myślę, że też, chociaż biorę jeszcze jeden lek(trittico 50mg) więc nie mogę tego stwierdzić w zupełności ale wierzę i wiem, że tak jest, że to co jem ma wpływ na to jak się czuję. Mięso wzmaga agresję, bo jemy trupa, jemy śmierć... dlatego staram się nie jeść, a czasem jak zdarzy mi się zjeść, to na drugi dzień czuję się gorzej, źle, mam wyrzuty sumienia... Cukier - wiadomo, biała śmierć, to toksyna, która zatruwa organizm, przetworzone produkty też. Nie jedzcie trucizn, a nie będziecie się czuli struci, również psychicznie.

To stronka na temat wspomagania leczenia depresji i nerwicy(poza psychoterapią) właściwym odżywianiem: http://www.zhealthinfo.com/depression.htm

Jak znajdę coś po polsku to podam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Marek77

Tak... a skąd się to bierze??? Podobno geny mają na to niewielki wpływ, a poza tym geny można troszkę zmienić właśnie przez odżywianie!

a zresztą to tylko hipotezy, to co piszesz :P

Wg mnie depresja bierze się z dzieciństwa, z tego co nam rodzice przekazali(również w genach), z ciężkich, bolesnych przeżyć i z niewłaściwego odżywiania również, mózg jest źle odżywiony i w ogóle cały organizm...

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie, siła leków psychotropowych jest również ich słabością. W całym ciele człowieka, w tym również w mózgu, istnieją ujemne sprzężenia zwrotne regulujące poziomy różnych substancji. Jeśli przy pomocy leków psychotropowych zwiększymy poziom neuroprzekaźnika wówczas uruchomimy mechanizmy kompensacyjne, obniżające jego działanie. Organizm działając na przekór terapii farmakologicznej, działa na przekór swoim interesom, choć w dobrej wierze. Chemiczna reguła przekory / samoregulacji jest najpoważniejszym problemem terapii lekami psychotropowymi. Uznając poziom przekaźnika za zbyt niski, zwiększamy go, jednakże organizm reaguje wszystkimi dostępnymi mu środkami zmniejszając jego oddziaływanie, na przykład poprzez zmniejszenie ilości receptorów postsynaptycznych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czlowiek z normalna psychika nigdy , albo prawie nigdy nie popadnie w realna depresje, nerwice, obsesje

Nie potrzeba tu zadnego cudu tylko leku normujacego mozg i wtedy bedzie sie adekwatnie reagowalo na przeciwnosci. Nie za bardzo rozumiem to my depresanci mamy nienormalną psychikę?Przed chorobą byłam normalną osobą ,teraz zaczynam się

zastanawiać czy na pewno... Moim zdaniem depresji nie poddają się jedynie ci ,którzy idą po trupach do celu ,dostosowują się do sytuacji jak kameleony.Każdy kto odczuwa może a nie musi popaść w depresję.Znajoma z którą byłam w szpitalu 10 lat temu miała ciężką depresję i po wyzdrowieniu do tej pory nie było nawrotu.U mnie skończyło się wstrząsami i co jakiś czas depresja wraca.Każdy sam wie najlepiej czy brać leki czy nie ,mi uratowały życie.Za każdym razem łudzę się że już nie wróci ,ale nie liczę na cud przy depresji endogennej to wątpliwe.Zgodzę się z tym że lekarze nagminnie przepisują leki ,powinni raczej kierować do psychologów tylko tych z prawdziwego zdarzenia.Gdy miałam przerwę w braniu leków przez cztery lata ,to po nawrocie miałam te same leki w wysokich dawkach i tyle samo czasu trwało wyjście z depresji,nie wiem od czego to zależy.Nie zauważyłam że to błędne koło lunaticu ,myślę że to samo życie i na pewne pytania odnośnie leków i ich działania nigdy nie będzie odpowiedzi. Chciałabym nie brać leków ale skoro muszę to biorę .Podziwiam tych którzy wyszli z ciężkiej depresji bez leków ,ale wydaje mi się to nierealne. Zróbmy ankietę tych którzy byli na dnie i odbili się bez leków może wtedy zobaczymy jak to jest ...Chciałabym zenonku ,aby wymyślono lek normujący mózg ,tylko czy to jest wyjście będziemy tak normalni że aż nudni.Tylko co to znaczy być normalnym... :D Ja w depresji zachowuję się normalniej niż niejeden normalny ... :papa:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Byc normalnym to pewnie oznacza m.in. (odnoszac sie do objawow, ktore maja nerwicowcy) :

 

- nie miec natrectw,obsesji, kompulsji

- nie miec nadmiernie wysokiego - nieadekwatnego poziomu lęku a co za tym idzie nie miec objawow somatycznych (tachykardia, dusznosc itp itd)

- miec nastroj "normalny", czyli bez zmian co godzine, bez autoagresji itp itd

- nie miec mysli samobojczych

- nie przywiazywac sie kolosalnie do spraw/problemow BEZnadziejnych

- brac zycie takie jakie jest

 

I wiele , wiele innych.

 

Miejmy nadzieje, ze wymysla jakies skuteczne leki w koncu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Juz antydepresanty prof Pilca z Krakowa maja byc skuteczniejsze niz Xanax w "wylajtowieniu" depresantow.

 

I wiedza co mowia, bo oprocz dzialania praktycznie zblizonego do Alpro te leki rownie beda dzialaly na ponoc bardzo wazny w depresjach i lękach neurotransmiter- kwasy glutaminowe i byc moze na cos jeszcze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zenonek Można wiedzieć ile masz lat? Na co chorujesz nerwica czy depresja?

 

 

24 wiosny. Nerwica i depresja - leczenie Zoloft 50 mg ze slabym skutkiem.

 

Jednakowoz nasilenie objawow nie jest u mnie tak duze i dlatego jako tako daje rade nawet bez lekow.

 

Nie jest bardzo zle, tylko kiepsko - da sie zyc i dlatego nie bede narazie kombinowal z dawkami i lekami.

 

Zoloft przynajmniej zredukowal pewne objawy somatyczne.

 

[Dodane po edycji:]

 

Nie odpowiedzieliście na mojego posta z poprzedniej strony o odżywianiu, że to co jemy ma kolosalny wpływ również na naszą psychikę.

Jak się odżywiacie??

 

 

Na pewno ma jakis tam wplyw.

 

Co do miesa- coz kwestia ideologiczna. Ja bardzo lubie mieso (wolowina, drob).

 

Mysle, ze glownie kwestie psychologiczne tutaj moga zachodzic- jak ktos sie przezera to wiadomo, ze moze to wplywac negatywnie na nastroj.

 

Ja jem raczej nieduzo i regularnie. Nietlusto.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×