Skocz do zawartości
Nerwica.com

DDA a zycie zawodowe


fallenone26

Rekomendowane odpowiedzi

U mnie i znajomych DDA sytuacja wrecz przeciwna. Praca zawodowa to chyba jedyna czesc zycia, ktora nam sie uklada. Zawsze gotowi do akcji, 3 kroki przed innymi, myslacy szybciej niz pozostali, i odporni na stres... a raczej nie dajacy po sobie niczego poznac. Do czegos doswiadczenia z dziecinstwa sie przydaly. Chociaz czasem chcialabym umiec wrzucic na luz i nie musiec byc najlepsza i najszybsza.

Przeciez po tym co przeszlismy w dziecinstwie my jestesmy niezniszczalni praktycznie. Popatrzcie na siebie, przetrwaliscie ojca alkoholika bedac malym dzieckiem wiec co moze wam zrobic szef, teraz jak juz jestescie dorosli dorownujecie, nie przewyzszacie go sila.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie i znajomych DDA sytuacja wrecz przeciwna. Praca zawodowa to chyba jedyna czesc zycia, ktora nam sie uklada. Zawsze gotowi do akcji, 3 kroki przed innymi, myslacy szybciej niz pozostali, i odporni na stres... a raczej nie dajacy po sobie niczego poznac. Do czegos doswiadczenia z dziecinstwa sie przydaly. Chociaz czasem chcialabym umiec wrzucic na luz i nie musiec byc najlepsza i najszybsza.

Przeciez po tym co przeszlismy w dziecinstwie my jestesmy niezniszczalni praktycznie. Popatrzcie na siebie, przetrwaliscie ojca alkoholika bedac malym dzieckiem wiec co moze wam zrobic szef, teraz jak juz jestescie dorosli dorownujecie, nie przewyzszacie go sila.

Dorośli to jesteśmy metrykalnie.

A doświadczenia z dzieciństwa? Widać mogą przynosić różne rezultaty w tzw. "dorosłym" życiu.

Skoro twierdzisz, że "jesteśmy niezniszczalni", to skąd problemy w innych sferach życia?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dorośli to jesteśmy metrykalnie.

A doświadczenia z dzieciństwa? Widać mogą przynosić różne rezultaty w tzw. "dorosłym" życiu.

Skoro twierdzisz, że "jesteśmy niezniszczalni", to skąd problemy w innych sferach życia?

 

Hej Zotralinka,

troche mnie nie bylo. Skad problemy w innych strefach zycia? Najczesciej z leku, boje sie wchodzic w relacje, bliskie zwiazki, nie potrafie okazywac uczuc, blokuje sie. Jako dziecko nauczylam sie nie wyrazac uczuc, byc silna, odpowiedzialna i samodzielna. To procentuje w pracy zawodowej. Zdolnosc do szybkiej adaptacji (nigdy nie wiadomo bylo w jakim stanie przyjdzie do domu Rodzic), szybkie myslenie, dobrze rozwinieta intuicja, wyczucie na stany emocjonalne innych, i dopornosc na stres, a raczej maskowanie sie opanowane do perfekcji. W pracy maska twardziela pomaga.

W innych sferach zycia, podejrzewam, ze chodzi Ci o zwiazki - liczy sie zaufanie, otwartosc, uczuciowosc. A jak zaufac jesli caly czas oczekuje sie ciosu?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie bycie DDA w życiu zawodowym ma swoje plusy i minusy, plusy są takie, że jak niektórzy pisali potrafię być kilka kroków przed innymi, łatwo się adaptuję do nowych warunków, ogólnie jestem lubiana w pracy, bo przecież taka obowiązkowa, sumienna, łatwo wzbudzam zaufanie. Minusem jest na pewno to, że nie mam instynktu samozachowawczego, tak jak w miejscu, gdzie teraz pracuję... firma upada, nie mamy pieniędzy na towar, masę długów, większość pracowników dawno pouciekała, dwóch ostatnich, poza mną, zwolnił szef, bo już nie byli potrzebni, a ja wciąż się tłumaczę z naszych zadłużeń, świecę przed klientami oczami dlaczego nie realizuję ich zamówień, czekam tygodniami na swoje wynagrodzenie i to moje głupie poczucie obowiązku i lojalności wobec firmy :/ - kalki wyniesione z domu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Życie zawodowe mam podobne jak koleżanki out of the blue i limba81

 

W te wakacje pracowałem w swojej branży i doceniłem dobre strony DDA - szef polubił mnie za pedantyczną odpowiedzialność i sumienność.

I tak zamiast mówić żebym coś zrobił, pozwalał mi to zrobić, bo cały czas chciałem coraz trudniejsze rzeczy ;)

 

DDA nie mają na ogół trudności z wywiązywaniem się ze swoich obowiązków. Nie boją się podejmowania zadań trudnych ani balansowania na krawędzi ryzyka. Są odpowiedzialni i nie rezygnują łatwo. Dbają o potwierdzanie swoich kompetencji, ucząc się i podejmując nowe wyzwania.

 

Cytat za dda.pl - zgadza się w 100%

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie się to objawia w ten sposób, że przeważnie jestem grzeczny i posłuszny w relacjach z tymi "ponad" mną. Nie mam siły, nie mam "kopa" w życiu. Zawsze na uczelni siedziałem cicho i bałem się odezwać. Zresztą w życiu towarzyskim tak samo, zawsze z boku, zawsze cichy. Wykładowców to się wręcz boję. Ojciec mnie bił, wrzeszczał na mnie jak byłem dzieckiem i mimo, że się to zmieniło, to ten ślad, te przystosowania mojej psychiki, wyuczone zachowania zostały mi chyba do końca życia i nawet teraz, po diagnozie psychologa i jak sam widzę te zachowania to i tak nie potrafie ich zmienić. Staram się je zwalczać ale to bardzo trudne. DDA doprowadziło do depresji i udaremnionej próby samobójczej która skończyła się w szpitalu psychiatrycznym. Nadal walczę z depresją i na studiach sobie nie radzę. W moim przypadku DDA ma fatalny wpływ na studia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

niektorzy piszą o odpowiedzialnosci i perfekcjonizmie, odpornosci na stres w pracy i umiejetnosci zachowania "poker face" jako o cechach pozytywnych w życiu zawodowym, ale muszę zauważyc ze jednak te cechy na dłuższą metę sprawiają że popadamy w pracoholizm, dajemy się wykorzystywać i często się wypalamy, a praca wcale nie stanowi dla nas źrodła satysfakcji tylko kolejną dziedzinę w której musimy się sprawdzić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zmieniam pracę jak rękawiczki, każda następna to następny zdobyty fach ale i większa obawa że już tak zostanie i lęk o przyszłość- w relacjach staram się jak mogę, spokojny ,cichy ,różne maski ,ale maski po jakimś czasie opadają i ja wole być sobą ,lecz to nie załatwia sprawy bo też zależy od ludzi z którymi się pracuje a oni przeważnie już po kilku dniach zauważają że coś nie gra i zaczyna się sprawdzanie i inne podjazdy. Cały czas kontroluję siebie jak wyglądam w oczach innych ,jak powinienem się zachować w tej czy innej sytuacji, kogo uznać za przyjaciela a kogo unikać, kiedy zjeść śniadanie i z kim i czy dobrze wybrałem – takie są moje myśli w pracy, praca mnie nie zajmuje, cały czas myśli o relacjach i następne dołki , odpadam przeważnie po krytyce bo nie umiem jej zakwalifikować, czy to tylko żart czy coś na co powinienem ostrzej zareagować i późniejsze ciągłe myśli czy dobrze zrobiłem i czy przypadkiem się ze mnie nie śmieją. Więc uprzedzam uderzenie i po pracy i po paru miesiącach kolejna i tak k...wa w kółko. Ostatnio jest lepiej – kobieta to dobry lek na fobie – uspokaja, tonuje, ale wiem że muszę polegać na sobie bo jak umiesz liczyć ,licz na siebie ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem tutaj nowa.. I zupełnie zielona jesli chodzi o to jakie są typowe cechy osoby DDA.

Pochodzę z rodziny, gdzie alkoholizm ojca szczególnie dotknął moja mamę- przypłaciła go depresją i niezrozumieniem przez pozostałych członków rodziny.

Efekt był taki, że rodzina taty twierdziła, że mama coś sobie uzbdurała , a rodzina mamy strzeliła tzw. focha obwiniając wszystkich dookoła. Mało się do siebie odzywamy, nie odwiedzamy w domach, zawsze sa targi gdzie spędzić święta.

 

Z względu na mamę, zawsze uczyłam się dobrze- żeby przynajmniej ze mnie mogła byc dumna.

Na studiach podjęłam pierwszą pracę- umowa zlecenie, groszowa stawka, ale w zawodzie. Początki takie sobie, ale potem się przyzwyczaiłam i było ok.

Musiałam jednak z tej pracy odejść- układ był taki, że w kancelarii zarabiam dopóki jestem studentką, jak kończe studia prawnicze i zostaję apilkantką, moge przyjść na bezpłatne praktyki.Nie buntowałam się, bo wiem , że tak wyglądała rzeczywistość w tym mieście, wielu moich kolegów miało w pracy gorzej.

Postanowiłam się przenieść do Poznania - i tam to się dopiero zaczęło.

Obronę miałam 2 lipca- znalezienie pierwszej pracy zajęło mi 3 tygodnie.

Jak tylko zadzwonili umarłam prawie ze szczęścia, postawiłam wszystko na jedna kartę i w ciągu 24 godzin zorganizowałam przeprowadzkę zabierając 3 walizy.

Praca okazała się koszmarem- nie było czasu zjeść, isć do toalety, w kólko nieprecyzyjne polecenia, a potem złość, że czegoś nie uwzgledniłam w pisanych opiniach. Do szefów nie trafiały argumenty, że nie miałam od nich dostatecznych danych-wszystko bylo moją wina. Przeszłam wiele tzw. marszów upokorzenia ( w tej firmie krytykę odbierało sie w gabinecie, do którego wzywano Cię przez skype , więc jak się wychodziło i szło w tamta strone to kazdy wiedział o co chodzi). Pracowałam tam krótko a i tak nabawiłam się rozstroju zoladka i silnych bóli kręgosłupa.Ludzie z którymi pracowałam byli hm... byli przekonani , ze jestem konkurencją więc mi nie pomagali.

 

Kolejna oferta spłynęła z mojej inicjtywy- kancelaria wezwała mnie do siebie, rozmawiałam ponad godzine z jednym wspólnikiem. Do rozmów mieliśmy wrócić jak wspólnik przyjedzie z urlopu. Wszystko zabrało miesiąc czasu, a ja cierpliwie czekalam. 30 wrzesnia odbyła się druga rozmowa na której ustaliliśmy precyzyjne warunki- wynagrodzenie, jaka umowa, jaki wymiar urlopu itd.Ponieważ był to piątek, Panowie powiedzieli, że w poniedizałek dostanę mail z projektem umowy do którego mam sie ustosunkowac. Ustaliliśmy tez pierwszy temrin wyjazdu na 11-12 października.

Mail nigdy nei dotarł, moje telefony i maile pozostały bez odpowiedzi, jak jeden przez przypadek odebrali to było, ze oni się skonsultują i oddzwonią jutro. Nigdy nie oddzwonili, a jak ja dzwoniłam do siedziby to nie mieli czasu i prosili o telefony później.

 

W ten czwartek nie wytrzymałam- próbowałam się kikukrotnie dodzwonić w ciągu dnia o różnych godzinach bez efektu. W końcu wysłałam smsy- bardzo chłodne z 1 zgryzliwym stwierdzeniem, że chyba po dwóch miesiącach mojej aktywności i gotowości jeden prosty telefon z ich strony to nie jest wysiłek przekraczający ich mozliwosći czasowe i finansowe.

Odpowiedział jeden z nich- że moje oceny, że ich postępowanie mnie meczy, demotywuje, bo nie wiem o co chodzi z tym uporczywym milczeniem, mam zostawić dla siebie.

W skrócie- czuję się jak g...niara, którą każdy może pobić i nigdy za to nie odpowie.

Wczoraj po raz pierwszy ryczałam, własnie z tego powodu- chcąc poznań powody ich milczenia, piszac ze w dalszym ciągu oczekuję odpowiedzi, określono mnie jako osobę arogancką. Tak jakby druga strona była bez winy.

Nie wiem już kto ma rację- ja czy oni? Wiem, że procedury trwają długo ale wydaje mi się, że niezależnie od efektu końcowego jak się ze mną negocjowało 2 miesiące, to napisać zdanie wyjaśnienia nie jest wielkim wysiłkiem.

 

Odpowiedzcie proszę

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiadomo - dda na każdej płaszczyźnie nie ma łatwo. Również na ścieżce zawodowej. Ja również miałem początki trudne, wszystkim się przejmowałem i chciałem każdą rzecz wykonać perfekcyjnie. Ale do czasu, po kilku latach nabrałem dystansu do pracy i nauczyłem się na wszystko patrzeć z przymrużeniem oka.

Nie jest łatwo, bo to cały czas się za mną wlecze. DDA chyba pozostajemy na zawsze, no ale cóż trzeba się chyba nauczyć żyć obok tego...

pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak ktoś tutaj pisał, są plusy i minusy bycia DDA.

Kiedyś panicznie bałam się nowych kontaktów, nie wiedziałam co mam powiedzieć, nie umiałam podtrzymać rozmowy, czułam lęk i okropne nerwy. Bałam się nawet jak to będzie na studiach. Dziś mam za sobą studia i kilka lat pracy. Mogę powiedzieć, że bycie DDA utrudnia to wszystko, ale tez pewne cechy pomagają. Jestem cholernie odpowiedzialna za wszystko, jak coś robię, chcę żeby to było zrobione profesjonalnie. Potrafię się w krótkim czasie sprężyć, skupić i wykonać zadanie. Muszę szybko myśleć, jak kiedyś, gdy ojciec wracał pijany i wymagałam od siebie, że muszę wiedzieć co zrobić w różnych sytuacjach, co powinnam, jak wybrnąć. Ale nie znoszę pracować z grupach. A nawet jak takie się zdarzają, biorę odpowiedzialność za całą grupę i praktycznie ja wykonuję całą pracę. Wolę zrobić coś sama, niż zlecać komuś innemu. Taka pewność, że sama zrobię to dobrze. Może dlatego, że nigdy nie mogłam na nikogo liczyć. Byłam rodzicem dla swoich rodziców i braci. Wszystko teraz wyłazi.

Mam też tak, że chciałabym za dużo na siebie wziąć, a nie jestem w stanie tego ogarnąć. Gdy nie mam postawionego celu w pracy, i troche luzu, nie umiem się skupić. Myślę o różnych sprawach.

W życiu prywatnym z kolei, muszę mieć wszystko zaplanowane. Planuję nawet to kiedy pranie zrobię. Mojego męża trochę to planowanie wkurza. Ale nie umiem inaczej, wtedy czuję, że jest stabilnie chociaż w tej dziedzinie. Muszę to kontrolować. Nie umiem się spontanicznie bawić. Nigdy nie byłam w żadnym klubie jak robili to moi znajomi. Potrafili wejść, tańczyć, bawić się, na luzie. Ja nie. Nie umiem "wyluzować". Nawet gdy wyjeżdżaliśmy paczką, ja brałam na siebie odpowiedzialność za wszystkich, byłam kierowcą, pilnowałam żeby wszystko było w porządku. Wiem, że to chore. Ale nie umiem inaczej... Mam ogromną wyobraźnię, w każdej sytuacji rozmyślam milion rozwiązań, co może się stać. Nawet prowadząc samochód muszę być bardzo skupiona.

Czuję w sobie, że pewne cechy mi pomagają, tzn. nie wiem, jak poradziłabym sobie bez nich. Ale pewne mnie niszczą. Wychodzi na =.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Praca zawodowa to chyba jedyna czesc zycia, ktora nam sie uklada. Zawsze gotowi do akcji, 3 kroki przed innymi, myslacy szybciej niz pozostali, i odporni na stres... a raczej nie dajacy po sobie niczego poznac. Do czegos doswiadczenia z dziecinstwa sie przydaly. Chociaz czasem chcialabym umiec wrzucic na luz i nie musiec byc najlepsza i najszybsza.

 

Zgadzam się, sumienność, obowiązkowość, perfekcjonizm..hm to jest raczej wada, niż zaleta. Ja mam problemy z akceptacją krytyki, zawsze miałam i w pracy, choć jestem jednym z najlepszych pracowników, nie umiem się pogodzić ze słowami krytyki, nawet taką najmniejszą.

 

Przeciez po tym co przeszlismy w dziecinstwie my jestesmy niezniszczalni praktycznie. Popatrzcie na siebie, przetrwaliscie ojca alkoholika bedac malym dzieckiem wiec co moze wam zrobic szef, teraz jak juz jestescie dorosli dorownujecie, nie przewyzszacie go sila.

 

Niezniszczalni... No nie wiem. Właśnie teraz, kiedy już nie muszę nosić żelaznej zbroi przeciwko mojemu ojcu alkoholikowi, jestem słaba, bardzo słaba, a raczej bezbronna. Każde nawet najbardziej niewinnie wypowiedziane słowo może mnie zranić tak, że rozpadam się na miliony kawałków. Tak też jest w pracy.

Kolejną wadą bycia DDA to jest to, że w pewnych sytuacjach można by wyluzować, a nie zawsze umiem, choć pracuję nad tym i myślę, że z efektami. Tyle tylko że jako DDA ze skrajności wpadam w skrajność - albo jestem wyluzowana na maksa, wręcz porzucam instynkt samozachowawczy, albo też jestem spięta jak klamerka. Albo nadmiernie kontroluję sytuację (siebie też), albo też hulam jakby piekła nie było.

 

A jeszcze najgorsze jest zjawisko przeniesienia, o którym już parę osób tutaj pisało. Ja na szczęście mam kobietą szefa, więc nie mam tej relacji zaburzonej, ale za to przenoszę moje uczucia z dzieciństwa na męża, co oczywiście stanowi ogromny problem dla naszego związku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Fakt bycie dda nie ułatwia życia w pracy,gdybym nie wszedł na temat dotyczący dda to pewnie dalej szukałbym przyczyn moich decyzji w przeszłości,a teraz też jest ciężko i robi się coraz gorzej,znowu myślę żeby zacząć od nowa ale czy to ma sens? lata lecą i człowiek nie robi się młodszy ale coraz bardziej zaczynam się dusić w pracy i teraz praktycznie codziennie samo pójście do niej stanowi wyzwanie,oczywiście potrafię byś obiektywny i dostrzegam, że wina nie leży po mojej stronie jedynie to jak się czuję jest wynikiem bycia dda

 

Z zewnątrz gruba skóra a w środku delikatny jak piórko,próbuję profesjonalnie podchodzić do tego co robię ale po prostu nie da rady,nie kiedy szef zamiast konkretnie z tobą rozmawiać czyli odpowiedzieć na moje pytania kiedy mam jakieś wątpliwości albo wytłumaczyć konkretnie o co chodzi to potrafi za jakąś drobnostkę mnie wychwalać a chwilę później za jeszcze mniejszą rzecz totalnie ignorować totalny kogel mogel który jedynie pozostawia na resztę dnia smak totalnej dezorientacji

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przede wszystkim mam wrażenie, że nie istnieje na świecie praca odpowiednia dla mnie, bo każda mnie stresuje.

Staram sobie maksymalnie wszystko planować i układac w pracy, żeby mniej sie denerwowac, ale czasem się nie da.

W dodatku mój zawód wiążę się z kontaktem z ludźmi, a jest to dla mnie wbrew pozorom trudne.

Za każdym razem jak mam pracowac, cała się trzęsę.

Nie wiem czym to jest spowodowane. Z pewnością w jakimś stopniu mam fobię społeczną, choć myślę, że nikt by tego nie zauważyl.

Po drugie, nie wiem, może nie jestem w stanie pogodzić się z zaleznością, że ktoś jest nade mna i mi rozkazuje, tak jak kiedyś mój ojciec?

Mam tez problem z niedocenianiem mnie jako pracownika. Tzn inni traktują pracę, jak tylko pracę, a ja sama nie wiem... Najlepiej jakbym była wychwalana za to co robię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

życie zawodowe to jest problem ktory poprzedza inny - wyksztalcenie i wybor

 

ja nie jestem wstanie zdecydowac kim chce byc... to dramat... jestem na jednych studiach i sie mecze... mam iles wizji innych studiow ale nic niejest wystarczajaco dobre i sensowne zeby cos zmienic, ruszyc sie... meczy mnie to , juz nie mam sily... :/

 

a często na temat dda mozna znaleźć takie informacje , że często radzą sobie oni świetnie na płązsczyxnie zawodowej i odnoszą sukcesy, tylko gorzej z tą spoleczną strona życia... a ja nawet nie jestem wstazdie ruszyc porządnie w sprawach wyksztalcenia... czuje ze w glowie mam pustke choc kiedys bylam podobno mega zdolna... i co z tego?

 

pozdrawiam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hm, chciałam załozyć podobny temat, ale podnosę ten.

Jestem DDA na terapii. Największym moim problemem są lęki. A najwięszkszym z nich jest lęk przed pójściem do pracy.

Jako DDA nie jestem niezniszczalna, wręcz przeciwnie. Bardzo łatwo mnie zniszczyć. Wszytko biorę do siebie, nie umiem przyjmować krytyki (reaguję płaczem), jak ognia unikam konfliktów.

I jak ognia boję się podjąć pracy, a jestem już dwa lata po studiach! Nie pracowałam w tym czasie nigdzie...

Teraz może uda mi się dostać staż, ale tylko wtedy jesli UP się nade mną zlituje i przyzna mi staż bez możliwości zatrudnienia:/

Jeśli nie... naprawdę nie wiem, co zrobię :( Nie jestem w stanie iść do "normalnej" pracy. Boję się ludzi - współpracowników, szefostwa, krytyki, konfliktów. Na nic opinie innych - kady sie boi. Ja sie boję panicznie, a teraupetka odradziła mi branie psychotropów.

W mojej obecnej sytuacji coraz częściej łapią mnie stany depresyjne, ataki lęku, płacze, a nawet myśli samobójcze. Podziwiam ludzi, którzy pracują, naprawdę.

Nie widzę dla siebie żadnego rozwiązania. Terapia jest długotrwała i nie przyniesie efektów "na już". Z każdym dniem wpadam w jeszcze większą czarną dziurę.

No, wyzaliłam się :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hm, chciałam załozyć podobny temat, ale podnosę ten.

Jestem DDA na terapii. Największym moim problemem są lęki. A najwięszkszym z nich jest lęk przed pójściem do pracy.

Jako DDA nie jestem niezniszczalna, wręcz przeciwnie. Bardzo łatwo mnie zniszczyć. Wszytko biorę do siebie, nie umiem przyjmować krytyki (reaguję płaczem), jak ognia unikam konfliktów.

I jak ognia boję się podjąć pracy, a jestem już dwa lata po studiach! Nie pracowałam w tym czasie nigdzie...

Teraz może uda mi się dostać staż, ale tylko wtedy jesli UP się nade mną zlituje i przyzna mi staż bez możliwości zatrudnienia:/

Jeśli nie... naprawdę nie wiem, co zrobię :( Nie jestem w stanie iść do "normalnej" pracy. Boję się ludzi - współpracowników, szefostwa, krytyki, konfliktów. Na nic opinie innych - kady sie boi. Ja sie boję panicznie, a teraupetka odradziła mi branie psychotropów.

W mojej obecnej sytuacji coraz częściej łapią mnie stany depresyjne, ataki lęku, płacze, a nawet myśli samobójcze. Podziwiam ludzi, którzy pracują, naprawdę.

Nie widzę dla siebie żadnego rozwiązania. Terapia jest długotrwała i nie przyniesie efektów "na już". Z każdym dniem wpadam w jeszcze większą czarną dziurę.

No, wyzaliłam się :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hm, chciałam załozyć podobny temat, ale podnosę ten.

Jestem DDA na terapii. Największym moim problemem są lęki. A najwięszkszym z nich jest lęk przed pójściem do pracy.

Jako DDA nie jestem niezniszczalna, wręcz przeciwnie. Bardzo łatwo mnie zniszczyć. Wszytko biorę do siebie, nie umiem przyjmować krytyki (reaguję płaczem), jak ognia unikam konfliktów.

I jak ognia boję się podjąć pracy, a jestem już dwa lata po studiach! Nie pracowałam w tym czasie nigdzie...

Teraz może uda mi się dostać staż, ale tylko wtedy jesli UP się nade mną zlituje i przyzna mi staż bez możliwości zatrudnienia:/

Jeśli nie... naprawdę nie wiem, co zrobię :( Nie jestem w stanie iść do "normalnej" pracy. Boję się ludzi - współpracowników, szefostwa, krytyki, konfliktów. Na nic opinie innych - kady sie boi. Ja sie boję panicznie, a teraupetka odradziła mi branie psychotropów.

W mojej obecnej sytuacji coraz częściej łapią mnie stany depresyjne, ataki lęku, płacze, a nawet myśli samobójcze. Podziwiam ludzi, którzy pracują, naprawdę.

Nie widzę dla siebie żadnego rozwiązania. Terapia jest długotrwała i nie przyniesie efektów "na już". Z każdym dniem wpadam w jeszcze większą czarną dziurę.

No, wyzaliłam się :)

Mam w dużym stopniu podobnie, lęk przed jakąkolwiek krytyką, konfliktem, "szefostwem", rozmowami z ludźmi. No i mam wrażenie, że w pracy się nie sprawdzę. Ja miałem na razie tylko praktykę studencką 2 lata temu (w tym będę mieć drugą). Mocno się bałem, co to będzie, szczególnie odzywania się do ludzi i tego, że się w żadnym stopniu nie sprawdzę i będą mnie krytykować, albo wyrzucą, ale jakoś poszło. W trakcie odbywania praktyki lęk towarzyszył mi przede wszystkim, gdy musiałem komuś coś powiedzieć i podczas wykonywania danego polecenia, bo mi się włączał wtedy perfekcjonizm i myśl, że może mi się nie udać wykonać polecenia perfekcyjnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dostałem ofertę pracy. Pierwsza myśl - super, yes, yes, yes, nareszcie ruszam do przodu. W następnej sekundzie w mojej głowie bilion negatywnych myśli - a co jak nie dam rady, tam potrzebują kogoś ogarniętego, a ja chyba nie jestem ogarnięty, jestem za głupi, nie będzie ze mnie pożytku, wywalą mnie po pierwszym dniu itd. itd.

Potem pojawia się wojownik - dam radę, mam was wszystkich gdzieś, uzbieram pieniądze i w końcu stąd wyjadę.

Na scenę wchodzi kat - jesteś debilem, nie dasz rady, nie oszukuj się, jesteś niezdolny do pracy

I znowu wojownik, i znowu kat, wojownik i kat, aż głowa mnie boli.

Jak się tego pozbyć? Jak zaprzyjaźnić się z wojownikiem, żeby kata wrzucić np. do studni?

Dobrze, że przynajmniej szefem jest kobieta.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

heartofice - dasz sobie radę:)

 

Ja każdorazowo przy nowej pracy się straszliwie boję, ale wiem, że nie ja jedna. Niektórzy owszem od początku czują się pewnie, ale to chyba mniejszość.

Generalnie z każdą kolejną rozmową idzie mi łatwiej

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie kariera zawodowa leży. Za każdym razem jak szłam do nowej pracy była euforia, obiecywałam sobie, że nie wpadnę w stare schematy a i tak po jakimś czasie przychodziły te same lęki. Na każdym kroku bałam się, że mnie ludzie zdemaskują i się zorientują, że jestem kompletnym debilem i beztalenciem i nie nadaję się do tego co robię. Każde nowe zadanie to lęk że nie dam rady, że każdy inny by sobie z tym bez trudu poradził.

Teraz dla odmiany zajęłam się pracą artystyczną i o ironio, w dziedzinie gdzie jest się narażonym na ciągłą ocenę czuję się znacznie lepiej niż dotychczas. Może też dlatego że ciągle spotykam się z innymi osobami i nie moje się aż tak bardzo tego "zdemaskowania".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

DDA a życie zawodowe. Nie chce wszystkeigo w swoim życiu tłumaczyć tym, że jestem dda, ale prawdą jest że ma to wpływ na stronę zawodową. Niestety. Mimo, że miałem predyspozycje by się piąć w górę, to jednak chyba moje obawy i takie stresowanie się w pewnych sytuacjach nie pomagaja. I póki co nie ma awansu... :) Ale mam nadzieję, że z czasem podczas pracy nad swoim dda i w tej materii się polepszy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Keraj Ty to byś się świetnie nadawał do radia, masz dobrego gadanego:) o ile już w radiu nie pracujesz:)))

Ja póki co siedzę w domu z dzieciakami, co nie oznacza ze nie zrobiłam nic dla siebie, bo i studium zrobiłam, potem po 15 latach maturę a na koniec prawko....nawet nie wiecie ile mnie to nerwów kosztowało, strachu, lęku ale UDAŁO SIĘ!!!

Przyszłość to się zobaczy może studia, fajnie jest mieć marzenia. Wiem jedno że pomimo przeszkód trzeba pruć do przodu i tego Wam i sobie życzę:)))

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hehe, regza :) Normalnie chyba pójdę do radia, bo już tyle osób mi to mówi, że jeszcze uwierze w to wszystko :) Ale zobacz, kiedyś byłem tak zamkniętym człowiekiem i teraz sam po sobie widzę, że najlepsza metoda na słabości to - stanąć z nimi "face to face". Właśnie to, z czym miałem największy problem - postanowiłem przezwyciężyć.. i jakoś idzie :) pozdrawiam i dziękuję :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×