Skocz do zawartości
Nerwica.com

Kamyk86

Użytkownik
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Kamyk86

  1. Wyprowadziłam się z domu prawie 2 lata temu, było lepiej, aż..... nie wiem co się dzieje ;( jest ze mną źle, jeszcze tak źle nie było... Okropnie się boję, odczuwam strach i lęk, który związany jest z moim domem, ojcem alkoholikiem, bratem, który jest nieobliczalny... Dzwonie do mamy po 10 razy dziennie i upewniam się czy jest ok. Nie umiem normalnie funkcjonować. Zawsze to ja byłam najsilniejsza, wszystko wiedziałam co i kiedy zrobić, byłam dla nich wszystkich rodzicem. A teraz nie wiem co się dzieje ;( nie radzę sobie już z tym, jestem bardzo zmęczona
  2. Jak ktoś tutaj pisał, są plusy i minusy bycia DDA. Kiedyś panicznie bałam się nowych kontaktów, nie wiedziałam co mam powiedzieć, nie umiałam podtrzymać rozmowy, czułam lęk i okropne nerwy. Bałam się nawet jak to będzie na studiach. Dziś mam za sobą studia i kilka lat pracy. Mogę powiedzieć, że bycie DDA utrudnia to wszystko, ale tez pewne cechy pomagają. Jestem cholernie odpowiedzialna za wszystko, jak coś robię, chcę żeby to było zrobione profesjonalnie. Potrafię się w krótkim czasie sprężyć, skupić i wykonać zadanie. Muszę szybko myśleć, jak kiedyś, gdy ojciec wracał pijany i wymagałam od siebie, że muszę wiedzieć co zrobić w różnych sytuacjach, co powinnam, jak wybrnąć. Ale nie znoszę pracować z grupach. A nawet jak takie się zdarzają, biorę odpowiedzialność za całą grupę i praktycznie ja wykonuję całą pracę. Wolę zrobić coś sama, niż zlecać komuś innemu. Taka pewność, że sama zrobię to dobrze. Może dlatego, że nigdy nie mogłam na nikogo liczyć. Byłam rodzicem dla swoich rodziców i braci. Wszystko teraz wyłazi. Mam też tak, że chciałabym za dużo na siebie wziąć, a nie jestem w stanie tego ogarnąć. Gdy nie mam postawionego celu w pracy, i troche luzu, nie umiem się skupić. Myślę o różnych sprawach. W życiu prywatnym z kolei, muszę mieć wszystko zaplanowane. Planuję nawet to kiedy pranie zrobię. Mojego męża trochę to planowanie wkurza. Ale nie umiem inaczej, wtedy czuję, że jest stabilnie chociaż w tej dziedzinie. Muszę to kontrolować. Nie umiem się spontanicznie bawić. Nigdy nie byłam w żadnym klubie jak robili to moi znajomi. Potrafili wejść, tańczyć, bawić się, na luzie. Ja nie. Nie umiem "wyluzować". Nawet gdy wyjeżdżaliśmy paczką, ja brałam na siebie odpowiedzialność za wszystkich, byłam kierowcą, pilnowałam żeby wszystko było w porządku. Wiem, że to chore. Ale nie umiem inaczej... Mam ogromną wyobraźnię, w każdej sytuacji rozmyślam milion rozwiązań, co może się stać. Nawet prowadząc samochód muszę być bardzo skupiona. Czuję w sobie, że pewne cechy mi pomagają, tzn. nie wiem, jak poradziłabym sobie bez nich. Ale pewne mnie niszczą. Wychodzi na =.
  3. 1. poczucie winy - TAK 2. skrupulatność - TAK 3. lęk przed karą - NIE 4. błędna wizja Boga/religia - NIE 5. seksualność - TAK 6. nadopiekuńcza matka - NIE 7. konflikt z ojcem - TAK 8. alkoholizm w rodzinie - TAK 9. brak szczerości/otwartości w domu rodzinnym - TAK 10. konieczność ukrywania prawdziwych emocji w domu - TAK 11. manipulacja psychiczna w domu - TAK 12. przemoc fizyczna w domu - i TAK i NIE 13. nadmierna miłość do matki - TAK 14. ofiarnicza postawa matki - NIE 15. nadmierne wymagania/oczekiwania rodziców - NIE
  4. Kamyk86

    Syndrom DDA

    Witaj. Mam tak samo. Mam 26 lat, teraz wszystko skumulowało się we mnie. Wiem, czuję w sobie, że może i chciałabym pójść na terapię, ale żeby to był ktoś prawdziwy, ktoś kto mi pomoże. Boję się, czuję w środku jakiś hamulec, że nie będe przecież komus opowiadać o swoich słabościach.... TAk bardzo chcę spokoju, czuć się bezpieczna i nie bać sie, nie czuć bólu w żołądku....
  5. Witajcie. Cieszę się, że tu trafiłam. Ostatnio mam okropny czas Wszystko o czym piszecie też mnie dotyka, niestety. Mój ojciec jest alkoholikiem. Od zawsze. Od kiedy tylko sięgam pamięcią. Mam 2 braci, młodszych ode mnie. I mamę. Mam 26 lat. Całe życie wszystkimi się opiekowałam, za wszystko i za wszystkich czułam się odpowiedzialna. Panowałam nad wszystkim. Najgorsze wieczory, czekanie, aż wróci do domu. Ochrona najmłodszego brata. Stały rytuał, czekanie, nerwy w żołądku, powrót ojca, szarpanie się, żeby tylko poszedł spać. I ulga, że dzień się skończył. Gdy byłam mała, nie zdawałam sobie sprawy, że to wszystko zanim poprawiać sie na lepsze, wyjdzie na gorsze. Na naszą psychikę. Cały czas ochraniałam najmłodszego brata, a dzis jest po próbie samobójczej, jest agresywny, chamski, zachowuje się jak bandyta, ale z drugiej strony, jest bardzo emocjonalny. Przezywa wszystko 100 razy gorzej. Problemy z dziewczyną, wali sie cały świat, płacze, chce się zabić. Przeżywamy z mamą horror. i ciągły strach, że wszystko sie powtórzy, że zdenerwuje się, i coś zrobi, mam ciągle przed oczami najgorsze wizje. Ciągle się boję, o wszystko. Podejmuje fatalne decyzje, ciągle wplątuje się w jakieś kłopoty. Wyszłam za mąż, i wyprowadziłam się. Ale bałam się, że w domu nie poradzą sobie, że przecież ja nad tym wszystkim panowałam, dbałam, żeby innych ochronić, a teraz? Nie mam nad tym kontroli. Żyję z telefonem w dłoni. Dzwonię do mamy, upewnić się, że jest ok, że wszyscy są w domu. Nie umiem normalnie funkcjonować. Jestem zła na siebie, że nie umiem tego brzydko mówiąc "olać", że przecież, ja nie śpię, nie jem, i ciągle czuję strach o brata, a on nawet nie pomyśli, żeby zapytać co u mnie. Ale nie umiem inaczej. Nie umiem się odciąć od tego. Nie wiem, zastanawiałam się nad terapią. Ale nie czuję, że mi pomoże. Nie chcę czuć tej odpowiedzialności, nie chcę się bać, tak bardzo pragnę spokoju, poczucia bezpieczeństwa, że jest dobrze. Chcę 5, 10 lat do przodu, żeby każdy był dorosły, miał swoje życie, zmienił się. Zawsze powtarzałam sobie, że to nie może trwać wiecznie, i tylko dlatego jakoś żyłam z dnia na dzień, że każdy dzień zbliża mnie do wyzwolenia z tego. Tak bardzo chciałabym spokojnie zasypiać.... ;(
×