Skocz do zawartości
Nerwica.com

Psychoterapia nie działa


KrzysztofT

Rekomendowane odpowiedzi

Widzę temat nadal gorący :shock:

Psychoterapia nie działa. Bo to nie psychoterapia działa, tylko konkretny psychoterapeuta, mający określony charakter, umiejętności i wiedzę. Wszystko jedno, jak będzie się nazywać modalność psychoterapeutyczna uprawiana przez psychoterapeutę. Ważne jest by on sam był w swojej modalności kompetentny i by robił to, co sam uważa za leczące. Reasumując samo uczęszczanie na psychoterapię nic nie daje. Trzeba zaangażowania obu stron wiedzy i kompetencji terapeuty. Mój terapeuta posiada ogromną wiedzę i narzędzia, potrafił do mnie dotrzeć co sprawiło że pomimo mojego sceptycyzmu na początku zaczęłam czuć poprawę stanu mojego zdrowia psychicznego. Badania badaniami zależy kto brał w nich udział ile było rzetelności i jakie było nastawienie badanych i badających. Z tych statystyk do mnie nic nie przemawia. laik, ma swoje statystyki i teorie, zujzuj, swoje każdy inaczej interpretuje przytaczane artykuły, statystyki, procenty i naukowe wywody. Na mnie działa mój psychoterapeuta, który poprzez swoją wiedzę i umiejętności sprawia że mój stan zdrowia powrócił do normy. Dla mnie się liczą fakty namacalne, autentyczne. Jest mi to obojętne co zadziałało i jak się to ma do statystyk.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To, że terapia rozgrzebuje rany, a to wzmaga depresyjność, dowodzi przecież ten wątki - dziesiątki relacji - wystarczy, że poczytasz sobie go od początku.
Ustosunkuje się tylko do tego stwierdzenia, bo do reszty nie potrafię - nie mam wystarczającej wiedzy w temacie.

Otóż uważam na swoim przykładzie, ze rozdrapywanie ran bardzo pomaga. Wiele ran powstało w okresie dzieciństwa lub młodości, części sobie nawet tego nie uświadamiamy. Jeśli powrócimy do nich jako dorosły, racjonalny człowiek, może sie okazać ze ten potwór pod łóżkiem, przez którego boimy się ciemności, to tak naprawdę stary kapeć. I lęk przed ciemnością znika, bo już nie ma czego się bać. Wystarczy spojrzeć z innej perspektywy i wiele problemów się rozwiązuje, chociaż nie wszystkie oczywiście. Ale konfrontacja jest potrzebna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widzę temat nadal gorący :shock:

Psychoterapia nie działa. Bo to nie psychoterapia działa, tylko konkretny psychoterapeuta, mający określony charakter, umiejętności i wiedzę. Wszystko jedno, jak będzie się nazywać modalność psychoterapeutyczna uprawiana przez psychoterapeutę. Ważne jest by on sam był w swojej modalności kompetentny i by robił to, co sam uważa za leczące. Reasumując samo uczęszczanie na psychoterapię nic nie daje. Trzeba zaangażowania obu stron wiedzy i kompetencji terapeuty. Mój terapeuta posiada ogromną wiedzę i narzędzia, potrafił do mnie dotrzeć co sprawiło że pomimo mojego sceptycyzmu na początku zaczęłam czuć poprawę stanu mojego zdrowia psychicznego. Badania badaniami zależy kto brał w nich udział ile było rzetelności i jakie było nastawienie badanych i badających. Z tych statystyk do mnie nic nie przemawia. laik, ma swoje statystyki i teorie, zujzuj, swoje każdy inaczej interpretuje przytaczane artykuły, statystyki, procenty i naukowe wywody. Na mnie działa mój psychoterapeuta, który poprzez swoją wiedzę i umiejętności sprawia że mój stan zdrowia powrócił do normy. Dla mnie się liczą fakty namacalne, autentyczne. Jest mi to obojętne co zadziałało i jak się to ma do statystyk.

 

Oczywiście nikt Twoich przeżyć i doświadczeń nie neguje. Spór jest o atrybucje przyczyn. Jeśli możesz, oprócz terapeuty, miałaś w tym samym czasie relację z jakąś bliską osobą, która dawała Ci oparcie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie wiem jakie badanie mam obalać, bo już pisałam że dla mnie te badania, które podałeś nie mają błędów - moje prawo. Jak Tobie taki argument nie pasuje, Twoje prawo i tyle.

Nie wiem już jak prościej wytłumaczyć to, co mam na myśli -relacje o depresyjności, które przytaczasz, to nie dowód, bo nie wiadomo czy ktoś nie przerwał terapii, czy nie pogorszyło mu się przypadkiem akurat jak zaczął terapię itd. itp. Nie zapytałeś tych osób kompletnie o nic i taka niepewna informacja wystarcza Ci do uznania jej za prawdę. Jak zawsze wymagasz badań w ramach dowodu, to po co przytaczasz coś co nie jest poparte badaniem? A potem masz pretensje do kogoś, że też nie przytacza badań i jego post to gadka spod warzywniaka? Człowieku ( ;) ), najpierw sam przestrzegaj swoich reguł, potem wymagaj od innych.

Pewnie znów wyjdzie, że piszę tak bo "nie mam argumentu", ale widać Ty może też już nie masz. Do mnie te badania o placebo nie trafiają, bo placebo nawet jeśli polepsza nastrój, to nie jest w stanie nauczyć nowych zachowań. I tyle.

A myślałam, że lubisz szukać wyniki badań.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To, że terapia rozgrzebuje rany, a to wzmaga depresyjność, dowodzi przecież ten wątki - dziesiątki relacji - wystarczy, że poczytasz sobie go od początku.
Ustosunkuje się tylko do tego stwierdzenia, bo do reszty nie potrafię - nie mam wystarczającej wiedzy w temacie.

Otóż uważam na swoim przykładzie, ze rozdrapywanie ran bardzo pomaga. Wiele ran powstało w okresie dzieciństwa lub młodości, części sobie nawet tego nie uświadamiamy. Jeśli powrócimy do nich jako dorosły, racjonalny człowiek, może sie okazać ze ten potwór pod łóżkiem, przez którego boimy się ciemności, to tak naprawdę stary kapeć. I lęk przed ciemnością znika, bo już nie ma czego się bać. Wystarczy spojrzeć z innej perspektywy i wiele problemów się rozwiązuje, chociaż nie wszystkie oczywiście. Ale konfrontacja jest potrzebna.

 

Zgadzam się w stu procentach." Nieprzepracowane" problemy, często te pochodzące z okresu dzieciństwa, będą się ciągnąć za nami przez całe życie. To takie "zamiatanie pod dywan". Tylko rozprawienie się z demonami przeszłości, pozwoli nam odpowiednio się do nich ustosunkować i nauczyć z nimi żyć. Terapia bardzo w tym pomaga, ale potrzeba czasu i cierpliwości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli możesz, oprócz terapeuty, miałaś w tym samym czasie relację z jakąś bliską osobą, która dawała Ci oparcie?

Gdybym miała przyjaciela co posiada taka wiedzę i umiejętności jak mój terapeuta to pewnie powiedziałabym że pomógł mi przyjaciel. Życzliwi mi ludzie niestety posiadaja umiejętności w innych dziedzinach i samo przytulanie, głaskanie albo dobre rady nie były skuteczne bo nie trafiały w sedno.

Kolega może mi pomóc naprawić samochód jak jest drobna awaria ale jak jest powazniejsza to mechanik jest niezbędny bo ma odpowiednią wiedzę, przygotowanie i narzedzia. Koledze postawię piwo że zajrzał pod maskę a mechanik wystawi mi rachunek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli możesz, oprócz terapeuty, miałaś w tym samym czasie relację z jakąś bliską osobą, która dawała Ci oparcie?

Gdybym miała przyjaciela co posiada taka wiedzę i umiejętności jak mój terapeuta to pewnie powiedziałabym że pomógł mi przyjaciel. Życzliwi mi ludzie niestety posiadaja umiejętności w innych dziedzinach i samo przytulanie, głaskanie albo dobre rady nie były skuteczne bo nie trafiały w sedno.

Kolega może mi pomóc naprawić samochód jak jest drobna awaria ale jak jest powazniejsza to mechanik jest niezbędny bo ma odpowiednią wiedzę, przygotowanie i narzedzia. Koledze postawię piwo że zajrzał pod maskę a mechanik wystawi mi rachunek.

 

Mi chodziło nie o osobę, co miała wiedzę, lecz o bliską osobę, z którą byłaś w kontakcie, co dawała Ci oparcie? Czy była taka?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

laik, wiesz ja nie chcę już z Tobą dyskutować na ten temat bo mnie Twoje argumentacje nie przekonują. Napisałam od siebie co o tym myślę i tyle.

Wiem, wiem placebo, naciąganie, wciskanie psychologicznego bełkotu no i badania z których dla mnie nic konkretnego nie wynika (zresztą pisałam o tym wyżej) etc– ja czuję się dobrze i dla mnie to się liczy. A zaraz idę sobie poprawić nastrój z przyjazną mi osobą do kawiarni na kawę i ciacho. Mogłabym ją wypić w domu i zjeść tańsze ciastko ale ja wole zapłacić 4x tyle i poprawić sobie nastrój

:D

A co do rozdrapywania ran - to dobry chirurg zawsze je oczyszcza, usuwa martwicę i rana się nie jątrzy. Stare rany zaropiałe, zasklepione trudniej się leczy ale pozostawione bez fachowej "obróbki" będą się paprać i boleć do końca zycia i prawdopodbnie wda się zakażenie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

laik, wiesz ja nie chcę już z Tobą dyskutować na ten temat bo mnie Twoje argumentacje nie przekonują. Napisałam od siebie co o tym myślę i tyle.

Wiem, wiem placebo, naciąganie, wciskanie psychologicznego bełkotu no i badania z których dla mnie nic konkretnego nie wynika (zresztą pisałam o tym wyżej) etc– ja czuję się dobrze i dla mnie to się liczy. A zaraz idę sobie poprawić nastrój z przyjazną mi osobą do kawiarni na kawę i ciacho. Mogłabym ją wypić w domu i zjeść tańsze ciastko ale ja wole zapłacić 4x tyle i poprawić sobie nastrój

:D

A co do rozdrapywania ran - to dobry chirurg zawsze je oczyszcza, usuwa martwicę i rana się nie jątrzy. Stare rany zaropiałe, zasklepione trudniej się leczy ale pozostawione bez fachowej "obróbki" będą się paprać i boleć do końca zycia i prawdopodbnie wda się zakażenie.

 

Co było kluczowym przekazem od terapeuty, który najbardziej przyczynił się do zdrowienia?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co było kluczowym przekazem od terapeuty, który najbardziej przyczynił się do zdrowienia?

tym pytaniem dowiodłeś że nie masz pojęcia na czym polega psychoterapia.

 

Ok, to wytłumacz jaki był kluczowy czynnik zdrowienia w Twojej terapii?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie wiem jakie badanie mam obalać, bo już pisałam że dla mnie te badania, które podałeś nie mają błędów - moje prawo. Jak Tobie taki argument nie pasuje, Twoje prawo i tyle.

Nie wiem już jak prościej wytłumaczyć to, co mam na myśli -relacje o depresyjności, które przytaczasz, to nie dowód, bo nie wiadomo czy ktoś nie przerwał terapii, czy nie pogorszyło mu się przypadkiem akurat jak zaczął terapię itd. itp. Nie zapytałeś tych osób kompletnie o nic i taka niepewna informacja wystarcza Ci do uznania jej za prawdę. Jak zawsze wymagasz badań w ramach dowodu, to po co przytaczasz coś co nie jest poparte badaniem? A potem masz pretensje do kogoś, że też nie przytacza badań i jego post to gadka spod warzywniaka? Człowieku ( ;) ), najpierw sam przestrzegaj swoich reguł, potem wymagaj od innych.

Pewnie znów wyjdzie, że piszę tak bo "nie mam argumentu", ale widać Ty może też już nie masz. Do mnie te badania o placebo nie trafiają, bo placebo nawet jeśli polepsza nastrój, to nie jest w stanie nauczyć nowych zachowań. I tyle.

A myślałam, że lubisz szukać wyniki badań.

 

Odpuśc sobie, szkoda nerwów...on tego i tak nie załapie. Teraz po raz kolejny nawet sie do tego nie odniósł a jest to wałkowane chyba po raz 10. Tej ściany chyba nie przebijesz. On uważa że... i nie musi swojego uważania popierać badaniami ani naukowymi argumentami. Ty uważasz inaczej...i musisz mu podać badania. No przecież ta kpina trwa już od kilku stron a on jest w stanie napisać jedynie o jarmarku i przekupach....napiszesz to jeszcze 50 razy(a dotyczy to samego sedna tej dyskusji) a on 50 razy nie załapie, albo zlekceważy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ok, to wytłumacz jaki był kluczowy czynnik zdrowienia w Twojej terapii?

Wiesz nie podam Ci bo po pierwsze to złożone i nie ma jednego czynnika, po drugie nie wiesz na czym polega psychoterapia więc nie ma sensu moja argumentacja gdybyś wiedział nie zadawał byś tego typu pytań, po trzecie nawet jakbym miała taką możliwość i czas nie podzieliłabym się z Tobą tą wiedzą bo za nią zapłaciłam a wykłada mi ją dobry nauczyciel. ;)

 

ps. no chyba że się dogadamy co do finansów ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Odpuśc sobie, szkoda nerwów...on tego i tak nie załapie. Teraz po raz kolejny nawet sie do tego nie odniósł a jest to wałkowane chyba po raz 10. Tej ściany chyba nie przebijesz. On uważa że... i nie musi swojego uważania popierać badaniami ani naukowymi argumentami. Ty uważasz inaczej...i musisz mu podać badania. No przecież ta kpina trwa już od kilku stron a on jest w stanie napisać jedynie o jarmarku i przekupach....napiszesz to jeszcze 50 razy(a dotyczy to samego sedna tej dyskusji) a on 50 razy nie załapie, albo zlekceważy.

 

Wklejałem wcześniej jakiejś dziewczynie link o placebo w badaniach medycznych. Nie moja wina, że nie czytasz wszystkisz postów, albo masz pamięć jednodniową. Poszukaj tego sam. To jest podstawa. Że Ziemia okrąża Słońce też mam ci szukać badań?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To pewnie chodziło o te badania :Ja twierdzę, że placebo to klucz. Jak go brak, to badania do kosza Ty tak twierdzisz jak sam napisałeś. Ja np: twierdze że sprawa jest skomplikowana. Placebo to standard w badaniach nad lekami. Tylko że jest to standard MEDYCZNY, a nie konieczność STATYSTYCZNA... badania bez placebo nie są z automatu do kosza jak napisałeś. Gdyby tak było, to przecież nikt by badań bez grupy placebo nie przeprowadzał. Jak widać po niektórych badaniach, badacze starają sie jednak ową grupę uwzględniać, co chyba dowodzi ich czystych intencji. Jest jednak szereg innych problemów, nie tylko metodologicznych o których pisze abradax, a które ciągle olewasz. Są też problemy natury medycznej, moralnej które tez olewasz. .. To ty powinieneś udowodnić, że badania nad terapią bez grupy placebo są bezwartościowe. Moim zdaniem mogą być mniej wartościowe, a nie zupełnie bezwartościowe...

 

Dla ciebie od pierwszych postów brak placebo=badania do dupy. Inni walą hurtowo posty, że tak wcale nie jest...a ty wyskakujesz że w takim razie podajcie badania. Są badania mówiące, że badania nad terapią bez grupy placebo sa bezwartościowe? Moim zdaniem nie ma takowych i dowodzą tego analizy owych badań przeprowadzane prez innych naukowców. Gdyby było tak jak mówisz, to nikt by nie siedział nad jakimis badaniami Smith & Glass. Tylko od razu by napisali "Badania do niczego, ze względu na brak grupy placebo". Jednak brak grupy placebo to tylko kwestia jakości badań, a nie zerojedynkowa bezwartościowe=wartościowe. Tu chodzi o kwestie lepsze=gorsze, ew dopuszczalne=niedopuszczalne. Ale z tym jest różnie, czego ty nie akceptujesz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To pewnie chodziło o te badania :Ja twierdzę, że placebo to klucz. Jak go brak, to badania do kosza Ty tak twierdzisz jak sam napisałeś. Ja np: twierdze że sprawa jest skomplikowana. Placebo to standard w badaniach nad lekami. Tylko że jest to standard MEDYCZNY, a nie konieczność STATYSTYCZNA... badania bez placebo nie są z automatu do kosza jak napisałeś. Gdyby tak było, to przecież nikt by badań bez grupy placebo nie przeprowadzał. Jak widać po niektórych badaniach, badacze starają sie jednak ową grupę uwzględniać, co chyba dowodzi ich czystych intencji. Jest jednak szereg innych problemów, nie tylko metodologicznych o których pisze abradax, a które ciągle olewasz. Są też problemy natury medycznej, moralnej które tez olewasz. .. To ty powinieneś udowodnić, że badania nad terapią bez grupy placebo są bezwartościowe. Moim zdaniem mogą być mniej wartościowe, a nie zupełnie bezwartościowe...

 

Dla ciebie od pierwszych postów brak placebo=badania do dupy. Inni walą hurtowo posty, że tak wcale nie jest...a ty wyskakujesz że w takim razie podajcie badania. Są badania mówiące, że badania nad terapią bez grupy placebo sa bezwartościowe? Moim zdaniem nie ma takowych i dowodzą tego analizy owych badań przeprowadzane prez innych naukowców. Gdyby było tak jak mówisz, to nikt by nie siedział nad jakimis badaniami Smith & Glass. Tylko od razu by napisali "Badania do niczego, ze względu na brak grupy placebo". Jednak brak grupy placebo to tylko kwestia jakości badań, a nie zerojedynkowa bezwartościowe=wartościowe. Tu chodzi o kwestie lepsze=gorsze, ew dopuszczalne=niedopuszczalne. Ale z tym jest różnie, czego ty nie akceptujesz.

 

Jak nie ma grupy placebo, to jak chcesz wyznaczyć, jaka część efektu terapeutycznego w głównej grupie terapeutycznej jest placebo, a jaka będzie reszta - którą przypiszemy efektowi samej terapii? Jak chcesz to określić ? Ostateczny efekt terapii = efekt terapii + placebo + wpływ oczekiwań itd. Żeby wyznaczyć to pierwsze - ostateczny efekt terapii = trzeba znać minimalnie wartość efektu placebo zawartego w badanej terapii.

 

-- 18 sty 2013, 18:31 --

 

wiedzą bo za nią zapłaciłam a wykłada mi ją dobry nauczyciel. ;)

 

ps. no chyba że się dogadamy co do finansów ;)

 

Jakby mi dobrze zapłacił, bo może bym się dogadał z twoim nauczycielem, bym mu zdradził, co nieco, ale nie wiem, czy go by było na to stać i czy by to ogarnął :mrgreen:

 

Ja się pytałem o twoje subiektywne odczucia, ale skoro boisz się traumy w związku z próbą powrotu do tego, to nie nalegam :D

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chwileczkę. Znowu zaczyna sie odwracanie kota ogonem. ... To ty teraz powinieneś udowodnić, że w takim przypadku(jak nie ma grupy placebo) wynik badań równa sie wynikowi działania placebo. Tak własnie pisałes i bierze sie to tylko z twojej głowy. Ty to sobie wirtualnie wygodnicko dopowiadałeś(bo w jednych badaniach takie wnioski wysnuto, więc jak ty we wszystkich znajdziesz bła placebo, to z automatu można pisac to samo. BŁAD)...a potem kazałeś innym powołać sie na badania jak chcieli twoje osobiste wywody podważyć...

 

Czy jest jakieś założenie naukowe/medyczne każące zakładać, że jak w badaniach nie wystepuje grupa placebo, to z automatu przyjmuje sie że kazda poprawa to wynik placebo? Chyba nie ma.... A dodatkowo ja trafiłem na kilka artykułów gdzie pojawiało sie, że placebo np: przy depresji to gdzieś 30% i były inne choroby.

 

Jeszcze raz piszę, że to tylko w twojej głowie istnieje dogmat, że jakiekolwiek badania gdzie grupa placebo nie wystepuje są do kosza. Dodatkowo ludzie pisali ci, że nie występowanie grup placebo w badaniach nad terapią jest związane z szeregiem czynników, a nie bo komuś owej grupy sie powołac nie chciało.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chwileczkę. Znowu zaczyna sie odwracanie kota ogonem. ... To ty teraz powinieneś udowodnić, że w takim przypadku(jak nie ma grupy placebo) wynik badań równa sie wynikowi działania placebo. Tak własnie pisałes i bierze sie to tylko z twojej głowy. Ty to sobie wirtualnie wygodnicko dopowiadałeś(bo w jednych badaniach takie wnioski wysnuto, więc jak ty we wszystkich znajdziesz bła placebo, to z automatu można pisac to samo. BŁAD)...a potem kazałeś innym powołać sie na badania jak chcieli twoje osobiste wywody podważyć...

 

Czy jest jakieś założenie naukowe/medyczne każące zakładać, że jak w badaniach nie wystepuje grupa placebo, to z automatu przyjmuje sie że kazda poprawa to wynik placebo? Chyba nie ma.... A dodatkowo ja trafiłem na kilka artykułów gdzie pojawiało sie, że placebo np: przy depresji to gdzieś 30% i były inne choroby.

 

Jeszcze raz piszę, że to tylko w twojej głowie istnieje dogmat, że jakiekolwiek badania gdzie grupa placebo nie wystepuje są do kosza. Dodatkowo ludzie pisali ci, że nie występowanie grup placebo w badaniach nad terapią jest związane z szeregiem czynników, a nie bo komuś owej grupy sie powołac nie chciało.

 

chłopcze, w każdym przypadku, gdzie występuje proces zdrowienia, większa lub mniejsza część jest przypisywana procesowi placebo. Po to przy każdym lekarstwie się to bada, by to wyeliminować. Przy terapii efekt placebo nie jest przecież mniejszy niż przy lekach. "Czy jest jakieś założenie naukowe/medyczne każące zakładać, że jak w badaniach nie wystepuje grupa placebo, to z automatu przyjmuje sie że kazda poprawa to wynik placebo?" - przecież Ci napisałem, że zakłada się, że cześć, a jaka część - to właśnie trzeba wyznaczyć powołując grupę placebo. Wyłożyłem ci to w postaci prostego równania, ale ty nadal tego nie pojmujesz. Wybacz, z całym szacunkiem do ciebie, nie żeby cię obrazić, ale przy twoim IQ, gdy nie pojmujesz najprostszych pojęć (pomijając czy terapia to placebo, czy nie), to faktycznie nie ma sensu z tobą dyskutować. Absolutnie nie chodzi o przyjęcie moich argumentów lub bezwarunkowe zgadzanie się ze mną, ale jak ty w ogóle nie rozumiesz prostych rzeczy, które ci prezentuję, to wybacz. absolutnie nie dyskredytuję ludzi z niskim IQ - każdego trzeba szanować, ale o pewnych rzeczach po prostu nie da rady rozmawiać, mimo najszczerszych chęci. ewentualnie druga opcja, to że po prostu głupa rżniesz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odpuśc sobie, szkoda nerwów...on tego i tak nie załapie. Teraz po raz kolejny nawet sie do tego nie odniósł a jest to wałkowane chyba po raz 10. Tej ściany chyba nie przebijesz. On uważa że... i nie musi swojego uważania popierać badaniami ani naukowymi argumentami. Ty uważasz inaczej...i musisz mu podać badania. No przecież ta kpina trwa już od kilku stron a on jest w stanie napisać jedynie o jarmarku i przekupach....napiszesz to jeszcze 50 razy(a dotyczy to samego sedna tej dyskusji) a on 50 razy nie załapie, albo zlekceważy.

E tam, mnie to nie denerwuje. Ignorowanie niewygodnych treści jest normalną, ludzką reakcją. Laik po prostu się marnuje, powinien przeprowadzić to badanie z placebo. Nie moja sprawa, ze straci czas, kasę, zarzucą mu błędy i w rezultacie wszystko wyląduje w koszu.

 

Swoją drogą przecież Laik sam podawał badanie w którym terapia jest efektywniejsza niż placebo - http://psycnet.apa.org/index.cfm?fa=buy.optionToBuy&id=1990-17776-001 ale nie wiem co tam jest źle ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chwileczkę. Znowu zaczyna sie odwracanie kota ogonem. ... To ty teraz powinieneś udowodnić, że w takim przypadku(jak nie ma grupy placebo) wynik badań równa sie wynikowi działania placebo.
Badanie z twojego własnego linku, dało wynik, że efekt terapii jest równy efektowi w grupie placebo, co się śmiałem, że dałeś plamy. Nie dałeś plamy widzę, tylko masz problem z logicznym rozumowaniem. Dlatego nie pisz więcej, dyskusję z tobą uważam za zamkniętą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×