Skocz do zawartości
Nerwica.com

Psychoterapia nie działa


KrzysztofT

Rekomendowane odpowiedzi

Absolwenci psychologii są tak samo zaburzeni jak ich późniejsi pacjenci. Te książki, co oni czytają, są do bani.

Kto Ci dał takie prawo oceniania innych?

Wiem, bo przecież sam studiowałem psychologię i to czytałem.

No i jestes taki jak pisałeś wyżej? zaburzony?

Skąd pomysł w Twojej głowie że TY czytasz WŁAŚCIWE książki bo TY tak to oceniłeś. Skąd wiesz że Twoje książki nie są tymi niewłasciwymi? Bo TY tak stwierdziłeś? Skąd pewność że badania które TY cytujesz wybiórczo są tymi najwłaściwszymi a nie te które zaprzeczają Twojej teorii.

Macie rację, że moje twierdzenia są wypowiedziane radykalnym tonem, ale nie mam czasu i możliwości wklejać dowodów, badań, książek

Po co więc tu piszesz skoro brak Ci czasu, tak się poświęcasz dla kogo?

Ponadto Ty obrażasz innych pisząc w sposób poniżający rozmówców. Jak już nadmieniłam człowiek inteligentny potrafi porozumieć się z każdym i na każdym poziomie nie poniżając go. Ty to czynisz w wyrafinowany sposób np ironizując że ktoś źle zinterpretował, źle przeczytał, czyta złe książki, psychologowie to konowały, oszuści albo ktoś nie ma takiej znajomości angielskiego jak TY.Jak zauważyłeś do nikogo tu te Twoje wywody i przytaczane badania nie przemawiają a Ty jesteś obrażony jak królewna że nie masz zrozumienia, obrażają Cię, nie słuchają, grożą :shock: Sam się tu zalogowałeś i sam zacząłeś temat w którym nie znalazłeś popleczników. Pytanie po co? Chciałeś zabłysnąc wiedzą i znajomoscią tematu? Udało Ci się. Jesteś oczytany w swoim temacie i tyle. Twoja wiedza jest wybiórcza ale jest i możesz nawet zrobić doktorat na ten temat, napisać książkę, podpiąć się pod badania nad nieskutecznością terapii. Będzie więcej książek na rynku ale fakt że ktoś jej nie kupi nie oznacza że podjął zły wybór.

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Kto Ci dał takie prawo oceniania innych?

 

No i jestes taki jak pisałeś wyżej? zaburzony?

Skąd pomysł w Twojej głowie że TY czytasz WŁAŚCIWE książki bo TY tak to oceniłeś. Skąd wiesz że Twoje książki nie są tymi niewłasciwymi? Bo TY tak stwierdziłeś? Skąd pewność że badania które TY cytujesz wybiórczo są tymi najwłaściwszymi a nie te które zaprzeczają Twojej teorii.

 

Po co więc tu piszesz skoro brak Ci czasu, tak się poświęcasz dla kogo?

Ponadto Ty obrażasz innych pisząc w sposób poniżający rozmówców. Jak już nadmieniłam człowiek inteligentny potrafi porozumieć się z każdym i na każdym poziomie nie poniżając go. Ty to czynisz w wyrafinowany sposób np ironizując że ktoś źle zinterpretował, źle przeczytał, czyta złe książki, psychologowie to konowały, oszuści albo ktoś nie ma takiej znajomości angielskiego jak TY.Jak zauważyłeś do nikogo tu te Twoje wywody i przytaczane badania nie przemawiają a Ty jesteś obrażony jak królewna że nie masz zrozumienia, obrażają Cię, nie słuchają, grożą :shock: Sam się tu zalogowałeś i sam zacząłeś temat w którym nie znalazłeś popleczników. Pytanie po co? Chciałeś zabłysnąc wiedzą i znajomoscią tematu? Udało Ci się. Jesteś oczytany w swoim temacie i tyle. Twoja wiedza jest wybiórcza ale jest i możesz nawet zrobić doktorat na ten temat, napisać książkę, podpiąć się pod badania nad nieskutecznością terapii. Będzie więcej książek na rynku ale fakt że ktoś jej nie kupi nie oznacza że podjął zły wybór.

Pozdrawiam.

 

Nikt. Zujzuj o to sam zapytał, to mu powiedziałem. Przecież to wychodzi nawet z badań. Że psychologowie i psychiatrzy są depresyjni. Nie wiedziałaś?

Ja nie twierdzę, że ja wiem lepiej. Ja prezentuję argumenty, o które pytacie. Lecz wtedy, Wy to ignorujecie. Zujzuj dał kontrargument - i miał pretensję, że się nie ustosunkowałem. Jak obaliłem jego wyniki badań, to się okazuje, że to bez znaczenia. Macie swoje zdanie, całkowicie nie podatne na polemikę i odporne na logiczne argumenty. Nawet większość nie próbuje kontrargumentować. Wiadomo, że w takim układzie nie mam szans, bo co bym nie powiedział, odpowiedź zawsze będzie negacja, obrażanie itd, zero rozmowy. Chociaż Amerykanie są poryci ze swoim podejściem do wielu spraw i nawet jakby mi płacili, nie chciałbym tam mieszkać, ale zobacz jak ludzie polemizują na amerykańskich forach. Jak czytasz ich polemiki, aż mózg paruje przy analizie tego, bo w takie niuanse wchodzą. Wręcz często zniechęcające do czytania, bo takie czasochłonne. I tam widać - elastyczność, otwartość na argumenty, gotowość do modyfikacji swojego stanowiska itd. I właśnie dlatego oni są naukowo i technologicznie zaawansowani, a my najbiedniejsi w UE i musimy emigrować, żeby robić karierę na zmywaku. To nie oznacza, że wolę tamtejsze fora, bo wcale nie, lecz daję to jako przykład. Wcale nie neguję naszego kraju, lecz chodzi o to, że losy narodu nie zależą tylko od polityków, lecz od podejścia do wielu spraw jego obywateli (np. podatności na manipulacje innych ludzi, mediów, polityków itd - u nas to leży na pysku)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

laik, generalnie chodzi o to, że komuś tutaj podobno pomogła psychoterapia (w mojej opini działająca jak autosugestia) natychmiast ma klapki na oczach i wszem i wobec głosi , że ''skoro mi pomogła, to tobie też musi'' Czasem mam wrażenie, że w XIII wieku, łatwiej było wytłumaczyć, że to nie słońce obraca się w okół ziemi.

 

To jakbym każdemu polecał żreć zestaw moich prochów, jako obowiązkową pozycję, ponieważ mi pomagają.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

że komuś tutaj podobno pomogła psychoterapia

Bardzo wielu ludziom a nie podobno i nie komus... i ci ludzie jakos nie musza udowadniac ze terapia pomogla i wciskac tego innym. Ciesza sie , ze im pomogla wiec polecaja a nie na chama udowadniaja ze to jedyne wyjscie. Zauwaz , ze nie nikt zaciekle nie dyskutuje w tematach, ze terapia pomaga udowadniajac na wszelkie sposoby ze pomaga :lol: bo i po co? Kto chce to pojdzie i sie przekona

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

laik, generalnie chodzi o to, że komuś tutaj podobno pomogła psychoterapia (w mojej opini działająca jak autosugestia) natychmiast ma klapki na oczach i wszem i wobec głosi , że ''skoro mi pomogła, to tobie też musi'' Czasem mam wrażenie, że w XIII wieku, łatwiej było wytłumaczyć, że to nie słońce obraca się w okół ziemi.

 

To jakbym każdemu polecał żreć zestaw moich prochów, jako obowiązkową pozycję, ponieważ mi pomagają.

 

Masz rację. Ja nawet nie mówię, że to nie działa lub żeby nie chodzić, tylko żeby mieć świadomość, że to jest placebo plus efekt oczekiwań, a przecież pisałem, że placebo to potężna siła. I tyle tylko, że terapia nie powinna być traumatyczna. Remisja (wycofanie) depresji bez terapii w ciągu roku to około 70-80 procent. Jak terapia nie szkodzi, to się akurat jej efekt może zbiec z naturalną remisją. Z prochami ta sama historia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

żeby mieć świadomość, że to jest placebo plus efekt oczekiwań

 

Wszystko zależy i od pacjenta i od terapeuty, ale z perspektywy osoby, która została wyleczona przy pomocy terapii mam ochotę bronić jej jak niepodległości.

Leki tak na prawdę tylko "wyłączają" problem.

Ja szłam na terapię przekonana, że i tak nic z tego nie będzie, a jednak efekt jest i to spektakularny i jestem pewna prawie na 100%, że nie jest to żadne złudzenie ani mój wkręt ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z prochami ta sama historia.

nie wykluczam, ale nie mam zamiaru też ryzykować odstawiania.

 

Nawet nie próbuj robić tego nagle. Jak kiedyś się zdecydujesz, to minimum kilkanaście tygodni, miesięcy (okres 2 tygodni lub miesiąca wykluczony)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

żeby mieć świadomość, że to jest placebo plus efekt oczekiwań

 

Wszystko zależy i od pacjenta i od terapeuty, ale z perspektywy osoby, która została wyleczona przy pomocy terapii mam ochotę bronić jej jak niepodległości.

Leki tak na prawdę tylko "wyłączają" problem.

Ja szłam na terapię przekonana, że i tak nic z tego nie będzie, a jednak efekt jest i to spektakularny i jestem pewna prawie na 100%, że nie jest to żadne złudzenie ani mój wkręt ;)

 

Jeśli wolno spytać, jaki całkowity czas leczenia, metoda? Jak przyczyna - depresja (lekka, średnia, mocna)?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale nie wykluczam, że może działanie jakoś pokryło się z ''lepszymi czasami'' stąd może nawet złudne odczucie działania. Placebo czy nie, ważne że jest ok :)

Ile ja czasu zmarnowałem czytając bzdury o działaniach na neuroprzekaźniki.... serotonina to, dopamino tamto, receptor taki to czy tamto.

Pseudonaukowy bełkot nie mający za nic przełożenia na rzeczywiste działanie. :evil:

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

laik, depresja raczej lekka, ale z mega tendencją do samookaleczeń + nerwica natręctw (na tyle silna, że miałam problemy z wyjściem z domu) + nerwica lękowa (też konkretna).

Leczę się od trochę ponad 2,5 roku. Za 1,5 miesiąca kończę terapię. Teraz powiedzmy, że już tylko "wygładzam rogi" ;)

A terapia w nurcie psychodynamicznym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

laik, depresja raczej lekka, ale z mega tendencją do samookaleczeń + nerwica natręctw (na tyle silna, że miałam problemy z wyjściem z domu) + nerwica lękowa (też konkretna).

Leczę się od trochę ponad 2,5 roku. Za 1,5 miesiąca kończę terapię. Teraz powiedzmy, że już tylko "wygładzam rogi" ;)

A terapia w nurcie psychodynamicznym.

 

A było jakieś wydarzenie traumatyczne poprzedzające początek?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bardzo wielu też nie pomogła i osoby te zmarnowały po 8 lat (czasem i więcej).

8 lat terapii? :shock: Nie znam nikogo kto tyle by chodzil.. chyba miales na mysli branie prochow? to tak, sa tacy ktorzy biora cale zycie bo po odstawieniu wszystkie objawy wracaja. No ale jak leczy sie objawy a nie przyczyne....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

laik, depresja raczej lekka,

to być może było to dobre wyjście, kto wie. Natomiast ja w głowie miałem taką kaszanę, że wysłowić się nie potrafiłem. I miałem iść gadać sobie o rodzicach? Gdy mi się dni tygodnia myliły i kąpałem się raz na 10 dni?

 

A co złego działo się wcześniej w Twoim życiu?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

laik, raczej nie, po prostu wszystko we mnie narastało przez wiele lat.

Potem jedna trauma była, ale to już raczej w ramach wisienki na torcie, bo doszło kilka dodatkowych objawów do tego, co już było.

 

Lilith, w sumie to nigdy nie liczyłam lat :D

Zaczęłam jakoś w drugiej klasie liceum, ale najgorsze stadium osiągnęło na pierwszym roku studiów (dopiero wtedy odkryłam, że żyletką można się pociąć skuteczniej niż nożem). I jakoś pod koniec pierwszego roku przestałam. Później miałam epizody co jakiś czas, ale już bez szaleństw, bo i mało i słabo się cięłam. W przeciągu ostatnich trzech lat zdarzyło mi się to dwa razy, ale już tak bez przesady. Ostatni raz 1,5 roku temu.

W każdym razie taką konkretną i nałogową fazę miałam przez jakieś 3 lata, również z przerwami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znowu napisałes bardzo ogólnikowo o wszystkim i o niczym, bardzo wymijająco. Trudno.

Przecież to wychodzi nawet z badań. Że psychologowie i psychiatrzy są depresyjni. Nie wiedziałaś?

Napisałeś że kończyłeś psychologię i czytałes te wszystkie bzdurne książki. Czyli wywnioskowałam że również przyznajesz się do zaburzeń p/w. Nie zrozumiałam tylko na jakiej podstawie twierdzisz że TY czytasz obecnie właściwe książki a te co przeczytałeś na studiach są bzdurne? Bo jeżeli to tylko Twoja opinia to wybacz - ile ludzi tyle gustów. Ja może słucham hard rocka a Ty hip hopu ?- który jest niewłasciwy ?- żaden to rzecz gustu i upodobań. Ty odpoczywasz przy swojej muzyce ja przy swojej. Ja wydaję swoje pieniądze na poprawę swojego samopoczucia a Ty swojego - nic mi do tego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×