Skocz do zawartości
Nerwica.com

nic nie czuję


reneSK

Rekomendowane odpowiedzi

19. Wkrotce matura i potem studia -.-

Mam fobie spoleczna, boje sie ludzi jak cholera. Tylko przez wiekszosz tego okresu czesto wpadalem w depreche, smutek itp. Nawet nie zwracalem uwagi ze odczuwam coraz mniej, chyba troche podswiadomie zwalajac na to ze pewnie dorastam i juz nie jestem jak 12 rozplakany nastolatek. No chyba nie o to chodzi.

cooler, nie jesteś sam.. ja nie odczuwałem przyjemności sam już prawdę mówiąc nie wiem jak długo ale minęły lata od mojego ostatniego uśmiechu.. podobna sprawa z tym jak matka opowiada o jakiejś tragedii.. to wymuszony uśmiech ale taki by mi policzki nie popękały bo naturalnie nie potrafię się uśmiechnąć i myśli w głowie "k*rwa co mnie obchodzi jej cierpienie, cały świat mógłby tonąć w swoich łzach i co mnie to obchodzi" ciesz się, że czasem masz jakieś przebłyski radości.. ja tego nie mam i praktycznie zapomniałem co to było, że jest tak potrzebne i nie wiem do czego wrócić

Sassic, twoj post nie napawa optymizmem, ale na szczescie smiech to jeszcze cos czego nie zapomnialem - mozna powiedziec ze jak na takiego czlowieka smieje sie czesto.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jedyne na co mam chec to jesc, spac i uprawiac sex. serio. zadnych wyzszych popedow. tak jak zwierze. nic mnie nie kreci.

 

100% racji..

 

-- 16 paź 2011, 19:12 --

 

Studia.. nie chce tutaj jakiś czarnych scenariuszy snuć ale osobiście mnie studia zniszczyły.. ten stres kolokwia zaliczenia poprawki.. tam zjechałem po równi pochyłej i walnąłem w betonową nawierzchnię

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

19. Wkrotce matura i potem studia -.-

Mam fobie spoleczna, boje sie ludzi jak cholera. Tylko przez wiekszosz tego okresu czesto wpadalem w depreche, smutek itp. Nawet nie zwracalem uwagi ze odczuwam coraz mniej, chyba troche podswiadomie zwalajac na to ze pewnie dorastam i juz nie jestem jak 12 rozplakany nastolatek. No chyba nie o to chodzi.

mam tak samo jak ty. socjofobia. i w podobnym wieku zaczelo piepszyc mi sie zdrowie psychiczne, ale olalem sprawe. teraz jestem cieniem siebie i dalbym wiele, zeby moc czuc emocje. emocje to bylo cale moje zycie. teraz nie mam nic procz zoladka, ktory chce jesc, ch.uja, ktory od czasu do czasu chce je.bac i glowy, ktora chce spac.

 

jak chce mi sie sexu to moglbym zrobic tak: podejsc do laski. calowac sie z nia, lizac. uprawiac sex do pierwszego wytrysku, a potem niech idzie sobie w cholere. w ogole na niej mi nie bedzie zalezec. zrobilbym to tylko dlatego, zeby zaspokoic glod seksualny i nic poza tym. zadnych rozterek moralnych, ze to zle ze to dobre. mam potrzebe ruchania i juz. nie jest to zalezne ode mnie tylko od mojego mozgu. tak mam i musze z tym zyc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ta, a u mnie jeszcze dochodza problemy z okresleniem wlasnej orientacji. Jakby mi brakowalo zmartwien.

Jestem ciekaw czy sa jacys "szczesliwcy" ktorzy wyszli z tego stanu w ktorym najwidoczniej jestesmy, to by dodalo nutke optymizmu. Co gorsza, jesli czytalem o podobnym problemie, glowni pisali to 30-40 latkowie zmeczoni zyciem, wiec czemu mnie spotkalo to tak wczesnie? Chcialbym sie jeszcze troche nacieszyc tym cholernym zyciem :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość why so serious

Mnie na brak uczuć zazwyczaj pomaga nikotyna. Wystarczy, że poliżę 2mg tabletkę i przez 2h jestem znów sobą. Niestety tego stanu nie udaje mi się podtrzymać przez zażywanie kolejnych dawek, po których jest tylko więcej efektów ubocznych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie na brak uczuć zazwyczaj pomaga nikotyna. Wystarczy, że poliżę 2mg tabletkę i przez 2h jestem znów sobą. Niestety tego stanu nie udaje mi się podtrzymać przez zażywanie kolejnych dawek, po których jest tylko więcej efektów ubocznych.

A to ciekawe, az chyba sprobuje.

A tak wogole, jest jakies fachowa nazwa dla tego braku emocji?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cooler, ja jestem tym szczęśliwcem, z nicnieczucia przeszłam w zwyczajną depresję, i to o niewielkim nasileniu, w dodatku psychogenną. Teraz jestem słodko nieszczęsliwa, smutna, zrozpaczona, ale odczuwam też złość, czasem radość, irytację i inne uczucia. Ale nadal czuję się zniszczona przez nieczucie. Jeszcze nie mam takiego kontaktu ze sobą, jak sprzed choroby. Może się tego boję, boję się tego co zostało z mojej osobowości po nicnieczuciu przez ponad 3 lata.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jak chce mi sie sexu to moglbym zrobic tak: podejsc do laski. calowac sie z nia, lizac. uprawiac sex do pierwszego wytrysku, a potem niech idzie sobie w cholere. w ogole na niej mi nie bedzie zalezec. zrobilbym to tylko dlatego, zeby zaspokoic glod seksualny i nic poza tym. zadnych rozterek moralnych, ze to zle ze to dobre. mam potrzebe ruchania i juz. nie jest to zalezne ode mnie tylko od mojego mozgu. tak mam i musze z tym zyc

 

przeciez wiekszosc facetów tak ma,tylko ty mówisz otwarcie :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jak chce mi sie sexu to moglbym zrobic tak: podejsc do laski. calowac sie z nia, lizac. uprawiac sex do pierwszego wytrysku, a potem niech idzie sobie w cholere. w ogole na niej mi nie bedzie zalezec. zrobilbym to tylko dlatego, zeby zaspokoic glod seksualny i nic poza tym. zadnych rozterek moralnych, ze to zle ze to dobre. mam potrzebe ruchania i juz. nie jest to zalezne ode mnie tylko od mojego mozgu. tak mam i musze z tym zyc

 

przeciez wiekszosc facetów tak ma,tylko ty mówisz otwarcie :mrgreen:

A ja tu widzę ogromny problem emocjonalny, wielką trudność. Co to za sex bez uczuć wyższych, bez zaangażowania emocjonalnego?

 

Rozumiem, że przy tzw. nicnieczuciu są tego typu problemy.Ale to ucieczka, lęk przed zaangażowaniem się, lęk przed odrzuceniem, nieumiejętność podtrzymania relacji.

Spectrum tego typu zachowań można zakwalifikować do wielu zaburzeń, m.in. do niedojrzałosci emocjonalnej, zaburzeń osobowości, fobii społecznej etc.

Zgodzę się też z tym, że większość mężczyzn może mieć tego typu fantazje. Kobiety też je mają.

Niepokojące jest, gdy nie próbuje się zbudować żadnej relacji z płcią przeciwną.

W tym przypadku mówi się o w/w trudnościach. A trudności próbuje się rozwiązywać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A u mnie się okazały problemy z tarczycą. Mam chyba z 5 guzków i powiększoną ponad normę tarczycę, mam iść na biopsję i mam podejrzenie niedoczynności i całkiem możliwe, że tu jest źródło moich problemów. Jeśli chodzi o samopoczucie to czuję się jakbym umierała, pomijam samopoczucie psychiczne, ale chodzi też o fizyczne. I to skłoniło lekarza do poszukiwania przyczyny somatycznej i badania z krwi i usg wykazało właśnie chorą tarczycę. Nie wiem mówiąc szczerze czy powinnam się marwtić, jak już to chyba się cieszę, że wyszła na jaw jakaś przyczyna. Aczkolwiek na niedoczynność tarczycy choruje się dożywotnio no i nie wiadomo co biopsja pokaże - tak, że powodów do zadowolenia raczej nie ma.

Jakby kogoś intersowało:

http://www.tarczyca.pl/choroby-tarczycy/niedoczynnosc-tarczycy

Zobaczymy co pokażą dalsze badania

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a od kiedy u mnie w domu zamieszkal szwagier gnebiony jestem przez ojca mojego, siostre moja i przez szwagra. on widac pochodzi z rodziny patologicznej, a ja coraz mniej mam do powiedzenia w domu. jak bede czul sie na serio zle to sie powiesze i tyle.

 

-- 17 paź 2011, 19:57 --

 

Mnie na brak uczuć zazwyczaj pomaga nikotyna. Wystarczy, że poliżę 2mg tabletkę i przez 2h jestem znów sobą. Niestety tego stanu nie udaje mi się podtrzymać przez zażywanie kolejnych dawek, po których jest tylko więcej efektów ubocznych.

to normalne. bo nikotyna podnosi dopamine, ale zazwyczaj uzaleznia fizycznie czytaj. papierosy.

 

-- 17 paź 2011, 20:00 --

 

od kiedy jestem chory tak mam, ze jak chce mi sie jesc to jem jak swinia az sie nasyce. jak mam ochote na sex to onanizm do pierwszego wytrysku. jak chce mi sie spac to ide spac. zachowuje sie jak moj kot. ktorys z tych trzech popedow to to robie od razu, bo jak tego nie zorbie to o niczym innym nie umiem myslec. i tyle. jestem jak moj kot: bezmozgi zwierzak.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zawiliński, bo zaburZenia psychiczne, zaówno depresyjne jak i schizofreniczne związane są z obnizeniem woli i motywacji. To jest biologicznie obnizone, to jest powszechnie stwierdzone. Prawdopodobnie to tez jest spowowane obnizeniem dopaminy jak i innych neuroprzekaznikow.

A mi dorobili dodoatkowe badania i mam jeszcze pare rzeczy nie w normie, a najhbardziej nie w normmie am żelazo :shock: . Norma jest od 70 do 120 bodajze a ja mam 40 :shock::shock: Ale jakbym miala miedokrwistosc to ponoć powinnam miev jeszcze zaburzony wynik MCV i hemoglobiny, a to mam akurat w normie. Muszę wydac nastepna stówe na wizyte u endokrynologa. shit

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moja matka nie umie skumac, ze ja nie wydole na 12 godzinnych zmianach jako pracownik dozoru, a nie bede mowic, ze o nocnych zmianach to moge zapomniec. ze nie dam rady wykladac towaru w sklepie, bo jestem zbytnio zmeczony. co z tego, ze bede sie czul dobrze przez 2 tygodnie. a potem jak zwykle albo nie bede mogl spac albo lęki albo mysli samobojcze. ja lepiej znam swoja psychike, swoj mozg niz ktokolwiek. moi rodzice sa jakby zaslepieni widmem zwyciestw w swoim zyciu. to, ze im sie dobrze wiedzie to niech se tak bedzie. ja jestem skreslony na starcie i musze sie z tym pogodzic chociaz caly czas sie buntuje, bo caly czas eksperymentuje z lekami na wlasna reke. probowalem juz wszystkiego, ale nie bo moi rodzice uwazaja, ze jestem zdrowy i w du.pie maja diagnoze. ja tez mam w du.pie diagnoze, ale to nie zmienia faktu ze w moim mozgu jest za malo dopaminy, ktora jest mi wrecz niezbedna do funkcjonowania nawet jakotakiego. oczywiscie caly czas nie czuje emocji, uczuc. ja bez solianu caly czas bym lezal w lozku, mialbym mysli samobojcze, mialbym lęki, bylbym zamulony, nie moglbym normalnie spac, bylbym wiecznie zmeczony, tylbym. po 5,5 roku juz moge powiedziec, ze znam koszmar ludzi chorych psychicznie i chorych psychicznie, ktorzy biora leki. ja bez solianu jestem zerem. ja bym musial pokazac matce po 2 miesiacach co to znaczy nie zazywac leku, ktory ratuje ci zycie. ona juz zapomniala, ze wisialem, ze zdychalem, ze slina mi kapala z geby, ze bylem tlusty, nie mialem energii, nie moglem biegac. ogolnie nic nie moglem. gorzej juz byc nie moglo. ale oni o tym zapomnieli. ja tego nie rozumiem. staram sie jak cholera, a tu taka zlewa na mnie. ze ja musze znalezc prace. dawno bym znalazl, ale nie moge sie wszedzie pchac, bo ogranicza mnie zdrowie. musi byc to koniecznie pierwsza zmiana 8 godzinna i inaczej nie da sie, bo testowalem to juz na wszystkie mozliwe sposoby i juz. skladam te zas.rane cv tam gdzie sie da. wiem, ze wiekszosc ludzi przyjmowana jest po znajomosci wiec nie mam szans. ale mojej matce wydaje sie, ze zwojuje swiat. jakby tak nagle ja zwolnili to zrozumialaby bol ludzi, ktorzy zasuwaja za 1034zl netto tzn 1386zl brutto. moj problem jest taki, ze ja nie moge caly czas brac 400mg solianu. nie moge, bo potem zaczyna sie bezsennosc, a z bezsennosci wynika zmeczeniei wszystko co najgorsze. wiec musi byc zalozmy 400-350-400-400-350-400-350-400-400-350-400-350. i tak w kolo macieju. to jest chore, ze ja musze kombinowac jak oszukac chemie w mozgu tylko zebym sie dobrze czul. testuje juz od ponad dwoch lat i sie nadal osr.ywam, bo mozg jest cholernie czuly. nie wiem jak wy kombinujecie, ale mnie zostal tylko solian do popisu.

 

brak uczuć chcac nie chcac, po 4,5 roku od wystawienia diagnozy musze sie niestety zgodzic z diagnoza mojej lekarki dlatego ze:

- solian mi pomaga na dopamine, a jak cos pomaga tzn. ze jest antidotum na przypadlosc,

- jak nie biore solianu to mam depresje, lęki i mysli samobojcze,

- caly czas pomimo brania odpowiedniej dawki solianu nie czuje emocji, uczuc,

- do tej pory nie doprowadzilem sie do porzadnej remisji przynajmniej 6 miesiecznej, ktora charakteryzowalaby sie stabilnoscia zdrowia psychicznego.

po prostu twierdze, ze jak nie bedzie nowego skutecznego leku to ja moge zapomniec, ze bedzie lepiej, a uwazam, ze jestem po uszy w gownie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja chyba miałam epizod depresyjny, ale wtedy ta moja depresja rozwijała się latami i sobie wybuchła ponad rok temu i teraz co ciekawe! Nie mam już depresji, nie mam żadnych myśli samobójczych, mogę spać, ale i nie śpię całymi dniami, i nie wylatuję z ciała i nie zapadam się w otchłań, i już nie mam takich lęków, mam swoje myśli, cały ten kosmos minął, ale wcale nie czuję się tak jak kiedyś, jestem jakaś zjedzona, powiedziałam lekarzowi że nie mam trzonu własnego ja a on mówi że myśli że mam, a ja nie mam, nie mam żadnych pragnień, na niczym mi nie zależy, nie czuję przyjemności, satysfakcji, jestem zobojętniała. Do dupy. I jak będzie tak dalej to wpadnę w kolejną depresję. Wszystkie emocje myślę i te myśli czasem powodują płacz, ale niewiele w tym czucia.

 

brak_uczuć jeśli u Ciebie problemem jest tarczyca to chyba można się cieszyć. Bo doprowadzić swój organizm do ładu, nawet biorąc jakieś leki, hormony czy żelaza, jest łatwiej niż walczyć z mózgiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Guzik chyba sie nie zgodze. bo brak uczuć nie dosc, ze nie umie sobie dac rady z mozgiem to w dodatku dowiedziala sie, ze ma powazne problemy z tarczyca i nie wiem czy bylbym tak zadowolony na miejscu braku uczuć, bo teraz musi sie skupic na mozgu i tarczycy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale te poważne problemy z tarczyca mogą dać objawy takie co brak uczuć leczyła do tej pory psychiatrycznie. Ja tak to zrozumiałam (ale może źle?), że ta niedoczynność może być źródłem problemu. I dlatego tak napisałam.Tutaj na forum chyba nawet była jakaś osoba co leczyła się na nerwicę, depresję ale badanej tarczycy nie miała, a później się okazało, że to tarczyca wszystkiemu winna i to dawało takie objawy, uzupełniła niedobory żelaza, coś tam jeszcze i wszystko wróciło do normy.

 

Brak_uczuć jak to jest?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Guzik, Mówi się o tak zwanej regulacji nerwowo-hormonalnej. Gdy zaburzony jest w organizmie poziom hormonów bo jakiś gruczoł dokrewny nie działa tak, jak powinien wtedy możemy odczuwać dyskomfort psychiczny i fizyczny.

Przed rozpoczęciem diagnozy u specjalisty(psychiatra, terapeuta) dobrze jest przebadać się wzdłuż i w szerz,żeby wykluczyć schorzenia ciała, że już tak się wyrażę.

Chociaż wg medycyny chińskiej , a nawet podejścia ówczesnych lekarzy stress wpływa na pojawienie się choroby.

Zdania są podzielone co do przyczyn zaburzeń, istnieje wiele teorii.

Ale tak jak wcześniej napisałam poziom hormonów odgrywa dość znaczącą rolę w prawidłowym funkcjonowaniu organizmu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monika1974, Nie znam się jakoś specjalnie, ale np. mnie na pierwszej wizycie psychiatra pytał czy badałam się neurologicznie, nawet psycholog pytała czy miałam robione badania tarczycy. Moje objawy np. nie wynikały z zaburzonej pracy organów czy czegoś takiego, a lekarze mówili mi że najprawdopodobniej będę musiała zostać w szpitalu, ale porobili mi jakieś tam badania i uznali, że wszystko ok i dlatego odesłali mnie do psychiatry. Pewnie, że stres może wpływać na pojawienie się choroby, ja tego nie neguję, myślę nawet że stres mógł jakoś przyczynić się do tego beznadziejnego stanu w, którym ja trwałam. Chodzi mi tylko o to, że niektóre objawy mogą być leczone właśnie psychiatrycznie tylko dlatego, że nie zostały przeprowadzone badania wykluczające możliwość, że to wynika z np. zaburzonej pracy tarczycy. Dlatego zastanawiam się jak to jest w przypadku brak_uczuć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Schudłem 30kg.

Mam BMI poniżej 30, dokładnie 29.7, czyli nie mam już otyłości , tylko nadwagę. Zjechałem z BMI przekraczającego 40, co oznacza ,że miałem przed odchudzaniem otyłość kliniczną zagrażającą życiu.

Przede mną jeszcze około 20kg do zrzucenia.

W sumie to teraz największą trudnością jest sprawienie by po takim ekstremalnym odchudzaniu utrzymać skórę w dobrej formie i nie pozwolić by była pomarszczona i zwisała na całym ciele. Póki co jest u mnie z tym ok, ale muszę się uzbroić w cierpliwość, bo żeby skóra nie wisiała można chudnąć max. 1kg na tydzień, do tego trzeba dobrze odżywiać organizm, zapewnić mu wszystkie witaminy, minerały i wartości odżywcze żeby skóra była dobrze odżywiona, stosować balsamy i dużo ćwiczeń. Bez tego mogłoby się okazać, że po schudnięciu miałbym wiszący, pomarszczony fałd skóry. Warto wiedzieć, że za szybkie odchudzanie wiąże się z takim niebezpieczeństwem. Potem z taką skórą może już nie dać sie nic zrobić i trzeba chirurgicznie usunąć nadmiar skóry, a to kosztuje 8tys. zł, bo nie ma refundacji.

Na początku nie byłem w stanie przejść 20 minut spacerem, a teraz biegam codziennie pół godziny i do tego dodaję kolejne pół godziny roweru. Może i psycha jest zryta cały czas, ale chociaż ciało fizycznie odżyło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×