Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samookaleczenia.


Samara

Rekomendowane odpowiedzi

veronique tyle że każdego dnia może znaleźć się powód dla którego będziesz chciała sobie dowalić, ukarać siebie. Zadawanie sobie bólu to również nienawiść do własnej osoby. Chyba musimy powoli z pomocą leków(?) psychoterapii(?) zmieniać się, łagodzić dotychczasowe objawy i znaleźć wraz z psychologiem powód, dlaczego tak się dzieję. Zaakceptować siebie ze wszystkimi wadami i zaletami, pokochać. Na tyle na ile możemy. Trudniej jeśli czyjaś postawa albo działania są w stanie nas zranić i przekonać nas do tego, aby nienawidzić się za popełnione błędy, słowa itd. To jacy jesteśmy. Najważniejsze coś z tym robić, podjąć działania. Co u Ciebie najczęściej wzmaga uczucie, aby zadać sobie ból, jakie sytuację? Gdybyś znalazła kogoś kto by Cię wspierał - masz dobra przyjaciółkę? - może byłoby Ci lżej, albo postaraj się porozmawiać o samookaleczeniach z mamą, na razie bez nawiązywania o tym do własnej osoby.

 

U mnie lepiej. Nie tnę się tak często jak wcześniej, zapewne z powodu leków. Niestety, zdarzają się one co jakiś czas, gdy dopadnie mnie kryzys i nie widzę innego wyjścia. Zresztą, swoje zachowania autodestrukcyjne skierowałam teraz w kierunku obsesji na punkcie wyglądu i wymiotowaniu, kiedy zjem za dużo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja raczej nie pokochałem siebie i nie zaakceptowałem siebie... A mimo to przestałem to robić, po wyjściu ze szpitala psychiatrycznego. Teraz jeszcze tak o tym myślę, to pojawiają się myśli, że to może po części dlatego że doznałem mocnego bodźca, mocnego szoku - jakim był pobyt w psychiatryku i dlatego chęć do cięcia się mi przeszła. Albo też to, że moja mama i brat często mnie tam odwiedzali, dlatego doznałem uczucia że strasznie ich zraniłem, że muszą przychodzić do psychiatryka i oglądać to wszystko tam, tych wszystkich chorych i muszę się martwić o mnie... Może to mnie pociągnęło do tego żeby ich tak bardzo nie ranić i nie martwić, jakby zobaczyli nowe rany.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

warrior11, dałam radę. Daję radę. Od sierpnia tego nie robię. Ale za to drapię sobie kark do krwi, a potem rozdrapuję strupy i tak w kółko. Nie celowo, ze stresu, z nerwów...

 

Ambivalentna, z mamą o samookaleczeniach? Nie wiem, czy na ten pomysł powinnam się śmiać, czy płakać... Po prostu nie ma takiej opcji, przecież mama by tego nie przeżyła, to by złamało jej serce. Nie zrobiłabym jej tego.

Przyjaciółkę mam, ale to siostra najbardziej stara mnie w tym wspierać. Tylko ja tego nie chcę. Boję się, że ktoś pokłada we mnie nadzieje, bo stara się mnie wspierać, a ja zawiodę. Nie chcę ryzykować.

A ciągnie mnie czasem, kiedy czuję, że zawiodłam właśnie, że ktoś przeze mnie płacze, cierpi... albo kiedy zrobię coś głupiego, czy świat okaże się kolejny raz niewyobrażalnie niesprawiedliwy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

warrior11, to się wzięło właśnie z próby masażu karku. :D Moje paznokcie nie są jednak w stanie się powstrzymać.

 

Artemizja, przywykłam do tego, że codziennie siebie zawodzę, nie robi to na mnie wrażenia. Co innego ludzie...zawód widoczny w ich oczach zawsze mnie dobija.

A moje życie (i ciało) wciąż istnieje. Czasem mnie to przeraża, czasem cieszę się, że jest tylko jedno, bo więcej bym nie zniosła. Staram się o siebie dbać, tylko czasami ten destrukcyjny pierwiastek przejmuje nade mną kontrolę... i wtedy robię największe głupoty.

 

Ale ogólnie, na przestrzeni ostatnich miesięcy, myślę, że jest lepiej. Gdzieś tam zauważam, od czasu do czasu, cień światła. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam tendencję do cięcia się w ostrych stanach mieszanych chadu. Forma ulżenia sobie z natłokiem myśli i wku.rwieniem. W tym momencie pomaga, ale następnego dnia czuję do siebie obrzydzenie. Staram się powstrzymywać i skupiam się na rzucaniu przedmiotami, ewentualnie kilka razy walnę glową w ścianę.

 

Dobrze gdybyś znalazła jakiś "środek zastępczy". To trudne, wiem. Sama czasem mam z tym problem, ale już od dłuższego czasu tego nie robię. Na pewno pomaga terapia. Czy leki? Do pewnego czasu wyrównywały moje chwiejne nastroję. Najgorsze, że autodestrukcja łatwo może przerodzić się w uzależnienie, najpierw zaczyna się od cięcia bo jest się wkurzonym, z czasem robi się to z byle jakiego powodu (dla nas istotnego) ; bo coś poszło nie po myśli choć można wszystko naprawić; bo pokłóciliśmy y się z koleżanką chociaż wystarczyłoby przemyśleć sprawę na spokojnie i wyjaśnić całą sytuację itd. Jeśli chodzi o obrzydzenie to naturalne, myślisz wtedy, przynajmniej tak jest w moim przypadku, że nie znalazłam innej alternatywy tylko oszpecić swoje ciało, że zamiast wybrnąć z tego stanu rozsądnie krzywdzisz samego siebie i na nowo powracają znajome uczucia, ponownie chcesz je zagłuszyć, tniesz się i kręcisz się w kółko.

 

Ja mam dziś od po południa kiepski nastrój, nie bez powodu. I tak mam ochotę rozładować napięcie w znajomy sposób, ale walczę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam tendencję do cięcia się w ostrych stanach mieszanych chadu. Forma ulżenia sobie z natłokiem myśli i wku.rwieniem. W tym momencie pomaga, ale następnego dnia czuję do siebie obrzydzenie. Staram się powstrzymywać i skupiam się na rzucaniu przedmiotami, ewentualnie kilka razy walnę glową w ścianę.

 

Dobrze gdybyś znalazła jakiś "środek zastępczy". To trudne, wiem. Sama czasem mam z tym problem, ale już od dłuższego czasu tego nie robię. Na pewno pomaga terapia. Czy leki? Do pewnego czasu wyrównywały moje chwiejne nastroję. Najgorsze, że autodestrukcja łatwo może przerodzić się w uzależnienie, najpierw zaczyna się od cięcia bo jest się wkurzonym, z czasem robi się to z byle jakiego powodu (dla nas istotnego) ; bo coś poszło nie po myśli choć można wszystko naprawić; bo pokłóciliśmy y się z koleżanką chociaż wystarczyłoby przemyśleć sprawę na spokojnie i wyjaśnić całą sytuację itd. Jeśli chodzi o obrzydzenie to naturalne, myślisz wtedy, przynajmniej tak jest w moim przypadku, że nie znalazłam innej alternatywy tylko oszpecić swoje ciało, że zamiast wybrnąć z tego stanu rozsądnie krzywdzisz samego siebie i na nowo powracają znajome uczucia, ponownie chcesz je zagłuszyć, tniesz się i kręcisz się w kółko.

 

Ja mam dziś od po południa kiepski nastrój, nie bez powodu. I tak mam ochotę rozładować napięcie w znajomy sposób, ale walczę.

 

 

Tnę się tylko, kiedy za bardzo mi odbija przy mieszanych stanach dwubiegunowości, nigdy więcej tego nie robię i nie robiłam. Pomaga opanować jednocześnie atakującą mnie manię i depresję. Wariuję w takich chwilach i muszę coś ze sobą zrobić, aby się przez przypadek nie zabić, bo kilkukrotnie nażarłam się leków i było mi obojętne, czy się obudzę, czy też nie. Ale to prawda, że chcesz zagłuszyć te uczucia, wyrzucić je z siebie poprzez ból fizyczny. Lepiej rzucać książkami. ;)

 

Co nie zmienia faktu, że wyrządzasz sobie krzywdę. Uciekasz od manii i depresji w zachowanie autodestrukcyjne. Czyli błędne koło, jedno zło zwalczasz drugim, które nagromadza złość i ujawniającą się na powrót podczas kolejnego cięcia się. Nie da się zagłuszyć przykrych/złych uczuć poprzez ból fizyczny (a przynajmniej na bardzo krótką chwilę). Upatrujemy nadzieję, że dzięki temu uwolnimy się od bólu psychicznego, tymczasem opóźniamy to, co nieuniknione. Pozostawiamy te wszystkie emocje i uczucia przykryte pod warstwą głupiej nadziei, później wstydu/obrzydzenia. Nie uwalniamy ich w zdrowy sposób, tylko tłamsimy w sobie. A one wychodzą, później łącza się z nowymi uczuciami i powstaję mieszanka wybuchowa.

Nie, tylko nie książki. Ja w trakcie szału rzucałam wszystkim ale nie książkami, jeśli już to podręcznikami od znienawidzonych przedmiotów :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio leżałem w łóżku i coś mnie bolało, jakieś mięśnie gładkie. Była w tym jakaś przyjemność, bo przez chwilę czułem, że żyję. Mimo że ćwiczę medytację, to doznania z ciała rzadko mi się udzielają. Było w tym coś co odwracało uwagę od głowy i jej problemów.

 

Może tylko trochę szkoda, że się uszkadza własne ciało, no ale właśnie o to w tym chodzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

antylopa nie wiem czy jest czego zazdrościć. Pocięłam się wczoraj i dziś jest mi źle z tego powodu. Z poczucia winy i obrzydzenia do siebie najchętniej znowu bym się pocięła. Wszystko jest bez sensu. Cofnęłam się trzy kroki do tyłu. Nawet nie wiem kiedy samookaleczenia stały się przyjemnością. Wiem, że to chore, ale wtedy najwyraźniej zaciera się rozsądek na rzecz szaleństwa czy głupoty, jak kto woli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja się samookaleczałam (nie tylko cięcia) i zawsze mi to pomagało... Działało na zasadzie przebitego balona, kiedy go przekłuwasz to uchodzi powietrze... Jak sobie robiłam krzywdę to uchodziły emocje, w sumie fajne uczucie, ale teraz tego nie robię... Mój facet mi w tym pomógl.

Acha i pragnę dodać, że blizny, które zostają i przypominają tamten ból i czas nie są fajne! Wolałabym ich nie mieć i nie musieć ich ukrywać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

antylopa nie wiem czy jest czego zazdrościć. Pocięłam się wczoraj i dziś jest mi źle z tego powodu. Z poczucia winy i obrzydzenia do siebie najchętniej znowu bym się pocięła. Wszystko jest bez sensu. Cofnęłam się trzy kroki do tyłu. Nawet nie wiem kiedy samookaleczenia stały się przyjemnością. Wiem, że to chore, ale wtedy najwyraźniej zaciera się rozsądek na rzecz szaleństwa czy głupoty, jak kto woli.

 

 

Dla mnie to była przyjemność od samego początku, uwielbiałam to uczucie i nieraz o tym myślę, ale wiem, że nie mogę tego zrobić... Ale naprawdę jest ciężko się powstrzymywać więc rozumiem, że ktoś ciągle do tego wraca...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×