Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samookaleczenia.


Samara

Rekomendowane odpowiedzi

Lariana masz racje , ze to uzależnia.Ja wczoraj w nocy nie wytrzymałam i trzy razy wbiłam sobie głęboko i mocno igłę w rękę, prawie do kości......Teraz boli mnie ręka tak , ze nie mogę nią ruszać.....eh.... i do tego naprawde wstydze się sama przed sobą ,ze to zrobiłam..... :roll: Trzy miesiące temu zdarzyło mi się to raz zrobić i potem przestałam....było dobrze ,myślałam , ze już nigdy tego nie zrobię, ale niestety nie dałam rady..... :cry:

 

---- EDIT ----

 

No właśnie ja też tak myśle jak patrze na tą ranę którą mam na ręku.... Jak to okropnie wygląda......Naprawdę mi wstyd...... :oops: Tym bardziej , ze ja akurat nie mam prawa tego robić.......nie powinnam przecież....... :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zepsuta, faktycznie masz duży powód do dumy i ja też jestem z ciebie dumna dobrze zrobiłaś że się nie uzależniłaś jak to zrobiłaś że ci przeszło i już nie robisz tego ?? Luszynka, a o jakie inne zachowanie ci chodzi Samookaleczenie jest dla mnie jedyną formą rozładowania takich emocji mam ochotę robić to codziennie czy minie i samo przejdzie nie wiem czas pokaże Nienawidzę siebie i może dlatego cięcie jet takie zbawienne :?

 

Po prostu bałam się, że ktoś to zauważy i będą z tego problemy (mi.n w szkole). W mojej szkole za samookaleczanie robią ci niezłe afery... Moja przyjaciółka coś o tym wie. Mi pomógł strach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli się uczysz to faktycznie wszyscy by to zauważyli Ja pracuję w kuchni także mam na sobie fartuch z krótkim rękawkiem i bandaż widać i dopytują się co mi się stało ale zbywam ich ze się skaleczyłam i odczepiają się i mam spokój Ale bardzo dobrze że już się nie tniesz i nie rób tego Trzymam za ciebie kciuki Nawet bardzo dobrze że w szkole za takie coś byłby niezły bigos bo przynajmniej miałaś powód do zakończenia tego Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zawsze jest inna droga - czasem jej nie widzimy. Ja wręcz szłam na łatwiznę - nieumiejętność radzenia sobie z emocjami rozładowywałam 'uszkadzając się' ale to bardzo krótkotrwała ulga i do tego uzależniająca. Pracujcie nad emocjami - nad ich identyfikacją, selekcją.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie chodzi o samo opanowanie - opanowanie w tym przypadku może doprowadzić do poczucia pustki --> ale napięcie zostaje. Dobrym sposobem jest sięgnięcie nawet 'na siłę' po długopis i kartkę (lub wejście na forum ;) ) i próba wylania tego z siebie, ubrania emocji w słowa - na początek. Gdy na następny dzień wrócisz do siebie przeczytaj jeszcze raz to, co napisałeś i próbuj nazwać emocje, które wylałeś. 'Po fakcie' to już nie ma sensu. Nawet, jeśli jesteś przekonany, że będziesz pisać bzdury - niech ktoś z Was spróbuje tak zrobić. Jeśli za pierwszym razem nie uda się [w sensie: po tym jak coś napisze i tak zrobi sobie krzywdę] - nie przejmuj się, następnym razem będzie łatwiej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zawsze jest inna droga - czasem jej nie widzimy. Ja wręcz szłam na łatwiznę - nieumiejętność radzenia sobie z emocjami rozładowywałam 'uszkadzając się' ale to bardzo krótkotrwała ulga i do tego uzależniająca. Pracujcie nad emocjami - nad ich identyfikacją, selekcją.

Skąd ja to znam..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zagubiona=>, a jak myślisz - dokąd prowadzi taka forma rozładowania emocji - skoro ulgę czujesz tylko przez chwilę [może dłuższą, może krótszą - nieważne] a po tej chwili przychodzą wyrzuty sumienia, złość na siebie samą, że jesteś taka bezradna, w końcu taka nieudaczna, że nie radzisz sobie nawet z emocjami, w ostateczności przychodzi już obojętność... oczywiście, że karzesz siebie, ba - nienawidzisz w rezultacie - na tym polega to błędne koło. A zaczyna się tak 'niewinnie'. Popatrz, dokąd to prowadzi. Długotrwałe ciągnięcie tego robi się niebezpieczne - okaleczanie zdarza się coraz częściej, są coraz 'mocniejsze' a pierwotny cel nie ma już takiego znaczenia bo napięcie powoduje ciągłe poczucie winy = karzesz się coraz ostrzej... czy tylko mi się nasuwa, dokąd prowadzi ta droga :?: Tak - do samobójstw, 'wypadków'... A chodzi o emocje - jednak z czasem one schodzą na dalszy plan. Na którym etapie jesteście :?:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Etap??...teraz zdarza mi się to robić raz,dwa razy dziennie :oops:

Ale nie sądzę,że to jest na tej granicy, o której wspomniałaś.

Ale co zrobić, żeby przerwać to błędne koło?? Jak zmienić stosunek do siebie?? Jak przestać się obwiniać?? To wszystko jest bardzo trudne...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Droga do wyzwolenia nigdyu nie była łatwa. Niewielu się udaje przezwyciężyć swoje słabości i strach .Tak strach .Przed działaniem ,przed zmianą siebie. Lepiej jest siedziec i narzekać ,mieć wymówki na wszystko.

Wybaczcie za słowa ale tego się nie da inaczej opisać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Masz rację Lariana. Nie da się inaczej - jedynie siłą. Wydaje się Wam, że jej nie macie - macie, tylko wykorzystujecie w niewłaściwym kierunku [tu--> samookaleczanie]. Często nawijam o tej całej autosugestii - ale w niej widzę wiele dobrego dla Was - trzeba tylko trochę uporu. Staraj się Zagubiona=> 'przekręcać' złe myśli, np. jak myślisz - jestem beznadziejna ---> nie ja jestem beznadziejna a choroba. To tylko przykład ale taka praktyka wchodzi w krew prędzej, niż się spodziewacie i nawet nie zauważycie, w którym momencie takie 'przekręcanie' złych myśli na dobre będzie samoistne, a potem już jest z górki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cały czas myślę że jestem beznadziejna nie potrafię poradzić sobie z moim życiem które i tak już jest beznadziejne nie potrafię pokonać tych cholernych lęków nie potrafię już normalnie funkcjonować nic nie potrafię nawet przestać ciąć się nie potrafię :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×