Skocz do zawartości
Nerwica.com

Wizyty u psychologa i psychiatry


Angie89

Rekomendowane odpowiedzi

Mam do Was takie pytanie... W sumie od lutego zauważam u siebie większość objawów depresji i zdecydowanie widzę, że coś jest ze mną nie tak... Wiem, że to jest poważna sprawa i że powinnam pójść do psychologa, skoro sama sobie nie radzę, ale tutaj właśnie pojawia się mój problem. U mnie w domu nie uznaje się pomocy psychologa, rozmawiania z nim o swoich problemach - jeśli bym poszła to potem nie miałabym po co wracać do domu... Raz skorzystałam z pomocy specjalisty i nie chcę jeszcze raz przechodzić przez to, co miałam potem w domu... Czy macie jakiś pomysł, w jaki inny sposób mogę sobie poradzić, co mogę zrobić, żeby sobie pomóc? Z góry dziękuję za wszystkie odpowiedzi...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej Tomek, witaj na forum:)

Więc jeśli chodzi o twoje objawy to jak najbardziej możesz skorzystać z pomocy psychologa, ale musisz wiedzieć, że on na jednej wizycie Ci nie pomoże, może lepiej udaj się do psychiatry, on przynajmniej przepisuje leki, a psycholog nie... Pozdrawiam, powodzenia :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Uważam, że powinieneś skorzystać z jakiejś terapii. Ale nie zgadzam się, że pomoże Ci akurat psychiatra, wypisując leki. Skoro nie jest "aż tak strasznie źle" i jakoś dajesz radę, jesteś w stanie trzeźwo myśleć - może na początek warto spróbować terapii u terapeuty, niekoniecznie od samego początku trując się chemią.

 

Pozdrawiam:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moglibyście mi napisać jak mniej więcej taka terapia wygląda? I ile to kosztuje? Bo też za bardzo nie mam ochoty truć się chemią, otępiać się jakimiś lekami uspokajającymi ale jest coraz gorzej, a ja sobie zaczynam z tym nie radzić. Terapia to wydaje się fajny pomysł. Ale nie mam wystarczająco czasu żebym mógł ją przeprowadzić w polsce, a za granicą tu u mnie jakoś mi się to nie widzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Heh...

Ale za granicą też są polscy lekarze. Może spróbuj poszukać psychologa, który poprowadzi Ci terapię po polsku? Bo kwalifikujesz się do niej i w jednym masz rację-jeśli nie zrobisz nic-będzie gorzej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

.Tomku terapia to przedewszystkim rozmowa. w trakcie sesji analizuje się rozne aspekty zycia, te z przeszlosci i te biezace. jest to sposob na spojrzenie na problemy z perspektywy innej osoby. mobilizuje to do wszelkich zmian, do zastanowienia sie nad soba i pomocy samemu sobie.

co do lekow: nie wszystkie otepiaja, bo sa rozne rodzaje lekow jak i rozne sa organizmy na kazdego inaczej dzialaja. ja akurat biore antydepresant, po ktorym czuje sie zupelnie normalnie. pamietaj tylko, ze same leki to tylko sposob na zaleczenie objawow, wyleczenie to glownie psychoterapia czasem wsparta farmakologia (ale to juz sprawa indywidualna). skoro ty radzisz sobie bez nich to nie ma sensu zebys musial je brac.

co do cen to nie jestem specjalista, bo zarownoa do psychologa jak i psychiatry chodze panstwowo, wiec niec nie place. w polsce prywatne wizyty sa bardzo zroznicowane cenowo od kilkudziesieciu do 100, 200 (moze i wiecej) zlotych za sesje.

musisz poszukac placowek w kraju w ktorym obecnie przebywasz, napewno jest wielu polskich psychologow.

na prawde zabierz sie za to, bo taki satn w jakim przebywasz lubi sie pogarszac, a potem jest juz trudniej.

zycze powodzenia i pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja bym poszukał czegoś u siebie, ale jest problem. Nie chcę żeby moi rodzice, czy w ogóle rodzina wiedzieli. Po prostu to dla mnie jest strasznie dobijające jak oni pocieszają, mówią żeby się trzymać blaa blaa...Po prostu oni nie rozumieją jak ja się czuję a ich gadanie jeszcze bardziej by mnie wgoniło w depresje. Nie lubię jakoś współczucia od osób które mnie nie rozumieją. Tak więc raczej terapia tutaj odpada. W sumie to nawet nie mam czasu na nią przez naukę. Piszesz, że sobie bez leków radzę. Tak niedawno sobie jeszcze radziłem całkiem nieźle. Ale z każdym dniem jest coraz gorzej, coraz gorzej sobie radzę, coraz bardziej nie chce mi się wstawać z łóżka i stawiać czoła nowemu dniu. Po prostu z każdym oddechem opuszczają mnie siły. Jakoś muszę sobie pomóc zastanowię się nad możliwością tej terapii ale jak to nie wyjdzie to chyba udam się do psychiatry żeby mi coś przypisał. Lepsze chyba leki niż alkohol z czym nie raz miałem problem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może to dziwne ale ja jakoś nie mam zamiaru iść do żadnego psychiatry czy psychologa...

Może dlatego że jeszcze nie mam zbyt dużych problemów..

Jeszcze nie mam zaawansowanego stadium NN....

No właśnie takie pytanie: Czy ta choroba się rozwija? Czy tak nagle atakuje i jest....???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No właśnie takie pytanie: Czy ta choroba się rozwija? Czy tak nagle atakuje i jest....???

 

Jak nic z tym nie zrobisz, to możesz mieć problem. Bo to się może rozwijać. Coraz więcej natręctw i tego całego syfu. Czemu nie zaleczyć tego terapią jak można w miarę szybko i łatwo? Później może być gorzej. Może ale nie musi.

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może to dziwne ale ja jakoś nie mam zamiaru iść do żadnego psychiatry czy psychologa...

Może dlatego że jeszcze nie mam zbyt dużych problemów..

Jeszcze nie mam zaawansowanego stadium NN....

No właśnie takie pytanie: Czy ta choroba się rozwija? Czy tak nagle atakuje i jest....???

 

Oj rozwija się rozwija. Wiem to po sobie. Nie leczona potrafi całkiem skutecznie zatruć życie. Zacznij szybko - to i krócej potrwa. Tylko najpierw ustal co Ci konkretnie jest.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mimo to musiałbym o tym powiedzieć rodzicom...

Boję się ich reakcji... Jestem pewien że nie wezmą tego na serio...

Nie jestem pewien...

A może dam sobie radę sam...

Jakiś długi czas temu miałem dużo objawów NN...

Dopiero dwa dni temu gdy się dowiedziałem o tej chorobie wszystkie objawy sprzed tamtego czasu mi się przypomniały i się wznowiły...

A teraz jak czytam to forum to już w ogóle...

Nie jestem przekonany żeby o tym powiedzieć komukolwiek.......

Jeszcze potrzebuję chyba czasu, ale nie wiem czy natomiast przez ten czas choroba się nie pogorszy...

Teraz już w ogóle nie wiem co mam robić....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A może dam sobie radę sam...

Jakiś długi czas temu miałem dużo objawów NN...

Dopiero dwa dni temu gdy się dowiedziałem o tej chorobie wszystkie objawy sprzed tamtego czasu mi się przypomniały i się wznowiły...

A teraz jak czytam to forum to już w ogóle...

....

Zasadniczo to forum jest po to by pomagać. Nie wmawiaj sobie wszystkich objawów. Czytam wiele postów. Nie przybyło mi od tego natręctw. Mam swoje ;-) Dobrze znane i mocno zakorzenione ;-).

 

Pytaj, pisz. Tu jest wiele osób które chcą pomóc i szukają pomocy.

 

Co do rodziców... Jeśli objawy się nasilą moim zdaniem powinieneś powiedzieć. Czym wcześniej zaczniesz z tym walczyć tym lepiej. Ja też długo nie przyznawałem się do tego że mam NN. Wiem , że to trudno powiedzieć ale potem łatwiej z tym walczyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a przez te 1, 5 miesiaca normalnie funkcjonowales? tzn.chodziles do pracy? Bo ja odkad zaczelam chorowac i leczyc sie na nerwice nie moge sie ruszyc z domu.Moj maz ze mna siedzi, bo boje sie sama zostac w domu.Ale on musi juz wracac do pracy, wiec jestem przerazona.Mozna powiedziec, ze objawy uboczne ustapily, ale nadal dokucza mi przyspieszone bicie serca..Niewiem czy spowodowane jet to tym, ze gdzies tam w srodku ciagle sie denerwuje czy braniem tych tabletek..Wiem, ze musze byc cierpliwa i z dnia na dzien nie wylecze tej choroby, ale chwilami poprostu nie mam juz sily.Mysle oprocz tego o psychoterapi, ale indywidualnej, poniewaz jestem za granica i nie latwo jest mi tu znalezc polskiego psychologa.Moze znajde w sobie problem ktory siedzi we mnie i nie pozwala mi normalnie funkcjonowac..

Chce byc znowu soba tak jak dawniej usmiechnieta,rozgadana i pelna optymizmu..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a przez te 1, 5 miesiaca normalnie funkcjonowales? tzn.chodziles do pracy?

Zaczynam powoli wychodzic z domu, moja nerwica objawila sie tym , ze zamknalem sie w domu ia poza domem atakowały mnie lęki. Nawet do sklepu nie moglem wyjsc oddalonego od domu 20 metrów. Teraz jest lepiej. Powruszam się po większym obszarze. Systematycznie "Trenuję" i powiększam ten obszar. Niestety przez rok choroby musialem zrezygnowac z pracy, szkoły itd..

.Moj maz ze mna siedzi, bo boje sie sama zostac w domu.

Ja sie nie balem zostac sam w domu. Ja sie balem wyjsc z domu. Ale już jest lepiej. Nie jest to rewelacja, jeszcze nie moge normalnie isc na zakupy czy do pracy ale jest lepiej w porownaniu z tym co bylo np 3 miesiace temu.

chwilami poprostu nie mam juz sily

Myslę, że kazdy to przezywa. Ja tez wiele razy myslalem ze to nie ma sensu, ze lepiej ze soba skonczyc. Ale ja jeszcze mam tyle rzeczy do zrobienia w zyciu i chce tyle rzeczy jeszcze zrobic ze szkoda by bylo tego nie zrobic. Jestem jeszcze stosunkowo mlody (25 lat) wiec naprawde szkoda marnowac zycie na chorobe wiec trzeba z nia walczyc i naprawde duzo wlasnej woli i cwiczyc , ćwiczyc i jeszcze raz ćwiczyc.

jestem za granica

A zastanow się, czy to nie jest przyczycna twojej choroby. Ja zachorowalem ( o ile mozna tak to nazwac) po powrocie z anglii. Bylem ponad 1,5 roku w Anglii i jakies pol roku po powrocie mnie dopadlo i zachorowalem.

Pozdrawiam i zycze duzo samozaparcie, treningu, i zdrowia!!

Naprawde da sie to przezwyciezyc, trzeba chciec i walczyc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam wszystkich, jako ze pierwszy raz sie udzielam

poczytalem troche i ogolnie widze ze nie da sie dokladnie sprecyzowac jak wyglada rozmowa u psychiatry, jednak ja mam troche inne pytanie:

jak to wyglada z aspektow, ze tak powiem, "organizacyjnych"? mianowicie, czy sie siedzi, lezy na takiej kozetce jak w filmach, czy lekarz sie na ciebie patrzy, czy muzyka leci, czy mozna chodzic po pokoju, zapalic? ile trwa rozmowa?

jak to u Was bylo/jest? wiem na przyklad, ze nie wytrzymam kontaktu wzrokowego...

jak powiedziec co mnie sprowadza do lekarza, skoro nie mialbym pojecia od czego zaczac? tak po prostu mowicie doslownie i prosto z mostu co Wam dolega? nie moge sie zdobyc na odwage, by sie wybrac do lekarza, w takim stopniu, ze wole chyba dalej tak zyc, jak teraz, w kajdanach...

 

dzieki Wam z gory za jakiekolwiek skrawki informacji

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Będziesz mówił w takiej ''pozycji'', jak będziesz chciał, jeśli lekarz zaproponuje Ci kozetkę, a Ty nie czujesz sie w takiej pozycji dobrze, to absolutnie nie krepuj sie o tym powiedzieć. Ja np lubię mieć kontakt wzrokowy z osoba, z która rozmawiam - ale to indywidualna sprawa.

 

Najważniejsze, żebyś szczerze i bez uników powiedział co i jak, na tym sie skup, otoczką sie nie martw :smile:

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

PHILIPS...

to normalne, że się boisz. Zazwyczaj jest tak, że potrzeba trochę czasu, aby czuć się gotowym na walkę z chorobą, na podjecie takich kroków jak wizyta u lekarza. Łatwo się mówi: idź do psychologa, psychiatry. W rzeczywistości wymaga to dużej odwagi, ale jest też niezbędne do tego, by było lepiej.

Co do rodziców, to od Ciebie zależy czy im powiesz. Może okazać się, że zrozumieją i będziesz miał wsparcie. Ale Ty znasz ich lepiej, sam wiesz/ przypuszczasz jak mogą zareagować. Jedno jest pewne, jeśli ich reakcja będzie nieprzychylna, to nie będzie to Twoja wina, i nie daj sobie wmówić, że wymyślasz sobie choroby.

 

Nieleczona nerwica prawdopodnie będzie się rozwijać. Dlatego ja radziłabym,abyś zebrał się w sobie i zaczął leczenie. Im szybciej, tym lepiej, bo też szkoda życia na takie męczarnie.

 

Co do spraw formalnych: wizyta u psychiatry nie będzie nic kosztować, jeśli pójdziesz do przychodni, która ma umowę z NFZ. Jężeli nie masz pojęcia jak zabrać się za szukanie lekarza, to mogę Ci w tym pomóc, za pomocą internetu.

Co masz mu powiedzieć... Możesz zzasugerować, że podejrzewasz u siebie tą chorobę i opowiesz mu o objawach. Zresztą nie martw się, lekarz już sam będzie wiedział o co Cię pytać.

 

Jednak leki to tylko leczenie objawowe, przyczyna tkwi głębiej, a to już sprawa dla psychologa.

 

życzę dużo siły i odwagi!!! :)

 

MEWA... do Ciebie także kieruję te słowa!

a kozetki, to stereotyp :) gabinet psychiatryczny to normalny gabinet lekarski. A na pierwszej wizycie lekarz robi taki mały wywiad na temat wcześniej przebytych chorób, objawów itp.

 

pozdrwiam was ciepło! :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

chodz do psychologa pokryjomu, a pieniadze od rodziny bierz mowiac, ze idziesz do ginekologa, cz dentysty

 

przecież nie musi brać od nich pieniędzy :roll: można iść do państwowego psychologa(niektórzy są na prawdę dobrzy) i nic nie płacić...

rodzicom przecież też nie musisz mówić o tym że chodzisz do psychologa... jeśli masz tylko skończone 16 lat yp psycholog nie ma prawa ich o tym zawiadamiać...

życzę powodzenia ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie sądziłem że ktoś jeszcze odkopie ten temat. Wiesz wiele ludzi lęka się wizyty u psychologa ponieważ nie wie czego się spodziewać i sama wiesz pewnie jakie są stosunki do ludzi leczących się psychiatrycznie w naszym społeczeństwie. No ale ja mam już to za sobą, regularnie chodzę na wizyty biorę leki, nie jest tak źle jak było przed wizytą.

nie rozumiem ludzi którzy wstydzą się iść do psychologa bo znajomi przecież mogą stwierdzić że jesteś psycholem Confused chore...

No cóż :) jedni ludzie czują tak drudzy czują inaczej. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×