Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mój dzisiejszy dzień


daablenart

Rekomendowane odpowiedzi

Każde takie zachowanie jest podszyte lekiem, choćby gdzies głeboko ukrytym, ale zawsze jest źródło leku , który przeważnie jest irracjonalny.Nawet jak sie nie czuje leku to organizm w ten sposób wyrzuca z siebie lęk i wsio ryba co to jest i czy zdajemy sobie sprawę co to czy nie zdajemy sobie sprawy.Nawet jak zanamy źódło leku to nic nie zmienia bo teraz trzeba sie zapytac dlaczego to budzi taki lek mocny ,ze organizm reaguje ąz w tak mocny sposób.

:Próbuję sie wyciszyć zamknełam oczy spokojne oddechy , nie nagłe wypuszczanie i czuje jakby moje ciało pulsowało całe.Pulsowanie czuje tylko ja leżę z zamkniętymi oczyma i sie wyciszam, ja piszę to nie.

 

-- 01 maja 2012, 22:12 --

 

niby lepiej,ale ciagle ucisk w żołądku, spiecie takie na karku i słabosc w rękach i tak falami przez cały dzien, tu nie ma co przeczekiwać jest i tyle

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od dwoch miesiecy biore lek Parogen 10MG, musze przyznac ze poczulem znaczna dla mnie poprawe w moim zdrowiu, co bardzo mnie cieszy...

Gdyz po zazyciu 3 pudelek leku Elicea 10MG nie poczulem zadnej poprawy...

 

Do konca drugiego pudelka Parogenu pozostalo mi 6 tabletek, lecz tak na prawde powinno byc ich 5...

Wczoraj mialem bardzo stresowy dzien, przez co zapomnialem o wzieciu tabletki...

 

Wyczytalem gdzies na forum ze od ominiecia jednej tabletki, nastepna zaczynam cala kuracje od nowa... :(

Orientuje sie ktos w tym temacie?

Mi sie wydaje ze po wzieciu 54 tabletek lek nadal jest w organizmie... :bezradny:

 

Prosze o jakas konkretna odpowiedz, jesli mozna :zonk:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Goguś, nie no to chyba byłaby jakaś bzdura gdyby po przyjęciu 54 tabletek trzeba by rozpoczynać kurację od nowa, brzmi mało logicznie ale właściwie co dla nas - nerwicowców - jest logiczne...poza tym nie ufaj forom bo często można wyczytać jakieś bzdury, lepiej sprawdź na ulotce ewentualnie spytaj się swojego lekarza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziś usłyszałam, że 'tak szczęśliwej i uśmiechniętej dawno mnie nie widzieli'. Od wczoraj jestem miniwrakiem, wykrzyczałam rodzicom kilka rzeczy, które mnie bolą i co? Dziś oczywiście są na mnie wielce obrażeni, odwalają jakieś szczęśliwe dwuosobowe teatrzyki 'szczęśliwa rodzinka'. Jak nigdy jeżdżą rowerami, łażą wspólnie, pierdzielą słodkie słówka do siebie. Jestem dla nich dzisiaj powietrzem. Chciałabym mieć jakiekolwiek oparcie w nich.

Łaziłam po wszystkich sklepach w drodze ze szkoły do domu po żyletki. nigdzie nie ma. :roll: Znów zatracam się w bagnie :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Abbey, przykro mi, że Ci się nie układa. Pewnie słyszałaś to wiele razy i być może nie będzie to miało wielkiego wpływu na Twoje życie, ale: "żyletki nie są rozwiązaniem". Spróbuj wygrzebać się z bagna. Życzę Ci abyś sobie poradziła ze swoimi problemami.

 

Mój dzisiejszy dzień.

 

Myślę sobie o niewykorzystanych szansach, oczekiwaniach, marzeniach, planach, wyborach, obawach - jednym słowem o życiu. I wynajduję cytaty z piosenek Akuratu.

 

"A zza rozstaji kolejne rozstaje,

już tędy przechodziłem..." - ech, ciągle te rozstaje...

 

"Jeden człowiek to jeden sens" - trochę banalne ale coś w tym jest... Zresztą lubię banały... Do pewnego stopnia...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dzień należący raczej do tych ciężkich, mam dzisiaj do "zaliczenia" dwóch psychiatrów, starego - u którego na razie kończę moje już prawie dwuletnie leczenie, i nowego - w ośrodku....

 

o ile nowego wcale się nie boję, nawet nie mogę się doczekać tej wizyty, bo pani psychiatra jest bardzo wyrozumiała, ma w sobie duże pokłady empatii, to z drugim będzie trudna przeprawa....trzymajcie za mnie kciuki :-|

 

a w czwartek spotkanie z terapeutą Michałem, w ośrodku, też będzie ciężki dzień...

 

 

:zonk:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam,

piszę bo muszę się wyżalić. Mam 22 lata, jestem facetem i od zawsze byłem nerwowy, spięty. Nigdy nie radziłem sobie z emocjami. Wychowywała mnie troszkę nadopiekuńcza matka, ojciec był i jest cały czas tylko, że ma tak jak ja trochę cięższy charakter. Nigdy jakoś nie potrafiłem nawiązać z nim tak bliskiej więzi jak bym chciał. Wiem, że mnie kocha i w ogóle troszczy się o mnie.

Niestety dzisiaj nakrzyczałem na niego i użyłem ciężkich słów. Próbowałem go przeprosić ale powiedział, że mam się do niego nie odzywać. Pierwszy raz coś takiego zrobiłem i nie potrafię sobie z tym poradzić. Siedzę w pokoju i nie wiem co mam zrobić. Nie chciałem tego zrobić ale przyszedł moment, że nie mogłem sobie poradzić z emocjami. Teraz to jestem w kropce...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

może coś w związku z remontem zrobię,

jestem maniaczka remontowa i w castoramie dostaje orgazmu :D Uwielbiam zmiany, projektowanie, zakupy. We wrzesniu zabieram sie za kuchnie..tzn. ekipa mi sie zabiera ja tylko musze zrobic projekt mebli na zamowienie i rozplanowac gniazdka i oswietlenie

 

Próbowałem go przeprosić ale powiedział, że mam się do niego nie odzywać

czyli generalnie on Cie nauczyl tlumienia emocji? Nie rozmawiacie o swoich uczuciach co?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×